-
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać442 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14 -
Artykuły
Zapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2019-03-07
2022-09-15
Niezwykle ciężko jest mi określić zbiór opowiadań Fiodora Dostojewskiego zatytułowany ,,Opowieści fantastyczne ''. Gdzie kończy się i zaczyna fikcja i prawda, te dwie siły przeplatają się nawzajem tworząc dzieło. A może tam fikcji całkiem nie było, była tylko prawda, cała prawda chociaż smutna, chociaż brutalna, ale prawda i tylko prawda jest ciekawa.
Ogólnie rzec ujmując tomik bardzo nierówny, ale co by nie było kolejny element układanki został wpasowany w swoje miejsce. Poznając Dostojewskiego poznaję samego siebie i innych i to jest tutaj najciekawsze, ponadczasowe , empiryczne.
Autor po raz kolejny zmusza czytelnika do zastanowienia się nad samym sobą, nad swoim własnym ,, ja '' zmusza do wejrzenia i przypatrywania się sobie samemu, spoglądania na własną duszę, czyny, słowa........długo by tutaj opowiadać.
Niezwykle ciężko jest mi określić zbiór opowiadań Fiodora Dostojewskiego zatytułowany ,,Opowieści fantastyczne ''. Gdzie kończy się i zaczyna fikcja i prawda, te dwie siły przeplatają się nawzajem tworząc dzieło. A może tam fikcji całkiem nie było, była tylko prawda, cała prawda chociaż smutna, chociaż brutalna, ale prawda i tylko prawda jest ciekawa.
Ogólnie rzec ujmując...
2020-11-28
Europa Zachodnia oczami Dostojewskiego- zepsucie moralne, tania udawana błyskawiczna miłość, pijaństwo na smutno, degrengolada, brak zachwytu nad Paryżem rozśmiesza- Francuzi których spotkał pisarz byli niezwykle zdziwieni nad brakiem takiego och i ach który jest wyższym stanem zachwytu niż taki spontaniczny. , tak to było ciekawe.....i zrozumiałe dla mnie z punktu widzenia Dostojewskiego. Patriotyzm, ukochanie swojej ojczyzny która pomimo wielu, ale to wielu wad jest tą ukochaną. Mam to samo i tak samo. Ojczyzna czasem przypomina mi żonę która to przyprawia mi co rusz rogi, a ja ? a ja jak zajdzie potrzeba ubieram dobry garnitur i idę z nią na przyjęcie, gdzie co rusz słyszę , co rusz do moich uszu dociera słowo za słowem o tym czy wiem w ich pytaniach rzuconych w przestrzeń czy wiem jak się moja żona prowadza.......a ja ja w myślach odpowiadam popatrzcie na swoje żony, czy aby nie macie gorszych. Ojczyzna to kobieta którą kocham i jednocześnie momentami nienawidzę jej za to jaka jest......Paradoks z którym nigdy sobie nie poradzę. Paradoks który nigdy nie zostanie rozstrzygnięty.
Wracając do Dostojewskiego no cóż mogło być lepiej.....
Europa Zachodnia oczami Dostojewskiego- zepsucie moralne, tania udawana błyskawiczna miłość, pijaństwo na smutno, degrengolada, brak zachwytu nad Paryżem rozśmiesza- Francuzi których spotkał pisarz byli niezwykle zdziwieni nad brakiem takiego och i ach który jest wyższym stanem zachwytu niż taki spontaniczny. , tak to było ciekawe.....i zrozumiałe dla mnie z punktu widzenia...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-10-28
Różne oblicza, postacie tego samego uczucia mianowicie miłości przedstawił nam Fiodor Dostojewski w swoich ,,Opowieściach ‘’. Mamy także a i owszem cały szereg nietuzinkowych innych uczuć, ale po kolei.
Białe Noce- samotność jest jak pies co kąsa bez uprzedzenia, popadamy w swego rodzaju marazm, apatię , zwątpienie, mamy zaniżoną samoocenę, brak chęci do życia, ot taka tam zwykła egzystencja marna niczym świnia czarna , żyjemy, a raczej wegetujemy z dnia na dzień. I nagle coś się zmienia w naszym nudnym, szary, zwykłym jakże pospolitym życiu. Miłość od pierwszego wejrzenia ? Różnie na to uczucie mówią. Inni nazywają ją fascynacją, napięciem erotycznym, fanaberią, muśnięciem delikatnym w naszym samotnym sercu….jakby tego nie nazwał odmieniamy się. Wstępują w nasze ciało ogromne, nadnaturalne siły witalne. Chce się nam w końcu żyć, mało tego, rozpiera nas taka energia, że wydaje się nam że możemy latać, w pewnym sensie , w pewnym znaczeniu my to robimy…nasze nogi nie chodzą po ziemi, ale unosimy się na niewidzialnych skrzydłach ku obłokom. Zamglone oczy, ukryty , nieśmiały uśmiech, w sercu radość, ogólna chęć na wszystko, nawet na najbardziej niebezpieczne i szalone pomysły…stajemy się zupełnie innym człowiekiem. Tylko aby nastąpił szczęśliwy finał nasze marzenie, nasza fascynacja musi się przerodzić w prawdziwą miłość. Nie tym razem jednak. Zakochujemy się w A, ona kocha B , my jesteśmy C, w końcu B nie odzywa się, a A szaleje , wariuje cały czas i nie wie co ma począć co ma zrobić. My też tego nie wiemy. Przyjaźń ? Czy to jest kochanie ? Jak się zachować. Powiedzieć prawdę, że darzymy A czymś więcej niż tylko przyjaźnią ( tutaj celowo użyłem tego sformułowania ponieważ dla jednych przyjaźń to wszystko, dla innych miłość to jest coś WIĘCEJ ) , lepiej powiedzieć i się zawieść niż żałować całe życie, że się nie powiedziało. Jednak jej oczy widzą i ona wie, nim powiemy te kilka zdań, ona doskonale odgaduje nasze myśli i słowa. Współczucie nasze wobec A to swoisty też egoizm. Cieszymy się w duchu, nasza dusza szaleje ze szczęścia, że B się nie pojawił a my w końcu mamy szansę, nasza szansa jedna na sto w końcu się nam udało ! Nam ! A zgadza się nas z czasem pokochać, może już nas kocha. Są to wszystko pytania różne i trudne. Różne są bowiem oblicza miłości . Jej odsłony są naprawdę różnorakie. Inaczej, każde z nas rozumie też te uczucie. Nie ma chyba jednoznacznej na to odpowiedzi. Różne oblicza miłości. Jednak w końcu B przychodzi do A i nasze marzenia muszą runąć zanim powstały i się ziściły. Ona prosi o wybaczenie i odchodzi. Pisze list w nim kilka słów, że niegodna naszej miłości, że jest ta gorsza, ta winna, prosi nas o no właśnie i tutaj narasta kolejny problem dla nas. Prosi o rzecz czasami , ale znów nie tak rzadką o wybaczenie. O pamięć, o dalszą jeżeli to możliwe uczucie , ale o innym odcieniu, o miłość, ale inną przyjacielską. W nas drzemie siła, serce płacze, rozum nakazuje okazać pogardę, nakazuje w kuźni uczuć miłość przekuć natychmiast w nienawiść. Serce często się buntuje, jednak bardzo często ulega i żeby zapomnieć , nie wybaczamy, stajemy się inni. Odwracamy swój świat i swoje ucząca. Była miłość powstaje nienawiść. I tutaj powstaje pytanie : mianowicie czy to była kiedyś miłość czy jej wcale nie było skoro nienawidzisz dziś ? Ludzie mądrzy lub nie wiem gdybający tylko ,niedoświadczeni, doświadczeni inaczej twierdzą, że miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku nie pamięta złego……,że jeżeli naprawdę kochamy to pozwalamy odejść życząc szczęścia z inną osobą……ech życie…..życie…. tak ciężko czasem grać w twoje gry i szarady…….
Cudza żona. Maż jeżeli już to dowiaduje się ostatni. / podobnież żona/ i wstyd jaki wpełza na nasze oblicza zmusza nas poniekąd do niegodnych i karygodnych, ale wytłumaczalnych zachowań – śledzenie, szpiegowanie własnej / cudzej w rozmowie z innymi bo wstyd przed kimkolwiek się przyznać, że jesteśmy rogaczami/ małżonki. Powstaje zatem cały szereg nieplanowanych , skomplikowanych zdarzeń. Tragikomedia, farsa za farsą ogólnie rzec biorąc nieprzyjemne i wstydliwe przeżycia.
Zazdrość w związku jest potrzebna, ale zaledwie jej szczypta, tyci tyci dla poprawy smaku. Zazdrość umiarkowana , dawkowana w odpowiedniej dawce jest niczym powiew chłodnego powietrza dla masła które utrzymuje je w należytej i doskonałej dla nas świeżości. Inaczej rzecz się ma kiedy zazdrość w naszym związku gra pierwsze skrzypce. Wtedy jest niezwykle ciężko dla nas obojga. Dla podejrzanej i podejrzanego/ role mogą się oczywiście odwrócić/ śledzenie, docinki, kłótnie, przeprosiny, obietnice….ect cały szereg zachowań międzyludzkich jeżeli już dochodzi do takiego rodzaju zachowań w naszym wspólnym życiu. Nadmierna zazdrość może doprowadzić do zdrady. Wtedy jej nie było, ale podejrzewani o nią, niszczeni, wyzywani, śledzeni pokutujemy za coś czego nie dokonaliśmy, cierpimy za grzechy nie popełnione i z tego wszystkiego w końcu możemy się zemścić, zdradzamy lub wręcz odchodzimy z inną osobą nie mogąc już znieść fizycznie i psychicznie tej tyranii. A może jednak bardziej ufać. W końcu może się okazać, że i owszem nasza/ to znaczy cudza / żona podoba się , ale jest nam wierna , była i będzie już zawsze, a my robimy z siebie tylko osła śledząc i pilnując niepotrzebnie zresztą cudzej….to znaczy własnej żony…ale idąc tym tropem w końcu ta cudza to znaczy się własna żona może naprawdę być kiedyś cudza, chociaż jest jeszcze dziś nasza…………….także pamiętajmy o tym posądzając żony/ czy to cudze czy własne, bo kiedyś i cudza może być jutro nasza…..
Sen wujaszka. Kocha się szczerze i prawdziwie tylko raz. Potem kiedy ta miłość pogardza nami zgadzamy się na związek z kimś zupełnie innym i niekoniecznie darzymy go miłością. Mogą i są to najczęściej uczucia inne/ niekoniecznie te pozytywne ukazujące nasze oblicze w jasnym świetle/ Może to być chciwość. Złość. Pogarda. Jesteśmy z kimś w związku bo boimy się staropanieństwa, starokawalerstwa, bo już mamy na przykład dzieci z innego związku/ lub niezwiązku raczej z przygody lub też nie przygody jaka spotkała nas w naszym życiu jakby tego nie nazwał szukamy i kombinujemy na wszelakie sposoby. Bogato wyjść za mąż. Splendor. Wystawne przyjęcia, koligacje. Znajomości. Możliwości nowy świat jaki się otwiera nam na oścież otwierając niejednokrotnie wszystkie drzwi kiedy to my wychodzimy z kościoła będąc mężem lub żoną TĄ czy TYM ponieważ jesteśmy w związku małżeńskim z TĄ lub TYM i o tym pisał właśnie Dostojewski. Niespełnione marzenia. Zawiedziona miłość pojawia się zatem taki osioł Mozgaliaków następnie stary dureń książę K- ważne żeby Zina wyszła z tego obronną ręką. Fałsz i zakłamanie. Tutaj nie ma miejsca na romantyczna miłość tutaj rodzi się zimna kalkulacja a wraz z nią wyrachowana gra . Małżeństwo dla pieniędzy. Małżeństwo z rozsądku. Różnego rodzaju rozwiązania jakimi człowiek musi się posiłkować kiedy to nie otrzymujemy od życia tego czego naprawdę chcemy. Z drugiej jednak strony czy ludzie mają jakiekolwiek pojęcie o tym o czym naprawdę śnią, czego tak naprawdę , ale tak prawdziwie naprawdę chcą od życia….mają jakieś wyobrażenie o tym………często w to wątpię….ludzie bardzo często wierzą w iluzję, czegoś chcą mając o tym miałkie pojęcie, zamglone, wydaje się im tylko……tak tylko im się wydaje…..prawda jest zgoła zupełnie inna często brutalna dlatego też tak żyją….jak żyją………żyją trwają w związku z kimś innym, kochając ukradkiem, wspominając zupełnie kogoś innego……………..
Teatr zdarzeń- śmieszna scena następuje w wiejskiej posiadłości Atanazy Matwiejewicz i Maria Aleksandrowna. Druga scena kiedy klapki opadają i całe towarzystwo stwierdza, że książę to kulas……..cyrk dosłownie cyrk. Cała ta scena jest rewelacyjna. Genialna.
Szereg różnorakich związków, koligacji. Małżeństwo pierdoły z despotką. Ileż to takich par jest wśród nas ? Fałszywe przyjaciółki warząchwie czekające tylko i wyłącznie na nasz upadek robiąc słodkie minki jedząc nasze ciastka i popijając naszą kawę , słodząc i nam i kawę łyżką w której to pełną wody racz nas by utopić……… Knucia. Fałsz. Zakłamanie. Kalkulowanie , szachowanie uczuciami.
Krokodyl. Tutaj Dostojewski użył moim zdaniem oryginalnej przenośni. Krokodyl jest miejscem zamieszkania/ pracy człowieka który zmienia się właśnie pod jego wpływem. Może to być zagranica praca tam/ lepsze wyższe stanowisko. Życie okraszone utopią. Ogólna odmiana nie tylko głównego bohatera, ale także całego środowiska. Występuje fałszywa przyjaźń. Z obowiązku- inna odrębna sfera uczuć chęć na żonę przyjaciela, bo on tam, a ja tutaj, a ona taka samotna. Fałszywe krokodyle łzy/ kolejna przenośnia/ ze strony pracodawców, współpracowników, przyjaciół i żony. Krzyczała, płakała kiedy myślała, że zginął, ale koniec końców kiedy okazało się, że małżonek ma się całkiem dobrze, następuje odwrócenie roli. Wesoła ,,wdówka’’ mami oczętami i zachowaniem….mężczyzn wokół siebie……wychodzi ja jak prawda o ludzkiej naturze. Fałszywe żony, przyjaciele, wszystko na raz okazuje się fałszem. Mało tego, dawny safanduła byle urzędniczyna mając dziś taką możliwość zaistnieć/ chociaż wydaje się to śmiesznością/ robi z siebie durnia uważając siebie za chodzące indywiduum, za oryginalność, za kogoś światłego mogącego wnieść coś niezwykle ważnego dla ludzkości. Prometeusz nie dostrzegający prawdy o ludziach i o sobie samym.
Bardzo dużo tutaj w tym opisie ludzkiej natury jest takiej naszej nie obcej nam zupełnie człowieczej przewrotności. Fałszu i pogardy.
Książka tak naprawdę napawa smutkiem. Jest w niej wiele uczuć, ale tak chcąc z tego wszystkiego z tej jakże bogatej studni wyłowić coś wartościowego było by niezwykle trudno. Czy jest tutaj prawdziwa miłość, albo też prawdziwa przyjaźń. Sądzę, że nie. Są tutaj różne oblicza spaczonej miłości. Są tutaj te wszystkie chwile ulotne, te wspomnienia dla których ludzie żyją. Są tutaj niespełnione marzenia , niespełnione ambicje. Człowiek ukazany w krzywym zwierciadle prawdy. Niby na pokaz, niby to wszystko jest wykrzywione , ale taka jest też ludzka natura, przekorna, wykrzywiona grymasem złości, pogardy, nienawiści, pożądania.
Jak tą książkę ocenić ? Czy daje nam ona nadzieję ? Powiem tak, daje nam ona swoisty drogowskaz jak nie należy postępować w swoim życiu……..kiedy uśmiechamy się przez łzy, kiedy przeklinamy się nawzajem, ja nie mówię kocham….pewnie sama wiesz dlaczego. Jestem prostym pytaniem, ty jesteś na nie odpowiedzią……
Gdziekolwiek, jakkolwiek , kiedykolwiek ale najważniejsze, ze z Tobą takie wysuwam myśli.
Kolejny już raz Fiodor Dostojewski zobrazował i raczył przedstawić czytelnikowi zwierciadło ludzkiej duszy……..i zrobił to jak zwykle na najwyższym poziomie.
Mógłbym przytoczyć tutaj całe mrowie różnorakich jeszcze przemyśleń jakie trafiają do mnie podczas czytania tej lektury, ale za długo by było to wszystko próbować tutaj to opisać………nie da się jednoznacznie ogarnąć ot tak nawet w kilku stronach tego wszystkiego o co może wzbogacić się czytelnik zagłębiając się niczym w malignie w opowieściach nie/ fantastycznych…… bogactwo nieprzebrane…… miliony myśli.....nieodgadnione.....
Różne oblicza, postacie tego samego uczucia mianowicie miłości przedstawił nam Fiodor Dostojewski w swoich ,,Opowieściach ‘’. Mamy także a i owszem cały szereg nietuzinkowych innych uczuć, ale po kolei.
Białe Noce- samotność jest jak pies co kąsa bez uprzedzenia, popadamy w swego rodzaju marazm, apatię , zwątpienie, mamy zaniżoną samoocenę, brak chęci do życia, ot taka...
2020-07-03
Czegoś tym razem zabrakło.....zbyt krótka ? Zbyt dużo niedopowiedzeń..i. czuję się zawiedziony lekturą. Liczyłem tak po prawdzie jak to bywa u Dostojewskiego na coś spektakularnego. Owszem mamy tutaj jak zwykle problem natury psychologicznej. Jest wojna, walka z samym sobą ze swoim własnym ,,ja''. Jest jakże różnorakie postrzeganie świata i drugiego człowieka, ale mimo to to jest to wszystko zbyt mało. Jest niestety zbyt skromnie. Niepotrzebny wyścig z czasem.
Zakończenie - nie ma tutaj moim zdaniem spokoju ducha. Jest jeszcze gorzej niż na początku. Demony które nie chciały opuścić naszego narratora nie zrobiły tego, mniemam , że one jeszcze ze zwiększoną siłą zaczęły opanowywać lichwiarza. Zakończenie według Dostojewskiego jest inne, ale ja wywnioskowałem to co wywnioskowałem na podstawie wcześniejszych obserwacji i wspomnień naszego Pana. Umysł zatopiony w odmętach myśli. Nie nastąpiło odkupienie. Tym razem na końcu popełniono wielkie oszustwo. Ja to wszystko inaczej widzę. Sam główny bohater jest zbyt rozchwiany emocjonalnie. Nie jest silny psychicznie. Sam sobie co rusz zaprzecza, przez co trudno przez jakiś czas określić tak naprawdę jego prawdziwą osobowosć, potem już to przychodzi z łatwością.
Kompedium zdawać by się mogło, że jest podane. Główna myśl, esencja sprawy jest podana, ale i owszem jest z tymże główny bohater jak stał w ciemnym lesie z przebłyskami światła tak po samobójczej śmierci Łagodnej przyszło mu stać w mroku już do końca swoich dni. Nie rozumiem po co ( w sumie wiem po co ) ale nie dociera do mnie tak zafałszowany wybieg autora. Próba wyjścia z matni. Oszukiwanie samego siebie. Coś z autobiografii ? Nieudany wybieg. Lichwiarz jest postacią która w całości odkrywa wszystkie swoje karty. Myśli, że dał sobie radę, ale prawda jest inna. Dostojewski okłamał w tym momencie czytelnika, albo chciał abym tak myślał. Prawda jest inna. A może to specjalna sztuczka...umyślnie stworzona......może......
Ocenię ją jednak tak jak myślałem na samym początku ......
Czegoś tym razem zabrakło.....zbyt krótka ? Zbyt dużo niedopowiedzeń..i. czuję się zawiedziony lekturą. Liczyłem tak po prawdzie jak to bywa u Dostojewskiego na coś spektakularnego. Owszem mamy tutaj jak zwykle problem natury psychologicznej. Jest wojna, walka z samym sobą ze swoim własnym ,,ja''. Jest jakże różnorakie postrzeganie świata i drugiego człowieka, ale mimo to...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-05-13
Pierwsze co mi przyszło na myśl po przeczytaniu ,, Gracza '' Fiodora Dostojewskiego to to, że jest to książka niestety niedokończona. Owszem jest tutaj jakby zaczyn wielkiego dzieła, jest tutaj wszystko to co zazwyczaj daje nam pisarz w swoich dziełach. Jest i wewnętrzna walka pomiędzy swoim własnym ja. Walka z samym sobą czyli najtrudniejsza z walk, z wojen. Mamy tutaj także jakże różnorodny obraz ludzkich zachowań, psychiki, tajemnica ludzkiego wnętrza. Mamy także wielobarwnych postaci. Jest w czym naprawdę wybierać. Jednak to wszystko tylko mówi mi jako czytelnikowi, że Dostojewski za dobrze się nie rozpędził jeszcze, a już musiał kończyć ot i cała niestety tajemnica. Dlaczego piszę niestety ? Bo ( nie jestem obiektywny :) ) spod pióra Dostojewskiego wychodzą same arcydzieła. A tutaj też to mogło się stać. Ale tak się nie stało. Za krótko.
Jest niebezpieczne uzależnienie nie tylko od hazardu. Jest odwieczna przepychanka pomiędzy ludźmi. Jest walka z samym sobą jak już wcześniej napisałem. Jest ciekawa intryga. Jest jawa i sen. Jest maligna. Narkotyczne wizje. Psychodeliczne fantazje. Fatamorgana. Prawda i fałsz. Jednak za mało ! Stanowczo za mało to wszystko się rozwinęło dlatego też i bohaterowie i cała akcja jest nie taka jaką sobie wymarzyłem i na jaką liczyłem. Szkoda. Ja rozumiem, że pisarza gonił czas, bo zakład, bo hazard, bo tak, ale naprawdę żałuję, że to nie potoczyło się zupełnie inaczej, że ,,Gracz '' nie został napisany w lepszych , bardziej spokojnych czasach.........
Dlatego też nie mogę inaczej jak ocenić tak jak teraz to czynię....
Pierwsze co mi przyszło na myśl po przeczytaniu ,, Gracza '' Fiodora Dostojewskiego to to, że jest to książka niestety niedokończona. Owszem jest tutaj jakby zaczyn wielkiego dzieła, jest tutaj wszystko to co zazwyczaj daje nam pisarz w swoich dziełach. Jest i wewnętrzna walka pomiędzy swoim własnym ja. Walka z samym sobą czyli najtrudniejsza z walk, z wojen. Mamy tutaj...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-11-15
Niezwykła opowieść o przebaczeniu, sile miłości, niezwykłej, mocnej potędze miłości, ludzkiego uczucia, które wypływa niczym potok z górskich niedostępnych dla ludzi miejsc, zaostrzonych i niebezpiecznych. Miłość, która wybucha niczym gejzer na pustyni, wybucha i razi swoją mocą , dokonuje cudu kiedy wszystko naokoło jest, a przynajmniej wydaje się nam , ze jest już skończone, zniszczone, splugawione i pohańbione.
Mamy szereg niezwykle wyjątkowych postaci. Mamy w czym naprawdę wybierać. Iwan Piotrowicz człowiek, który zakochuje się pięknej Nataszy. Ona go odrzuca, on wręcz przeciwnie jest nadal na każde jej skinienie. Jest zawsze, jest tuż obok. Stoi czy klęczy kiedy ona tylko budzi się i kiedy kładzie się spać. Kocha ją i cierpi. Znosi to wszystko, musi znosić. Co tak naprawdę jest w jego umyśle i duszy. Mogę się tylko domyślać. Jedno z dwojga. Cieszy się szczęściem dawnej narzeczonej, teraz przyjaciółki i cieszyć się będzie jej szczęściem już zawsze, jej szczęściem, bo tak trzeba naprawdę, bo ją kocha szczerze i prawdziwie jak tylko można kochać drugiego człowieka, jak tylko można kochać kobietę.
Może też on czekać, że może kiedyś w przyszłości, na nowo stanie się dla niej kimś wiecej niż tylko przyjacielem ? Może znowu kiedyś będą razem szli przez świat, temu zaprzeczyć nie mogę, Iwan Piotrowicz takie oto myśli od czasu do czasu, wcale nie rzadko może mieć.
Ona czyli Natasza kocha kogoś innego. Ale ta miłość jest jej dziwna. Obdarza Alioszę miłością, ale nie taką jaką kobieta obdarza mężczyzną, ale ta miłość jest jakby z troski o niego. Ta miłość dorosłej kobiety przypomina mi bardziej miłość matki do niesfornego syna. Matka, która kocha zawsze wybaczy swojemu dziecku, wybaczy nawet najgorsze świństwo, wybaczy mu nawet wtedy, kiedy ów syn czy też córka- dziecko sprzeda własną matkę. Matka mu wybaczy, bo kocha. Jest to niezwykła miłość, często wykraczająca poza umysł , łamiąca zasady, nakazy i zakazy, które ustanowił rozum, ale tutaj w tym przypadku prym wiedzie serce, a co ono naprawdę myśli i co zrobi to często jest czystym , ale prawdziwym i szczerym szaleństwem….
Mężczyzna czyli Aliosza niedojrzały emocjonalnie tak naprawdę niezwykle naiwny, taki trochę pożyteczny głupek. Chce dobrze dla wszystkich, ale tak się niestety nie da, co najgorsze w swoim postępowaniu rani innych i często tego nie zauważa. Rani aż do bólu, i ten ból nieświadomie posypuje jeszcze solą. Nie potrafi dać szczęścia innym i samemu sobie również. Wyjątkowo niezdarna , ale nie nierealna postać. Tacy ludzie się często zdarzają wśród nas. Chcieli by zbawić świat i samych siebie. Pragną zbawić i dać szczęście innym i sobie. Jednak w swoim postępowaniu potrafią tylko i wyłącznie ranić. Dają jedynie małe radości, a dużo, dużo więcej smutku i łez. Takie oto jest szczęście, które za sobą i ze sobą w rękach niosą.
Ojciec i matka. Czyli Kolejny rodzaj miłości. Matka która córki nigdy się nie wyrzeknie. Ojciec, który kocha córkę najbardziej na świecie, kiedy ona jednak nie postępuje tak jak on tego chce, pragnie związać się z mężczyzną – synem swojego największego wroga- wyrzeka się jej i wyklina ją . Jest to pewien rodzaj miłości egoistycznej, samolubnej. Czas mija. Rana w sercu jest ogromna. Pragnie córce przebaczyć, ale też z drugiej strony duma ojcowska mu na to nie pozwala. Mota się i miota ten nasz Mikołaj Siergiewicz i cierpi i płacze i tęskni i wyklina i bluźni i znowu tęskni. Udaje człowieka, którym tak naprawdę nie jest. Wszystko na szczęście się zmienia w tej kwestii. Siła wewnętrzna człowieka. Siła nieprzemijająca. Mocna i trwała.
Jest i czarny charakter. Osoba zepsuta do szpiku kości. Za nic ma ludzie łzy i prośby. Za nic ma ludzkie krzywdy i ludzkie groźby. Ma się czasem wrażenie, że książę Wałkowski zszedł z samych czeluści piekieł i na ziemi zaczyna swoje panowanie. Ten człowiek ? Czyż ta bestia nie zmieni się ani na jotę. Jedynie co takiego człowieka może pokonać, przekonać to strach. Tacy ludzie, ludzie bestie muszą się bać ! Muszą się bać inaczej nic ich nie powstrzyma, nie powstrzyma przed zniszczeniem ludzi i świata tego, po którym nie godni są stąpać swoimi kopytami i zamiatać na nim swoim plugawym ogonem.
Książka jest niezwykle złożona. Charakterystyczna dla Dostojewskiego i jego rozważań nad rozszczepialnością ludzkiej jaźni, zastanawianiem się nad życiem po życiu , zastanowienie się nad sensem istnienia, sensem bytu tu na tym łez padole. Wiara w Boga, wiara w rzeczy nadprzyrodzone, wiara nie tylko w to co widać gołym okiem, ale także w to co widać za pomocą innych zmysłów. W szczególności tych zmysłów pochodzących z wnętrza ludzkiej duszy. Dostojewski po raz kolejny i na pewno nie ostatni poprowadził za rękę i zaprowadził czytelnika w niezwykłe miejsce, w miejsce dostępne dla ludzi niezwykle wrażliwych, dla ludzi, którzy w swoim postępowaniu częściej kieruja się podczas wyborów i rozważań sercem niźli rozumem. Ale Ci ludzie tacy już są i nic, ani nikt tego nie zmieni i na całe szczęście musza tacy ludzie być, bo moim skromnym zdaniem, nieważne, że ktoś nazwie ich gamoniami, frajerami czy też naiwniakami, ale może dzięki tym naiwniakom ten świat jeszcze się kręci i tylko może dla nich jeszcze się kręci.
Helena/ Nell. Jeżeli ktoś od życia dostaje tylko same razy, na dzień dobry kopniaki, opluwania i łzy , gorzkie łzy to często potrzeba bardzo, ale to bardzo dużo czasu aby taka osoba na nowo otworzyła się na świat i ludzi. Potrzeba starań i cierpliwości innych ludzi aby na nowo taka skrzywdzona i poniżona osoba spojrzała inaczej na świat wokół nie i na ludzi. Potrzeba czasu aby taka osoba dostrzegła na nowo, a może nie na nowo ,ale po raz pierwszy takie uczucia jak bliskość, miłość, przyjaźń, poświęcenie. Dostrzegła , że można dostać coś często bardzo wartościowego za nic, za darmo. Dostać , bo tak jest też na tym świecie, że ktoś się cieszy jak może nas czymś obdarować. Ta osoba która obdarowuje cieszy się bardziej jak daje niż wtedy kiedy bierze sama. Radość wielka radość to jest coś komuś coś bezinteresownie dać, to naprawdę powoduje ogromne szczęście, euforię, która zmienia nas samych i zmienia także świat. Pozwala nam poczuć się lepszymi. Pozwala nam poczuć się być komuś potrzebnym. To wszystko opisuje Fiodor Dostojewski w swojej książce.
Co jeszcze mógłbym napisać. No cóż…..bohaterów całe mrowie…mnogo ich tam. Także nie mogę nie wspomnieć także o naszym Azorku. O psie. Nawet najbrzydszy dla niektórych , dla prawie wszystkich pies, dla nas może być najpiękniejszy. Pies kocha szczerze i prawdziwie. Psie serce kocha nie zdradza. Psa dusza jest też ogromnie duża. Z racji tego, że nie mieści się w psim ciele to też jeszcze często w jakiejś tam części dynda na ogonie, taka to jest ta psia dusza. Ktoś krzyknie kundel, ktoś rzuci kamieniem, ktoś wydrwi , wykpi jego wygląd, że brzydki, że okropny, ale on jest piękny. Bo ma piękną duszę i duże pełne serce, serce pełne miłości, które chce być kochane i które kocha, prawdziwie do końca…….do samego końca. Piękne wnętrze. Piękna osobowość. Niezwykła. Oczy, które kochają widzą tylko miłość, nie dostrzegają wad. Nie patrzą na to co masz, ale na to jaki jesteś i w tym kochających oczach jesteś wyjątkowy i jedyny. Na zawsze. Pies tylko raz złamie Ci serce, wiesz kiedy………tylko wtedy kiedy jego własne bić przestanie…….jego własne……….pamiętaj……..do końca…..prawdziwie……szczerze….mocno…..już na zawsze. Na zawsze ! Ona będzie na Ciebie też czekać…….kiedy przyjdzie Twój kres…..wiesz przyjaciele nigdy nas nie opuszczaja………….
Niezwykła podróż do wnętrza ludzkiej duszy. Niezwykła podróż do wnętrza psiej duszy. Niezwykła podróż wykraczająca poza normy tego świata, który najczęściej patrzy tylko oczami. Sądzi rozumem, jakże często mylnym. Przelicza wszystko . Czeka i liczy czy mu to się opłaca, czy ja nie stracę, pyta się : a co ja z tego będę miał/ a ? Nie. Ten świat owszem jest także i tutaj, ale Dostojewski w swoim dziele pokazuje , że jest też świat całkiem zupełnie inny, zupełnie inny. Jest piękny, bogaty, nie materialnie, ale duchowo namacalnie, ale w tym momencie owe bogactwo można dotknąć i poczuć sercem i duszą, można zobaczyć go za pomocą własnej wewnętrznej, metafizycznej mocy. Dostrzec niedostrzegalne. Dotknąć niedotykalne.
Siła przebaczenia. Człowiek, który umie przebaczać może na równi stawać w szeregi razem z tytanami. Zemsta jest dla ludzi słabych. Przebaczyć mogą tylko najsilniejsi. Siła ludzkiej pogardy, siła chciwości i siła nienawiści. Z drugiej strony siła przebaczania, siła miłości, siła troski i cierpliwości.
Fiodor Dostojewski,, Skrzywdzeni i poniżeni ‘’ będą wywyższeni…..będą szli z podniesioną głową…….bo mają ku temu powód……….
Fiodor Dostojewski potęga ! Kwintesencja piękna, które jest tylko i tylko wtedy kiedy zechcesz to dostrzec, zauważyć i zatrzymać…….
Polecam !
PS. To co opisałem, to tylko znikoma część, tego co można zauważyć i dostrzec w tej książce, którą ośmielę się nazwać arcydziełem.
Niezwykła opowieść o przebaczeniu, sile miłości, niezwykłej, mocnej potędze miłości, ludzkiego uczucia, które wypływa niczym potok z górskich niedostępnych dla ludzi miejsc, zaostrzonych i niebezpiecznych. Miłość, która wybucha niczym gejzer na pustyni, wybucha i razi swoją mocą , dokonuje cudu kiedy wszystko naokoło jest, a przynajmniej wydaje się nam , ze jest już...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-02-14
Wielowątkowa opowieść o ludzkiej naturze, która bywa często nieodgadniona . Owszem czasem szczęśliwcy lub też w innym przypadku potępieńcy są w stanie zobaczyć prawdziwą, jakże inną naturę, osobowość człowieka.
Człowiek to stworzenie niezwykle skomplikowane i taka też jest narracja w tymże utworze Dostojewskiego, ale ja osobiście uwielbiam takie skomplikowane i bardzo zawiłe dylematy natury ludzkiej.
Walka z samym sobą i ze swoimi słabościami, słabostkami, lękami i strachem. Walka i kłótnia z własnym alternatywnym ego. Bitwa na sumienia. Szereg myśli, cała ich plątanina, całe mrowie myśli, które pędzą niczym lokomotywa która nie ma pozornie tylko maszynisty….
Świat jest zbudowany z marzeń, całe konstelacje zbudowane są z pragnień i ambicji, ten świat i tamten świat i ten inny ten nasz świat…..prywatny, wewnętrzny jest uosbnieniem…..czego…..czego jest odzwierciedleniem ….
Kto szuka ten znajduje, komu kołaczą temu otworzą ….w pewnym momencie łapię się na tym, że szukałem przygody, szukałem pewnego rodzaju zrozumienia Natalio Wasiliewno , szukałem czegoś innego, a odnalazłem całkiem zupełnie coś odmiennego, jakże innego. To ona rządziła tym wszystkim i nie było to pożądanie, śmiertelne, niezwykłe pożądanie przekraczające wszelkie bariery, to było coś innego, to było jak opętanie. Wiesz, że wielkie cuda wymarzono z wielkiej tęsknoty. Czy Ty jesteś tą na którą czekałem całe swoje życie. Kiedyś zrobiłbym dla Ciebie wszystko, dziś jesteś , nie nawet dziś nie jesteś już wspomnieniem.
Są takie kobiety w życiu mężczyzny jak Natalia Wasiliewna. Nie musi być piękna, ale ma w sobie ten magnetyzm, ma w sobie to coś, że człowiek jest w stanie dla niej zrobić dosłownie wszystko, każdą ofiarę spełnić aby tylko ją zadowolić, a jej ciągle mało i mało i mało. Ciągle coś jest nie tak. Po czasie kiedy zerwiemy dzięki Bogu ten niewolniczy łańcuch nasza dusza jest w stanie naprawdę odpocząć. Jest w stanie żyć na nowo, być wśród ludzi naprawdę żywych.
Kiedyś wszystko dziś nic. Sami sobie się dziwimy jak mogliśmy być tak ślepi, jak niewolniczo posłuszni jednej tylko osobie, która to bez mrugnięcia okiem wsysała z nas wszystkie siły witalne. Dziś sami się sobie dziwimy jak tak drastycznie na niekorzyść zmieniliśmy się dla tej osoby, jak ta osoba mogła nas zmienić. Aż tak. I to taka osoba ? Całe nic. Nic nie warta kobieta, ot kobieta upadła, która sama nie potrafiła tak naprawdę żyć. Swoje życie zajmowała co rusz kolejnymi romansami, kolejnymi małostkami które to myślała nadadzą sens jej życia.
Aleksander Iwanowicz Wielczaninow pijany smutkiem, walczy po tym burzliwym związku ze swoimi demonami. Przywołuje co rusz nie raz mało istotne grzechy i szuka odkupienia. Ten żywy wrak człowieka szuka źródłem żywej wody. Chce odpokutować grzechy te duże i te małe również. Chce odnaleźć swoją drogę krzyżową i na samym jej końcu za sprawą bólu, wyrzeczeń, miłości osiągnąć kolejny poziom..chce zmartwychwstania.
Paweł Pawłowicz Trusocki wieczny mąż. Ten wierzący w swoją żonę jak w świętość. Ten człowiek który jest wpatrzony w Natalię niczym w ikonę Przenajświętszej. Ten rogacz w końcu który przejrzał na oczy za sprawą odkrycia listów. Poprzysięga zemstę. W nim również kołaczą się różnorakie , różnorodne siły walczy sam ze sobą, ze swoim alter ego. Zemścić się czy dać spokój, czy krew popłynie czy też nadal tak jak kiedyś przyjaźnić się z Wielczanowem…..ej nie…..! Po stokroć nie…..jestem cholernym rogaczem, ledwo mogę kapelusz na głowie nosić, czy aby ludzie nie widzą tych rogów wiecznego męża przy każdej nadarzającej się okazji kiedy mnie mijają….
Bagautow też albo jeden albo drugi albo też obaj muszą ponieść karę za zniszczenie mojego szczęścia. Wesoły jedzie Paweł Pawłowicz na pogrzeb wroga, przeciwnik przyjaciela….jednego mniej…..pogarda i radość, na twarzy i w słowach dla innych całkiem odmienny….. jaki w końcu jest on ten Trusocki……
Za błędy innych, rodziców w tym przypadku płacą najsłabsi tak ten świat jest już stworzony. Tym razem najwyższą cenę, bo cenę życia zapłaciła Nadia. Dziecko poczęte z grzechu, ale czy by nie było kochane ? Przez matkę na pewno nie, bo ta kobieta to nawet samej siebie nie potrafiła kochać, paradoksalnie. Szukała miłości nie tam gdzie ta miłość jest. Nie doceniała w życiu niczego i nikogo, chociaż często szczęście jest tuż za drzwiami, tuż pod naszym nosem, ale nie potrafimy i to jego dojrzeć ani też odpowiednio docenić. Ojciec też jej nie kochał, nazywał ją bękartem, jedyna nadzieja była w ojcu tym biologiczny, ale jemu natomiast nie dano za bardzo szansy na ….danie szczęścia.
Wielczaninow swoją drogę zaczął odnajdywać w córce którą by wychował na dobrego człowieka. Wszystkie grzechy by odpokutował. Nie ma nic wspanialszego niż miłość, którą to można przelać na drugiego człowieka, tworząc do niezwykle przydatnym i wartościowym duchowo. Nie ma lepszego lekarstwa na całe to zło. Nie ma i nie będzie. Niestety los, przeznaczenie, opatrzność ? Chciała inaczej.
Wszystko wydaje się szaleństwem, wszytko cała ta opowieść przypomina malignę, która wyzwala w człowieku nie do końca rzeczywisty obraz. Sami w końcu nie wiemy co jest prawdą ,a co nie. Niektóre z tych wydarzeń gdyby nas nie spotkały mogły by wydawać się nierealne, nierzeczywiste, wydawać by się mogły tylko urojeniem, tylko wytworem chorej wyobraźni. Jest jednak inaczej. Wszystko to jest realne.
Szczerość pod wpływem alkoholu, serce i wspomnienia, marzenia utopione w szklance. Spadamy niechybnie w dół. Spadamy na samo dno, chociaż twierdzę osobiście , że nie ma nigdy takiego dna, od którego nie dało by się oddbić. Po tej zdradzie on nigdy nie był już sobą, o nie. Był inny. Całkiem inny, odmienny. Tych zdrad jest więcej. Zdrada małżeńska. Zdrada przyjacielska, zdrada dziecka. Zdradzenie relacji między jednym , a drugim człowiekiem. Cały szereg różnorakich zdrad. W tym wszystkim czary pełne goryczy i wódki czarodziejki. Zgasłe marzenia, niespełnione pragnienia. Psychodeliczne wizje. Skomplikowane jednostki i całe naręcza, mrowia ludzi ze swoimi lękami, obawami, klęskami i winami.
Panie Boże wyprostuj na początku tylko im sny. Będą mocniejsi, będą pewni, że Ktoś tam wysoko, ale i obok niech także jest, że jest obok, tuż obok nich, to niezwykle dużo znaczy. Poradzą sobie w życiu…..
Świat który tylko na pozór wydaje się wytworem albo umysłu pogrążonego w chorobie psychicznej, albo też wyimaginowane pod wpływem narkotyków, świat pogrążony w chaosie to tylko pierwsze jakże mylne stwierdzenie. Prawda jest zupełnie inna. Wszystko nas uczy. Świat i ludzie są pełni paradoksów. Cały świat w swoich skrytych marzeniach szuka szczęścia, szuka prawdziwej miłości i czegoś jeszcze……zrozumienia. Czy tylko my jesteśmy w stanie się obudzić, czy jesteśmy w stanie w tym szaleństwie które jest wokół nas wstać i uciec z tego łóżka z tego oddziału dla psychicznie i nerwowo chorych i wyjść na świat , na słońce wystawić twarz swoją tą lepszą, tą drugą światłą i spojrzeć na świat oczami prawdy, szukać miłości i ją dać. Więcej dawać niż brać, nie oczekiwać, nie oceniać, doceniać. I trwać. Trwać. Odrodzenie. Odkupienie. Droga na osobistą, prywatną Golgotę. Krzyż cierpienia. Krzyk ciała i przerażający skowyt duszy.
Kandydatka na towarzyszkę krwawiącej duszy
Pociągnij za spust, pociągnij wątek
Muszę to zabrać na drugą stronę,
Zabrać na drugą stronę,
Zabrać,
Zabrać.
Nie nie musisz przechodzić na drugą stronę. Nie czas. Jeszcze nie teraz. Opętanie minęło. Idź odpokutuj swoje grzechy. Niech twoje oczy nabiorą blasku, był wtedy pamiętasz czarne niczym węgiel, pamiętasz. Teraz na nowo muszą stać się jasne, twoje oczy na nowo tak jak kiedyś jak przed tym muszą nabrać swojego koloru , swojego naturalnego koloru nieba, nieba w pogody jasny, słoneczny dzień. Wstań i idź , weź krzyż na plecy, nie narzekaj , upadniesz jak Chrystus, ale idź tak jak szedł On. Szedł pośród drwin i śmiechów. Szedł dalej. Idź i Ty. Na samym końcu drogi krzyżowej jest nowa droga, droga twojego nowego życia, droga odrodzenia, droga zmartwychwstania .Zamknij przeszłość, doceń teraźniejszość i buduj przyszłość. Nowy ty, nowe życie, nowy świat. Ten sam, ale nie taki sam. Paradoks. Odrodzenie . Feniks z popiołów. Feniks- Fiodor Dostojewski.
Absolutne arcydzieło. Jakże osobiste. Nie spodziewałem się czegoś takiego. Myślałem, że Dostojewski mnie już niczym nie zaskoczy, jednak zaskoczył.
Mąż wieczny mąż, rogacz szukający zemsty, ale i przebaczenia, szuka pomocy na rozstaju, na rozdrożu dróg. Szukający , chwytający cudzą rękę nad przepaścią. Zdradzający, szukający odpokutowania za popełnione czyny. Starcie tytanów osobowości. Starcie krwawiących dusz, szukających tego, czegoś, co nazywa się sensem życia.
Książka krótka / ja to przyzwyczajony jestem do kilkusetek taki duży rozmach, a co ! ) ale jakże wymowna, głęboka niczym studnia……studnia życia, studnia wody żywej.
Coś wspaniałego. Nic tylko czytać i analizować. Musiałem czasem przerywać czytanie i od niej odpoczywać. Mocna niczym spirytus. Powoduje upojenie. Na drugi dzień trzeźwość jest tylko imaginacją. Łyk wody…..na nowo pijany….. Pijany arcydziełem…….
Analiza wielu osobowości w jednym człowieku, w którym prym wiodą w szczególności dwie różne, nawzajem zwalczające ze sobą. Pisarz rozbija wszystkich swoich bohaterów na atomy. Pokazuje czytelnikowi każdą komórkę z których na całość składa się organizm. Jeden. Człowiek. Były i są ich miliony, miliony komórek, miliony myśli razem tworząc homo sapiens. Jakże różnorodny. Jakże przewrotny. Jakże nieprzewidywalny. Jakże fascynujący. Nie zawsze.
Wielowątkowa opowieść o ludzkiej naturze, która bywa często nieodgadniona . Owszem czasem szczęśliwcy lub też w innym przypadku potępieńcy są w stanie zobaczyć prawdziwą, jakże inną naturę, osobowość człowieka.
Człowiek to stworzenie niezwykle skomplikowane i taka też jest narracja w tymże utworze Dostojewskiego, ale ja osobiście uwielbiam takie skomplikowane i bardzo...
2019-04-18
Fiodor Dostojewski - ,, Wspomnienia z martwego domu ‘’
Najbardziej osobista.
Więzienie, brak wolności, odsiadywanie za karę, za popełnioną zbrodnię, świat zza krat, świat zamknięty ostrogiem w książce ma co prawda swoje realne prawdziwe miejsce , ale może również to odosobnienie, zamknięcie ,tyczyć się ogólnemu pojęciu w jakim miejscu niekoniecznie realnym, namacalnym dotyczyć każdego z nas.
Więzienie duchowe. Dyskomfort. Założenie kajdan- tu mamy prawdziwą stal, mocną, twardą, którą zakładają nam pracownicy/ czy inni więźniowie do tego celu wyznaczeni. W innym przypadku takimi kajdanami ze stali może być dyskomfort psychiczny. Fizyczny. Brak zrozumienia. Brak empatii ze strony innych ludzi. Niezrozumiany, wyszydzany, poniżany. Inny. Bardziej wybiegający w przyszłośc, wizjoner, jednak znajduje się taki człowiek wśród ludzi, którzy nie są w stanie jego pojąc, nie widzą jego wizji świata, nie widzą i nie są w stanie ogarnąć umysłem jego rozumu. Zakładają mu innego rodzaju kajdany, ale również tak samo uciążliwe. Bolące. ,, Metal ‘’ który wżyna się w duszę, ten metal to ich myśli , które ujrzały światło dzienne, są widoczne za pomocą słów , obrócone myśli w czyn. Drwina. Kpina.
Fiodor Dostojewski opisał w swoim dziele lata przebyte z katordze, na zesłaniu na Syberię. Ale ta książka jak napisałem wcześniej jest ponad czasowa. Więzienie i wszystkie jego uciążliwości mogą mieć odniesienie w całkiem innej czasoprzestrzeni i całkiem innym miejscu. Dotyczyć także innego człowieka/ lub grupy ludzi. Ponadczasowa realna groźba. Ostrzeżenie.
Zamknięci gdziekolwiek, jakkolwiek z kimkolwiek . Tylko nasze myśli i marzenia. Nasza wyobraźnia nie ma granic, nie zna zamków, zamknięć, nie zna kajdan i prób zatrzymania uwięzienia. Nasze myśli, marzenia i wyobraźnia zawsze bez względu na to gdzie będziemy się znajdować one będą wiecznie wolne.
Ludzkie charaktery jakże często zmienne, zależne od miejsca i ludzi wokół których się znajdujemy. Dostojewski w swojej książce jak zwykle bardzo trafnie opisał zachowanie ludzi/ i swoje własne również co jest dla mnie bardzo ciekawym zjawiskiem. Spis własnych myśli i działań. Problemy. Radości, obawy i smutki tym nas uraczył autor. Bardzo osobisty spis. Spowiedź Dostojewskiego ?
Tak . Autor obnażył nie tylko innych, ale także samego siebie.
Małe radości, duże pragnienia czy zwykłe pragnienia. Jakże zmienia się nas światopogląd i docenianie małych, nieważnych na wolności rzeczy, czy uczuć, a co to się dzieje po zamknięciu ? Tęsknimy nie tylko za wolnościa, ale także za zwykłymi czynnościami, tęsknimy za zwykłym jedzeniem, tęsknimy nawet za zwykłym prostym oddechem świeżego powietrza. Nieznośna lekkość butów kiedy wychodzimy w końcu na wolność. Zmartwychwstanie. Nowy ja ? Nie nie nowy. Taki sam, ale już nie ten sam. Przeobrażenie człowieka. Co mnie nie zniszczy, to mnie wzmocni. Przewartościowanie swojej osoby, przewartościowanie, spojrzenie innym okiem na nasze życie, na innego człowieka, na cały otaczający nas świat. Świat, którego ,, przed ‘’ mogliśmy w sposób egoistyczny nie dostrzegać. Nie dostrzegać jego piękna. Niepowtarzalności. Idealnego ładu i porządku.
Próba człowieczeństwa. Życie w innymi osadzonymi. Ciężka praca. Hartowanie ciała i ducha. Przyjęcie nowych zasad. Nowe zakazy, nakazy . Honor. Godność. Współczucie. Głód. Rozum i serce. Nowy zamknięty świat i próba przeżycia. Zaciśniecie pięści i zębów. TEN świat nie może mnie pokonać, nie mogę się poddać. Muszę przeżyć. Za tą bramą jest inny świat. Mój świat. Mój. Tutaj też jest mój świat, ale inny przejściowy. Kiedyś w końcu wyjdę. Tylko to trzyma mnie przy życiu i tylko dzięki takim myślom , które odpędzają inne myśli, odpędzają demony jeszcze nie zwariowałem i nie podałem się. Upadam, ale za każdym razem się podnoszę.
Człowieczeństwo i bestialstwo. Kocham psy. Traktuje ich jak członków rodziny i zbulwersowany byłem faktem w jaki sposób Dostojewski opisywał co ludzi robią z tymi czworonożnymi przyjaciółmi. Kozioł jak kozioł nie powinien być zjedzony. Orzeł zawsze dumny. Taki z przełamanym skrzydłem niczym się nie różnił od każdego z nich. Byle jak, nawet na klęczkach, nawet za cenę życia – lot ku wolności. Tak samo jak i każdy pies chce czuć się potrzebny. Chce kochać, chce jeść, chce pić, chce oddychać. Chce po prostu żyć. Czy to takie trudne ?
Każde z tych zwierząt opisanych przez Dostojewskiego są odzwierciadleniem człowieka. Człowieka, który ma zranioną duszę, ciało , umysł. Mimo to każdy chce mieć swój kąt. Mieć również kawałek chleba i łyk wody, łyk również powietrza, które pozwala żyć. Pragnienie życia. Pragnienie funkcjonowania. Pragnienie miłości. Przyjaźń. Bliskość. Poczucie wartości. Poczucie przynależności. Bliskości.
Hierarchia potrzeb według ? Dostojewskiego. Piramida Dostojewskiego.
Fizjologia- Bezpieczeństwo- Przynależność- Szacunek-Miłość- Samorealizacja. Doskonalenie. Nie pozwolenie na upadek. Brak zgody na zbydlęcenie. Pokonanie swojego gorszego,, ja ‘’ i codzienna walka z nim i z przeciwnościami losu.
Dostojewski jest jaki jest. Kto się z nim spotkał to wie. Sięgając do jego książek trzeba mieć nastrój. Potrafią przygnębiać. Obnażać do szpiku kości. Dostojewski zajrzy pod koszulę, pod kołdrę, nawet pod majtki , nie zawaha się zajrzeć do gardła, do oczu i do wnętrza duszy. I dalej i głębiej. Inni być może są po takich lekturach przygnębieni ,ja wręcz przeciwnie. Po skończonych lekturach Dostojewskiego czuję przypływ witalnych sił. Czuję i mam jasność umysłu . Dodatkowo jakieś takie miłe , ciepło wypływa z wnętrza mojego wewnętrznego ,, ja ‘’ ,
Martwy dom. Pełen życia. Obserwacja ludzi. Dostosowanie się. Pijaństwo. Złodziejstwo. Uczciwość. Religijność. Głód chleba. Głód wiedzy. Głód wolności. Głód bliskości . Chęć rozmowy, normalnego funkcjonowania w nienormalnych, anomalnych warunkach. Wielkie i małe radości. Problemy i smutki. Radość jak u małych dzieci. Człowiek zamknięty chłonie wszystko. Ze wszystkiego się cieszy. Teatr amatorski. Żarty i żarciki. Improwizacje. Kawałek pachnącego chleba czy kieliszek wódki. Niebo nam się objawiło w tym jakże nie przyjaznym dla ludzkości miejscu.
Siła człowieka. Człowiek jak chce może przywyknąć do wszystkiego. Wszędzie i zawsze. To oznaczać może tylko jedno. Boski plan. Człowiek znaczy wiele. Idealna istota w nieidealnym miejscu. Czy może nie-idealna istota w idealnym miejscu do rozmyślań nad własnym ,, ja ‘’ i całym otaczającym nas światem.
Wielowymiarowość. Ponadczasowość. Transdescencja. Dostojewski. Fiodor Dostojewski -,, Wspomnienia z martwego domu ‘’ wiecznie żywe.
Fiodor Dostojewski - ,, Wspomnienia z martwego domu ‘’
Najbardziej osobista.
Więzienie, brak wolności, odsiadywanie za karę, za popełnioną zbrodnię, świat zza krat, świat zamknięty ostrogiem w książce ma co prawda swoje realne prawdziwe miejsce , ale może również to odosobnienie, zamknięcie ,tyczyć się ogólnemu pojęciu w jakim miejscu niekoniecznie realnym, namacalnym...
2018-11-24
Jeżeli nawet Bóg by nie istniał to ludzkość powinna go sobie stworzyć, wymyślić. Fiodor Dostojewski w swojej książce ,, Biesy ‘’ porusza wiele ważnych kwestii. Porusza kwestię m .in wiary, wierzeń. Z jednej strony występuje ateizm i nihilizm jako zaprzeczenie wszystkich/ lub też niektórych tylko bytów. Ale co pragnę powiedzieć nihilizm zawarty w tym dziele neguje istnienie absolutu czyli osobowy pierwotny byt. Absolut byt doskonały ,niezależny od nikogo i niczego. Samowystarczalny. Niczym nie ograniczony. Alfa i omega. Początek i koniec. I dla mnie takim absolutem jako bytem najwyższym osobowym jest Bóg Ojciec.
Dlaczego naród czy w ogóle ludzkość musi mieć boga ? Dlatego, że każde społeczeństwo , razem czy oddzielnie, każdy z nas ty, ja , on, ona musi w coś wierzyć. W czymś lub w kimś pokładać nadzieję . Mieć swoją ostoję. Mieć w kimś swoje schronienie.
Każdy naród musi czerpać swoją siłę z rzeki wody żywej. Każdy naród powinien mieć swojego Boga. Koniecznie własnego. Innego. Powinien także go poszukiwać w swoim codziennym życiu, w swoich troskach , w swojej codziennej szarości dnia. Jedynym motorem, który napędza do działania, do rozwoju, do trwania jest wiara w Boga. Lub Bogów. Każdy naród powinien sobie go znaleźć. Tylko dzięki temu przetrwa. Bóg jest syntezą narodu, nigdy tak nie było i nie będzie, że narody będą miały tego samego Boga. Każdy naród ma własne pojęcie o dobru i złu. I ma swoje własne dobro i zło. Kiedy bogowie i pojęcie dobra i zła wstają się wspólne wtedy to wszystko zamiera. Zamiera bóg , różnice miedzy nami się zacierają. Znikają różnice pomiędzy dobrem i złem i wtedy prowadzi to do unicestwienia.. Czyli jak widzicie musi być różnorodność. Żaden naród, żadne społeczeństwo od zarania dziejów nie obyło się bez religii czy wiary. Nie było i nie ma takiego narodu. Nie ma. I nie będzie. Tym bogiem nie musi być Absolut. Może być cokolwiek, co pokazuje nam Dostojewski na przykładzie narodu rosyjskiego i ma to skutki na przyszłość nie tylko danego narodu, ale także przelewa się na ich sąsiadów. Na Europę, na świat.
Imperium Rosyjskie. Rosjanin potem człowiek radziecki/ idę dalej tym tokiem myślenia jeżeli mi pozwolicie wytłumaczyć jak to ja rozumiem. Odrębny styl myślenia. Stan umysłu. Od wiary w Boga do nihilizmu, ateizmu poprzez wiarę w człowieka . Słowianofilstwo - misja kościoła Prawosławnego. W końcu wiara w Matkę Rosję. Wiara w tą ziemię ! Wiara w jej potęgę, wiara w końcu w człowieka rosyjskiego, a potem radzieckiego. To dwa odrębne nurty myślenia. Dostojewski wyprzedził swoją epokę. Zdawał sobie sprawę do czego takie nurty myślowe doprowadzą Imperium Rosyjskie. W co się przerodzi. W Rosję bolszewicką , a następnie w ZSRR. I sądzę, że Dostojewski to wiedział. Człowiek rosyjski przekształci się w człowieka radzieckiego. Ten sam naród, ale inny tok myślenia. Też owszem uciemiężony, też niszczony przez dyktaturę, terroryzm tam car, tutaj Stalin, ale inny był bóg. Tam naród wierzył jeszcze w Boga, tutaj w przypadku późniejszych wydarzeń naród wierzy w boga. W człowieka. W Stalina, w potęgę nauki, techniki. To wszystko przewidział autor.
Rosja carska. Wiara w szereg zmian, wiara w potęgę tej krainy, ale jeszcze wtedy nie było tak charakterystycznego dla Rosji radzieckiej kultu jednostki. Kultu człowieka. Człowiek radziecki. Kult także dyktatury. Kult i jednocześnie strach i terror. Nieufność. Kult totalitaryzmu wynoszący na świat Rosję radziecką jako zbawiciela dla świata. Rosja carska, jej upadek poprzez rewolucje, ewoluuje człowieka rosyjskiego na człowieka radzieckiego. Ewoluuje postrzeganie nie tylko samego siebie jako jednostki, ale także postrzeganie swojego narodu, dalej swojego imperium, a także świata. Postrzeganie na swój sposób swoich sąsiadów i wrogów. Stworzenie molocha i chęć panowania nad światem. Symbol ZSRR- sierp i młot wpisany w cały glob ziemski. To było marzenie człowieka radzieckiego. Władza nad światem. Całym. Na swój sposób. Jego potęga. Jego religia. Jego bóg.
Można nie wierzyć w Boga. Bogiem może być moja ojczyzna. Moja wieś. Moje miasto. Wszystko to co mnie otacza, za to oddam wszystko. Za to będę walczył, za to umrę, za to zginę. To jest jednocześnie piękne i tragiczne. Piękne ponieważ moja wiara w,, mojego boga ‘’ pozwala mi przetrwać. Pozwala również mi na czyny chwalebne. Na czyny wzniosłe. Tragiczne ? Jak to pisał Dostojewski niektórzy wiedząc o tej wierze na plecach głupców wejdą do władzy. Tak też się staje. Ci bardziej wyrachowani, bo wcale nie mądrzejsi nadużywają mojej wiary i mojej miłości w,, mojego Boga ‘’. Wiedzą dobrze jak się zachowam. Wiedzą, że dla mnie to świętość. I takie biesy potrafią to umiejętnie wykorzystać.
Serce i rozum. Są takie sytuacje kiedy rozum się broni. Jest wojna. Walka. Bitwa. Wiara pomaga mi na czyny, których rozum neguje, uważa je za niewykonalne. Fiodor Dostojewski / moim zdaniem/ przekłada serce nad rozum momentami. Ta nasza słowiańska szalona natura, romantyczna znowu się budzi. Potrafimy z sercem na dłoni, kiedy rozum ,krzyczy stój idioto, stój, bo zginiesz czapką zgasić lont na armacie. Serce ma swoje racje, których nie zna rozum. To jest jednocześnie i szalone i piękne.
Za Matkę Rosję ! Z uśmiechem na ustach. Czyż nam Polakom jest to obce ?
Były i będą takie bitwy jak Termopile. Rozum się kończy. Serce zaczyna grać pierwsze skrzypce. . Dopóki moje serce bije….nie przejdziecie. Jeżeli chcecie przejść to musicie zrobić to po moim trupie. Czyste szaleństwo. Czyste samobójstwo, ale niech tak będzie ! Co to ma do Dostojewskiego. Taką właśnie wiarę przybrał człowiek rosyjski. Potem radziecki ( w przyszłości ) kiedy rozum się kończy gna nas serce , naszymi działaniami kieruje serce, wiara i nadzieja. To jest wiara w Boga jakiegokolwiek. Dlatego też po dzień dzisiejszy narody istnieją. I będą istnieć dopóki będą miały swojego boga.
Biesy. Cwaniaki. Demony w ludzkiej skórze. Wykorzystujący wiarę innych. Wykorzystujących innych do swoich prywatnych celów. Obalenie starego porządku i stworzenie całkiem nowego świata. Nowego ładu. Nowy porządek. Nowy człowiek. Nowa religia. Kult jednostki. Człowiek jako absolut. Człowiek samowystarczalny. Jakże mylna myła ta myśl . Ludzi rozum jest wątły. Choruje. Popada w paranoję, w choroby. Ale inni wiedzieli lepiej. Zapłaciły za te idee , które w końcu samych twórców też ostatecznie zjadły, zapłaciły za to miliony i płaca po dziś dzień.
Samobójstwo. Ten temat również został poruszony. Strach przed bólem. Strach i obawa przed ,, tamtym światem ‘’ to dwa argumenty jakże mocne, które obligują nas do zachowania życia. Takich argumentów można by było znaleźć co najmniej jeszcze dwa, lub trzy. Ale mniejsza o to, o czym mianowicie chciałem napisać. To jest tylko czysta teoria.
Samo umieranie , sam ten ostatni moment jest PODOBNO jednym z najpiękniejszych przeżyć na świecie. W mózgu wydzielają się super, hiper endorfiny. Ten moment. Ta chwila. Kiedy dusza opuszcza ciało. Jest strach, ból i jednocześnie podniecenie. Ten krzyk ciała i płacz duszy…..na moment tuż przed rozstaniem…..przed rozstaniem na wieki już na zawsze….Piękny owocowy sad. Środek wiosny. Kwitną drzewa. Wokoło biało. Płatki kwiatów ścielą się po zielonym trawniku..lecą w górę ….miliony płatków kwiatowych…lecą w powietrze niczym płatki śniegu ….świeci słońce, wieje delikatny wiatr. Wszystko wokoło patrzy na ten spektakl. Magiczny. Tajemniczy. Płacz drzewa……krzyk milionów kwiatów…..krzyk i rozpacz rozdzielenia…..Mistyka uczuć. Tajemnica życia i śmierci. Koniec i początek. Alfa i Omega.
Wyzysk człowieka. Zacofanie kulturowe i ekonomiczne. Rządy twardej ręki. Wszyscy chcą zmian. Wszyscy ci uciemiężeni chcą poprawy swojego bytu. Swojego i swoich następców. Te idee są piękne. Ale często w życiu bywa tak, że idee były piękne, ale czyny, które im towarzyszyły były haniebne i karygodne. W końcowym efekcie po tragediach wielu milionów ludzi, nastały czasy jeszcze gorsze, a idee wyblakły lub zostały całkiem unicestwione. Lub też zostały zastąpione bardzo podobnymi, lub wręcz identycznymi , ale ktoś inny już je ogłosił i przypisał jako swoje. Cel taki sam. Biesy tworzą idee, naród w nie wierzy, pracuje, ponosi ofiary, a biesy wciągają się po plecach narodu do władzy. Naród im początkowo wierzy, potem nie wierzy w nic. Na końcu została im już tylko wiara w boga/ lub w Boga. Tylko dzięki temu żyją i żyć będą kolejne pokolenia.
Jeszcze mógłbym naprawdę długo tutaj opisywać o tym , co nam chciał czytelnikom przekazać Fiodor Dostojewski, ale nie jestem w stanie opisać wszystkiego. Trzeba sięgnąć po lekturę i wyciągnąć własne wnioski. Oprócz tego co opisałem jest dużo więcej przemyśleń. Prawd. Zakamuflowanych tez.
Jest chociażby nawrócenie na łożu śmierci. Jest samobójstwo ze wstydu. I wiele, wiele więcej.
Całość czyta się jakby w półśnie. Malignie. Gorączka. Zaburzenia świadomości. ( narodowej , naród na rozdrożu ). Iluzja , omamy wzrokowe i słuchowe. W końcu delirium tremens. Wódka to ciekawy specyfik. Można ją popijać trzymając kostki lodu w buzi. Małymi kroplami sączy się ta przyjemność, przelewa lodowymi szlakami do naszego gardła, potem do naszej podświadomości. Popijamy herbatą, trzymając tym razem cukier w ustach. Ciepła słodycz rozlewa się po naszym organizmie. Kolejna Alfa i Omega. Kolejny koniec i początek. Kolejne Sacrum i Profanum. Bóg i człowiek. Człowiek i Bóg.
Piękna książka.
Jak najkrócej opisać książkę Fiodora Dostojewskiego - ,, Biesy ‘’. Serce i wiara. Polecam :)
Jeżeli nawet Bóg by nie istniał to ludzkość powinna go sobie stworzyć, wymyślić. Fiodor Dostojewski w swojej książce ,, Biesy ‘’ porusza wiele ważnych kwestii. Porusza kwestię m .in wiary, wierzeń. Z jednej strony występuje ateizm i nihilizm jako zaprzeczenie wszystkich/ lub też niektórych tylko bytów. Ale co pragnę powiedzieć nihilizm zawarty w tym dziele neguje istnienie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Niektórzy wśród nas są jakby albo z innej epoki albo z innego świata, w każdym bądź razie w jakiś szczególny sposób się wyróżniają. Są inni. Owszem każdy z nas jest inny, wśród ludzi jest bogata nadzwyczaj różnorodność, ale jeszcze do tego są tak zwane wypadki nadzwyczajne. Ludzie nadzwyczajni. Niezwyczajni. Nietypowi. Takim człowiekiem jest książę Leon Nikołajewicz Myszkin. Myszkin ,, z tych Myszkinów ‘’. Mężczyzna niezwykle wrażliwy. Uczynny, miły, prawdomówny. Wzbudza to jednocześnie i sympatię i pogardę, wszyscy stoją z niego niewybredne żarty nazywając go idiotą. W miarę poznawania jego osoby , część środowiska w którym się obraca ma go za nieszkodliwego idiotę, którego da się lubić, mało tego ! Niektórzy prawdziwie się z nim zaprzyjaźniają. Jest to osoba co prawda jednocześnie i naiwna i szczera, ale też książę Myszkin w środowisko , w skupisko ludzi w które wchodzi wnosi spokój. Wnosi czar. Ukojenie. Szczery śmiech, prawdziwe łzy.
Prawda jest piękna . Prawda też jest trudna. Prawda też może przysparzać nie tylko przyjaciół, ale też i wrogów. Nie każdy chce usłyszeć o sobie prawdę. A co się stanie, jak usłyszysz o sobie człowieku prawdę ? W pierwszej chwili następuje zdziwienie, potem następuje kłębowisko myśli , żeby następnie w kolejności albo wybuchnąć szczerze śmiechem i cieszyć się z tak dokładnej analizy swojej osoby czy wręcz zapałać złością, czy nawet niepohamowaną nienawiścią do tej osoby, która ośmieliła się powiedzieć o nas , czy o naszych działaniach, o naszej naturze prawdę.
Prawda nie zawsze i wszędzie jest mile widziana. Prawda może także zabić.
Książę Myszkin jest szczery. Budzi to także ciekawość kobiet, które zachwycone jego osobą próbują swoich sztuczek. Na pierwszy plan wysuwają się dwie Nastazja Filipowna i Agłaja Iwanowna. Fiodor Dostojewski tym razem mnie wymęczył swoim zbyt długim, jak na mój gust przeciąganiem po meandrach duszy ludzkiej. Całe towarzystwo wydaje się szalone, a najbardziej zwariowane jest to owe trio. Ostatnie takie trio w dziejach ludzkości. Nastazja Filipowna, Agłaja Iwanowna i książę Leon Nikołajewicz Myszkin. Wszyscy troje się męczą i dręczą okropnie. Czy zatem Fiodor Dostojewski opisał miłość czy to było kochanie, zauroczenie, fatalne zauroczenie ? Dostojewski opisał znacznie więcej. Moim zdaniem nie była to miłość, ale poświęcenie, nie wynikające z głębokiego uczucia jakim jest miłość, ale wynikające z miłosierdzia. W relacji Myszkin- Filipowna książę chce się poświęcić. Poświęca się więc dla tej kobiety upadłej / jak ona sama twierdzi/ i chce z nią spędzić życie. Jego własne jest nieważne. On się cały odda dla jej dobra. Wszystko jej wybaczy. Nigdy jej nie oszuka, zawsze będzie ją miłował. Ją jako tą potępioną przez innych i przez samą siebie wywyższy. Ostatni będą pierwszymi. Myszkin widzi jak się Filipowna zachowuje, jak reaguje i dlatego też dla innych wulgarna, obsceniczna dla niego jest najlepszą partnerką. Włażnie taka potępiona, wyrzucona poza nawias społeczeństwa dla niego jest idealna. Ona dla niego jest krzyżem, który będzie niósł na swoją Golgotę, na górę cierpienia , na górę wyrzeczenia się grzechu, pychy i pogardy. Wbije w końcu ten krzyż w ziemię i na nim zostanie ukrzyżowany przez społeczeństwo. Z każdym kąśliwym komentarzem, z każdym złym wzrokiem na ten związek gwóźdź będzie się będzie bardziej wbijał w jego osobiste rany Chrystusa. Każda obelga będzie mocniej zaciskać koronę cierniową na jego głowie. On to wie i decyduje się na taki krok.
Relacja Myszkin- Iwanowna. To też było z jego strony dziwne zauroczenie, poświęcenie, a jednocześnie także pragnienie bycia z tą osobą. Ona również tak samo jak i Filipowna była potrzebna Myszkinowi w życiu niczym tlen.
Czy mógł kochać obie ? Moim zdaniem mógł. Czy mógł nie kochać żadnej . Też mógł. Co zatem ma sądzić czytelnik o uczuciu / czy też uczuciach jakimi dażył książę te dwie kobiety ? Na pewno chciał ich dobra. Na pewno chciał się dla nich poświęcić. Wybrał tą bardziej potępioną, tą bardziej zagubioną. / tak przynajmniej myślał wpierw/ prawda okazała się całkiem inna. Tak naprawdę to obie były zagubione. Pierwsza traci potem życie, druga marnuje sobie życie z jakimś oszustem co udawał hrabiego.
Nastazja Filipowna. Bawi się uczuciami. Zna swoją wartość, swoją urodę, bo to jej jedyna wartość i szafuje uczuciami na prawo i na lewo. Nie zdaje sobie sprawy , że rani nie tylko mężczyzn wokół siebie, ale też paradoksalnie samą siebie. Życie szybko przemija, czas się zastanowić nad swoim postępowaniem. Czas w końcu wydorośleć. Filipowna upaja się myślą, że jest kobietą upadłą, upadłym aniołem. Mówi, że jest gorsza, ta zła, ta zepsuta, ale dlaczego dokłada tylko cierpień Myszkinowi, bawi się jego uczuciami ? Na zewnątrz mówi, że jest jego nie warta, a w głębi duszy bawi się jego cierpieniem i uczuciem. Wyrachowanie. Zepsucie. Tym sposobem, swoim wyrachowaniem niszczy wszystko. Niszczy wpierw szansę na normalne, poukładane życie, a potem traci życie. Rogożyn doprowadzony do ostateczności, zapewne zmęczony psychicznie i fizycznie już tym całym trójkątem – Filipowna- Rogożyn- Myszkin zabija ją bez mrugnięcia okiem. Tak kończy się zabawa w uczucia niby kobiety dojrzałej.
Agłaja Iwanowna. Również bawi się uczuciami i osobą księcia Myszkina. Uważa go również za idiotę. Za człowieka śmiesznego, zabawnego. Kiedy dociera do niej prawda, że on jest całkiem inny zakochuje się w nim. Ale to nadal nie jest miłość. Ucieka z burzliwego spotkania z Nastazją. Czy boli ją serce czy bardziej boli ją kobieca duma ? Czy daje mu się wypowiedzieć, czy daje się Myszkinowi wytłumaczyć ? Nie.
Jak ja tą książkę zrozumiałem. Postaram się sklecić to w kilku zdaniach. Świat nie dorosł do księcia Myszkina. Obie panie zarówno Iwanowna jak i Filipowna nie dorosły do takiego mężczyzny jakim był Leon Nikołajewicz Myszkin. Tacy ludzie jak on wyprzedzają swoją epokę. Są uważani za ludzi zacofanych, za ludzi głupich, naiwnych, za idiotów, ale ich mądrość nie tylko kryje się w ich niezrozumiałych przez innych umysłach, ale także czynach. Tacy ludzie jak książę Myszkin czują także sercem i w tym dziwnych czasach haosu i splugawienia wszystkiego pięknego co powinno łączyć kobietę i mężczyznę jest bardzo ważne. Może powiem nawet więcej. To dziś jeszcze jest bardziej ważne jak kiedyś. To dziś czyli 25. X. 2018 roku i jutro jest bardziej ważne jak wtedy, kiedy Dostojewski pisał swoją powieść,, Idiota ‘’. Dzisiejszy świat jest jeszcze bardziej wyrachowany, zepsuty, a jednocześnie osamotniony, zagubiony i szukający pocieszenia, przyjaźni czy prawdziwej miłości. Właśnie dziś. Zło się panoszy i jest głosne. Dobro siedzi cicho i czeka. Mam nadzieję, że się doczeka. Miłość to nie są słowa, ale czyny. To nie są prezenty, wspaniały seks czy też zdjęcia na facebooku, ale miłość to jest poświęcenie, to jest chęć , to pragnienie dobra dla tego drugiego człowieka, nawet za cenę własnego. Tego chciał książę Myszkin. I stwierdzam, że on mógł naprawdę kochać. Bo chciał i miał do tego siłę.
Reasumując. Momentami się może dłużyć i denerwować poszczególnymi , długimi opisami ze spotkań Myszkina i poszczególnych bohaterów, ale warto dobrnąć do końca. :) Książka nie mniej ciężka. Ale na pewno zapada w pamięci :)
Niektórzy wśród nas są jakby albo z innej epoki albo z innego świata, w każdym bądź razie w jakiś szczególny sposób się wyróżniają. Są inni. Owszem każdy z nas jest inny, wśród ludzi jest bogata nadzwyczaj różnorodność, ale jeszcze do tego są tak zwane wypadki nadzwyczajne. Ludzie nadzwyczajni. Niezwyczajni. Nietypowi. Takim człowiekiem jest książę Leon Nikołajewicz...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
To twój los. Twoje życie. Twoje ścieżki. Twoja miłość, twoja pogarda , twoja nienawiść. Twoje przeznaczenie. Jeśli pośród naszych wszystkich dróg , pośród nieskończonych tras , gdzieś istnieje jeden wieczny Bóg , to na imię ma On Czas.
Fiodor Dostojewski w książce ,, Bracia Karamazow ‘’ oddał nam obraz całego człowieka. Pokazał nie tylko jego zewnętrzne zmiany, ale także albo powiem inaczej pokazał przede wszystkim wnętrze człowieka. Pokazał jego duszę, obnażył ją nam . Namiętności. Wiara. Miłość. Nienawiść. Szaleństwo. Opętanie. Obłęd.
Czy można kochać człowieka nienawidząc go ? Czy kobieta może tak mocno kochać mężczyznę, że kiedy on odchodzi do innej to nadal go kochając musi go znienawidzić. Paradoksalnie go nienawidzi, ale jego los nadal jest jej bliski. Nadal się o niego martwi. Czy nienawidzi zatem ? Jeżeli tak to kogo ? Jego, samą siebie ? Czy nienawidzi swojej dumy ?
Ot i drugi przypadek . Druga kobieta. Żarty sobie stroi takie sztubackie. Ale poważna to sprawa. Żartuje sobie z poważnych spraw z uczucia. Sama kocha innego już piąty rok. Kocha go i czeka. Jest o okazja , tamten zostaje w końcu wdowcem. Prawo pierwszej miłości i rywal się odsuwa. Ale , ale co się okazuje kochała nie człowieka, ale wyobrażenie po nim, które materializując się po pięciu latach okazuje się pajacem w peruce , z wielgachnym brzuchem w dodatku oszust karciany .Nic jej z nim nie łączy, tylko wspomnienie, zresztą wyblakłe . Wszystko nabiera barw. I Gruszeńka zrozumiała w końcu kogo kochała. Wot maładziec ! Zuch dziewczyna ! Dymitrze Fiedorowiczu Karamazow z tobą wszędzie i zawsze. Za Tobą chociażby i na szubienicę !
Dymitr Fiedorowicz przeklęty. Z duszą na ramieniu. Szalony. Obdarzony piętnem Karamazow. Musi z tym piętnem żyć. Szaleństwo z miłości, obłąkany targnąć się chce na życie ojca. Ale jest na tyle przytomny, jest na tyle jeszcze dobry, że jego plan bierze w łeb. Matka musiała nad nim wtedy czuwać. Przychylam się do tego stwierdzenia i ja, że musiało tak być jak i mówi. A mówił pod przysięgą mając na uwadze swój honor. Szczery aż do bólu, takich ludzi kmiotkowie nie są w stanie objąć ani swoimi miałkim rozumem, ani swoimi marnymi pustymi wnętrzami.
Alosza mistyk. Człowiek , który zjednuje ze sobą wszystkich. Jak on przejdzie między tłumy to podnosi zwiędnięte kwiaty wiary. Wiarę w Boga, w człowieka, w dobro. Pobudza serca, zmusza do myślenia. Wyzwala potoki szczerych łez.
Iwan szalony ateista, wierzący w Boga w jego prawdy. Człek zagubiony, rozdarty między namiętnościami rodowymi.
Smierdakow czwarty z braci Karamazow. Przeklęty. Wyklęty, szalony. Czwarty, ale obcy i im i mnie. Posiadał tylko to co złe z Karmazowów. Nie było w tym szaleństwie niczego dobrego. Nie było równowagi. Było tylko samo zło i pogarda. Nie było tej melancholii. Nie było tego mistycyzmu. Nie było tej tajemniczości. Porywów szaleństwa w dobrym słowa tego znaczeniu. Krew w nim tylko się burzyła. Umysł obłąkany. Iwan, Alosza i Dymitr. Ich dusze były rozdarte pomiędzy najmroczniejszym złem, plugastwem, czynami karygodnymi, potępieńcami, z drugiej jednak strony ich dusze dotykały swoistego sacrum. Ich dusze zahaczały, wpijały się w mistycyzm. Ich działania dotykały wszystkiego tego naraz. Ich dusze dotykały najjaśniejszego światła. Umieszczone były pomiędzy opętańczym powodującym obłęd mrokiem. Najmroczniejszy z mroków i najjaśniejsze, najbardziej święte, czyste światło. Tym byli. Tamten czwarty błąkał się tylko po zakamarkach ciemności. Był i nie był Karamazow. Nie był w każdym bądź razie jednym z nich.
Każdy z trzech braci Karamazow nosił krzyż. Krzyż przeszłości. Każdy z nich także się poświęcił. Wspólna tragedia ich połączyła. Całe życie żyli razem , a jednak osobno. Śmierć ojca ich połączyła już na zawsze. Złączyła ich nie tylko więzami krwi, ale czymś o wiele większym, mocniejszym, złączyła ich poświęceniem.
Ojciec czy matka to nie ta co urodzi, to nie tylko ta co dała nam życie. A co jeżeli oprócz życia nie dała / nie dał nam nic innego czy nadal możemy nazwać ją / go matką ojcem ? Czy jeżeli ktoś mi brat, ale łączą nas tylko więzy krwi , a jesteśmy sobie obcy to czy mogę go nazywać bratem ? Czy on ma prawo mnie nazywać tak samo ? Czy może jest ktoś z kim co prawda nie łączą mnie więzy krwi, ale łączy nas krew inna ? Paradoks. Nie łączy nas ta sama krew, ale płynie w naszych żyłach taka sama krew ? Braterstwo krwi. Poświęcenie.
Brak mi słów, żeby w całości opisać wrażenia jakich doświadczyłem po przeczytaniu książki Fiodora Dostojewskiego,, Bracia Karamazow’’ . To arcydzieło. Piękna książka, jedna z tych, które na zawsze ostają w pamięci czytelnika.
Czas….czas……czas….a na imię Ci czas Panie Boże. Pokazałeś tym ludziom co to znaczy kochać. Co to znaczy nienawidzić . Ile potrzeba czasu żeby to wszystko pojąć, wszystko to co nas dotyczy, wszystko to co nas dookoła otacza. Zrozumieć siebie, swoje uczucia, pozwoliłeś zrozumieć innych. Tą możliwość dał nam czas. Wraz z jego upływem wszystko zaczęło się klarować. Ukazywać. Pokazało się w prawdziwym świetle. To czas pokazał ile warta jest przyjaźń. Ile warta jest dana miłość czy przyjaźń. Czas pokazał nam również ile trzeba wyrzeczeń, wysiłku i ile trzeba stracić aby coś zyskać. Pokazał nam także bezcenność uczuć. To zrobił czas. On także jest bezcenny , nie możemy go tracić nadaremno. Chociaż i to do końca nie prawda. Często jest tak, że jeżeli stracimy dużo, za dużo czasu wtedy jesteśmy w stanie swoim głupim umysłem w końcu zobaczyć prawdę. W końcu zobaczyć ile straciliśmy. Pamiętajmy czasu nie jesteśmy w stanie cofnąć.
Kocha się tylko szczerze i prawdziwe tylko raz ! Tylko raz ! Ale zrozumiemy to tylko wtedy kiedy w końcu dojrzejemy do miłości . Zrozumiemy to dopiero wtedy kiedy nas opuści. Szczęściarze będą mieli okazję zobaczyć to jeszcze w porę i coś z tym zrobić. Zatrzymać prawdziwą i jedyną , szczerą miłość ! Trzeba tylko jak bracia Karamazow być jednocześnie przeklęci i święci ! Potrafić szczerze i prawdziwie nienawidzić i trzeba umieć kochać aż zabraknie tchu ! Do ostatniego bicia serca, do ostatniego naszego tchnienia z imieniem ukochanej na ustach !
Czytając tą książkę uświadomiłem sobie, że i ja jestem jak Ci bracia Karamazow ! Ot szalony i rozdarty, ale równowaga jest zachowana !
Polecam, bo naprawdę warto ! Warto zatopić się w ten mistycyzm, który przedstawić raczył nam/ a przynajmniej mówię tutaj o sobie w tym momencie, przedstawić chciał mi Fiodor Dostojewski prawdę o ludziach mi obcych, ale jakże bliskich. Przedstawił tą prawdę małemu pajączkowi, który już co prawda dawno uświadomił sobie po co dynda na pajęczynie życia, a przypomnieć sobie od czasu do czasu przecież nie zaszkodzi. Tym bardziej, że owa prawda życiowa o tobie i o mnie samym , o nas , o was jest napisana pięknym językiem.
Reasumując. Chcesz czytelniku lepiej poznać ludzi i paradoksalnie samego siebie, to ta książka jest właśnie dla Ciebie. Zechciej więc zajrzeć w głąb ludzkiej duszy obcej i swojej własnej .
To twój los. Twoje życie. Twoje ścieżki. Twoja miłość, twoja pogarda , twoja nienawiść. Twoje przeznaczenie. Jeśli pośród naszych wszystkich dróg , pośród nieskończonych tras , gdzieś istnieje jeden wieczny Bóg , to na imię ma On Czas.
Fiodor Dostojewski w książce ,, Bracia Karamazow ‘’ oddał nam obraz całego człowieka. Pokazał nie tylko jego zewnętrzne zmiany, ale także...
2018-10-10
Zbrodnia. Kara. Odkupienie .
Kiedy rozum śpi budzą się demony. A może rozum nie śpi, tylko jego myśli błądzą po nowym, fantastycznym świecie, świecie wyimaginowanym w naszym umyśle. Nasz umysł chce , pragnie stworzyć nowy świat. Nową rzeczywistość, nowe prawo. Wszystko nowe, wszystko od nowa. Stare musi umrzeć, stare zamierzchłe, przestarzałe musi zginąć, trzeba to usunąć, bo jest tylko problemem. Nadejdzie nowy porządek, nowy ład. Nasz umysł właśnie opracował nową genialną teorię,w myśl, której możemy popełniać zbrodnię, możemy zabijać innych, jeżeli ma to przysłużyć się ludzkości. Ale, ale zaraz ! Ktoś krzyknie, że przelaliśmy krew, zniszczyliśmy cudze życie. Jaką krew, jakie życie ? Kogo ? Tej nędznej wszy i tak to życie nie było nic warte. Nic, mało tego jeszcze zrobiliśmy dobry uczynek. Pozbyliśmy się tego czegoś, bo nawet nie kogoś, a czegoś. Zbawiamy świat. Naprawiamy go. Powinniśmy zostać nie tylko rozgrzeszeni, powinno nas się wychwalać, że dla dobra innych ludzi, dla dobra ogółu dokonaliśmy to czego dokonaliśmy. Postęp musi iść naprzód. Koniec z teoriami , przestarzałymi tworami myśleniowymi. Z tym koniec. Nastaje nowy ład. Nowy. My go zbudujemy. My geniusze, my ludzie ponadprzeciętni. My ludzie genialni, rodzący się raz na kilka milionów przypadków. My słyszycie to ! MY. Inni. Lepi. Doskonali. Twórczy. Mamy nie tylko zmieniać prawo, mamy też obowiązek działać nawet wbrew ludziom, ale zobaczycie, że to się wam opłaci. Społeczeństwo zapłaci cenę, ale jakaż to będzie cena ? No jaka ? Te parę dziesiątek, czy też setek istnień za lepsze życie ? Za godną i szczęśliwą przyszłość. Tak, tak my kreujemy, kształtujemy rzeczywistość, a tym samym kreujemy przyszłość. Widzimy więcej i nasze oczy widzą dalej. Idziemy naprzód i ciemnota krótkowzroczna nas nie powstrzyma. W ostatecznym rozrachunku możemy zapłacić nie tylko cudzym, ale także swoim życiem. W imię idei. Wielkich. Nowych. Wspaniałych.
Już samą zbrodnią było w ten sposób myśleć, a co dopiero ten plan wdrożyć w życie. Była więc zbrodnia, musi być kara. Kara przyszła bardzo szybko.
Kara. Wyrzuty sumienia. Zabiłeś. Zabiłeś. Ale jak się z tym czujesz . Lęk , strach. W oczach obłęd. Nagle opuściły cię wszystkie te wielkie myśli. Zaczynasz wariować. Widzisz co czego doprowadziłeś. Co zrobiłeś. Nie tylko odebrałeś życie, ale też zniszczyłeś swoje własne. Rodionie Raskolnikow Zniszczyłeś życie nie tylko cudze, zniszczyłeś też swoje , zniszczyłeś też życie swojej matce i siostrze. Rad jesteś z tego ? Błąka się twój umysł po dziwnych tworach , które sam wytworzył. Błąkają się dziesiątki, setki myśli. Kłębowisko. Organizm się buntuje. Nie możesz spać, jeść, nie możesz nawet normalnie oddychać, pełną piersią jak dawniej. Każda myśl stwarza problem, każda myśl napotyka przeszkodę. Wszystko wiruje. Doznajesz szaleństwa. Sam już się ukarałeś. Sumienie nie pozwala normalnie funkcjonować. Stałeś się obojętny na wszystko. Straciłeś sens życia.
Odkupienie. Rodionie Raskolnikow leżysz na więziennej pryczy, wśród Syberyjskiej głuszy. Wstań, padnij na kolana. Tylko miłość może ciebie uratować. Słyszysz, tylko miłość może dać ci nowe życie. Tylko miłość może to wszystko jeszcze naprawić. Tylko miłość to potrafi.
Fiodor Dostojewski śmiało mogę napisać, że śmiał popełnić ten błąd i napisać arcydzieło. Tak, jego książka ,, Zbrodnia i kara ‘’ według mnie jest arcydziełem światowej literatury. Zawarł w nim wszelakie prawdy. Zbrodnia. Jej przyczyny. Jej skutek. Kara. Jej następstwo. Jej przebieg. Jej koniec.
Pisarz odkrył przed nami też piękną tajemnicę. Każdy z nas jak ten Łazarz musi zmartwychwstać. Musi się urodzić na nowo. Co to będzie, kiedy to nastąpi to już zależne jest od nas samych i od osób, których dane będzie nam spotkać na swojej drodze.
Zbrodnia, kara, nadzieja i miłość. Wiara. Nigdy nie jest tak źle, żeby nie było gorzej. Zawsze może być lepiej. W ciągu naszego życia musimy przejść przez pewne etapy żeby zrozumieć, żeby zauważyć, żeby docenić. Zauważyć drugą osobę, docenić jej starania. Zrozumieć kogoś i paradoksalnie samego siebie. On morderca. Ona prostytutka. Wiemy co ich oboje kierowało na tą błędną ścieżkę życia. Wiemy też, że tych dwoje w końcu się pokochało prawdziwą miłością. Trudną, długo dochodzącą, ale taka jest najwspanialsza, bo wtedy doceniamy jej poświecenie, doceniamy jej starania.
Przeobrażenie człowieka. Motyw. Starania. Wyrzeczenia. Prawdziwa zbrodnia. Prawdziwa kara. Prawdziwa przyjaźń i prawdziwa miłość. Wszystko to i wiele więcej znajdziecie w książce Fiodora Dostojewskiego,, Zbrodnia i kara’’ na okrasę na te świetne kartofelki dodam tylko, że ku mojej uciesze znajdziecie wiele też wspaniałych przykładów , które ukazują nam jakże bliską sercu/ a przynajmniej ma to miejsce w moim przypadku/ naszą szaloną słowiańską naturę. Wiele odnośników pokazujących w dobrym słowa tego znaczeniu słowiańską dumę. Słowiańska duma, natura, słowiańska dusza……z sercem na ręku. Jak posiadasz szaloną słowiańską duszę, to wiesz dobrze co to znaczy prawdziwe nienawidzić, kochać do końca, kochać szczerze miłością szaloną i wiesz co to znaczy pić. Jak pić to do dna !
Nędza potrafi człowieka poniekąd zmusić do karygodnych czynów, nędza też nadaje charakter i wyzwala dumę. Nędza hartuje człowieka. Nędza potrafi pozbawić honoru i potrafi nadać też go nadać danej jednostce czy też szeregowi ludzi w ich działaniach. W każdym geście, wyrazie , pozie ciała, umysłu, w całej tej mowie ciała i jego działaniach widać honor, godność, nędza wyzwoliła te cechy i wystawiła na światło dzienne. Nie mniej nędza potrafi też upodlić ludzi, ale tylko takich , którzy są słabi. Tych silnych jeszcze wywyższy, tych słabych rzuci na samo dno.
Rozważania, sposób działania. Poszczególne etapy przeobrażenia człowieka. Droga życia człowieka od potykania się na poszczególnych nierównościach, po jego upadek, czołganie się na kolanach w błocie , pyle i upale, deszczu aż po kres tej wędrówki i wstanie znowu z kolan. Wstanie na nogi. Powrót na tą właściwą drogę w życiu. O tym jest ta książka.
Wina. Kara. Odkupienie. Zmartwych(wstanie )Przewartościowanie swojego życia. Paradoks. Przewartościowując swoje, nadając jemu sens. Przewartościowujemy cudze życie. Jemu też nadajemy sens. Piękna tajemnica życia. Tak najkrócej można przedstawić książę ,, Zbrodnia i kara ‘’ Fiodora Dostojewskiego. Polecam !
Zbrodnia. Kara. Odkupienie .
Kiedy rozum śpi budzą się demony. A może rozum nie śpi, tylko jego myśli błądzą po nowym, fantastycznym świecie, świecie wyimaginowanym w naszym umyśle. Nasz umysł chce , pragnie stworzyć nowy świat. Nową rzeczywistość, nowe prawo. Wszystko nowe, wszystko od nowa. Stare musi umrzeć, stare zamierzchłe, przestarzałe musi zginąć, trzeba to usunąć,...
Fiodor Dostojewski - ,, Młokos ‘’
Opowieść jak to zawsze bywa u Dostojewskiego wielowątkowa. Opowieść o dojrzewaniu młodego człowieka. Historia jego rozważań filozoficznych, szukanie własnego miejsca, odnajdywanie samego siebie. Próby, wielokrotne próby znalezienia się w otaczającym go świecie.
Dylematy młodego człowieka, potępionego od samego już poczęcia. Nieślubne dziecko, żaden tam książę Dołgorukij, a zwyczajny , zwyczajnie, pospolicie, zbyt pospolicie Dołgorukij. O tak.
Kompleks niższości. Walka z samym sobą. Walka wewnętrzna. Z własnym ja i ojcem. Ojcem, który przez całe życie był wielką dla niego zagadką. Owa zagadka się rozwiązuje pod koniec tej historii.
Tym razem pisarz niezwykle oryginalnie opisuje jednostkę chorobową. ,, Sobowtór ‘’ ciekawie napisane. Diagnoza : rozdwojenie jaźni. Nie tylko jednak ojciec Arkadiusza Dołgorukija - Wiersiłow cierpiał na rozdwojenie jaźni . Ja mam takie wrażenie, że tam wszyscy cierpią na chorobę psychiczną.
Wszyscy są śmiertelni, ale nie każdy wie jak naprawdę i prawdziwie żyć. Mnóstwo przykładów odnoszących się do istnienia Boga, potęgi , Stworzyciela. Alfa i Omega. Początek i koniec. Nieśmiertelność Boga. I nieśmiertelność Jego największego dzieła. Ludzkiej duszy. Nieśmiertelność, nieprzemijalność, duszy. Zbawienie i potępienie. Wywyższenie i poniżenie.
Plan na życie. Idee. Mamy również jak to bywa u Fiodora – temat drażliwy samobójstwo. Fascynujący. Tajemnica życia i śmierci. Grzech śmiertelny. Uczucie i przyczyny samobójstwa.
Samobójstwo z Idei . Drugie samobójstwo następuje w przypływie poczucia hańby i zbrukania. Osoba zbyt wrażliwa popełnia ten czyn, ostateczny. Niekorzystna konfrontacja myśli, pragnień i zachowań z brutalnym , bezlitosnym światem.
Potrzeba miłości ojca. Potrzeba poczucia wartości. Poczucie bycie potrzebnym. Komuś. Życie dla kogoś. Szukanie drogi , szukanie ścieżek własnego życia. Droga życia. Próby kształtowania własnej osobowości. Hart ducha. Marzenia i pragnienia młodego, niedoświadczonego człowieka. Pragnienie bogactwa. Władzy. Bogactwo i władza nie dla samych pieniędzy i potęgi, ale dla uczucia . Pragnienie poczucia się lepszym niż inni mnie postrzegają. O tak ! Chcę im wszystkim pokazać , że nie jestem taki ,, nikt ‘’ taki ,, lokaj ‘’ za jakiego mnie uważają.
Potrzeba przyjaźni. Pogarda do ludzkości. Pogarda do własnej matki za krzywdy . Próba zmiany uczuć i ich ulokowanie w matce i ojcu biologicznym.
Całość czyta się w malignie w chorobie. Delirium tremens. Nadzieja. Wizje. Lęk. Obawa. Pragnienie. Cierpienie. Ból duszy. Jęk i krzyk własnej jaźni. Szaleństwo.
Przeszłości i przyszłość. Zawsze wszystko można zacząć od nowa. Próba odrodzenia się. Próba zmiany własnej osobowości , własnego ,, ja ‘’. Próby i porażki.
Na początku było światło. Wtedy Bóg rzekł: «Niechaj się stanie światłość!» I stała się światłość. Bóg widząc, że światłość jest dobra, oddzielił ją od ciemności. I nazwał Bóg światłość dniem, a ciemność nazwał nocą. / już tak na marginesie muszę w końcu zapoznać się z lekturą ks. Prof. Włodzimierza Sedlaka w tej materii ).
A więc tak na początku było światło. W człowieku , który chce iść zgodnie ze swoją naturą/ aczkolwiek przekorną/ musi świecić jasność. Jasność myśli, przekonań i czynów. Jasność umysłu. Jasność serca i czystość, jasność wypływająca z jego duszy.
Dekalog . Dekalog jako przepis na życie. Fiodor Dostojewski w książce ,, Młokos ‘’ jasno i wyraźnie mówi nam jak mamy przejść przez życie, jeżeli chcemy być szczęśliwi. Jeżeli chcemy czuć się potrzebni, ważni. Kochani. Sens życia i sens istnienia.
Wczoraj dziś i jutro. Narodziny życie i śmierć. Taki jest ludzki los. I trzeba ten dany nam tu czas wykorzystać jak najlepiej.
Sens życia podczas spotkania Arkadiusza Dołgorukija z Makarym Iwanowiczem. Drogowskaz. Kierunek. Wskazanie celu i pokazanie sensu istnienia.
A wracając do Dostojewskiego. Owszem nie sposób opisać wszystkich przeżyć jakie występują i następują jedno po drugim podczas czytania tej lektury. To co opisałem to zaledwie kropelka rosy na trawie , to zaledwie strojenie instrumentów przed wielkim koncertem…..życia.
Pomimo tego całego szaleństwa, chaosu , pogardy, kłamstwa i zakłamania, ogromnej sieci intryg, gdzie każdy niczym pająk tka sumiennie i wytrwale swoją siec, to pomimo tego, mimo wszystko….książka nastroiła mnie ostatecznie bardzo pozytywnie. Bardzo pozytywnie.
Pamiętajcie na początku było Światło ! Jasność. Ciepło. Czystość. Dobro. Po prostu Światło.
Pentalogia Dostojewskiego zakończona. Ale to nie koniec przygody z tym pisarzem.
Fiodor Dostojewski - ,, Młokos ‘’
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toOpowieść jak to zawsze bywa u Dostojewskiego wielowątkowa. Opowieść o dojrzewaniu młodego człowieka. Historia jego rozważań filozoficznych, szukanie własnego miejsca, odnajdywanie samego siebie. Próby, wielokrotne próby znalezienia się w otaczającym go świecie.
Dylematy młodego człowieka, potępionego od samego już poczęcia. Nieślubne...