-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
-
Artykuły„Dwie splecione korony”: mroczna baśń Rachel GilligSonia Miniewicz1
-
ArtykułyZbliżają się Międzynarodowe Targi Książki w Warszawie! Oto najważniejsze informacjeLubimyCzytać2
-
ArtykułyUrban fantasy „Antykwariat pod Salamandrą”, czyli nowy cykl Adama PrzechrztyMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2024-05-14
2024-05-03
2024-04-27
2024-04-20
2024-04-13
2024-04-02
Bardzo chciałem wejść w świat Malazanu, jednak kiedy zacząłem się nim interesować i powoli wczuwać w klimat przed podejściem do części pierwszej tego cyklu zostałem uderzony jak obuchem ostrzeżeniem że ten cykl, nie jest wcale taki przyjazny i prosty w zrozumieniu jak się może wydawać.
Niestety jest to prawda, Malazan ma pieruński próg wejścia. Po ‘’Ogrodach Księżyca’’, kompletnie nie wiem w jakim miejscu się znajduje. Gdyby nie dramatis personae (które moim zdaniem jest niezbędne do czytania) jak i wiedza z Internetu, nie byłbym w stanie przeczytać tej książki. Niestety takie ciągle zaglądanie do ściągawek totalnie wybija mnie z immersji w dodatku napotykałem masę spoilerów, przez które musiałem lawirować między wierszami aby niczego sobie nie popsuć, a zrozumieć o czym w danym momencie czytam.
Pan Steven Erikson wymyślił sobie świat, który po opisie okładki wydaje się być bardzo interesujący i zachęcający, po czym wrzuca nas do niego niczego nam nie tłumacząc. Czułem się jak robaczek wrzucony do pięknie urządzonego terrarium, gdzie babrząc się w tym mikro świecie, starałem się zaaklimatyzować by nie paść zjedzony przez innego robaczka. Nie jestem zwolennikiem robienia z czytelników niemyślących głąbów i prowadzenie ich za rączkę przez każdą stronę. Ale nie popadajmy ze skrajności w skrajność. Uważam ze świat przedstawiony jak i prawa jakie nim rządzom można delikatnie przemycić w dialogach między postaciami, jednak do tego konieczna jest umiejętność pisania dialogów. Niestety w ‘’Ogrodach księżyca’’, dialogi nie należały do błyskotliwych.
Kolejną moją bolączką jest mnogość postaci i nazw własnych, która jest przerażająca, chyba wcześniej spotkałem się z czymś takim tylko w ‘’Silmarilionie’’ J.R.R.Tolkiena. Jednak zaczytując się w ‘’Silmarilionie” nie byłem tak zagubiony, rozumiałem ten świat i potrafiłem zżyć się z randomowym elfim żołnierzem z armii Fingolfina.
W ‘’Ogrodach Księżyca’’ Nie byłem wstanie polubić czy śledzić z zapałem żadnego z bohaterów występujących w tej powieści. Niestety Jakość i ilość nie idą tu ze sobą w parze.
Jednak autor kupił moją uwagę. Pomimo że podczas lektury błądziłem jak dziecko we mgle, zżerała mnie ciekawość co będzie dalej. Kiedy odkładałem książkę, myślami dalej byłem w tym świecie. Starałem sobie poukładać w głowie pewne wątki, odpowiedzieć na nurtujące mnie pytania. I przez te 6 dni (bo tyle zajęła mi lektura) żyłem tym światem. A priorytetem każdego twórcy powinno być zaciekawienie odbiorcy swoim dziełem, Panu Eriksonowi się to udało za co chylę czoła.
Ogrody księżyca nie są złą książką. Jest to powieść bardzo wymagająca naszego skupienia a autor nam tego zadania nie ułatwia swoją nielinearną fabułą, mnóstwem postaci, bogów, ras i innych żyjątek, które wprowadza w swoim monumentalnym uniwersum. Należy również pamiętać że Malazan ma wiernych fanów na całym świecie, jakaś magia w tych książkach na pewno jest. Ja po pierwszym tomie jeszcze nie jestem na pokładzie.
Bardzo chciałem wejść w świat Malazanu, jednak kiedy zacząłem się nim interesować i powoli wczuwać w klimat przed podejściem do części pierwszej tego cyklu zostałem uderzony jak obuchem ostrzeżeniem że ten cykl, nie jest wcale taki przyjazny i prosty w zrozumieniu jak się może wydawać.
Niestety jest to prawda, Malazan ma pieruński próg wejścia. Po ‘’Ogrodach Księżyca’’,...
2024-03-26
Agla Aurora (tak jak się spodziewałem) nie zawiodła mnie. Oczarowany pierwszym tomem, Aurorę czytało mi się z równie wielkim zaangażowaniem a nawet lepiej.
Pan Radek Rak bez wątpienia dowiózł .. śmiem stwierdzić że obecnie na kontunuację kolejnej części Agli wyczekuję bardziej niż na kontynuację "Pieśni Lodu i Ognia" George R.R. Martina.
Wprowadzone nowe postacie są genialnie napisane, chylę czoła przed Nurielem Cyncowiczem. Xaosem piątej generacji. Jest to najbardziej ''porąbana'' w pozytywnym tego słowa znaczeniu postac, z jaką zetknąłem się w literaturze.
Życzyłbym sobie, aby na trzecim tomie nie stanęło. Ten świat jak i bohaterowie zasługuja na coś więcej niż trylogia.
Agla Aurora (tak jak się spodziewałem) nie zawiodła mnie. Oczarowany pierwszym tomem, Aurorę czytało mi się z równie wielkim zaangażowaniem a nawet lepiej.
Pan Radek Rak bez wątpienia dowiózł .. śmiem stwierdzić że obecnie na kontunuację kolejnej części Agli wyczekuję bardziej niż na kontynuację "Pieśni Lodu i Ognia" George R.R. Martina.
Wprowadzone nowe postacie są...
2024-03-22
Bardzo miłe zaskoczenie, po przeczytaniu niektórych negatywnych komentarzy.
Nie jest to oczywiście żaden ''poradnik'' po którym staniecie się wybitnie płodnymi pisarzami. Jednak osobiśie wyniosłem z tej książki dosyć sporo wiedzy, wierzę że znajdą się początkujacy pisarze, którym ta wiedza w jakimś stopniu pomoże.
Co do wątków życiowych (bo jest tego sporo) nie przeszkadzało mi to, dowiedziałem się kilku ciekawostek z życia Kinga o których dotąd nie wiedziałem. A sam fakt że King pisał tę książke w latach kiedy spod jego pióra wychodziły moje ulubione perełki, czytało mi się to wręcz z tęsknotą za starym dobrym Kingiem.
Bardzo miłe zaskoczenie, po przeczytaniu niektórych negatywnych komentarzy.
Nie jest to oczywiście żaden ''poradnik'' po którym staniecie się wybitnie płodnymi pisarzami. Jednak osobiśie wyniosłem z tej książki dosyć sporo wiedzy, wierzę że znajdą się początkujacy pisarze, którym ta wiedza w jakimś stopniu pomoże.
Co do wątków życiowych (bo jest tego sporo) nie...
2024-03-20
Niczego z tej powieści nie wyniosłem, a miałem wysokie oczekiwania. Kompletny chaos jeśli chodzi o konstrukcje fabuły, co chwila uciekałem gdzieś myślami. Wierzę że Władca Much przyjał by się lepiej gdybym go czytał jakieś 50 lat temu.. dziś niestety źle się zestarzał
Niczego z tej powieści nie wyniosłem, a miałem wysokie oczekiwania. Kompletny chaos jeśli chodzi o konstrukcje fabuły, co chwila uciekałem gdzieś myślami. Wierzę że Władca Much przyjał by się lepiej gdybym go czytał jakieś 50 lat temu.. dziś niestety źle się zestarzał
Pokaż mimo to2024-03-18
Po Agli nie oczekiwałem niczego, dostałem wszystko.
Niesamowita mieszanka emocjonalna, historia wciągająca od pierwszej strony. Z Sofią Kluk zżyłem się tak mocno że zaraz po przeczytaniu Agli Alef, ubrałem się, podjechałem do najbliższego empiku i kupiłem Aglę Aurorę.
Zacząłem czytać jeszcze na przystanku, czekając na autobus powrotny do domu.
Jestem niemal pewny że Agla Aurora zauroczy mnie równie mocno jak jej poprzedniczka. Pan Radek Rak zaciągnął u mnie olbrzymi kredyt zaufania. Oby tylko nie przyszło mi czekać zbyt długo na trzeci tom.
Niesamowite doświadczenie literackie, Agla wręcz hipnotyzuje. Książka ma pewne miejsce w moim top 5 najlepszych książek 2024r.
Po Agli nie oczekiwałem niczego, dostałem wszystko.
Niesamowita mieszanka emocjonalna, historia wciągająca od pierwszej strony. Z Sofią Kluk zżyłem się tak mocno że zaraz po przeczytaniu Agli Alef, ubrałem się, podjechałem do najbliższego empiku i kupiłem Aglę Aurorę.
Zacząłem czytać jeszcze na przystanku, czekając na autobus powrotny do domu.
Jestem niemal pewny że Agla...
2024-03-14
Po trwającej niemal miesięcznej przygodzie z rodziną Kaulów, przyszedł czas by się z nimi pożegnać. To było bez wątpienia niesamowite doświadczenie literackie, jak dobre wakacje, z których trzeba wrócić do szarej rzeczywistości, pożegnać nowo poznanych znajomych z którymi przeżywało się Momenty przez duże „M’’ ! czuję teraz smutek że to już koniec i duży książkowy kac …
Początek był jednak sceptyczny, podchodziłem do tej sagi z dużą dozą ostrożności ponieważ nigdy nie były mi bliskie tematy mafijne ani o tematyce szeroko pojętej zorganizowanej grupie przestępczej.
A Saga o Zielonych Kościach była promowana jako ‘’powieść mafijna’’, ‘’ Ojciec Chrzestny z elementami kung-fu” pojawiły się nawet porównania do yakuzy.
Do końca nie wiem co skłoniło mnie aby sięgnąć po tę trylogię ( i przede wszystkim wydać na nią moje ciężko zarobione pieniądze :D). Chyba tylko moja słabość do klimatów azjatyckich zadecydowała o tym, i dziś już wiem że była do bardzo dobra decyzja bo finalnie dostałem historię rodzinną, która rozkwita na przestrzeni wielu lat przez co mogłem doświadczyć, jak zmieniają się bohaterowie tej sagi, jakie decyzje podejmują. To sprawia że postacie w tej trylogii są niezwykle wyraźne, nie są to żadne Mary Sue z plot armorem. Tylko ludzie, którzy mają swoje słabości, popełniają błędy i przede wszystkim krwawią.
Chylę czoła przed Panią Fondą Lee za tak zgrabnie skonstruowanie bohaterów jak i samego świata. Oczywiście jest po trylogia gangsterska, ma w sobie ten pierwiastek mafijny, jednak na pierwszy plan wychodzą bohaterowie, którzy są kapitalnie napisani i to oni grają tu pierwsze skrzypce
Fabuła, wątki polityczne również dobrze tu zagrały. Ponieważ były dobrze przemyślane, rozplanowane i rozpisane na kartach około 2000 stron trylogii tworząc jedną spójną historię.
Każdy tom jest lepszy od poprzedniego, niczego bym nie zmienił. Zakończenie cyklu jest również idealne, dokładnie takie, jakie powinno być by zamknąć całość historii.
Jeżeli macie w swoich planach czytelniczych przeczytać tylko jeden cykl/trylogię niech to będzie Saga o Zielonych Kościach. Każdy tu znajdzie coś dla siebie
Same plusy, zero minusów. Tak jak filet
Po trwającej niemal miesięcznej przygodzie z rodziną Kaulów, przyszedł czas by się z nimi pożegnać. To było bez wątpienia niesamowite doświadczenie literackie, jak dobre wakacje, z których trzeba wrócić do szarej rzeczywistości, pożegnać nowo poznanych znajomych z którymi przeżywało się Momenty przez duże „M’’ ! czuję teraz smutek że to już koniec i duży książkowy kac...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-23
2024-03-04
2024-02-11
2024-02-06
Rzadko miewam sytuacje kiedy po przeczytaniu konkretnej książki, nie wiem co o niej powiedzieć, ani w jaki sposób ją ocenić. Gdybym był człowiekiem nie wrażliwym na kulturę pozbawionym szacunku dla kunsztu pisarskiego, wystawiłbym tej książce ocenę 1/10 a moją ocenę argumentowałbym tym że jest jeden wielki bełkot, i w zasadzie to … nie polecam.
‘’Bezmiłość” jest książką trudną w odbiorze. Nie jest to czytadło, które możemy podczytywać między gotowaniem a praniem. Ta lektura wymaga skupienia i pełnego zaangażowania w tą historię. Niestety u mnie to nie zadziałało, nie polubiliśmy się z autorem ani z historią, którą chciał mi opowiedzieć. Mimo pełnego zaangażowania z mojej strony, myślami bywałem gdzie indziej, przez co, niektóre zdania musiałem czytać kilka razy. Książka zachęciła mnie ciekawym opisem z tyłu okładki. Lata 90. XX wiek, młody chłopiec pragnący przygód, tajemnicze głosy dochodzące z piwnic a w tle cygańskie mity. Co mogło pójść nie tak ?. Liczyłem na coś pokroju ‘’Baśniowej Opowieści” Stephena Kinga, tylko w polskich po komunistycznych realiach. Niestety ‘’Bezmiłość” zafundowało mi prawdziwy royel coaster, po onirycznych światach, gdzie brak chronologii wydarzeń, utrudniał mi wizualizacje tego świata. W pewnym momencie nie wiedziałem nawet co ja właściwie czytam.
Nie wiem jak ocenić tę powieść, ponieważ nie chce być niesprawiedliwy. Bezmiłość na pewno znajdzie swoich czytelników, którzy ją docenią i wyciągną z niej coś więcej niż ja. Książka nie jest zła, wystarczy spojrzeć na średnią ocen. Ja jednak nie należę do tej grupy odbiorców.
Rzadko miewam sytuacje kiedy po przeczytaniu konkretnej książki, nie wiem co o niej powiedzieć, ani w jaki sposób ją ocenić. Gdybym był człowiekiem nie wrażliwym na kulturę pozbawionym szacunku dla kunsztu pisarskiego, wystawiłbym tej książce ocenę 1/10 a moją ocenę argumentowałbym tym że jest jeden wielki bełkot, i w zasadzie to … nie polecam.
‘’Bezmiłość” jest książką...
2024-02-02
Książka za 9,99pln, kupiona w biedronce między działem mięsnym a chemią okazała się być całkiem ciekawą lekturą do przeczytania w jeden wieczór.
Jeśli lubicie tematykę Ośrodków medycznych i tajemnicę, która kryje się w jednym z pokoi będziecie zadowoleni. Uprzedzam jednak, że ciężko jest polubić główną bohaterkę, która wydaje się być niewyżytą seksualnie insta girl, mająca w głowie trociny zamiast mózgu. Z drugiej strony, jeśli fikcyjna postać potrafi wywołać takie emocje, to znaczy że postać ta jest dobrze napisana 😊
Książka za 9,99pln, kupiona w biedronce między działem mięsnym a chemią okazała się być całkiem ciekawą lekturą do przeczytania w jeden wieczór.
Jeśli lubicie tematykę Ośrodków medycznych i tajemnicę, która kryje się w jednym z pokoi będziecie zadowoleni. Uprzedzam jednak, że ciężko jest polubić główną bohaterkę, która wydaje się być niewyżytą seksualnie insta girl, mająca...
2024-01-31
Wstyd się przyznać, ponieważ uważałem się za wielkiego fana ‘’Wiedźmina’’ zarówno książkowego jak i growego ( sagę przeczytałem trzy razy, wybranych opowiadań słucham jako audiobook w genialnej wersji dubbingowej przy obowiązkach życia codziennego, a w grach spędziłem tysiące godzin) Jednak nigdy nie sięgnąłem po ‘’Sezon Burz”. Uległem opinią iż jest to powieść ‘’wydana na siłę’’ w trakcie trwania batalii między Sapkowskim a studiem CD-Project RED, o to który wiedźmin jest ‘’mojszy”
Nie chciałem wówczas wtedy brać udziału w tym sporze ani popsuć sobie cudownych wspomnień kiedy to zaczytywałem się z wypiekami na twarzy w opowiadaniach i początkowej pentalogii, sugerując się opiniami że ‘’Sezon Burz’’ jest powieścią mizerną. Dopiero dziś (po kilku latach, kiedy otrzymałem tą książkę w prezencie i przez cały ten czas stała na regale nie ruszona) stwierdzam ze był to błąd, i nie ma co sugerować się opiniami z Internetu. Zwłaszcza kiedy piszą je ‘’fanboye”
W mojej opinii ‘’Sezon Burz’’ niczym nie odstaje od swoich poprzedniczek. Doskonale napisane dialogi, typowy świetny humor, charakterystyczny w twórczościach imć Sapkowskiego i dobrze rozpisana fabuła, która przybiera formę opowiadań by pod koniec połączyć się w jedną spójną historię.
Pytanie czy uniwersum Wiedźmina straciłoby, gdyby ‘’Sezon Burz’’ nigdy nie powstał ? – oczywiście że nie. Historia ta nic nie wnosi nowego do świata, który już znamy a jedynie wypełnia go nową przygodą w tym uniwersum. Dlatego uważam że naszego rodzimego Wieśmaka nigdy dosyć. Lepiej coś dostać niż tego nie mieć.
Wstyd się przyznać, ponieważ uważałem się za wielkiego fana ‘’Wiedźmina’’ zarówno książkowego jak i growego ( sagę przeczytałem trzy razy, wybranych opowiadań słucham jako audiobook w genialnej wersji dubbingowej przy obowiązkach życia codziennego, a w grach spędziłem tysiące godzin) Jednak nigdy nie sięgnąłem po ‘’Sezon Burz”. Uległem opinią iż jest to powieść ‘’wydana na...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-29
Teraz już rozumiem te wszystkie słabe oceny wystawione na lubimyczytać.
Książka w klimatach postapo. Zaczyna się rewelacyjnie i obiecująco jednak im dalej, tym bardziej wieje nudą. Akcji w tej książce tyle co kot napłakał, większość to Kingowa paplanina (którą ja akurat lubię :D) Nie jest to na pewno moje top 5 Kinga ani nawet top 10. Przeczytana bardziej w ramach osobistego wyzwania aby zaliczyć wszystkie pozycje w bibliografii tego autora. Nie poleciłbym jej na początek przygody z tym autorem. King ma w swojej ofercie o wiele lepsze tytuły do sięgnięcia ale też i o wiele gorsze. Komórka to taki Kingowy Średniak do przeczytania, odfajkowania i zapomnienia.
Teraz już rozumiem te wszystkie słabe oceny wystawione na lubimyczytać.
Książka w klimatach postapo. Zaczyna się rewelacyjnie i obiecująco jednak im dalej, tym bardziej wieje nudą. Akcji w tej książce tyle co kot napłakał, większość to Kingowa paplanina (którą ja akurat lubię :D) Nie jest to na pewno moje top 5 Kinga ani nawet top 10. Przeczytana bardziej w ramach...
2024-01-18
Literatura górska jest mi obca, It's not my cup of tea – jak mówią anglosasi. Zetknąłem się z nią po raz pierwszy czytając "Abominację" Dana Simmonsa, powieści na swój sposób doskonałej, jednakże opisy techniczne zawarte w tej książce czy terminologie, o których istnienia nie miałem wcześniej pojęcia (bo nie jestem z branży) wytrącały mnie z immersji.
W przypadku ‘’Dotknięcia Pustki’’ Joe Simpsona, było nie inaczej, z tą różnicą że całego tego "miodku" wspinaczkowego było w słoiczku za mało bo zaledwie na kilkunastu stronach. Sama powieść na szczęście, nie okazała się poradnikiem alpinisty a pamiętnikiem autora, w którym opisuję on swoją tragiczną w skutkach wyprawę na Siula Grande w Andach peruwiańskich.
Książka absolutnie fenomenalna. Trzyma w napięciu do ostatnich stron, a nie mówimy o książce w której znajdziemy wybuchy, pościgi i nagłe zwroty akcji, a jedynie dramatyczne dialogi, które autor odbywa sam ze sobą w swojej głowie w warunkach skrajnie nieprzyjaznych zwykłemu śmiertelnikowi.
Dotknięcie Pustki to przerażająca opowieść o walce człowieka z naturą, poruszającą próbę przetrwania i dowód na to, że człowiek w sytuacjach ekstremalnych może posiadać nadludzkie możliwości.
Czytana w warunkach domowych, w ulubionym fotelu z kocykiem i herbatką spowoduję że zmarzną wam stópki.
Literatura górska jest mi obca, It's not my cup of tea – jak mówią anglosasi. Zetknąłem się z nią po raz pierwszy czytając "Abominację" Dana Simmonsa, powieści na swój sposób doskonałej, jednakże opisy techniczne zawarte w tej książce czy terminologie, o których istnienia nie miałem wcześniej pojęcia (bo nie jestem z branży) wytrącały mnie z immersji.
W przypadku...
2024-01-06
Cieszę się że sięgnąłem właśnie po ten tytuł, zaczynając nim nowy rok czytelniczy, ponieważ dobrze jest zaczynać nowy rok będąc spełniony po przeczytaniu tak dobrej pozycji jaką jest Chodź ze mną, później niestety zostaje tylko kac czytelniczy ☹
Książka absolutnie fenomenalna. Wciągająca od pierwszych stron fabuła, mrok i tajemnica odkrywana powoli, dobrze napisane postacie i świetne dialogi dodatkowo fakt że jest to debiut autora, sprawiają że ‘’Chodź ze mną’’ ląduje do mojej ‘’szufladki’’ zwanej pieszczotliwie perełkami. Nie omieszkam również spojrzeć na tą powieść, pod koniec roku gdy przyjdzie mi wybrać najlepszą książkę 2024r. ‘’Chodź ze mną’’ jest godnym kandydatem. Życzyłbym sobie aby każde kolejne książki, które przeczytam w tym roku, były równie na tak wysokim poziomie.
Cieszę się że sięgnąłem właśnie po ten tytuł, zaczynając nim nowy rok czytelniczy, ponieważ dobrze jest zaczynać nowy rok będąc spełniony po przeczytaniu tak dobrej pozycji jaką jest Chodź ze mną, później niestety zostaje tylko kac czytelniczy ☹
Książka absolutnie fenomenalna. Wciągająca od pierwszych stron fabuła, mrok i tajemnica odkrywana powoli, dobrze napisane postacie...
Diuna Franka Herberta, to moje pierwsze doświadczenie z twórczością Pana Herberta, jak i pierwsze zetkniecie się z szeroko rozumianym gatunkiem fantastyki naukowej w wersji książkowej.
Co ważne, po sięgniecie za tę serie nie odpowiada bezpośrednio ekranizacja filmowa w reżyserii Denisa Villeneuve, która bije obecnie rekordy popularności w światowym box officie. A piękne Ilustracje, zdobiące książkę w wykonaniu Wojciecha Siudmaka, łudząco przypominające malarstwo Zdzisława Beksińskiego, jeśli czujne oczy nie wyłapią różnic.
O Diunie Franka Herberta nie możemy mówić w kontekście jedno tomowej powieści, to zaledwie ziarenko pisaku na pustyni Arrakis. Diuna to cały złożony cykl, kronika pełna Herbertowskich „planów w planach”, „ fint wewnątrz fint w fintach’’ Książka na każdym kroku stara się rzucić czytelnikowi wyzwanie, i traktuje nas jako współpracowników w tych intrygach. Pisana w latach 60 XX wieku, była mocno inspirowana francuzką wojna w Algierii, która była wtedy w żywej pamięci Herberta.
Paul Atryda, główny protagonista powieści to Mahdi przywódca powstania sudańskiego. Człowiek prowadzony przez Boga; Mesjasz. Nie możemy tutaj mówić o żadnych domysłach, właśnie takim mianem zostaje okrzyknięty przez fremenów – pustynny lud, mocno inspirowany kulturą arabską.
Prorok, mesjasz, Lisan – al Gaib (‘’Głos spoza świata’’)
Stoję w twardej opozycji, jako by Diuna miała zostać klasyfikowana jako generyczne Science fiction.
Diuna to cała złożona gra polityczna, z kulturami, biotopami, religią sunnicko-buddyjską, która staje się kośćcem w zarządzaniu społeczeństwem. Kreuje fanatyzm religijny, mający przygotować wiernych na nadejście księcia obiecanego, który wcale nie musi okazać się zbawicielem a ciemiężycielem.
Należy również zwrócić uwagę, iż Frank Herbert staje się bardzo aktualnym myślicielem. Jego wizja terraformacji planet, zagrożenie ze strony myślących maszyn, które w uniwersum diuny zostały całkowicie zabronione, objęte prawem – ‘’ Nie będziesz czynił machiny na obraz i podobieństwo umysłu ludzkiego’’ zmusza nas do pewnych refleksji …
Frank Herbert nie miał lekkiego pióra, jednak Diuna to produkt umysłu, który nie ma żadnych ograniczeń jeśli chodzi o światotwórstwo. Herbert jest dla fantastyki naukowej, tym samym czym dla fantastyki J.R.R.Tolkien, niepowtarzalnym umysłem i wybitnym światotwórcą.
Diuna Franka Herberta, to moje pierwsze doświadczenie z twórczością Pana Herberta, jak i pierwsze zetkniecie się z szeroko rozumianym gatunkiem fantastyki naukowej w wersji książkowej.
więcej Pokaż mimo toCo ważne, po sięgniecie za tę serie nie odpowiada bezpośrednio ekranizacja filmowa w reżyserii Denisa Villeneuve, która bije obecnie rekordy popularności w światowym box officie. A piękne...