-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel16
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik267
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2019-01-02
2018-03-21
2014-09-30
Książkę przeczytałam w zasadzie tylko dlatego, żeby skończyć trylogię. Pierwszy tom mnie wciągnął, drugi był przewidywalny do bólu, trzeci znów trochę się podciągnął, miał sporo smaczków, ale były chwile, kiedy odkładałam książkę z gestem typu "facepalm". Główny bohater ma swoje lepsze i gorsze momenty. Jego, jak ktoś tu już całkiem dobrze określił, dziewczyna-lolitka jest jedną z najbardziej irytujących postaci jakie spotkałam do tej pory w literaturze. Z kolei Ukrainiec jest moją ulubioną postacią w tej książce i absolutnie nie mogę wybaczyć autorowi jego śmierci.
Plusy:
- Pritczenko
- Nawiedzony wielebny
- Postapokaliptyczne realia podziału rasowego
- Plus za nawiązanie do realiów drugiej wojny światowej
- Niepełne antidotum na wirusa
Minusy:
- Lucia!
- mHroczna aura wielebnego i jego prorocze kolano
- Przywódca helotów i jego nastroje zmienne co rusz o 180 stopni
- Wielki minus za rozwiązania typu Deus Ex Machina
- Finałowa bitwa i jej narracja - ciężko było w którymś momencie stwierdzić ile gdzie było jednostek i można było odnieść wrażenie, że gdzieś się klonują
- Filmowe zagrywki, czasem odnosiłam wrażenie, że czytam scenariusz do następnego filmu Marvela
Książka dla wytrwałych miłośników zombie :)
Książkę przeczytałam w zasadzie tylko dlatego, żeby skończyć trylogię. Pierwszy tom mnie wciągnął, drugi był przewidywalny do bólu, trzeci znów trochę się podciągnął, miał sporo smaczków, ale były chwile, kiedy odkładałam książkę z gestem typu "facepalm". Główny bohater ma swoje lepsze i gorsze momenty. Jego, jak ktoś tu już całkiem dobrze określił, dziewczyna-lolitka jest...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-08-28
Siedzę ostatnio w tematyce zombie, praktycznie pochłaniam wszystko co mi wpadnie w łapki. I możliwe, że z powodu "połkniętego" wcześniej "World War Z" Maxa Brooksa, początkowo tę książkę czytało mi się bardzo opornie. Bohater AKURAT ma dom za wysokim murowanym ogrodzeniem, AKURAT posiada kuszę do nurkowania, pianka neoprenowa AKURAT wytrzymuje ugryzienia zombie. Już nie wspomnę o awaryjnym zasilaniu zamontowanym dosłownie kilka dni przed apokalipsą. Autor też początkowo jedzie z samymi kliszami: Chiny użyły atomówek, ciężka cenzura wiadomości, godzina policyjna itd. Jest to nieco drażniące. Fabuła jest stosunkowo łatwa do przewidzenia. Ale w pewnym momencie czyta się naprawdę lekko (jak na klimaty apokalipsy zombie), czytelnik trzyma kciuki za głównego bohatera. Decyzje bohatera z początku irytują, potem jednak człowiek zdaje sobie sprawę, że tak by się zachował każdy przeciętny obywatel z odrobiną szczęścia i wiedzy. A fajnie jest poczytać nie o herosach i wybrańcach, a właśnie o przeciętnym człowieku znajdującym się w nieprzeciętnej sytuacji. Dla fanów klimatu zombie i apokalipsy
Siedzę ostatnio w tematyce zombie, praktycznie pochłaniam wszystko co mi wpadnie w łapki. I możliwe, że z powodu "połkniętego" wcześniej "World War Z" Maxa Brooksa, początkowo tę książkę czytało mi się bardzo opornie. Bohater AKURAT ma dom za wysokim murowanym ogrodzeniem, AKURAT posiada kuszę do nurkowania, pianka neoprenowa AKURAT wytrzymuje ugryzienia zombie. Już nie...
więcej mniej Pokaż mimo to
Bez szału.
Książkę przerobiłam w formie audiobooka do biegania i nie wiem czy to kwestia tłumaczenia, czy lektora, ale pierwsze co rzuciło mi się w oczy (w uszy?), to powtarzające się błędy w odmianie słów przez przypadki.
Druga kwestia - podręcznikowe podejście do omawianych zagadnień. Doceniam porządne podejście do kryminalistyki, ale już dysleksja Willa Trenta jest niemal punk po punkcie wyjęta z Wikipedii pod odpowiednim hasłem. Sama postać jest napisana w sposób mocno niekonsekwentny. Z jednej strony mamy niesamowicie profesjonalnego detektywa stanowego, z drugiej strony sierotę (i nie mam na myśli jego pobytu w domu dziecka), która w trakcie wykonywania policyjnej roboty nie jest w stanie w rzetelny, odpowiedzialny sposób przekazać kobiecie informacji o śmierci córki.
W zasadzie jedynymi postaciami, do których czułam autentyczną sympatię były John Shelley, jego siostra i matka. Cała reszta postaci była dość sztampowa, w tym ukochana detektywa Trenta, która, przyznam szczerze, miałam nadzieję, że nie dożyje ostatniej strony książki.
Bieg historii jest mocno przewidywalny, rzadko zaskakuje. Zdecydowanym plusem jest humor i odrobienie lekcji w zakresie kryminalistyki czy warunków więziennych. Minusem - przydługie momentami opisy, często nie popychające naprzód fabuły (5 minut słuchania o mieszaniu i piciu herbaty!), za mało postaci, do których czytelnik może się przywiązać, czy zdradzenie w połowie książki, kto zabił. I wszyscy, ale to wszyscy wzruszają ramionami!
Jako niewymagającą, mało ambitną kryminalistycznie lekturę, mogę polecić.
Bez szału.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKsiążkę przerobiłam w formie audiobooka do biegania i nie wiem czy to kwestia tłumaczenia, czy lektora, ale pierwsze co rzuciło mi się w oczy (w uszy?), to powtarzające się błędy w odmianie słów przez przypadki.
Druga kwestia - podręcznikowe podejście do omawianych zagadnień. Doceniam porządne podejście do kryminalistyki, ale już dysleksja Willa Trenta jest...