Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Fantastyczne zwierzęta: Tajemnice Dumbledore’a. Scenariusz oryginalny Steve Kloves, J.K. Rowling
Ocena 7,4
Fantastyczne z... Steve Kloves, J.K. ...

Na półkach:

Już od opublikowania zapowiedzi tego scenariusza byłam dosyć sceptycznie nastawiona, ponieważ (jak chyba większość czytelników) obawiałam się zmiany, która nastąpiła w szacie graficznej - jak wiele innych osób uwielbiam, gdy książki z jednej serii do siebie pasują i obawiałam się, że część trzecia będzie niestety się wyróżniała na półce.
I miałam rację.
Trzecia część scenariusza wyróżnia się, ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Mimo rezygnacji z poprzedniego zachwycającego projektu okładki, także część trzecia czaruje piękną filmową grafiką oraz miedzianymi zdobieniami, które wyłamują się z dotychczasowej złotej kolorystyki, jednocześnie komponując się z motywem przewodnim na okładce - feniksem.
Co z fabułą?
Nie jest ona tajemnicą dla tych, którzy obejrzeli trzecią część Fantastycznych Zwierząt, jednak tak jak poprzednie scenariusze i ten pozwala czytelnikom na zagłębienie się w historię poprzez pewne niuanse - scenariusz wyjawia nam myśli i emocje bohaterów, które czasem nie do końca rozumiemy podczas oglądania filmu. Scenariusz odkrywa przed nami ich wnętrze, wzbogacając naszą świadomość o coś, czego nie zawsze się domyślamy lub nie jesteśmy pewni. Jest to zdecydowanie atut, szczególnie doceniany przez osoby, które zwracają uwagę na wszelkie szczegóły. Sama treść scenariusza mnie nie zaskoczyła, gdyż film dawno już obejrzałam - Fantastyczne Zwierzęta już od pierwszej części traktowałam pewną dozą ostrożności jak chyba każdy wielbiciel Harry'ego Pottera ze względu na niektóre niepasujące do siebie elementy. Mimo to, z przyjemnością odkrywam nowy świat a może raczej poznaję nowe elementy tego starego, starając się wyciagnąć z niego to, co najbardziej wartościowe i docenić fakt, że po raz kolejny Rowling zaprasza nas na magiczną przygodę. Miejscami brakuje mi większego nacisku na pierwszy człon nazwy serii - fantastyczne stworzenia powoli znikają, stając się tłem dla nadchodzącej wielkimi krokami bitwy.
Ale nie tylko okładka i treść scenariusza robią pozytywne wrażenie - kolejnym ogromnym atutem są różnorodne maści materiały dodatkowe, które wzbogacają książkę. W publikacji znajdziemy grafiki prosto z notesu Newta, które przedstawiają magiczne stworzenia oraz szkice scen, liczne projekty czy plany obiektów. Na kartach scenariusza widnieją także komentarze od osób pracujących przy produkcji filmu - nie tylko aktorów - zdradzające ich punkt widzenia i opinie.
Mimo sceptycznego podejścia i obaw, jestem szczerze zaskoczona tym wydaniem - okładka, choć odbiegająca od poprzedniego projektu, prezentuje się naprawdę dobrze, a materiały dodatkowe pozwalają na przymknięcie oka na tę zmianę i w pewnym sensie ją sowicie wynagradzają.

Już od opublikowania zapowiedzi tego scenariusza byłam dosyć sceptycznie nastawiona, ponieważ (jak chyba większość czytelników) obawiałam się zmiany, która nastąpiła w szacie graficznej - jak wiele innych osób uwielbiam, gdy książki z jednej serii do siebie pasują i obawiałam się, że część trzecia będzie niestety się wyróżniała na półce.
I miałam rację.
Trzecia część...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niesamowita przygoda dla małych i dużych wielbicieli Licha!

Niesamowita przygoda dla małych i dużych wielbicieli Licha!

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Katarzyna Berenika Miszczuk już raz podarowała nam alternatywną wersję życia w Polsce, a w zasadzie w Królestwie Polskim. Razem z Gosławą, młodą szeptuchą na stażu w małej wiosce Bieliny przedstawiła nam świat, w którym demony są nadzwyczaj materialne, a bogowie stąpają wśród ludzi.
Razem z tytułowa Jagą wracamy do Bielin, gdzie Jarogniewa przejmuje schedę po nieżyjącej babce wbrew oczekiwaniom rodziców. Rozmarzona o życiu na romantycznej wsi nie spodziewa się, że zastanie chatę Radomiły w kiepskim stanie, a brak przedmiotów codziennego użytku to tylko początek jej problemów.

Jaga musi zmierzyć się nie tylko z brakiem gościnności wśród mieszkańców Bielin, ale i z istotami nadprzyrodzonymi, których zdaje się przybywać od jej przyjazdu. Obwiniania częściowo o nieszczęścia, nazywana czarownicą i omijana przez sąsiadów stara się odnaleźć w nowej profesji, którą odrzuciła jej matka. Pomaga jej w tym Mszczuj, poznany już w serii Kwiatu Paproci – młody, jąkający się kapłan, który zdaje się być jedyną początkowo przychylną jej osobą. W Bielinach dzieje się jednak coraz gorzej, dochodzi do większej ilości zgonów, ale nie wszyscy umarli chcą pozostać w swoich trumnach. Jak zwykle otrzymujemy od Pani Katarzyny wiele ludowej mądrości, od zapomnianych już powiedzeń, przez przypomnienie o dawnych świętach aż do słowiańskich demonów i bogów. Mile zaskoczona jestem nawiązaniami do cyklu Kwiatu Paproci, dzięki czemu „Jaga” świetnie sprawdza się jako prequel.
Powrót do Bielin z pewnością usatysfakcjonował tych, którzy czuli niedosyt po „Przesileniu”, jednak nie jestem pewna czy ugasił żar, wzbudzony przez panią Kasię. W „Jadze” witamy się znów, a może po raz pierwszy skoro cofamy się w czasie?, swarnego boga, który mąci i kusi jak na boga ognia przystało. Wraz z poznawaniem jego motywacji, odkrywamy i temperament Baby Jagi, którego z pewnością nie każdy spodziewałby się po mądrej babie, jaką poznaliśmy w cyklu. Czy jedna ksiażka wystarczy by fanom Miszczuk było dosyć?

Sama chętnie przeczytałabym więcej o przygodach Jagi i o tym jak jej życie wpływało na zmianę jej charakteru. Z przyjemnością oczekuję na kolejne kroki pani Kasi, mając nadzieję, że „Jaga” doczeka się rozwinięcia.

Katarzyna Berenika Miszczuk już raz podarowała nam alternatywną wersję życia w Polsce, a w zasadzie w Królestwie Polskim. Razem z Gosławą, młodą szeptuchą na stażu w małej wiosce Bieliny przedstawiła nam świat, w którym demony są nadzwyczaj materialne, a bogowie stąpają wśród ludzi.
Razem z tytułowa Jagą wracamy do Bielin, gdzie Jarogniewa przejmuje schedę po nieżyjącej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Wszyscy znamy historię małej syrenki, wiele z nas wychowało się na tej bajce, czy jej ekranizacji dzięki m.in. świetnej animacji Disneya. Jednak czy my, czytelnicy, zastanawialiśmy się kiedyś, dlaczego wiedźma morska, w "Małej syrence" zwana Urszulą, stała się właśnie wiedźmą morską?

"Wiedźma morska", której autorką jest Sarah Henning opowiada o przyjaźni dwóch dziewczynek oraz chłopca. Każde z nich posiada inny status społeczny a jednak przyjaźnią się od najmłodszych lat póki nie rozdziela ich morze.
"Lecz przedtem była trójka przyjaciół – jedna z nich wzbudzała strach, drugi pochodził z rodziny królewskiej, a trzecia nie żyła."
Po śmierci najmłodszej z dziewczynek, Anny, Evie i młody książę Nik pogrążają się w żałobie. Obojgiem wstrząsa utonięcie dziewczynki, ale Nik musi zachowywać się zgodnie z królewskimi zasadami. Evie natomiast, będąca córką rybaka, nosi w sobie magię, którą musi ukrywać nawet nad najlepszym przyjacielem. Nik i Evie rozumieją się bez słów, których nie szczędzą jej mieszkańcy królestwa, uważając, że młoda dziewczyna wykorzystuje naiwność księcia. Są niemal nierozłączni póki do Havnestadu nie przypływa kuzyn księcia, Iker oraz nie pojawia się tajemnicza Annamette, w której wszyscy widza nieżyjąca od kilku lat Annę.

Evie zdaje się być szczęśliwa, mając u swojego boku przystojnego Ikera oraz patrząc jak Nik i Annamette maja się ku sobie. Odkrywa dość szybko prawdziwy powód pojawienia się dziewczyny w Havnestadzie i stara się jej pomóc zdobyć względy księcia. Evie poddaje się wrażeniu, że Annamette to Anna, więc traktuje ją od samego początku jako przyjaciółkę, nie zauważając intryg, które są wokół niej snute. Nie słucha swojej magii, nie zwraca uwagi na wiele czynników, które mogłyby jej podpowiedzieć, gdzie leży prawda i poddaje się morskiej magii.


"Wiedźma morska" to fantastyczna opowieść o przyjaźni i zemście. Opowiada także o dojrzewającej miłości, dla której można poświęcić nawet własne życie. Napisana prostym językiem, wydaje się przyjemną książka, której czytanie idzie dość szybko. Nie wymaga jednak zaangażowania czytelnika, ponieważ jest bardzo przewidywalna i schematyczna.

Podsumowując, podoba mi się pomysł na cofnięcie się w przeszłość, ukazanie zarówno dobrych stron magii jak i ich mrocznych konsekwencji. Nie jest to jednak książka po którą sięgnęłabym ponownie.

Wszyscy znamy historię małej syrenki, wiele z nas wychowało się na tej bajce, czy jej ekranizacji dzięki m.in. świetnej animacji Disneya. Jednak czy my, czytelnicy, zastanawialiśmy się kiedyś, dlaczego wiedźma morska, w "Małej syrence" zwana Urszulą, stała się właśnie wiedźmą morską?

"Wiedźma morska", której autorką jest Sarah Henning opowiada o przyjaźni dwóch dziewczynek...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Pragnienie zemsty. Mistyfikacja" trafiła do mnie jako debiut Adriany Tomaszewskiej. Zaintrygowana okładką i opisem, a także wieloma pozytywnymi recenzjami podjęłam się przeczytania i przeanalizowania tej książki.

Co mi to przyniosło?

Lavinia Schaffer za namową swojej siostry, Talimy postanawia zająć jej miejsce u boku hrabiego Leopolda. Pozornie zamiana sióstr nie ma trwać długo, więc Lavinia przyjmuje wskazówki od siostry i szybko udaje jej się odnaleźć w roli kochanki hrabiego. Odkrywa płynące z tego korzyści, bo hrabia traktuje ją wyjątkowo, czego do tej pory nie zaznała od żadnego mężczyzny. Rozpieszczana i wielbiona niemal przez Leopolda, Lavinia szybko przekonuje się, że zamiana z Talimą nie jest przykrym obowiązkiem. Z przyjemnością poznaje zwyczaje hrabiego, będąc jednocześnie szpiegiem elfa Istrelbrina, będącego wrogiem Leopolda. Bliźniaczka zakochuje się w hrabim, jednak pod groźbą elfa, nie może powiedzieć mu prawdy o sobie i zadaniu jakie jej wyznaczono.
Zgodnie z planem wybiera się z ukochanym w podróż, który jak się wydaje ma za cel wykupienie kolejnych rubinów, których cena niebawem na wzrosnąć zgodnie z tym, co wydedukowała kobieta. Po drodze czeka ich wiele niedogodności i niespodzianek, a wyjazd pełen namiętności przysłaniają czarne chmury. Zatroskani o siebie nawzajem kochankowie zbliżają się do siebie jeszcze bardziej, stawiając czoła m.in. armii trupów.
Co z tytułowa mistyfikacją? Czy Leopold odkrył prawdę o tym, że jego kochanka jest tylko szpiegiem? Czy oboje wrócą cało z podróży?

Jest to historia osadzona w świecie fantastycznym, w którym spotkamy także elfy, magów czy krasnoludy i łowców. Brakowało mi jednak w niej opisów, nie tylko tych istot, ale także otoczenia, czy samej akcji. Bohaterowie zakochują się w sobie lecz brakowało mi opisu rozwoju tego uczucia, które z cielesnego przeistaczało się w coś bardzo emocjonalnego. Stosunek Lavinii do Leopolda zmienia się w zasadzie w ciągu jednego zdania, co mnie nie usatysfakcjonowało. Może to też wina tego, że książka jest dla mnie nieco za krótka? Napisana dość prostym, przyswajalnym językiem na pewno znajdzie więcej wielbicieli niż do tej pory.
Na szczęście! Autorka szykuje kolejną część "Pragnienia zemsty" i liczę głęboko na to, że tam doczekam się większej ilości opisów, których tutaj mi tak brakowało. Zakończenie otwarte kusi obietnicą tego, że kolejne przygody Leopolda i Lavinii nabiorą bardziej wyrazistego charakteru, a ich uczucie będzie miało okazję się rozwinąć. Powieść ma potencjał, więc mam nadzieje, że "Ofiara" przysporzy nas o zawrót głowy!

Dziękuję serdecznie autorce za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki. Liczę, że odrobina krytyki będzie motywacją do tego by było już tylko lepiej!

"Pragnienie zemsty. Mistyfikacja" trafiła do mnie jako debiut Adriany Tomaszewskiej. Zaintrygowana okładką i opisem, a także wieloma pozytywnymi recenzjami podjęłam się przeczytania i przeanalizowania tej książki.

Co mi to przyniosło?

Lavinia Schaffer za namową swojej siostry, Talimy postanawia zająć jej miejsce u boku hrabiego Leopolda. Pozornie zamiana sióstr nie ma...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Sarah J. Maas, autorka "Szkalnego Tronu" powróciła z wciągająca historią, osadzoną w interesującym świecie magicznych fae.

Autorka korzysta z wielu baśniowych motywów, nadając im nową formę. Historia Freyry i Tamlina to interpretacja "Pięknej i Bestii" w świecie mrocznych, przerażających i jednocześnie czarujących fae.
Czym lub kim fae?
Według niektórych opisów podobne są do elfów, według niektórych do wróżek. W ACOTARze są to osobniki przypominające wyglądem faktycznie elfy - piękne istoty charakteryzujące się szpiczastymi uszami. Fae mogą mieć różny kolor skóry, mogą mieć skrzydła lecz nie są pozbawione wad w swojej estetyce, bo spotykamy także postaci z bliznami. Fae posiadają różnorodne zdolności, w zależności od swojego statusu i "rodzaju" takie jak chociażby zmiana postaci.
W opozycji do potężnych, żyjących w dostatku fae, mamy ludzi.
Mieszkańców po drugiej stronie muru nie czeka w przyszłości nic dobrego, a przynajmniej tak wszyscy myślą. Ludzie boją się fae, unikają muru i żyją z dnia na dzień, nierzadko w biedzie. I właśnie do tej grupy należy nasza główna bohaterka - Freyra. Młoda kobieta, która próbuje dotrzymać słowa danego matce na łożu śmierci, jest jedyna osobą, która dba o utrzymanie rodziny. Wszystko zmienia się, gdy Freyra zabija wilka, a w rzeczywistości fae.

"Odebrała życie, w zamian musi oddać swoje."
W domu Freyry zjawia się bestia, fae w swojej zwierzęcej, potwornej postaci, który zabiera ją za mur. Za zabójstwo fae kobieta ma stwierdzić w Dworze Wiosny resztę swoich dni.
Ostatecznie Freyra wraca do domu szybciej niż kiedykolwiek sądziła, co nie przynosi jednak jej satysfakcji. Dwór Wiosny okazuje sie miejscem odmiennym niż te, które kiedykolwiek widziała. Miejscem, pełnym tajemnic i fae, tak bardzo odmiennych od opowieści, które do tej pory słyszała. W domu Tamlina, księcia i porywacza jednocześnie, Freyra zapomina powoli o rodzinie a kiedy do nich wraca.. czuje, że wolałaby zostać w Dworze Wiosny.

Choć postać Freyry mnie nie urzekła i uważam ją nieco infantylną to historia zawarta w "Dworze cierni i róż" całkowicie mnie pochłonęła. Przezywałam te same emocje co bohaterowie, drżałam i cieszyłam się razem z nimi. Zakochałam się w Acotarze i wyczekuję aż druga część trafi w moje ręce.

Sarah J. Maas, autorka "Szkalnego Tronu" powróciła z wciągająca historią, osadzoną w interesującym świecie magicznych fae.

Autorka korzysta z wielu baśniowych motywów, nadając im nową formę. Historia Freyry i Tamlina to interpretacja "Pięknej i Bestii" w świecie mrocznych, przerażających i jednocześnie czarujących fae.
Czym lub kim fae?
Według niektórych opisów podobne są...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Przez całe życie szłam przed siebie i teraz jestem tutaj. Mam głos śmiertelniczki, niech reszta też będzie śmiertelna. Unoszę do ust pełna misę i piję."

Nigdy wcześniej nie miałam styczności z autorką. Madeline Miller pojawiła się w moim życiu po raz pierwszy wraz z "Kirke", której cudowna okładka rozkochała w sobie cały bookstagram. Jak i wiele osób, skusiłam się by zagłębić się kolejny raz w historii mitologicznej Kirke, córki Heliosa i nimfy, wiedźmy znanej przede wszystkim z przygód Odyseusza. "Odyseja" jednak nie skupia się na bogince, w przeciwieństwie do dzieła autorstwa Miller.

Madeline Miller jest autorką takich książek jak "Achilles. W pułapce przeznaczenia" czy "Galatea", które również utrzymane są w greckiej konwencji, inspirowane mitologią Greków i ich wierzeniom. Zdawałoby się, że ktoś, kto chętnie sięga do mitów musi umiejętnie się nimi posługiwać.
W przypadku Miller niewątpliwie można dostrzec jej fascynację grecką mitologią, widać doskonałą jej znajomość.. Jednak czy to wystarczy by napisać wyciągającą powieść?

Jak już wspomniałam Kirke to córka Heliosa i nimfy Perseidy, córki Okeanosa. Żyje w pałacu swego ojca, w jego cieniu i w przeciwieństwie do rodzeństwa, nie jest duszą towarzystwa. Boginka przez wiele lat przemyka przez komnaty niezauważona, nikt nie traktuje jej z szacunkiem, a jej życie to tylko egzystencja.
Pewnego dnia spotyka Prometeusza, czekającego na wymierzenie mu kary. Jego słowa rozbudzają w niej nowe, nieznane dotąd uczucie. Kirke chce czegoś więcej od życia jednak nie do końca wie.. czego. Odpowiedź pojawia się wraz ze statkiem na horyzoncie, należącym do ludzkiego mężczyzny - Glaukosa. Podziwiany przez boginkę za swoją ciężką prace i wytrwałość, staje się obiektem jej uczuć, dzięki którym Kirke udaje się wyzwolić wcześniej nieodkryta siłę i magię. Zakochana i odrzucona.. mści się. Dopiero wówczas bogowie ją zauważają, a gdy przyznaje się do popełnionych czynów, zostaje wygnana.

Ajaja, samotna wyspa staje się jej domem, a mieszkające na jej zwierzęta towarzystwem, bo na inne Kirke nie może liczyć. Wygnana zaczyna odczuwać samotność, która towarzyszyła jej w zasadzie od zawsze, nawet w domu Heliosa. Jednakże dopiero na wyspie wiedźma potrafi nazwać uczucie pustki.
"Kirke" to historia o samotności, ale także o wytrwałości w dążeniu do celu i poszukiwaniu siebie. Samotność na Ajaji i wygnanie Kirke stworzyły wiele możliwości i spodziewałam się pełnego przygód życia wiedźmy, nawet jeśli została ukarana więzieniem na wyspie. W końcu to wiedźma, córka Heliosa. Spotkałam się jednak z dobrze znanymi mi mitami greckimi, opisanymi z perspektywy tytułowej Kirke. Czasem tylko słyszała o dziejach słynnych herosów i o potworach, a czasem miała w nich swój udział. Nie mniej nie były to barwne, porywające opowieści, których można by się spodziewać przy narodzinach Minotaura czy historii Odyseusza.. Liczyłam, że zachowując ich prawdziwość, autorka doda im polotu. Niestety, tak się nie stało. Dla mnie, jako osoby znającej mitologię, książka okazała się zwyczajnie nudna. Nie wciągnęła mnie.
Choć styl pisania autorki mi się podobał, treść nie zachwyciła mnie jak okładka. To dosyć smutna historia, o satysfakcjonującym, otwartym zakończeniu. Ja jednak nie poczułam magii, po prostu.

"Przez całe życie szłam przed siebie i teraz jestem tutaj. Mam głos śmiertelniczki, niech reszta też będzie śmiertelna. Unoszę do ust pełna misę i piję."

Nigdy wcześniej nie miałam styczności z autorką. Madeline Miller pojawiła się w moim życiu po raz pierwszy wraz z "Kirke", której cudowna okładka rozkochała w sobie cały bookstagram. Jak i wiele osób, skusiłam się by...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czekałam na premierę trzeciej części z niecierpliwością!
Z twórczością Anety Jadowskiej zaznajomiłam się kilka lat temu, kiedy zakochałam się w chłopcach, których wykreowała w serii o Dorze Wilk. Z Dory i jej chłopców, moja miłość przeniosła się na Nikitę i tak chłonęłam każdą z 3 części w ciągu kilku dnia od premiery.
Niedawno spotkałam się z określeniem, że Aneta Jadowska to królowa polskiego urban fantasy. I jestem skłonna przyznać osobie, która to powiedziała/napisała rację. Żadna z przeczytanych do tej pory przeze mnie pozycji przygotowanych przez autorkę, nie zawiodła moich oczekiwań. Dzięki niej sięgnęłam dalej po polską fantastykę, która wcześniej ograniczała się do znajomości kilku książek Jakuba Ćwieka oraz Andrzeja Sapkowskiego, a z książek fantasy, przeszłam do kryminałów i innych gatunków naszych polskich autorów. Dzisiaj nie wyobrażam sobie nie mieć w zasięgu ręki na półce "do przeczytania" czegoś, czego nie napisał Polak choćby dlatego, że nie chciałabym by ktoś o mnie powiedział to, co można ująć słowami Jachowicza:
"Cudze chwalicie,
Swego nie znacie,
Sami nie wiecie,
Co posiadacie.

"Diabelski Młyn" miał swoją premierę 1 sierpnia i natychmiast pojechałam odebrać zamówioną książkę. Po przygodzie w Norwegii i Asgardzie, czekałam na odpowiedzi: Kim jest Robin? Dlaczego zabrano mu wspomnienia? I co dalej z Nikitą i jej berserkiem?
3 tom zaczyna się od planowania podróży do Archiwum - niegdyś najważniejszego miejsca dla Cieni, dziś zapomnianego i zakurzonego miejsca przechowywania danych o członkach Zakonu. Bo jeśli nie tam, to gdzie szukać prawdy o Robinie?
Nikita chcąc pomóc przyjacielowi w odnalezieniu prawdy, kontaktuje się z CK, Szero jednego z taborów zamieszkujących Bezdroża, bo to właśnie przez nie prowadzi jedyna droga do Archiwum. Co czeka ją po drodze?
Nieoczekiwany powrót do Asgardu sprawia, że Nikita musi stawić czoła jednemu ze swoich lęków - berserkowi. Musi nauczyć się z nim koegzystować, nie traktować jako bestię i konieczność. W Czarnym Taborze jest mnóstwo kobiet i dzieci, wisi nad nim widmo śmierci.. Idealne miejsce na to by wypuścić berserka. Prócz swoich własnych problemów, kobieta napotyka na kolejne - musi stać się częścią Czarnego Taborui wraz z Robinem, wziąć udział w przedstawieniu, od którego zależy, czy tabor i jego członkowie przeżyją. Jak zabójczyni poradzi sobie z ratowaniem życia grupy, której stanowi element?
Podobne niedogodności spotykają Robina, którego poznajemy już w 1 części - "Dziewczyna z Dzielnicy Cudów". Nie pamięta swojej przeszłości, kim jest i jaką magią włada. Skąd pochodzą jego niezwykłe umiejętności? Do jakiego panteonu należy? Odpowiedzi wyłaniają się dzięki magii jednej z sióstr Verde oraz przychodzą w snach, nie są jednak dość klarowne, to zaledwie wskazówki, a mężczyzna nie pamięta czego dotyczą.
Nikita i Robin mają jeden cel - przeżyć spotkanie z Bezdrożami i dotrzeć do Archiwum. Niestety droga do prawdy usłana jest trupami, choć energia i magia taboru wciąga ich oboje.

Odpowiedzi na pytania otrzymałam, podróżując z Cieniami do Archiwum. Niestety, teczka z danymi Robina nie istnieje.. Odpowiedzi nie mają formy papieru, a postać kobiety, która odpowiedzialna jest za to, co stało się Robinowi.

Prawda czasem jest bolesna, w przypadku Robina bolesna była niewiedza. Odkrywając tożsamość mężczyzny, krok po kroku, zostałam wciągnięta w historię, którą szczerze uwielbiam. Nigdy nie sądziłam, że zwykłe stworzenie alternatywnych miast na bazie naszych, polskich tj. Toruń czy Warszawa może sprawić, że fikcja będzie dla mnie rzeczywistą. Postaci Jadowskiej są psychologicznie prawdziwe i żywe tak bardzo jak tylko mogą.
Gorąco zachęcam do zapoznania się z Nikitą, Robinem i innymi postaciami, nad którymi czuwają bóstwa i otaczają ich potwory, nie zawsze mające kły i pazury.

Czekałam na premierę trzeciej części z niecierpliwością!
Z twórczością Anety Jadowskiej zaznajomiłam się kilka lat temu, kiedy zakochałam się w chłopcach, których wykreowała w serii o Dorze Wilk. Z Dory i jej chłopców, moja miłość przeniosła się na Nikitę i tak chłonęłam każdą z 3 części w ciągu kilku dnia od premiery.
Niedawno spotkałam się z określeniem, że Aneta Jadowska...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Po "Obsesję" sięgnęłam świadomie. Przeczytałam debiutancki kryminał pani Miszczuk - "Pustułkę" i szczerze mówiąc był to pierwszy kryminał, który naprawdę mnie wciągnął. "Obsesja" również nie zawiodła.
Katarzyna Berenika Miszczuk znana jest przede wszystkim z serii Kwiat Paproci, o słowiańskich bóstwach i Gosławie. Ma na swoim koncie sporo udanych książek - miałam okazję zaznajomić się z "Ja,diablica" wraz z kontynuacjami, później wspomnianym wcześniej kryminałem, a na moich półkach czekają jeszcze inne dzieła.

"Obsesja" to krótka książka, której nie wrzuciłabym do jednego wora z kryminałami. Jednocześnie nie przykleiłabym jej etykietki "romans". Jest to zrównoważona opowieść osadzona w warszawskim szpitalu, gdzie główną rolę przypisano lekarce - Joannie Skoczek. Postać jak i pozostałe kreacje kobiece, stworzone przez autorkę, przypomina mi samą Katarzynę. Sympatyczna i ambitna. Można dostrzec spore podobieństwo pomiędzy pozostałymi postaciami żeńskimi w innych książkach, ale nie jest to przeszkoda. Podobny szkielet postaci pozwala mi zawsze na poczucie, że już trochę "znam ta postać".
Wracając do fabuły, ta zaczyna się dosyć niepozornie. Autorka wprowadza nas w szpitalna rutynę: obchód, przyjmowanie pacjentów, pogawędki pomiędzy współpracownikami. Zwykłą pracę na oddziale psychiatrycznym przerywa pojawienie się tajemniczej, białej koperty w szafce pracowniczej doktor Skoczek.. i trup w kontenerze.
List nie budzi zainteresowania Asi, bo nie w głowie jej romanse z kimś, kto pozostawia anonimowe wiadomości w jej szafce. Zajęta pracą, ignoruje też kolejne koperty. Jednocześnie w szpitalu dochodzi do morderstwa jednej z pacjentek tuż po tym jak Asia w młodym, przystojnym chirurgu rozpoznaje swojego przyjaciela ze studiów. Do młodego Tomka lgną wszystkie kobiety - lekarki, pielęgniarki i pacjentki, ten jednak wydaje się zainteresowany panią Skoczek, rozwódką mieszkającą z kotem. Pojawiają się kolejne listy.. i dochodzi do kolejnego morderstwa.
Okazuje się, że to nie przypadek - morderca zabijał już wcześniej i nigdy go nie złapano, a teraz wrócił. Czego szuka w warszawskim szpitalu? Czy listy i trupy pozostawia ta sama osoba? Joanna nie wierzy w przypadki.. zwłaszcza, gdy okazuje się, że pasuje do typu kobiet, jaki morduje sprawca.

Do samego końca nie znalazłam odpowiedzi na pytanie: Kto jest mordercą?
Wydaje mi się, że to mówi samo za siebie. Postaci są zbudowane w taki sposób, że akcja z ich udziałem jest wyjątkowo realistyczna. To dobra książka, o prostej fabule lecz o wielu wątkach, które zadają pytania i zmuszają do refleksji. Nic nie wydaje się tam oczywiste, a jeśli owszem.. z pewnością się mylisz.
Polecam ją wszystkim, którzy chcą przekonać się, czy za pomocą dedukcji są w stanie dostrzec prawdę. Polecam tym, którzy chcą poczuć dreszczyk w piwnicach szpitala oraz tym, którzy lubią delikatne wątki miłosne w fabule. To nie jest romans, jednak wielbicielki tego gatunku z pewnością zostaną usatysfakcjonowane.

Po "Obsesję" sięgnęłam świadomie. Przeczytałam debiutancki kryminał pani Miszczuk - "Pustułkę" i szczerze mówiąc był to pierwszy kryminał, który naprawdę mnie wciągnął. "Obsesja" również nie zawiodła.
Katarzyna Berenika Miszczuk znana jest przede wszystkim z serii Kwiat Paproci, o słowiańskich bóstwach i Gosławie. Ma na swoim koncie sporo udanych książek - miałam okazję...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Klątwa przeznaczenia Sylwia Dubielecka, Monika Magoska-Suchar
Ocena 7,3
Klątwa przezna... Sylwia Dubielecka, ...

Na półkach: ,

"Klątwa przeznaczenia" wpadła w moje ręce nie przypadkiem. Należąc do licznej grupy posiadającej bookstagram trafiłam w końcu na konto samej klątwyprzeznaczenia, prowadzonej przez jedną z autorek. Po przeczytaniu kilku, różnych i sprzecznych recenzji, sama postanowiłam sięgnąć po tę pozycję. Zamówiłam ją więc prosto od autorki, z dedykacją i autografami.
Sam pomysł na "Klątwę Przeznaczenia" wydał mi się ciekawy. Lubię, gdy miejsca i postaci mają swój wyrazisty charakter a Ravillion i mieszkający w nim bohaterowie sprawiali wrażenie tych, którzy mogą mnie w tej kwestii zadowolić.
Głównymi bohaterami książki okazuję się być dwójka kochanków, bo inaczej nie jestem w stanie określić tej relacji. Młoda i zdolna czarodziejka Arienne, ukrywająca swoją tożsamość przybywa do siedziby Związku, w którym życie jest brutalne i surowe. Upokorzona staje się własnością jednego z Mistrzów i od tej pory to on jest jej Panem, decydującym o tym jak długo dziewczyna żyje. Mistrz Walki, Severo, niezwykle rozchwytywany przez władców i kobiety, zafascynowany w niezrozumiały dla siebie sposób czarodziejką, wybiera na swoją Milady (bo tak określany jest status faworyty Mistrza) niedoświadczoną i przerażoną Arienne. Co z tego wynika?
Byłabym skłonna porównać to do syndromu sztokholmskiego, bo Arienne jednak jest ofiarą, zdobytą siłą i ubezwłasnowolnioną. Wolno jej robić to, na co zezwoli Mistrz a jej głównym obowiązkiem jest dbanie o jego komnatę i łoże. Młoda kobieta znajduje się w sytuacji, do której nikt jej nie przygotował - w murach Ravillionu nie ma czasu na czułości, schadzki i konwenanse. A jednak, udaje jej się przekonać legendarnego Lwa, że kobieta ma do zaoferowania coś więcej niż ciało i w dosyć szybkim czasie udaje jej się zdobyć nie tylko szacunek Mistrza Walki, ale i jego uczucia.. Które w Ravillionie są surowo zakazane.

Co z tego wszystkiego wynika?
"Klątwa Przeznaczenia" to historia romansu w trudnym, okrutnym miejscu i świecie. Surowe zasady, grubiańscy mężczyźni i kobiety, które zrobią wszystko by nie znudzić się swoim panom są tam codziennością, do której czarodziejka musi przywyknąć. Arienne i Severo sukcesywnie uczą się ze sobą żyć, a później kochać i odkrywają swoje Przeznaczenie.

Sama książka ma ponad 800 strony choć nie było to dla mnie przeszkodą. Jest ciężka i gruba jednak szybko się ją czyta. Czcionka jest raczej klasyczna, co ułatwia czytanie w przeciwieństwie do połączonych ze sobą fragmentów, gdzie narracja zmienia się z pierwszoosobowej do trzecioosobowej. Rozumiem jednak, że ten zabieg miał na celu skrócenie książki gdyż dodatkowe akapity mogłyby rozwinąć długość do tysiąca stron.
Okładka jest prosta według mnie w odbiorze: Arienne, Lew, Ravillion. Nie ma na niej zbędnych elementów. Estetykę książki oceniłabym więc na cztery z plusem.

To kolejny romans lecz nie kolejna sielanka.
Podejrzewam, że wielu osobom nie spodoba się rola kobiety ani sposób w jakim są one traktowane. Niestety lub stety, autorki wymyśliły taką konwencję i dobrze się jej trzymają. Książka może odrzucać ilością niewybrednych, czasem prostackich komentarzy ze strony mężczyzn jednak ja widzę w tym celowy zabieg stylistyczny, mający na celu wyraźnie zaznaczyć czym są dla mężczyzn kobiety. Nie mniej, historia choć momentami przewidywalna, ma wciągająca fabułę i z pewnością sięgnę po kolejną część.

"Klątwa przeznaczenia" wpadła w moje ręce nie przypadkiem. Należąc do licznej grupy posiadającej bookstagram trafiłam w końcu na konto samej klątwyprzeznaczenia, prowadzonej przez jedną z autorek. Po przeczytaniu kilku, różnych i sprzecznych recenzji, sama postanowiłam sięgnąć po tę pozycję. Zamówiłam ją więc prosto od autorki, z dedykacją i autografami.
Sam pomysł na...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to