-
ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant5
-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński37
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać422
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Biblioteczka
2015-12-30
Druga część, tak jak i pierwsza przeczytana w zawrotnym tempie, bo wszystko leci jednym ciągiem. Ocena jest jednak jeszcze niższa z uwagi na to, że ta "ciemniejsza" strona nie jest w ogóle ciekawsza, czy jak zwodniczo nasuwa tytuł kryje jakąś tajemnicę.... Nic bardziej mylnego! Analogicznie do wiecznie powtarzanego "Och, Ana" w tej części jeszcze częściej pojawia się "pachniał żelem pod prysznic, czymśtam i Christianem- mogłabym go niuchać całymi dniami", słodko, nieprawdaż? W tej części zauważyłam, że chyba nawet autorka znudziła się już scenami erotycznymi, bo ku mojemu zaskoczeniu fragmenty łóżkowe (biurkowe, czy prysznicowe, różnie to bywało), które i tak były dość ubogie w pierwszej części i zasadniczo takie same, w tej, kilka razy zostały po prostu pominięte... poważnie zastanawiałam się, czy to nie mój ebook jest jakiś niekompletny, bo w książce tego typu, ostatnia rzecz jakiej bym się spodziewała to pomijanie wątków seksualnych. Dodatkowo, aby wzbudzić nieco dramaturgii (chyba jakiś wydawca podsunął ten pomyślunek, który autorka wprowadziła i po kilku stronach dała sobie spokój) (UWAGA SPOJLER)- następuje zaginięcie głównego bohatera... nie ma się co martwić, wraca już po kilku stronicach, które są pełne napięcia i łez (w moim wypadku śmiechu i żalu nad samą sobą) cały i zdrowy. Odniosłam wrażenie, że to autorka nie mogła dłużej wytrzymać bez tego całego Christiana, że go tak szybko odnalazła, niż cała jego familia i ukochana.
Przez większość tej części mamy słodkości, serduszka, kwiatki i inne tego typu sprawy, których główny bohater podobno zwolennikiem nie był oraz wyznania, jak to się nie kochają i z racji tego, że nie nadużywali słowa "Kocham" w pierwszym tomie, to w drugim Kochają się cały czas, a w przerwach mówią jak bardzo są w sobie zaKochani. Ogólnie szok i pełno zawiłości :) Wszystko kręci się wokół przemiany Mrocznego Rycerza na wspaniałego chłopaka z nieśmiałym uśmiechem i mniejszą porcją perwersyjnych zabaweczek.
Na koniec element, który totalnie mnie powalił- przerysowana reakcja przyjaciółki głównej bohaterki na odkrycie dokumentów, które określały zasady nietypowego związku Pana Greya z (nie)winną Aną. Oczywiście, jak każda dobra koleżanka, robi co?- zaczyna awanturę! Jednak nie jest już wcale zła, kiedy Ana (w obecności chłopaka- psychopaty) zapewnia ją, że jest ok i się Kochają. Wtedy następuje uścisk i wracają na przyjęcie. Prawda życiowa wywodząca się z tej niesamowitej lektury- Pamiętajcie, jeśli wasza przyjaciółka zadaje się z podejrzanym typem, ale pod jego czujnym okiem zapewnia was, że jest ok, to tak właśnie jest :)
Ciężko jest określić cokolwiek w tej książce i ją ocenić, bo bardzo dużo z pierwszego tomu (który chyba nie był aż taki najgorszy...) zostało sprasowane i wygładzone. Charakter głównego bohatera, który w pierwszym tomie wydaje się niebezpieczny itd. teraz ma budzić tylko pozytywne odczucia, bo zamienia się we wspaniałego, romantycznego gościa. Według mnie zrobili z niego postać jednowymiarową, a na koniec popsuli cały wątek z jego byłą Dominą, który wprowadzał promyczek jakiegokolwiek koloru do tej Szarej książki.
Druga część, tak jak i pierwsza przeczytana w zawrotnym tempie, bo wszystko leci jednym ciągiem. Ocena jest jednak jeszcze niższa z uwagi na to, że ta "ciemniejsza" strona nie jest w ogóle ciekawsza, czy jak zwodniczo nasuwa tytuł kryje jakąś tajemnicę.... Nic bardziej mylnego! Analogicznie do wiecznie powtarzanego "Och, Ana" w tej części jeszcze częściej pojawia się...
więcej mniej Pokaż mimo toKsiążka ładna i napisana w typowym "Sparksowym" klimacie, więc jeśli podobały ci się jego inne dzieła, ta pozycja jest dla ciebie. Mi osobiście przejadły się trochę jego książki, które niby są całkowicie inne, a jednak nawet gdybym złapała za jedną z nich bez okładki, to potrafiłabym rozpoznać, że wyszły spod jego pióra. Smutna historia wiecznej miłości, która bez wątpienia wciąga i gra na naszych emocjach. Ocenę chyba trochę zaniżyłam przez to, że skończyłam czytać jakiś czas temu i od tamtej pory zdążyłam zaznajomić się z innymi dramatami tego pana, więc nie jest ona najistotniejsza. Ogólnie naprawdę polecam fanom łzawych, smutnych, miłosnych historii, bo jeśli o takowe chodzi, to "Pamiętnik" bez wątpienia jest jednym z lepszych utworów tego typu.
Książka ładna i napisana w typowym "Sparksowym" klimacie, więc jeśli podobały ci się jego inne dzieła, ta pozycja jest dla ciebie. Mi osobiście przejadły się trochę jego książki, które niby są całkowicie inne, a jednak nawet gdybym złapała za jedną z nich bez okładki, to potrafiłabym rozpoznać, że wyszły spod jego pióra. Smutna historia wiecznej miłości, która bez wątpienia...
więcej mniej Pokaż mimo toDo przeczytania książki zachęcił mnie film oraz przyjaciółka. Przejmujący obraz miłości, który jednak nie do końca do mnie trafia. Niektóre fragmenty ma ochotę się pominąć, jak zrobili to w filmie, przy czym uniknęli niepotrzebnych przeciągnięć. Pod koniec nawet się wzruszyłam, jednak ogólne wrażenia po książce... cóż... trochę rozczarowało mnie to, że film podobał mi się o wiele bardziej.
Do przeczytania książki zachęcił mnie film oraz przyjaciółka. Przejmujący obraz miłości, który jednak nie do końca do mnie trafia. Niektóre fragmenty ma ochotę się pominąć, jak zrobili to w filmie, przy czym uniknęli niepotrzebnych przeciągnięć. Pod koniec nawet się wzruszyłam, jednak ogólne wrażenia po książce... cóż... trochę rozczarowało mnie to, że film podobał mi się o...
więcej mniej Pokaż mimo to
Cały czas podczas czytania miałam nadzieję, że mnie coś zaskoczy lub chociażby zainteresuje. Tytuł, jest bez wątpienia ciekawy i intryguje, może nawet kusi. Jednak, według mnie na fajnym tytule się kończy... Jak już wielu poprzedników pisało- zero ofiar z dziewic, kąpania w krwi itd. itp. (więc co ma przyciągnąć uwagę czytelnika?) Według autora "„Książka ta powstała, ponieważ - oprócz kilku wyjątków - każda rozprawa, praca naukowa lub"tajemniczy" grimo-ire, wszystkie "wielkie dzieła" na temat magii, to nic innego jak obłudne kłamstwa tworzone przez kierowanych poczuciem winy włóczęgów i ezoteryczny bełkot kronikarzy magicznej wiedzy, niezdolnych do obiektywnego przedstawienia tematu lub temu niechętnych.”
Wpis z książki: A. S. LaVey. „Biblia Szatana”. iBooks. "
hmm... może i tak, ale nie jest to w zasadzie nic innego, jak odwrotne przepisanie przykazań biblijnych i dodania jeszcze kilku punktów nie wychodzących ze schematu "dobro jest złe", "rób wszystko, czego się nie powinno i nienawidź innych, a swoich wrogów już szczególnie". Gdybym nie wiedziała za jaką lekturę się biorę, to pewnie bym sądziła, że czytam zapiski jakiegoś gimnazjalisty, który sądzi, że jest bardzo pokrzywdzony przez życie lub po prostu dla jaj pisze takie pierdoły... Według google książka stanowi wykład filozofii... Ja bym tak odważnie tego nie nazywała, bo według mnie wydana została tylko by wzbudzić kontrowersje i dzięki tytułowi, kojarzącemu się z tabu dobrze się sprzedać. Jeśli ktoś ma dużo czasu, to można z przymrużeniem oka zajrzeć, jednak uprzedzam, że w dużej mierze książka opiera się na biblii, tylko wszystko jest w niej przeinaczone w drugą stronę. Nic szczególnego, kilka zabawnych fragmentów (mi szczególnie spodobał się ten o masturbacji i o tym, że trzeba szeroko rozkładać nogi w pożądliwym oczekiwaniu, bo inaczej nasze życzenia obrócą się przeciw nam- ciekawe), a nawet raz na jakiś czas (chyba przez czysty przypadek!) trafi się coś, co daje do myślenia i może ma jakieś odzwierciedlenie w rzeczywistości jak psychiczne wampiry, które jednak są trochę przerysowane i ja prędzej zrobiłabym z tego metaforę, ale nie ma co kłócić się z autorem, bo jeszcze naśle na mnie Lucyfera :)
Cały czas podczas czytania miałam nadzieję, że mnie coś zaskoczy lub chociażby zainteresuje. Tytuł, jest bez wątpienia ciekawy i intryguje, może nawet kusi. Jednak, według mnie na fajnym tytule się kończy... Jak już wielu poprzedników pisało- zero ofiar z dziewic, kąpania w krwi itd. itp. (więc co ma przyciągnąć uwagę czytelnika?) Według autora "„Książka ta powstała,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Długo przymierzałam się do przeczytania tej książki, a teraz do napisania opinii... Według mnie książka zyskała taką popularność przede wszystkim dlatego, ze jest BANALNIE prosta! Ma jeden wątek i tylko o nim czytamy. Wątek seksualny, rzecz jasna. Nie raz słyszałam, że książka opowiada o głębokiej miłości itd... Ok, każdy interpretuje po swojemu. Mi książka się nie podobała, bo omijała wszystko, naprawdę wszystko, co dzieje się w życiu bohaterów i opisywała przygody łóżkowe, które może i na początku były takim punktem zaczepnym dla czytelnika, (wiadomo, że każdy biorąc tą książkę do ręki liczył, że będą one niesamowicie ciekawe i to głównie ze względu na nie zaczynał lekturę) ale później stawały się monotonne, a nawet nudne dla osoby, która co 2 strony musi czytać to samo... większość ich uniesień leciała według ustalonego schematu, często zajmując jedną stronę i kończąc się "Och, Ana.".
Nie chcę w żadnym wypadku nikogo obrazić, ale ta książka jest dla ludzi, którzy mają mało czasu i chcą konkretów. Wybierając tą książkę unikniecie czytania przez 5 stron o dniu w pracy, kiedy to bohaterka czeka do wieczora, żeby zobaczyć ukochanego. Pani James takie "mało istotne" elementy w zasadzie całkowicie abstrachuje (które w... hmm... "normalnych" :) książkach każą czekać na rozwinięcie i wzbudzają lekką irytację (ale nie w sensie negatywnym) w czytelniku, który chce wiedzieć więcej NATYCHMIAST- co nie jest złe, zmusza do cierpliwości i przez to nie mamy wszystkiego w jednej, płynnej formie- dla jednych jest to wadą, dla innych zaletą) i opisuje je dosłownie w paru zdaniach. Jest też wtrąconych kilka frazesów, lub pseudointeligentnych słów, które czytając pozwoliły mi odnieść wrażenie, że zostały tam wciśnięte przez autorkę tylko, żeby nie myślano że pisze, wybaczcie wyrażenie- scenariusz porno (o ironio, niedługo wychodzi film na podstawie książki, o której mowa ;)
Najgorszy jest apodyktyczny główny bohater, który aż się prosi o...wiecie. Mnie osobiście zniechęcał do czytania, pomimo tego, że został przedstawiony jako grecki bóg, Pan wspaniały, ale pokrzywdzony przez życie.
Ogólnie, to książka naprawdę nie jest zła, jej prostota pozwoliła mi ją obalić w półtora wieczora i pośmiałam się trochę. Zrozumiałam, że przez jednowątkowość książka zadowala czytelnika, który nie chce się przemęczać wysilając szare komórki i jest dokładnie o tym, na co liczył, bez żadnej niespodzianki.
Długo przymierzałam się do przeczytania tej książki, a teraz do napisania opinii... Według mnie książka zyskała taką popularność przede wszystkim dlatego, ze jest BANALNIE prosta! Ma jeden wątek i tylko o nim czytamy. Wątek seksualny, rzecz jasna. Nie raz słyszałam, że książka opowiada o głębokiej miłości itd... Ok, każdy interpretuje po swojemu. Mi książka się nie...
więcej mniej Pokaż mimo toKsiążka trochę nużąca i jak wszystkie tego typu historyjki- dość przewidywalna. Widać, że napisana przez kobiety i przede wszystkim DLA kobiet. W mój gust do końca nie trafiła, bo temat miłości rozciąga się już od wieków, więc tak "oklepane" scenariusze mnie nie zadowalają. Jednak, jeśli jesteś fanem sióstr Bronte i Jane Austin, to książka powinna twoje minimalne wymagania spełnić :)
Książka trochę nużąca i jak wszystkie tego typu historyjki- dość przewidywalna. Widać, że napisana przez kobiety i przede wszystkim DLA kobiet. W mój gust do końca nie trafiła, bo temat miłości rozciąga się już od wieków, więc tak "oklepane" scenariusze mnie nie zadowalają. Jednak, jeśli jesteś fanem sióstr Bronte i Jane Austin, to książka powinna twoje minimalne wymagania...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-10-27
Rzadko kiedy mogę zaryzykować stwierdzenie, że serial jest lepszy od książki. Jednak tym razem zaryzykuję... Księga pierwsza, jest ok, ale bez szału Mam na myśli odczucia, a nie część :) Nie podobała mi się tak jak wyobrażałam sobie, że zawładnie moją wyobraźnią, moją podświadomością, że mnie wciągnie i nie wypuści- tak jak serial. Jednak tu... Czegoś zabrakło... Mam pewien niedosyt. Kiedy zaczyna się rozkręcać akcja lub ja się wciągnę, to wszystko się urywa... Może jest to spowodowane tym, że już się przyzwyczaiłam do filmowej Eleny z ciemnymi włosami i piwnymi oczami, a nie blondynki, która mało przypomina serialową postać. Na pewno istnieje tu pewna zależność. Może gdybym najpierw wzięła się za książki, a później za serial miałabym inne odczucia. Pierwsza księga jest nawet w porządku. Miłosny trójkąt Stefano, Eleny i mrocznego Damona jest naprawdę intrygujący :) Stefano- zawsze uczynny, poczciwy wampir, nienawidzący się za to kim jest i kochający Elenę ponad wszystko, Damon- bad boy, mówiąc najprościej. Wieczny Piotruś Pan, który nigdy nie chce dorosnąć i uważa, że może obejść swoje problemy lub raczej przejść po trupach każdy etap swego, jakże długiego i fascynującego życia. Nie chce być ulubionym braciszkiem, on jest tym złym! Ale tylko z pozoru, pod skorupą złego, obojętnego sarkastycznego, egoisty, jest zdolny do uczucia, zakuty w łańcuchy, biedny, mały chłopiec. Elena- trochę głupiutka, dopiero poznanie Stefano i jego miłość zmieniają ją diametralnie. Im dłużej jest ze swoim zielonookim, ciepłym i czułym obrońcą, nabiera coraz więcej doświadczenia i na naszych oczach dorasta. Natomiast kiedy pomiędzy nią, a Damonem zrodzi się więź... Będzie ciekawie ;) Dziewczyna będzie musiała dokonać wielu wyborów, zaskakujących... A może i nie. Będzie w trudnej sytuacji, pomiędzy dobrodusznym Stefano, a chcącym zrobić z niej Swoją Księżniczkę Ciemności, Damonem- dylemat, nie ma co :D
Rzadko kiedy mogę zaryzykować stwierdzenie, że serial jest lepszy od książki. Jednak tym razem zaryzykuję... Księga pierwsza, jest ok, ale bez szału Mam na myśli odczucia, a nie część :) Nie podobała mi się tak jak wyobrażałam sobie, że zawładnie moją wyobraźnią, moją podświadomością, że mnie wciągnie i nie wypuści- tak jak serial. Jednak tu... Czegoś zabrakło... Mam pewien...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-01-09
Książka ta jest zbiorem reguł, przywilejów i wypełniona jest wszystkim co powinien wiedzieć, jak powinien postępować(a jak nie!) i czego nie zapominać prawdziwy Brachol. Książka idealna na wieczór, pod kocem, z kubkiem czegoś gorącego, ale nie koniecznie z dobrym humorem! Dlaczego..? Czytając sentencje Barneya- głównego bohatera serialu "Jak poznałem waszą matkę", prawdziwego Casanovy i "awesome" gościa, humor poprawia się sam i żaden z uśmieszków, chichotów nie jest wymuszany. Czytając same opinie, wygłoszone przez kobiety, zamieszczone na tylnej okładce... Popłakałam się ze śmiechu! Polecam wszystkim fanom Barneya (I NIE TYLKO!)
Książka ta jest zbiorem reguł, przywilejów i wypełniona jest wszystkim co powinien wiedzieć, jak powinien postępować(a jak nie!) i czego nie zapominać prawdziwy Brachol. Książka idealna na wieczór, pod kocem, z kubkiem czegoś gorącego, ale nie koniecznie z dobrym humorem! Dlaczego..? Czytając sentencje Barneya- głównego bohatera serialu "Jak poznałem waszą matkę",...
więcej mniej Pokaż mimo toWreszcie Harry znajduję światełko nadziei, że nie jest na tym świecie sam. Wątek rodzinny i Bellatrix- królowa zła ;) według mnie mieszanka wybuchowa!
Wreszcie Harry znajduję światełko nadziei, że nie jest na tym świecie sam. Wątek rodzinny i Bellatrix- królowa zła ;) według mnie mieszanka wybuchowa!
Pokaż mimo to
Początkowo trafiła do mnie reklamowa książeczka z fragmentami książki i... wciągnęła mnie! Do tego stopnia, że postanowiłam zaopatrzyć się w ebooka. Książkę pochłonęłam w dwa dni, ale bynajmniej nie dlatego, że była ciekawa. Początek, owszem, jakoś mnie zaciekawił, ale szybko okazało się, że nic specjalnego w książce nie ma. Historia poplątana i dodatkowa gwiazdka dla autorów za to, że we dwóch w ogóle połapali się o co im nawzajem chodzi. Sposoby odbierania sobie życia przez "ofiary" Hungera może nawet kreatywne, ale zalatywały trochę taniością, a do tego tylko w postać Marii czytelnik mógł się trochę zagłębić, reszta... Przywodzi mi na myśl grupę rozwydrzonych nastolatków, którzy po prostu dali się ponieść nowemu trendowi i żeby było ciekawie odchodzili z tego świata przy okropnym fałszu "muzyki".
Początkowo trafiła do mnie reklamowa książeczka z fragmentami książki i... wciągnęła mnie! Do tego stopnia, że postanowiłam zaopatrzyć się w ebooka. Książkę pochłonęłam w dwa dni, ale bynajmniej nie dlatego, że była ciekawa. Początek, owszem, jakoś mnie zaciekawił, ale szybko okazało się, że nic specjalnego w książce nie ma. Historia poplątana i dodatkowa gwiazdka dla...
więcej Pokaż mimo to