Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Evie Cormac to dziewczyna, o której nie wiadomo nic. Nie wiadomo kim jest, ile ma lat i kto ją skrzywdził. Jej imię i nazwisko zostało nadane przez sąd po tym jak znaleziono ją w domu ze zwłokami mężczyzny. Minęło sześć lat odkąd ją odnaleziono. Chcę opuścić ośrodek, w którym się znajduje. Czy dziewczynę można uważać za pełnoletnią i czy poradzi sobie sama? Dziewczyna ma pewien dar...potrafi bezbłędnie rozpoznać czy ktoś kłamie.
Cyrus Haven to psycholog, który pracuje dla policji. Kiedy był młody doświadczył traumatycznego przeżycia. Jego starszy brat zamordował rodziców i dwie siostry.
Gdy Cyrus spotyka Evie na swojej drodze postanawia zaopiekować się nią zostając jej opiekunem dopóki sąd nie uzna ją za pełnoletnią.
W tym samym czasie Cyrus pomaga policji w ustaleniu sprawcy morderstwa młodej łyżwiarki Jodie Sheehan.
"Dobra dziewczyna, zła dziewczyna" to w zasadzie dwie historie, o dwóch dziewczynach. Która jest tą dobrą, a która złą trudno powiedzieć. To co łączy obie dziewczyny to Cyrus Haven, policyjny psycholog. Każdej z nich próbuje na swój sposób pomóc.
W książce poznajemy historię Evie tą teraźniejszą i skrawki przeszłości, na przemian z toczącym się śledztwem, w którym psycholog próbuje pomóc policji.
Akcja książki toczy się powoli, bardzo powoli. Autor dokładnie skupia się na każdym szczególe by na koniec pomknąć z akcją niczym błyskawica. Zakończenie totalnie zaskakuje, chociaż jeśli chodzi o mordercę miałam przeczucie ;)
Podsumowując książka jest dobra, jednak dla mnie trochę zbyt wolno dzieje się wszystko. Proszę nie mylić z tym, że jest nudna, co to to nie po prostu wszystko toczy się bardzo powoli.

Evie Cormac to dziewczyna, o której nie wiadomo nic. Nie wiadomo kim jest, ile ma lat i kto ją skrzywdził. Jej imię i nazwisko zostało nadane przez sąd po tym jak znaleziono ją w domu ze zwłokami mężczyzny. Minęło sześć lat odkąd ją odnaleziono. Chcę opuścić ośrodek, w którym się znajduje. Czy dziewczynę można uważać za pełnoletnią i czy poradzi sobie sama? Dziewczyna ma...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

książce Krystiana Stolarza słyszałam wiele dobrego no i nie byłabym sobą gdybym tego nie sprawdziła. Krystian Stolarz to policjant wydziału kryminalnego znanego w social mediach jako @policjant_czytaipisze . Spełnił swoje marzenie i napisał prawdziwy kryminał. Jak oceniam jego debiut? Zapraszam do czytania.
Naczelnik wydziału kryminalnego Filip Witczyński zostaje brutalnie zamordowany. Koledzy z wydziału próbują za wszelką cenę znaleźć sprawcę co nie jest takie proste. Jako naczelnik Wita mógł mieć wielu potencjalnych wrogów. W sprawę najbardziej zaangażowany jest Barry, Marek Barczyński. Na co dzień zmaga się z chorobą córki, a brak pieniędzy nie pomaga w tej nierównej walce.
Kiedy tajemniczy Alfa składa propozycje policjantowi wie, że nie ma zbyt dużego wyjścia jednak ta decyzja zmieni całkowicie jego życie.
Przyznam, że dawno tak dobrze nie czytało mi się żadnego kryminału. Kto najlepiej wie jak wygląda praca w policji i prowadzenie śledztwa jak nie sam policjant kryminalny? Tu nie było żadnego koloryzowania rzeczywistości. Była pokazana tak jak wygląda w rzeczywistości. Oczywiście sprawa morderstwa policjanta należy do tych większego kalibru i nie zdarza się na co dzień. Jednak tu było czuć ten realizm. Policyjny slang od teraz wydaje się bardziej przystępny i zrozumiały.
Przez całą tą historię nachodziła mnie pewna myśl: ile z tego jest fikcją literacką, a ile prawdziwą rzeczywistością bo taka historia mogłaby wydarzyć się naprawdę.
Akcja, akcja i jeszcze raz akcja to towarzyszy nam przez całą powieść "Dla ciebie nawet" Oczywiście zdarzają się smutne, wzruszające chwile, w których policjant bierze na siebie brzemię choroby swojej ukochanej córeczki.
Zakończenie kompletnie zaskakujące i poprowadzone tak, że można spodziewać się dalszych losów Barrego i na to liczę bo jeden z tych policjantów, który budzi sympatię, a jego decyzję są zrozumiałe i rozgrzeszone przez czytelnika.
Panie Krystianie spełnienie marzenia wyszło naprawdę fenomenalnie i mogę napisać z czystym sercem, że to był naprawdę bardzo dobry debiut i plasuję się pan w czołówce ulubionych autorów ;)

książce Krystiana Stolarza słyszałam wiele dobrego no i nie byłabym sobą gdybym tego nie sprawdziła. Krystian Stolarz to policjant wydziału kryminalnego znanego w social mediach jako @policjant_czytaipisze . Spełnił swoje marzenie i napisał prawdziwy kryminał. Jak oceniam jego debiut? Zapraszam do czytania.
Naczelnik wydziału kryminalnego Filip Witczyński zostaje brutalnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak już zaczęłam to muszę skończyć ;) Po przeczytaniu pierwszej części z serii Szkarłatne Ogrody no musiałam sięgnąć po kolejną część. Chociaż książek tego typu nie cierpię. Podobne schematy i zakończenia. Ogólnie ciężko by coś tutaj zaskoczyło. Jak było w przypadku książki "Kolce róży" Rosalie Wilson?
Maria musi odnaleźć się w roli hrabiny Husarzewskiej. Ciężko jej to przychodzi tym bardziej, że rodzice muszą wrócić do siebie i swojego życia. Maria liczyła, że z czasem przyzwyczai się i co najważniejsze przy mężu będzie bezpieczna. Jednak kiedy budzi się w głębokim dole jest przerażona i kompletnie nie wie dlaczego znalazła się w takim położeniu. Czy to nauczka od męża za jej przewinienia?
Wiktor zauważa, że jego stosunek do Marii zaczyna się zmieniać, a nie taki był plan. Zdrada Marii boli go bardziej niż myślał.
Co się stanie z małżeństwem Husarzewskich?
Życia małżeństwa Husarzewskich nie należy do tych sielankowych, pełnych miłości. Tu miał być prosty układ. Wiktor spłaca długi rodziny Marii w zamian za małżeństwo z dziewczyną. Maria zrobiłaby wszystko dla rodziny. Liczyła na to, że mąż w końcu do niej przywyknie i być może nauczą się normalnie ze sobą rozmawiać. Tymczasem hrabia wydaje polecenia, które Maria ma wypełniać bez żadnego sprzeciwu inaczej czeka ją nauczka. Kiedy Maria zostaje porwana widać jak Wiktor boi się o nią. Widać, że jednak mężczyzna ma serce i uczucia.
Kiedy wszystko zaczyna się układać, spada kolejna katastrofa, która ich od siebie oddala.
Dalsze losy Marii i Wiktora w książce "Kolce róży" są nieco pokomplikowane. W zamku pojawiają się kolejne osoby z życia hrabiego i nie wiemy czy to do końca przyjaciel czy wróg. W tej części podobały mi się bardzo, że autorka wplotła wiele tajemnic dzięki czemu mamy tu trochę dreszczyku i napięcia. Dalej jest spokojnie jeśli chodzi o pikantne sceny. Wszystko opisane jest ze smakiem i to bardzo duży plus.
Przy poprzedniej części pisaliście o skojarzeniach z Piękną i Bestią i tak, to są bardzo dobre skojarzenia bo to jest współczesna wersja tej historii.
Kolejna okładka, która jak poprzednia jest subtelna i nienachalna i za to duży plus. Dodatkowo w środku przy każdym rozdziale mamy takie same tło jak na okładce. Niby takie niewielkie szczegóły, a jednak sprawiają, że książkę czyta się o wiele lepiej (przynajmniej ja tak mam)
Czy było coś co mnie drażniło, irytowało? Sama się dziwię ale nie. Jak się dorwałam to w zasadzie przeczytałam książkę w jeden dzień. Niestety na kolejną część trzeba poczekać. Ile? Nie wiem, a nie powiem zakończenie książki było takie, że po prostu trzeba przeczytać kolejny tom by poznać historię hrabiego oraz by się przekonać co dalej z małżeństwem Husarzewskich.

Jak już zaczęłam to muszę skończyć ;) Po przeczytaniu pierwszej części z serii Szkarłatne Ogrody no musiałam sięgnąć po kolejną część. Chociaż książek tego typu nie cierpię. Podobne schematy i zakończenia. Ogólnie ciężko by coś tutaj zaskoczyło. Jak było w przypadku książki "Kolce róży" Rosalie Wilson?
Maria musi odnaleźć się w roli hrabiny Husarzewskiej. Ciężko jej to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czasy po wojnie były trudne. Brakowało wszystkiego, ludzie radzili sobie jak mogli. Także z brakiem jedzenia, szczególnie mięsa. Nikt nie martwił się tym czy źródło, z którego kupuje jest sprawdzone. A do szczecińskich szpitali trafia co raz więcej osób chorych na nieznaną chorobę. Doktor Ferenc odkrywa przyczynę choroby, która stawia na nogi milicję i inne służby. Co ma z tym wszystkim wspólnego słynne morderstwo, które wydarzyło się w Niebuszewie przy ulicy Wilsona 7?
Sięgając po książkę Przemysława Kowalewskiego "Kozioł" do końca nie wiedziałam czego się spodziewać. Słyszałam, że książka jest o Józefie Cyppku, a on w zasadzie pojawił się tylko jako wątek. Pierwsze kilka rozdziałów kompletnie mi nie wchodziło, czułam znużenie i odkładałam książkę na bok. Jednak dzięki temu, że jestem z tych, które mimo wszystko każdą książkę doczytają do ostatniej strony nie żałuję. Książka jest raczej z tych wstrząsających, wręcz bulwersujących. I jak tylko trafiałam na takie akcje w książce i zaznaczałam ją bałam się ich czy podołam i przetrwam do końca. Na szczęście nie było ich dużo.
Nie chcę Wam za dużo pisać o czym jest książka ale jeśli znacie sprawę Cyppka to spokojnie domyślicie się o co chodzi.
Książka na pewno nie dla wrażliwców ze względu na mocne sceny.
Gdybym chciała się do czegoś doczepić to nie polubiłam głównego bohatera, policjanta Ugne Galanta. Zastanawiam się jak on w ogóle potrafił rozwikłać zagadkę skoro w zasadzie ciągle chodził pijany, czasem wręcz zalany w trupa. Nie chodzi mi o to, że praca i taki stan bo to były inne czasy ale czy mózg jeszcze potrafi funkcjonować po takiej ilości alkoholu. Za to sierżant Barbara Romanowska to zupełnie co innego. Ciepła, empatyczna i przede wszystkim sumiennie wykonywała swoje obowiązki.
Jako debiut książka naprawdę świetna i przyznam, że mam ochotę na kolejną książkę autora.

Podsumowując "Kozioł" to książka, w której nie brakuje wrażeń, która trzyma w napięciu przez większość czasu. To duża dawka faktów historycznych. Dzięki opisom można wyobrazić sobie jak wyglądał Szczecin w 1957 roku. Dla mieszkańców Szczecina to na pewno dodatkowy atut.

Czasy po wojnie były trudne. Brakowało wszystkiego, ludzie radzili sobie jak mogli. Także z brakiem jedzenia, szczególnie mięsa. Nikt nie martwił się tym czy źródło, z którego kupuje jest sprawdzone. A do szczecińskich szpitali trafia co raz więcej osób chorych na nieznaną chorobę. Doktor Ferenc odkrywa przyczynę choroby, która stawia na nogi milicję i inne służby. Co ma z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Już od dawna marzy mi się by zrobić jakąś makramę na przykład łapacz snów albo kwietnik na kwiatka, który mogłabym powiesić na tarasie. Jednak problem jest taki, że nie wiem jak za to się zabrać. Kiedy przeglądając stronę księgarni natknęłam się na książkę Susanny Uusitalo "Domowe makramy" pomyślałam, że to coś dla mnie ;)
Makrama czyli wiązania sznurków to wiekowa technika, która od jakiegoś czasu stała się bardzo modna. Patrząc na cuda jakie wychodzą ze sznurka wydaję się, że to trudna technika jednak ja zapewnia autorka wystarczy poznać kilka podstawowych wiązań by wyczarować cuda, które będą cieszyły oko.
W książce znajdziemy kilkanaście wiązań, które wyglądają na bardzo proste. Jeśli je opanujemy możemy spróbować wykonać którąś z dwudziestu propozycji zaprezentowanych w książce.
Książka napisana jest w bardzo przystępny sposób więc nie ma problemu ze zrozumieniem kolejnych kroków podczas pracy.
Do tego wszystko pokazane jest na pięknych dużych fotografiach więc praca z tą książką to czysta przyjemność.
"Domowe makramy" to książka, która przybliży nam technikę makramy i być może sprawi, że pokochamy wiązanie sznurka i uda nam się wyczarować piękne
dekoracje naszego domu. w książce mamy tylko propozycję, a my możemy bawić się kolorami, wiązaniami i jeśli tylko nabierzemy trochę wprawy to na pewno stworzymy coś swojego nietypowego i oryginalnego.

Już od dawna marzy mi się by zrobić jakąś makramę na przykład łapacz snów albo kwietnik na kwiatka, który mogłabym powiesić na tarasie. Jednak problem jest taki, że nie wiem jak za to się zabrać. Kiedy przeglądając stronę księgarni natknęłam się na książkę Susanny Uusitalo "Domowe makramy" pomyślałam, że to coś dla mnie ;)
Makrama czyli wiązania sznurków to wiekowa...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak często sięgam po inną książkę niż kryminał, thriller, horror czy chociażby powieść historyczną? Rzadko, bardzo, bardzo rzadko. Tym razem coś mnie podkusiło i sięgnęłam po "Zapach róży" Rosalie Wilson.
Ile jesteś w stanie zrobić by uratować życie swojej rodziny? Maria jest w stanie zrobić wszystko. Ojciec Marii zapożyczył się u mafii, teraz przyszedł czas spłaty jednak rodzina nie ma pieniędzy. Dziewczyna prosi przyjaciela rodziny - wujka Alberta o pomoc, który pracuje w posiadłości hrabiego Husarzewskiego.
Hrabia postanawia pomóc rodzinie Borowskich jednak stawia jeden warunek...Maria ma zostać jego żoną. Żoną zupełnie obcego mężczyzny, którego wszyscy nazywają Bestią. Czy to za sprawą blizny, która szpeci jego twarz czy zupełnie z innego powodu?
Dlaczego nie czytam takich książek? Bo przeważnie schemat jest ten sam, banalny. Ona, szara myszka, nieśmiała, cicha i można nią manipulować. On, praktycznie zawsze bogaty gbur, który dzięki pieniądzom i pozycji myśli, że może wszystko. Tu jest tak samo więc żadnego zaskoczenia nie było. Jednak o dziwo książkę czytało się bardzo przyjemnie, nie było niepotrzebnych scen i co najważniejsze główna bohaterka nie zachowywała się bardzo dojrzale jak na swoje dwadzieścia lat. Za to hrabia to bardzo intrygująca osoba, ma jakieś tajemnice, które skrzętnie ukrywa. Jest zimny, gruboskórny i na pierwszy rzut oka wydaje się pozbawiony uczuć. Dużym plusem było dla mnie, że w zasadzie nie było żadnej sceny erotycznej (no może jedna), a chyba tego bałam się najbardziej bo ich po prostu nie cierpię w książkach.

Fabuła była bardzo ciekawa, dobrze dopracowana. W zasadzie nie mam się do czego doczepić nawet gdybym chciała. Narracja prowadzona jest przez Marię jednak znalazło się też kilka rozdziałów z punktu widzenia Wiktora.
Mam nadzieję, że seria Szkarłatne ogrody nie będzie zbytnio przewidywalna, że jednak autorka zaskoczy czymś czytelnika. Książka będzie miała swoją kontynuację i już nawet parę dni temu była premiera drugiej części.
Dodam jeszcze, że bardzo cieszę się że okładka jest subtelna i delikatna bo te wszystkie nagie męskie torsy wręcz mnie odrzucają do sięgnięcia po książkę.

Jak często sięgam po inną książkę niż kryminał, thriller, horror czy chociażby powieść historyczną? Rzadko, bardzo, bardzo rzadko. Tym razem coś mnie podkusiło i sięgnęłam po "Zapach róży" Rosalie Wilson.
Ile jesteś w stanie zrobić by uratować życie swojej rodziny? Maria jest w stanie zrobić wszystko. Ojciec Marii zapożyczył się u mafii, teraz przyszedł czas spłaty jednak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy zapisujecie gdzieś książki, które przeczytaliście? Mi zawsze brakowało narzędzia, które by mi pomogło w podsumowaniu rocznym przeczytanych książek. Miałam aplikację na telefonie ale żadna nie sprawdziła się. W tym roku postawiłam na planer specjalny dla książkoholików.
Przede wszystkim to co pierwsze widzimy to przepiękna okładka, która zauroczyła mnie od pierwszego spojrzenia. Gumka zabezpieczająca sprawi, że przypadkowo nie otworzy nam się w torebce.
Co zawiera planer książkary w środku? Dużo, nawet bardzo dużo.
Mamy stronę o mnie gdzie możemy wpisać ulubioną książkę z dzieciństwa, ulubiony gatunek czy ulubiony autor. W planerze znalazło się miejsce na książkowe wydarzenia, targi, spotkania autorskie i jak dla mnie to bardzo przydatne bo lubię brać udział w takich wydarzeniach i sama prowadzę spotkania autorskie.
Na stronach planera znajdziemy Książkowe polecajki, listę pożyczonych książek i wiele innych ciekawych stron.
Są też zapychacze takie jak quiz czy horoskop, które moim zdaniem są akurat zbędne.
Co najważniejsze mamy miejsce na recenzję przeczytanych książek gdzie możemy wpisać autora, tytuł, ocena, gatunek, liczbę stron, formę książki, plusy i minusy.
Bardzo spodobał mi się również tracker czytelniczy gdzie wpisuję liczbę przeczytanych stron w danym dniu.
Poza tymi wszystkimi stronami książkowymi mamy strony ogólne z rzeczami do ogarnięcia w danym tygodniu i dużo stron notatek gdzie można wpisać cokolwiek.

Podsumowując Planer Książkary to przepięknie wydany gadżet, który nie jednemu ułatwi spisywanie wszystkiego co jest dla niego ważne po przeczytanej książce. Strony planera są kolorowe i ucieszą oczy.
Wydaje mi się, że jest bardziej zrobiony pod młodszych czytelników (młodzieży) niż tych starszych, jednak dla mnie to strzał w dziesiątkę i jestem ciekawa jak będzie wyglądał na koniec roku. Mam zamiar używać go również w pracy bibliotekarza i zapisywać w nim wszystkie nasze spotkania i listę książek, które chcę przeczytać z półek naszej biblioteki.

Czy zapisujecie gdzieś książki, które przeczytaliście? Mi zawsze brakowało narzędzia, które by mi pomogło w podsumowaniu rocznym przeczytanych książek. Miałam aplikację na telefonie ale żadna nie sprawdziła się. W tym roku postawiłam na planer specjalny dla książkoholików.
Przede wszystkim to co pierwsze widzimy to przepiękna okładka, która zauroczyła mnie od pierwszego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ostatnio nadrabiam zaległości i wypożyczam z biblioteki te książki, na które miałam ochotę ale z braku czasu nie było kiedy po nie sięgnąć. Jedną z takich książek jest "Turysta" Adama Widerskiego.
Hektor Wist znany lekarz medycyny sądowej w końcu wybiera się na zasłużony urlop. Postanawia odwiedzić Ojcowski Park Narodowy i jego jaskinie. Jednak nie jest mu to dane, ponieważ w jednej z jaskiń zostają odnalezione zwłoki brutalnie zamordowanej kobiety, która nie żyje od roku. Zginęła w wypadku samochodowym. Dzięki dobrym znajomościom z komendantem policji Tobiaszem Morawskim Hektor Wist zostaje włączony do sprawy. Jednak wszystko jest skomplikowane, a morderca wodzi wszystkich za nos. W między czasie na jaw wychodzą tajemnice, które być może mają związek z morderstwem. Według wskazówek, które zostawia morderca policja przypuszcza, że patolog może być celem mordercy.
To było moje pierwsze spotkanie z Adamem Widerskim i jestem naprawdę zachwycona. To było coś dobrego i zarazem mocnego. Z tego co przeczytałam Hektor Wist pojawiał się już w poprzednich książkach autora, jednak tutaj był głównym bohaterem. Lekarz medycyny sądowej jest dosyć specyficzny, szczególnie jego poczucie humoru jednak da się go lubić. Zna się na swojej pracy, a i jako śledczy próbuje swoich sił i nawet mu to wychodzi.
Autor tak poprowadził fabułę "Turysty", że w zasadzie od razu próbujemy wytypować mordercę, później pojawia się kolejny i kolejny. Możemy typować, kombinować i coś czuję, że będzie trudno wytypować właściwie. W tej książce cały czas coś się dzieje, co chwila dowiadujemy się czegoś nowego co może mieć związek ze sprawą. Przeczytałam książkę w błyskawicznym tempie, ciężko było mi ją odłożyć bo ciągle coś się działo.
Podsumowując to była naprawdę świetna książka. Połączenie niezwykle urokliwego miejsca, niesamowite opisy przyrody czy miejsc, a to wszystko przeplata się z brutalnym morderstwem i mordercą, który grasuje wśród mieszkańców i przyjezdnych. To wszystko sprawiło, że "Turysta" Adama Widerskiego pozostanie na długo w mojej pamięci.

Ostatnio nadrabiam zaległości i wypożyczam z biblioteki te książki, na które miałam ochotę ale z braku czasu nie było kiedy po nie sięgnąć. Jedną z takich książek jest "Turysta" Adama Widerskiego.
Hektor Wist znany lekarz medycyny sądowej w końcu wybiera się na zasłużony urlop. Postanawia odwiedzić Ojcowski Park Narodowy i jego jaskinie. Jednak nie jest mu to dane, ponieważ...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Szymon Rogowski i Bartek Zaborowski prowadzą śledztwo w sprawie zwłok, które zostały znalezione w studzience kanalizacyjnej. Gdyby nie miejsce patolog uznałby, że zginęła śmiercią naturalną. Jednak policjanci, którzy tworzą zgrany team i są jak bracia wiedzą, że tu nic nie jest oczywiste i śledztwo będzie na pewno długie. Kiedy odkrywają tożsamość kobiety Rogowski postanawia pół nielegalnie sprawdzić jej mieszkanie. Jakie jest jego zaskoczenie kiedy Łucja Andrzejewska staje przed nim i jest jak najbardziej żywa. Czy to sobowtór Łucji zginął? Tego musi dowiedzieć się policja.
Jeśli mam traktować książkę jako kryminał to szczerze jest to najsłabszy kryminał jaki kiedykolwiek czytałam, a było ich sporo. Brakuje tu akcji, która trzymałaby w napięciu, w książce dzieje się wiele zupełnie innych spraw ale nie śledztwo.
Więcej niż połowa rozdziałów byłaby tu niepotrzebna bo nie opiera się na śledztwie i nawet w najmniejszym stopniu nie jest z nim związana. Zakończenie to podsumowanie śledztwa, gdzie nie wiadomo w jaki sposób oni do tego w ogóle doszli. Jednak jeśli te wątki zostałyby usunięte z książki zostałoby zaledwie kilka kartek.

Stwierdziłam, że książkę potraktuję jako literaturę obyczajową z wątkiem miłosnym i morderstwem w tle, tak książka ma szanse by się obronić.
Szymon Rogowski drążąc sprawę morderstwa sobowtóra Łucji Andrzejewskiej często spotyka się z głównym świadkiem w sprawie (być może podejrzaną), a ich relacja szybko wykracza poza zwykłą znajomość. Między nimi iskrzy i oboje dobrze wiedzą, że powinni się wstrzymać z tym do czasu zakończenia śledztwo lecz oboje nie mają na to najmniejszej ochoty. Poza wątkiem miłosnym autorka poświęciła sporo na wątek przyjaciół Łucji i to były najśmieszniejsze wątki w całej książce.
Bardzo dużym plusem książki są opisy miejsc w Łodzi. To zawsze w książkach uwielbiam, że mają takie autentyczne i dokładne opisy miejsc gdzie dzieje się akcja.
Kolejnym plusem są rozdziały. Krótkie, a każdy z nich opatrzony datą dzięki temu mamy większą kontrolę nad czasem w jakim toczy się akcja.
Nie wiem jaki był zamysł autorki jeśli chodzi o tytuł książki "Kuchnia kloszardów" bo ja już tu miałam wizję mordujących bezdomnych, którzy pichcą to udało im się upolować - tak wiem dosyć mocne ale okładka też tu trochę pomogła moim wyobrażeniom. Owszem mamy w książce jednego bezdomnego ale niegroźnego. No i jest jedna wzmianka o kuchni kloszardów w książce ale to już sami przeczytacie.
Podsumowując książka "Kuchnia kloszardów" Agnieszki Łukomskiej nie jest zła, jest po prostu dobra, jednak nie wyróżniająca się na tle innych książek. To jest debiut autorki i myślę, że jeszcze trochę potrzeba by kolejna książka była lepsza jednak nie kryminał - tu pespektyw nie widzę (przepraszam Pani Agnieszko), zdecydowanie jakaś komedia byłaby świetna bo niektóre teksty były naprawdę śmieszne.

Szymon Rogowski i Bartek Zaborowski prowadzą śledztwo w sprawie zwłok, które zostały znalezione w studzience kanalizacyjnej. Gdyby nie miejsce patolog uznałby, że zginęła śmiercią naturalną. Jednak policjanci, którzy tworzą zgrany team i są jak bracia wiedzą, że tu nic nie jest oczywiste i śledztwo będzie na pewno długie. Kiedy odkrywają tożsamość kobiety Rogowski...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W zeszłym roku miałam okazję wybrać się na spotkanie autorskie z Grzegorzem Kopcem. Książkę "Plon" miałam już od jakiegoś czasu na liście książek do przeczytania no i podczas spotkania udało się nabyć książkę z dedykacją. Swoje też niestety musiała odczekać. Teraz żałuje, że już się skończyła.
Książka zaczyna się dosyć mocno bo od pogrzeby Krzysia, osiemnastoletniego syna, najstarszego z dzieci Wojtalów. Cała rodzina bardzo ciężko przeżywa śmierć członka rodziny. Według policji to nagłe zatrzymanie krążenia w wyniku ciężkiego niedotlenienia jednak jego siostra Monika czuje, że w śmierć jej brat jest ktoś zamieszany.
Rok później gdy Monika obchodzi swoje osiemnaste urodziny również umiera w tragicznych okolicznościach. Ojciec podejrzewa, że nad rodziną wisi fatum i ma swoje podejrzenia, ponieważ dwójka jego dzieci zginęła w podobny sposób w jaki on uniknął śmierci.
Czyżby to sama śmierć upomina się o swoje?
Pamiętacie film "Oszukać przeznaczenie"? Takie skojarzenia miałam podczas czytania książki "Plon" ale tylko na początku. Nawet nie chcę sobie wyobrażać jakie to musi być traumatyczne wydarzenie w życiu rodziców gdy muszą pochować swoje dzieci. Jerzy Wojtala próbuje znaleźć jakieś racjonalne wytłumaczenie na to co się stało. Dlaczego dwoje jego dzieci umiera w dniu swoich osiemnastych urodzin i jak uchronić kolejne swoje dzieci.
Nawet nie wie z kim walczy ponieważ policja podczas prowadzenia śledztwa nie potrafi odnaleźć żadnych tropów, brak jakiegokolwiek punktu zaczepienia.

To było naprawdę coś! Historia pełna tajemnic i grozy, a do tego zakończenie, które było kompletnym zaskoczeniem. Uwielbiam takie klimaty i bardzo wczułam się w niego, nie raz miałam gęsią skórkę. i jeszcze ten wątek paranormalny...ale tu nic więcej nie napiszę.
Autor miał naprawdę świetny pomysł na fabułę książki. Do tego cały czas trzymał w takim napięciu, że nie sposób było oderwać się od książki.
Jeśli czyta się literaturę grozy i czuję się ją na własnej skórze to zdecydowanie świadczy o tym jak dobra jest książka.

W zeszłym roku miałam okazję wybrać się na spotkanie autorskie z Grzegorzem Kopcem. Książkę "Plon" miałam już od jakiegoś czasu na liście książek do przeczytania no i podczas spotkania udało się nabyć książkę z dedykacją. Swoje też niestety musiała odczekać. Teraz żałuje, że już się skończyła.
Książka zaczyna się dosyć mocno bo od pogrzeby Krzysia, osiemnastoletniego syna,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki RAK Grzegorz Filarowski, Nadia Szagdaj
Ocena 8,8
RAK Grzegorz Filarowski...

Na półkach:

Uwielbiam sięgać po powieści oparte na faktach. Tak właśnie było z książką "Rak". To historia o działaniach stalkera z Tindera.
Iwo Rak ma jakiś niezwykły dar, potrafi omotać każdą kobietę. Pomimo, że urodą nie grzeszy umie sprawić by kobieta poczuła się ważna, atrakcyjna. Iwo nie wybiera pierwszej lepszej kobiety, a kobietę z klasą i kasą. Tu nie tylko Tinder jest miejscem gdzie poluje na swoje ofiary. Ile ich jest? Bardzo wiele i każda kończy w podobny sposób.

Co to była za historia to się po prostu w głowie nie mieści i jeśli dodać do tego, że podobne wydarzenia zdarzyły się naprawdę. Pierwsza myśl jaka przychodzi do głowy to jak można być tak naiwnym, jak można aż tak zaufać i szczerze też na początku tak pomyślałam, ale jeśli kobieta jest sama, ma za sobą traumatyczne wydarzenia, lub po prostu nie ma nikogo kto sprawi, że poczuję się pięknie to większość z nas uległa by takiemu facetowi jak Iwo Rak. Był na każde zawołanie, tu coś naprawił, włożył naczynia do zmywarki, czy powiedział, że pięknie wygląda. On nie pokazuje od razu swojego oblicza. To mężczyzna, który przywdziewa maskę anioła by później z niesamowitą mocą przeistoczyć się w demona, tyrana i mężczyznę, który niszczy życie innych.

Nadia Szagdaj i Grzegorz Filarowski napisali naprawdę świetną książkę sensacyjną, która mogłaby być idealnym materiałem na film. Pomimo, że książka należy do tych grubszych nie czułam znużenia podczas czytania, a wręcz odwrotnie wydawało mi się, że skończyła się za szybko i pozostawiła z takim uczuciem niedosytu. To jest pierwsza część serii i jestem bardzo ciekawa kolejnej części i tego jak potoczą się losy bohaterów.
"Rak" to książka mocna, wstrząsająca, brutalna i co najważniejsze prawdziwa, a do tego poruszająca. To książka, po którą powinniśmy sięgnąć obowiązkowo i pamiętać, że na świecie takich ludzi jak Iwo Rak jest więcej.

Uwielbiam sięgać po powieści oparte na faktach. Tak właśnie było z książką "Rak". To historia o działaniach stalkera z Tindera.
Iwo Rak ma jakiś niezwykły dar, potrafi omotać każdą kobietę. Pomimo, że urodą nie grzeszy umie sprawić by kobieta poczuła się ważna, atrakcyjna. Iwo nie wybiera pierwszej lepszej kobiety, a kobietę z klasą i kasą. Tu nie tylko Tinder jest miejscem...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Kanibale. Sylwetki morderców Christopher Berry-Dee, Victoria Redstall
Ocena 6,5
Kanibale. Sylw... Christopher Berry-D...

Na półkach:

ubię sięgać po reportaże ale szczególnie takie o seryjnych mordercach. Same fakty, a do tego spostrzeżenia autora ale bez oceniania. Kiedy zobaczyłam książkę Christophera Berry-Dee "Kanibale. Sylwetki morderców" liczyłam się z tym, że to będzie mocna lektura.
Arthur John Shawcross - Potwór znad Genesee skazany na 250 lat więzienia; Stanley Baker - skazany na dożywocie, zwolniony po 15 latach; Edward "Ed" Theodore Gein - rzeźnik z Plainfield uznany za psychicznie chorego spędził wyrok w szpitalu psychiatrycznym i tam umarł.Tak można byłoby wymieniać jeszcze sporo bo w książce opisanych jest czternaście sylwetek morderców, morderców kanibali.
Dlaczego jedli ludzkie mięso? Tu powodów jest wiele i każdy z nich kierował się czymś innym. Większość z nich miała trudne dzieciństwo ale nie wiem czy cokolwiek może być wyjaśnieniem kanibalizmu. Czytanie o tym jak morderca najpierw zabijał, a potem ćwiartował zwłoki by zjeść niektóre części ciała jest wręcz niewyobrażalne.
Christopher Berry-Dee w swojej książce przedstawia sylwetki morderców począwszy od ich dzieciństwa, życia w późniejszych czasach oraz czas morderstw czasami z ich szczegółowymi opisami poprzez wyroki. Mamy praktycznie całkowity obraz mordercy. Możemy próbować sami stwierdzić co nimi kierowało chociaż to chyba jest niemożliwe. Największe wrażenie zrobiła na mnie sylwetka Edwarda "Ed" Theodore Geina, który miał dwie twarze jedną dobrą, którą znali sąsiedzi i tą mroczną. Wychował się w domu, w którym matka luterańska fanatyczka zabraniała kontaktu z kobietami twierdząc, że są one niemoralne i upadłe. To właśnie takie traktowanie sprawiło, że wyrósł na tego kim się stał. Wojeryzm, fetyszyzm, transwetytyzm i nekrofilia to wszystko sprawiło, że stał się istotą przerażającą, najbardziej złożonym przypadkiem w historii kryminologii. To co znaleźli w domu Geina jest niewyobrażalne. Między innymi czaszki na słupkach łóżka, abażury lamp i obicie fotela z ludzkiej skóry, miski z ludzkich czaszek, strój z ludzkiej skóry, maski wykonane ze skóry zdartej z twarzy martwych kobiet, które "zdobiły" ściany sypialni i wiele innych rzeczy. Skazano go morderstwa na dwóch kobietach, do których się przyznał. Reszta to według niego wyciągnięte ciała z grobów. U Geina stwierdzono schizofrenię i psychopatię seksualną.
Zdaję sobie sprawę, że ta książka nie jest dla wszystkich i w wielu osobach może budzić wstręt, odrazę i wiele innych negatywnych emocji dlatego nie namawiam. Sama po lekturze jestem zszokowana i nie miałam pojęcia, że zdarzają się takie przypadki i jest ich aż tyle bo domyślam się, że opisane tu przypadki to nie wszystko. Po takich czy podobnych lekturach zawsze zostaje z pytaniem dlaczego?

ubię sięgać po reportaże ale szczególnie takie o seryjnych mordercach. Same fakty, a do tego spostrzeżenia autora ale bez oceniania. Kiedy zobaczyłam książkę Christophera Berry-Dee "Kanibale. Sylwetki morderców" liczyłam się z tym, że to będzie mocna lektura.
Arthur John Shawcross - Potwór znad Genesee skazany na 250 lat więzienia; Stanley Baker - skazany na dożywocie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Co daje nam szczęście? Zdrowie, pieniądze, rodzina - to pierwsze skojarzenia, które kojarzą nam się ze szczęściem. A co jeśli to do czego dążymy nie jest tym do czego powinniśmy dążyć? No właśnie, Piotr Michoń w swojej książce "Życzę szczęścia. Paradoksy, dzięki którym zastanowisz się co w życiu ważne i rozsądne" dzięki paradoksom pokazuje czy faktycznie w życiu jest ważne to o czym myślimy.
Książka "Życzę szczęścia" to nie jest typowy poradnik, w którym znajdziemy porady co zrobić by być szczęśliwym. W krótkich rozdziałach przeczytamy o pieniądzach, czasie, religii czy mediach społecznościowych i o tym jak sprawiają, że ludzie są nieszczęśliwi.
Każdy rozdział to inny paradoks, który autor opisuje podpierając się badaniami.

"Zaniepokoiły mnie publikacje naukowe, które wykazywały, że im więcej korzystasz z Facebooka (Instagrama, Snapchata etc.), tym bardziej narażasz się na bycie nieszczęśliwym."
Więc co daje szczęście ludziom? Myślę, że to sprawa bardzo indywidualna i każdy ma inne poczucie bycia szczęśliwym. Ale jeśli wszystko do czego dążymy by być szczęśliwym nie jest tak naprawdę tym co faktycznie da nam to szczęście?
Pomyślcie co przychodzi Wam do głowy myśląc o swoim szczęściu. Dobra praca, szczęśliwa rodzina, przyjaciele...no właśnie. A jeśli połowa z nich to tylko złudzenie?
Z drugiej strony chyba każdy potrzebuje jakiegoś celu, do którego chce dążyć w swoim życiu. Spełnianie marzeń, nawet tych drobnych to dla mnie szczęście, zdrowie moje i mojej rodziny to kolejny powód do szczęścia.
Czy w książce znajdziemy sposób na szczęście? Nie i chyba nie ma jednej złotej recepty dla wszystkich ludzi na świecie by ich uszczęśliwić.
Książka po mimo podpierania się badaniami naukowymi jest napisana w przystępny sposób i czytając ją nie ma poczucia "lania wody"

Co daje nam szczęście? Zdrowie, pieniądze, rodzina - to pierwsze skojarzenia, które kojarzą nam się ze szczęściem. A co jeśli to do czego dążymy nie jest tym do czego powinniśmy dążyć? No właśnie, Piotr Michoń w swojej książce "Życzę szczęścia. Paradoksy, dzięki którym zastanowisz się co w życiu ważne i rozsądne" dzięki paradoksom pokazuje czy faktycznie w życiu jest ważne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Edith Piaf to kobieta, którą podziwiało wiele kobiet i mężczyzn. Piękna, uzdolniona z cudownym głosem. Jednak tak naprawdę mało kto wiedział jak wyglądało życie piosenkarki. I o tym właśnie jest książka biograficzna "Ptak smutnego stulecia. Edith Piaf"
W zasadzie nigdy nie interesowałam się zbytnio życiem Edith Piaf ale, że lubię pogłębiać wiedzę o ciekawych ludziach postanowiłam sięgnąć po tą książkę. W zasadzie to mam mieszane uczucia bo jeśli autorka jest wielką fanką Piaf to czy jest całkowicie obiektywna? Trudno to powiedzieć.

Książka to fragmenty wspomnień o pieśniarce, listy i recenzje ale również jest to powieść, w której autorka próbuje wczuć się w rolę Edith Piaf (i innych osób) i tworzy na potrzeby książki dialogi, które prawdopodobnie mogły wypowiedzieć osoby z książki. Dla osób, które nie znają w ogóle życia i kariery Małego wróbelka (jak się o Edith mówi) książka na pewno będzie cennym źródłem wiedzy.

Edith Piaf to kobieta, którą podziwiało wiele kobiet i mężczyzn. Piękna, uzdolniona z cudownym głosem. Jednak tak naprawdę mało kto wiedział jak wyglądało życie piosenkarki. I o tym właśnie jest książka biograficzna "Ptak smutnego stulecia. Edith Piaf"
W zasadzie nigdy nie interesowałam się zbytnio życiem Edith Piaf ale, że lubię pogłębiać wiedzę o ciekawych ludziach...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Kleks. Nowy początek Krzysztof Gureczny, Agnieszka Kruk, Katarzyna Rygiel
Ocena 6,7
Kleks. Nowy po... Krzysztof Gureczny,...

Na półkach:

Pamiętacie film "Akademia Pana Kleksa"? Od momentu premiery w 1984 roku film stał się wielkim przebojem i chyba nie ma dziecka, które chociaż raz nie widziałoby tego filmu. Pan Kleks stał się idolem młodych. Teraz nasze dzieci, młodzież mają zupełnie innych idolów. Jednak postanowiono reaktywować postać profesora Ambrożego Kleksa i już 5 stycznia wchodzi do kin nowa film "Kleks. Nowy początek" Na podstawie scenariusza do filmu Akademia Pana Kleksa. Część 1 w reżyserii Macieja Kawulskiego na motywach powieści Jana Brzechwy powstała książka, którą miałam okazję przeczytać.
Ada Niezgódka to dwunastoletnia dziewczynka, która mieszka w Nowym Jorku z mamą. Ada na wszystko ma plan i nie lubi kiedy coś ją zaskakuje. W dniu jej urodzin również wszystko miała zaplanowane łącznie ze swoją imprezą niespodzianką. Jednak wszystko idzie nie tak i odwiedza ją dziwny gadający ptak, a może to jednak człowiek? Wręcza Adzie zaproszenie do Akademii Pana Kleksa jako jednej z wybranych dzieci, które mają niezwykły talent? Jak odnajdzie się tam dziewczynka, która myśli racjonalnie?
Od czasów, które my znamy z Pana Kleksa wiele zmieniło się w tej szkole. Kiedyś do chodzili tam tylko chłopcy, których imię zaczynało się na A. Teraz szkoła otwarta jest dla wszystkich, którzy mają niezwykły dar wyobraźni. Lekcje aleliminacji, lekcje kamuflażu, empatii czy harmonii tego wszystkiego uczą się uczniowie Ambrożego Kleksa. Jednak nad akademią gromadzą się czarne chmury i na wszystkich czyha zło przed którym ma uchronić Ada.

Czy dzięki książce można przenieść się do czasów dzieciństwa? Tak i ja tego doświadczyłam podczas czytania nowej wersji Pana Kleksa. Nie mam nic przeciwko uaktualnianiu starych wersji klasycznych bajek. Jestem jak najbardziej za bo przyciągnąć dzieciaki do czegoś co niesie jakieś przesłanie i jest nowe to czemu nie? Czytając Kleksa uśmiechałam się co chwilę pod nosem i pomyślałam jakie dzieci mają beztroskie dzieciństwo i ja przez chwilę stałam się dzieckiem, które nic nie musi, nie czeka na mnie masa spraw tylko niesamowita wyobraźnia i akademia Ambrożego Kleksa.
Jeden minus książki jaki mi przeszkodził w podróży w czasy dzieciństwa? Skończyła się o wiele za szybko. Czy spodoba się młodym czytelnikom? Myślę, że jak najbardziej tak i to może być świetny pomysł na prezent, a w nowym roku jako dopełnienie całości wybranie się do kina na film. Ja mam w planach obejrzeć nową odsłonę Pana Kleksa i jeszcze przez chwilę poczuć się jak mała dziewczynka.

Pamiętacie film "Akademia Pana Kleksa"? Od momentu premiery w 1984 roku film stał się wielkim przebojem i chyba nie ma dziecka, które chociaż raz nie widziałoby tego filmu. Pan Kleks stał się idolem młodych. Teraz nasze dzieci, młodzież mają zupełnie innych idolów. Jednak postanowiono reaktywować postać profesora Ambrożego Kleksa i już 5 stycznia wchodzi do kin nowa film...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ostatnio pisałam, że przygotowuje się do spotkania autorskiego w naszej bibliotece z Tomaszem Betcherem. Do spotkania zdążyłam przeczytać półtora książki ;) Dlatego dziś recenzja kolejnej książki Pana Tomasza "Po tamtej stronie chmur" - to pierwsza część z serii i pierwsza powieść historyczna. Jesteście ciekawi jakie wrażenie zostały po lekturze?
Akcja powieści dzieje się dwutorowo. Pierwsza to przeszłość i rok 1920. W Dębińcu kiedy na świat przychodzą bliźniaki Teodor i Bruno. Zupełnie inni pod każdym względem.
Druga płaszczyzna to czasy współczesne gdzie poznajemy dwie siostry Magdę i Wiktorię, a także ich dziadka Edwarda Kamińskiego, który skrywa swoje sekrety. Ze względu na swój wiek niewiele już pamięta lub nie chce pamiętać tego co się kiedyś wydarzyło.
Co łączy wszystkich bohaterów? W zasadzie po przeczytaniu pierwszej części historii mamy tylko swoje przypuszczenia bo nic nie zostało napisane wprost. Historia braci Teodora i Bruna Steinke jest bardziej rozbudowana i dzieje się tu dużo. Dorastanie braci, rodzinne zawirowania, wybuch wojny wszystko to co wydarzyło się do 1942 roku to większość historii opisanej w pierwszej części.
Natomiast wydarzenia współczesne sióstr Magdy i Wiktorii na pierwszy rzut oka wydają się banalne, takie rozterki współczesnych ludzi. Jedna dziadek Edward Kamiński to już inna historia i coś czuję, że to będzie wielkie bum.
Pierwsza część skończyła się w tragiczny sposób. Wiecie jak czasem kończy się ostatni odcinek serialu i zostajemy z pytaniem i co dalej? Przecież to nie może się tak skończyć. To powoduje, że koniecznie chcemy sięgnąć po kolejną część.
Plus jest taki, że wszystkie części są już wydane.
Ja niestety muszę na chwilę odpuścić kolejne części bo moje zobowiązania książkowe czekają i muszę zająć się nimi w pierwszej kolejności. Jednak wiem, że jeśli tylko czas mi pozwoli sięgnę po kolejne dwie części bo czytało się bardzo dobrze.

Podsumowując muszę przyznać, że jako fanka mocnych i krwistych kryminałów bardzo dobrze odnalazłam się w twórczości Tomasza Betchera. Myślę, że to może być taka moja odskocznia. Z książek autora bije takie ciepło i spokój po mimo, że czyta się o trudnych sprawach. Polecam każdemu kto lubi powieści obyczajowe, a także dla tych co chcą odetchnąć od mocnych powieści.

Ostatnio pisałam, że przygotowuje się do spotkania autorskiego w naszej bibliotece z Tomaszem Betcherem. Do spotkania zdążyłam przeczytać półtora książki ;) Dlatego dziś recenzja kolejnej książki Pana Tomasza "Po tamtej stronie chmur" - to pierwsza część z serii i pierwsza powieść historyczna. Jesteście ciekawi jakie wrażenie zostały po lekturze?
Akcja powieści dzieje się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W naszej bibliotece odbędzie się spotkanie z Tomaszem Betcherem, a ja jako prowadząca spotkanie nie znałam dotychczas twórczości autora. Nie sięgam po takie książki bo zdecydowanie gustuje w mocniejszych, mroczniejszych i bardziej krwawych powieściach. Jednak jak trzeba to trzeba i na pierwszy ogień wybrałam debiut autora "Tam gdzie jesteś" Jak moje wrażenia po lekturze?
Ania Turska przeżywa w tej chwili trudny okres w życiu. Złożyła już pozew rozwodowy i po wielu latach chce w końcu uwolnić się od męża, który psychicznie znęcał się nad nią. Układa swoje życie na nowo i chce uporządkować sprawy, na które do tej pory nie miała czasu. Jedną z takich niezałatwionych spraw jest sprzedaż domku letniskowego w Jantarze, który został po nieżyjącym już ojcu. Gdy przyjeżdża na miejsce odkrywa, że w domku mieszka bezdomny mężczyzna. Wyrzuca go z domu lecz po chwili przychodzi refleksja i budzi się dobre serce Ani.
Z czasem zaprzyjaźnia się z Adamem. Jak potoczy się ich dalsza znajomość?
Nawet nie wiem jak się do tego przyznać ale pochłonęłam powieść w ekspresowym tempie, a co najgorsze podobała mi się. Niby zwykła powieść obyczajowa, ba nawet mogłabym napisać że romans i ja go przeczytałam.
A teraz tak całkiem poważnie...to było naprawdę dobre. To historia, która zapada w pamięci na bardzo długo po przeczytaniu. Autor ma niesamowity talent ze zwykłej historii zrobić świetną powieść, która wciąga czytelnika i nie pozwala mu się oderwać. W zasadzie nie wiem czy określenie zwykła historia tutaj pasuje bo postawcie się w sytuacji Ani. Zaufać osobie bezdomnej, udostępnić jej mieszkanie, a potem zaprzyjaźnić się z nią. Kto z nas by się odważył na taki krok? I oczywiście bezdomny to taka sama osoba jak ja czy Wy. Za każdym z nich kryje się pewna historia. Bezdomnym nie zostają ludzie z wyboru, a raczej to los zrzuca pewne wydarzenia, które ciągną za sobą kolejne i ich konsekwencje. Adam to młody mężczyzna, który mógłby wrócić do normalnego życia. Dlaczego tego nie robi?
No właśnie...o tym wszystkim przeczytacie w powieści "Tam gdzie jesteś"
Ta książka uczy w pewien sposób szacunku do innych, a także tego że na zmianę nigdy nie jest za późno.

W naszej bibliotece odbędzie się spotkanie z Tomaszem Betcherem, a ja jako prowadząca spotkanie nie znałam dotychczas twórczości autora. Nie sięgam po takie książki bo zdecydowanie gustuje w mocniejszych, mroczniejszych i bardziej krwawych powieściach. Jednak jak trzeba to trzeba i na pierwszy ogień wybrałam debiut autora "Tam gdzie jesteś" Jak moje wrażenia po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

C. J. Tudor to autorka, która chyba najbardziej znana jest z "Kredziarza" to była świetna książka. Zresztą tak samo jak "Inni ludzie" i "Płonące dziewczyny" dlatego kolejna książka, która się pojawiła brałam w ciemno bez czytania opisu. "Spojrzenie w mrok" zauroczyło mnie swoją okładką. Kiedy miałam ją już w ręku okazało się, że to zbiór jedenastu opowiadań.
Jedenaście historii, każda inna, każda na swój sposób niesamowita. Jedna mroczniejsza od drugiej. Żeby było łatwiej wypiszę wszystkie opowiadania i jedno zdanie opisujące każde z nich.

Ostatni rejs - to opowiadanie o ludziach, którzy żyją na statku wycieczkowym i nie mogą z niego zejść z powodu skażenia ziemi. Czy odpoczywanie całe życie nie jest zbyt męczące?

Blok - to opowiadanie o pewnym opuszczonym bloku, w którym żyją dziwne i niebezpieczne istoty. Grupa młodych ludzi postanawia do niego wejść nie wiedząc co się kryje w środku.

Zwodniczy blues - opowiadanie o dosyć dziwnym mężczyźnie, który grał bluesa w klubie. W opowiadaniu pojawia się również pewna para. Co mają wspólnego z młodym muzykiem?

Finalizacja - to opowiadanie o pozbawionym skrupułów pośredniku handlu nieruchomościami, który za wszelką cenę chce podpisać umowę swojego życia, jednak ponosi katastrofalne fiasko.

Lew na bramie - to opowiadanie o graffiti w postaci lwa, które jest niezwykłe, które wygląda jakby żyło, ono nawet zmienia się z dnia na dzień, aż pewnego dnia...

Gloria - to opowiadanie o bezwzględnej morderczyni, która zaprzyjaźnia się z niezwykłą dziewczynką w centrum handlowym. To będzie niezwykłe spotkanie.

Nie jestem Tedem - to opowiadanie o mężczyźnie, który twierdzi, że nie jest Tedem. I tu w zasadzie ciężko dopisać coś więcej bo to już będzie spojlerowanie ;)

Koniec świata jaki znamy - to opowiadanie o tym jak na świecie zapanował wieczny mrok, a ludzie uczą żyć się w tym innym dziwnym świecie. Poza ludźmi pojawiają się istoty, które w mroku czują się świetnie.

Powielarnia - to opowiadanie o pewnym miejscu, które powiela i poprawia rzeczy, które się zniszczyły ale nie właściciele nie potrafią się z nimi rozstać. Gdzie jest granica co można powielić i poprawić?

Pył - to opowiadanie o kobiecie, która postanawia wyjechać na wakacje swojego życia do Villi de las Almas Perdidas. Chce zapomnieć tam o wszystkim co było złe w jej życiu. Czy jej się to uda?

Wyspa Motyli - to opowiadanie o bezludnej wyspie, na której stworzono rezerwat motyli. Niestety wyspa jest niedostępna a grupa ludzi chce się na nią dostać za wszelką cenę.
Niektóre z tych opowiadań są naprawdę przerażające, niektóre dosyć dziwne. W wielu pojawia się temat końca świata, apokalipsy, która spadła na ziemię, a ludzie starają się dostosować i przeżyć w warunkach jakie panują. Gdybym miała wybrać jedno opowiadanie z całej jedenastki jako to najfajniejsze było by trudno ale byłoby to chyba opowiadanie "Koniec świata jaki znamy". Najsłabsze albo inaczej najbardziej dziwne to "Zwodniczy blues" W zasadzie nie wiem czy do końca je zrozumiałam.
Fani autorki powinni czuć się usatysfakcjonowani sięgając po opowiadanie "Spojrzenie w mrok". To może coś innego ale w krótkich opowiadaniach zawarte jest wszystko co powinno i może fajnie byłoby kiedyś gdyby z jednego krótkiego opowiadania powstałaby powieść czego sama autorka nie wyklucza. Każde z opowiadań poprzedzone jest wstępem, które wyjaśnia okoliczności powstania opowiadania.

C. J. Tudor to autorka, która chyba najbardziej znana jest z "Kredziarza" to była świetna książka. Zresztą tak samo jak "Inni ludzie" i "Płonące dziewczyny" dlatego kolejna książka, która się pojawiła brałam w ciemno bez czytania opisu. "Spojrzenie w mrok" zauroczyło mnie swoją okładką. Kiedy miałam ją już w ręku okazało się, że to zbiór jedenastu opowiadań.
Jedenaście...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To już moje kolejne spotkanie z twórczością Agnieszki Kaźmierczyk. Pierwsza książka, która trafiła w moje ręce "Miasto samobójców" zrobiła na mnie niesamowite wrażenia, a czytelnicy w naszej bibliotece chętnie po nią sięgają.
To miała być ostatnia sprawa inspektora Jacka Markowskiego, a potem już tylko zasłużona emerytura. Do sprawy zostaje przydzielony Kacper Pajdowicz - młody, nieokrzesany i ambitny. Markowski nie przepada za nim. Policjantom trafia się sprawa kobiety z plaży jak mówią o niej media. Sprawa niesamowicie trudna. Kobieta bez linii papilarnych, brak jakichkolwiek tropów i ciężko ruszyć dalej ze śledztwem, a wkoło mnoży się co raz więcej niewiadomych. Jedyny ślad to zaszyty w marynarce kobiety nieaktywny numer telefonu i kartka z tomiku poezji. Z czasem pojawiają się pierwsi podejrzani i każdy z nich miał motyw by zabić bezimienną kobietę.
Tomasz Chmiel to nasz tytułowy belfer, nauczyciel historii, który znalazł się na tym etapie życia, że nic go nie cieszy, nawet małżeństwo nie jest takie jak powinno być, zapracowana żona, która wypomina mężowi błąd z przed lat. Co skrywa belfer? Na domiar złego w szkole pojawia się nowy uczeń Borys, który tak jakby od początku obrał sobie za cel swojego wychowawcę Tomasza. Co łączy ich wszystkich z kobietą z plaży?
Co to była za historia. To już druga powieść autorki, która mnie zaskoczyła. Mała objętość, a tyle treści. Bez zbędnych opisów brniemy w historię, odkrywamy kolejne zagadki i zastanawiamy się kto to zrobił. Napiszę Wam od razu...nie próbujcie bo nie zgadniecie.
Pomysł i fabuła poprowadzone w rewelacyjny sposób. Na początku nie ma nic, żadnego punktu zaczepienia, a z czasem dochodzi tyle podejrzanych, że nie sposób wytypować tego jedynego. Autorka potrafi niesamowicie budować napięcie i łączyć ze sobą wątki, które na pierwszy rzut oka nie mają ze sobą nic wspólnego. Przy książkach Agnieszki Kaźmierczyk nie ma nudy.
"Sekret belfra" zrobił na mnie niesamowite wrażenie chociaż zakończenie pozostawiło pewien niedosyt, to nie było to czego oczekiwałam.

To już moje kolejne spotkanie z twórczością Agnieszki Kaźmierczyk. Pierwsza książka, która trafiła w moje ręce "Miasto samobójców" zrobiła na mnie niesamowite wrażenia, a czytelnicy w naszej bibliotece chętnie po nią sięgają.
To miała być ostatnia sprawa inspektora Jacka Markowskiego, a potem już tylko zasłużona emerytura. Do sprawy zostaje przydzielony Kacper Pajdowicz -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiedy Luta odzyskała córkę z rąk szajki bandytów próbuje swoje życie ułożyć na nowo i żyć w miarę normalnie. Czy to jej się udaje? Platformę wiertniczą zamieniła na pracę w Wojsku Polskim.
Zygmunt Szatan emerytowany policjant również stara się żyć normalnie po tym jak zemścił się na oprawcach swojej rodziny.
Jednak nie wszystko idzie tak jak powinno. Ktoś zaczyna węszyć w więzieniu i wypytywać o masakrę w świebodzińskiej masarni.
Jednak to nie wszystko. Luta dostaje informację, że nie żyje jej ukochany dziadek. Wspólnie z dziećmi jedzie na pogrzeb do Turcji. Dopiero tu przeżywa najgorsze chwile...
To co zaserwował nam autor w drugiej części to istny rollercoaster. Dzieje się tak wiele i do tego tak dramatycznych przeżyć, że przez chwilę miałam ochotę rzucić książką i napisać do autora Panie Przemku jak pan mógł? Ale ochłonęłam i czytałam dalej i napiszę Wam, że to było jedno z tych fascynacji książkowych, które na długo zostają w pamięci.
Przede wszystkim niesamowita bohaterka Luta Karabina, troskliwa matka, piękna kobieta, a przy tym kobieta, która dla dobra dzieci zaryzykuje wszystko. Do tego tak realna, że w zasadzie czytelnik zaczyna się zastanawiać czy ta kobieta żyje gdzieś obok nas.
Przemysław Piotrowski napisał powieść "Nic do stracenia" w taki sposób, że w zasadzie to gotowy pomysł na film akcji. Chociaż przeprowadzenie akcji finałowej na platformie wiertniczej mogłoby być bardzo kosztowne.
Podsumowując dla mnie to powieść idealna, lepsza od pierwszej części i zastanawiam się nawet czy nie zdeklasowała Igora Brudnego.
Jeśli jesteście fanami Przemysława Piotrowskiego to zdecydowanie polecam Wam serię z Lutą Karabiną oczywiście zaczynając od pierwszej części.

Kiedy Luta odzyskała córkę z rąk szajki bandytów próbuje swoje życie ułożyć na nowo i żyć w miarę normalnie. Czy to jej się udaje? Platformę wiertniczą zamieniła na pracę w Wojsku Polskim.
Zygmunt Szatan emerytowany policjant również stara się żyć normalnie po tym jak zemścił się na oprawcach swojej rodziny.
Jednak nie wszystko idzie tak jak powinno. Ktoś zaczyna węszyć w...

więcej Pokaż mimo to