Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Ambitna, młoda dziewczyna z dobrego domu ma przed sobą całe życie. Jednak perspektywę świetlanej przyszłości zaburza wybuch wojny. Cały świat, który dotąd znała, legł w gruzach. Nieodłącznymi towarzyszami stały się śmierć wszechobecna na ulicach zbombardowanej Warszawy, poczucie straty oraz iskierka nadziei towarzysząca poszukiwaniu Tadeusza. I dźwięki muzyki, od której wszystko się zaczęło...

“Listy do Gestapo” to wzruszająca książka w formie listu głównej bohaterki do ojca jej córki, oraz do niej samej. Zuzanna przelewa na papier wszystko, o czym nie dane było jej opowiedzieć nikomu prosto w oczy. Odziera z tajemnic wydarzenia, w których centrum znalazła się (niekoniecznie) z własnej woli, rzucając na nie zupełnie nowe światło. Jak potoczyłaby się ta historia, gdyby zdobyła się na szczerość wcześniej? Czy udałoby się uniknąć tragedii, które zmieniły bohaterkę za zawsze? Możemy tylko zgadywać.

Lekkie pióro autorki zderza się z wybraną przez nią formą. Nadaje ona niezwykle intymnego charakteru książce, a opowieść o i tak trudnym czasie w dziejach ludzkości staje się jeszcze bardziej dotkliwa. Jednak ciągłe podkreślanie, że adresatem listu jest właśnie Tadeusz sprawia, że czytelnik- a przynajmniej ja- czuje się, jakby czytał cudzą korespondencję. Jest to ciekawy zabieg i ładnie współgra z tematyką książki, jednak z czasem może zacząć męczyć.

Ambitna, młoda dziewczyna z dobrego domu ma przed sobą całe życie. Jednak perspektywę świetlanej przyszłości zaburza wybuch wojny. Cały świat, który dotąd znała, legł w gruzach. Nieodłącznymi towarzyszami stały się śmierć wszechobecna na ulicach zbombardowanej Warszawy, poczucie straty oraz iskierka nadziei towarzysząca poszukiwaniu Tadeusza. I dźwięki muzyki, od której...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Do książek z popularnego nurtu literatury obozowej podchodzę z ogromnym dystansem. Granica pomiędzy ożywianiem pamięci i uwrażliwianiem czytelnika, a wykorzystaniem gotowego motywu, który wzbudza emocje już na starcie jest bardzo cienka. Dlatego też "Czerń i purpura" była tylko kolejną lekturą, którą przeczytałam w ramach #PodrzućKsiążkę

Piekło Auschwitz, młody esesman, żydowska więźniarka i zapowiedziany motyw romantyczny. Kolejne czytadło grające na emocjach, które mają sprzedać ckliwą historię? Na szczęście nie tym razem. Wojciech Dutka w swojej książce nawiązuje do prawdziwej historii Heleny Citronovej i Franza Wunscha. Za sprawą Mileny Zinger i Franza Weimerta przedstawia ich w subtelny sposób, skupiając się na uczuciach i dylematach, które mogły im towarzyszyć. Bez zbędnego koloryzowania i niepotrzebnej pikanterii- z klasą i ze smakiem.

Śledzenie przemian zachodzących w życiu jednego z głównych bohaterów- Franza- i towarzyszące mu dylematy pokazują, że piekło wojny pochłania ofiary po obu stronach, choć niszczy i zabija na różne sposoby. W kontraście do niego przedstawiona została Milena- silna, odważna, panująca nad emocjami i pewna siebie. Czytelnik poznaje ją jako dziewczynę, która w obliczu walki o życie łowionego przez nią pstrąga potokowego utwierdza się w przekonaniu, że to ona musi wygrać. Wraz z biegiem historii kilkukrotnie daje wyraz temu, że w jej pojęciu świata nie ma miejsca dla słabszych i bezbronnych, choć czasem pokazuje wrażliwe oblicze.

Opowiadając o Auschwitz trudno ukryć brutalność i bestialstwo, które towarzyszyły temu okresowi w historii. Autor również przywołuje obrazy, na które trudno się uodpornić. Ich obecność jest jednak konieczna do zobrazowania panującego w obozie horroru. Jedyne, co mnie razi to częste używanie zwrotów takich jak "zezwierzęcenie" w kontekście LUDZKIEGO zepsucia lub "skopać jak psa" itp., czy porównywanie haniebnych obozowych praktyk do traktowania zwierząt kierowanych na rzeź, które w dalszym ciągu normalizują przemoc wobec słabszych od siebie istot. Choć w przedstawionym świecie nie było miejsca na skrupuły, w naszych realiach powinniśmy przykładać większą wagę do języka.

Do książek z popularnego nurtu literatury obozowej podchodzę z ogromnym dystansem. Granica pomiędzy ożywianiem pamięci i uwrażliwianiem czytelnika, a wykorzystaniem gotowego motywu, który wzbudza emocje już na starcie jest bardzo cienka. Dlatego też "Czerń i purpura" była tylko kolejną lekturą, którą przeczytałam w ramach #PodrzućKsiążkę

Piekło Auschwitz, młody esesman,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jednym ze skutków ubocznych bycia okładkową sroką jest kolekcjonowanie książek dla dzieci. Krótka historia o Alfiku jest kierowana do najmłodszych, ale spełnia podstawowy warunek, żeby wpaść w moje ręce: jest o zwierzętach. :D

Ze względu na ilość tekstu , wielkość liter i poziom trudności książeczka nadaje się na początek przygody z czytelnictwem. Jest świetna nawet dla dzieci, które nie potrafią jeszcze czytać- piękne ilustracje wystarczą, aby na ich podstawie maluch sam był w stanie odgadnąć i opowiedzieć historię małego niedźwiadka. Publikacja zaopatrzona jest też w listę propozycji zabaw i rozmów, głównie w środowisku przedszkolnym. Może stać się nie tylko ulubioną lekturą przed snem, ale także tłem do rozmów z dziećmi o radzeniu sobie w codziennych sytuacjach.

Niezależnie od tego, czy akurat przypada Dzień Niedźwiedzia Polarnego (jak dziś) czy nie, każdy powód jest dobry, aby zainteresować dzieci dziką przyrodą. Szczególnie, kiedy przyszłość tych pięknych drapieżników nie maluje się w jasnych barwach.

Jednym ze skutków ubocznych bycia okładkową sroką jest kolekcjonowanie książek dla dzieci. Krótka historia o Alfiku jest kierowana do najmłodszych, ale spełnia podstawowy warunek, żeby wpaść w moje ręce: jest o zwierzętach. :D

Ze względu na ilość tekstu , wielkość liter i poziom trudności książeczka nadaje się na początek przygody z czytelnictwem. Jest świetna nawet dla...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kiedy okładka ze stłumionym dźwiękiem opadła na ostatnią przeczytaną stronę, moja pierwsza myśl brzmiała: „Potrzebuję kontynuacji. Teraz. Już. Natychmiast!”

Wspomnienia sir Davida Attenborough to coś o wiele więcej, niż zapiski z podróży. To wyważona opowieść o pięknie dzikiej przyrody oraz jej brutalności. Niezapomniane wrażenia towarzyszące odkrywaniu i liczne związane z tym niedogodności przeplatają się ze sobą, czyniąc tę relację niezwykle szczerą. David Attenborough czaruje słowem i obrazem, przybliżając daleki, zanikający świat. Daje szansę, by zachwycić się tamtejszą przyrodą i poznać kulturę ludów, które od wieków pozostają wierne swoim korzeniom. Z łatwością można dostrzec empatię autora, który nigdy nie stawia się ponad krajowcami, pozostawiając bez oceny nawet najbardziej kontrowersyjne aspekty ich życia. Z różnych względów podróżnicy postanowili też znacznie ograniczyć łapanie zwierząt, skupiając się na ich obserwacji i filmowaniu- jest to mocno widoczna zmiana w porównaniu z pierwszą częścią opowieści.

Pozytywne wrażenie robi samo wydanie dylogii. Twarda okładka ze złoceniami i dobrej jakości papier to pierwsze, co przyciąga uwagę. Ponadto tekst wzbogacają mapy i liczne zdjęcia autorstwa młodych przyrodników. Dużym atutem jest bogactwo przekładu, za który odpowiedzialny jest pan Adam Tuz. Ostatecznym i najważniejszym argumentem, który powinien każdego przekonać do sięgnięcia po te książki jest nie kto inny, jak sam David Attenborough.

Kiedy okładka ze stłumionym dźwiękiem opadła na ostatnią przeczytaną stronę, moja pierwsza myśl brzmiała: „Potrzebuję kontynuacji. Teraz. Już. Natychmiast!”

Wspomnienia sir Davida Attenborough to coś o wiele więcej, niż zapiski z podróży. To wyważona opowieść o pięknie dzikiej przyrody oraz jej brutalności. Niezapomniane wrażenia towarzyszące odkrywaniu i liczne związane z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sir Davida Attenborough chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Znany pasjonat dzikiej przyrody, od wielu lat zwracający uwagę opinii publicznej na coraz bardziej postępujące zmiany klimatyczne i problem wymierania gatunków. W świadomości miłośników zwierząt zajmuje szczególne miejsce. Niech dowodem na to będzie choćby fakt, że nawet czytając tę książkę z polskim tłumaczeniem, miałam wrażenie, że słyszę jego narrację.

Może właśnie z powodu ogromnego szacunku dla wiedzy i dorobku pana Attenborough, ta książka była dla mnie trudna w odbiorze. Barwnie opowiedziane niesamowite przygody grupy ambitnych ludzi i obrazowe opisy dzikiej przyrody mieszały się z praktykami, które dziś byłyby nie do pomyślenia. Oczywiście trzeba wziąć pod uwagę czasy, które opisuje młody dziennikarz BBC. Zwierzęta, które zostały schwytane przez podróżników mogły liczyć na opiekę i-według możliwości- dobrze dobrana dietę w oparciu o wiedzę i doświadczenie. Jednak sama koncepcja rozkopywania nor, łapania dzikich zwierząt oraz skazywanie ich na życie w ciasnych klatkach i narażanie na trudy podróży tylko po to, by stały się nowymi eksponatami w zoo, budzi mój stanowczy sprzeciw.

Książka jest przepięknie wydana. Krótki rozdziały wzbogacone zdjęciami podbijają wrażenie czytania pamiętnika z podróżny. Autor nie stawia się w roli autorytetu- opisuje wzloty i upadki, przeplata je zabawnymi historyjkami, których nierzadko sam był głównym bohaterem. Niejednokrotnie zaskakuje- bo kto by się spodziewał, że Sir Attenborough mógłby wyrzucać niedopałki papierosów i śmieci do morza? Ta i wiele innych- jeszcze bardziej odbiegające od jego obecnego wizerunku- historii pokazują, jak z biegiem lat entuzjasta stał się ikoną, jednym z najbardziej rozpoznawanych i największych przyjaciół dzikiej natury.

Sir Davida Attenborough chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Znany pasjonat dzikiej przyrody, od wielu lat zwracający uwagę opinii publicznej na coraz bardziej postępujące zmiany klimatyczne i problem wymierania gatunków. W świadomości miłośników zwierząt zajmuje szczególne miejsce. Niech dowodem na to będzie choćby fakt, że nawet czytając tę książkę z polskim...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Wzruszająca historia dziewczynki, która nie potrafiła poradzić sobie ze stratą ukochanej towarzyszki- Luny. Każdy opiekun zwierząt zna aż za dobrze czucia, które towarzyszą takim pożegnaniom. Śmierć schorowanej suczki była ciosem dla młodziutkiej Karoliny, a bieg czasu, który upływał, jak gdyby nic się nie stało, tylko pogłębiał jej smutek. Jednak podróż, którą odbyła pewnej nocy sprawiła, że łatwiej było jej się pogodzić z przemijaniem, a wiara w ponowne spotkanie z Luną- choć początkowo wydawała się naiwna- miała zwiastować nowy początek.

"Kora i Koło Roku" to opowieść nie tylko o stracie czworonożnego przyjaciela, ale także o różnorodności, która jest naturalna i nie podlega ocenie. Karolina wychowuje się rodzinie, w której przeplatają się różne wierzenia i tradycje. Od mamy- czarownicy, przez-mogłoby się wydawać- sceptycznego tatę, który mimo wszystko bierze udział w przygotowaniach do sabatu, aż po dziadków obchodzących święta chrześcijańskie: mimo tych różnic wszyscy darzą się szacunkiem.

Autorka przeprowadza Korę (i czytelników) przez Koło Roku, objaśniając po krótce każdy etap, z którego się składa. To ciekawe wprowadzenie do świata wierzeń opartych na obserwacji natury i wzruszająca historia dla każdego, choć dla młodszych odbiorców niektóre określenia mogą być trudne.

Wzruszająca historia dziewczynki, która nie potrafiła poradzić sobie ze stratą ukochanej towarzyszki- Luny. Każdy opiekun zwierząt zna aż za dobrze czucia, które towarzyszą takim pożegnaniom. Śmierć schorowanej suczki była ciosem dla młodziutkiej Karoliny, a bieg czasu, który upływał, jak gdyby nic się nie stało, tylko pogłębiał jej smutek. Jednak podróż, którą odbyła...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

„Przemysłowy chów stoi w jawnej sprzeczności z rosnącą świadomością tego, że zwierzęta są istotami czującymi i każde z nich jest jednostką z indywidualnymi cechami. Ponosimy etyczną odpowiedzialność za zmianę naszego stosunku do zwierząt tzw. hodowlanych. Oznacza to coś więcej niż minimalizowanie negatywnych doświadczeń”.

W końcu sięgnęłam po tę publikację, i w końcu mogę ją polecić. Książka opiera się na faktach, liczbach i danych. Koncentruje się wokół przepisów- lub ich braku- i lukach prawnych, które są nagminnie wykorzystywane przez przedstawicieli sektora hodowlanego. Raport jest niezwykle rzeczowy. Od wpływu działalności ferm na środowisko, poprzez jego oddziaływanie na zdrowie i komfort ludzi aż po najważniejsze- sprawę zwierząt, które przecież ponoszą największą ofiarę w całym procederze.

Autorka przedstawia brutalną rzeczywistość w rzeczowy sposób, powołując się na liczne dokumenty, badania oraz konsultacje merytoryczne. Bibliografia jest bardzo bogata, co w tego typu publikacjach jest niezwykle istotne. Tym bardziej doceniam efekt końcowy, ponieważ wiem, jak trudno jest emocjonalnie odciąć się od tak trudnego tematu. Jednak Biała Księga nie spływa krwią tak, jak można by się spodziewać. Nie ma szczegółowych opisów ani drastycznych zdjęć dokumentujących cierpienie zwierząt- warto to podkreślić, ponieważ wiele osób (w tym ja), właśnie z powodu ich obecności często odkłada takie lektury na później. W tej książce nie brakuje za to propozycji, jak można realnie pomóc zwierzętom. Dlatego ważne jest, aby KAŻDY zapoznał się z jej treścią. Nawet wegetarianie i weganie z wieloletnim stażem.

Muszę też dodać, że pomimo profesjonalizmu i wymaganego dystansu udało się zachować szacunek do zwierząt. Wykorzystywanie w tekście cudzysłowów czy określenia „tzw.” w kontekście zwierząt powszechnie uważanych za hodowlane, futerkowe czy określane mianem np. „drobiu” to ważny gest przypominający, że taki podział jest sztuczny i ma na celu uśpić wyrzuty sumienia.

Publikacja zawiera opracowaną i skondensowaną wiedzę, a w dodatku jest bezpłatna. W formie e-booka dostępna na www.sylwiaspurek.pl. Aby otrzymać ją w wersji papierowej należy napisać na poslanka@sylwiaspurek.pl i zapytać o dostępność. Tym trudniej znaleźć wymówkę, aby po nią nie sięgnąć.

„Przemysłowy chów stoi w jawnej sprzeczności z rosnącą świadomością tego, że zwierzęta są istotami czującymi i każde z nich jest jednostką z indywidualnymi cechami. Ponosimy etyczną odpowiedzialność za zmianę naszego stosunku do zwierząt tzw. hodowlanych. Oznacza to coś więcej niż minimalizowanie negatywnych doświadczeń”.

W końcu sięgnęłam po tę publikację, i w końcu mogę...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Trudno uwierzyć, jak wiele cierpienia zwierząt zostało opisanych w tej małej- bo liczącej niespełna 150 stron, z czego kilka zajmują przypisy- książce. Autor podchodzi do tematu praw zwierząt kompleksowo. Przywołuje ważne kwestie, od narodzin i ideologii ruchu wyzwolenia zwierząt aż po argumenty krytyczne, z którymi muszą mierzyć się aktywiści. Rozdziały poświęcone regulacjom prawnym i problemom, jakie napotyka się na poziomie ustawodawczym zostały napisane w przystępny i opisowy sposób. Pietrzykowski przywołuje postaci filozofów, którzy na przestrzeni dziejów w większym bądź mniejszym stopniu zabierali głos w kwestii statusu moralnego zwierząt. Najbardziej zaangażowanymi są oczywiście Peter Singer oraz Tom Regan, do których twórczości i poglądów autor często wraca. W tym miejscu muszę zwrócić uwagę także na bogatą bibliografię, która w tego typu książkach jest niezwykle ważna.

Choć książka opiera się na informacjach a nie emocjach, na jej kartach Tomasz Pietrzykowski umieścił także opisy brutalnych eksperymentów na zwierzętach oraz przerażającej rzeczywistości umęczonych przez człowieka więźniów ferm, cyrków i innych. Publikacja zawiera także zdjęcia ofiar tych przerażających działań. Poruszając temat traktowania nie da się, niestety, uniknąć drastycznych obrazów.

Dyskusja nie została jeszcze zakończona. Walka o prawa tych, którzy sami nie mogą jej prowadzić wydaje się nie mieć końca. Dlatego uświadamianie ludzi w temacie jest nie mniej ważne i potrzebne, niż było w czasach powołania do życia ruchu wyzwolenia zwierząt.

Trudno uwierzyć, jak wiele cierpienia zwierząt zostało opisanych w tej małej- bo liczącej niespełna 150 stron, z czego kilka zajmują przypisy- książce. Autor podchodzi do tematu praw zwierząt kompleksowo. Przywołuje ważne kwestie, od narodzin i ideologii ruchu wyzwolenia zwierząt aż po argumenty krytyczne, z którymi muszą mierzyć się aktywiści. Rozdziały poświęcone...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Nie śmiała mówić o bólu serca, podczas gdy tylu ludzi cierpiało z powodu traumy wojennej. Czym była miłość w obliczu gigantycznej nienawiści, śmierci, poniżenia i totalnej znieczulicy? Czy miała prawo cieszyć się, że jej ukochany mąż żył, podczas gdy tylu innych czyichś mężów straciło życie? Czy to było moralne?"

Literatura, której tło stanowią wydarzenia II wojny światowej, w ostatnich latach zyskuje coraz większą popularność, jednocześnie budząc kontrowersje. Uwrażliwia czy znieczula? Zdania są podzielone. Autorce Narzeczonej nazisty nie można jednak odmówić umiejętności snucia historii, która wciąga czytelnika. Trudna tematyka i lekkie pióro stworzyły doskonałą harmonię. Niewątpliwym atutem jest wyraźne oddzielenie fikcji od tła historycznego. To kolejna książka, która wpadła w moje ręce dzięki poleceniu, i nie żałuję, że ją poznałam. Jakie mam zdanie na temat tego nurtu w literaturze? Trudno powiedzieć. Dużo zależy od podejścia. Jeśli w grę wchodzi osadzenie postaci w trudnych czasach, bez przekłamywania historii i romantyzowania traum- co niestety często ma miejsce w literaturze obozowej- lektura wcale nie musi być szkodliwa i krzywdząca.

"Nie śmiała mówić o bólu serca, podczas gdy tylu ludzi cierpiało z powodu traumy wojennej. Czym była miłość w obliczu gigantycznej nienawiści, śmierci, poniżenia i totalnej znieczulicy? Czy miała prawo cieszyć się, że jej ukochany mąż żył, podczas gdy tylu innych czyichś mężów straciło życie? Czy to było moralne?"

Literatura, której tło stanowią wydarzenia II wojny...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Żyję, pomyślała. Teraz czuję, że żyję. Czy tak właśnie odczuwało się odwagę? Tę niezwykłą świadomość, poczucie czasu jednocześnie ulotnego i cennego, płynącego niczym woda, stale odmierzanego tykaniem, jak w zegarach ojca?"

Austria, 1938. Spokojne życie w cieniu gór i otoczeniu piękniej przyrody przerywa fala purpury wkraczająca do miasteczka. Znajome i regularne tykanie antycznych zegarów zostały zagłuszone przez odgłosy ulicznych awantur i wystrzałów. Odwaga i strach wzajemnie ustępowały sobie miejsca stając się nieodłącznymi towarzyszami rodziny Eder i ich przyjaciół.

"Wybór sióstr" to poruszająca, wielowątkowa historia obnażająca ludzką naturę. Między pogardą a zrozumieniem i wsparciem istnieje cienka granica. Podobnie, jak między obojętnością a zaangażowaniem. Bohaterowie powieści Kate Hewitt niejednokrotnie musieli podjąć trudną i ryzykowną decyzję. Okoliczności, które ich do tego zmuszały, pozostawały nie bez znaczenia. Pomimo złudzenia, że zdążyłam poznać charakter każdej z postaci, te wciąż były w stanie mnie zaskoczyć. Dynamika narracji sprawia, że każda bohaterów ewoluuje na oczach czytelnika. Ich rozwój duchowy stanowi mocny kontrast do postępującego zniszczenia i realiów wojny. Dzięki temu lekturze towarzyszy cała paleta uczuć. Dodatkowo autorka potrafi snuć historię w sposób, który utrudnia przewidzenie zakończenia. Nie zdradzę więcej niż to, że moja interpretacja prologu dość mocno odbiegała od finału, z którym przyszło się mierzyć Szarotkowym siostrom.

"Żyję, pomyślała. Teraz czuję, że żyję. Czy tak właśnie odczuwało się odwagę? Tę niezwykłą świadomość, poczucie czasu jednocześnie ulotnego i cennego, płynącego niczym woda, stale odmierzanego tykaniem, jak w zegarach ojca?"

Austria, 1938. Spokojne życie w cieniu gór i otoczeniu piękniej przyrody przerywa fala purpury wkraczająca do miasteczka. Znajome i regularne tykanie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sieroty Baudelaire trafiają pod skrzydła Doktora Montgomery'ego. Szanowany herpetolog serdecznie wita dzieci w domu pachnącym świeżo upieczonym tortem kokosowym. Daje im uwagę, zapewnia wygodne pokoje i udostępnia obszerną bibliotekę. Pozwala poznawać najrozmaitsze gatunki zwierząt zamieszkujących Gabinet Gadów. Co może pójść nie tak?

Okazuje się, że... wszystko. Nieszczęścia potrafią pełzać między żmijokrzewami niczym Węgierska Żmija Gnuśna, aby zaatakować stanowczo na wzór Podłożmija Mongolskiego. Mimo najlepszych intencji Wujcia Monty'ego i jego błyskotliwego umysłu- „błyskotliwy” znaczy tu „zdolny do dostrzegania i analizowania otaczającej go rzeczywistości”, nie udało się uniknąć Serii Niefortunnych Zdarzeń...

Druga Księga zachwyca bajkową scenerią i niecodziennymi opisami wymyślnych gadów. Narracja Snicketa trzyma czytelnika w mocnym uścisku godnym Niewiarygodnie Jadowitej Żmii- i choć w kontaktach z jednym i drugim można się spodziewać w najlepszym wypadku dyskomfortu, oba spotkania okazują się być zaskakująco miłe.

Sieroty Baudelaire trafiają pod skrzydła Doktora Montgomery'ego. Szanowany herpetolog serdecznie wita dzieci w domu pachnącym świeżo upieczonym tortem kokosowym. Daje im uwagę, zapewnia wygodne pokoje i udostępnia obszerną bibliotekę. Pozwala poznawać najrozmaitsze gatunki zwierząt zamieszkujących Gabinet Gadów. Co może pójść nie tak?

Okazuje się, że... wszystko....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mimo próśb autora, aby znaleźć inną, przyjemniejszą lekturę, śledztwo pana Snicketa przyciąga i trzyma mocno, jak- nie przymierzając- Hakoręki. Daniel Handler potrafi bawić się formą, zgrabnie łącząc ze sobą opisy przygnębiające i bawiące do łez, skłaniające do refleksji i przynoszące rozrywkę w najprostszej postaci. Docelowo Seria Niefortunnych Zdarzeń kierowana jest do młodzieży, jednak kiedy okryłam ją niedawno, dałam się zauroczyć i przepadłam w tym świecie. Czarny humor Handlera i umiejętność zabawy słowem czyni tę serię bardzo przyjemną w odbiorze. Nie bez znaczenia jest też praca Jolanty Kozak- polski przekład robi naprawdę dobre wrażenie.

Seria trzynastu ksiąg to to tylko początek- niekoniecznie przykry. Na podstawie pierwszych trzech tomów powstał film. Jim Carrey w roli Olafa to chyba wystarczająca zachęta, by go obejrzeć. Jakby tego było mało, FE-NO-ME-NAL-NY serial Netflixa wiernie oddaje treść całej serii (jedynie niektóre wątki zostały rozszerzone w zaskakujący sposób, a kilka poddano kosmetycznym zmianom- lecz wciąż zachowana została koncepcja autora), a realizacja i dbałość o szczegóły powala na kolana. Tym samym serialem inspirowane są piękne okładki najnowszego wznowienia.

Mimo próśb autora, aby znaleźć inną, przyjemniejszą lekturę, śledztwo pana Snicketa przyciąga i trzyma mocno, jak- nie przymierzając- Hakoręki. Daniel Handler potrafi bawić się formą, zgrabnie łącząc ze sobą opisy przygnębiające i bawiące do łez, skłaniające do refleksji i przynoszące rozrywkę w najprostszej postaci. Docelowo Seria Niefortunnych Zdarzeń kierowana jest do...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Trudno zaprzeczyć, że styl Elizy Orzeszkowej jest przepiękny, a Gloria victis wyróżnia się na tle innych utworów o podobnej tematyce. Motyw przyrody, która była świadkiem tragicznych wydarzeń i mimo upływu lat zachowuje je w pamięci jest nie tylko piękną, ale i smutną interpretacją rzeczywistości. Po upływie dekad, kiedy potomni zdążyli zapomnieć już o poległych, wiekowe drzewa nigdy nie opuszczają warty nad grobem zwyciężonych, a inne, drobne rośliny wracają tam co roku, aby obsypać je kwiatem... Wiatr pojawia się po latach pobudzając pamięć z nadzieją, że świat choć na chwilę zwróci wzrok w kierunku skromnej mogiły. Być może jego dynamika ma sugerować, że symbolizuje on rocznicę, ponieważ równoznaczne z jego nadejściem jest przypominanie o odwadze i męstwie pokonanych na Polesiu powstańców.

Nowela w dużej mierze jest gloryfikacją Traugutta oraz wielu anonimowych walczących i ich rodzin, ukrytych pod postaciami Tarłowskich i Jagmina. Zapewne osobiste doświadczenia Orzeszkowej sprawiły, że hiperbolizacja pozytywnych cech jest bardzo widoczna utworze. Nasycony symboliką utwór jest hołdem złożonym powstańcom i ich przywódcy. Jednocześnie autorka daje wyraz swojemu osobistemu stosunkowi w kwestii słuszności podejmowania walki o niepodległość.

Trudno zaprzeczyć, że styl Elizy Orzeszkowej jest przepiękny, a Gloria victis wyróżnia się na tle innych utworów o podobnej tematyce. Motyw przyrody, która była świadkiem tragicznych wydarzeń i mimo upływu lat zachowuje je w pamięci jest nie tylko piękną, ale i smutną interpretacją rzeczywistości. Po upływie dekad, kiedy potomni zdążyli zapomnieć już o poległych, wiekowe...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Renia i jej rodzice wydają się kochać zwierzęta. Przygarniają ranne i opuszczone stworzenia, które z różnych względów nie byłyby w stanie przetrwać w środowisku naturalnym. Dzicy podopieczni- gdy już staną na nogi- dostają szansę powrotu na wolność. Udomowieni, mają zapewniony dach nad głową.

Pod względem merytorycznym niestety jest się do czego przyczepić. Rodzina (w której dobre intencję wierzę) przygarnięte zwierzęta próbuje leczyć intuicyjnie. Autorka podtrzymuje, że kuracje przynoszą skutek, a podopieczni szybko wracają do sił. Jednak już samo dokarmianie wszystkich gatunków chlebem, mlekiem i serem może wyrządzić więcej szkody, niż pożytku.

Trudno odmówić książce uroku. Zapewne u wielu czytelników do dziś wzbudza ciepłe uczucia. Być może pomogła wykształcić u czytelników wrażliwość na los Braci Mniejszych. Jednocześnie można znaleźć w niej opisy takie, jak zabieranie (bez wyraźnego powodu!) psa do wielkiego, obcego miasta, z dala od ukochanego opiekuna- do którego już nie wróci, wkładanie pupila do pieca, w celach "leczniczych" czy oswajanie dziecka z bronią i polowaniem. Nie wspomnę o tym, że w opowiadaniach nader często można natknąć się na wiele form czasownika "zdechnąć". Wiele lat temu pewnie aż tak to nie raziło, ale dziś wiemy, że jest wiele bardziej trafnych określeń...

Renia i jej rodzice wydają się kochać zwierzęta. Przygarniają ranne i opuszczone stworzenia, które z różnych względów nie byłyby w stanie przetrwać w środowisku naturalnym. Dzicy podopieczni- gdy już staną na nogi- dostają szansę powrotu na wolność. Udomowieni, mają zapewniony dach nad głową.

Pod względem merytorycznym niestety jest się do czego przyczepić. Rodzina (w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Wzruszająca historia foksteriera, który zgubił się podczas podróży. Znalazł nowy dom, ale... czy właśnie tego potrzebował? Magnus- chłopiec, którego wybrał Jack- od dawna marzył o czworonożnym przyjacielu. Kiedy już go znalazł, próbował zatrzymać go tylko dla siebie. Ignorował wszystkie oznaki tego, że pies tęskni za poprzednimi opiekunami.

Magnus chce uszczęśliwić Jacka, jednocześnie nie chcąc zwrócić mu wolności i umożliwić powrotu na pokład. W psiej główce natomiast tęsknota za ukochanym opiekunem tłumi wdzięczność za przygarnięcie go. Obie istoty, których drogi się przecięły, musiały kiedyś się rozstać i pójść własną drogą.

Jak trzy wspólnie spędzone miesiące i rozstanie wpłyną na życie bohaterów? Czy zdobyte doświadczenia pomogą Magnusowi znaleźć czworonożnego przyjaciela? Jak Jack zainspirował ludzi mieszkających w sąsiedztwie portu Lundby?

* * *

Inne czasy, inne realia. Dziś narracja książki Hansa Petersona razi niską wrażliwością wobec zwierząt. Sąsiedzi pouczający opiekunów skamlącego psa, żeby "nie bili go TAK MOCNO", chłopiec kopiący podopiecznego, który zachował się niezgodnie z jego oczekiwaniami czy nawet zestawienie psa na równi z rowerem, aby dziecko wybrało sobie jedną z tych... atrakcji? Zabawek? Oczywiście Magnus i otaczające go dzieci lubiły zwierzęta. Jack i nowo poznany, pokładowy kot oraz pewien królik nie mogą narzekać na brak ich uwagi...

Wzruszająca historia foksteriera, który zgubił się podczas podróży. Znalazł nowy dom, ale... czy właśnie tego potrzebował? Magnus- chłopiec, którego wybrał Jack- od dawna marzył o czworonożnym przyjacielu. Kiedy już go znalazł, próbował zatrzymać go tylko dla siebie. Ignorował wszystkie oznaki tego, że pies tęskni za poprzednimi opiekunami.

Magnus chce uszczęśliwić Jacka,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nowy pamiętnik Burbura. Nowe wątki. Nowe postaci. Tylko Ewa Jamioł ciągle jakaś taka... stara. No musiałam jej dopiec. Zasłużyła na to w pierwszym tomie, a ja tak łatwo nie zapominam. Czy będę się jej czepiać do końca serii? Nic nie powiem. Ale prędzej potwierdzę, niż zaprzeczę.

Ważniejsze jest jednak to, co tu się nawyprawiało. Niektórych zwrotów akcji nikt nie mógł przewidzieć. No ŻODYN. Bo Pawełek z pewnością zaskoczył wszystkich, nie tylko zauroczoną nim Burbur. Jednak największą niespodziankę i tak zgotował inny członek rodziny Ginterów...

Podobnie jak w pierwszym tomie, toczy się równoległe śledztwo. W tle wieloletnia przyjaźń, sława i niezagojone rany sprzed lat.

Znów lekka i łatwo przyswajalna treść. Elementy kryminalne nie są drastyczne ani męczące, dlatego podtrzymuję opinię, że Kryminał z Pazurem to przyjemna lektura.

Nowy pamiętnik Burbura. Nowe wątki. Nowe postaci. Tylko Ewa Jamioł ciągle jakaś taka... stara. No musiałam jej dopiec. Zasłużyła na to w pierwszym tomie, a ja tak łatwo nie zapominam. Czy będę się jej czepiać do końca serii? Nic nie powiem. Ale prędzej potwierdzę, niż zaprzeczę.

Ważniejsze jest jednak to, co tu się nawyprawiało. Niektórych zwrotów akcji nikt nie mógł...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka sygnowana jako kryminał. Główna bohaterka jest kotem, zaś druga w kolejności- według Burbur jest jeszcze niżej w hierarchii postaci- lekarzem weterynarii. Przez karty książki przewija się wiele zwierząt, których opiekunowie z troską przyprowadzają do przychodni Podaj Łapę. Jedna z postaci zaczytuje się nawet w książkach Jamesa Herriota. Książka wygląda na skrojoną dla mnie.

I jest niezła. Szczerze mówiąc, świetnie sprawdza się w momencie, kiedy chce się odpocząć między bardziej wymagającymi pozycjami i po prostu poczytać. Dla rozrywki. Sprawa kryminalna nie jest zbyt zawiła, a lekko przerysowane postaci jeszcze bardziej umniejszają wagę tragicznych wydarzeń, które zmąciły spokój charakterystyczny dla Pojezierza Mazurskiego. Wakacyjna lektura? Czemu nie.

A Burbur... Poza nagannym podejściem do swoich kociąt (Pedro z pewnością się ze mną zgodzi) i haniebnym zamiłowaniem do polowań jest całkiem uroczą kotką. Może to ten pomarańczowy nosek, a może uzasadniona niechęć do Ewy Jamioł sprawia, że na jej kontrowersyjne zachowanie można przymknąć oko.

Dużym plusem wydawnictwa jest szata graficzna. Póki co okładki Kryminału z Pazurem ładnie się prezentują i współgrają ze sobą- mam nadzieję, że ten styl zostanie zachowany w kolejnych tomach.

Książka sygnowana jako kryminał. Główna bohaterka jest kotem, zaś druga w kolejności- według Burbur jest jeszcze niżej w hierarchii postaci- lekarzem weterynarii. Przez karty książki przewija się wiele zwierząt, których opiekunowie z troską przyprowadzają do przychodni Podaj Łapę. Jedna z postaci zaczytuje się nawet w książkach Jamesa Herriota. Książka wygląda na skrojoną...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pisarka, która od początku kariery obsesyjnie pilnuje swojej prywatności, nagle gości na pierwszych stronach gazet, nie mogąc opędzić się od dziennikarzy. Lecz to nie otrzymana przez Florę Conway Nagroda Franza Kafki jest powodem wzmożonego zainteresowania życiem autorki. Niewyjaśnione, wręcz nierealne okoliczności zaginięcia jej córki odciskają na niej piętno, jednocześnie podsycając ciekawość opinii publicznej. Osobista tragedia autorki staje się dobrą okazją dla wydawczyni, która nakłania Florę do przelania rozpaczy na papier i korzystania z promocji.

Kto jest odpowiedzialny za zniknięcie trzyletniej Carrie? Odpowiedź na to pytanie jest bardziej zaskakująca, niż mogłoby się wydawać. Podobnie jak gęsto utkana sieć wydarzeń, która oprowadziła bohaterkę do skraju wytrzymałości. Gdzie kończy się prawdziwe życie, a zaczyna fikcja?

To moje pierwsze spotkanie z autorem, może dlatego oceniam książkę pozytywnie. Sposób prowadzenia historii utrzymuje w napięciu do końca. Powieść kryminalna ze zgrabnie wplecionymi elementami fantastycznymi składa się na interesującą całość. Chętnie sięgnę po inne powieści. Mam nadzieję, że każda z nich jest unikatowa, bo nawet tak ciekawy schemat, wykorzystywany w każdej książce może stać się przewidywalny.

„Zabawa w chowanego” jest dowodem na to, że książki wciągają. Dosłownie...

Pisarka, która od początku kariery obsesyjnie pilnuje swojej prywatności, nagle gości na pierwszych stronach gazet, nie mogąc opędzić się od dziennikarzy. Lecz to nie otrzymana przez Florę Conway Nagroda Franza Kafki jest powodem wzmożonego zainteresowania życiem autorki. Niewyjaśnione, wręcz nierealne okoliczności zaginięcia jej córki odciskają na niej piętno, jednocześnie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dwie dziewczynki ruszają w poszukiwaniu zaginionej sąsiadki, a znajdują prawdę o innych mieszkańcach ulicy.

Tajemnice dorosłych, które kumulowały się i po dekadzie zaczynają wychodzić na światło dzienne. Zaginięcie kobiety widziane oczami dzieci. Strzępki informacji, które powoli zaczynają układać się w całość. Fakty po latach zaskakują nawet tych, którzy odegrali kluczową rolę w spisku. Wymierzanie sprawiedliwości na własną rękę przez społeczność, która myśli, że wie lepiej.

Czy taki diabeł straszny, jak go malują? Czy warto zaufać pierwszemu wrażeniu oceniając innych? Czy złudne poczucie bezpieczeństwa jest warte ofiar? Konfrontacja nastolatek z głównym antagonistą to kluczowa część historii, która daje odpowiedź na te i masę innych pytań.

Od spotkania z pewną serią łapię się na tym, że mniej krytycznie podchodzę do postaci, które już na samym początku zostają osadzone w roli czarnego charakteru. Szukam źródła takiego stanu rzeczy, próbuję znaleźć usprawiedliwienie. Być może przekornie, z automatu kieruję sympatię w stronę takich właśnie (anty)bohaterów. Tak było i tym razem. Czy słusznie?

Dwie dziewczynki ruszają w poszukiwaniu zaginionej sąsiadki, a znajdują prawdę o innych mieszkańcach ulicy.

Tajemnice dorosłych, które kumulowały się i po dekadzie zaczynają wychodzić na światło dzienne. Zaginięcie kobiety widziane oczami dzieci. Strzępki informacji, które powoli zaczynają układać się w całość. Fakty po latach zaskakują nawet tych, którzy odegrali kluczową...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka to nic innego, jak zapis rozmów- nawet nie wywiad, bo podana jest w bardzo "łatwo przyswajalnej" formie, bez patetyzmu- autora z osobami, którym los zwierząt i planety spędza sen z powiek. Różnorodna tematyka (ratowanie i rehabilitacja zwierząt, podglądanie i badanie dzikiej przyrody, zobowiązania wobec udomowionych zwierząt i wyniszczonej Ziemi) oraz układ tekstu umożliwiają czytanie "na wyrywki". Bez większego problemu można też wrócić do lektury i szybko odnaleźć interesujące nas informację na dany temat. Duży plus za przejrzystość.

Rozmówcy Marcina Dorocińskiego wydają się być nie tylko ekspertami, ale i pasjonatami. Mówią wprost, bez owijania w błyszczący papierek i gloryfikacji swojej działalności. Czy jest trudno? Pewnie, że tak. Czy czasem mają dość? Bywa... Czy nadal mają zamiar działać w słusznej sprawie? No a jak inaczej?!

Książka nie jest rozprawą naukową. Ale autor także nie jest naukowcem, lecz działaczem, więc wszystko się zgadza. Zapewne celem było rzucenie nowego światła na rzeczy oczywiste, jak na przykład na to, że schroniska i lecznice potrzebują wsparcia finansowego. Oraz że puszcze i ich bioróżnorodność powinny być bardziej cenione niż monokultury sosnowe. W "Na ratunek" zostały także zawarte instrukcje postępowania z rannymi, dzikimi zwierzętami- potwierdzone przez osoby, które na co dzień się nimi zajmują. Nie brakuje też wspomnień i historii zwierzęcych pacjentów, które najbardziej zapadły w pamięć...

Uczciwie trzeba przyznać, że w książce pojawiło się sporo zdjęć autora, gdzieś przemycone są anegdoty z jego życia. Choć sięgnęłam po tę publikację ze względu na jej tematykę, to mnie to nie razi. Szczególnie, że pan Dorociński jest twarzą wielu kampanii WWF, swoim nazwiskiem sygnuje kącik adopcyjny itp. Dla fanów aktora z kolei to może być czynnik, który zachęci ich do lektury. Jeśli coś działa, to świetnie. A że sesja jest spójna z tematyką książki, to nie ma się czego przesadnie czepiać.

Książka to nic innego, jak zapis rozmów- nawet nie wywiad, bo podana jest w bardzo "łatwo przyswajalnej" formie, bez patetyzmu- autora z osobami, którym los zwierząt i planety spędza sen z powiek. Różnorodna tematyka (ratowanie i rehabilitacja zwierząt, podglądanie i badanie dzikiej przyrody, zobowiązania wobec udomowionych zwierząt i wyniszczonej Ziemi) oraz układ tekstu...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to