-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2024-01-21
2024-01-05
Przed świętami bożonarodzeniowymi szukałam zimo-świątecznych książek idealnych do polecenia młodszym czytelnikom. Jednym z tytułów, który wpadł mi w oko był pierwszy tom cyklu „Cienie” – „Dzwoneczek”. Jest to zajmujący utwór autorstwa fińskiego pisarza Timo Parvela z ilustracjami wykonanymi przez Pasiego Pitkänena, który przenosi czytelników do śnieżnej Finlandii, gdzie śledzą oni losy Petego Valo (siódmoklasisty, który tuż przed świętami oddaje swój cień krasnalowi Satirowi w zamian za ocalenie życia chorej przyjaciółki).
„Dzwoneczek” to stosunkowo krótka, lekko mroczna historia, w której pisarz przedstawia czytelnikom bohaterów i zawiązuje główny wątek serii, który skupia się odkryciu tajemnicy związanej z Satirem zbierającym ludzkie cienie, a także na wpływie tego procederu na świat ludzi i krasnali. Towarzyszymy głównemu bohaterowi, który po wymianie cienia na realizację swojego życzenia zaczyna dostrzegać, jak zgubny wpływ na jego osobowość ma brak tego zdawałoby się nieistotnego elementu. Śledzimy także losy krasnalki Novit, która zostaje wmanewrowana w śledztwo dotyczące coraz częściej pojawiających się na świecie oderwanych od właścicieli, niebezpiecznych cieni.
Powieść Timo Parvela to klimatyczna historia świąteczna z dreszczykiem, w której rzeczywistość przenika się z magicznym światem zamieszkanym przez krasnale, trolle i skrzaty. Choć „Dzwoneczek” jest książką skierowaną do dzieci, to i ja czerpałam dużą przyjemność z lektury. Ogromnym zaskoczeniem okazało się dla mnie zakończenie książki i muszę przyznać, że bardzo chciałabym jak najszybciej sięgnąć po kolejny tom.
Przed świętami bożonarodzeniowymi szukałam zimo-świątecznych książek idealnych do polecenia młodszym czytelnikom. Jednym z tytułów, który wpadł mi w oko był pierwszy tom cyklu „Cienie” – „Dzwoneczek”. Jest to zajmujący utwór autorstwa fińskiego pisarza Timo Parvela z ilustracjami wykonanymi przez Pasiego Pitkänena, który przenosi czytelników do śnieżnej Finlandii, gdzie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-25
Alexandra Benedict napisała rewelacyjny kryminał realizujący motyw escape roomu. Odcięci od świata członkowie rodziny Armitage biorą udział w ekscytującej, przepełnionej zagadkami grze o rodzinny spadek, kiedy pojawia się między nimi morderca. Uwielbiam wątek odcięcia od świata w kryminałach, kiedy to bohaterowie muszą zdać się jedynie na swój spryt i inteligencję, by uniknąć czającego się na nich w ograniczonej przestrzeni niebezpieczeństwa.
Uważam, że wątek kryminalny w tej powieści jest świetny, a pisarka wykreowała naprawdę klimatyczną, mocno niepokojącą atmosferę. Oto zasypana śniegiem rezydencja, o którą walczą ze sobą kuzyni Lily staje się miejscem brutalnej zbrodni. Z domu nie ma ucieczki, w mroku czai się zabójca, a mimo to kuzyni postanawiają nadal kontynuować grę o spadek po Lilianie – i to jest niestety jedyny zgrzyt w całej książce. Pisarka stworzyła genialną zagadkę kryminalną, jednak nie do końca przekonała mnie kreacja psychologiczna bohaterów. Większość postaci zachowywało się aż nazbyt spokojnie w obliczu zbrodni. Ich reakcja na morderstwo, decyzja o kontynuowaniu Gwiazdkowej Gry i często niefrasobliwe zachowanie wydawały mi się wyjątkowo nienaturalne, co niestety odbiło się moim odbiorze książki.
Zagadka kryminalna w powieści Alexandry Benedict była niezwykle wciągająca. Pisarce udało się wykreować zimowo-świąteczny klimat podszyty nutą niepokoju. Jestem zachwycona obecnym w książce motywem odcięcia od świata, ale ze względu na takie, a nie inne reakcje bohaterów w obliczu zagrożenia, opowieść nie dostarczyła mi aż tak intensywnego dreszczyku emocji, jakiego mogłabym spodziewa się po tego rodzaju historii.
Alexandra Benedict napisała rewelacyjny kryminał realizujący motyw escape roomu. Odcięci od świata członkowie rodziny Armitage biorą udział w ekscytującej, przepełnionej zagadkami grze o rodzinny spadek, kiedy pojawia się między nimi morderca. Uwielbiam wątek odcięcia od świata w kryminałach, kiedy to bohaterowie muszą zdać się jedynie na swój spryt i inteligencję, by...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-10-10
Cmilla Läckberg podbiła moje czytelnicze serce kryminalną sagą o przygodach Patrika Hedsröma i Ericki Falck. Jako, że przeczytałam już wszystkie dostępne powieści pisarki, nie pozostało mi nic innego jak zapoznać się z opowiadaniem, które łączy się z moją ulubią sagą.
„Zamieć śnieżna i woń migdałów” to krótki utwór, w którym szwedzka pisarka opowiada o przygodzie Martina Molina – młodego współpracownika głównego bohatera serii. Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, Martin udaje się wraz ze swą dziewczyna Lisette na wyspę Valö, gdzie ma poznać jej rodzinę. Na miejscu okazuje się, że Liljecronaswie to zgraja chciwców oczekujących ciągłych zastrzyków finansowych od seniora rodu - Rubena. Wkrótce starszy pan pada ofiarą mordercy. Rodzina Liljecronasów zostaje uwięziona na wyspie, na której szaleje zamieć śnieżna. Martin musi samodzielnie rozwiązać sprawę zabójstwa. Czy młody policjant sobie poradzi?
„Zamieć śnieżna i woń migdałów” jest utworem, który swą formą nawiązuje bezpośrednio do utworów Agaty Christie. Bohaterowie zostają odcięci od świata, wśród nich ukrywa się sprytny morderca, który wodzi ich za nos. Martin nie jest niestety drugim Herkulesem Poirot i bardzo wyraźnie to widać – tej postaci zdecydowanie brakowało charyzmy.
Niestety Läckberg nie sprawdziła się w krótkiej formie. Zdecydowanie brakowało mi w tej nowelce napięcia. Całość była płaska, akcja płynęła do przodu jednostajnym, monotonnym tempem. Autorka przesadziła z nagromadzeniem pewnych scen - bohaterowie niemal bez przerwy piją kawę! Ilość wypitej przez bohaterów filiżanek czarnego napoju powinna doprowadzić ich do permanentnej bezsenności. Picie kawy to ulubiona czynność postaci: przesłuchania, kawa i kanapki, drzemka, kawa i kanapki, kłótnia, kawa i drożdżówki…
Zawiodłam się na tej książce. Opowiadanie jest słabe, a pisarce nie udało się zbudować atmosfery tajemniczości czy grozy. Całość wypadła monotonnie, a finał był jakiś bezpłciowy, bezbarwny – niby powinnam odczuwać zaskoczenie, a jednak nie czułam nic.
Kto może sięgnąć po „Zamieć śnieżną i woń migdałów? Na pewno fani, którzy lubią znać cały dorobek swego ulubionego pisarza, osoby czujące potrzebę przeczytania każdej pozycji wchodzącej w skład ulubionej serii książkowej – reszta czytelników może sobie darować lekturę tego opowiadania. Ta nowelka jest według mnie najsłabszą książką w dorobku Cmilli Läckberg.
Cmilla Läckberg podbiła moje czytelnicze serce kryminalną sagą o przygodach Patrika Hedsröma i Ericki Falck. Jako, że przeczytałam już wszystkie dostępne powieści pisarki, nie pozostało mi nic innego jak zapoznać się z opowiadaniem, które łączy się z moją ulubią sagą.
„Zamieć śnieżna i woń migdałów” to krótki utwór, w którym szwedzka pisarka opowiada o przygodzie Martina...
2013-12-23
„Stokrotki w śniegu” to powieść, która wspaniale wpasowuje się w świąteczny klimat, chociaż nie jest ona utworem odkrywczym, czy zadziwiającym swą oryginalnością. Richard Paul Evans stworzył kolejną wersję wersji „Opowieści wigilijnej” – niby odgrzewany kotlet, a jednak w okresie przedświątecznym takie historie czyta się z przyjemnością.
James Kier to zimny i bezwzględny biznesmen, dla którego liczy się tylko zysk. Mężczyzna wierzy w siłę pieniądza i nie dba o drugiego człowieka. Wszystko zmienia się jednak kilka tygodni przed świętami Bożego Narodzenia. Na skutek pomyłki bohater zostaje uznany za martwego. Kier czyta niepochlebne opinie swych współpracowników i przyjaciół pod nekrologiem. Opinie innych mocno wstrząsają mężczyzną, który nie zawsze był potworem bez serca. Bohater dostaje niecodzienną i bardzo cenną lekcję - James ma szansę zobaczyć, jak zostanie zapamiętany przez potomnych, ma okazję dowiedzieć się co naprawdę sądzą o nim ludzie, których uważał za swych przyjaciół. Mężczyźnie niezbyt podoba się to co widzi. Sytuacja, w której znalazł się Kier otwiera mu oczy i wyzwala w nim pragnienie przemiany.
„Stokrotki w śniegu” to sympatyczna, niezwykle pozytywna powieść, mimo tego, że jest to kolejna wersja historii o Ebenezerze Scrooge’u. Książka jest utrzymana we wspaniałym, nieco magicznym bożonarodzeniowym klimacie i sprawdza się idealnie jako świąteczna lektura.
„Stokrotki w śniegu” to powieść, która wspaniale wpasowuje się w świąteczny klimat, chociaż nie jest ona utworem odkrywczym, czy zadziwiającym swą oryginalnością. Richard Paul Evans stworzył kolejną wersję wersji „Opowieści wigilijnej” – niby odgrzewany kotlet, a jednak w okresie przedświątecznym takie historie czyta się z przyjemnością.
James Kier to zimny i bezwzględny...
2017-12-07
„Siedem dni razem” autorstwa Franceski Hornak to opowieść świąteczna o gorzkim posmaku. Historia współczesnej, niezbyt mocno związanej ze sobą rodziny, której członkowie zostają zmuszeni do spędzenia siedmiu dni w swoim towarzystwie. Czy przymusowe zamknięcie przysłuży się czwórce bohaterów, czy wręcz przeciwnie zwiększy przepaść, która ich dzieli?
Rodzina Birchów już dawno temu zapomniała, co znaczy być razem. Olivia jest lekarką, która poświęca swe życie, by pomagać innym, dlatego jest ona rzadkim gościem w rodzinnym domu. Młodsza panna Birch, Phoebe, to kobieta samolubna, ukochana córeczka tatusia wpatrzona w czubek własnego nosa. Głowa rodziny, Andrew, jest krytykiem kulinarnym wyładowującym swoją frustrację w złośliwych felietonach. Jego żona Emma to angielska dama, dążąca do perfekcji pani domu, która marzy o tym, by jej rodzina scementowała rozpadające się więzi nim będzie za późno. Przymusowa, siedmiodniowa kwarantanna może stać się dla Birchów szansą na ponowne nawiązanie bliskości, czwórka indywidualności musi tylko odważyć się na szczerą, pozbawioną przemilczeń rozmowę – czy bohaterowie odważą się jednak obnażyć przed bliskimi głęboko skrywane sekrety i urazy, czy po latach odnajdą wspólny język?
„Siedem dni razem” to powieść obyczajowa, której akcja rozgrywa się w świątecznym okresie. Jeśli oczekujecie jednak klimatycznej historii utrzymanej w lekkim nastroju, rozczarujecie się. Fabuła utworu Franceski Hornak jest nasycona ciężką, duszną atmosferą, którą buduje przymusowe zamknięcie bohaterów i łączące ich skomplikowane relacje. Pisarka podzieliła swą powieści w taki sposób, żeby czytelnik otrzymał wgląd w działania i myśli każdego członka rodziny Birchów. Sposób prowadzenia opowieści dodatkowo podkreśla osamotnienie bohaterów, którzy zatracili w swym życiu potrzebę bycia razem, dzielenia się swoimi problemami i radościami.
Książka Franceski Hornak to poruszająca, poważna powieść, w której autorka ukazuje, co jest najważniejsze w życiu. Angielka przypomina w swojej książce, że święta to nie tylko choinka, prezenty i świąteczny obiad – to wyjątkowy okres pojednania i szczerych rozmów, czas zacieśniania więzi i otwarcia się na drugiego człowieka.
„Siedem dni razem” to przede wszystkim dobrze napisana, refleksyjna powieść obyczajowa. Jeśli poszukujecie poważnej, świątecznej lektury, której daleko do lekkiej komedii, rozważcie sięgnięcie po książkę Franceski Hornak. Ostrzegam Was jednak - to nie jest słodka i łatwa opowieść przesycona bożonarodzeniową magią. Dużo w tym utworze goryczy, rozczarowań, smutku i bólu.
„Siedem dni razem” autorstwa Franceski Hornak to opowieść świąteczna o gorzkim posmaku. Historia współczesnej, niezbyt mocno związanej ze sobą rodziny, której członkowie zostają zmuszeni do spędzenia siedmiu dni w swoim towarzystwie. Czy przymusowe zamknięcie przysłuży się czwórce bohaterów, czy wręcz przeciwnie zwiększy przepaść, która ich dzieli?
Rodzina Birchów już...
„A Merry Little Meet Cute” autorstwa Julie Murphy i Sierry Simone to zimowo-świąteczna powieść dla dorosłych, której akcja rozgrywa się w środowisku filmowym.
Bee Hobes vel Bianca von Honey to gwiazda plus size filmów erotycznych, która zawsze marzyła o tym, by zostać aktorką występującą w produkcjach głównego nurtu telewizyjnego. Kiedy Bee otrzymuje od swojego producenta ofertę zastąpienia Winnie Baker – głównej bohaterki romansu świątecznego kręconego przez hołdującą tradycyjnym, rodzinnym wartościom stację Hope Channel – kobieta postanawia wykorzystać nadarzającą się okazję. Dodatkową motywacją dla aktorki jest fakt, że jej partnerem ma być Nolan Shaw, muzyk, w którym podkochiwała się jako nastolatka. Jedyny haczyk – nikt z planu zdjęciowego nie może dowiedzieć się o jej pracy w branży porno …
Nolan Shaw, a właściwie Nolan Kowalczk, to upadła gwiazda, były członek boysbandu INK uwikłany przed laty w głośny skandal seksualny, który złamał karierę gwiazdy łyżwiarstwa figurowego. Dla Nolana rola księcia w romansie kostiumowym ma być pierwszym krokiem w stronę zrehabilitowania się w oczach publiczności i powrotu do pracy w branży rozrywkowej, dzięki której będzie mógł zapewnić bezpieczeństwo finansowe swojej rodzinie. Mężczyzna nie może wdać się w żaden nowy skandal, według słów jego nowej agentki specjalizującej się w pomocy skompromitowanym celebrytom w powrocie na scenę, ma być czysty jak łza i nie wdawać się w żadne romanse. Zachowanie wstrzemięźliwości będzie trudnym zadaniem, bo bohater od razu rozpoznaje tożsamość swojej filmowej partnerki, której oddanym fanem jest od trzech lat.
„A Merry Little Meet Cute” to pikantna powieść erotyczna utrzymana w zimowo-świątecznej atmosferze. Według mnie Julie Murphy i Sierra Simone w ciekawy sposób ograły wątek świątecznej komedii romantycznej, pisząc książkę, w której fabuła w znacznej mierze kręci się wokół seksu oraz branży filmów dla dorosłych, a także wokół ciałopozytywności. Fabuła powieści jest zdecydowanie niekonwencjonalna, a nawet nieco kontrowersyjna, bo porusza tematykę sexworkingu, więc to na pewno nie jest książka dla wszystkich.
Julie Murphy i Sierra Simone napisały całkiem przyjemny w odbiorze świąteczny erotyk, w którym oprócz rozbudowanego wątku miłosnego czytelnik znajdzie reprezentację bohaterów LGBTQ+ oraz reprezentację osób chorych psychicznie. Pisarki przemyciły do zimowej fabuły kilka poważniejszych tematów, jak np. fatfobia w branży filmowej czy stosowanie podwójnych standardów wobec mężczyzn i kobiet, slut-shaming. W powieści najbardziej podobało mi się sposób w jaki autorki przedstawiły relację pomiędzy Nolanem i Bee, a zwłaszcza postawę mężczyzny, który w pełni akceptuje swoją partnerkę oraz jej niekonwencjonalną pracę, szanuje jej wybory. Doceniam również obecny w powieści humor.
Podsumowując, „A Merry Little Meet Cute” to ciepła, rozpalająca zmysły, nietuzinkowa powieść erotyczna, której lektura dostarczyła mi kilka godzin przyjemnej rozrywki.
„A Merry Little Meet Cute” autorstwa Julie Murphy i Sierry Simone to zimowo-świąteczna powieść dla dorosłych, której akcja rozgrywa się w środowisku filmowym.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toBee Hobes vel Bianca von Honey to gwiazda plus size filmów erotycznych, która zawsze marzyła o tym, by zostać aktorką występującą w produkcjach głównego nurtu telewizyjnego. Kiedy Bee otrzymuje od swojego producenta...