-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać438
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant13
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2016-07-03
2016-01
2016-03-31
2016-02-09
2015-08
2015-07-14
2015-06-21
2015-06-01
2015-04-28
2015-04-23
Kolejna część serii o Harrym Hole niestety nie zachwyciła mnie. Jednakże, moim zdaniem, "Wybawiciela" należy uważać za coś w rodzaju przełomu w życiu głównego bohatera. Książę, który uprzykrzał życie komisarzowi Hollemu przez ostatnich kilka części ginie pod koniec "Pentagramu", dochodzi też do pogorszenia się stosunku z Rakel. Na dodatek nowy szef, śmierć Halvorsena... Wszystko to wprowadza czytelnika do nowego świata, który można zacząć odczuwać właśnie w "Wybawicielu".
Zmieniła się także postawa życiowa głównego bohatera. W opinii do pierwszej części serii autorstwa Jo Nesbø ("Człowiek Nietoperz") pozwoliłem sobie napisać, że Harry Hole nigdy nie będzie dla mnie wzorem do naśladowania. W tej części odczułem małe przekrzywienie tego stwierdzenia. W rozmowach z Martine, Hole opowiada o sobie i na światło dzienne wychodzą jego wrażliwość, umiłowanie samotności i sprawiedliwości za wszelką cenę, ukazane przez autora w dość pozytywnym świetle. Wrażenie wulgarnego i grubiańskiego alkoholika jest powoli zacierane.
"Wybawiciel" obfituje w śmierć. Wiele bohaterów zostaje zamordowanych. Trochę dziwi mnie, a zarazem śmieszy, że Harry Hole ma nadal tak dobrą opinię w policji, bowiem jego każde śledztwo okupione jest śmiercią jakiejś osoby zamieszanej w sprawę. "Wybawiciel" pobija wszystkie dotychczasowe rekordy, zarówno liczby ofiar, jak i okrucieństwa i kreatywności mordu.
Przyznam, że mniej więcej w połowie książki miałem kryzys i nie potrafiłem przebrnąć dziesięciu stron przez kilka miesięcy. Trzy dni temu jednak zmobilizowałem się i "Wybawiciel", można by rzec, przyciągnął mnie z powrotem, kiedy akcja po 250 stronie nabrała tempa.
Moim zdaniem "Wybawiciel" jest najsmutniejszą, przełomową powieścią w cyklu o Harrym Hole. Strata starego szefa i Halvorsena-dwóch bardzo pozytywnych postaci, a także rozstanie z Rakel i powrót do alkoholu (zresztą nie pierwszy) tworzą nową smutną atmosferę. Ciekaw jestem, jak Jo Nesbø powróci do dawnego klimatu na policji w Oslo... (jeżeli w ogóle to zrobi)
Kolejna część serii o Harrym Hole niestety nie zachwyciła mnie. Jednakże, moim zdaniem, "Wybawiciela" należy uważać za coś w rodzaju przełomu w życiu głównego bohatera. Książę, który uprzykrzał życie komisarzowi Hollemu przez ostatnich kilka części ginie pod koniec "Pentagramu", dochodzi też do pogorszenia się stosunku z Rakel. Na dodatek nowy szef, śmierć Halvorsena......
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-02-28
2015-01-25
2015-01-20
2015-01-01
2014-12-27
2014-11-13
2014-09-22
2014-08-07
Po przeczytaniu trzech książek Jo Nesbø muszę przyznać, że się nie zawiodłem, chociaż, jak wspominam w opinii "Człowieka nietoperza", miałem na początku mieszane uczucia.
Do stylu tego autora trzeba się przyzwyczaić, aby na bieżąco rozumieć różnego rodzaju "chwyty" pisarskie, którymi bardzo lubi się posługiwać, a które trudno spotkać gdziekolwiek indziej. Kolejną rzeczą, którą wyróżnia się, zarówno "Czerwone gardło", jak i "Człowiek nietoperz" czy "Karaluchy", to zupełnie inny sposób, ba-nawet rodzaj, prowadzenia kryminału. Książki tego gatunku, autorstwa Jo Nesbø, tworzą atmosferę, którą nazywam "teatralną". Czyli cała fabuła odgrywana jest przez bohaterów powieści na scenie przed widzami-czytelnikami, co daje uczucie, iż główny bohater, śledczy, w tym przypadku Harry Hole, rozwiązuję sprawę dla nas, czytających.
Dopuszczę się porównania książek Jo Nesbø z najpopularniejszymi kryminałami, czyli autorami: Agathą Christie i Arthurem Conan Doylem. W zasadzie książki tych pisarzy łączy wiele, bowiem wszystkie, zarówno Christie, jak i Conan Doyle'a, tworzą atmosferę, która ma za zadanie pobudzić czytelnika do wysiłku umysłowego, aby WRAZ Z głównym bohaterem rozwiązywać różnorakie zagadki. Jednakże Harry Hole o to nie prosi. Mizernie, bo mizernie, ale, po nitce do kłębka, rozwiąże sprawę. Jednak troszkę śmieszy mnie, a nawet irytuje :), że w każdej książce występuje jedna ofiara jego śledztwa. Być może taka jego natura.
Książka "Czerwone gardło", podobnie jak poprzedzające ją części powieści o Harrym Hole, nie pobudzają czytelnika do samodzielnego prowadzenia sprawy, mogę powiedzieć, że wręcz przeciwnie. Myślę, że czerpanie przyjemności z czytania książek Jo Nesbø polega właśnie na obserwowaniu tekstu i rozkoszowaniu się mistrzowską wręcz narracją, która nawet najsmętniejszej akcji doda ciekawości.
Polecam tę książkę, jako obowiązkową do przeczytania dla każdego użytkownika tego portalu (nie pomijając oczywiście poprzednich, i liczę, że, następnych części!
Po przeczytaniu trzech książek Jo Nesbø muszę przyznać, że się nie zawiodłem, chociaż, jak wspominam w opinii "Człowieka nietoperza", miałem na początku mieszane uczucia.
Do stylu tego autora trzeba się przyzwyczaić, aby na bieżąco rozumieć różnego rodzaju "chwyty" pisarskie, którymi bardzo lubi się posługiwać, a które trudno spotkać gdziekolwiek indziej. Kolejną rzeczą,...
2014-07-23
W porównaniu do poprzedniej części, wydawała mi się nieco nudna. Jednak pomimo to była bardziej realistyczna i czuć było, że autor ma już konkretny obraz głównego bohatera, a nie dopiero go kreuje. Jeszcze dziś sięgnę po Czerwone gardło.
W porównaniu do poprzedniej części, wydawała mi się nieco nudna. Jednak pomimo to była bardziej realistyczna i czuć było, że autor ma już konkretny obraz głównego bohatera, a nie dopiero go kreuje. Jeszcze dziś sięgnę po Czerwone gardło.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-07-08
Po książkę sięgnąłem z czystej ciekawości i z nadzieją, że zatopię się w całej serii powieści z Harrym Hole. Jednakże po przeczytaniu mam mieszane uczucia. Ale może nie tak chaotycznie...
Co do stylu pisarskiego Jo Nesbø, to jestem zadowolony, aczkolwiek czułem to niewyrobienie, które nie jest obecne np. podczas czytania książek Agathy Christie czy Arthura Conan Doyle'a-książki tych autorów sugerują, że dla ich twórców tworzenie fabuły i przelewanie jej na papier jest dopracowane do perfekcji i, oprócz poświęconego czasu, nie wymaga większego wysiłku. Oprócz tego zauważyłem liczne literówki w Wydawnictwie Dolnośląskim, co mnie nieco irytowało.
Kolejną rzeczą jest to, że nie czułem tej charakterystycznej dla kryminałów atmosfery, chociaż być może jest to wina autorów tego gatunku, których książki czytałem, a którzy są Anglikami. Jeżeli Jo Nesbø celowo w taki sposób prowadził powieść, czynię przed nim ukłon, jednak jeżeli była to wina niewyrafinowania, nie mam większego wyboru, jak tylko powiedzieć, że było to odczuwalne.
A co mi się podobało? Postać głównego bohatera. Po raz pierwszy spotkałem się z bohaterem kryminału, który nie wykazywał skrajności tak, jak np. Sherlock Holmes swoją aspołecznością, pogardą do wszystkiego co ludzkie, charakterystycznym strojem... Lub też Herkules Poirot-mały, grubiutki, łysy i gburowaty Belg, działający w swoich sprawach bardzo niekonwencjonalnie (podobnie zresztą jak wszyscy detektywi).
Harry Hole jest, prosto mówiąc, normalny. Jedynym jego podobieństwem do autorów angielskich jest słabość do używek-alkoholu. Przypomnę, że Sherlock Holmes nałogowo palił. Takiej szablonowej skłonności nie wykazuje jedynie Herkules Poirot.
Jednakże zdaję sobie sprawę, że powieść Człowiek nietoperz nie jest "czystym" kryminałem, tylko mieszanką sensacji i kryminału. Pod tym względem jestem usatysfakcjonowany. Chociaż moim zdaniem Jo Nesbø stworzył nowy gatunek, bowiem w tej książce wyczuwałem cechy powieści obyczajowej, dramatu, psychologii... Może ktoś to kiedyś nazwie, a może po prostu jest to "kryminał norweski"!
Wracając jeszcze do samej postaci głównego bohatera przyznam, że on nigdy nie będzie dla mnie wzorem do naśladowania, w przeciwieństwie do jego angielskich kolegów. Pierwszy raz się z tym spotkałem, więc jestem trochę zniesmaczony, jednak może to jest jego zaleta i zaleta całej atmosfery książki.
Podsumowując-zdecydowanie polecam, a osobiście z pewnością sięgnę po następne części, jednak potrzebuję przerwy, aby mi się Harry Hole wprowadził do głowy i w niej zamieszkał.
Po książkę sięgnąłem z czystej ciekawości i z nadzieją, że zatopię się w całej serii powieści z Harrym Hole. Jednakże po przeczytaniu mam mieszane uczucia. Ale może nie tak chaotycznie...
Co do stylu pisarskiego Jo Nesbø, to jestem zadowolony, aczkolwiek czułem to niewyrobienie, które nie jest obecne np. podczas czytania książek Agathy Christie czy Arthura Conan...
Po przeczytaniu większej części tej książki postanowiłem dać ocenę 9/10. Jednak ostatnie 10 stron zadecydowało - 10/10.
Po przeczytaniu większej części tej książki postanowiłem dać ocenę 9/10. Jednak ostatnie 10 stron zadecydowało - 10/10.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to