rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Krótkie, szybkie, na jeden wieczór. Nie wiem tylko, jak po tym spać...

Krótkie, szybkie, na jeden wieczór. Nie wiem tylko, jak po tym spać...

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zapytałabym, dlaczego każda sławna osoba musi pisać książki, ale chyba wiem. ($)
Oesu, jakie to było męczące. Styl i język jak z wypracowania szkolnego przeciętnego trójkowicza, fabuła ciągnąca się jak flaki z olejem, humor nieśmieszny, zapowiadany wątek kryminalny gdzieś wciśnięty na końcu i w ogóle bez sensu (czy ktoś wie, dlaczego dręcząca byłego męża Kamila, największa zołza na świecie, robiąca mu najgorsze świństwa postanawia dać mu spokój PO TYM jak on próbuje ją zabić? Umknęło mi to...).
No i przede wszystkim- główne przesłanie książki, czyli alkohol jest zły w ogóle nie ma odzwierciedlenia w tym, co się tam dzieje. Jest to wprost napisane na końcu, ale przecież wszystkie złe rzeczy, które dzieją się bohaterom nie są spowodowane przez alkohol. To, że panowie sobie poimprezkują i popiją nie wiąże się z żadnymi innymi konsekwencjami oprócz porannego kaca.
No nic się tam nie klei, no nic.

Zapytałabym, dlaczego każda sławna osoba musi pisać książki, ale chyba wiem. ($)
Oesu, jakie to było męczące. Styl i język jak z wypracowania szkolnego przeciętnego trójkowicza, fabuła ciągnąca się jak flaki z olejem, humor nieśmieszny, zapowiadany wątek kryminalny gdzieś wciśnięty na końcu i w ogóle bez sensu (czy ktoś wie, dlaczego dręcząca byłego męża Kamila, największa...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na początku myślałam, że tak, jak kocham podcasty Okuniewskiej, tak nie każdy musi od razu pisać książki.
I trochę się pomyliłam. Owszem, są powtórzenia, czasem mam wrażenie, że jedna myśl jest wyrażana na kilka sposób. Ale koniec końców ta najważniejsza myśl- kochajmy siebie i bądźmy dla siebie dobrzy-zostaje w głowie. I bardzo dobrze.

Na początku myślałam, że tak, jak kocham podcasty Okuniewskiej, tak nie każdy musi od razu pisać książki.
I trochę się pomyliłam. Owszem, są powtórzenia, czasem mam wrażenie, że jedna myśl jest wyrażana na kilka sposób. Ale koniec końców ta najważniejsza myśl- kochajmy siebie i bądźmy dla siebie dobrzy-zostaje w głowie. I bardzo dobrze.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie. Nie, nie i jeszcze raz nie.
Ach, jakie piękne to samobójstwo. Jaka ta Hannah (dlaczego nie odmieniano nigdzie jej imienia?) biedna, piękna, nieszczęśliwa, łzy jej płyną po prześlicznym licu. Ach, jaki ten Clay cierpiący, zakochany nieszczęśliwie, no coś przepięknego.
Nie. To nie jest temat do pokazywania w ten sposób. To nie jest piękne.
A rodzice? Ani słóweczka nie ma o rodzicach.
Na szczęście obejrzałam najpierw serial. Tam było jakoś lepiej pokazane, co samobójstwo bliskiej osoby robi ludziom. Jak cierpią. Tutaj- nie.

Nie. Nie, nie i jeszcze raz nie.
Ach, jakie piękne to samobójstwo. Jaka ta Hannah (dlaczego nie odmieniano nigdzie jej imienia?) biedna, piękna, nieszczęśliwa, łzy jej płyną po prześlicznym licu. Ach, jaki ten Clay cierpiący, zakochany nieszczęśliwie, no coś przepięknego.
Nie. To nie jest temat do pokazywania w ten sposób. To nie jest piękne.
A rodzice? Ani słóweczka nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kocham Janinę, jestem wierną fanką, zaśmiewam się przy jej postach na Facebooku jednak cała książka napisana jej stylem (z licznymi wtrąceniami, metaforami, porównaniami spożywczymi, puchatymi labradorami) jednak trochę męczy. Przez niektóre fragmenty trzeba się przegryzać kilka razy, żeby wyłuskać z nich sens.
Niemniej jednak lektura potrzebna, szczególnie dwa ostatnie rozdziały, które pięknie podsumowują całość i dają jedno polecenie- myśl, człowieku, myśl! Myśl, jak coś czytasz, oglądasz, widzisz słupki w internecie lub tv. Myśl sam.
A, no i perełki i wisienki na torcie- rządowe wykresy. He he. Jak pięknie pokazana manipulacja- miodzio!

Kocham Janinę, jestem wierną fanką, zaśmiewam się przy jej postach na Facebooku jednak cała książka napisana jej stylem (z licznymi wtrąceniami, metaforami, porównaniami spożywczymi, puchatymi labradorami) jednak trochę męczy. Przez niektóre fragmenty trzeba się przegryzać kilka razy, żeby wyłuskać z nich sens.
Niemniej jednak lektura potrzebna, szczególnie dwa ostatnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Konieczna konieczność dla każdego. W dzisiejszych czasach newsów, mediów, zalewu informacji- zmienia myślenie. Daje nadzieję. Pozwala na to, żeby samemu sobie powiedzieć "kurde nie jest źle". A przy tym poszerza horyzonty.

Konieczna konieczność dla każdego. W dzisiejszych czasach newsów, mediów, zalewu informacji- zmienia myślenie. Daje nadzieję. Pozwala na to, żeby samemu sobie powiedzieć "kurde nie jest źle". A przy tym poszerza horyzonty.

Pokaż mimo to

Okładka książki HRABI Duszkiem tak! Jakub Jabłonka, Dariusz Kamys, Joanna Kołaczkowska, Paweł Łęczuk, Tomasz Majer, Łukasz Petsch
Ocena 7,2
HRABI Duszkiem... Jakub Jabłonka, Dar...

Na półkach: ,

Dla fanów Hrabi i Potemów- pozycja obowiązkowa. Piękne zdjęcia, zakulisowe smaczki.

Dla fanów Hrabi i Potemów- pozycja obowiązkowa. Piękne zdjęcia, zakulisowe smaczki.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Stereotyp goni stereotyp, język kiepski. Nic ciekawego.

Stereotyp goni stereotyp, język kiepski. Nic ciekawego.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jeśli ktoś szuka czegoś lekkiego, zabawnego, do pośmiania się na wieczór- polecam z czystym sercem.

Jeśli ktoś szuka czegoś lekkiego, zabawnego, do pośmiania się na wieczór- polecam z czystym sercem.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

O Toni Morrison usłyszałam podczas wykładu z literatury amerykańskiej. I niby człowiek się uczył o czarnoskórych niewolnikach, czytał o linczach, statkach z żywym towarem, plantacjach tytoniu i jedwabiu. Ale wejście w świat Sethe, Umiłowanej, Paula D było jak kubeł zimnej wody. Dopiero po lekturze "Umiłowanej" zdałam sobie sprawę z tego, co tak naprawdę przeżywali Ci ludzie.
Książka jest napisana cudownym, poetyckim językiem, który można czytać kilka razy i za każdym w nich odnajdywać tam coś nowego.

O Toni Morrison usłyszałam podczas wykładu z literatury amerykańskiej. I niby człowiek się uczył o czarnoskórych niewolnikach, czytał o linczach, statkach z żywym towarem, plantacjach tytoniu i jedwabiu. Ale wejście w świat Sethe, Umiłowanej, Paula D było jak kubeł zimnej wody. Dopiero po lekturze "Umiłowanej" zdałam sobie sprawę z tego, co tak naprawdę przeżywali Ci...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

A mama mówiła: "nie oceniaj książki po okładce". A ja, naiwne dziewczę, oceniłam. Zobaczyłam piękną okładkę z piękną wojowniczką i od razu mi się oczka zaświeciły. I kupiłam. Mało tego, przeznaczyłam na to bon z Empiku...
To nie jest tak, że "Achaja" jest złą książką. To jest tak, że jak się widzie takie trzy tomiszcza z tak piękną okładką to człowiek zakłada, że to będzie saga, jakiej jeszcze człowiek nie czytał. Pochwalne opinie wydrukowane z tyłu tylko utwierdzają w tym przekonaniu.
A potem otwieramy, czytamy... I co dostajemy?
Płaskie, ledwo zarysowane postaci, nie wzbudzające właściwie żadnych emocji poza ciekawością, co tam jeszcze może im pójść źle. To pierwsze, co mi się rzuciło w oczy. Ja jestem osobą bardzo emocjonalną, błyskawicznie wczuwam się w bohaterów, nieraz płaczę nad kartkami, no bo im się dzieje taka krzywda. A tutaj- nic. Chociaż Achai wielokrotnie działa się krzywda, tak jak i innym bohaterom, nie wzbudziło to we mnie żadnego uczuia poza lekkim zaciekawieniem, co tam będzie dalej.
Najbardziej, ale to najbardziej drażniły mnie wspomniane już w recencjach powtórzenia samogłosek oraz POTWORNIE nieudolne używanie przekleństw. Nie wiem, po co tam były. Mam wrażenie, że mój 18letni brat-buntownik używa przekleństw trafniej i celniej- aby podkreślić swoją wypowiedź.
Jeżeli człowiek przejdzie przez toporny język, te koszmarne bluzgi i okrzyki... To przeczyta. Ja przeczytałam. Zainteresowały mnie losy bohaterów, na tyle, że sięgnę po drugą część, żeby zobaczyć, co tam się wydarzy.
No, ale żeby nazywać "Achaję" "doskonałą, pełną głębi, artystycznie bogatą"- to już gruba przesada.

A mama mówiła: "nie oceniaj książki po okładce". A ja, naiwne dziewczę, oceniłam. Zobaczyłam piękną okładkę z piękną wojowniczką i od razu mi się oczka zaświeciły. I kupiłam. Mało tego, przeznaczyłam na to bon z Empiku...
To nie jest tak, że "Achaja" jest złą książką. To jest tak, że jak się widzie takie trzy tomiszcza z tak piękną okładką to człowiek zakłada, że to będzie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

O, jakie miłe zdziwienie.
Pani Moniki Szwai nic wcześniej nie czytałam. A "Klub Mało Używanych Dziewic" dostałam od babci na Święta, ku chichotliwej uciesze rodziny, doszukującej się od razu aluzyjek (No cóż, rodziny i jej poczucia humoru się nie wybiera...). Książkę obejrzałam, stwierdziłam, że nie mój przedział wiekowy- bo co ja, dwudziestoletnie dziewczę, będę czytać o kobietach w wieku mojej mamy. Nie mój też styl- bo jakieś romansidłowe toto. A w ogóle to mam niedoczytanego Piekarę. I książka powędrowała na półkę "tymczasowo odłożone do kiedyś".
A potem jakoś tak mnie natchnęło, że w sumie przydałoby mi się coś lekkiego, niezobowiązującego. I "Klub..." nawinął się sam.
I bardzo dobrze. Bo ja lubię książki, w których są jeszcze dobrzy, życzliwi ludzie. Z poczuciem humoru. Ze świadomością, że świat jest piękny, tylko czasem wyłażą brzydkie pryszcze. I że zawsze dobrze jest mieć kogoś, kto pomaga z tymi brzydkimi pryszczami walczyć.
I nic z tego, że nie szło się identyfikować z żadną z Dziewic. Nie trzeba było, aby nad książką się uśmiechnąć. A tego mi było trzeba przed sesją.

O, jakie miłe zdziwienie.
Pani Moniki Szwai nic wcześniej nie czytałam. A "Klub Mało Używanych Dziewic" dostałam od babci na Święta, ku chichotliwej uciesze rodziny, doszukującej się od razu aluzyjek (No cóż, rodziny i jej poczucia humoru się nie wybiera...). Książkę obejrzałam, stwierdziłam, że nie mój przedział wiekowy- bo co ja, dwudziestoletnie dziewczę, będę czytać o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wspaniała, kochana.
Przeczytana dzięki Pani Małgorzacie Musierowicz.
Która z młodych dziewcząt nie poczuła kiedyś, że świat jest inny, niż dotychczas jej się wydawało? Że ludzie, istoty tak zawsze cudowne, zachowują się dziwnie, niezrozumiale? Że to, w co zawsze wierzyłyśmy, staje się nagle pozbawione sensu?
Jak wspaniale pan Brus uchwycił psychikę dorastającej dziewczyny! Jakie cudowne postacie odmalował!
Wrócę na pewno tyle razy, ilekroć najdzie mnie zwątpienie. W cokolwiek.

Wspaniała, kochana.
Przeczytana dzięki Pani Małgorzacie Musierowicz.
Która z młodych dziewcząt nie poczuła kiedyś, że świat jest inny, niż dotychczas jej się wydawało? Że ludzie, istoty tak zawsze cudowne, zachowują się dziwnie, niezrozumiale? Że to, w co zawsze wierzyłyśmy, staje się nagle pozbawione sensu?
Jak wspaniale pan Brus uchwycił psychikę dorastającej dziewczyny!...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Napotykając gdzieś po drodze na okładki czy też sam tytuł "Kroniki Jakuba Wędrowycza" nie wiedziałam za bardzo, czego mam się spodziewać, toteż nie robiłam sobie żadnych nadziei i oczekiwań. I bardzo dobrze.
Żadne bowiem oczekiwania nie spotkałyby się z tym, co faktycznie dostałam po przeczytaniu tej książki.
Niby absurdy kraju nikogo już nie zadziwią, pan Pilipuk jednak wyobraźnię ma tak niesamowicie bujną, że naprawdę człowiek się boi, co zastanie na następnej stronie.
Jakub wzbudził moją serdeczną sympatię i sentyment, kojarzy mi się bowiem z wujkiem Ryśkiem, mieszkańcem małej, podlaskiej wsi, który co prawda egzorcystą nie jest, do bimbrownika też mu daleko, jednak pewnie cechy Jakubowe posiada. Kto ma takiego podobnego wujka Ryśka- wie o czym mówię.
Czasami przygody Jakuba są nieco zbyt może naciągane, nie pod względem fantasy a pod względem prawno-służbobezpieczeństwo-klerykalnym. Czyta się jednak jednym tchem. I o to chodzi.

Napotykając gdzieś po drodze na okładki czy też sam tytuł "Kroniki Jakuba Wędrowycza" nie wiedziałam za bardzo, czego mam się spodziewać, toteż nie robiłam sobie żadnych nadziei i oczekiwań. I bardzo dobrze.
Żadne bowiem oczekiwania nie spotkałyby się z tym, co faktycznie dostałam po przeczytaniu tej książki.
Niby absurdy kraju nikogo już nie zadziwią, pan Pilipuk jednak...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Wszystko w porządku. Układamy sobie życie Szymon Hołownia, Marcin Prokop
Ocena 6,3
Wszystko w por... Szymon Hołownia, Ma...

Na półkach:

Tak jakoś sceptycznie podeszłam do lektury, bo pomyślałam sobie: czymże jeszcze ci panowie będą w stanie mnie zaskoczyć?
A zaskoczyli.
Książka jest kopalnia wiedzy, a do tego na tyle fajną, że tą kopalnię można sobie jeszcze własnoręcznie poszerzać, doczytywując i dogrzebywując w Internecie. Żałuję, że połknęłam ją tak szybko, ale inaczej się nie dało.
Na pewno sięgnę do książki raz jeszcze, tym razem będę czytać ją przy otwartej przeglądarce internetowej aby to, co napisali panowie doczytać i dowiedzieć się jeszcze więcej.

Tak jakoś sceptycznie podeszłam do lektury, bo pomyślałam sobie: czymże jeszcze ci panowie będą w stanie mnie zaskoczyć?
A zaskoczyli.
Książka jest kopalnia wiedzy, a do tego na tyle fajną, że tą kopalnię można sobie jeszcze własnoręcznie poszerzać, doczytywując i dogrzebywując w Internecie. Żałuję, że połknęłam ją tak szybko, ale inaczej się nie dało.
Na pewno sięgnę do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

No nie. No po prostu no nie.
Obiektywna w ocenie książki być nie mogę, bo pan Martin zrobił z moimi ulubionymi bohaterami jakieś straszne rzeczy. Nie powiem, jakie, bo nie chcę spoilerować, mam jednak wrażenie, że w pewnych wątkach autor zaplątał się na tyle, że sam nie wie jak z nich wybrnąć- na przykład wątek Aryi lub Brana. Czekam niecierpliwie na następną część po to, żeby przekonać się, czy mam rację.
Strasznie gryzie nadużywanie słowa na k. Oraz słowa na p, w różnorakich jego odmianach. Nie widziałam oryginału więc nie wiem, czy to wina tłumaczenia, ale czytając czasami krzywiłam nos.

No nie. No po prostu no nie.
Obiektywna w ocenie książki być nie mogę, bo pan Martin zrobił z moimi ulubionymi bohaterami jakieś straszne rzeczy. Nie powiem, jakie, bo nie chcę spoilerować, mam jednak wrażenie, że w pewnych wątkach autor zaplątał się na tyle, że sam nie wie jak z nich wybrnąć- na przykład wątek Aryi lub Brana. Czekam niecierpliwie na następną część po to,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po lekturze książki mam dosyć mieszane uczucia. Niektóre opowiadania były napisane bardzo ciekawie- wczytywałam się w nie namiętnie by zaraz potem trafić na takie, które dłużyły się i ciągnęły, sprawiając, że książka leżała na półce i czekała na lepsze chwile.
Czego nie można odmówić, to niesamowitych postaci, które wzbudzały wielką sympatię.

Po lekturze książki mam dosyć mieszane uczucia. Niektóre opowiadania były napisane bardzo ciekawie- wczytywałam się w nie namiętnie by zaraz potem trafić na takie, które dłużyły się i ciągnęły, sprawiając, że książka leżała na półce i czekała na lepsze chwile.
Czego nie można odmówić, to niesamowitych postaci, które wzbudzały wielką sympatię.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Chociaż książka ma swoje wady- zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Do jakiego stopnia nienawiść może rządzić życiem człowieka.
Wstrząsające.

Chociaż książka ma swoje wady- zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Do jakiego stopnia nienawiść może rządzić życiem człowieka.
Wstrząsające.

Pokaż mimo to