-
ArtykułyKrólowa z trudną przeszłościąmalineczka740
-
ArtykułyPrzeczytaj fragment książki „444” Macieja SiembiedyLubimyCzytać2
-
Artykuły„Wisława Szymborska jest najczęściej czytaną poetką w naszym kraju”. Nie chodzi o PolskęAnna Sierant9
-
Artykuły„Ślady nocy”: sztuka przetrwania wg najmłodszej autorki nominowanej do Nagrody BookeraSonia Miniewicz4
Biblioteczka
2024-04-07
2024-04-07
2023-05-10
Ładnie wydana pozycja, traktująca o dziwach słowiańskiej części świata rozlewającego się od południowych wybrzeży Bałtyku.
1.
Narazie przeczytałem notki o:
Aniołach, Babach, Diabłach, Bazyliszku, Bsie.
W zasadzie książka dostarcza to czego należałoby sie spodziwać po encyklopedii "stworów" słowiańskich. Opis podmiotów "dzieła" ma pewne tendencje.
Okładka i ilustracje sugerują pozycje także albo przede wszystkim dla dzieci i młodzieży.
Tytuł sugeruje pozycje dla wielbicieli fantastyki i kultury słowiańskiej.
Rozmiar, rodzaj okładki, bibliografia i cena sugerują monumentalne "dzieło", conajmniej poważne.
Jednym z najważniejszych imion z bibliografii jakie rzuciło mi sie w oczy to A. Gieysztor, prócz Pełki. Jeśli się nie mylę to pan profesor Aleksander i był prezesem PAN'u w czasie stanu wojennego. Q zasadzie pewnie wieceh nie rrzeba by dodawać i przyznać książce najwyższą liczbę pochlebstw, tu akurat 10. Moje odczucie przy 2 spojrzeniu: ilusteacje to karykatury, wyobraźnia wizualna zjeżdza do konkretnie ukierunkowanego celu. książka jest ciężka i niewgodna, cena (bez zniżek) powala, bibliografia nasuwa skojarzenia przyjaźni polsko-radzieckiej. Jesli chodzi o to co jest istotą w czytaniu książek czyli przekaz slowny który powinien mieć charaker nawiązujacy do kultury słowiańskiej i tego co nazywamy fantastyką to nie. Ale jeszcze nie jest to "zdecydowane nie". Autorzy, prócz opisu fantastycznych istot za co należą im się podziękowania, wdrożyli do książki coś z epoki Polski Ludowej co powinno zostać zapomniane i raczej ganione. Otóż sugerowana inerpretacja ma charakter bardziej narzucenia pewnego sposobu myślenia niż prezentacji istot z naszej kultury. To tylko drobne pranie mózgu tamtego ustroju, według mnie oczywiście. Nie polecałbym tej książki ludziom do 18 wieku, mogą nie znać tamtych "sztuczek", nowsze pewnie znają. Z tego punktu widzenia pozycja nie zasługuje nawet na 3+ co było podstawą oceniania kiedyś. Trochę mi jeszcze zostało do przeczytania, ale ogólny wydźwięk pewnie się nie zmieni. A istotą stanie się przypomnienie owych stworów i poznanie tych których wcześniej się nie znało.
Trudno to powiedzieć, ale negatywnie rzutuje to też na wieszcza polskiej fantastyki pana sapkowskiego.
Czytacie tą książkę na własną odpowiedzialność.
2.
Po kolejnych kilku stworach można powiedzieć napewno: słowiańszczyna rozwija sięod strony zaczhodniej od Odry włącznie. Kurde, Odra chyba przynajmniej częściowo jest Polska i należałoby granicę z naszymi kochanymi sąsiadami wyznaczyć zaraz za nią, conajmniej bo być może taki czy inny stworzeń słowiański zapędził się pod sam Poczdam czy gdzieś niedaleko. Grunt to mieć ambasadorów wstecznych i to innego gatunku. Tutaj, pewnie pan Vargas załatwił nam kilkadziesiąt kilometrów słowiańskiej polskości. "Odra nasza" powiedziałby pan Wiśniowiecki, gdyby wogóle wojska ze Skrzetuskim na czele miały tam dotrzeć. No i tak wogóle i już całkiem poważnie. "Wanda co niechciała Niemca" kąpała się na naszej ziemii i miała prawo do tego. Po pierwsze żeby się kąpać, po drugie żeby niechcieć. Jeśli wogóle o kąpanie chodziło. No i wolę przygody Kmicica niż Skrzetuskiego. A panna Oleńka nadal ma muchy w nosie : ) nawiązując do konkretnych przykładów Ol naokoło. Kończąc tą część trzeba dodać, że wcześniej spotkałem się z istotą określoną jako Niebożątko, w literaturze, tutaj jest Bożątko. I tak jedno na plus drugie na minus. Nadal 5 chociaż powinno być poniżej średniej z poprzedniej epoki, słowiańskości. Pozdrawiam panie ekspedientki pewnej sieci sklepów. Coraz mniej nas zostało niestety.
3.
Zasięg słowiańskości na północy można ograniczyć pomorzem na czele z gryfami, na południu śląskiem i podhalem chociaż być może nie tylko. Ze słąskiem sprawa jest prosta jak widły, połowa diabłów stamtąd pochodzi, a podhale napewno doczytacie. Poziom książki jednak podnosi poziom obrazków, które trzymają, ten no poziom. :) i nie ma tendencji prawie. A nawet w słowiańskiej mitologii są smoki. "Każdy to wie". Wszystkim Olom w kraju -miłego dnia. To na poczet przyszłych Kmiciców.
4.
Czas na o podstawę. Można znaleźć. Mamona, Skrzata, Południce, Raja, Rusałki, Smoka, Wąpierza. Nie jest to pełna lista głównych upiorów istworzeń wszelakich mitologii słowiańskiej, ale z jakiegoś powodu trzeba sięgnąć za tą pozycję. Poza tym z prawa pojawiło się polesie jako granica słowiańskości, co jak niektórzy by się domyślili można wykkrzystać jako niezłe słowiańskie kanikuły w poszukiwaniu strzygi. Powodzenia chłopaki. Pojawiają się błekitne ogniki, we "Władcy pierścienia" były chyba ɓłedne. Wicia Pawlak pewnie bałby się, że mu Jadźke topielce za obraz wciągną. A gdzie Raj, Raj to ktoś może wróżyć przyrost literatury fantastycznej i napewno będzie. A Ŵąpierz wątpie by wiedział co z diabłem borutą, skrzat miałby szukać w legionie Wawela. A na lewo bazylika św. Piotra no i karczma Rzym się nazywa. Twardo. Ocena książki z uwagi na rozmacz podnosi się o łezkę, nad strzygi losem rozlaną. Kmicic też dałby radę być wiedźminem. Mogę się założyć.
5.
Po kolejnej porcji istot słowiańskich mogę orzec jeszcze, być może ponownie, sporo ich, ale książka nie jest kompletnym zbiorem nadrzyrodznych isotot słowiańskich. Jeśli więc ktoś obawia się, że prxeczyta ksoążkę i zakończy przygodę z mitologią słowiańską to nic bardziej mylnego. Sporo jest jesxcze np. demonów, mit kosmologiczny, szranki bóstw i ogólnie ich umiejscowienie w kulturze a także gdzie w ty wszystkim znaleźć cxłowieka. Stolicą słowiańskiej Polski wedłu gego co dzisiaj przeczytałem jest Kraków. Są czarnoksiężnicy i 'panie czrowne' (czarownice), a największym człowiekiem staje się mistrz Twardowski. Tylko trochę nie służy mu umowa z tym którego pominięto. Ale i to może być sprawką polskiego 'Maga' numer 1. I w zasadzie ten drugi nie wie jak się połować na umowę w której nie stoi jak się nazywał. Ostatecznie książka daje pewien niedosyt, nawet jeśli jeszcze do końca noeprzeczytana. Wersja dla dorosłych by się przydała. Myślałem tu zakończyć przydługi komentarz, żeby nie zdradzać za dużo. Jeszxze nie wiem. W każdym razie 6 na dziś bo właściwie książce bliżej baśniowości mitologii słowiańskiej niż fantastyki związanej z wspomnianą wcześniej. Jeśli o demony chodzi to może odpowiedzią jest Pełka.
6.
Pewnym wyznacznikiem kultury słowiańskiej jest zasięg języków słowiańskich. Miałbym nadzieje, żeby książka trafiła w inne miejsca niż tylko nasz kraj i tutaj pojawia się drobny problem. 95% istot opisanych w książce jest związanych z krajem nad Wisłą, ograniczonych z lewa Odrą, z prawej Bugiem i lasami nieprzeniknionymi Żmudzi nieco niżej, pojezierzami Warmii i Mazur na północy, Kaszubami i górami na południu. Niektóre tropy wiodą też wyżej na północ od pojezierzy w północno-wschodniej krainy 'rodu Lecha'. Ale ten element opowiadań sprawdzałbym na własną rękę. Pojezierza były swoistą granicą naturalną i aby coś się przemknęło dalej było trudno. Pewne podejrzenia mogą wskazywać i być może gdzieś o tym czytałem, że chodzi o jednego stwora dość mądrego którego nazwa w książce różni się nieco od powszechnie stosowanej. I takich stworów które obecne w kulturze słowiańskiej a pojawiają się w innych mitologiach też jest kilka może nawet można je zliczyć na palcach 2 rąk. Z pewnego doświadczenia wiem, że niektóre stwory pojawiają się też w innych mitologiach. Pewne, z tego co pamiętam miały być widoczne w okolicach Helu, inne odwiedzać okolice Delf, poniektóre ganiały górzyste regiony na południe od Karpat. A większość z nich i tak załatwił Geralt. Konkludując tą część mojej wypowiedzi zauważonych zostało parę typów stworów które można zaobserwować w mitologii słowiańskiej i tak na przykład są upiory, demony, duszki, ludek, trochę diabłów i parę istot kobiecego sortu tak dobrych jak i złych - a że, bestiariusz to więcej złych. A także ludzi parających się czarnymi sztukami. Ponadto zauważyłem w paru źródłach różnego typu odmienny sposób prezentowania istoty zwanej jako syrena. I tak, w dziele którego dotyczą moje przemyślenia, pojawia się lądowa wersja dolnej części ciała i w odniesieniu Varsovii morska, w greckiej mitologii pewnie większość wie morska, w pozycji 'Sztuka rysowania - fantasy' lotna. Na razie nie bardzo mogę umiejscowić w jakim regionie świata mogły być syreny z piórami, ale to naprawdę ciekawa koncepcja. I wychodzi na to, że sposoby przystosowania się do różnych warunków bytowania spowodowały, iż kobiety spostrzegając umówiony rodzaj alarmowej syreny potrafią dawać dyla w każdy możliwy sposób. Specjalizacja, kreatywność i duża wyobraźnia fantastek sprawia, że w tej dziedzinie są niezrównane. Korelacja z kulturą słowiańską może mówić iż w przyszłości będą stawiać jajka nielotów (proszę się zbytnio nie złościć konkret jest nie tylko na rysunku, ale także wynika z budowy innej bestii zakochanej w swoim odbiciu na śmierć). A z tą śmiercią to już jest tak, że duszę w odpowiednie miejsca przenosiły jery (z tego co pamiętam), w jednym z filmów jednak dusza jednego ze śmiałków wracała do swej damy co 10 lat i musiała dźwigać na swych barkach jej brak ogona (tego z łuskami oczywiście), pewnie dlatego mógł używać statku. Trochę odbiegam od tematu, jednakże pewne inne czynniki jak zaangażowanie w projekt tej książki więcej liczby osób niż się wydaje po okładce powoduje, że należałoby, wymienić jedną z nich z nazwiska - to pan Kalinowski, który jest autorem także, a ponad 400 stron malunków przytłacza ogromem wykonanej pracy rysownika za co 2 gwiazdki więcej. Szczerze wątpię aby był tylko 1. 8.
Koniec
Mimo ostatnich superlatyw, chyba dotarłem do problemu który pojawił się gdy około 60% bestii nie odkryłem. Mianowicie są to stwory z nazwy kompletnie mi nieznane i jeśli pojawiają drugą nazwę bardziej znaną nie rozumiem dlaczego użyto by w tym przypadku mniej znanej. I tak pewnie z 50 się kojarzy jako ogólny przegląd bestii mitologii słowiańskiej. Ostanie spostrzeżenia jakie mam dotyczące mapy słowiańskiej, którą chyba wykonam bardziej fizycznie w przyszłości, nasuwa się kwestia którą nieco ominąłem, mianowicie domniemanej stolicy słowiańszczyzny której w tej pozycji trudno by szukać, gdyż została napisana z punktu widzenia polskich bestii. W czasach do których się odnosi, czyli w zasadzie średniowiecza, przynajmniej ja odnoszę wrażenie, że tak powinno być, główna oś polskości opierała się o Kraków i pewnie wcześniej trochę o Gniezno. Należy jednak spojrzeć chyba jedynie tylko i wyłącznie na południe i sprawa staję się jasna. Praga. O której można poczytać w książkach Andrzeja Sapkowskiego, o przygodach Reinmara z Bielawy, nie wiem czy to wyklucza Kraków, ale obiecałem sobie nie sprawdzać w systemach wyszukiwawczych zasięgu wpływów kultury słowiańskiej. Tak więc 2 główne ośrodki to Praga i Kraków. Potem jest trochę śląsk z diabłami i warmia i mazury z świtezią sprawę zamyka Wilno ale to już tylko strefa graniczna. Po bokach rzeki i trochę puszcz. No i morze a ogólniej morza bo w zasadzie według niektórych mnichach miały być pełne różnego typu stworów innego typu niż tylko słowiańskie. Ponadto z dalszych rejonów mogły też dotrzeć różnego rodzaju 'latawce' i tak chyba jednym z głównych jest nietoperz. Ale to już całkiem inna historia. A ja tam byłem... A kto nie wie ten trąba. 6. Zapomniałem o klejach. Jak poczytacie dłużej zrozumiecie mniej więcej o co chodzi. Sprawy światopoglądowe i zmiany w kulturze czasów prl warunkują niektóre opisy, przynajmniej tak mi się wydaje, to subiektywna opinia. Obrazki niektóre pewnie mogłyby wywołać u młodszych dla których też jest ta książka niemiłe wrażenia senne. Ogólny wizualny wymiar jest pozytywny, znaczy powyżej średniej. Ludziom wychowanym na naszej rodzimej kulturze mogłoby się wydać dziwne, że nie doceniam polskości w sobie i książce. Doceniam bardziej niż się wydaje. To tylko opis bestii. Przez ostatnie parę dni chodzi za mną postać Leszego nie zauważyłem go w książce. Mgliście pamiętam tą postać ale chyba był rodzajem Brytyjskiego Herna czyli półbóstwem chociaż z ogólną klasyfikacją chyba się wstrzymam do zaznajomienia się dokładniej z tą częścią mitologii. I tak wydaje się. iż książka zawiera około 1/3 całości mitologii, dalej, na waszym miejscu podążałbym śladem takich postaci jak Leszy, Strzyga, Weles, Perun, Światowid, Swaróg, Swarożyc i wielu innych z naszego panteonu 'gwiazd'. Z pozostałej 1/3 wychodzi, że zdałoby się dodać konkretne odwzorowania owej kultury w przedmiotach, zabytkach, skansenach i ludziach na przełomie wieków i także obecnych. Ruszyłbym może w Polskę ale z pewnych względów to niemożliwe i z tego co mi się jeszcze nasuwa w tej chwili na myśl. Wampiry dotarły z południa do Wilna, może dalej, prawie napewno do Anglii. W Gdańsku stoi Posejdon. A harpie czasami przylatywały z zewnątrz zdaje się. Znajdywanie wzajemnych wpływów między mitologiami jest, jeśli o mnie chodzi dość fascynujące. Wyżej inuitów jest już chyba tylko obcy z predatora 2, ale kto by wierzył w Hollywood i ich milionowe produkcje. Sugeruje jednak poszukać w internecie Krzyże południa i popłynąć na drugą półkulę. Pana Simmonsa chyba nie trzeba pozdrawiać. A 7 by było, ale to nie fantastyka.
Ostatecznie. W książce jest ponad 150 stworów. Nie liczyłem konkretnie ale jest 6 list w których jest około 25 pozycji, część prexentowanych na na 2 stronach, część na połowie. Wydawało by więż ibtak powinno być ponad 300. To także możliwe. Z podaniami ludowymi nigdy nie trafisz na sto provent. Obawiam się, że trafić na 2/3to i tak było by dużo. 1/3 nazw stworów jest dla mnir nowotwórstwem - albo coś nowego albo przeksztalcone z wcześniejszych podań. Czytając książke człowiek przeptowadza parę analiz. 1: apropos wampirów. Jeden z najbardziej żywotnych mitow obecnego świata. Apropos klasyfikacji 'bestii' - u mnie pojawiły się grupy: martwiaki, latawiaki, wodowiaki, diabłowce i demonowce (jako jedna grupa) i pewnie jakaś grupa mająca głównie pozytywne uwarunkowania dla ludzi - odpowiednik skrzatów wszelakiej maści.
Ostatecznie wytwórczo wampir, mógł.
I. Mieć początek, za początków kultury rzymian. Z uwagi na: strach przed krzyżem, mit założycielski związany z wilczycą jako formą transformacji.
II. Mieć początek, za początków walk z obcą religią saracenami lub innymi nieprzyjaciołami ze wschodu. Legenda Vlada z ziem Jugosławii. Pojawiły się tam imiona typu Dragan. Co może nieść skojarzenia, że smoki z wampirami mają coś wspólnego. Według tego mitu wampir zyskałby możliwość leczenia się za pomocą ryuału związanego z krwią.
Poerwszy podpunkt to możliwość długowieczności - metuzalem. Różne koncepcje kamienia filozofów.
III. Mieć początek, za pomocą mocy świętego Gralla, w czasie wypraw krzyżowych. Niewrażliwość na oręż i na niektóre trucizny, z uwagi na przyprawy szlaku handlowego z azją.
IV. Jedna z dodatkowych możliwości przemiany w postać gazową, może mieć związek ze stworem nazwanym w książce Febrą. A jeśli tak to pewnie też z tzw. Czarną śmiercią zdaje się z Francji i ich zamiłowania do 'schizm'.
VI. Jedna z ostatnich możliwości to czas pojawienia się w kulturze koncepcji twora typu diabeł. Zaznaczam, że np. po angielsku brzmi to devil. Zastanawiając się nad formą słowotwórczą wpadłem na pomysł typu diab el. Z francuskiego les diab. Gdzieś słyszałełem formę El diab tagi. Thagowie byli ludem i chyba walczyli z brytyjczykami w Indiach. Chyba mieli związek z boginią Kali. Nie była zbyt miłą personalizacją walczącej kobiety.
Właściwie potem to już różnego rodzaju przekształcenia koncepcji zawartych wcześniej w dużej mierze związanej z mniejszą lub większą chęcią zarobienia pieniędzy przez tzw. magnaterię. Z podnych powodów pojawłaby się moźliwość wilkołaka jako jakiegoś rodzaju towarzysza. Słowotwórcza magnateria. Unicorn - jednorożec. Uni - zrzeszenie. Corn - kukurydza. Ci co dają jedzenie - w wolnym tłumaczeniu. Niektórzy pomyśleliby że to bezduszne tak traktować legendę jednorożców i to prawda. Podstawy mogą być głębsze niż jakaś forma słowotwórcza. Zazwyczaj więc chodzi o dobro. I tego bym się trzymał. A rogaczy i innego typu negatywow do kosza.
Kończąc, ostatnia forma wmpiryzmu: mieszanie ludziom w głowach masowo miała miejsce w komunizmie. Gdzie około 10 mln związkowców przeciwstawiło się koncepcji państwa opartej na bardzo małych racjach żywnościowych. Tutaj jedną z nazw wampiryzmu i diabła była propaganda. Potem mieliśmy innego - Magdalenkę (i/lub jej perturbacje). Jak było naprawde w tym czasie trudno teraz rzec. Dzięki Bogu jednak był jeszcze Karol i nadzieja wstąpiła w lud nad Wisłą. Lech spłodził Lecha. A Bogurodzica nie została zapomniana.
Mitologia słowiańska to spory zasób kultury, miejsc, podań, antykwariatów, muzeów, restauracji, barów,, casem znajomych, kolegów, przyjaciół czy też miłości. Jest sporo mitologii na świecie, takich głównych naliczyłem 15-20. Moimi ulubionymi są: irlandzka, nordycka, grecka słowiańska, japońska już w miejszym stopniu i trochę chińska. Omijam egipską z uwagi na bliższe połączenia z niewolnictwem i jakiś złowrogi posmak. Niedawno zaglądałem do sumeryjskiej zdaje się mezopotamskiej z uwagi na mit o Gilgameshu. Kojarzę trochę inkaską, majową i aztecką ale jako konglomerat. Bardzo sugeruje rownieź przy tej okazji potraktowaç legendy arturiańskie jalo jedną z nich. Plasującą się wysoko. Na koniec co jest waźne z innego powodu historię wyptaw krzyźowych i pocżątki wiary chrześcijańskiej. Jest dobrym pocżątkiem w młodym wieku jak postępować później. Kiedy zapomina się pewne nauki za szkoły, a nawet całe dyscypliny. Zawsze pamięta się o dekalogu i części prxypowieści biblijnych. Nawet jeśli nie jako przejaw wiary to chociżby podstswybkodeksu postępowania i dobrą zabawę
mam tu na myśli przypowieści.
Słowiańska mitologia jest jednak najwaźniejsza bo jest nasza. Szanujmy naszą kulturę i innych oczywiście
Bo jak już uczyć się szacunku na własnej kulturze to później to się trochę uwydatnia w stosunku do innych. Co jest trochę przerażające. Nie pomaga temu jednak wszechwiedne gadanie tych którzy kulturę mają reprezentować bo czasami na dobre zapominają czy jest solidarność. Kulturowa czy ogólnoludzka. Z uwagi na pewne tak jakby święto czy coś tego rodzaju, w ramach solidarności uczelnianej. Czwórka.
Ponadto. Czytajcie klasykę. Jak chociażby:
Dwie wieże. Tolkiena
czy
Dzieje Tristana i Izoldy.
które mnie ostatnio zajmują. Po lekturze tejże pozycji właśnie.
Ładnie wydana pozycja, traktująca o dziwach słowiańskiej części świata rozlewającego się od południowych wybrzeży Bałtyku.
1.
Narazie przeczytałem notki o:
Aniołach, Babach, Diabłach, Bazyliszku, Bsie.
W zasadzie książka dostarcza to czego należałoby sie spodziwać po encyklopedii "stworów" słowiańskich. Opis podmiotów "dzieła" ma pewne tendencje.
Okładka i ilustracje...
Geoda. Przekaźnik telepatyczno-konstrukcyjny. Wikingowie.Aktywnq ut
Geoda. Przekaźnik telepatyczno-konstrukcyjny. Wikingowie.Aktywnq ut
Pokaż mimo to2020
2020
Nie jestem pewien co do tego opisu. Już jakiś czas temu czytałem książki z tego cyklu. Kiedyś będę musiał wrócic do tej książki.
Nie jestem pewien co do tego opisu. Już jakiś czas temu czytałem książki z tego cyklu. Kiedyś będę musiał wrócic do tej książki.
Pokaż mimo to2020
2020
2023-05-14
Ten zeszyt jest inny niż około 20 z początku serii. Na okładce od strony wewnętrznej ma, nie jak wcześniej szare, ale czerwone, góry i część morza. Mam zeszyt twardookładkowy może to powód ale wątpie. Żeby zrozumieć opowieść zawartą w tej pozycji, dobrze jest nabyć jeden z zeszytów serii pobocznych wywodzących się z Thorgala, chyba związany z córką bohatera. Ponadto, pojawia się skandynawska boginii, podobno Freja. Gdybym miał się zastanawiać jak się nazywała żona Odyna? Chyba bym strzelił, że Frigg. Ale pierwsza, chociaż może encyklopedia internetowa jednak wyjaśni jak naprawdę. Ale ta od kotów to Freja, może. Obrazki w komiksie są bardzo szczegółowe, dobrze wiedzieć, że grafika komputerowa wchodzi też do tej dziedziny kultury. W stosunku do tych pierwszych, powiedzmy 15 zeszyty, kolory stały się bardziej wyraziste. Nieco wzrosła ilość czerwonego, zresztą to już widać na okładkach zeszytów od 20 w górę. Wydaję mi się też, że bohater i jego żona się trochę zmienili. Po pierwszych reakcjach coś się nie klei i cała wyprawa bohatera nabiera innego charakteru. Końcówka z ich udziałem też ma jakiś niesprecyzowany posmak. Wydaję się że scenarzysta przygotowywał się do ciągu dalszego historii związanej z niebieskimi figurkami. Jednak niebieska okładka z zewnątrz, czerwony szkic gór, od wewnątrz okładki mogą coś znaczyć. W niektórych miejscach specjalista od dialogów "wystrzelił" z prawie poetycką formą. A niektóre obrazki zachaczają nawet o "romantyzm" w stosunku do kobiet oczywiście. Znowu wydaje mi się, że duch poprzedniej epoki, gdzieś próbuje się przecisnąć. Tym razem nie mogę jednak przyznać podstawy z tamtej epoki 3,5, więc 3 z uwagi na niezłe obrazki. Panie bibliotekarki, nie kupujcie tego córom.
Ten zeszyt jest inny niż około 20 z początku serii. Na okładce od strony wewnętrznej ma, nie jak wcześniej szare, ale czerwone, góry i część morza. Mam zeszyt twardookładkowy może to powód ale wątpie. Żeby zrozumieć opowieść zawartą w tej pozycji, dobrze jest nabyć jeden z zeszytów serii pobocznych wywodzących się z Thorgala, chyba związany z córką bohatera. Ponadto,...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-04-18
2023-04-11
Kolejny zeszyt podopowieści przezentującej Kriss de Valnor jako jednej z bohaterek drugoplanowych (w stosunku do pierwszoplanowego którym jest rodzina Aegirsonów). Kriss ma być przeciwieństwem Aaricii która miałaby charakter bardziej tradycyjny. Żona, matka, królowa wikingów. Pewnie możnaby znaleźć więcej kontrcech w stosunku do Kriss. Należałoby jednak zwrócic uwagę też na inny element historii Thorgala i Aaricii. Pierwszy lub drugi zeszyt i scena związana z jej przyjaciółką - Solveig i ich stosunek do orłów. Ponadto, nawet w trakcie czy na początku tego zeszytu można już mieć pewność, że damy spotkają się później. Poznają się lepiej. Jeśli więc ktoś chciałby przeczytać komiksy o trudnej przyjaźni dwóch kobiet. To bardzo prawdopodobne, że coś takiego będzie. W zależności od interpretacji. Nie chcę jednak zdradzać nadmiaru wiadomości bo ktoś mógłby uznać to za zdradzanie fabuły serii i jakoś to cenzorować. Dziewczyny też czasami lubią siebie bardziej :) O. Później...
Kolejny zeszyt podopowieści przezentującej Kriss de Valnor jako jednej z bohaterek drugoplanowych (w stosunku do pierwszoplanowego którym jest rodzina Aegirsonów). Kriss ma być przeciwieństwem Aaricii która miałaby charakter bardziej tradycyjny. Żona, matka, królowa wikingów. Pewnie możnaby znaleźć więcej kontrcech w stosunku do Kriss. Należałoby jednak zwrócic uwagę też na...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-04-04
2023-04-04
Przyswajanie audiobooków sprawia mi problem. Mimo to dobrze sobie przypomnieć przygody bohaterów sapkowskiego. W tym akurat tomie zapada w pamięć głównie Ciri. Może ta forma zgłębiania książek nie jest dla mnie najlepsza.
Przyswajanie audiobooków sprawia mi problem. Mimo to dobrze sobie przypomnieć przygody bohaterów sapkowskiego. W tym akurat tomie zapada w pamięć głównie Ciri. Może ta forma zgłębiania książek nie jest dla mnie najlepsza.
Pokaż mimo to2023-04-01
Jest pewnego rodzaju początkiem podcyklu związanego z Tanatloc'em. Mimo to nowych bohaterów z nim związanych możemy poznać już w zeszycie Łucznicy. Poza tym komiksem trzeba przeczytać jeszcze 3. Które składają się na przygodę związaną z cywilizacją opartą o środkowo i południowo amerykańską kulturę indian.
Jest pewnego rodzaju początkiem podcyklu związanego z Tanatloc'em. Mimo to nowych bohaterów z nim związanych możemy poznać już w zeszycie Łucznicy. Poza tym komiksem trzeba przeczytać jeszcze 3. Które składają się na przygodę związaną z cywilizacją opartą o środkowo i południowo amerykańską kulturę indian.
Pokaż mimo to2023-03-26
W książce pojawią się "Władczyni Dżinów" nie władca.
Proszę się nie sugerować słowem "romans" na okładce książki. Dżinny i miłość chciałem sobie odświeżyć te dwa pojęcia no i udało się słabo. Dżinny w książce w parze z Ifrytami i dodatkowo Meridami są jakoś przybliżone. Natomiast jeśli chodzi o romans jest wątek lesbijskiej miłości, nie tego się spodziewałem. Zacząłem się bardziej zastanawiać na istotą pojęcia romans. No i właściwie chyba dzięki tej książce to osiągnięcie tzn. w stosunku do kobiet. No i tu problem z tą definicją, myślałem, że trzeba przeciwnych płci. No cóż czasami można się pomylić... w stosunku do kobiet też.
Teraz to już mam mieszane uczucia co do całego produktu. Kiedyś były popularne oceny 3+ tutaj jest 3 bo niewystarczjące. Pomimo to mam już zarezerwowaną drugą książkę autora/autorki (za punkty) niestety nie dołączono jej do paczki. Przy następnej paczce może zostanie dodana.
Po przemyśleniach. Może w koncepcji królewicza walczącego o życie księżniczki ze smokiem, niektórzy/niektóre osoby mogą wogóle nieczytać fantastyki typu fantasy. Chyba muszę zmienić nieco swoją koncepcję czytelniczą. Pozdrawiam panie czytelniczki i bibliotekarki. (no i może księgarki) O. A może raczej V.
W książce pojawią się "Władczyni Dżinów" nie władca.
Proszę się nie sugerować słowem "romans" na okładce książki. Dżinny i miłość chciałem sobie odświeżyć te dwa pojęcia no i udało się słabo. Dżinny w książce w parze z Ifrytami i dodatkowo Meridami są jakoś przybliżone. Natomiast jeśli chodzi o romans jest wątek lesbijskiej miłości, nie tego się spodziewałem. Zacząłem się...
2023-03-27
Odniosłem wrażenie że ten zeszyt jest pośredni do przejścia do następnego. Autor skupił się na problemie niewolnictwa. Ponadto jest odniesienie do wcześniejszych przygód Thorgala i Kriss de Valnor w postaci "Miecza" który we wcześniejszych przygodach miał inny charakter.
Odniosłem wrażenie że ten zeszyt jest pośredni do przejścia do następnego. Autor skupił się na problemie niewolnictwa. Ponadto jest odniesienie do wcześniejszych przygód Thorgala i Kriss de Valnor w postaci "Miecza" który we wcześniejszych przygodach miał inny charakter.
Pokaż mimo toSzczerze polecam. Tym którzy się zastanawiają czy przeczytać po latach drugi raz. Sugeruje zakup zeszytów: najpierw kolejno od początku, po przeczytaniu paru dobierać po parę z tych części "opowieści" które się podobały bardziej, a na końcu trochę przypadkowo z paru zakresów przygód, kończąc te które się podobały. Ten zeszyt jest wyjątkowy z powodu, że Postać głównego bohatera nie pojawia się wcale, a rodzina Aegirsonów mimo to sobie radzi. To może podnosić na duchu niektórych I niektóre. Także samotnych. O.
Szczerze polecam. Tym którzy się zastanawiają czy przeczytać po latach drugi raz. Sugeruje zakup zeszytów: najpierw kolejno od początku, po przeczytaniu paru dobierać po parę z tych części "opowieści" które się podobały bardziej, a na końcu trochę przypadkowo z paru zakresów przygód, kończąc te które się podobały. Ten zeszyt jest wyjątkowy z powodu, że Postać głównego...
więcej mniej Pokaż mimo toSugeruję czytać tę książkę w formie papierowej, w formie ebooka się dłuży. Raz czy dwa traciłem główny wątek, jednak końcówką wynagradza spędzony z nią czas. Kronikarz daję radę. Pozdrawiam edytorki ebooków :)
Sugeruję czytać tę książkę w formie papierowej, w formie ebooka się dłuży. Raz czy dwa traciłem główny wątek, jednak końcówką wynagradza spędzony z nią czas. Kronikarz daję radę. Pozdrawiam edytorki ebooków :)
Pokaż mimo to
Przerwałem po 5 opowiadaniach. Książka trzyma poziom. Kontynuacja prawdopodobnie po wakacjach. Ocena pójdzie w górę z uwagi na różnorodność. Jedna z podstaw fantastyki. Szczerze polecam.
Przerwałem po 5 opowiadaniach. Książka trzyma poziom. Kontynuacja prawdopodobnie po wakacjach. Ocena pójdzie w górę z uwagi na różnorodność. Jedna z podstaw fantastyki. Szczerze polecam.
Pokaż mimo to