Bestiariusz słowiański. Część pierwsza i druga

440 str. 7 godz. 20 min.
- Kategoria:
- baśnie, legendy, podania
- Cykl:
- Bestiariusz słowiański (tom 1-2)
- Seria:
- Legendarz
- Wydawnictwo:
- Bosz
- Data wydania:
- 2017-10-25
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-10-25
- Liczba stron:
- 440
- Czas czytania
- 7 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375763461
- Tagi:
- bestiariusz mitologia słowiańska legendy
„Bestiariusz słowiański. Część pierwsza i druga” to wyjątkowe wydanie popularnych „Bestiariuszy”, w którym zebrane zostały dwie dotychczas osobne części tego tytułu, czyli „Rzecz o skrzatach, wodnikach i rusałkach” oraz „Rzecz o biziach, kadukach i samojadkach”. Dzięki temu niesamowite, pobudzające wyobraźnię historie o mitycznych stworzeniach, przekazywane z pokolenia na pokolenie przez naszych przodków, znajdziemy teraz w jednej, obszernej publikacji, którą uzupełniają jedyne w swoim rodzaju, piękne ilustracje autorstwa Pawła Zycha i Witolda Vargasa.
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 1 277
- 790
- 503
- 96
- 58
- 45
- 17
- 17
- 16
- 13
OPINIE i DYSKUSJE
# Wyzwanie LC 2023 na sierpień - Przeczytam książkę z elementami folkloru, magii, mitów.
To ilustrowany leksykon mitologicznych stworów. Autorzy przedstawili w publikacji ponad 300 opisów stworów pochodzących ze słowiańskiej demonologii ludowej, które są bohaterami różnych baśni, opowieści i legend. Spotykamy je także w różnych obrzędach, przesądach i rytuałach, często o bardzo lokalnym charakterze. Ja sama wielokrotnie od babci słyszałam o demonach takich jak: Bieda, Błędne ogniki, Czarownica, Baba Jaga, Południca, Zimnica, Jędza, Zmora, Zwid czy Cholera, którymi często mnie z jakiegoś powodu straszono.
Opisy poszczególnych demonów są syntetyczne i opatrzone o ilustracje przedstawiające każdego ze stworów, które stanowią znakomite uzupełnienie leksykonu. Książka stanowi cenne źródło wiedzy podczas czytania różnych opowieści fantastycznych np. cykl "Kwiat Paproci" czy "Wiedźmin". A dzięki alfabetycznemu skatalogowaniu demonów można szybko odszukać danego stwora, którego chcemy poznać. Jedyny minus tej publikacji to jej cena.
Serdecznie polecam!
# Wyzwanie LC 2023 na sierpień - Przeczytam książkę z elementami folkloru, magii, mitów.
więcej Pokaż mimo toTo ilustrowany leksykon mitologicznych stworów. Autorzy przedstawili w publikacji ponad 300 opisów stworów pochodzących ze słowiańskiej demonologii ludowej, które są bohaterami różnych baśni, opowieści i legend. Spotykamy je także w różnych obrzędach, przesądach i rytuałach, często o...
Miały być niesamowite i pobudzające wyobraźnię historie o mitycznych stworzeniach, miało być kompendium wiedzy o autentycznych wierzeniach słowiańskich, miało być fascynująco, obszernie, miało uzupełniać wiedzę na potęgę.
A czemu tak nie jest? A no dlatego, że książka trąci zmyśleniami na kilometr. I nie mówię, że tak totalnie zmyśla, bo przecież lista źródeł na końcu bestiariusza jest podana, ale informacje w samym opracowaniu zostały przedstawione po macoszemu, nad czym ogromnie ubolewam, jako osoba od dawna interesująca się rodzimymi wierzeniami.
Przeczytałam to tomiszcze od deski do deski. Poznałam równo trzysta bestii, zrobiłam notatki. Sklasyfikowałam ich ze względu na ich naturę – czasem bowiem dowiadujemy się z bestiariusza o istotach dobrotliwych, pomagających, a czasem o przepełnionych istotą zła. Nie brakło również neutralnych, albo takich, których, co ciekawe, charakter zależał od charakteru człowieka, z którym obcował. Podzieliłam stwory na duszki domowe, demony wodne, czy powietrzne oraz te, które chodzą po tudzież pod ziemią. I co najważniejsze – podzieliłam sobie je ze względu na miejsca ich występowania (czyli obszary, na których w nie wierzono). Wydaje mi się, że to właśnie zaważyło na tak niskiej ocenie tego leksykonu.
Słowiańszczyzna to tereny należące do Słowian zachodnich (głównie właśnie my),wschodnich (Rosja, Ukraina, Białoruś) oraz, o czym często zapominamy, południowych, czyli m.in. Bułgaria, Macedonia, Serbia. Zatem tytuł książki nie powinien brzmieć „Bestiariusz Słowiański”, tylko może „Bestiariusz ludów Słowiańskich z Polski, Ukrainy i Białorusi, czasem tylko Rosji i w jednym przypadku z Czech”. I bardzo dobrze byłoby, gdyby pod każdą postacią było opisane miejsce jej występowania, bo świetnie czytało mi się te opisy zaczynające się od „mazurski demon wodny” lub „to stworzenie występujące na terenie całej słowiańszczyzny” albo też „na Kaszubach wierzono w…”, ale to tylko pobożne życzenie na temat tego niesystematycznego zbioru bestii. Bestii, w dodatku, które się powtarzają, a traktowane są jako osobne twory.
Właśnie to irytuje mnie najmocniej w tej pozycji: niekonsekwencja . Przypołudnica jest tym samym, co południca i tym samym co rżana (a przynajmniej opis nie wskazuje jakoby była czymś zupełnie innym),a występują one osobno. Podobnie jest ze Świstunem i Pochwiścielem: zapełniają każdy swoją osobną stronnicę. W przypadku zaś takich stworów jak Utopiec mamy wyraźnie zaznaczone, że zależnie od regionu nosił on też imię Nurek. Prowadnik dostał rangę chochlika (o którym jest osoby ustęp),a niejaki przestęp jest uznawany też na tej samej stronie za mandragorę. Czemuż więc nie mamy samodzielnego wariantu pod literą M? Chaos kierował powstawaniem tej książki i chęć zarobienia na ludziach zajawionych teraz mitologią słowiańską. Nic to, że sprzedajemy informacje, które każą nam wierzyć, iż autorzy wyssali sobie część rzeczy z palca.
Co interesujące w przypadku tej pozycji – jestem też w stanie wymienić sporo plusów Besiariusza z wydawnictwa Bosz. Po pierwsze, rzeczywiście pełni rolę tego, czego pierwszy człon nazwy książki by sugerował – tego typu książki mają za zadanie zebrać w jednym miejscu różne bestie i poukładać. Na przykład alfabetycznie (i tu się autorzy i redaktorzy ze dwa razy machnęli, no ale trudno). Nie ma tu obowiązku opisywać morza szczegółów dotyczących poszczególnych pozycji, więc ów Bestiariusz można wykorzystać do tego, by przekonać się jak bogaty jest świat słowiańskich wierzeń i mieć podstawę do zrobienia głębszych badań, z innych, bardziej naukowych źródeł. Po drugie – opisy czyta się łatwo, bo napisane zostały przystępnym językiem, nie brakuje tam również humoru! Po trzecie – ilustracje są naprawdę niesamowite. Są klimatyczne, pobudzają wyobraźnię, dają satysfakcję, tu brak zastrzeżeń – pasują, warto je zobaczyć.
Słowem zakończenia – nie polecam z czystym sumieniem. Żeby nie wpaść w pułapkę niedopowiedzeń i kłamstw, trzeba mieć już jakąś tam wiedzę w temacie. Czytajcie więc, ale na własną odpowiedzialność.
Miały być niesamowite i pobudzające wyobraźnię historie o mitycznych stworzeniach, miało być kompendium wiedzy o autentycznych wierzeniach słowiańskich, miało być fascynująco, obszernie, miało uzupełniać wiedzę na potęgę.
więcej Pokaż mimo toA czemu tak nie jest? A no dlatego, że książka trąci zmyśleniami na kilometr. I nie mówię, że tak totalnie zmyśla, bo przecież lista źródeł na końcu...
Rozbudowany pięknie ilustrowany leksykon, brakowało mi kilku dłuższych opowiadań dotyczących niektórych stworów.
Rozbudowany pięknie ilustrowany leksykon, brakowało mi kilku dłuższych opowiadań dotyczących niektórych stworów.
Pokaż mimo toW powstanie bestiariusza włożono kawał ciężkiej pracy zarówno w opisy, często żartobliwe, jak i w zilustrowanie demonów słowiańskich. Pojawiają się również byty zamieszkujące tereny naszych sąsiadów. Mam wersję jednotomową, która ma trochę ponad 400 stron barwnych ilustracji i definicji.
W powstanie bestiariusza włożono kawał ciężkiej pracy zarówno w opisy, często żartobliwe, jak i w zilustrowanie demonów słowiańskich. Pojawiają się również byty zamieszkujące tereny naszych sąsiadów. Mam wersję jednotomową, która ma trochę ponad 400 stron barwnych ilustracji i definicji.
Pokaż mimo toKsiążka pełna ciekawych informacji oraz pięknych, magicznych ilustracji. Doprawiona również dozą humoru. Czas poświęcony tej pozycji nie mogę uznać za stracony!
Książka pełna ciekawych informacji oraz pięknych, magicznych ilustracji. Doprawiona również dozą humoru. Czas poświęcony tej pozycji nie mogę uznać za stracony!
Pokaż mimo toBardzo ciekawa graficznie, mnóstwo świetnych stworów :) Polecam
Bardzo ciekawa graficznie, mnóstwo świetnych stworów :) Polecam
Pokaż mimo toŁadnie wydana pozycja, traktująca o dziwach słowiańskiej części świata rozlewającego się od południowych wybrzeży Bałtyku.
1.
Narazie przeczytałem notki o:
Aniołach, Babach, Diabłach, Bazyliszku, Bsie.
W zasadzie książka dostarcza to czego należałoby sie spodziwać po encyklopedii "stworów" słowiańskich. Opis podmiotów "dzieła" ma pewne tendencje.
Okładka i ilustracje sugerują pozycje także albo przede wszystkim dla dzieci i młodzieży.
Tytuł sugeruje pozycje dla wielbicieli fantastyki i kultury słowiańskiej.
Rozmiar, rodzaj okładki, bibliografia i cena sugerują monumentalne "dzieło", conajmniej poważne.
Jednym z najważniejszych imion z bibliografii jakie rzuciło mi sie w oczy to A. Gieysztor, prócz Pełki. Jeśli się nie mylę to pan profesor Aleksander i był prezesem PAN'u w czasie stanu wojennego. Q zasadzie pewnie wieceh nie rrzeba by dodawać i przyznać książce najwyższą liczbę pochlebstw, tu akurat 10. Moje odczucie przy 2 spojrzeniu: ilusteacje to karykatury, wyobraźnia wizualna zjeżdza do konkretnie ukierunkowanego celu. książka jest ciężka i niewgodna, cena (bez zniżek) powala, bibliografia nasuwa skojarzenia przyjaźni polsko-radzieckiej. Jesli chodzi o to co jest istotą w czytaniu książek czyli przekaz slowny który powinien mieć charaker nawiązujacy do kultury słowiańskiej i tego co nazywamy fantastyką to nie. Ale jeszcze nie jest to "zdecydowane nie". Autorzy, prócz opisu fantastycznych istot za co należą im się podziękowania, wdrożyli do książki coś z epoki Polski Ludowej co powinno zostać zapomniane i raczej ganione. Otóż sugerowana inerpretacja ma charakter bardziej narzucenia pewnego sposobu myślenia niż prezentacji istot z naszej kultury. To tylko drobne pranie mózgu tamtego ustroju, według mnie oczywiście. Nie polecałbym tej książki ludziom do 18 wieku, mogą nie znać tamtych "sztuczek", nowsze pewnie znają. Z tego punktu widzenia pozycja nie zasługuje nawet na 3+ co było podstawą oceniania kiedyś. Trochę mi jeszcze zostało do przeczytania, ale ogólny wydźwięk pewnie się nie zmieni. A istotą stanie się przypomnienie owych stworów i poznanie tych których wcześniej się nie znało.
Trudno to powiedzieć, ale negatywnie rzutuje to też na wieszcza polskiej fantastyki pana sapkowskiego.
Czytacie tą książkę na własną odpowiedzialność.
2.
Po kolejnych kilku stworach można powiedzieć napewno: słowiańszczyna rozwija sięod strony zaczhodniej od Odry włącznie. Kurde, Odra chyba przynajmniej częściowo jest Polska i należałoby granicę z naszymi kochanymi sąsiadami wyznaczyć zaraz za nią, conajmniej bo być może taki czy inny stworzeń słowiański zapędził się pod sam Poczdam czy gdzieś niedaleko. Grunt to mieć ambasadorów wstecznych i to innego gatunku. Tutaj, pewnie pan Vargas załatwił nam kilkadziesiąt kilometrów słowiańskiej polskości. "Odra nasza" powiedziałby pan Wiśniowiecki, gdyby wogóle wojska ze Skrzetuskim na czele miały tam dotrzeć. No i tak wogóle i już całkiem poważnie. "Wanda co niechciała Niemca" kąpała się na naszej ziemii i miała prawo do tego. Po pierwsze żeby się kąpać, po drugie żeby niechcieć. Jeśli wogóle o kąpanie chodziło. No i wolę przygody Kmicica niż Skrzetuskiego. A panna Oleńka nadal ma muchy w nosie : ) nawiązując do konkretnych przykładów Ol naokoło. Kończąc tą część trzeba dodać, że wcześniej spotkałem się z istotą określoną jako Niebożątko, w literaturze, tutaj jest Bożątko. I tak jedno na plus drugie na minus. Nadal 5 chociaż powinno być poniżej średniej z poprzedniej epoki, słowiańskości. Pozdrawiam panie ekspedientki pewnej sieci sklepów. Coraz mniej nas zostało niestety.
3.
Zasięg słowiańskości na północy można ograniczyć pomorzem na czele z gryfami, na południu śląskiem i podhalem chociaż być może nie tylko. Ze słąskiem sprawa jest prosta jak widły, połowa diabłów stamtąd pochodzi, a podhale napewno doczytacie. Poziom książki jednak podnosi poziom obrazków, które trzymają, ten no poziom. :) i nie ma tendencji prawie. A nawet w słowiańskiej mitologii są smoki. "Każdy to wie". Wszystkim Olom w kraju -miłego dnia. To na poczet przyszłych Kmiciców.
4.
Czas na o podstawę. Można znaleźć. Mamona, Skrzata, Południce, Raja, Rusałki, Smoka, Wąpierza. Nie jest to pełna lista głównych upiorów istworzeń wszelakich mitologii słowiańskiej, ale z jakiegoś powodu trzeba sięgnąć za tą pozycję. Poza tym z prawa pojawiło się polesie jako granica słowiańskości, co jak niektórzy by się domyślili można wykkrzystać jako niezłe słowiańskie kanikuły w poszukiwaniu strzygi. Powodzenia chłopaki. Pojawiają się błekitne ogniki, we "Władcy pierścienia" były chyba ɓłedne. Wicia Pawlak pewnie bałby się, że mu Jadźke topielce za obraz wciągną. A gdzie Raj, Raj to ktoś może wróżyć przyrost literatury fantastycznej i napewno będzie. A Ŵąpierz wątpie by wiedział co z diabłem borutą, skrzat miałby szukać w legionie Wawela. A na lewo bazylika św. Piotra no i karczma Rzym się nazywa. Twardo. Ocena książki z uwagi na rozmacz podnosi się o łezkę, nad strzygi losem rozlaną. Kmicic też dałby radę być wiedźminem. Mogę się założyć.
5.
Po kolejnej porcji istot słowiańskich mogę orzec jeszcze, być może ponownie, sporo ich, ale książka nie jest kompletnym zbiorem nadrzyrodznych isotot słowiańskich. Jeśli więc ktoś obawia się, że prxeczyta ksoążkę i zakończy przygodę z mitologią słowiańską to nic bardziej mylnego. Sporo jest jesxcze np. demonów, mit kosmologiczny, szranki bóstw i ogólnie ich umiejscowienie w kulturze a także gdzie w ty wszystkim znaleźć cxłowieka. Stolicą słowiańskiej Polski wedłu gego co dzisiaj przeczytałem jest Kraków. Są czarnoksiężnicy i 'panie czrowne' (czarownice),a największym człowiekiem staje się mistrz Twardowski. Tylko trochę nie służy mu umowa z tym którego pominięto. Ale i to może być sprawką polskiego 'Maga' numer 1. I w zasadzie ten drugi nie wie jak się połować na umowę w której nie stoi jak się nazywał. Ostatecznie książka daje pewien niedosyt, nawet jeśli jeszcze do końca noeprzeczytana. Wersja dla dorosłych by się przydała. Myślałem tu zakończyć przydługi komentarz, żeby nie zdradzać za dużo. Jeszxze nie wiem. W każdym razie 6 na dziś bo właściwie książce bliżej baśniowości mitologii słowiańskiej niż fantastyki związanej z wspomnianą wcześniej. Jeśli o demony chodzi to może odpowiedzią jest Pełka.
6.
Pewnym wyznacznikiem kultury słowiańskiej jest zasięg języków słowiańskich. Miałbym nadzieje, żeby książka trafiła w inne miejsca niż tylko nasz kraj i tutaj pojawia się drobny problem. 95% istot opisanych w książce jest związanych z krajem nad Wisłą, ograniczonych z lewa Odrą, z prawej Bugiem i lasami nieprzeniknionymi Żmudzi nieco niżej, pojezierzami Warmii i Mazur na północy, Kaszubami i górami na południu. Niektóre tropy wiodą też wyżej na północ od pojezierzy w północno-wschodniej krainy 'rodu Lecha'. Ale ten element opowiadań sprawdzałbym na własną rękę. Pojezierza były swoistą granicą naturalną i aby coś się przemknęło dalej było trudno. Pewne podejrzenia mogą wskazywać i być może gdzieś o tym czytałem, że chodzi o jednego stwora dość mądrego którego nazwa w książce różni się nieco od powszechnie stosowanej. I takich stworów które obecne w kulturze słowiańskiej a pojawiają się w innych mitologiach też jest kilka może nawet można je zliczyć na palcach 2 rąk. Z pewnego doświadczenia wiem, że niektóre stwory pojawiają się też w innych mitologiach. Pewne, z tego co pamiętam miały być widoczne w okolicach Helu, inne odwiedzać okolice Delf, poniektóre ganiały górzyste regiony na południe od Karpat. A większość z nich i tak załatwił Geralt. Konkludując tą część mojej wypowiedzi zauważonych zostało parę typów stworów które można zaobserwować w mitologii słowiańskiej i tak na przykład są upiory, demony, duszki, ludek, trochę diabłów i parę istot kobiecego sortu tak dobrych jak i złych - a że, bestiariusz to więcej złych. A także ludzi parających się czarnymi sztukami. Ponadto zauważyłem w paru źródłach różnego typu odmienny sposób prezentowania istoty zwanej jako syrena. I tak, w dziele którego dotyczą moje przemyślenia, pojawia się lądowa wersja dolnej części ciała i w odniesieniu Varsovii morska, w greckiej mitologii pewnie większość wie morska, w pozycji 'Sztuka rysowania - fantasy' lotna. Na razie nie bardzo mogę umiejscowić w jakim regionie świata mogły być syreny z piórami, ale to naprawdę ciekawa koncepcja. I wychodzi na to, że sposoby przystosowania się do różnych warunków bytowania spowodowały, iż kobiety spostrzegając umówiony rodzaj alarmowej syreny potrafią dawać dyla w każdy możliwy sposób. Specjalizacja, kreatywność i duża wyobraźnia fantastek sprawia, że w tej dziedzinie są niezrównane. Korelacja z kulturą słowiańską może mówić iż w przyszłości będą stawiać jajka nielotów (proszę się zbytnio nie złościć konkret jest nie tylko na rysunku, ale także wynika z budowy innej bestii zakochanej w swoim odbiciu na śmierć). A z tą śmiercią to już jest tak, że duszę w odpowiednie miejsca przenosiły jery (z tego co pamiętam),w jednym z filmów jednak dusza jednego ze śmiałków wracała do swej damy co 10 lat i musiała dźwigać na swych barkach jej brak ogona (tego z łuskami oczywiście),pewnie dlatego mógł używać statku. Trochę odbiegam od tematu, jednakże pewne inne czynniki jak zaangażowanie w projekt tej książki więcej liczby osób niż się wydaje po okładce powoduje, że należałoby, wymienić jedną z nich z nazwiska - to pan Kalinowski, który jest autorem także, a ponad 400 stron malunków przytłacza ogromem wykonanej pracy rysownika za co 2 gwiazdki więcej. Szczerze wątpię aby był tylko 1. 8.
Koniec
Mimo ostatnich superlatyw, chyba dotarłem do problemu który pojawił się gdy około 60% bestii nie odkryłem. Mianowicie są to stwory z nazwy kompletnie mi nieznane i jeśli pojawiają drugą nazwę bardziej znaną nie rozumiem dlaczego użyto by w tym przypadku mniej znanej. I tak pewnie z 50 się kojarzy jako ogólny przegląd bestii mitologii słowiańskiej. Ostanie spostrzeżenia jakie mam dotyczące mapy słowiańskiej, którą chyba wykonam bardziej fizycznie w przyszłości, nasuwa się kwestia którą nieco ominąłem, mianowicie domniemanej stolicy słowiańszczyzny której w tej pozycji trudno by szukać, gdyż została napisana z punktu widzenia polskich bestii. W czasach do których się odnosi, czyli w zasadzie średniowiecza, przynajmniej ja odnoszę wrażenie, że tak powinno być, główna oś polskości opierała się o Kraków i pewnie wcześniej trochę o Gniezno. Należy jednak spojrzeć chyba jedynie tylko i wyłącznie na południe i sprawa staję się jasna. Praga. O której można poczytać w książkach Andrzeja Sapkowskiego, o przygodach Reinmara z Bielawy, nie wiem czy to wyklucza Kraków, ale obiecałem sobie nie sprawdzać w systemach wyszukiwawczych zasięgu wpływów kultury słowiańskiej. Tak więc 2 główne ośrodki to Praga i Kraków. Potem jest trochę śląsk z diabłami i warmia i mazury z świtezią sprawę zamyka Wilno ale to już tylko strefa graniczna. Po bokach rzeki i trochę puszcz. No i morze a ogólniej morza bo w zasadzie według niektórych mnichach miały być pełne różnego typu stworów innego typu niż tylko słowiańskie. Ponadto z dalszych rejonów mogły też dotrzeć różnego rodzaju 'latawce' i tak chyba jednym z głównych jest nietoperz. Ale to już całkiem inna historia. A ja tam byłem... A kto nie wie ten trąba. 6. Zapomniałem o klejach. Jak poczytacie dłużej zrozumiecie mniej więcej o co chodzi. Sprawy światopoglądowe i zmiany w kulturze czasów prl warunkują niektóre opisy, przynajmniej tak mi się wydaje, to subiektywna opinia. Obrazki niektóre pewnie mogłyby wywołać u młodszych dla których też jest ta książka niemiłe wrażenia senne. Ogólny wizualny wymiar jest pozytywny, znaczy powyżej średniej. Ludziom wychowanym na naszej rodzimej kulturze mogłoby się wydać dziwne, że nie doceniam polskości w sobie i książce. Doceniam bardziej niż się wydaje. To tylko opis bestii. Przez ostatnie parę dni chodzi za mną postać Leszego nie zauważyłem go w książce. Mgliście pamiętam tą postać ale chyba był rodzajem Brytyjskiego Herna czyli półbóstwem chociaż z ogólną klasyfikacją chyba się wstrzymam do zaznajomienia się dokładniej z tą częścią mitologii. I tak wydaje się. iż książka zawiera około 1/3 całości mitologii, dalej, na waszym miejscu podążałbym śladem takich postaci jak Leszy, Strzyga, Weles, Perun, Światowid, Swaróg, Swarożyc i wielu innych z naszego panteonu 'gwiazd'. Z pozostałej 1/3 wychodzi, że zdałoby się dodać konkretne odwzorowania owej kultury w przedmiotach, zabytkach, skansenach i ludziach na przełomie wieków i także obecnych. Ruszyłbym może w Polskę ale z pewnych względów to niemożliwe i z tego co mi się jeszcze nasuwa w tej chwili na myśl. Wampiry dotarły z południa do Wilna, może dalej, prawie napewno do Anglii. W Gdańsku stoi Posejdon. A harpie czasami przylatywały z zewnątrz zdaje się. Znajdywanie wzajemnych wpływów między mitologiami jest, jeśli o mnie chodzi dość fascynujące. Wyżej inuitów jest już chyba tylko obcy z predatora 2, ale kto by wierzył w Hollywood i ich milionowe produkcje. Sugeruje jednak poszukać w internecie Krzyże południa i popłynąć na drugą półkulę. Pana Simmonsa chyba nie trzeba pozdrawiać. A 7 by było, ale to nie fantastyka.
Ostatecznie. W książce jest ponad 150 stworów. Nie liczyłem konkretnie ale jest 6 list w których jest około 25 pozycji, część prexentowanych na na 2 stronach, część na połowie. Wydawało by więż ibtak powinno być ponad 300. To także możliwe. Z podaniami ludowymi nigdy nie trafisz na sto provent. Obawiam się, że trafić na 2/3to i tak było by dużo. 1/3 nazw stworów jest dla mnir nowotwórstwem - albo coś nowego albo przeksztalcone z wcześniejszych podań. Czytając książke człowiek przeptowadza parę analiz. 1: apropos wampirów. Jeden z najbardziej żywotnych mitow obecnego świata. Apropos klasyfikacji 'bestii' - u mnie pojawiły się grupy: martwiaki, latawiaki, wodowiaki, diabłowce i demonowce (jako jedna grupa) i pewnie jakaś grupa mająca głównie pozytywne uwarunkowania dla ludzi - odpowiednik skrzatów wszelakiej maści.
Ostatecznie wytwórczo wampir, mógł.
I. Mieć początek, za początków kultury rzymian. Z uwagi na: strach przed krzyżem, mit założycielski związany z wilczycą jako formą transformacji.
II. Mieć początek, za początków walk z obcą religią saracenami lub innymi nieprzyjaciołami ze wschodu. Legenda Vlada z ziem Jugosławii. Pojawiły się tam imiona typu Dragan. Co może nieść skojarzenia, że smoki z wampirami mają coś wspólnego. Według tego mitu wampir zyskałby możliwość leczenia się za pomocą ryuału związanego z krwią.
Poerwszy podpunkt to możliwość długowieczności - metuzalem. Różne koncepcje kamienia filozofów.
III. Mieć początek, za pomocą mocy świętego Gralla, w czasie wypraw krzyżowych. Niewrażliwość na oręż i na niektóre trucizny, z uwagi na przyprawy szlaku handlowego z azją.
IV. Jedna z dodatkowych możliwości przemiany w postać gazową, może mieć związek ze stworem nazwanym w książce Febrą. A jeśli tak to pewnie też z tzw. Czarną śmiercią zdaje się z Francji i ich zamiłowania do 'schizm'.
VI. Jedna z ostatnich możliwości to czas pojawienia się w kulturze koncepcji twora typu diabeł. Zaznaczam, że np. po angielsku brzmi to devil. Zastanawiając się nad formą słowotwórczą wpadłem na pomysł typu diab el. Z francuskiego les diab. Gdzieś słyszałełem formę El diab tagi. Thagowie byli ludem i chyba walczyli z brytyjczykami w Indiach. Chyba mieli związek z boginią Kali. Nie była zbyt miłą personalizacją walczącej kobiety.
Właściwie potem to już różnego rodzaju przekształcenia koncepcji zawartych wcześniej w dużej mierze związanej z mniejszą lub większą chęcią zarobienia pieniędzy przez tzw. magnaterię. Z podnych powodów pojawłaby się moźliwość wilkołaka jako jakiegoś rodzaju towarzysza. Słowotwórcza magnateria. Unicorn - jednorożec. Uni - zrzeszenie. Corn - kukurydza. Ci co dają jedzenie - w wolnym tłumaczeniu. Niektórzy pomyśleliby że to bezduszne tak traktować legendę jednorożców i to prawda. Podstawy mogą być głębsze niż jakaś forma słowotwórcza. Zazwyczaj więc chodzi o dobro. I tego bym się trzymał. A rogaczy i innego typu negatywow do kosza.
Kończąc, ostatnia forma wmpiryzmu: mieszanie ludziom w głowach masowo miała miejsce w komunizmie. Gdzie około 10 mln związkowców przeciwstawiło się koncepcji państwa opartej na bardzo małych racjach żywnościowych. Tutaj jedną z nazw wampiryzmu i diabła była propaganda. Potem mieliśmy innego - Magdalenkę (i/lub jej perturbacje). Jak było naprawde w tym czasie trudno teraz rzec. Dzięki Bogu jednak był jeszcze Karol i nadzieja wstąpiła w lud nad Wisłą. Lech spłodził Lecha. A Bogurodzica nie została zapomniana.
Ładnie wydana pozycja, traktująca o dziwach słowiańskiej części świata rozlewającego się od południowych wybrzeży Bałtyku.
więcej Pokaż mimo to1.
Narazie przeczytałem notki o:
Aniołach, Babach, Diabłach, Bazyliszku, Bsie.
W zasadzie książka dostarcza to czego należałoby sie spodziwać po encyklopedii "stworów" słowiańskich. Opis podmiotów "dzieła" ma pewne tendencje.
Okładka i ilustracje...
Kto z nas nie lubi pięknie wydanych książek? Ja uwielbiam. Potrafię kupić książkę tylko z powodu wyjątkowej oprawy graficznej. ,,Bestiariusz'' kupiłam dla mojego dziecka. Taaa, jasne , oczywiście, że dla siebie. Jak mogłabym się oprzeć takim ilustracjom? W dodatku hasła opisujące poszczególne bestie i demony są interesujące i dowcipne. Wyobraźnia naszych słowiańskich przodków nie miała granic, ale ich świat musiał być dość przerażający. Na każdym kroku czaiły sie strzygi , utopce i wiły. Człowiek nigdzie nie był bezpieczny, ani na polu, ani w lesie, ani we własnym domu, a już zwłaszcza na rozstajach dróg i w pobliżu zbiorników wodnych. A z drugiej strony, jakie to było wygodne, móc zrzucić odpowiedzialność za każde nieszczęście na złośliwe demony lub uroki rzucone przez zawistne wiedźmy...
Kto z nas nie lubi pięknie wydanych książek? Ja uwielbiam. Potrafię kupić książkę tylko z powodu wyjątkowej oprawy graficznej. ,,Bestiariusz'' kupiłam dla mojego dziecka. Taaa, jasne , oczywiście, że dla siebie. Jak mogłabym się oprzeć takim ilustracjom? W dodatku hasła opisujące poszczególne bestie i demony są interesujące i dowcipne. Wyobraźnia naszych słowiańskich...
więcej Pokaż mimo toNiesamowite kompendium wiedzy na temat mitologicznych stworów, upiorów i postaci znanych tylko z kart legend.
Ta oto cegiełka, poza wiedzą, którą skrywa, jest dodatkowo przepięknie wydana. Hasła w niej są ułożone alfabetycznie, a grafiki, które uzupełniają treści mają swój jednolity styl, mi osobiście kojarzący się z rycinami. Ma to niesamowity klimat.
Tym bardziej, że „Bestiariusz” wchodzi w cały cykl wydany przez Wydawnictwo Bosz, a traktujący właśnie o słowiańskości i jej legendach, podaniach i przeróżnych postaciach.
Niesamowite kompendium wiedzy na temat mitologicznych stworów, upiorów i postaci znanych tylko z kart legend.
więcej Pokaż mimo toTa oto cegiełka, poza wiedzą, którą skrywa, jest dodatkowo przepięknie wydana. Hasła w niej są ułożone alfabetycznie, a grafiki, które uzupełniają treści mają swój jednolity styl, mi osobiście kojarzący się z rycinami. Ma to niesamowity klimat.
Tym bardziej, że...
Publikacja w formie encyklopedycznej prezentuje czytelnikowi, ewidentnie temu młodszemu, całą gamę istot zamieszkujących wierzenia Słowian z krótkim opisem i czasami dodatkiem w postaci jakiejś legendy czy podania. Do tego należy dodać obrazy/rysunki/grafiki przedstawiające opisywane istoty, choć tutaj mamy do czynienia raczej z wolną interpretacją autora niż ich rzeczywistym wyglądem wyłaniającym się z zachowanych przekazów.
Warto zwrócić tu jednak na parę rzeczy uwagę. Wbrew tytułowi Bestiariusz nie dotyczy tylko wierzeń słowiańskich, jest to miszmasz gdzie pojawiają się również istoty z sąsiednich kręgów kulturowych adoptowanych na ziemie polskie w ciągu wieków. Tak samo prezentowane postacie nie pochodzą wyłącznie z wierzeń pogańskich, tu również mamy miszmasz czasów pogańskich, chrześcijańskich oraz stricte narodowych i dość nieodległych w czasie (przykładowo: Aitwar - litewski duch domowy odpowiedzialny za kradzież m. in. kartofli. Dla niezorientowanych - kartofel zaczął być uprawiany w Europie w XVIII wieku, a jego sukces to wiek XIX). Wielość postaci także jest problematyczna. Widać, że rozmnożono znacznie panteon duplikując istoty które występując na rozległym terenie miały zwyczajnie różne nazwy (w wierzeniach ludowych nie istniało coś na kształt Biblii gdzie zapisane były obowiązujące i niezmienne dogmaty boskie tym samym dowolność nazewnictwa i interpretacji była ogromna). Także treść krótkiego biogramu jest słaba. Prosty teks naświetlający z grubsza istotę bez jakiś głębszych dociekań.
Prawda jest taka, że Bestiariusz może tylko zainteresować czytelnika do głębszego sięgnięcia w temat bo bez tego pozostawi czytelnika z głębokim niedosytem.
Publikacja w formie encyklopedycznej prezentuje czytelnikowi, ewidentnie temu młodszemu, całą gamę istot zamieszkujących wierzenia Słowian z krótkim opisem i czasami dodatkiem w postaci jakiejś legendy czy podania. Do tego należy dodać obrazy/rysunki/grafiki przedstawiające opisywane istoty, choć tutaj mamy do czynienia raczej z wolną interpretacją autora niż ich...
więcej Pokaż mimo to