rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

"Walcząc z przeszłością" to debiutancka powieść Pani Małgorzaty Brodzik, oparta na prawdziwych wydarzeniach. Opowiada historię Emmy - nastolatki pochodzącej z patologicznej rodziny, w której dochodzi do dramatu.

Dlaczego warto przeczytać tę książkę? Przede wszystkim dlatego, że dotyka problemu przemocy w rodzinie widzianej z perspektywy dziecka. To nie jest zwykła opowieść. Są momenty brutalne, które wywołały we mnie złość i współczucie. Autorka opisuje siłę i odwagę Emmy, która w obliczu zagrożenia ze strony ojca - alkoholika, nie poddaje się i wciąż ma nadzieję na zmianę swojej sytuacji. Dziewczyna ma żal do matki, ponieważ kobieta stała się bierna i pozwoliła, żeby jej córka dorastała z katem. To bardzo częste zjawisko w polskich rodzinach, kiedy dzieci są świadkami przemocy ojca wobec matki. Ciężko się czyta o bezradności dziecka, które niczemu winne musi doświadczać terroru w domu, a potem walczyć z demonami przeszłości.

Książka ma charakter ponadczasowy. Niestety, bowiem takich historii jest bardzo dużo. Podoba mi się to, że Pani Brodzik sięgnęła po ten temat, ponieważ trzeba mówić głośno o tym, co dzieje się w wielu rodzinach. I jaki ma to wpływ nie tylko na osobę dotkniętą przemocą, ale również na osoby postronne, zwłaszcza na dzieci. To one są najbardziej narażone na konsekwencje przemocy w rodzinie tj. głód, zaniedbanie czy wyzwiska kolegów w szkole. Z krzywdą psychiczną i fizyczną będą musiały zmagać się latami, bowiem uraz zostanie w nich na zawsze. I o tym właśnie jest ta książka.

Polecam!

"Walcząc z przeszłością" to debiutancka powieść Pani Małgorzaty Brodzik, oparta na prawdziwych wydarzeniach. Opowiada historię Emmy - nastolatki pochodzącej z patologicznej rodziny, w której dochodzi do dramatu.

Dlaczego warto przeczytać tę książkę? Przede wszystkim dlatego, że dotyka problemu przemocy w rodzinie widzianej z perspektywy dziecka. To nie jest zwykła...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Dlaczego kobiety zdradzają? Na to pytanie próbuje znaleźć odpowiedź Natasza Socha w swojej najnowszej książce pt. "Zamrożona". Jest to pierwsza część cyklu "Trzy razy Z".

Bardzo lubię twórczość Pani Sochy i jak tylko przeczytałam opis "Zamrożonej", to wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Autorka podejmuje temat seksualności kobiet i ich podejścia do sztuki kochania. Główna bohaterka Julia ma teoretycznie wszystko - dzieci, męża, psa i mieszkanie na nowoczesnym osiedlu. Jednak nie jest szczęśliwa. Czuje się zapomniana i niewidzialna. Tęskni za nieprzewidywalnością w związku i za dawną sobą. Czy pocieszenie znajdzie w ramionach innego mężczyzny?

Moim zdaniem książka jest świetna, ponieważ idealnie obrazuje sylwetkę współczesnej kobiety, która zatraca siebie na rzecz rodziny. Zapomina o sobie i o swojej kobiecości. Staje się nijaka i nieszczęśliwa. Seks przestaje sprawiać jej przyjemność i jest jedynie przykrym obowiązkiem wobec partnera. Brakuje jej zainteresowania z jego strony, ponieważ nawet rozmowa im się już nie klei tak jak dawniej. Czy to usprawiedliwia zdradę? Według mnie nie. Jednakże w książce ukazany jest problem zamknięcia się kobiety w jej własnej skorupie, z której pomagają jej wyjść obcy ludzie. Nie mąż, a ktoś nieznajomy. Problemy łóżkowe to tematy tabu, które prowadzą nie tylko do unikania rozmów o potrzebach obydwu partnerów (nie tylko mężczyzny!), ale przede wszystkim do obojętności i zamrożenia.

Książka jest lekturą obowiązkową zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn, ponieważ wypunktowuje przyczyny tego, dlaczego kobiety zdradzają i jak ważne jest przełamanie bariery rozmowy.

Polecam!!!

Dlaczego kobiety zdradzają? Na to pytanie próbuje znaleźć odpowiedź Natasza Socha w swojej najnowszej książce pt. "Zamrożona". Jest to pierwsza część cyklu "Trzy razy Z".

Bardzo lubię twórczość Pani Sochy i jak tylko przeczytałam opis "Zamrożonej", to wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Autorka podejmuje temat seksualności kobiet i ich podejścia do sztuki kochania. Główna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

„Karma. Odważne i romantyczne” to powieść, której okładka od początku skradła moje serce. Bardzo chciałam ją przeczytać i w końcu się udało! Książka Pani Malwiny Chojnackiej to lektura nie tylko dla miłośników powieści obyczajowych i romansów, ale także dla osób, które lubią kryminały. To historia trzech przyjaciółek – Justyny, Oli i Wiktorii. Kobiety postanawiają otworzyć wspólny biznes – kawiarnię dla miłośników psów. Czy im się to uda? Jakie wyzwania rzuci im codzienność? Rozdziały „Karmy” opisane są z perspektywy każdej z przyjaciółek. Lubię ten typ narracji, ponieważ możemy spojrzeć oczami bohaterki na to, co dzieje się w jej życiu. Dzięki temu dowiadujemy się o emocjach, które jej towarzyszą w danym momencie i w jaki sposób się one pojawiły.

Justyna jest wolontariuszką schroniska, która za wszelką cenę próbuje rozwiązać zagadkę bestialsko zabijanych zwierząt. Pomaga jej w tym Eryk – lekarz weterynarii. Oboje próbują dowiedzieć się, kto stoi za mordowaniem psów i jaki jest jego motyw. Justyna jest dziewczyną upartą i momentami nierozsądną. Jej przeciwieństwem jest Wiktoria – prawdziwa bizneswoman. Mimo ciężkiej choroby, kobieta prowadzi szkołę tanga i to ona wpada na pomysł otwarcia Karmy. Ma dryg do interesów i nie zapomina przy tym o najbliższych. Wspiera ją w tym wszystkim ukochany mąż-Włoch oraz nastoletni syn. Razem z nimi pomieszkuje Ola. Trzecia z przyjaciółek nie ma szczęścia w miłości i próbuje nauczyć się żyć na nowo. Ola podejmuje decyzję o rozstaniu z mężem-tyranem, który nie ma do niej szacunku i niszczy jej poczucie wartości. Dzięki pracy w kawiarni, kobieta zaczyna dostrzegać swoje zalety i to jak wartościowym jest człowiekiem.

Najbardziej podobało mi się w „Karmie” to, że dotyka problemu znęcania się nad zwierzętami i promuje miłość do psów. Nie ukrywam, że jestem „psiarą” i ten wątek był mi wyjątkowo bliski. Cieszę się, że Pani Chojnacka zdecydowała się podjąć ten temat w swojej książce i na niej stworzyła bazę do perypetii bohaterek, szczególnie Justyny. Autorka bez wątpienia wierzy w siłę kobiet. Wszystkie trzy przyjaciółki charakteryzuje odwaga. Nie boją się walczyć o swoje i wspierają się nawzajem. Ich przyjaźń scala historię w spójną całość. Historia opisana w książce jest dobrą lekcją dla wszystkich kobiet, ponieważ pokazuje jak ważna jest przyjaźń w naszym życiu i niepoddawanie się przeciwnościom losu.

Polecam!

„Karma. Odważne i romantyczne” to powieść, której okładka od początku skradła moje serce. Bardzo chciałam ją przeczytać i w końcu się udało! Książka Pani Malwiny Chojnackiej to lektura nie tylko dla miłośników powieści obyczajowych i romansów, ale także dla osób, które lubią kryminały. To historia trzech przyjaciółek – Justyny, Oli i Wiktorii. Kobiety postanawiają otworzyć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Wstyd się przyznać, ale książka „Światło w środku nocy” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Jojo Moyes. Do tej pory ciężko było mi się zabrać za jej książki, chociaż okładki bardzo mnie do tego zachęcały. Słyszałam wiele dobrego o stylu pisania Jojo Moyes i kiedy trafiła się okazja, żebym mogła zrecenzować najnowszą jej powieść „Światło w środku nocy” - nie wahałam się. I nie żałuję, że dałam się skusić!

Początek książki trochę mi się dłużył, jednakże po przebrnięciu przez pierwszych pięćdziesiąt stron, wciągnęłam się. Fabuła skupia się na Alice – młodej Angielce oraz Margery – kobiecie znienawidzonej przez lokalną społeczność. Alice uciekając od konserwatywnych i niedoceniających ją rodziców, wychodzi za mąż za wysoko postawionego chłopaka z Kentucky. Szczęście dziewczyny nie trwa jednak długo, ponieważ po przeprowadzce do USA, stanu Kentucky, okazuje się, że jej małżeństwo jest tylko fikcją sterowaną przez teścia. Dzięki Margery, Alice pozna czym jest niezależność i siła przyjaźni kobiet. Obydwie mocno angażując się w rozwój konnej biblioteki, narażą się nie tylko na gniew teścia Alice, ale również na nieprzychylność mieszkańców Kentucky.

Książka świetnie obrazuje przedwojenne problemy XX-wiecznego stanu Kentucky. Analfabetyzm, podział ras i poziomu życia, brak szacunku wobec kobiet i górnictwo. Jojo Moyes skupiła się na pokazaniu czytelnikowi jak zaściankowa i niewykształcona była ludność w tamtych czasach. Dzięki konnej bibliotece można było nauczyć się czytać i rozwijać swoją wiedzę. Ten wątek oraz niezależność kobiet najbardziej mi się spodobały. Postać Margery była moją ulubioną, ponieważ umiała przeciwstawić się panującemu wówczas systemowi patriarchalnemu i zarażała swoją postawą innych. Dawała nadzieję pozostałym bibliotekarkom i okolicznym kobietom, dzięki czemu czuły się ważne i potrzebne. Nie tylko jako te, którym odgórnie przypisane jest zajmowanie się rodziną (a w szczególności mężem), ale przede wszystkim jako jednostki, które mają prawo do szacunku i własnych decyzji. Niekoniecznie zgodnych z tymi, które podejmował mężczyzna.

Przytłaczający był dla mnie wątek kopalni i pracujących tam mężczyzn, a także podziału na białych i kolorowych. To, w jak poniżający sposób ich traktowano jest w XXI wieku nie do pomyślenia. Cieszę się, że Jojo Moyes przypomniała mi o tym jak dużo się zmieniło w tym aspekcie na przestrzeni lat i że mogę żyć (mimo wszystko) w lepszym świecie. Dominacja mężczyzn wciąż jest widoczna, jednakże kobiety mają swoje prawa i są coraz bardziej niezależne.

„Światło w środku nocy” utkwi mi z pewnością na długo w pamięci i polecam Wam tę książkę przeczytać, bo jest wyjątkowa i niepowtarzalna.

Wstyd się przyznać, ale książka „Światło w środku nocy” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Jojo Moyes. Do tej pory ciężko było mi się zabrać za jej książki, chociaż okładki bardzo mnie do tego zachęcały. Słyszałam wiele dobrego o stylu pisania Jojo Moyes i kiedy trafiła się okazja, żebym mogła zrecenzować najnowszą jej powieść „Światło w środku nocy” - nie wahałam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Bardzo lubię twórczość Pani Witkiewicz i wiele dobrego słyszałam na temat „Ósmego cudu świata”. Musiałam jednak przekonać się na własnej skórze, o czym jest ta książka. I podobało mi się! Fabuła skupia się w dużej mierze na podróży po Wietnamie, co było dla mnie równie ciekawym przeżyciem jak i dla głównej bohaterki Anny. Dowiedziałam się wielu fajnych rzeczy o tym kraju i jego kulturze. Sam dobór tematu uważam za niesłychanie intrygujący i w moim odczuciu kwitnący romans dobrze komponował się z tłem, jakim stał się Wietnam. Lekkie pióro autorki jak zawsze mnie wciągnęło. I te magiczne cytaty na początku każdego rozdziału, które wręcz prosiły się o przeczytanie! Sama treść książki była dla mnie motywująca i spojrzałam na życie w inny sposób – co ma się wydarzyć i tak się zdarzy we właściwym czasie i z właściwą osobą. Przeznaczenie czeka za rogiem i potrafi płatać figla. Co nie zmienia faktu, że warto czekać na najlepsze i pamiętać, że po burzy zawsze przychodzi słońce. Tego nauczyła mnie książka „Ósmy cud świata”, której daję 7/10 (jednak „Czereśni...” nie zdołała przebić w moim serduszku;).

Bardzo lubię twórczość Pani Witkiewicz i wiele dobrego słyszałam na temat „Ósmego cudu świata”. Musiałam jednak przekonać się na własnej skórze, o czym jest ta książka. I podobało mi się! Fabuła skupia się w dużej mierze na podróży po Wietnamie, co było dla mnie równie ciekawym przeżyciem jak i dla głównej bohaterki Anny. Dowiedziałam się wielu fajnych rzeczy o tym kraju i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Moim zdaniem „Dzień ostatnich szans” jest pozycją obowiązkową dla fanów „Gwiazd naszych wina” Johna Greena. Ja do nich należę, dlatego przeczytałam ją. Przyznam się, że uroniłam kilka łez, czytając obydwie. Książek o nastolatkach jest masa, ale rzadko który autor podejmuje tak trudny temat jak nieuleczalna zaraźliwa choroba – w tym przypadku mamy do czynienia z gruźlicą. Książka opisuje historię Lane’a i Sade oraz ich przyjaciół. Muszą oni porzucić swoje dotychczasowe życie i żyć w izolacji od społeczeństwa, które de facto boi się ich z wiadomych powodów. Aby móc dalej żyć i walczyć z gruźlicą, zostają umieszczeni w specjalnym ośrodku, gdzie mają odpoczywać i zdrowo się odżywiać. W pewnym sensie mają „uśpić” rozwój gruźlicy, choć ciągle mają nadzieję na niemożliwe, a mianowicie na odkrycie lekarstwa, które wyleczyłoby ich całkowicie. To lektura lekka i może nie do końca przyjemna, biorąc pod uwagę główny motyw książki. Jednakże dla mnie była wspaniałą przygodą i poruszyła mnie. Perypetie bohaterów uczą pokory wobec życia i cieszenia się chwilą – bo tak naprawdę nie wiadomo, kiedy będzie nasz „dzień ostatnich szans”. 9/10

Moim zdaniem „Dzień ostatnich szans” jest pozycją obowiązkową dla fanów „Gwiazd naszych wina” Johna Greena. Ja do nich należę, dlatego przeczytałam ją. Przyznam się, że uroniłam kilka łez, czytając obydwie. Książek o nastolatkach jest masa, ale rzadko który autor podejmuje tak trudny temat jak nieuleczalna zaraźliwa choroba – w tym przypadku mamy do czynienia z gruźlicą....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Klasyczny schemat: ona, on i jego zaborcza matka, czyli historia stara jak świat. Kto z nas nie słyszał o problemach z teściowymi, które wtrącają się w życie swojego syna i jego wybranki. W „Rywalce” mamy do czynienia właśnie z taką fabułą, co jednych zachęca, a innych odpycha. Osobiście bardzo lubię ten temat i z chęcią przeczytałam tę książkę. Co o niej sądzę? Na początku miałam mieszane uczucia, bo główny bohater był dla mnie typowym maminsynkiem. Jego matka za wszelką cenę próbowała zniechęcić ukochaną syna różnymi sposobami, a on nie zwracał na to w
ogóle uwagi. Wydawało mi się to dość naiwne. Historia ma jednak drugie dno, dla którego warto sięgnąć po „Rywalkę”. Zwrot akcji bardzo na plus. Trochę przewidywalny, ale i tak książkę dobrze mi się czytało. Styl pisania mi odpowiadał, ilość stron również. ;) Rozdziały były krótkie i konkretne, bez nudnych momentów. Wciągnęło, dlatego 8/10.

Klasyczny schemat: ona, on i jego zaborcza matka, czyli historia stara jak świat. Kto z nas nie słyszał o problemach z teściowymi, które wtrącają się w życie swojego syna i jego wybranki. W „Rywalce” mamy do czynienia właśnie z taką fabułą, co jednych zachęca, a innych odpycha. Osobiście bardzo lubię ten temat i z chęcią przeczytałam tę książkę. Co o niej sądzę? Na początku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Odkąd usłyszałam o tej książce, bardzo chciałam ją przeczytać. Głównie z powodu miejsca, w którym działa się cała akcja, czyli minimalistycznego mieszkania przesiąkniętego w nowoczesne technologie. Sam wystrój był dla mnie dużym smaczkiem podczas czytania „Lokatorki”. W myślach widziałam siebie wędrującą po tych wszystkich idealnych pomieszczeniach. Wszystko wydawało mi się takie nieskazitelne i czyste. Poza architektem i tajemniczością tego miejsca. I to wzbudziło moją ciekawość. Czytałam z zapartym tchem, ponieważ spodobał mi się styl pisania JP Delaney, a także treść, która nie nudziła. Do czasu… Nie chcę nikomu psuć radości z czytania, ale niestety moim zdaniem zakończenie tej historii to najgorsza część całej książki. :( Jak dla mnie zbyt przewidywalne… Gdyby nie końcówka z pewnością „Lokatorka” dostałaby ode mnie więcej gwiazdek, a tak „tylko” 7/10.

Odkąd usłyszałam o tej książce, bardzo chciałam ją przeczytać. Głównie z powodu miejsca, w którym działa się cała akcja, czyli minimalistycznego mieszkania przesiąkniętego w nowoczesne technologie. Sam wystrój był dla mnie dużym smaczkiem podczas czytania „Lokatorki”. W myślach widziałam siebie wędrującą po tych wszystkich idealnych pomieszczeniach. Wszystko wydawało mi się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Kasacja" to pierwsza część serii o Chyłce Remigiusza Mroza. I to od niej zaczęłam swoją przygodę z sympatyczną Panią adwokat i jej Zordonem. 😉 Zauważyłam swoisty podział na obrońców i przeciwników Chyłki, prawie jak na sali sądowej, co jest nawet zabawne, biorąc pod uwagę tematykę serii. 😉 Do której grupy się zaliczam? Przeczytałam tylko "Kasację", więc ciężko póki co określić, ale bliżej mi do fanów niż antyfanów Joanny. Styl pisania jest lekki, a fabuła nieskomplikowana. Chciałabym jednak zwrócić uwagę na coś istotniejszego w tej książce, co moim zdaniem jest na wielki plus, a mianowicie postać Joanny Chyłki. Pan Mróz stworzył bohaterkę silną, niezależną i niezwykle inteligentną. W świecie zdominowanym przez mężczyzn, Chyłka wyróżnia się na tle panującego stereotypu kobiety jako naiwnej i podporządkowanej istoty, bez własnego zdania. I to mi się najbardziej spodobało w tej książce! Chyłka może być wzorcem do naśladowania, bo jest możliwe, abyśmy my, kobiety, były silne i niezależne. Brzmi to dość feministycznie, ale uważam, że taka bohaterka potrzebna jest w literaturze. Mimo ciętego języka, błyskotliwości intelektu, jest wrażliwa, ale zna reguły panujące w tym smutnym świecie i musi mieć twarde cztery litery. I to jest fajne! I to skłania mnie ku sięgnięciu po "Zaginięcie". 😊 7/10

"Kasacja" to pierwsza część serii o Chyłce Remigiusza Mroza. I to od niej zaczęłam swoją przygodę z sympatyczną Panią adwokat i jej Zordonem. 😉 Zauważyłam swoisty podział na obrońców i przeciwników Chyłki, prawie jak na sali sądowej, co jest nawet zabawne, biorąc pod uwagę tematykę serii. 😉 Do której grupy się zaliczam? Przeczytałam tylko "Kasację", więc ciężko póki co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Co tu dużo mówić - Pan Musso znów mnie zachwycił. Podobnie jak w "Dziewczynie z Brooklynu" tak akcja "Apartamentu w Paryżu" na początku rozkręca się dość wolno. Jednak warto przetrwać tych pierwszych 80 stron, bo potem dzieje się, oj dzieje. Dopiero po przeczytaniu książki, dowiedziałam się, że jest to drugi tom serii. Albo taka gapa ze mnie albo Musso zadbał oto, by nie odczuć dużej rozbieżności między pierwszą a drugą częścią. W mojej ocenie książka jest świetna i polecam ją fanom Musso i przewrotnych kryminałów. Pamiętajcie tylko, żeby zacząć od części numer jeden, czyli "Telefonu do anioła". 😉 8/10

Co tu dużo mówić - Pan Musso znów mnie zachwycił. Podobnie jak w "Dziewczynie z Brooklynu" tak akcja "Apartamentu w Paryżu" na początku rozkręca się dość wolno. Jednak warto przetrwać tych pierwszych 80 stron, bo potem dzieje się, oj dzieje. Dopiero po przeczytaniu książki, dowiedziałam się, że jest to drugi tom serii. Albo taka gapa ze mnie albo Musso zadbał oto, by nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Słyszałam wiele różnych opinii o „Kobiecie w Oknie”. Niestety, więcej negatywnych, dlatego miałam mieszane odczucia sięgając po tę książkę. Na szczęście moja ciekawość zwyciężyła! Przeczytałam i…. jestem zaskoczona tak słabymi ocenami debiutu A.J. Finna. Nie wiem, czy wynika to ze sporych oczekiwań czytelników względem tej książki po jej promocji, czy też gustów i guścików. Dla mnie książka jest bombowa! Dosłownie. I ewidentnie wpisuje się w mój obraz gatunku jakim jest thriller psychologiczny. Nie mogłam się oderwać od „Kobiety w oknie”. Tematyka bardzo mi się spodobała, język pisania również. Nie chcę Wam spojlerować, ale był moment zwrotny w tej historii, po którym poczułam dreszcze. Naprawdę! Książka wzbudziła we mnie wiele emocji: od strachu, przez zdziwienie, aż po ulgę, że miałam rację. ;) Już dawno nie czułam się „na takim kacu” jak po „Kobiecie z okna”. Pozycja ląduje u mnie w ulubionych książkach i wbrew wszechobecnym ocenom dla mnie jest świetna. Emocje, emocje i jeszcze raz emocje. Zasnąć po niej nie mogłam, a to o czymś świadczy. Dla mnie 10/10. :)

Słyszałam wiele różnych opinii o „Kobiecie w Oknie”. Niestety, więcej negatywnych, dlatego miałam mieszane odczucia sięgając po tę książkę. Na szczęście moja ciekawość zwyciężyła! Przeczytałam i…. jestem zaskoczona tak słabymi ocenami debiutu A.J. Finna. Nie wiem, czy wynika to ze sporych oczekiwań czytelników względem tej książki po jej promocji, czy też gustów i guścików....

więcej Pokaż mimo to