rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Ta książka może być za "głęboka" dla licealistów. Tęsknota za krajem, zachwyty nad naturą, codzienna, powtarzalna, znojna praca.

Ta książka może być za "głęboka" dla licealistów. Tęsknota za krajem, zachwyty nad naturą, codzienna, powtarzalna, znojna praca.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciepła, wzruszająca opowieść o chłopcu z wadą genetyczną, która determinuje jego wygląd, zdrowie, życie. Mimo wielu operacji plastycznych wciąż jest... przerażający. I jednocześnie opowieść o rodzicach chłopcach i jego cudownej siostrze.
I zastanawia mnie zainteresowanie w Polsce tą książką, uwielbianie małego bohatera a jednoczesna zupełna obojętność dla niepełnosprawnych dzieci i ich rodziców protestujących w czerwcu w Sejmie, walczących o minimum egzystencji. I zastanawiają mnie na forach podłe komentarze, że rodzice niepełnosprawnych wyciągają kasę od państwa. Nie dziwi mnie szczucie w mediach rządowych społeczeństwa na niepełnosprawnych i ich rodziny, bo rząd chciał znaleźć kozła ofiarnego i nie chciał się pochylić nad problemem, ale zadziwia mnie hipokryzja moich rodaków.

Ciepła, wzruszająca opowieść o chłopcu z wadą genetyczną, która determinuje jego wygląd, zdrowie, życie. Mimo wielu operacji plastycznych wciąż jest... przerażający. I jednocześnie opowieść o rodzicach chłopcach i jego cudownej siostrze.
I zastanawia mnie zainteresowanie w Polsce tą książką, uwielbianie małego bohatera a jednoczesna zupełna obojętność dla niepełnosprawnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To jest cudeńko. Uwielbiam tego Pana. A dzięki jego "słowom" można zabłysnąć w każdym towarzyskie, imponować kobietom a zawstydzać mężczyzn.

To jest cudeńko. Uwielbiam tego Pana. A dzięki jego "słowom" można zabłysnąć w każdym towarzyskie, imponować kobietom a zawstydzać mężczyzn.

Pokaż mimo to

Okładka książki Basia. Szczęśliwą się bywa Beata Nowicka, Barbara Stuhr
Ocena 7,3
Basia. Szczęśl... Beata Nowicka, Barb...

Na półkach:

Lubię biografie. Często czytam je dla inspiracji. Mama podarowała mi tę książkę. Nie spodziewałem się po niej, że będzie o przede wszystkim o jej mężu, o jej synu, bo wiem, że za każdym artystą, każdym geniuszem (a za geniusza mam pana Jerzego) stoi żona i za niego ogarnia świat. Gorzej, jak geniuszem jest kobieta, bo jej jest ciężej, bo przecież nie ma żony.
Tak czy inaczej spodziewałem się wygładzonej opowiastki, wylukrowanej, a z biografii wyłania się kobieta silna, zdolna skrzypaczka, inteligentny menadżer domowego życia i artystycznego, osoba ciepła i wrażliwa, filantropka i działająca dla chorych z nowotworami. Do tego książka napisana jest lekko, inteligentnie. Czyta się świetnie.

Lubię biografie. Często czytam je dla inspiracji. Mama podarowała mi tę książkę. Nie spodziewałem się po niej, że będzie o przede wszystkim o jej mężu, o jej synu, bo wiem, że za każdym artystą, każdym geniuszem (a za geniusza mam pana Jerzego) stoi żona i za niego ogarnia świat. Gorzej, jak geniuszem jest kobieta, bo jej jest ciężej, bo przecież nie ma żony.
Tak czy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Spójrzcie na okładkę, a już Wam się podoba. Dotknijcie idealnych kartek, okładki, a uznacie, że ta książka idealnie nadaje się na ozdobę salonu: położyć ją gdzieś na stoliku, na ławie, aby goście czekając na Was, przekartkowali. Ale uwaga: jeśli zagłębią się w treść, mogą Wam tą książkę ukraść. Sam nigdy nie byłem jakimś pasjonatem kawy, dopiero na pierwszym roku studiów zdarzyło mi się wypić filiżankę czy dwie. Teraz, po lekturze książki Pani Iki, zaczynam kawą dzień, częstuję kolegów, zapraszam na kawę koleżanki.
Z książki można się dowiedzieć wielu szczegółów dotyczących parzenia, przygotowywania, kupowania kawy, dobierania dodatków, tego, w czym parzyć, w jaki sposób. Z każdej kartki wydobywa się oszałamiający zapach małej czarnej. Od razu wiadomo, że Pani Ika to pasjonatka, "wariatka kawy" w tym pozytywnym znaczeniu.
No kocham kawę!

Spójrzcie na okładkę, a już Wam się podoba. Dotknijcie idealnych kartek, okładki, a uznacie, że ta książka idealnie nadaje się na ozdobę salonu: położyć ją gdzieś na stoliku, na ławie, aby goście czekając na Was, przekartkowali. Ale uwaga: jeśli zagłębią się w treść, mogą Wam tą książkę ukraść. Sam nigdy nie byłem jakimś pasjonatem kawy, dopiero na pierwszym roku studiów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta historia może się przydarzyć każdemu. Choć nie każdy znajdzie tyle wsparcia w rodzinie, przyjaciołach, znajomych. W obliczu paraliżującego strachu i niewyobrażalnego cierpienia jesteśmy sami, ale najbliżsi, przyjaciele mogą pomóc wrócić do siebie. Powieść wzrusza, choć momentami oczekiwałbym większej głębi w opisie, jak choćby dotyczących myśli matki chłopca. Autor jak po nitce do kłębka prowadzi nas tam, gdzie chce żebyśmy się znaleźli.
Trochę szkoda, że nie poprowadził do końca wszystkich wątków. I nie radzę czytać na wakacjach, bo choć książka napawa nadzieją, to jednak wyciska trochę łez.

Ta historia może się przydarzyć każdemu. Choć nie każdy znajdzie tyle wsparcia w rodzinie, przyjaciołach, znajomych. W obliczu paraliżującego strachu i niewyobrażalnego cierpienia jesteśmy sami, ale najbliżsi, przyjaciele mogą pomóc wrócić do siebie. Powieść wzrusza, choć momentami oczekiwałbym większej głębi w opisie, jak choćby dotyczących myśli matki chłopca. Autor jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobre na wakacje: nie ocieka krwią aż tak bardzo, nie ma w niej tyle brutalności. Bohater Browna jak zwykle zachwyca erudycją i świetnymi wypowiedziami. Chyba najmniej krwawa z książek Browna, co uważam za jej zaletę. Doskonale napisana, akcja płynie wartko.

Dobre na wakacje: nie ocieka krwią aż tak bardzo, nie ma w niej tyle brutalności. Bohater Browna jak zwykle zachwyca erudycją i świetnymi wypowiedziami. Chyba najmniej krwawa z książek Browna, co uważam za jej zaletę. Doskonale napisana, akcja płynie wartko.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ten reportaż robi wrażenie. Po przeczytaniu książki wysłuchałem wywiadu z Autorką. Polecam, aby trochę zrozumieć Amerykanów i to, dlaczego wybrali Trumpa na prezydenta.
Reportaż napisany lekko a dotyka tylu tematów! Choć dotyczy głównie kobiet, które wybierają sobie na mężów, oblubieńców więźniów skazanych na śmierć, to Autorka obala mity, jak to w Ameryce żyje się świetnie. A przecież na prowincji jest dużo biedy, biednym można zostać z dnia na dzień, jedynie tracąc pracę. Te kobiety pragną zmienić swoje życie, znaleźć sens, przestać się o siebie martwić i o swoje życie a znaleźć "coś ważniejszego". I znajdują takiego mordercę, zakochują się, a gdy już wykona się na nim wyrok śmierci, to... zakochują się w następnym skazańcu.

Ten reportaż robi wrażenie. Po przeczytaniu książki wysłuchałem wywiadu z Autorką. Polecam, aby trochę zrozumieć Amerykanów i to, dlaczego wybrali Trumpa na prezydenta.
Reportaż napisany lekko a dotyka tylu tematów! Choć dotyczy głównie kobiet, które wybierają sobie na mężów, oblubieńców więźniów skazanych na śmierć, to Autorka obala mity, jak to w Ameryce żyje się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

No cóż, warto przeczytać.

No cóż, warto przeczytać.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Po przeczytaniu pierwszej części historii o pani Stelli Lerskiej miałem ochotę na więcej. Tym chętniej kupiłem "Zemstę..." i od razu zagłębiłem się knowania, intrygi, traumę i spotkanie z ojcem głównej bohaterki.
Cóż rzec? Nie mogę się doczekać trzeciej części.

Po przeczytaniu pierwszej części historii o pani Stelli Lerskiej miałem ochotę na więcej. Tym chętniej kupiłem "Zemstę..." i od razu zagłębiłem się knowania, intrygi, traumę i spotkanie z ojcem głównej bohaterki.
Cóż rzec? Nie mogę się doczekać trzeciej części.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Można przeczytać romans. A potem przeczytać książkę historyczną. Można przeczytać "Marysieńkę i Sobieskiego" i mieć dwa w jednym. Do tego całą masę ciekawych informacji o życiu dworu, o całej epoce, o wojnie i bohaterstwie i o wierności królewskiej, która tak rzadko występowała.
Mimo że mamy tu dużo faktów historycznych, to one nie przytłaczają i dlatego tą powieść można polecić każdemu dorosłemu (informacje o włosach łonowych dołączanych do listu dla króla mogą niektórych wstrząsnąć). Bardzo ciekawy jestem, jak taki związek rozwijałby się w naszych czasach - czy król wysyłałby Marysieńce swoje nagie fotki na telefon i na odwrót?
Polecam.

Można przeczytać romans. A potem przeczytać książkę historyczną. Można przeczytać "Marysieńkę i Sobieskiego" i mieć dwa w jednym. Do tego całą masę ciekawych informacji o życiu dworu, o całej epoce, o wojnie i bohaterstwie i o wierności królewskiej, która tak rzadko występowała.
Mimo że mamy tu dużo faktów historycznych, to one nie przytłaczają i dlatego tą powieść można...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To jedna z moich ulubionych lektur szkolnych. Mamy tu tajemnicę, kryminalną zagadkę, wartką akcję, Adasia, który tryska humorem i zawsze z optymizmem patrzy w przyszłość. Łatwo się z nim utożsamiać, nawet moja siostra czytając "Szatana..." wcielała się w myślach w Adasia, nie w Wandę. Skądinąd wątek miłosny między tymi dwojga jest świetnie przedstawiony, zwłaszcza zakochanie się od pierwszego wejrzenia głównego bohatera jest przezabawne. Aż trudno uwierzyć, że powieść powstała w 1937 roku.
No i profesor Gąsowski rządzi!

To jedna z moich ulubionych lektur szkolnych. Mamy tu tajemnicę, kryminalną zagadkę, wartką akcję, Adasia, który tryska humorem i zawsze z optymizmem patrzy w przyszłość. Łatwo się z nim utożsamiać, nawet moja siostra czytając "Szatana..." wcielała się w myślach w Adasia, nie w Wandę. Skądinąd wątek miłosny między tymi dwojga jest świetnie przedstawiony, zwłaszcza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Choć to lektura wymagająca, to jest warta poświęconego jej czasu.
Należy do kanonu lektur w liceum i zupełnie nie rozumiem zdziwienia licealistów, dlaczego niby mają czytać taką powieść, co im ona może dać... Przecież Ojciec Goriot jest napisany ku przestrodze dla nas wszystkich, a przede wszystkim dla rodziców, aby zrozumieli co może się wydarzyć, gdy poświęcą WSZYSTKO swoim dzieciom. Poznajemy ojca Goriot, który po śmierci żony wszystkie swoje uczucie przelał na dwie córki. Zaspokajał ich kaprysy, każda miała swój powóz, damę do towarzystwa. Po wyjściu za mąż córki wyrzekły się ojca. Jedna dzięki wysokiemu posagowi została żoną hrabiego, druga żoną bankiera. Przecież dziś wielu rodziców daje swoim dzieciom wszystko i to bez wysiłku z ich strony. Rośnie nam pokolenie egoistów, którym się wydaje, że WSZYSTKO im się należy.
Ojciec Goriot to też wspaniały Paryż, odmalowane z perfekcją życie wyższych sfer, balów, kochanków ale i nawet reakcji służby na to, że gość przybywa w gościnę pieszo a nie powozem (od razu staje się obiektem drwin).
Chowanie dzieci w dobrobycie ponad stan i uczenie ich, że to im się należy, prowadzi jedynie do katastrofy.
Czytajcie ku przestrodze.

Choć to lektura wymagająca, to jest warta poświęconego jej czasu.
Należy do kanonu lektur w liceum i zupełnie nie rozumiem zdziwienia licealistów, dlaczego niby mają czytać taką powieść, co im ona może dać... Przecież Ojciec Goriot jest napisany ku przestrodze dla nas wszystkich, a przede wszystkim dla rodziców, aby zrozumieli co może się wydarzyć, gdy poświęcą WSZYSTKO...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zdaję sobie sprawę, że wielu forumowiczów LC zostało zmuszonych do przeczytania Krzyżaków, bo to lektura, bo warto znać, bo to Sienkiewicz. Oczywiście, Sienkiewicz nie lubił Rosjan, Muzułmanów. Krzyżaków podobno napisał, bo nie lubił Niemców. I także ku pokrzepieniu serc. Pamiętajmy, że napisał ją w czasie zaborów. Polacy potrzebowali otuchy, jakiejś wiary w siebie i historię, bo rzeczywistość niejednokrotnie odbierała im cześć i honor.
I proszę, przyznajcie to sami, że ta powieść krzepi. Czuje się dumę i radość, że jest się Polakiem. Do tego mamy świetną Jagienkę - pierwszą bohaterkę kobiecą, która nie mdleje, nie wzdycha, nie wyszywa i nie dzierga, a wręcz jeździ konno, strzela z łuku, poluje na bobry i niedźwiedzie i ratuje życie ukochanemu. Niestety Zbyszko jest dość tendencyjny, więc woli Danusię - eteryczną dziewczynkę o anielskim głosie, która niewiele ma do powiedzenia i jeszcze mniej do zrobienia. Mimo to ich spotkanie pod lipą jest piękne, choć dojmująco smutne.
Nie bez znaczenia jest też fakt, że powieść jest napisana pięknym językiem. I choć część słów i wyrażeń ciężko zrozumieć, to po lekturze jakoś inaczej, ładniej się wypowiada.

Zdaję sobie sprawę, że wielu forumowiczów LC zostało zmuszonych do przeczytania Krzyżaków, bo to lektura, bo warto znać, bo to Sienkiewicz. Oczywiście, Sienkiewicz nie lubił Rosjan, Muzułmanów. Krzyżaków podobno napisał, bo nie lubił Niemców. I także ku pokrzepieniu serc. Pamiętajmy, że napisał ją w czasie zaborów. Polacy potrzebowali otuchy, jakiejś wiary w siebie i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo krótka, szybko się czyta, a daje kopa.
Nie dla Smurfa Marudy, bo profesor udawadnia, że można wiele. Mimo trudności.

Bardzo krótka, szybko się czyta, a daje kopa.
Nie dla Smurfa Marudy, bo profesor udawadnia, że można wiele. Mimo trudności.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Na początku powieści najbardziej uderzyło mnie traktowanie pani Duszejko przez policję jako ekscentrycznej wariatki astrolożki, którą nie trzeba się przejmować. To protekcjonalne zwracanie się do niej, czy mówienie o niej za plecami było okropne. Czy naprawdę nas wszystkich jako starych czeka takie traktowanie?

Mimo swych "Dolegliwości" pani Duszejko jest aktywna: uczy dzieci angielskiego, dogląda domów sąsiadów, którzy na zimę przenoszą się Kotliny Kłodzkiej do miast. Czasami coś naprawi, spotka się z byłym uczniem, z którym tłumaczy wiersze, czasami uda się do sklepu z odzieżą używaną, gdzie pracuje Dobra Nowina. Kocha zwierzęta, niszczy wnyki i sidła, nie boi się wyrażać swojego zdania.
To jak oszczędnie Pani Tokarczuk opisuje wnętrza, na przykład domu Duszejko, jest fascynujące, bo jednocześnie czuje się zapachy, widzi te meble, okruszki...
Po lekturze "Prowadź..." mam też dylemat, co sądzić o myśliwych. Z pewnością kazanie kapelana myśliwych zaliczam do jednej wielkiej hipokryzji.
Na pewno za jakiś czas wrócę do tej pozycji i znów przeczytam ją z zainteresowaniem, i znów, na pewno, odkryję nowe smaczki.

Na początku powieści najbardziej uderzyło mnie traktowanie pani Duszejko przez policję jako ekscentrycznej wariatki astrolożki, którą nie trzeba się przejmować. To protekcjonalne zwracanie się do niej, czy mówienie o niej za plecami było okropne. Czy naprawdę nas wszystkich jako starych czeka takie traktowanie?

Mimo swych "Dolegliwości" pani Duszejko jest aktywna: uczy...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Skazani na siebie. Tom I - Dolina Nicole Izabela Gontowicz-Kapica, Iwona Prończuk
Ocena 6,9
Skazani na sie... Izabela Gontowicz-K...

Na półkach:

Powieść ma wielu bohaterów i wiele wątków, co lubię, bo skupiam się na treści i wyszukuję momentu, kiedy te pojedyncze zdarzenia splotą się w zgrabną całość. Kolejne miesiące i pory roku odznaczają w Dolinie Nicole czas, rodząc problemy, z którymi muszą się zmierzyć bohaterowie. A to czego tak bardzo pragnęli, czemu tak bardzo się poświęcali, pracując po kilkanaście godzin dziennie okazje się mrzonką. Ale spokojnie, Autorki zgrabnie wyznaczają bohaterom nowy cel, nowe zadania. Chciałbym z Dostawą XYZ trafić na Tatuę. I najlepiej od razu z rodziną. Może napiszę płomienne CV?

Powieść ma wielu bohaterów i wiele wątków, co lubię, bo skupiam się na treści i wyszukuję momentu, kiedy te pojedyncze zdarzenia splotą się w zgrabną całość. Kolejne miesiące i pory roku odznaczają w Dolinie Nicole czas, rodząc problemy, z którymi muszą się zmierzyć bohaterowie. A to czego tak bardzo pragnęli, czemu tak bardzo się poświęcali, pracując po kilkanaście godzin...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Klasyk. Trzeba przeczytać.

Klasyk. Trzeba przeczytać.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Czyta się dobrze, lekko, choć bohaterowie mogą się mylić czytelnikowi na początku. Świetnie, że Chmielewska w tej powieści wzięła się za temat ochrony polskich dzieł sztuki wykradanych, rozgrabionych czy wysprzedawanych za grosze na zachód.

Czyta się dobrze, lekko, choć bohaterowie mogą się mylić czytelnikowi na początku. Świetnie, że Chmielewska w tej powieści wzięła się za temat ochrony polskich dzieł sztuki wykradanych, rozgrabionych czy wysprzedawanych za grosze na zachód.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie chcę tu pisać, czy Pani Chmielewska jest wybitną pisarką. Ale mogę sądzić po sobie - wszystkie jej powieści czyta się dobrze, chętnie się do nich wraca i czyta po raz trzeci czy czwarty. I zawsze można się pośmiać, miło spędzić czas, poprawić sobie humor.
Na pierwszy rzut oka: nic śmiesznego niby . Bo jest trup (biedny Tadeusz), czyli zwłoki (ale nie zwłoka w czasie, tylko nieboszczyk), zagadka kto zabił, a podejrzani wszyscy, czyli pracownicy biura architektonicznego. Choć jest ich wielu i mogliby się łatwo mylić, to Chmielewska z taką swadą opisuje każdego podejrzanego, że co przypadek to ciekawszy i łatwo zapadają w pamięć. Do tego siermiężna atmosfera PRL-u, absurd goni absurd, zaje… dialogi, dowcip lekki i inteligentny, czasami wisielczy. No i ten dystans Autorki do siebie, do różnych spraw.
A pan prokurator i Wiesio: giganci!

Nie chcę tu pisać, czy Pani Chmielewska jest wybitną pisarką. Ale mogę sądzić po sobie - wszystkie jej powieści czyta się dobrze, chętnie się do nich wraca i czyta po raz trzeci czy czwarty. I zawsze można się pośmiać, miło spędzić czas, poprawić sobie humor.
Na pierwszy rzut oka: nic śmiesznego niby . Bo jest trup (biedny Tadeusz), czyli zwłoki (ale nie zwłoka w czasie,...

więcej Pokaż mimo to