Opinie użytkownika
Zapytałabym, dlaczego każda sławna osoba musi pisać książki, ale chyba wiem. ($)
Oesu, jakie to było męczące. Styl i język jak z wypracowania szkolnego przeciętnego trójkowicza, fabuła ciągnąca się jak flaki z olejem, humor nieśmieszny, zapowiadany wątek kryminalny gdzieś wciśnięty na końcu i w ogóle bez sensu (czy ktoś wie, dlaczego dręcząca byłego męża Kamila, największa...
Na początku myślałam, że tak, jak kocham podcasty Okuniewskiej, tak nie każdy musi od razu pisać książki.
I trochę się pomyliłam. Owszem, są powtórzenia, czasem mam wrażenie, że jedna myśl jest wyrażana na kilka sposób. Ale koniec końców ta najważniejsza myśl- kochajmy siebie i bądźmy dla siebie dobrzy-zostaje w głowie. I bardzo dobrze.
Nie. Nie, nie i jeszcze raz nie.
Ach, jakie piękne to samobójstwo. Jaka ta Hannah (dlaczego nie odmieniano nigdzie jej imienia?) biedna, piękna, nieszczęśliwa, łzy jej płyną po prześlicznym licu. Ach, jaki ten Clay cierpiący, zakochany nieszczęśliwie, no coś przepięknego.
Nie. To nie jest temat do pokazywania w ten sposób. To nie jest piękne.
A rodzice? Ani słóweczka nie...
Kocham Janinę, jestem wierną fanką, zaśmiewam się przy jej postach na Facebooku jednak cała książka napisana jej stylem (z licznymi wtrąceniami, metaforami, porównaniami spożywczymi, puchatymi labradorami) jednak trochę męczy. Przez niektóre fragmenty trzeba się przegryzać kilka razy, żeby wyłuskać z nich sens.
Niemniej jednak lektura potrzebna, szczególnie dwa ostatnie...
Konieczna konieczność dla każdego. W dzisiejszych czasach newsów, mediów, zalewu informacji- zmienia myślenie. Daje nadzieję. Pozwala na to, żeby samemu sobie powiedzieć "kurde nie jest źle". A przy tym poszerza horyzonty.
Pokaż mimo toJeśli ktoś szuka czegoś lekkiego, zabawnego, do pośmiania się na wieczór- polecam z czystym sercem.
Pokaż mimo toO Toni Morrison usłyszałam podczas wykładu z literatury amerykańskiej. I niby człowiek się uczył o czarnoskórych niewolnikach, czytał o linczach, statkach z żywym towarem, plantacjach tytoniu i jedwabiu. Ale wejście w świat Sethe, Umiłowanej, Paula D było jak kubeł zimnej wody. Dopiero po lekturze "Umiłowanej" zdałam sobie sprawę z tego, co tak naprawdę przeżywali Ci...
więcej Pokaż mimo to
A mama mówiła: "nie oceniaj książki po okładce". A ja, naiwne dziewczę, oceniłam. Zobaczyłam piękną okładkę z piękną wojowniczką i od razu mi się oczka zaświeciły. I kupiłam. Mało tego, przeznaczyłam na to bon z Empiku...
To nie jest tak, że "Achaja" jest złą książką. To jest tak, że jak się widzie takie trzy tomiszcza z tak piękną okładką to człowiek zakłada, że to będzie...
O, jakie miłe zdziwienie.
Pani Moniki Szwai nic wcześniej nie czytałam. A "Klub Mało Używanych Dziewic" dostałam od babci na Święta, ku chichotliwej uciesze rodziny, doszukującej się od razu aluzyjek (No cóż, rodziny i jej poczucia humoru się nie wybiera...). Książkę obejrzałam, stwierdziłam, że nie mój przedział wiekowy- bo co ja, dwudziestoletnie dziewczę, będę czytać o...
Wspaniała, kochana.
Przeczytana dzięki Pani Małgorzacie Musierowicz.
Która z młodych dziewcząt nie poczuła kiedyś, że świat jest inny, niż dotychczas jej się wydawało? Że ludzie, istoty tak zawsze cudowne, zachowują się dziwnie, niezrozumiale? Że to, w co zawsze wierzyłyśmy, staje się nagle pozbawione sensu?
Jak wspaniale pan Brus uchwycił psychikę dorastającej dziewczyny!...
Napotykając gdzieś po drodze na okładki czy też sam tytuł "Kroniki Jakuba Wędrowycza" nie wiedziałam za bardzo, czego mam się spodziewać, toteż nie robiłam sobie żadnych nadziei i oczekiwań. I bardzo dobrze.
Żadne bowiem oczekiwania nie spotkałyby się z tym, co faktycznie dostałam po przeczytaniu tej książki.
Niby absurdy kraju nikogo już nie zadziwią, pan Pilipuk jednak...
Tak jakoś sceptycznie podeszłam do lektury, bo pomyślałam sobie: czymże jeszcze ci panowie będą w stanie mnie zaskoczyć?
A zaskoczyli.
Książka jest kopalnia wiedzy, a do tego na tyle fajną, że tą kopalnię można sobie jeszcze własnoręcznie poszerzać, doczytywując i dogrzebywując w Internecie. Żałuję, że połknęłam ją tak szybko, ale inaczej się nie dało.
Na pewno sięgnę do...
No nie. No po prostu no nie.
Obiektywna w ocenie książki być nie mogę, bo pan Martin zrobił z moimi ulubionymi bohaterami jakieś straszne rzeczy. Nie powiem, jakie, bo nie chcę spoilerować, mam jednak wrażenie, że w pewnych wątkach autor zaplątał się na tyle, że sam nie wie jak z nich wybrnąć- na przykład wątek Aryi lub Brana. Czekam niecierpliwie na następną część po to,...
Po lekturze książki mam dosyć mieszane uczucia. Niektóre opowiadania były napisane bardzo ciekawie- wczytywałam się w nie namiętnie by zaraz potem trafić na takie, które dłużyły się i ciągnęły, sprawiając, że książka leżała na półce i czekała na lepsze chwile.
Czego nie można odmówić, to niesamowitych postaci, które wzbudzały wielką sympatię.
Chociaż książka ma swoje wady- zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Do jakiego stopnia nienawiść może rządzić życiem człowieka.
Wstrząsające.