-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2022-06-12
2020-04
2018-07-11
Nie wiem ile razy zamykałem tę książkę z uczuciem niedosytu, a chwilami nawet - rozczarowania. Po pierwszym tomie, w którym zgromadzono chyba wszystkie opowiadaniowe perełki Fitzgeralda, spodziewałem się erupcji literackiego kunsztu, ferii znakomitych pomysłów i błyskotliwych puent. A tu nic z tego, posucha, sezon ogórkowy i czytelniczy zawód.
Ale nie poznawczy, o nie.
W sukurs zdesperowanemu czytelnikowi przychodzi posłowie wraz biograficzną notą pisarza. Błysk zrozumienia, nagle wszystko staje się jasne. Kluczem do zaprezentowanych tu historii - tych lepszych (a jest ich kilka) i tych gorszych - są doświadczenia życiowe człowieka, który twórczym wysiłkiem najpierw zdobył "wszystko" i osiągnął literacki parnas, a potem stoczył się niemal na dno egzystencji; w alkoholizm i rozpacz. By uniknąć banału, za przyczynę życiowego niepowodzenia Fitzgeralda, odrzuconego przez czytelników u schyłku swojego życia (tak!), lepiej chyba wskazać prozaiczny, chciałoby się rzec - nowelowy, tok ludzkiego losu; z młodzieńczą siłą i niezachwianą wiarą w twórcze możliwości u początku kariery, lekkomyślnością i słabością ciała u jego schyłku.
Tylko oddany czytelnik amerykańskiego pisarza oraz ktoś, kogo interesuje w jaki sposób życie twórcy przenika na karty jego prozy, nie powinni być rozczarowani sentymentalnymi historiami o Basilu i Józefinie, zaledwie anegdotami o hollywoodzkim scenarzyście, Pacie Hobby czy opowiadaniami: "Popołudnie pisarza" i "Historia jednego wyjazdu" - te dwa ostatnie najbardziej przypadły mi do gustu.
Dalki jestem od bicia pokłonów i głośnych zachwytów (a nie zachęcają do tego także błędy edytorskie, które nie łatwo przegapić... Czyżby samo wydawnictwo potraktowało tę część twórczości pisarza po macoszemu?), ale doceniam te opowiadania w pełniej rozciągłości jako świadectwo zmagania się (nietuzinkowego przecież) pisarza z doczesnością, próbę swoistej terapii przez literaturę i snucia refleksji nad rzeczywistością. Innymi słowy, jestem wdzięczny autorowi, że opowiedział mi o sobie.
Miło było Cię poznać, Scott.
Nie wiem ile razy zamykałem tę książkę z uczuciem niedosytu, a chwilami nawet - rozczarowania. Po pierwszym tomie, w którym zgromadzono chyba wszystkie opowiadaniowe perełki Fitzgeralda, spodziewałem się erupcji literackiego kunsztu, ferii znakomitych pomysłów i błyskotliwych puent. A tu nic z tego, posucha, sezon ogórkowy i czytelniczy zawód.
Ale nie poznawczy, o nie.
W...
Na dziecięcym balu dziewczynka popchnęła chłopczyka. Matki skaczą sobie do gardeł, jedna widzi krzywdę swojego dziecka, druga - beztroską, obojętną na konwenanse, śmiałość swojego. Do pyskówki włączają się mężowie. Awantura! Sprzeczkę rozstrzygnąć trzeba będzie po męsku. Na trawniku przed domem...
Fitzgerald jawi się po lekturze zbioru jako mistrz opowiadania, przepisujący prozę życia na zwięzłe i wartkie narracje, raz w tonie humorystycznym, raz w posępnym. Każde kolejny utwór może nas zaskoczyć pomysłem i doborem gatunkowych konwencji. Zaletą jego pióra są niewątpliwie celne puenty, których urok i siła biorą się nie tyle z rozwoju samej akcji, co raczej z wewnętrznych przeistoczeń postaci. Z kolei pewnym mankamentem tych narracji, zwłaszcza z perspektywy współczesnego czytelnika, może być ich patriarchalny ton i dość anachroniczne przekonanie o społecznych rolach mężczyzny i kobiety. On jest aktywny, ona bierna; jego życiową misją jest dążenie do władzy i pieniędzy, jej - być zachwycająco piękną i trudną do zdobycia.
Jakkolwiek oceniać to biegłe pisarstwo, trzeba przyznać, że oddaje ono ducha swojej epoki. Za to właśnie cenię Fitzgeralda - za ukazanie (czasem bezpardonowe) żywiołu młodej, pulsującej w rytm ragtime'u, amerykańskiej kultury. Niektóre z tych literackich perełek zostaną ze mną na długo.
Na dziecięcym balu dziewczynka popchnęła chłopczyka. Matki skaczą sobie do gardeł, jedna widzi krzywdę swojego dziecka, druga - beztroską, obojętną na konwenanse, śmiałość swojego. Do pyskówki włączają się mężowie. Awantura! Sprzeczkę rozstrzygnąć trzeba będzie po męsku. Na trawniku przed domem...
Fitzgerald jawi się po lekturze zbioru jako mistrz opowiadania, przepisujący...
Siłą tych próz nie jest gatunkowy sznyt, a raczej rozmaite drogi-próby odkrywania naszych, ludzkich, wrażliwych punktów: wątpliwości, skrywanych lęków, przyswojonych przekonań i fantazji. Czytelnikowi łatwiej jest poczuć nić zależności z postacią everymana, zwykłego człowieka, i opatrzoną codziennością, która chyba dominuje w tych "bizariach". By to "drążenie codzienności" stało się bardziej pociągające, Tokarczuk pozwala nam spojrzeć na ukazane przejawy życia i międzyludzkie relacje - tematyczny trzon zbioru - przez „obce narracyjne szkiełko” - inną wrażliwość, czasem kobiecą, czasem nieludzką; często wzmocnione poczuciem braku, czy potrzebą rozumienia świata.
Zbiór opowiadań Tokarczuk przyjemnie się czyta, nie trzeba wgryzać się w neologizmy rodem z s-f, czy wymyślną futurologiczną kreację spod znaku Dukaja, ale zawsze trzeba wysilić umysł, by połączyć kropki-idee i postawić sobie kilka pytań. To są opowieści dla wszystkich, ale zwłaszcza - dla uważnych.
Więcej piszę na blogu:
https://agitacjakulturalna.blogspot.com/2020/04/opowiadania-bizarne-olgi-tokarczuk-recenzja.html
Siłą tych próz nie jest gatunkowy sznyt, a raczej rozmaite drogi-próby odkrywania naszych, ludzkich, wrażliwych punktów: wątpliwości, skrywanych lęków, przyswojonych przekonań i fantazji. Czytelnikowi łatwiej jest poczuć nić zależności z postacią everymana, zwykłego człowieka, i opatrzoną codziennością, która chyba dominuje w tych "bizariach". By to "drążenie...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to