-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant1
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński2
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2023-10-19
2023-05-18
2021-09
2022-07-17
2022
2020-02-14
2021-03-10
Książka zaciekawiła mnie po samym opisie, nie powiem, wiele od niej oczekiwałam. Tym bardziej że wikingowie i ich kultura jest mi bardzo znana przez własne zainteresowania.
Tutaj główną bohaterką jest młoda dziewczyna imieniem Solveig. Jej ojciec pewnego razu został wezwany, a ta rusza w jego ślady, aby go znaleźć. Zostawia za sobą swoją macochę i jej dwóch synów.
Przez pierwsze 100 stron czytało mi się całkiem szybko, poznajemy naszą młodą bohaterkę, jej rodzinę i uczucia, ogólnie poznajemy, wchodzimy w ten świat. Jednak czym dalej to gorzej. Coraz bardziej książka mnie nudziła i się gubiłam, że musiałam się cofać do wcześniejszych stron. Płynęli, płynęli i ciągle płynęli, a te 330 stron wydawały mi się wiecznością.
Ledwo co skończyłam książkę, bo chciałam nie raz po prostu ją przerwać i wyrzucić gdzieś w kąt. Jednak czy była aż tak zła?
Nie, książka nie była zła. Jednak za dobra też nie była. Dobra do przeczytania w wolną chwilę, gdy musisz zrobić sobie przerwę lub nie nudzą cię ciągłe opisy, jak to płyną z miejsca na miejsce.
Książka zaciekawiła mnie po samym opisie, nie powiem, wiele od niej oczekiwałam. Tym bardziej że wikingowie i ich kultura jest mi bardzo znana przez własne zainteresowania.
Tutaj główną bohaterką jest młoda dziewczyna imieniem Solveig. Jej ojciec pewnego razu został wezwany, a ta rusza w jego ślady, aby go znaleźć. Zostawia za sobą swoją macochę i jej dwóch synów.
Przez...
2021-03
Samą książkę przeczytałam dwa razy, jednak tu będę recenzować swoje drugie podejście, które musiałam zrobić, ze względu na całkowite zapomnienie co tam się działo.
Akcja dzieje się w XXIV wieku, świat ruszył do przodu pod względem technologi, która staje się nierozłączna w naszym codziennym życiu, do takiego stopnia, że nic bez niej nie da się zrobić. W tym świecie powstaje Maya Virtual Reality — świat, stworzony za pomocą technologi, który pozwala przenieść się w przeszłość, a dokładniej do starożytnej Krety.
Głównym bohaterem jest Ben, pracownik instytutu, a jednocześnie obiekt testowy, który ma za zadanie wyruszyć na starożytną Kretę, dzięki pomocy wyżej wspomnianej maszyny.
Tyle z opisu, resztę pozostawiam wam do poznania, podczas czytania, jeśli kiedykolwiek się na to odważycie.
Książka wraz z pierwszymi stronami okropnie mi się dłużyła i czytanie jej nie dawało mi ani trochę radości. Słabo wykreowane postacie, bez wyraźnego charakteru, których nawet nie udało mi się polubić. Pełno opisów, które są po prostu zapychaczami i czasem nawet je zręcznie pomijałam, gdy cierpliwość zaczynała mi się kończyć. Same dialogi nie robiły szału. Były puste i sztuczne tak jak i czasem bezsensowne. A Fabuła, o zgrozo. Autor nie potrafił się skupić na jednym wątku, non strop skakanie z jednej sceny na drugą. Cały zakres, który miał imitować fabułę, wydawał mi się robiony bez ładu i składu, tak jak by było losowanie, który pomysł szedł na pierwszy odstrzał.
Pod koniec już nie raz chciałam ją wrzucić, jednak mówiłam sobie, ze zaraz koniec już dokończę, skoro tyle przecierpiałam.
Jak na debiut wyszło bardzo słabo, nawet słabiej niż bym sama przewidywała. Trudno znaleźć tutaj jakiekolwiek plusy. Możliwie sam zamysł był dobry, ale wyraźnie coś nie poszło i cała historia zboczyła z wybranego przez autora kierunku. Z pewnością nie będę czytać kolejnego tomu, bojąc się, że skończy się tak samo jak ten tom. Wielkim zawiedzeniem i zmarnowaniem czasu.
Samą książkę przeczytałam dwa razy, jednak tu będę recenzować swoje drugie podejście, które musiałam zrobić, ze względu na całkowite zapomnienie co tam się działo.
Akcja dzieje się w XXIV wieku, świat ruszył do przodu pod względem technologi, która staje się nierozłączna w naszym codziennym życiu, do takiego stopnia, że nic bez niej nie da się zrobić. W tym świecie...
2021-11-16
2021-02-06
2020-12-30
Moim zdaniem drugi tom jest nieco naciągany. Zaczynając przygodę z "Pejzażem" miałam wielkie ambicje, jak to dalej się potoczyło z Madą. Tutaj jednak co wprawiło mnie w zaskoczenie zamiast Mady i Marcina poznajemy również ich dzieci, Kaspra i Tinę. Pierwsze strony z łatwością przeczytałam, ale co szłam dalej, to tym bardziej mnie nudziło. Ostatnie strony już naprawdę czytałam na siłę, byleby zakończyć tę książkę. Szczerze przyznam, że "Zapałka" była lepsza. Dało się wytrzymać, jednak ten drugi tom mógłby być lepszy.
Moim zdaniem drugi tom jest nieco naciągany. Zaczynając przygodę z "Pejzażem" miałam wielkie ambicje, jak to dalej się potoczyło z Madą. Tutaj jednak co wprawiło mnie w zaskoczenie zamiast Mady i Marcina poznajemy również ich dzieci, Kaspra i Tinę. Pierwsze strony z łatwością przeczytałam, ale co szłam dalej, to tym bardziej mnie nudziło. Ostatnie strony już naprawdę...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-12-30
2016
Nie jest źle, nawet powiem, że jest dobrze. Ładna kreska, tak samo okładka i zrozumiałe wypowiedzi. Bohaterzy mają to coś, widzimy ich charakter i możemy je zrozumieć. Jednak tematyka jaka została poruszona nie przypadła mi do gustu, ale to nie oznacza, że manga jest zła, gdyż wręcz przeciwnie.
Nie jest źle, nawet powiem, że jest dobrze. Ładna kreska, tak samo okładka i zrozumiałe wypowiedzi. Bohaterzy mają to coś, widzimy ich charakter i możemy je zrozumieć. Jednak tematyka jaka została poruszona nie przypadła mi do gustu, ale to nie oznacza, że manga jest zła, gdyż wręcz przeciwnie.
Pokaż mimo to