rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Niech nikogo nie myli tytuł i okładka: to nie jest książeczka dla dzieci. Za niepozorną fasadą kryje się jedna z najlepszych pozycji o historii Chin dostępnych w języku polskim. Nie jest to może wielkie osiągnięcie, bo takich książek nie ma na rynku wiele. Nie umniejsza to jednak w żadnym stopniu wartości Ilustrowanej historii Chin. Przejrzystość prowadzenia narracji, mnogość dodatkowych przypisów przybliżających różne aspekty kultury chińskiej (często zajmujących całą stronę), całościowe wyłożenie dziejów Państwa Środka (aż do lat 90-tych, a starożytność wcale nie po łebkach), wrażliwość na tematykę społeczną, obecność osobnych akapitów poświęconych historii chińskich kobiet... można tak długo. Dla mnie jedyny minus to taki, że czasami brakuje tu polotu, pasji, jakichś odautorskich smaczków. Ale jest poprawnie i przydatnie, tak jak być powinno. (less) [edit]

Niech nikogo nie myli tytuł i okładka: to nie jest książeczka dla dzieci. Za niepozorną fasadą kryje się jedna z najlepszych pozycji o historii Chin dostępnych w języku polskim. Nie jest to może wielkie osiągnięcie, bo takich książek nie ma na rynku wiele. Nie umniejsza to jednak w żadnym stopniu wartości Ilustrowanej historii Chin. Przejrzystość prowadzenia narracji,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nigdy nie interesowałem się za bardzo literaturą przygodową, awanturniczą, łotrzykowską itp., głównie dlatego, że nie spodziewałem się w niej odnaleźć interesujących mnie wątków, a tym bardziej postaci. Powieść Piaseckiego to zdecydowanie zmieniła. Nocne wyprawy przemytników niesamowicie mnie wciągnęły.
Stało się to pewnie w dużym stopniu dzięki mistrzowsko nakreślonym przez autora świecie: lasy, wioseczki, meliny, chutory i inne kryjówki, a przede wszystkim Raków, malutkie białoruskie "agromiasteczko" (za Wikipedią), które wydaje się w książce miastem, które nie zasypia nigdy. Gospody, sklepiki, burdele, ciemne zaułki... działa to na wyobraźnię. I to wszystko bez przydługich opisów przyrody i tła społecznego, Piasecki maluje nam ten świat bez wysiłku, gdzieś na marginesie fabuły.
Chyba nawet bardziej ujęła mnie postać głównego bohatera: nie jest ani macho ani udający macho, wydaje się być bardzo autentyczny, posiada pewną wrażliwość, której nie spodziewalibyśmy się w takich realiach. Jestem trochę w szoku, jak bardzo byłem w stanie się utożsamić z kimś kto po nocach ganiał z pistoletem przez granicę sowiecką.
Po prawie 100 latach od publikacji "Kochanek..." nic a nic się nie zestarzał. Jako powieść przygodowa dla dorosłych sprawdza się świetnie. Przystępny, potoczny język i wartka akcja wciągają bez reszty. I nawet trochę kuszą do wyprawy na Białoruś...

Nigdy nie interesowałem się za bardzo literaturą przygodową, awanturniczą, łotrzykowską itp., głównie dlatego, że nie spodziewałem się w niej odnaleźć interesujących mnie wątków, a tym bardziej postaci. Powieść Piaseckiego to zdecydowanie zmieniła. Nocne wyprawy przemytników niesamowicie mnie wciągnęły.
Stało się to pewnie w dużym stopniu dzięki mistrzowsko nakreślonym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie najlepiej się zestarzała ta książka. Drobiazgowe opisy polowań i przeżyć autora w ich trakcie są chyba dla przeciętnego współczesnego czytelnika zbyt odpychające. Deklarowana przez bohatera miłość do natury przegrywa z miłością własną, która każe mu zabijać zwierzęta dla rozrywki i podreperowania swojej samooceny. Wszelkie jego wymówki z dzisiejszego punktu widzenia wydają się żenujące.

Na innych frontach książka niestety również okazała się zawodem. Pisanie o małej, lokalnej społeczności na wsi zwykle trafia idealnie w mój gust, ale potrzeba do tego trochę albo realizmu magicznego albo epickiego zacięcia. Tu było raczej niezdecydowanie: czy może naświetlać tło społeczne, tło polityczne, może zrobić powieść psychologiczną, może historię o dorastaniu... wyszedł miszmasz i skończyło się z niedosytem w każdej z tych przegródek. Skakanie między wątkami i nuda. A szkoda, bo czas i miejsce niezwykle ciekawe a bohaterowie nietuzinkowi (może poza głównym, i w tym chyba tkwi sedno problemu...).

Nie najlepiej się zestarzała ta książka. Drobiazgowe opisy polowań i przeżyć autora w ich trakcie są chyba dla przeciętnego współczesnego czytelnika zbyt odpychające. Deklarowana przez bohatera miłość do natury przegrywa z miłością własną, która każe mu zabijać zwierzęta dla rozrywki i podreperowania swojej samooceny. Wszelkie jego wymówki z dzisiejszego punktu widzenia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Historia historią, ale sposób, w jaki autor tłumaczy obecną polaryzację sceny politycznej i całego społeczeństwa w Polsce, naprawdę otwiera oczy. Jeśli mielibyście przeczytać jedną książkę o Polsce w ogóle, to powinna to być ta książka.

Historia historią, ale sposób, w jaki autor tłumaczy obecną polaryzację sceny politycznej i całego społeczeństwa w Polsce, naprawdę otwiera oczy. Jeśli mielibyście przeczytać jedną książkę o Polsce w ogóle, to powinna to być ta książka.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Frankopanowi zdecydowanie lepiej wychodzi pisanie o przeszłości niż o teraźniejszości i przyszłości. Długie, nierówne, ale przeczytać warto. Trzeba jednak wiedzieć, że nie ma tu prawie w ogóle informacji o Chinach, o Europie jest sporo, ale tylko w kontekście tej części świata, która jest między nią a Chinami. To właśnie wschodnie Śródziemnomorze, Świat arabski, Morze Kaspijskie, Persja, Step i Azja Środkowa grają tu pierwsze skrzypce. W końcu, bo też zdecydowanie na to zasłużyły.

Frankopanowi zdecydowanie lepiej wychodzi pisanie o przeszłości niż o teraźniejszości i przyszłości. Długie, nierówne, ale przeczytać warto. Trzeba jednak wiedzieć, że nie ma tu prawie w ogóle informacji o Chinach, o Europie jest sporo, ale tylko w kontekście tej części świata, która jest między nią a Chinami. To właśnie wschodnie Śródziemnomorze, Świat arabski, Morze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To chyba dość dziwne, ale "Rękopis..." jest jedną z najseksowniejszych książek, jakie czytałem. Mimo swojej szkatułkowej budowy, powieść jest tak kunsztownie skonstruowana, że tylko w jednym momencie (miej więcej w 2/3 całości) miałem wrażenie że się gubię i nudzę. Wraz z bohaterami i ich historiami podróżujemy po całym śródziemnomorzu, zawitamy także do Meksyku. Udziela się klimat tych krain, szczególnie polecam lekturę naszą polską zimą, kiedy tym bardziej tęskno do południowego słońca. I może to właśnie południowe słońce stoi za zmysłowością tej książki, która mimo braku jakichkolwiek scen erotycznych, a nawet bezpośredniego wspomnienia o seksie, wręcz nim kipi. Czasami najbardziej pociąga to, co niedopowiedziane i ukryte, i autor chyba świetnie to rozumiał. Zresztą w swojej epoce nie miał raczej innej opcji. Szkoda, że nie czytaliśmy Potockiego w liceum, mimo że jego dzieło nie ma to wiele wspólnego z polską literaturą. A może właśnie dlatego szkoda...

To chyba dość dziwne, ale "Rękopis..." jest jedną z najseksowniejszych książek, jakie czytałem. Mimo swojej szkatułkowej budowy, powieść jest tak kunsztownie skonstruowana, że tylko w jednym momencie (miej więcej w 2/3 całości) miałem wrażenie że się gubię i nudzę. Wraz z bohaterami i ich historiami podróżujemy po całym śródziemnomorzu, zawitamy także do Meksyku. Udziela...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo się ucieszyłem, gdy przypadkiem trafiłem w taniej księgarni na książkę w tym temacie. Narodowości Rosji, ich niesłychane zróżnicowanie i niesamowite koleje losu są bardzo mało znane, mimo że przez tradycję prometejską powinny być w naszym kręgu zainteresowań.
Nie jest to żadne kompendium, raczej esej historyczny. Autor prowadzi nas przez poszczególne okresy koncepcji państwa rosyjskiego i miejsc, jakie zajmowały w nim mniejszości etniczne. Dobór faktów i zjawisk jest subiektywny, mnie nieco rozczarował prawie zupełny brak informacji o ludach ugrofińskich i ich miejsca w ruskim mirze na przestrzeni wieków. Mogło to jednak wynikać z zainteresowań naukowych autora oraz bardzo późnego przebudzenia narodowego tych małych nacji lub ich niewielkiego wpływu na politykę państwa. Wiele dowiedziałem się za to o Tatarach, Baszkirach, Góralach Kaukaskich, Kałmukach. Jest to zatem dobra pozycja, żeby wyrobić sobie ogólną wiedzę w temacie i zdobyć poszlaki do dalszego pogłębiania tego zagadnienia.

Bardzo się ucieszyłem, gdy przypadkiem trafiłem w taniej księgarni na książkę w tym temacie. Narodowości Rosji, ich niesłychane zróżnicowanie i niesamowite koleje losu są bardzo mało znane, mimo że przez tradycję prometejską powinny być w naszym kręgu zainteresowań.
Nie jest to żadne kompendium, raczej esej historyczny. Autor prowadzi nas przez poszczególne okresy...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Erytrea i jej wpływ na sytuację polityczną w Rogu Afryki Robert Kłosowicz, Joanna Mormul
Ocena 8,7
Erytrea i jej ... Robert Kłosowicz, J...

Na półkach:

Polecam nie tylko zainteresowanym tematyką Rogu Afryki, stosunków międzynarodowych i geopolityki, ale także tematem uchodźców. Erytrejczycy obok Syryjczyków, Afgańczyków i Libijczyków stanowili w ostatniej dekadzie jedną z najliczniejszych grup uchodźców, które docierały do Europy, wpływając na sytuację polityczną całego kontynentu, w tym Polski. W przeciwieństwie do innych wymienionych narodowości, powody migracji Erytrejczyków nie są w Europie powszechnie znane i rozumiane. Autorzy pozwalają nam poznać fenomen erytrejskiej migracji i szerzej, także diaspory.

Dzięki tej książce zrozumiałem zupełnie dla mnie wcześniej niejasne kwestie związane z samym istnieniem tego kraju, tożsamością jego mieszkańców oraz jego pozycją na arenie międzynarodowej. Są to, jak się okazuje, niezwykle skomplikowane zagadnienia, omówione w sposób wyczerpujący, ale zarazem wciągający i przejrzysty.

Tak powinni pisać obecnie polscy naukowcy: rzetelnie, precyzyjnie, ale w sposób zrozumiały, daleki od żargonu. Dla mnie to wzorowa pozycja z dziedziny stosunków międzynarodowych, poparta ogromną wiedzą i doświadczeniem autorów, zebranym podczas badań terenowych nie tylko w Erytrei, ale także w innych państwach regionu.

Polecam nie tylko zainteresowanym tematyką Rogu Afryki, stosunków międzynarodowych i geopolityki, ale także tematem uchodźców. Erytrejczycy obok Syryjczyków, Afgańczyków i Libijczyków stanowili w ostatniej dekadzie jedną z najliczniejszych grup uchodźców, które docierały do Europy, wpływając na sytuację polityczną całego kontynentu, w tym Polski. W przeciwieństwie do innych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Chaotycznie, nierzetelnie, ideologicznie. Jedyne lepsze fragmenty to rozdziały o Królestwie Cylicji oraz o Ormianach w I RP.

Chaotycznie, nierzetelnie, ideologicznie. Jedyne lepsze fragmenty to rozdziały o Królestwie Cylicji oraz o Ormianach w I RP.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Miałem spore oczekiwania od tej książki, a ona pod każdym względem je przerosła. Zaczyna się trochę ospale, ale od Śląska Cieszyńskiego wciąga bez reszty.

Spotkania z bohaterami reportażu i ich opowieści pozwalają nie tylko przenieść się w czasie i przestrzeni, ale zastanowić się nad tym kim jesteśmy i dlaczego nimi jesteśmy. Przenikanie się tożsamości na wielu poziomach tworzy skomplikowane układanki, obecnie często trudne do zrozumienia. Wielu bohaterów bardzo swobodnie podchodzi do przynależności do konkretnego narodu, jest po trochu Polakami, Ukraińcami, Białorusinami, Kaszubami albo Ślązakami... ale przede wszystkim uważają się za tutejszych, "tu stela". Polacy-ewangelicy ze Śląska Cieszyńskiego? Polacy-rusofile z Litwy? Autorowi udało się te zagmatwane i na pierwszy rzut oka sprzeczne tożsamości pokazać dość obszernie, bez dużych uproszczeń.

Z drugiej strony spojrzenie przez granicę bywa też bolesne. To, że Czesi absolutnie nie odwzajemniają naszego uwielbienia do nich i uważają nas za biednych kuzynów na niższym poziomie cywilizacji, jest chyba dość znanym faktem, ale podobna postawa Litwinów wobec nas może już trochę dziwić. Trudno przeczytać tę książkę i nie zadumać się nad rolą Polaków w Europie w czasie, kiedy targani jesteśmy wewnętrznymi sporami, a nasze życie polityczne ulega postępującej degeneracji. Dopiero spojrzenie zza bliskiej granicy uświadamia, jak bardzo znów wróciliśmy do roli chorego człowieka Europy.

Po lekturze warto zajrzeć do galerii zdjęć z tej podróży: https://www.granice2rp.pl/galeria (less) [edit]

Miałem spore oczekiwania od tej książki, a ona pod każdym względem je przerosła. Zaczyna się trochę ospale, ale od Śląska Cieszyńskiego wciąga bez reszty.

Spotkania z bohaterami reportażu i ich opowieści pozwalają nie tylko przenieść się w czasie i przestrzeni, ale zastanowić się nad tym kim jesteśmy i dlaczego nimi jesteśmy. Przenikanie się tożsamości na wielu poziomach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobrze odmierzona mieszanka dziejów, współczesności, wierzeń i rytuałów bliskowschodnich mikroreligii, zręcznie urozmaicona osobistymi przeżyciami autora oraz osób, które spotkał na swojej drodze. Mimo to, po skończeniu lektury miałem wrażenie, że o niektórych z opisywanych społeczności nadal nie wiem zbyt wiele. Nie jest to jednak chyba wina książki, a raczej specyfiki tych społeczności, które mają charakter ekskluzywny i jak się okazuje nawet sami wyznawcy często nie znają założeń swoich kultów. Najbardziej w pamięć zapadł mi rozdział o koptach, i to chyba nieprzypadkowo: są oni najbliżsi kulturowo, a ich wierzenia jawne i skonkretyzowane.

Dobrze odmierzona mieszanka dziejów, współczesności, wierzeń i rytuałów bliskowschodnich mikroreligii, zręcznie urozmaicona osobistymi przeżyciami autora oraz osób, które spotkał na swojej drodze. Mimo to, po skończeniu lektury miałem wrażenie, że o niektórych z opisywanych społeczności nadal nie wiem zbyt wiele. Nie jest to jednak chyba wina książki, a raczej specyfiki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Najlepsze są te fragmenty, w których autor nie sili się na nadawanie swoim przemyśleniom charakteru naukowego. Taka książka sprawdziłaby się jako czysto literacki zbiór esejów. Wtłaczanie skądinąd bardzo ciekawych i inspirujących, ale abstrakcyjnych i niemierzalnych przemyśleń w sztywne ramy nauki naukowych tez wymagających dowodzenia jest nieporozumieniem.

Najlepsze są te fragmenty, w których autor nie sili się na nadawanie swoim przemyśleniom charakteru naukowego. Taka książka sprawdziłaby się jako czysto literacki zbiór esejów. Wtłaczanie skądinąd bardzo ciekawych i inspirujących, ale abstrakcyjnych i niemierzalnych przemyśleń w sztywne ramy nauki naukowych tez wymagających dowodzenia jest nieporozumieniem.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Pozycja ta się w dużym stopniu zdezaktualizowała. W 2018 roku jeszcze naprawdę wielu ludzi nie miało świadomości wzrostu potęgi Azji. Z perspektywy współczesnego czytelnika jako tako zorientowanego w tym, co dzieje się na świecie, książka to stek banałów. Wyjątkowym przeżyciem jest lektura rozdziałów poświęconych polityce Trumpa. Miały one pewnie budzić duże emocje, jednak po pozbawieniu go władzy to wszystko brzmi jak jakieś kiepskie political fiction, o którym chcemy zapomnieć jak najszybciej po przeczytaniu. Mimo to chyba warto przez to przebrnąć, chociażby ku przestrodze.

Irytowała mnie mocno struktura książki, która zasadniczo jest po prostu wyliczanką faktów. Tutaj Indie i Afganistan planują rurociąg, tutaj Turkmenistan współpracuje z Azerbejdżanem w zakresie eksportu ropy, a tam jeszcze Chińczycy chcą budować kolej przez granicę z Kirgistanem... Taka wyliczanka może się ciągnąć przez cały rozdział, a na sam koniec skwitowane to zostaje tak: to były przykłady na coraz większą współpracę na jedwabnych szlakach, ale widać tam też wiele przykładów konfliktów i nieporozumień, jak na przykład... i wyliczanka trwa dalej, z tym że teraz dowodzi przeciwnej tezy. Trochę to frustruje czytelnika. Rozumiem dążenie autora do rzetelności i niechęć do stawiania pochopnych wniosków, ale miałem często wrażenie że ta książka nie zmierza donikąd, a zasypuje mnie tylko faktami bez odpowiednej ich selekcji, których i tak nie mam możliwości zapamiętywać. Słuchając książki po angielsku, słowem kluczem było zdecydowanie powracające: elsewhere... elsewhere..., które popychało listę przykładów naprzód. Dosłuchałem Nowe Jedwabne Szlaki do końca, ale cieszę się, że mogę się już skupić... elsewhere.

Pozycja ta się w dużym stopniu zdezaktualizowała. W 2018 roku jeszcze naprawdę wielu ludzi nie miało świadomości wzrostu potęgi Azji. Z perspektywy współczesnego czytelnika jako tako zorientowanego w tym, co dzieje się na świecie, książka to stek banałów. Wyjątkowym przeżyciem jest lektura rozdziałów poświęconych polityce Trumpa. Miały one pewnie budzić duże emocje, jednak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobrze wyłożone podstawowe koncepcje geopolityczne XX wieku. Reszta mało porywająca i w dużym stopniu nieaktualna.

Dobrze wyłożone podstawowe koncepcje geopolityczne XX wieku. Reszta mało porywająca i w dużym stopniu nieaktualna.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Newman nie ma w sobie skrupulatności i dociekliwości prawdziwego reportażysty, jest bardziej żądnym przygody podróżnikiem, przychylnie i optymistycznie nastawionym, tak po ludzku zaciekawionym tym, co napotyka na swojej drodze. Jeśli będziemy pamiętać, że dla niego były to po prostu zapiski z wyprawy po nieco egzotycznym kraju, to książkę na pewno będzie się czytać przyjemnie. Liczne pomyłki i braki w warsztacie są łatane przez współczesnych nam tłumaczy i redaktorów, co oszczędza nam nieco frustracji i czasem może oburzenia. Z tej książki na pewno najbardziej zapadły mi w pamięć fragmenty o kresach, o których współcześnie mamy tak sentymentalne i romantyczne wyobrażenie. Pisarstwo Newmana jest lekkostrawne, bezpretensjonalne i bardzo swojskie. Wiele jego opinii i uwag o poszczególnych regionach Polski pokrywa się także z moimi, mimo upływu całych tych 90 lat. Chętnie przeczytałbym jego inne książki, szczególnie tę o podobnej rowerowej wyprawie do Rumunii. Mam nadzieję, że ta pozycja wpłynie na wzrost zainteresowania twórczością tego bardzo niecodziennego podróżnika i zaowocuje kolejnymi wydaniami i tłumaczeniami.

Newman nie ma w sobie skrupulatności i dociekliwości prawdziwego reportażysty, jest bardziej żądnym przygody podróżnikiem, przychylnie i optymistycznie nastawionym, tak po ludzku zaciekawionym tym, co napotyka na swojej drodze. Jeśli będziemy pamiętać, że dla niego były to po prostu zapiski z wyprawy po nieco egzotycznym kraju, to książkę na pewno będzie się czytać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mimo okrągłych 90 lat od wydania tej książki, jest ona przerażająco aktualna, szczególnie w kontekście atmosfery w polskim społeczeństwie w ostatnich latach. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak mocno utożsamiłem się z bohaterem literackim jak z Juehuiem. Świetnie odnalazłem się w odczuciach chińskiego nastolatka, buntującego się przeciwko opresyjnemu feudalizmowi w chińskim społeczeństwie przed stu laty. I to trochę straszne i smutne.

Jeśli chodzi o samą lekturę, to dawno nie czytałem już klasycznej powieści z tego okresu i początki były bardzo trudne, ale warto dać tej książce szansę na rozkręcenie się. Istnieje także tłumaczenie polskie z 1961 roku (wydane pod tytułem "Gdy bogowie odchodzą"). Nie miałem go nigdy w ręce, ale ponoć nie jest najlepsze. Jeśli tak, to szkoda, bo Ba Jin pisze po prostu pięknie, bezpretensjonalnym, prostym językiem, nie silącym się na patos i zbędne ozdobniki, jego styl jest bardzo naturalny i autentyczny.

Mimo okrągłych 90 lat od wydania tej książki, jest ona przerażająco aktualna, szczególnie w kontekście atmosfery w polskim społeczeństwie w ostatnich latach. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak mocno utożsamiłem się z bohaterem literackim jak z Juehuiem. Świetnie odnalazłem się w odczuciach chińskiego nastolatka, buntującego się przeciwko opresyjnemu feudalizmowi w chińskim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Chyba nigdy nie miałem jeszcze tak dużego problemu z oceną książki, i nigdy wobec żadnej nie miałem tak bardzo skrajnych i ambiwalentnych odczuć.

Ogromne plusy dla autora za pieczołowite odtworzenie realiów epoki, skrupulatną budowę uniwersum, zanurzenie czytelnika po sam czubek głowy w wizjach i programach filozoficznych, politycznych, naukowych, które otwierają przed nami całe nowe, nieznane światy. Irkuck po pewnym czasie znamy tak dobrze, że może nam się śnić po nocach (i pewnie będzie).

To zanurzenie jest jednak może za głębokie. Bogactwo postaci, prądów, partii, religii, stronnictw, rytuałów, technologii, pierwiastków i nauk w Lodzie to wody tak głębokie, że rekreacyjny czytelnik może w nich po prostu utonąć. Lód trzeba czytać notatnikiem i ołówkiem, a do tego najlepiej przy włączonej Wikipedii, słowniku staropolskim, francuskim i rosyjskim, z otwartym topograficznym atlasem Syberii, kompendium filozofii, ze wszystkimi wzorami fizycznymi i tablicą Mendelejewa przed nosem. Nie każdy jest gotowy na taką lekturę, a bez tych pomocy chyba ciężko będzie zrozumieć Lód. I nie mówię tu tylko o jakimś jej przesłaniu, ale o podstawach fabuły. Tę książkę powinno się badać, a nie czytać.

Muszę też przyznać, że od lektur Żeromskiego w liceum żaden bohater literacki nie zirytował mnie tak jak Gierosławski. Tak chyba mogę podsumować tę lekturę: monumentalna, wywierająca ogromne wrażenie, budząca respekt, ale przy tym też irytująca, pretensjonalna, porzucająca czytelnika na pierwszym stopniu ogromnych schodów, na których szczyt nigdy nie będzie mógł się wspiąć. Mam nadzieję, że nie taki był zamysł podczas pisania tej książki - żeby coś czytelnikowi udowodnić.

Ja jako czytelnik się z Lodem nie polubiłem. Szanuję tę książkę, ale cieszę się, że jej lekturę już za sobą. A to chyba nie tak powinno być z literaturą.

Chyba nigdy nie miałem jeszcze tak dużego problemu z oceną książki, i nigdy wobec żadnej nie miałem tak bardzo skrajnych i ambiwalentnych odczuć.

Ogromne plusy dla autora za pieczołowite odtworzenie realiów epoki, skrupulatną budowę uniwersum, zanurzenie czytelnika po sam czubek głowy w wizjach i programach filozoficznych, politycznych, naukowych, które otwierają przed...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Polscy historycy dojrzeli w końcu do tego, żeby opowiedzieć nam dzieje 90% społeczeństwa. Tym razem jest to opowieść udana, gdyż snuta nie pod politycznym przymusem i z braku innych opcji, jak za czasów PRL, lecz ze szczerych chęci i dojrzałej świadomości.

Dla mnie to z pewnością najważniejsza książka o Polsce, którą kiedykolwiek przeczytałem, i to z kilku powodów:

1) Rozbija ona wiele mitów, w których wyrośliśmy i które w III RP w zasadzie nie są podważane (więcej o tym w komentarzu poniżej). Tłumaczy też wiele aspektów naszej współczesnej rzeczywistości, ukazując często smutną i frustrującą ciągłość i cykliczność naszych dziejów.

2) Od zawsze interesowałem się historią i to z bardzo różnych punktów widzenia. Historia jako życiorysy wybitnych jednostek, ich relacji, koncepcji i decyzji, wydawała mi się niepełną, ukazującą nam jedynie wierzchnią warstwę wydarzeń, nie informując o przepastnych światach rozciągających się poza nimi. Nierzadko wydarzenia, które poznawaliśmy na historii, nie miały żadnego przełożenia na życie większości ludzi, nienależących do elity. Bądź też miały dla nich zupełnie przeciwne skutki (jak np. rozbiory). Ta książka uzupełniła lukę, której w historii Polski mi bardzo brakowało.

3) Większość moich przodków wywodzi się z warstwy chłopskiej, więc widzialność i reprezentacja moich antenatów w tej książce jest dla mnie niewątpliwym plusem. Pozwala też docenić, jak bardzo zmieniło się położenie większej części społeczeństwa, otwierając wiele możliwości mi, mojemu pokoleniu i kilku pokoleniom poprzednim, dając nam bezprecedensową mobilność społeczną.

Książka przy tym nie idealizuje ludu, nie traktuje chłopów i robotników jako prostych, biernych i poczciwych ofiar wyzysku, podkreślając dążenie do sprawczości. Jest też oczywiście kilka minusów: momentami jest ona hermetyczna, redakcja nieco kuleje, początek jest dość nudny, a do tego proporcjonalnie niewiele miejsca poświęcono najważniejszym z mojego punktu widzenia ziemiom wielkopolskim. Mimo tych drobiazgów uważam, że to jedna z najważniejszych polskich pozycji wydanych w tym wieku i uważam, że każdy, kto chce mieć jako takie pojęcie o Polsce powinien ją przeczytać.

Polscy historycy dojrzeli w końcu do tego, żeby opowiedzieć nam dzieje 90% społeczeństwa. Tym razem jest to opowieść udana, gdyż snuta nie pod politycznym przymusem i z braku innych opcji, jak za czasów PRL, lecz ze szczerych chęci i dojrzałej świadomości.

Dla mnie to z pewnością najważniejsza książka o Polsce, którą kiedykolwiek przeczytałem, i to z kilku powodów:

1)...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka skupiona w dużym stopniu na symbolice i mitach, które dla mnie akurat są mniej interesującymi zagadnieniami. Momentami bardzo hermetyczna, roztrząsająca bardzo szczegółowe kwestie, będące przedmiotem badań specjalistów. Mimo to można się z niej dowiedzieć wiele o życiu w prekolumbijskiej Mezoameryce.

Książka skupiona w dużym stopniu na symbolice i mitach, które dla mnie akurat są mniej interesującymi zagadnieniami. Momentami bardzo hermetyczna, roztrząsająca bardzo szczegółowe kwestie, będące przedmiotem badań specjalistów. Mimo to można się z niej dowiedzieć wiele o życiu w prekolumbijskiej Mezoameryce.

Pokaż mimo to


Na półkach:

"Milczący Lama" to nie jest typowy reportaż. Wstawki reporterskie są dla autora raczej przyczynkiem do snucia opowieści o dziejach Buriacji i buriackiego buddyzmu. Takie rozłożenie akcentów niekoniecznie spodoba się każdemu czytelnikowi, szczególnie takiemu, który bardziej zainteresowany jest współczesnością niż historią.

Historia ta jest jednak wyłożona ciekawie. Główne wątki to:
- stosunek do Buriatów i ich buddyjskiej religii rosyjskiego państwa, zarówno w odsłonie carskiej, radzieckiej i współczesnej,
- postawa Buriatów wobec Rosji, wobec buddyzmu i wobec swojej własnej tożsamości,
- powiązania Buriacji z kręgami inteligenckimi z Moskwy, Petersburga i Tartu, które w latach 60-tych i 70-tych zaczęły wykazywać zainteresowanie duchowością Azji, podobnie zresztą jak elity Zachodu.
Wszystko to kręci się wokół XII Pandito Chambo Lamy, zmarłego w 1927 roku zwierzchnika rosyjskich buddystów, którego zaskakująco dobrze zachowane zwłoki odnaleziono na początku XXI wieku, po czym uczyniono z nich obiekt kultu religijnego i symbol jednoczący Buriatów.

Dla zainteresowanych powyższymi tematami, i ogólniej mniejszościami etnicznymi/religijnymi Rosji, ta pozycja jest warta polecenia. I to mimo dosyć długiego czasu jaki zajmuje jej rozkręcenie się oraz pewnych niedoskonałości struktury. Osoby szukające reportażu o współczesnym życiu na syberyjskiej prowincji, lub chcące poznać buddyzm tybetański od strony duchowości i filozofii, powinny raczej zdecydować się na inne lektury.

"Milczący Lama" to nie jest typowy reportaż. Wstawki reporterskie są dla autora raczej przyczynkiem do snucia opowieści o dziejach Buriacji i buriackiego buddyzmu. Takie rozłożenie akcentów niekoniecznie spodoba się każdemu czytelnikowi, szczególnie takiemu, który bardziej zainteresowany jest współczesnością niż historią.

Historia ta jest jednak wyłożona ciekawie. Główne...

więcej Pokaż mimo to