Remina: Gwiazda Piekieł

Każdy kto czytał wcześniej "Uzumaki", albo "Gyo" wie czego się spodziewać. Junji Ito jest niekwestionowanym królem japońskiego horroru i z każdym kolejnym dziełem umacnia swoją pozycję.

Remina posiada wszystko to, za co japoński mangaka został pokochany na całym świecie.
Dziwaczna fabuła jest.
Balansująca pomiędzy kiczem a grozą kreska również.

Jedyne do czego można się doczepić to fakt, że widać troszkę, że Ito porusza się tu znanymi, udeptanymi wcześniej ścieżkami. Każdy kto ma już za sobą "Uzumaki" wie jak cała historia mniej więcej się potoczy. Mimo powtarzalności to wciąż bardzo przyzwoity straszak na długie zimowe wieczory.

7.5/10

Każdy kto czytał wcześniej "Uzumaki", albo "Gyo" wie czego się spodziewać. Junji Ito jest niekwestionowanym królem japońskiego horroru i z każdym kolejnym dziełem umacnia swoją pozycję.

Remina posiada wszystko to, za co japoński mangaka został pokochany na całym świecie.
Dziwaczna fabuła jest.
Balansująca pomiędzy kiczem a grozą kreska również.

Jedyne do czego można się...

więcej

mniej

Pokaż mimo to

Mangę Junji Ito dostałam w prezencie od swojej przyjaciółki. Po pozycje książkowo-komiksowe sięgam raczej okazyjnie. Ta składa się z dwóch historii. Pierwsza z nich jest w klimacie horror- scince fiction. Bohaterką historii jest odkryta przez profesora Ooguro planeta, której nadaje takie samo imię jakie nosi jego córka - Remina. Żyjąca do tej pory w cieniu dziewczyna nagle staje się popularną celebrytką. Gdy jednak okazuje się, że planeta Remina ma wobec Ziemii złowrogie zamiary zaczyna się mordercza nagonkę na jej ziemską imienniczkę. Druga z historii "Miliardy szwów" to bardziej thriller-horror. Głównym bohaterem tej mangi jest młody chłopak o imieniu Michio, który od dłuższego czasu nie opuszcza swojego domu. Pewnego dnia na ulicy miasta, w którym mieszka zostają znalezione zszyte ze sobą ciała. Z upływem czasu pozszywanych ze sobą ofiar umieszczonych w różnych miejscach pojawia się coraz więcej, co wywołuje ogólną panikę. Ludzie boją się opuszczać swoje domy ponieważ ten kto się gromadzi lub z kimś spotyka może stać się kolejną ofiarą.
Pierwsza z historii to nie do końca moje klimaty, za to bardzo podobała mi się druga z nich. Żałuję, że to nie ona była tą główną. Dużym atutem tej mangi są za to rysunki w wykonaniu Junji Ito.

Mangę Junji Ito dostałam w prezencie od swojej przyjaciółki. Po pozycje książkowo-komiksowe sięgam raczej okazyjnie. Ta składa się z dwóch historii. Pierwsza z nich jest w klimacie horror- scince fiction. Bohaterką historii jest odkryta przez profesora Ooguro planeta, której nadaje takie samo imię jakie nosi jego córka - Remina. Żyjąca do tej pory w cieniu dziewczyna nagle...

więcej

mniej

Pokaż mimo to

W Reminie najlepiej wypada ukazanie strachu i obsesji, gorzej z fabułą, a na logikę wydarzeń, nie mówiąc o fizyce, trzeba już mocno przymknąć oko. Ogólnie dla mnie lepsza niż Gyo - być może przez to, że mimo wszystkich absurdów, bliżej Reminie gatunkowo do sci-fi.
Tak samo jak przy Gyo trzeba się nastawić na specyficzną konwencję, chyba najbliżej porównać to można do "Strefy Mroku" lub "Opowieści z Krypty" - nie brakuje tu pięknego i obrzydliwego kiczu.
Dodatkowa krótka historia "Miliard Szwów" - intrygująca, ale zakończeniem ląduje płasko na ryju.

W Reminie najlepiej wypada ukazanie strachu i obsesji, gorzej z fabułą, a na logikę wydarzeń, nie mówiąc o fizyce, trzeba już mocno przymknąć oko. Ogólnie dla mnie lepsza niż Gyo - być może przez to, że mimo wszystkich absurdów, bliżej Reminie gatunkowo do sci-fi.
Tak samo jak przy Gyo trzeba się nastawić na specyficzną konwencję, chyba najbliżej porównać to można do...

więcej

mniej

Pokaż mimo to

Apokalipsa po Japońsku?Co może pójść nie tak ;p

Apokalipsa po Japońsku?Co może pójść nie tak ;p

Pokaż mimo to

Oryginalna apokalipsa. W niedalekiej przyszłości pewien naukowiec odkrywa nową gwiazdę i nazywa ją imieniem swojej córki – Reminy. Wkrótce dziewczyna staje się bardzo popularna i odnosi sukcesy w showbuisnessie. W tym samym czasie nowoodkryta gwiazda zaczyna zbliżać się do Ziemi niszcząc po drodze inne planety. Ludzie zaczynają obwiniać naukowca i jego córkę o sprowadzenie niebezpieczeństwa…

Zagrożenie tu przedstawiona nie przypomina tutaj tępej rozwałki w stylu filmu „Armageddon”, ale zahacza bardziej o horror. Tytułowa gwiazda jest czymś groteskowym i strasznym. Nieuchronna moc wobec której ludzkość jest całkowicie bezsilna. Na dodatek to, co się dzieje na samej Ziemi w wyniku zbliżania się gwiazdy jest bardzo oryginalne i pomysłowe, a na dodatek potęguje dynamizm dramatycznych scen akcji.

Tytułowa historia to nie tylko wizja możliwej zagłady świata, ale również swego rodzaju satyra na gwiazdy pokroju Paris Hilton, które nie osiągnęły sławy poprzez własne dokonania, ale dzięki aktualnej modzie czy wpływowym krewnym. Osoby takie są jednosezonowymi gwiazdeczkami, od których opinia publiczna może łatwo się odwrócić i zniszczyć. Mamy tutaj ukazany przerażający wręcz fanatyzm niektórych zwolenników dziewczyny, którzy posuną się do wszystkiego dla swojej idolki.

Także rysunki są świetne. Szczególnie w pamięć zapadają wszystkie sceny z ukazujące gwiazdę Reminę – przypomina to krainę śmierci, która ożyła. Jest rysowana trochę rozmyta, tak jakby ludzki umysł nie był w stanie jej ogarnąć. Atmosferę horroru budują też kostiumy przywódców fanatyków ścigających główną bohaterkę – zamaskowani i cali w czerni – kojarzą się z jeszcze bardziej mroczną wersją Klu Klux Klanu.

To, co psuję lekturę to, zakończenie. Nie dość, że nie dostajemy żadnego wyjaśnienia, to jeszcze popada się tu niezamierzoną śmieszność pasującą bardziej do parodii tego typu opowieści.

Pod koniec tomu zawarta jest również krótka historia „Miliardy szwów” o serii morderstw w pewnym mieście. Poza warstwą grozy poruszana jest tu również tematyka samotności. Szkoda, że niestety samo rozwiązanie bardzo rozczarowuje i historia robi wrażenie niedokończonej.

Obie historie zawarte mogłyby być bardzo dobre, bo mają wiele interesujących pomysłów fabularnych i graficznych. Niestety autorowi wyraźnie zabrakło pomysłów na sensowny finał, co znacznie obniża ocenę.

Oryginalna apokalipsa. W niedalekiej przyszłości pewien naukowiec odkrywa nową gwiazdę i nazywa ją imieniem swojej córki – Reminy. Wkrótce dziewczyna staje się bardzo popularna i odnosi sukcesy w showbuisnessie. W tym samym czasie nowoodkryta gwiazda zaczyna zbliżać się do Ziemi niszcząc po drodze inne planety. Ludzie zaczynają obwiniać naukowca i jego córkę o sprowadzenie...

więcej

mniej

Pokaż mimo to

Ito szczędzi jakże charakterystycznej dla swoich utworów niesamowitości, ogranicza sceny rodem z prozy Howarda Philipsa Lovecrafta (stanowi ona jedną z głównych inspiracji twórczości mangaki) i sprowadza je do marginalnej roli tła właściwych zdarzeń, wątku pobocznego, który oczarowuje niepokojącą groteską i nastrojowością, a także przykuwa uwagę namacalną innością. Znalazło się w tych fragmentach komiksu również parę najlepszych kadrów, a menażeria istot jak z koszmaru obecnych na kartach horrorów artysty wzbogaciła się o kolejnego członka.

Zamiast koncentrować się na tym aspekcie, autor snuje opowieść o porzuceniu moralnych zahamowań w obliczu zagłady, o przebudzeniu najpodlejszych instynktów, o najgorszym obliczu ludzkiej natury.

Cała recenzja na: http://zcyklu.pl/na-czasie/201/A-imie-jej-Remina-niszczycielka-swiatow

Ito szczędzi jakże charakterystycznej dla swoich utworów niesamowitości, ogranicza sceny rodem z prozy Howarda Philipsa Lovecrafta (stanowi ona jedną z głównych inspiracji twórczości mangaki) i sprowadza je do marginalnej roli tła właściwych zdarzeń, wątku pobocznego, który oczarowuje niepokojącą groteską i nastrojowością, a także przykuwa uwagę namacalną innością. Znalazło...

więcej

mniej

Pokaż mimo to

Bez ładu i składu, podczas czytania miałam wrażenie, że historia nie trzyma się kupy. Pocieszeniem były piękne rysunki, która bardzo cenię u tego autora. Reszta nie powala.

Bez ładu i składu, podczas czytania miałam wrażenie, że historia nie trzyma się kupy. Pocieszeniem były piękne rysunki, która bardzo cenię u tego autora. Reszta nie powala.

Pokaż mimo to

Junji Ito - król makabry, szaleństwa i dziwactw tak niesamowitych że nawet ciężko by znaleźć je w koszmarach sennych.
Ale czy tego właśnie ludzie nie pragną - solidnej dawki szoku i emocji - jazdy bez trzymanki.
Do tego chorego klimatu dochodzi jak najbardziej pasująca "chora" kreska autora co wprowadza w obrzydzenie jeszcze bardziej.
A kto nie jest ciekawy, jak skończy się historia o planecie z oczami i gębą pożerającą inne ciała niebieskie? :D:D

Junji Ito - król makabry, szaleństwa i dziwactw tak niesamowitych że nawet ciężko by znaleźć je w koszmarach sennych.
Ale czy tego właśnie ludzie nie pragną - solidnej dawki szoku i emocji - jazdy bez trzymanki.
Do tego chorego klimatu dochodzi jak najbardziej pasująca "chora" kreska autora co wprowadza w obrzydzenie jeszcze bardziej.
A kto nie jest ciekawy, jak skończy...

więcej

mniej

Pokaż mimo to

Manga o zbiorowej histerii :) To kolejna już manga Ito z którą się zapoznałam i wciąż jestem pod wrażeniem, jak można małe wydarzenie (nazwanie gwiazdki czyimś imieniem) rozdmuchać to takich koszmarnych rozmiarów. Wspaniałe! Ludzie przyciśnięci do muru potrafią być wstrętni, w życiu, więc i w mandze też, i podoba mi się pomysł tak przerysowanego pokazania tego. Nawet potworów nie trzeba, żeby było strasznie. Bardzo mi się ta propozycja JPF podobała i nie sposób nie zauważyć, że pięknie wydana.

Manga o zbiorowej histerii :) To kolejna już manga Ito z którą się zapoznałam i wciąż jestem pod wrażeniem, jak można małe wydarzenie (nazwanie gwiazdki czyimś imieniem) rozdmuchać to takich koszmarnych rozmiarów. Wspaniałe! Ludzie przyciśnięci do muru potrafią być wstrętni, w życiu, więc i w mandze też, i podoba mi się pomysł tak przerysowanego pokazania tego. Nawet...

więcej

mniej

Pokaż mimo to

Nie jestem "mangowcem" ani specjalnym fanem japońskiej odmiany komiksu, ale od czasu do czasu lubię takową odmianę przeczytać. Tym razem padło na Junji Ito. Twórca mangi z gatunku horroru. Znany bardziej za sprawą takich tytułów jak "Uzumaki" (Spirala), "Gyo" czy "Tomie". "Hellstar Remina" to najkrócej mówiąc apokaliptyczny horror science-ficiton, z pewnym wpływem japońskich filmów "kaiju" i solidną dawką groteski. Miłośnicy apokaliptycznych klimatów i motywu zagłady naszej planety znajdą tu wiele dla siebie. Ja jednak widzę w komiksie Junji Ito przede wszystkim duży wpływ twórczości H.P. Lovecrafta. A czy można mieć lepsze inspiracje tworząc horror? W "Reminie" podobnie jak u samotnika z Providence, groza pochodzi z kosmosu, jest poza naszym ludzkim pojmowaniem i jesteśmy wobec niej bezsilni. Ale równolegle jest tu także drugie źródło zła i przerażenia. To my sami - ludzie. Bo to komiks także o tym że nawet w przyszłości, w obliczu ekstremalnych sytuacji w każdej chwili możemy cofnąć się z naszym myśleniem do średniowiecza. Zaczyna działać psychologia tłumu, a na wierzch wychodzą najgorsze ludzkie instynkty.

"Remina - gwiazda piekieł" to ładnie narysowany komiks. Nie znam się może na tym, ale kreska jest jak dla mnie przyzwoita, nie razi mnie jak to bywało w innych mangach. Poszczególne kadry również dobrze skomponowane. Całość dynamiczna, dobrze się czyta. Byłby z tego efektowny film. Całościowo pewnie nie jest to nic wybitnego. Jest się do czego przyczepić, choćby do logiki zachowań. Ale przyznam że rozrywka niezgorsza. Jako fan grozy z przyjemnością przeczytałem mangę w której łączą się dwie tradycje literackiego horroru: lovecraftowska i - nazwijmy to - ketchumowska.

Do tego wydania dołączono jeszcze na koniec jedną krótszą opowieść - "Miliardy Szwów". Taki komiksowy odpowiednik opowiadania. Więcej niż dobrego opowiadania. Mocny i trochę bardziej kameralny horror. Makabryczna historyjka, poruszająca przy okazji temat samotności. Dość niejednoznaczna, z potencjałem na coś więcej.

http://book-music-movie.blogspot.com

Nie jestem "mangowcem" ani specjalnym fanem japońskiej odmiany komiksu, ale od czasu do czasu lubię takową odmianę przeczytać. Tym razem padło na Junji Ito. Twórca mangi z gatunku horroru. Znany bardziej za sprawą takich tytułów jak "Uzumaki" (Spirala), "Gyo" czy "Tomie". "Hellstar Remina" to najkrócej mówiąc apokaliptyczny horror science-ficiton, z pewnym wpływem...

więcej

mniej

Pokaż mimo to