Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Genialnie napisana, świetnie scharakteryzowane postacie, ciekawa, pełna emocji fabuła, przejmujący klimat. Przeczytałem przez 3 noce. To nie jest zwykły kryminał, lecz (razem z następnymi trzema częściami trylogii) cała epopeja pokazująca zmaganie się ludzi z przeciwnościami losu, słabościami charakteru i nieprzyjaznym klimatem. Niestety w większości przypadków ci ludzi przegrali te zmagania. Poza chwilami szczęścia, życie bohaterów, a zatem i cała trylogia są smutne - takie jak wiatr, ołowiane chmury, deszcz i targane wiatrem wrzosowiska.

Genialnie napisana, świetnie scharakteryzowane postacie, ciekawa, pełna emocji fabuła, przejmujący klimat. Przeczytałem przez 3 noce. To nie jest zwykły kryminał, lecz (razem z następnymi trzema częściami trylogii) cała epopeja pokazująca zmaganie się ludzi z przeciwnościami losu, słabościami charakteru i nieprzyjaznym klimatem. Niestety w większości przypadków ci ludzi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Historia opisana w książce mnie wręcz zafascynowała. Autor pokazał że jest świetnym powieściopisarzem. Tak, bo to nie jest reportaż, ale powieść. Np. postać o imieniu Ole jest (do czego autor się sam przyznał w wywiadzie ) zmyślona. Jeżeli część treści jest zmyślona, to książka jest faktograficznie niewiarygodna, a wiarygodność opisu jest immanentną cechą reportażu. Czytelnik nie może traktować tej książki jako źródło wiedzy, bo może podejrzewać, że wszystko jest fikcją. Dziwi mnie postawa autora, który w wywiadzie powiedział, że nie obchodzi go czy czytelnik będzie wiedział co jest prawdą a co nie. Byłoby uczciwiej napisać że to jest powieść oparta luźno ? na faktach. Niepotrzebne są też wstawki o mostach, jakby autor chciał powiedzieć - jestem Filip Springer, autor reportaży o architekturze, więc musi być coś z reportażu i musi być coś o architekturze.
Daję dużo gwiazdek, bo ta powieść zrobiła na mnie duże wrażenie. Chciałbym, żeby Filip Springer napisał następne powieści.

Historia opisana w książce mnie wręcz zafascynowała. Autor pokazał że jest świetnym powieściopisarzem. Tak, bo to nie jest reportaż, ale powieść. Np. postać o imieniu Ole jest (do czego autor się sam przyznał w wywiadzie ) zmyślona. Jeżeli część treści jest zmyślona, to książka jest faktograficznie niewiarygodna, a wiarygodność opisu jest immanentną cechą reportażu....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie przerwałem czytania i dotrwałem do końca tylko z tego powodu, że obejrzałem uprzednio serial i chciałem zobaczyć różnice. Książka zdecydowanie mi się nie podoba. Pierwsze rozdziały opisują nudno i beznamiętnie strukturę nowej cywilizacji. w stylu administracyjnego raportu. Potem jest język archaiczny, naiwny i ckliwy, jak w opowiadaniach Sienkiewicza, o nierównej jakości wpadający w kicz, Autor na siłę, w sposób przejaskrawiony chce pokazać różnice w mentalności ludzi “nowych” i “dzikich”. Szczytem kiczu i żenady jest scena spotkania Leniny z Dzikim w jego pokoju. No i te wpadki wyobraźni - studenci robią notatki ołówkami a bunt pacyfikowany jest opryskiem z chloroformu. A rzecz dzieje się 2541 roku ! Ale to jest najmniejszy problem powieści, bo to się zdarza nawet najlepszym pisarzom próbującym opisać nieprzewidywalną przyszłość, chociażby u Lema.
Generalnie jednak temat jest arcyciekawy, może być przyczynkiem do wielkiej dyskusji. Czy tak zwane “człowieczeństwo” z którego człowiek jest tak dumny jest dobrem czy złem ? Czy przynosi więcej szczęścia czy więcej cierpienia ? A może stłumienie “nieprzydatnych” cech ludzkich przez odpowiednie wychowanie i zastosowanie nieszkodliwego narkotyku eliminującego cierpienie, współczucie, miłość, przywiązanie jest drogą do szczęścia ? Czyż brak cierpienia nie jest szczęściem ? Jeżeli do tego zostają zachowanie uczucia zmysłowe i cielesne, to myślę, że większość Ziemian by się na taką utopię pisało.
Niemieckie słowo Leidenschaft obejmuje formy miłości i nienawiści, ale jest również używany w odniesieniu do entuzjazmu religijnego, moralnego lub politycznego. Zawiera w sobie człon Leiden co oznacza cierpienie. A właśnie cierpienie jest tym czego człowiek najbardziej chce uniknąć.

Nie przerwałem czytania i dotrwałem do końca tylko z tego powodu, że obejrzałem uprzednio serial i chciałem zobaczyć różnice. Książka zdecydowanie mi się nie podoba. Pierwsze rozdziały opisują nudno i beznamiętnie strukturę nowej cywilizacji. w stylu administracyjnego raportu. Potem jest język archaiczny, naiwny i ckliwy, jak w opowiadaniach Sienkiewicza, o nierównej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka jest moim odkryciem. Po pierwsze forma. To jest zupełnie coś innego w stosunku do tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Tu nie ma początku, rozwinięcia i zakończenia, oczekiwania na rozwiązanie intrygi. Tu są malowane obrazy z życia codziennego, niespieszne w nim uczestniczenie, delektowanie się słowem. Niektóre wątki zdają się być niedokończone, ale jest to zamierzone, po to, żeby delektować się chwilą. Tę książką można zacząć czytać w dowolnym miejscu, wracać do początku. I ten piękny język. Po drugie treść. Zafascynowała mnie, a nawet wzruszyła ta ludzka codzienność, ludzkie problemy, wobec których człowiek staje z godnością. Tu nie ma właściwie postaci negatywnych a autor wyraża swój szacunek do zwykłego człowieka. I mimo, że tu nie ma ani ckliwości, ani patosu, to opisane ludzkie życie urosło w moim odczuciu do czegoś wielkiego, a nawet monumentalnego. Samo życie jako takie. Piękna, wielka powieść. Myślę, że ta książka mnie trochę zmieniła. Nigdy jej nie zapomnę.

Ta książka jest moim odkryciem. Po pierwsze forma. To jest zupełnie coś innego w stosunku do tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Tu nie ma początku, rozwinięcia i zakończenia, oczekiwania na rozwiązanie intrygi. Tu są malowane obrazy z życia codziennego, niespieszne w nim uczestniczenie, delektowanie się słowem. Niektóre wątki zdają się być niedokończone, ale jest to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

O czym jest ta książka już wiadomo z innych recenzji. Ja chciałem się skupić na języku. Otóż bardzo mi się nie podoba język Dukaja. Mamy tu natłok trudnych wyrazów tak skomasowanych, że niektórych akapitów nie da się wręcz czytać. Autor z jakiś powodów robi to na siłę. Ale po co ? Rozumiem, że w przyszłości, w czasach, kiedy dzieje się książka mogą pojawić się nowe wyrazy i pojęcia techniczne. Autor wie o tym, że czytanie może być trudne i załącza hipertekstowe wyjaśnienia i słownik. Ale po co pisać ditlenek, jak można napisać dwutlenek, albo CO2. Jest pełno brzydkiego slangu jak "emotnął" - pokazał emotikonę, "ajesował" - poddał się procedurze IS3. Stanisław Lem też stosował szeroko neonimy, zwłaszcza w Bajkach Robotów, ale było to jakieś dowcipne, sympatyczne i ładne. Myślę, że Dukaj inspiruje się Williamem Gibsonem (Neuromacer, Johny Mnemonic) który też pisze ciężko, zawile, niejasno. Po prostu nie ma przyjemności z czytania, ale się czyta, bo temat jest bardzo ciekawy. Jakie są powody wyboru takiej kolorystyki językowej ? Czy to jest jakiś szpan? Czy w mniemaniu autora podnosi to powagę i przez to wartość powieści ? Czy jest to brak wyczucia, że jak ja (autor) wiem o co chodzi, to nie znaczy, że czytelnik też wie ? Jest to częsty błąd robiony przez autorów książek dydaktycznych, np. podręczników języków programowania.
Dowodem, że takie utrudnienie nie jest potrzebne jest pisarstwo np. Philipa K. Dicka, który posługiwał się czystym, zrozumiałym językiem i przy tym był wielkim pisarzem.

O czym jest ta książka już wiadomo z innych recenzji. Ja chciałem się skupić na języku. Otóż bardzo mi się nie podoba język Dukaja. Mamy tu natłok trudnych wyrazów tak skomasowanych, że niektórych akapitów nie da się wręcz czytać. Autor z jakiś powodów robi to na siłę. Ale po co ? Rozumiem, że w przyszłości, w czasach, kiedy dzieje się książka mogą pojawić się nowe wyrazy i...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Unity i C#. Podstawy programowania gier Ross Ewa, Jacek Ross
Ocena 4,3
Unity i C#. Po... Ross Ewa, Jacek Ros...

Na półkach:

No właśnie książka jest (kolejnym) przykładem jak autorzy nie rozumieją potrzeb czytelnika i wykazuje wszystkie grzechy popełniane przez autorów, którzy patrzą przez pryzmat swojej wiedzy na zasadzie że język chińskie jest łatwy. Tak - dla Chińczyka. Oto błędy:
- brak wyczucia grupy docelowej. W wypadku programowania gier będzie to młody, niecierpliwy człowiek płci męskiej, który chciałby napisać grę o strzelaniu do wrogów, albo się pościgać. A tu mamy przez całą książkę jakieś doniczki, konewki i masy jabłkowe. Mało zachęcające.
- brak wyczucia, czego chciałby czytelnik w pierwszej kolejności się nauczyć. Podnieść i przenieść przedmiot, wsiąść do samochodu (np. tego ze Standard Asset), pozostawić ślady po pociskach, zapalić i zgasić latarkę, zaprogramować zapadnie zmroku. A nie podlewać doniczki z pomidorami.
- brak pewnych informacji, które stopują czytanie i każą grzebać w internecie. Np. Brak informacji, że Standard Assets trzeba najpierw zaciągnąć z Asset Store. To dowód na to, że mądrzy (autorzy), nie wiedzą czego nie wiedzą uczniowie.
- dotyczy wszystkich kodów źródłowych wszystkich książek o programowaniu. Brak graficznego rozróżnienia które wyrażenia kodu są zastrzeżone, a które własne. Akurat w tej książce nazwy własne są po polsku, więc można się domyślić.
- "nie przejmuj się, że nie rozumiesz, to będzie wyjaśnione w dalszej części książki ". To mnie jakoś szczególnie irytuje. Albo powinno być tu jakieś wstępne wyjaśnione na miejscu, albo powinien być odnośnik do miejsca w którym to jest wyjaśnione. Widzę np. coś takiego: OnCollisionEnter(Collision collision) to nie wiem, czy ktoś się jąka,, czy robi sobie żarty. Chcę wiedzieć tu i teraz o co chodzi.
- no i najgorsze jak skrypt nie działa. Albo jakieś alerty, albo kolor kuli się nie zmienia, a miał się zmieniać. Może dlatego, że kody pisane są fragmentarycznie i łatwo zrobić błąd. Albo może nie ta wersja C#, albo ... ? Po kilku kwadransach prób odchodzi chęć do dalszego czytania.
Inna książka pisana w tym samym stylu, od której odpadłem to "Wstęp do programowania w języku C#" Adama Boducha.
Dla mnie wzorem inteligentnych książek, które rozumieją potrzeby czytelnika, i prowadzą wykład czytelnie i zrozumiale są np. "Unity. Przewodnik projektanta gier", autor Mike Geig albo "Python dla każdego", autor Michael Dawson. Ja przy czytaniu tych książek nie miałem powyższych problemów.

No właśnie książka jest (kolejnym) przykładem jak autorzy nie rozumieją potrzeb czytelnika i wykazuje wszystkie grzechy popełniane przez autorów, którzy patrzą przez pryzmat swojej wiedzy na zasadzie że język chińskie jest łatwy. Tak - dla Chińczyka. Oto błędy:
- brak wyczucia grupy docelowej. W wypadku programowania gier będzie to młody, niecierpliwy człowiek płci męskiej,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Oczekiwałem książki, która będzie mądrym wykładem o pozytywnych zmianach na Ziemi, analizą przyczyn, i trendów, porównaniem jak było jest i będzie.
A co otrzymałem? Poradnik psychologiczny z ćwiczeniami jak widzieć świat na różowo. I to napisany infantylnym językiem dla pierwszoklasistów. Autor udowadnia na 300 stronach że a) ludzie są głupsi od szympansów (ich odpowiedzi są statystycznie gorsze od wyników losowych),
b) autor jest mądry i sprytnie zapędza ankietowanych w kozi róg. A co udowadnia jeszcze autor (o sobie) pisząc takie rzeczy ?: W 2016 roku zmarło 4,2 miliona dzieci. Ta liczba jest, cytuję, "cudownie mała", bo w roku 1950 zmarło ich 14,4 miliona. Autor jeszcze ironizuje z przerażenia jakie budzi ta liczba. Te 4,2 miliona martwych dzieci to jest największa hańba ludzkości, a facet cieszy się, że to tak mało. Owszem to dobrze że jest ich mniej niż dawniej, ale ten przypadek obrazuje styl w jakim napisana jest książka.
Pisze, że należy się cieszyć, usiąść przed telewizorem i czekać aż będzie jeszcze lepiej. Liczba ludności cały czas rośnie, ale nie należy mówić, że liczba ludności cały czas rośnie bo kiedyś przestanie rosnąć. Cała książka jest napakowana takimi złotymi myślami.
Daję jedną gwiazdkę za kilka ciekawych wykresów i za ładne wydanie.

Oczekiwałem książki, która będzie mądrym wykładem o pozytywnych zmianach na Ziemi, analizą przyczyn, i trendów, porównaniem jak było jest i będzie.
A co otrzymałem? Poradnik psychologiczny z ćwiczeniami jak widzieć świat na różowo. I to napisany infantylnym językiem dla pierwszoklasistów. Autor udowadnia na 300 stronach że a) ludzie są głupsi od szympansów (ich odpowiedzi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pasjonująca, napisana ze swadą książka. Autor chciał opisać nieomal wszystkie aspekty historii i dzisiejszego życia w Korei i mu się to udało. No może zabrakło mi tylko rozdziału o kulturze wysokiej - literaturze, muzyce i sztukach wizualnych, teatrze. Zawiodłem się jedynie ... samą Koreą.

Pasjonująca, napisana ze swadą książka. Autor chciał opisać nieomal wszystkie aspekty historii i dzisiejszego życia w Korei i mu się to udało. No może zabrakło mi tylko rozdziału o kulturze wysokiej - literaturze, muzyce i sztukach wizualnych, teatrze. Zawiodłem się jedynie ... samą Koreą.

Pokaż mimo to

Okładka książki Tak umierają demokracje Steven Levitsky, Daniel Ziblatt
Ocena 7,5
Tak umierają d... Steven Levitsky, Da...

Na półkach: ,

Książka analizuje mechanizmy odchodzenia niektórych krajów od demokracji. Szczególnie szczegółowo analizuje ostatni okres w USA "zwieńczony" wyborem Donalda Trumpa. Książka bardzo aktualna, gdyż coraz więcej krajów wkracza na drogę populizmu i autorytaryzmu. Razem z takimi tytułami jak np. "Ucieczka od wolności" Erica Fromma, czy "Droga do niewolności" Timothy Snyder'a należy do takich pozycji, które powinien przeczytać każdy przed wrzuceniem kartki wyborczej do urny w wyborach wiosennych i jesiennych w Polsce, gdyż każdy wyborca jest odpowiedzialny za to, co będzie się działo po wyborach.

Książka analizuje mechanizmy odchodzenia niektórych krajów od demokracji. Szczególnie szczegółowo analizuje ostatni okres w USA "zwieńczony" wyborem Donalda Trumpa. Książka bardzo aktualna, gdyż coraz więcej krajów wkracza na drogę populizmu i autorytaryzmu. Razem z takimi tytułami jak np. "Ucieczka od wolności" Erica Fromma, czy "Droga do niewolności" Timothy Snyder'a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo ciekawy zbiór artykułów z lat 1960-2003. Napisane pięknym, trochę anachronicznym językiem. Długie zdania (nierzadko na jednej stronie mieszczą się dwa - trzy pełne zdania) wymagają od czytelnika szczególnego skupienia. Szukałem w tej książce odpowiedzi na pytania dlaczego demokracja często się nie udaje, jest taka trudna, nie zawsze chciana, a jest nawet świadomie niszczona. Książka stara się odpowiedzieć na tego typu pytania.

Bardzo ciekawy zbiór artykułów z lat 1960-2003. Napisane pięknym, trochę anachronicznym językiem. Długie zdania (nierzadko na jednej stronie mieszczą się dwa - trzy pełne zdania) wymagają od czytelnika szczególnego skupienia. Szukałem w tej książce odpowiedzi na pytania dlaczego demokracja często się nie udaje, jest taka trudna, nie zawsze chciana, a jest nawet świadomie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przesłodzony i wyidealizowany świat, możliwy do zrealizowania np. przez poczytnego pisarza jakim jest autor. Nie podoba mi się, że pracowników korporacji czy mieszkańców dużych miast, którzy muszą utrzymać rodziny nazywa frajerami. Jestem ciekaw co by było, gdyby oni wszyscy rzucili swoją pracę , wynieśli się na farmę, lub do małego milutkiego miasteczka.

Przesłodzony i wyidealizowany świat, możliwy do zrealizowania np. przez poczytnego pisarza jakim jest autor. Nie podoba mi się, że pracowników korporacji czy mieszkańców dużych miast, którzy muszą utrzymać rodziny nazywa frajerami. Jestem ciekaw co by było, gdyby oni wszyscy rzucili swoją pracę , wynieśli się na farmę, lub do małego milutkiego miasteczka.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Putin nie potrafi lub nie chce stać się silniejszy, musi zatem osłabić innych. Najprostszym sposobem dokonania tego jest upodobnienie ich do siebie. Zamiast rozwiązywać swoje problemy, Rosja je eksportuje. Polska i Węgry krok po kroku, metodycznie niszczą własne osiągnięcia i odtwarzają komunizm, we Francji czy Austrii partie neofaszystowskie osiągają niespotykane po wojnie wyniki, Wielka Brytania opuszcza Unię Europejską, Trump wycofuje się z umów międzynarodowych, a napadnięty Krym zostaje wchłonięty przez Rosję. Wielka machina kłamstw, inwigilacji, pieniędzy i szantażu uruchomiona przez Rosję znalazła podatny grunt w postaci częściowo rozczarowanych liberalizmem wyborców w tych krajach. Bardzo ciekawa pozycja, ale jeżeli ktoś woli zachować pozytywną opinię o ludzkości to niech tej książki nie czyta.

Putin nie potrafi lub nie chce stać się silniejszy, musi zatem osłabić innych. Najprostszym sposobem dokonania tego jest upodobnienie ich do siebie. Zamiast rozwiązywać swoje problemy, Rosja je eksportuje. Polska i Węgry krok po kroku, metodycznie niszczą własne osiągnięcia i odtwarzają komunizm, we Francji czy Austrii partie neofaszystowskie osiągają niespotykane po...

więcej Pokaż mimo to