rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Czy wiesz, czym są nagrody Goncourtów?
.
Le Prix Goncourt jest to francuska, prestiżowa nagroda literacka, corocznie przyznawana autorom prozy opublikowanej w danym roku. Pierwsza nagroda została przyznana w roku 1903. Od roku 1998 dokonujemy również polskiego wyboru Goncourtów, które dla autorów jest nie lada wyróżnieniem! Najpierw kierunki romanistyczne dokonują wyboru swojego faworyta, a następnie reprezentanci uczelni z całej Polski zbierają się w Krakowie (w tym roku odbyła się wideokonferencja), aby ostatecznie wybrać laureata polskiego wyboru nagrody.

Zanim dokonaliśmy wyboru naszej uczelni, miałam przyjemność przeczytać książkę „Saturne” Sary Chiche. Parę słów o niej.
Nie jest to łatwa książka – pełna jest emocji, nieraz sprzecznych, czy trudnych tematów. Ale równocześnie nie wydawało mi się, aby był to kandydat do samej nagrody (faktycznie, książka odpadła już w trakcie pierwszej selekcji).
„Saturne” dzieli się na dwie części. Pierwsza wydała się mi zbyt skomplikowana – pełna przeskoków czasowych oraz zmian miejsca, czy nawet narracji. To, w połączeniu z wciąż pozostawiającą wiele do życzenia znajomością francuskiego, sprawiło, że często traciłam wątek i nie potrafiłam się wciągnąć w powieść. Książka opowiada historię rodzinną, z Algierią i konfliktami w tle; narracja poprowadzona jest w pierwszej osobie. I to właśnie w pierwszej części wpływało negatywnie na książkę, jednak w drugiej części wypadło znaczenie lepiej, ponieważ ta skupiała się na emocjach głównej bohaterki i dała autorce możliwość opisów nieraz trudnych stanów umysłu z perspektywy osoby, która je przeżywa.
Tytuł nawiązuje do obrazu Francisco Goi „Saturn pożerający własne dzieci”. Dowiadujemy się o tym pod koniec książki, ale wydaje mi się, że warto o tym wiedzieć już na początku – może to pozytywnie wpłynąć na jej zrozumienie!
.
Czy książkę polecam? Sama nie wiem – mnie nie urzekła, jednak trudno mi tutaj określić, czy po prostu była słaba, czy jest to wina mojej nieznajomości języka.

Czy wiesz, czym są nagrody Goncourtów?
.
Le Prix Goncourt jest to francuska, prestiżowa nagroda literacka, corocznie przyznawana autorom prozy opublikowanej w danym roku. Pierwsza nagroda została przyznana w roku 1903. Od roku 1998 dokonujemy również polskiego wyboru Goncourtów, które dla autorów jest nie lada wyróżnieniem! Najpierw kierunki romanistyczne dokonują wyboru...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Księga czarownic. W kotle osobowości Shia Blackburn, Justyna Chmiel, Maria Chudziak, Sandra Czoik, Ewelina Domańska, Anna Fobia, Katarzyna Garczyk, Patrycja Giesecke, Natalia Hermansa, Aga Kalicka, Anna Kucharska, Anett Lievre, Beata Sagan
Ocena 7,6
Księga czarown... Shia Blackburn, Jus...

Na półkach:

Lubisz zbiory opowiadań?
.
Ja rzadko mam okazję czytać zbiór jako taki, ale uwielbiam krótkie formy! Nowele, opowiadania, powiastki – to coś, co uwielbiam analizować i interpretować.
Tę książkę mogłam przeczytać dzięki grupie @piorem.czasownic oraz wydawnictwu @waspos, za co jestem bardzo wdzięczna!
Zbiór to czternaście tekstów – jedne są nieco dłuższe, inne krótsze. Niektóre zasługiwałyby na to, aby rozwinąć je w pełną powieść, inne zostały skomponowane w idealną, zamykającą się całość. Co do pierwszego typu, i tutaj mogę zrobić mały podział: niektóre z opowiadań, które można by rozwinąć w powieść, pozostawiły po sobie lekkie rozczarowanie, poczułam niedosyt w negatywnym tego słowa znaczeniu, ale nie zmienia to faktu, że opowiadania same w sobie (stylistycznie czy samym zarysem fabuły) były jak najbardziej dobre. Kilka z opowiadań to teksty, o których wręcz marzę, aby przeczytać je w rozszerzonej formie! Niesamowite pomysły, niezwykły styl… Po jednym z nich wręcz trudno było mi się pozbierać, wciąż zaprząta moje myśli…
.
Wszystkie opowiadania łączy interpretacja słów czarownica, wiedźma – każda autorka zrobiła to na swój sposób, co dało świetny efekt i pozwoliło na pisanie w swoim ulubionym gatunku (choć trzeba przyznać, że większość z nich to romanse, ale ujęte w różny sposób – mniej lub bardziej klasyczny).
.
Oczywiście, mam swoje ulubione teksty, ale nie chcę nikogo wyróżniać (okej, żartuję, bardzo chcę! Nie chcę Was w żaden sposób sugerować…).
Ponieważ samą grupę poznałam dzięki Wattpadowi (tam wciąż można dorwać autorki i fragmenty ich powieści, serdecznie polecam!), rozważam napisanie nieco dłużej polecajki tej książki – kilka słów o każdym opowiadaniu… Co o tym sądzicie? Kto by zajrzał do takiej polecajki?
.
Serdecznie polecam zbiór „Księga czarownic. W kotle osobowości”. Gwarantuję Wam, że nawet jeśli nie wszystkie, to są tam zawarte opowiadania, dla których warto sięgnąć po tę pozycję.

Lubisz zbiory opowiadań?
.
Ja rzadko mam okazję czytać zbiór jako taki, ale uwielbiam krótkie formy! Nowele, opowiadania, powiastki – to coś, co uwielbiam analizować i interpretować.
Tę książkę mogłam przeczytać dzięki grupie @piorem.czasownic oraz wydawnictwu @waspos, za co jestem bardzo wdzięczna!
Zbiór to czternaście tekstów – jedne są nieco dłuższe, inne krótsze....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Krucze Serce" to trylogia polskiej autorki; naprawdę warto wspierać naszych autorów, szczególnie tak utalentowanych. Wiele narzekamy na schematyczność naszych rodzimych pisarzy, może więc to czas odkryć kogoś nam nieznanego?
Osobiście uwielbiam książki pisane przez Polaków, o wiele łatwiej jest mi wciągnąć się w fabułę, nawet jeśli ta nie ma nic wspólnego z Polską, a jednak co oryginał to oryginał. 😏
Serię czyta się bardzo przyjemnie i szybko, postaci są głębokie, aż ma się ochotę gdzieś z nimi wyjść na miasto! Do tego ciekawy świat przedstawiony i zaskakujące zwroty akcji. A, no i wątek miłosny. 😉 A autorka jest naprawdę przemiłą osobą, która bardzo dba o swoich fanów i social media. Czegóż chcieć więcej?! 😍

"Krucze Serce" to trylogia polskiej autorki; naprawdę warto wspierać naszych autorów, szczególnie tak utalentowanych. Wiele narzekamy na schematyczność naszych rodzimych pisarzy, może więc to czas odkryć kogoś nam nieznanego?
Osobiście uwielbiam książki pisane przez Polaków, o wiele łatwiej jest mi wciągnąć się w fabułę, nawet jeśli ta nie ma nic wspólnego z Polską, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W skali od 1 do 10 to krótka, a zarazem mocna książka. Opisy mają w sobie to coś, bo mimo że są proste, to momentami musiałam przerwać lekturę, bo przewracało mi się w żołądku (a może to dlatego, że czytałam ją za czasów podróży komunikacją miejską?).
Powieść opowiada o siedemnastoletniej Tamar, która po próbie samobójczej trafia do szpitala psychiatrycznego w Wielkiej Brytanii. Sposób przedstawienia realiów był dla mnie… mocny. Osoba, która się samookalecza, może chcieć to zrobić w każdym momencie. Aby temu zapobiec, dziewczyna – szczególnie na początku – może pożegnać się ze swoją prywatnością.

Autorka zabiera nas w podróż po umyśle Tamar, przedstawia nam sceny z jej życia ‘teraz’ i ‘wtedy’, czyli dzień śmierci jej przyjaciółki. Czy Tamar jest morderczynią? Czy kiedyś sobie wybaczy swoje błędy?

To książka, która w pierwszym momencie spowodowała, że czułam się, jakby w moim umyśle pojawił się ciąg myśli opisany na okładce jako liczba 10. Tytuł i właśnie okładka zwróciły moją uwagę, opis mnie zachęcił, a fragment absolutnie kupił. To książka w moim typie, która zostawia ślad w głowie na długo, która zmusza do głębszych przemyśleń nad kruchością naszych umysłów i nad wyborami, których dokonujemy każdego dnia.

Z całego serca polecam!

W skali od 1 do 10 to krótka, a zarazem mocna książka. Opisy mają w sobie to coś, bo mimo że są proste, to momentami musiałam przerwać lekturę, bo przewracało mi się w żołądku (a może to dlatego, że czytałam ją za czasów podróży komunikacją miejską?).
Powieść opowiada o siedemnastoletniej Tamar, która po próbie samobójczej trafia do szpitala psychiatrycznego w Wielkiej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

itakjuzniezyjesz.com (i tak już nie żyjesz) to powieść autorstwa @yannissonne (Ewelina Domańska), której tytuł w pierwszym momencie jest nieco nieczytelny. Ale tylko na początku! Bo w rzeczywistości jest to adres internetowy strony, wokół której toczy się akcja powieści.
Wszystko dzieje się w Nowym Jorku, jednak główny bohater ma polskie korzenie. Myślę, że to świetne zagranie, które pozwala na ukazanie na drugim planie różnic między wychowaniem polskim (które dawała Adrianowi babcia), a amerykańskim.
Treść książki jest bardzo oryginalna, jeszcze nigdy wcześniej nie czytałam o stronie, która pomagałaby samobójcom skończyć z ich życiem. Oczywiście za wszystkim kryje się większy spisek i stopniowo dowiadujemy się, co łączy szarego mężczyznę, który właśnie stracił wszystko, z popularną aktorką.
Powieść pełna jest wartkiej akcji, choć momentami wydawała się nieco naciągana. Miejscami za dużo było tych zbiegów okoliczności, braku kamer, czy niedopatrzeń ze strony czy to służb, czy antagonistów.
Męczyło mnie również częste powtarzanie informacji. Gdy po raz dziesiąty czytałam o tym, że do jednej z bohaterek nie pasował jej głos, miałam ochotę krzyknąć: „okej, już to zrozumiałam!”. Wiem, że było to dla autorki ważne, aby podkreślić takie smaczki, aby czytelnik o nich pamiętał, ale zdecydowała się na pisanie o tego typu rzeczach zdecydowanie zbyt często. Miejscami akcja przez to traciła na płynności.
Z postaciami i dialogami było różnie. Raz wypadały naturalnie, innym razem nieco sztucznie, a bohaterowie tracili dopiero co zdobytą głębię. Przede wszystkim nie podobało mi się strzelanie informacjami jak z karabinu, podczas gdy ktoś chory i zmęczony leżał w łóżku. Ja bym takiej osoby dodatkowo nie dołowała, bo też podejrzewam, że mogłaby tego nie przyjąć tak spokojnie. Podobnie ze zmianami tematu – właśnie coś się wydarzyło? Super jemy spaghetti. Z jednej strony to rozumiem, w życiu czasami jesteśmy w podobnych sytuacjach, głodu nie da się uniknąć. Ale w powieści sceny tego typu wypadły nienaturalnie.

Mimo wszystko polecam powieść, czyta się ją lekko, wciąga. Z pewnością jest bardzo oryginalna i zmusza do refleksji na wcale niełatwe tematy.

itakjuzniezyjesz.com (i tak już nie żyjesz) to powieść autorstwa @yannissonne (Ewelina Domańska), której tytuł w pierwszym momencie jest nieco nieczytelny. Ale tylko na początku! Bo w rzeczywistości jest to adres internetowy strony, wokół której toczy się akcja powieści.
Wszystko dzieje się w Nowym Jorku, jednak główny bohater ma polskie korzenie. Myślę, że to świetne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę uważam za naprawdę dobrą, szczególnie dla rówieśników głównych bohaterów – licealistów. Sama mogłam sporo sytuacji dopasować do swojej szkoły.
Powieść opiera się na schemacie (bohaterka orientuje się, że ten, kogo kocha, zawsze był obok), jednak jest on bardzo przyjemnie przedstawiony. Mimo że od początku spodziewałam się zakończenia, to wciągnęłam się w lekturę. Myślę, że jest to dość typowy romans z nutką odmiany – a mianowicie to bohaterka jest lubiana i rozchwytywana, a jej bunt przeciw rodzicom-metalowcom polega na tym, że Joasia nie chce być outsiderką. Ten motyw bardzo przypadł mi do gustu – a przede wszystkim przewijający się motyw muzyczny!
Polubiłam postaci, ba, Petera/Piotrka pokochałam od pierwszego zdania. :P (No co poradzę na to, że dalej jestem „emo”?). Bohaterowie, szkoła, wszystkie sytuacje są bardzo realistyczne. Podobały mi się sceny na stołówce, bo gdy w mojej szkole funkcjonowała (niestety, na początku tego roku została zlikwidowana), wyglądało to podobnie. Na długiej przerwie miejsca zawsze zajmowali ci, którzy byli pierwsi… A zgadnijcie, kto zawsze był pierwszy? No pewnie, że maturzyści! :P (To były czasy…) Wiele grupek miało swoje ulubione, upatrzone miejsca, dlatego sceny na stołówce aż wywołały łezkę w moim oku.
Przyczepić bym się mogła tylko do dwóch rzeczy. Pierwsza z nich jest mniej ważna, łatwiej by mi było przejść obok niej obojętnie. A mianowicie, listy na studniówkę tworzyliśmy chyba już pod koniec drugiej klasy (tu bohaterowie chodzą do czteroletniego liceum, co jest świetnym pomysłem! Książka będzie aktualna teraz). A wpłat też trzeba było dokonywać dość wcześnie, podobnie ustalić, z kim tańczymy poloneza, bo próby odbywały się już od września… (Nie ma cię na próbie! Nie tańczysz! Chyba że tylko moja szkoła miała cały układ). Dlatego ten wątek wydał mi się nieco naciągnięty, podobnie z nagłym włączeniem się do tańca – u mnie w szkole by to nie przeszło. Później dowiadujemy się, że nie tylko mama Piotrka postanowiła z góry założyć, że chłopak pójdzie z osobą towarzyszącą, ale rodzice wszystkich znajomych. Albo było to liceum samych bogatych, albo sama nie wiem… Koszt studniówki dla dwóch osób nie jest mały, a jeżeli ktoś by się zdecydował dwa tygodnie przed, że jednak nie idzie, to szansa na zwrot byłaby raczej niska. Ale, jak wspominam, to raczej wątek, który był potrzebny historii i nie raził mnie za bardzo.
Bardziej zdziwiło mnie to, że Joasia traktowała Marka, jakby ten ją jakoś skrzywdził, a… chłopak kompletnie nic jej nie zrobił. Okej, zrobił jej friendzone, ale Jo traktowała go trochę, jakby ją wykorzystał albo zdradził. A co chłopak miał poradzić na to, że lubił Joasię, ale jej nie kochał? A też nie wszyscy są mistrzami w odczytywaniu niejasnych sygnałów. :P Dlatego trochę mnie zirytowała postawa Jo wobec Marka, ale to też była tylko chwila.
Podsumowując, książka naprawdę mi się spodobała. Jest krótka, a światło strony jest bardzo przyjemne, więc czyta się naprawdę szybko. W powieści nie ma typowych scen erotycznych (bohaterowie tylko parę razy się całują, ale autorka nie opisuje szczegółowo żadnych zbliżeń, raczej przyjmuje realny ton nastolatki, gdy jest blisko chłopaka, który jej się podoba), więc śmiało można ją polecić też niepełnoletnim czytelnikom lub sprezentować. :D

Książkę uważam za naprawdę dobrą, szczególnie dla rówieśników głównych bohaterów – licealistów. Sama mogłam sporo sytuacji dopasować do swojej szkoły.
Powieść opiera się na schemacie (bohaterka orientuje się, że ten, kogo kocha, zawsze był obok), jednak jest on bardzo przyjemnie przedstawiony. Mimo że od początku spodziewałam się zakończenia, to wciągnęłam się w lekturę....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Recenzja opublikowana pod adresem: https://zaczytanejeze.blogspot.com/2019/03/hot-love-inferno-nicky-blue.html

16 marca 2019
Najdroższy Imperatorze!
Wybacz, że tak długo się do Ciebie nie odzywałem! Jednak obowiązki dają mi się we znaki, do tego całkiem niedawno miałem zastój w czytaniu. Blog właściwie nie funkcjonuje, jednak pomyślałem sobie, że czemu tej wiadomości miałbym nie publikować? Inne Jeże nie muszą o tym wiedzieć, prawda?
Imperatorze, pewnego dnia pomyślałem sobie: „Nie po to mam Internet, żeby czytać po polsku! Angielski sam się nie poćwiczy!”. Do tego od jakiegoś czasu brakowało mi zabawy związanej z czytaniem w obcym języku. Tak się złożyło, że w tym samym czasie dostałem wiadomość osobiście od autora z zapytaniem, czy nie chciałbym przeczytać jego powieści – po angielsku. Pomyślałem sobie: „Dlaczego by nie?”, taka też była moja odpowiedź.
Mimo że książka długa nie jest (około 142 stron), trochę czasu mi zajęła. Dlaczego, zapytasz, Imperatorze?
Trudno mi to jednoznacznie określić. Czy to kwestia czytania równoczesnego z paroma innymi książkami, czy raczej kwestia braku doświadczenia w czytaniu brytyjskich powieści?
Najpierw kilka słów o samej powieści, Imperatorze. Gdzież moje maniery?
Lektura kryje się pod tytułem „Hot Love Inferno”, a jej autorem jest Nicky Blue. Można ją zakupić w wersji elektronicznej oraz papierowej.
Jest to komedia, pełna czarnego humoru, ale także wydarzeń niecodziennych, wręcz fantastycznych. Główny bohater pewnego dnia musi się zmierzyć z pewną nietypową grupą wojowników i ocalić świat, na szczęście trio samurajów oferuje mu swoją pomoc… Brzmi intrygująco, prawda, Imperatorze?
Trudno jest mi ocenić tę książkę, ponieważ pokazała mi, że mój angielski, z pewnością ten brytyjski, nie jest na aż tak wysokim poziomie, abym czuł się swobodnie, pisząc opinię.
Z pewnością na plus zasługują przypisy, które – na końcu każdego rozdziału – w humorystyczny sposób tłumaczyły nawiązania do popkultury czy brytyjski slang. Minusem jest to, że przypisy bywały długie i częste (co mnie wytrącało z rytmu czytania powieści) oraz znajdowały się na końcu rozdziałów, przez co często musiałem przewijać kilka stron, a potem ponownie szukać miejsca, w którym skończyłem. Mimo wszystko uważam za dobre rozwiązanie tłumaczenie slangu czy brytyjskiego humoru, który, jak zauważa nieraz autor, bywa specyficzny.
Przyznam szczerze, że fabuła mnie nie porwała. Miejscami przypominała mi Jasia Fasolę, którego wieki nie oglądałem, głównie z tego względu, że nie przepadam za tym typem humoru. Prawdopodobnie oznacza to, że nie stanę się fanem brytyjskich komedii. Również nie udało mi się zaprzyjaźnić z postaciami. Niestety ta książka była przeze mnie czytana urywkami, często w autobusach czy na przerwach.
Zastanowisz się, Imperatorze: „Czy to oznacza, że w gruncie rzeczy książka była zła?”. Ależ absolutnie nie!
Pełna jest humoru i typowo brytyjskich fraz, więc jeśli ktoś chce podszkolić swój angielski, to jest to doskonała lektura! Czyta się ją lekko i jest odstresowującym typem powieści, więc polecam ją wszystkim, którzy chcą odpocząć, przy okazji ucząc się co nieco języka.
Imperatorze, co więcej, autor oferuje nam swoje powieści za darmo. Oczywiście tutaj zamieszczam gwiazdkę: można się zapisać na listę czytelniczą na stronie autora i tam otrzymywać nowości. Książki w wersji elektronicznej kosztują zaledwie parę złotych.
Jeśli przeczytasz, koniecznie powiadom o tym znajomych na mediach społecznościowych i dodaj opinię na Amazonie/Goodreads/Lubimy Czytać!
Zawsze Twój
Nikodem

Recenzja opublikowana pod adresem: https://zaczytanejeze.blogspot.com/2019/03/hot-love-inferno-nicky-blue.html

16 marca 2019
Najdroższy Imperatorze!
Wybacz, że tak długo się do Ciebie nie odzywałem! Jednak obowiązki dają mi się we znaki, do tego całkiem niedawno miałem zastój w czytaniu. Blog właściwie nie funkcjonuje, jednak pomyślałem sobie, że czemu tej wiadomości...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciekawi mnie, jak wyglądałaby powieść po skończeniu przez Kafkę... Czy na pewno taki miał być finał? Czy to już koniec? Ewidentnie brakuje nie tylko tekstu w środku powieści, ale w zakończeniu szczególnie!

Ciekawi mnie, jak wyglądałaby powieść po skończeniu przez Kafkę... Czy na pewno taki miał być finał? Czy to już koniec? Ewidentnie brakuje nie tylko tekstu w środku powieści, ale w zakończeniu szczególnie!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedyna książka, którą pamiętam z czasów młodości, a to o czymś świadczy.

Jedyna książka, którą pamiętam z czasów młodości, a to o czymś świadczy.

Pokaż mimo to


Na półkach:

http://zaczytanejeze.blogspot.com/2018/09/dwie-karty-agnieszka-haas.html
[...]
Tym razem chcę napisać o rozpoczęciu cyklu fantasty „Teatr węży” autorstwa Agnieszki Hałas.
Książka spodobała mi się, mimo zgrzytu stylistycznego, który odczuwałem, czytając. Historia mnie wciągnęła bez reszty, przyłapałem się na tym, że podczas posiłku myślałem o fabule „Dwóch kart” oraz kiedy powrócę do czytania.
Czasami musiałem się wracać, aby zrozumieć myśl autorki. Przez długi czas nie rozumiałem jej świata i średnio mi przypadł do gustu. Jednak stopniowo się wgłębiając, coraz bardziej się zżywałem z postaciami, pozornie niedopracowanymi, oraz zasadami tamtego miejsca.
Czujący niedosyt
Nikodem
[...]

http://zaczytanejeze.blogspot.com/2018/09/dwie-karty-agnieszka-haas.html
[...]
Tym razem chcę napisać o rozpoczęciu cyklu fantasty „Teatr węży” autorstwa Agnieszki Hałas.
Książka spodobała mi się, mimo zgrzytu stylistycznego, który odczuwałem, czytając. Historia mnie wciągnęła bez reszty, przyłapałem się na tym, że podczas posiłku myślałem o fabule „Dwóch kart” oraz kiedy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://zaczytanejeze.blogspot.com/2018/11/obsesja-k-b-miszczuk.html

[...]
Joanna Skoczek to romantyczka, która pracuje w szpitalu na oddziale psychiatrii. Bardziej niż jej pracę poznajemy relacje między pracownikami oraz kilkoma pacjentami, którzy zostali zepchnięci na drugi plan. Lekarka żyje spokojnie, szukając swojego ukochanego. Bohaterka ma życie, wyraźnie zarysowany charakter, rodzinę, kota oraz wszystko to, czego potrzeba postaci do bycia realistyczną. Miszczuk niejednokrotnie pozwala poznać życie typowej, samotnej kobiety, łącznie z jej przemyśleniami i codziennymi problemami.
Wszystko komplikuje się, gdy na terenie szpitala dochodzi do zbrodni, a Joanna równocześnie otrzymuje dziwne liściki. Policja stara się wyjaśnić, dlaczego doszło do zabójstwa, lekarka martwi się o swoje życie, a w międzyczasie wplątuje się w kilka skomplikowanych relacji z mężczyznami. Zakończenie było dosyć zaskakujące, ale niepiorunująco.
[...]

http://zaczytanejeze.blogspot.com/2018/11/obsesja-k-b-miszczuk.html

[...]
Joanna Skoczek to romantyczka, która pracuje w szpitalu na oddziale psychiatrii. Bardziej niż jej pracę poznajemy relacje między pracownikami oraz kilkoma pacjentami, którzy zostali zepchnięci na drugi plan. Lekarka żyje spokojnie, szukając swojego ukochanego. Bohaterka ma życie, wyraźnie zarysowany...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://zaczytanejeze.blogspot.com/2018/10/igrajac-z-ogniem-tess-gerritsen.html

[...]
Fabuła toczy się dwutorowo – raz autorka pisze o współczesnej skrzypaczce, która natrafiła na nuty we włoskim antykwariacie, używa wtedy narracji pierwszoosobowej, co pozwala czytelnikom dobrze poznać Julię, ale zaburza obiektywną ocenę wydarzeń. Z drugiej strony opisuje perypetie Lorenza – młodego żydowskiego skrzypka, który marzy o karierze, jednak uniemożliwiają mu to antysemickie prądy polityczne. Oba wątki się łączą, mimo różnicy w czasie.
Tempa akcji nadają dziwne wydarzenia mające miejsce, kiedy kobieta gra utwór znaleziony w antykwariacie. Zauważa, że dzieją się wtedy dziwne rzeczy z jej córką. Wszyscy próbują wyjaśnić prawdopodobną agresję dziewczynki, a autorka przeplata ich zmagania fragmentami o przedwojennej miłości. Zakończenia, które ukazała Tess Gerritsen, za nic bym się nie spodziewał. Zostałem zaskoczony jak rzadko.
Bohaterowie zostali dobrze wykreowani, wszyscy są realistyczni oraz mają charaktery. Są widoczne ich relacje z innymi i z całym światem.
[...]

http://zaczytanejeze.blogspot.com/2018/10/igrajac-z-ogniem-tess-gerritsen.html

[...]
Fabuła toczy się dwutorowo – raz autorka pisze o współczesnej skrzypaczce, która natrafiła na nuty we włoskim antykwariacie, używa wtedy narracji pierwszoosobowej, co pozwala czytelnikom dobrze poznać Julię, ale zaburza obiektywną ocenę wydarzeń. Z drugiej strony opisuje perypetie Lorenza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

https://zaczytanejeze.blogspot.com/2018/11/jedyna-szansa-harlan-coben.html
[...]
Książka zaczyna się przemyśleniami głównego bohatera na temat wcześniejszych wydarzeń. Dowiadujemy się, że został postrzelony, a jego córka porwana; nikt nie ma pomysłu, kto mógłby to zrobić. Mężczyzna otrzymuje żądanie okupu, które spełnia, jednak nie odzyskuje dziecka. Własnymi siłami stara się ją odnaleźć, ponieważ nie wierzy w kompetencje FBI.
Odnosiłem wrażenie, że nowe postaci pojawiały się znikąd, mając znaczenie dla fabuły. Jakby autor zapomniał o nich wcześniej albo utknął w martwym punkcie i wprowadził nowych bohaterów, aby ją ruszyć do przodu; a ich rola w powieści była oczywista. Zamierzenie Cobena pewnie było inne, lecz tak to wyglądało z perspektywy czytelnika. Kolejnym, co mnie nieco irytowało było to, że gdy jakaś postać stawała się zbędna, to ginęła. Akcja w pewnym momencie mnie irytowała, spodziewałem się zakończenia, więc książę skończyłem bardziej z nudów niż prawdziwego zainteresowania.
[...]

https://zaczytanejeze.blogspot.com/2018/11/jedyna-szansa-harlan-coben.html
[...]
Książka zaczyna się przemyśleniami głównego bohatera na temat wcześniejszych wydarzeń. Dowiadujemy się, że został postrzelony, a jego córka porwana; nikt nie ma pomysłu, kto mógłby to zrobić. Mężczyzna otrzymuje żądanie okupu, które spełnia, jednak nie odzyskuje dziecka. Własnymi siłami stara...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://zaczytanejeze.blogspot.com/2018/07/rdza-jakub-maecki.html,

[...]
Kreacja bohaterów zasługuje na medal. Może jeszcze nie wiemy o postaciach wszystkiego, nie poznaliśmy za dobrze ich wyglądu, ale za to możemy bezbłędnie określić relacje między mieszkańcami wsi. Urzekło mnie to, jak autor skrupulatnie wplata do tekstu początkowo tylko pojedyncze informacje o postaciach. „Wydawał się dziwny”, „nie obsługiwała rudych” oraz wiele innych. Zachwyciło mnie, że wszystkie wyjaśnienia tych dziwnych czy to pseudonimów czy nawyków są… zwykłe. Prozaiczne czynności wykonywane każdego dnia w książce nabrały ciekawego odcienia, jakby ktoś pokolorował szarą rzeczywistość.
[...]

http://zaczytanejeze.blogspot.com/2018/07/rdza-jakub-maecki.html,

[...]
Kreacja bohaterów zasługuje na medal. Może jeszcze nie wiemy o postaciach wszystkiego, nie poznaliśmy za dobrze ich wyglądu, ale za to możemy bezbłędnie określić relacje między mieszkańcami wsi. Urzekło mnie to, jak autor skrupulatnie wplata do tekstu początkowo tylko pojedyncze informacje o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://zaczytanejeze.blogspot.com/2018/09/wzgorze-psow-jakub-zulczyk.html

17 września
Najdroższy Imperatorze!
Wiesz, że uwielbiam książki polskich autorów, szczególnie cenię sobie te osadzone w polskich realiach. Dlatego zapoznać się z prozą Jakuba Żulczyka planowałem już od dawna, ale dopiero niedawno nadszedł ten dzień, kiedy to w moje łapki trafiło jakże znane „Wzgórze psów”.
Książka to naprawdę specyficzna lektura, której nie da się opisać w kilku słowach. Być może ta recenzja okaże się dłuższa niż zazwyczaj, bo też moje notatki są dłuższe. Trudno, żeby takie nie były, kiedy ponad osiemset pięćdziesiąt stron za mną.
Mam nadzieję, że zerkniesz do tej książki, Imperatorze, uważam, że warto. Jednak nie przeciągam już listu, więcej szczegółów dosyłam poniżej.
Zmęczony
Nikodem
Ps. Słyszałeś o moim PBFN?
Niki

http://zaczytanejeze.blogspot.com/2018/09/wzgorze-psow-jakub-zulczyk.html

17 września
Najdroższy Imperatorze!
Wiesz, że uwielbiam książki polskich autorów, szczególnie cenię sobie te osadzone w polskich realiach. Dlatego zapoznać się z prozą Jakuba Żulczyka planowałem już od dawna, ale dopiero niedawno nadszedł ten dzień, kiedy to w moje łapki trafiło jakże znane „Wzgórze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://zaczytanejeze.blogspot.com/2018/09/drugie-dziecko-charlotte-link.html

26 listopada
Drogi Imperatorze!
Wczoraj późnym wieczorem skończyłem czytać książkę, która czekała na mnie już kilka lat. Jej historia jest poplątana, w dużym skrócie – zanim ja ją przeczytałem, pierwsza zrobiła to babcia. No i jakoś znalazłem tę książkę ostatnio na poddaszu wśród innych książek historycznych, specjalistycznych do pracy i takich innych…
Książkę przygarnąłem do siebie i w końcu nadrobiłem.
Pamiętam, jak dzieła Charlotte Link stały na każdej półce, w każdej księgarni, w każdym mieście. Chciałem coś przeczytać z jej twórczości, najbardziej skusiło mnie właśnie „Drugie dziecko”. Teraz, po latach, mogę odkryć tajemnicę, jaką przez dekady skrywali główni bohaterowie.
Przez pierwszą połowę książki myślałem, że, przeczytawszy, odstawię ją na półkę przeciętności. Zdawało mi się oczywiste, kto jest czemu winny; momentami lektura mnie nudziła. Jednak jakoś od połowy zacząłem mieć wątpliwości, co do mojego osądu… Byłem niesamowicie ciekaw zakończenia, do tego stopnia że całkiem ładnie sobie zaspojlerowałem. Nie wiem, czy znasz to uczucie, Imperatorze… Nagle całe Twoje życie lega w gruzach… Czytałem dalej i, może dlatego że wiedziałem, kto jest winny, wciągnąłem się niesamowicie, zarywając dwie noce, aby w końcu dowiedzieć się, jak autorka to opisała. Dlaczego nagle to tamta osoba jest winna?
Ostatecznie, pod wpływem tego, jak bardzo zainteresowała mnie lektura (musisz wiedzieć, Imperatorze, że niezwykle rzadko odmawiam sobie snu) oraz jakie przemyślenia we mnie wzbudziła, uznałem, że miejsce „Drugiego dziecka” jest na półce chwały. Pomimo mankamentów książki Charlotte Link są naprawdę godne uwagi.
Zanotuj sobie jej nazwisko, dobrze, Imperatorze?
Śpiący
Nikodem

http://zaczytanejeze.blogspot.com/2018/09/drugie-dziecko-charlotte-link.html

26 listopada
Drogi Imperatorze!
Wczoraj późnym wieczorem skończyłem czytać książkę, która czekała na mnie już kilka lat. Jej historia jest poplątana, w dużym skrócie – zanim ja ją przeczytałem, pierwsza zrobiła to babcia. No i jakoś znalazłem tę książkę ostatnio na poddaszu wśród innych książek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://zaczytanejeze.blogspot.com/2018/08/w-martwym-snie-greg-iles.html

10 września
Drogi Imperatorze!
Kolejna moja recenzja dotyczy książki „W martwym śnie” Grega Ilesa. Zamierzałem robić pompki podczas czytania, ale niestety było to niemożliwe – gdy tylko puściłem brzegi książki, ta się natychmiastowo zamykała. Tylko dlatego jeszcze nie jestem silny i wysoki, Imperatorze.
Co do samej lektury mam kilka zastrzeżeń.
Opis zdradza niemal połowę fabuły, nie pozostawiając zbyt wielu tajemnic do rozwikłania czytelnikowi. Akcja przez większość czasu się dłuży, dopiero na ostatnie kilkadziesiąt stron nabierając tempa, przy czym zakończenie jest niesatysfakcjonujące, a w pewnym momencie zrobiło się takie zamieszanie, że musiałem czytać fragment jeszcze raz i nic z niego nie wynikło. W zachowaniu postaci brakuje ulotnego elementu, który przywołałby je do życia – zostały dobrze zbudowane, widać, że ich przeszłość oraz charaktery zostały przemyślane, a mimo to wydają się płytkie. Styl określiłbym jako toporny, ciężki. Trudno było mi się wciągnąć, przeczytać kilka rozdziałów na raz, bo miałem wrażenie, jakby coś mnie przytłaczało wewnętrznie. Zabrakło lekkości pióra.
Mimo wszystko zaciekawił mnie pomysł na fabułę. Cykl portretów „Śpiące kobiety” to obrazy przedstawiające wyglądające na martwe postaci. Główna bohaterka na jednym z nich dostrzega siebie.
Sądzę, że taki opis jest wystarczająco intrygujący, a zdradzanie większej ilości szczegółów – zdradza sporą część fabuły. Podczas czytania pozostały mi tajemnice do rozwikłania, autor starał się mylić czytelnika, jednak nie udało mu się mnie zaskoczyć.
W ostatecznym rozrachunku, książkę odstawię na półkę przeciętności, a ocenę wystawię 3/5; w dużej mierze za pomysł.
Zawsze Twój
Nikodem

http://zaczytanejeze.blogspot.com/2018/08/w-martwym-snie-greg-iles.html

10 września
Drogi Imperatorze!
Kolejna moja recenzja dotyczy książki „W martwym śnie” Grega Ilesa. Zamierzałem robić pompki podczas czytania, ale niestety było to niemożliwe – gdy tylko puściłem brzegi książki, ta się natychmiastowo zamykała. Tylko dlatego jeszcze nie jestem silny i wysoki,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://zaczytanejeze.blogspot.com/2018/08/dance-sing-love-miosny-ukad-layla.html <- pełna recenzja

Można by śmiało napisać, że fabuła to kształtowanie się relacji między Livią a Jamesem – zawodową tancerką a sławnym piosenkarzem – okraszone kilkoma niepewnościami oraz typowym życiem największych gwiazd popu.
Złamane i posklejane na nowo serca, brak zrozumienia oraz pożądanie to główne składowe książki. Nie wiedziałem, że kobiety tak wprost opisują swoje fantazje, nie wiem, co jeszcze mnie zaskoczy, ale podczas lektury DSL niejednokrotnie aż się zdziwiłem. Jeżeli ktoś lubi czytać tego typu sceny, to książka pewnie przypadnie mu do gustu.
Jednak postaci wydały mi się nieco niekonsekwentne. Tutaj mocna głowa, ale akurat nie teraz, wymioty i kompletny odlot, ale ani razu nikomu nie urwał się film. Co muszę przyznać, to fakt, że bohaterowie w gruncie rzeczy zostali stworzeni poprawnie, to są tylko moje subiektywne odczucia. Livia ma wady, zalety, talent, kaprysy, nie lubi swojego nosa. Wszystko jest na miejscu, a to, że mnie niebywale irytowała, to inna sprawa. Z kolei Jamesa z jego problemami z wybuchowością, to bym wysłał na jakąś poważną rozmowę, bo mężczyzna w tym wieku mógłby się już nieco ogarnąć, ale znów – to jedynie moje odczucie.
(...)
Ja nie jestem zachęcony, aby sięgnąć po kolejne tomy, może ktoś inny się skusi? Może zbyt wiele wymagam? Może się czepiam, mimo że sam nie potrafię wykorzystać tego potencjału, o którym wciąż wspominam?

http://zaczytanejeze.blogspot.com/2018/08/dance-sing-love-miosny-ukad-layla.html <- pełna recenzja

Można by śmiało napisać, że fabuła to kształtowanie się relacji między Livią a Jamesem – zawodową tancerką a sławnym piosenkarzem – okraszone kilkoma niepewnościami oraz typowym życiem największych gwiazd popu.
Złamane i posklejane na nowo serca, brak zrozumienia oraz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://zaczytanejeze.blogspot.com/2018/08/czarna-madonna-remigiusz-mroz.html

9 sierpnia
Drogi Imperatorze!
Za pisanie tej recenzji zabieram się już od miesiąca, a dopiero teraz moczę pióro w kałamarzu. Wbrew pozorom przyczyną nie jest ów mityczny brak czasu, chociaż on też maczał w tym swoje długie palce, ale powodem mojego milczenia jest to, że nie lubię pisać recenzji negatywnych.
A ta właśnie taka jest.
Oj, Imperatorze, z „Czarną Madonną” męczyłem się kilka ładnych tygodni…
O ile lubię Mroza – nie można zaprzeczyć, że te kilka książek, które już przeczytałem, mnie uwiodły – tak na tej się „przejechałem” i nie przypadła mi do gustu kompletnie. Teraz to tak dziwnie wygląda, jak kilka książek Mroza leży razem na półce chwały, a ta jedna zupełnie gdzie indziej, bo między przeciętnością…
Więcej w załączniku!
Jakoś niewystraszony
Nikodem
Ps. Polecasz może jakiś dobry horror religijny, Imperatorze? Bo tutaj mam zarzuty odnośnie tego straszenia religią, ale o tym za chwilę… No cóż, jak Ci się coś przypomni, to daj znać!
Twój
Nikoś

http://zaczytanejeze.blogspot.com/2018/08/czarna-madonna-remigiusz-mroz.html

9 sierpnia
Drogi Imperatorze!
Za pisanie tej recenzji zabieram się już od miesiąca, a dopiero teraz moczę pióro w kałamarzu. Wbrew pozorom przyczyną nie jest ów mityczny brak czasu, chociaż on też maczał w tym swoje długie palce, ale powodem mojego milczenia jest to, że nie lubię pisać recenzji...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

https://zaczytanejeze.blogspot.com/2018/08/ostrze-zdrajcy-sebastien-de-castell.html?

2 grudnia
Jedyny, prawowity Imperatorze, któremu nikt nie może odebrać władzy! (Może poza Alicją, ale przecież nikt o tym nic nie wie, prawda?)
Czy znasz to uczucie, kiedy przeczytawszy książkę fantasy, masz ochotę również stworzyć swój własny świat? Jednak wiesz, że nigdy nie dorównasz tym wszystkim autorom, którzy wydali swoje książki, choćbyś nie wiem ile próbował? Jedyną rozsądną decyzją jest wtedy zakopać się pod kołdrę i wypłakać łzy w poduszkę.
Oczywiście Ty nie znasz tego uczucia, Imperatorze. Gdybyś tylko miał taką ochotę, napisałbyś bestsellerową sagę, która podbiła by serca nawet tych, którzy nie znoszą czytać. Tobie, Imperatorze, pewnie się po prostu nie chce, tak samo jak odpisać na moje listy…
Niestety ja nie posiadam w sobie tak ogromnego talentu, aby stworzyć dzieło, które podbiłoby serca innych. Za to dar ten mają inni pisarze.
Ostatnimi czasy mniej czytałem fantastyki, jednak seria o „Wielkich Płaszczach” zainteresowała mnie, więc zdecydowałem się na zakup pierwszego tomu tej opowieści. To były dobrze wydane jeżowe monety.
Urzekł mnie sposób prowadzenia narracji i zarazem akcji przez Sebastiena de Castella. Nie mogę się zdecydować, która postać jest moją ulubioną, bo wszystkie były wspaniałe, wykreowane z głębią.
Tym sposobem kolejne cudo współczesnej literatury odstawiam na półkę chwały, mając nadzieję, że znajdę czas, na przeczytanie kolejnych tomów serii już za niedługo.
Nadrabiający zaległości
Nikodem
PS. Opis książki zaczyna się od słów „Król nie żyje”. Tak bardzo się cieszę, że nie grozi to Tobie, Imperatorze!
Panuj na wieki!
Niki

https://zaczytanejeze.blogspot.com/2018/08/ostrze-zdrajcy-sebastien-de-castell.html?

2 grudnia
Jedyny, prawowity Imperatorze, któremu nikt nie może odebrać władzy! (Może poza Alicją, ale przecież nikt o tym nic nie wie, prawda?)
Czy znasz to uczucie, kiedy przeczytawszy książkę fantasy, masz ochotę również stworzyć swój własny świat? Jednak wiesz, że nigdy nie dorównasz...

więcej Pokaż mimo to