Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Po Ósmym życiu niestety rozczarowanie. Jak dla mnie trochę za dużo powtórzeń - podobne uczucie miałam po każdym kolejnym tomie Genialnej przyjaciółki. Historia sama w sobie nie jest zła, ale zabrakło wielowątkowości oraz przeszłości innych bohaterów, co było niewątpliwym urokiem Ósmego życia.

Po Ósmym życiu niestety rozczarowanie. Jak dla mnie trochę za dużo powtórzeń - podobne uczucie miałam po każdym kolejnym tomie Genialnej przyjaciółki. Historia sama w sobie nie jest zła, ale zabrakło wielowątkowości oraz przeszłości innych bohaterów, co było niewątpliwym urokiem Ósmego życia.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

nie przypuszczałam, że aż tak mnie wciągnie! historia z lat 50. ubiegłego wieku, z egzotycznych Indii, a nadal tak bardzo aktualna i tak bardzo uniwersalna. opowieść o determinacji, o potrzebie decydowania o sobie, o próbie realizacji marzeń. opowieść o walce kobiet w patriarchalnym społeczeństwie, szukaniu swojego miejsca, opowieść o władzy, hipokryzji i konwenansach, które determinują życie człowieka w sposób brutalny i ostateczny. bardzo udany debiut bez bollywodzkich efektów i z przekonującymi bohaterami. duży plus za wzmiankę o systemie kastowym, która być może zachęci część czytelników to zgłębienia tematu. czekam na kontynuację :)

nie przypuszczałam, że aż tak mnie wciągnie! historia z lat 50. ubiegłego wieku, z egzotycznych Indii, a nadal tak bardzo aktualna i tak bardzo uniwersalna. opowieść o determinacji, o potrzebie decydowania o sobie, o próbie realizacji marzeń. opowieść o walce kobiet w patriarchalnym społeczeństwie, szukaniu swojego miejsca, opowieść o władzy, hipokryzji i konwenansach,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

nie, nie, nie i jeszcze raz nie. w tej książce nie ma absolutnie nic ciekawego/ innowacyjnego/ poruszającego/ nowego. napisana bardzo (za bardzo) prostym językiem. bohaterowie płascy emocjonalnie i irytujący. zastanawiam się czasem, czy motyw popularności w amerykańskich liceach jest prawdziwy - występuje w większości książek i seriali dotyczących problemów młodzieży i naprawdę już się przejadł. serio.

nie, nie, nie i jeszcze raz nie. w tej książce nie ma absolutnie nic ciekawego/ innowacyjnego/ poruszającego/ nowego. napisana bardzo (za bardzo) prostym językiem. bohaterowie płascy emocjonalnie i irytujący. zastanawiam się czasem, czy motyw popularności w amerykańskich liceach jest prawdziwy - występuje w większości książek i seriali dotyczących problemów młodzieży i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Moja jest pozakreślana, bo nie-zakreślać się nie dało. Jeśli kiedykolwiek miałam wrażenie, że potrafię pisać, to absolutnie się go wyzbyłam. Opowieść o rzeczach ważnych i strasznych. O uczuciach/ myślach/ zdarzeniach, które są, choć przytrafić się nie powinny. O tym, jak to jest być Kochanym Trochę Mniej. O tym, jak to jest być Kochanym Ponad Wszystko. O tym, jak smakują pomidory z czyjegoś wspomnienia, i o tym, jak być szczęśliwym we śnie, bo czasem liczy się szczęście ze snu. O oczach niebieskoszaroniebieskich, o nożycodźwiękach niszczących ulubione gumiaki. I o ćmach, które zamiast żarówek wybierają serce. Boleśnie piękna książka.

Moja jest pozakreślana, bo nie-zakreślać się nie dało. Jeśli kiedykolwiek miałam wrażenie, że potrafię pisać, to absolutnie się go wyzbyłam. Opowieść o rzeczach ważnych i strasznych. O uczuciach/ myślach/ zdarzeniach, które są, choć przytrafić się nie powinny. O tym, jak to jest być Kochanym Trochę Mniej. O tym, jak to jest być Kochanym Ponad Wszystko. O tym, jak smakują...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ostatnio często słyszę, że jestem silna. Konsternacja sznuruje mi usta, chyba nawet nie wiem co odpowiedzieć. Nie czuję jej. Nie widzę. Bo znam kogoś, kto jest. Leżę na trawie, połowa maja, obłędnie pachną bzy. W głowie echem odbija się wykute w podstawówce zdanie: „In Sibirien kann es extrem kalt sein.” Google namierza szybko Workutę i Kołymę. Zdjęcia tajgi, stepu, mapa związku sowieckiego upstrzona gęsto gułagami. Bardzo gęsto. Moja wyobraźnia geograficzna wie już, gdzie umiejscowić Krasnojarski Kraj, a gdzie Buriację. Nie mam żadnych planów i nie potrafię wyobrazić sobie, że żyję w świecie, gdzie każdy mój krok i decyzja podlegają kontroli. Gdzie przypadek decyduje o wolności. Głowa pełna pomysłów, wyolbrzymionych problemów, naiwnych marzeń oraz śmiesznych lęków. Moich, ale pewnie ich też. W tym jeszcze aspekcie tak bardzo się nie różnimy. Z podziwem patrzę na fotografie pięknych młodych kobiet, z czułością głaskam zdjęcia pięknych babć. Każda mogłaby być moją. Każda z nich jest pomnikiem zwycięstwa, choć żadna o sobie tak nie powie. Opowiedzą za to o milionach zagłodzonych i skatowanych. Opowiedzą o niemowlętach porzucanych w śniegu i kromkach robaczywego chleba, dziwnie chrzęszczącego między zębami. O majestacie gór Uralu widzianych z okratowanego okienka bydlęcych wagonów. O owrzodzonych od szkorbutu ustach i o upajającym zapachu kwitnącego stepu. O estońskiej pianistce, której wagon zmiażdżył rękę i o trzytygodniowej ucieczce przez tajgę. O poranku, który budzi zakochaną kobietę w ramionach martwego mężczyzny. Tego, który miał być na całe życie. O smrodzie świątecznej zepsutej ryby i ukradzionym nocniku, w którym gotowano kartofle. O braciach i ojcach zamordowanych w katyńskim lesie i o ukochanym, który czekał mimo dwudziestopięcioletniego wyroku. Betonowych bunkrach, palcach nastolatek łamanych drzwiami i cynizmie socjalistycznego raju chłopów i robotników. Ośmiomiesięcznych zimach oraz modlitwach o śmierć w lecie, bo tylko w lecie da się wykopać grób. Przerażeniu, determinacji, walce i przetrwaniu. O nadziei, smutnych powrotach i tułaczce. O osobistym triumfie, jakim był upadek ZSRR i o polskości, która przetrwała w czasie, kiedy runął świat.

W chaosie miliona mało ważnych spraw chyba wreszcie powinniśmy wyciągnąć słuchawki z uszu i nosy z telefonów. Pokolenie egoistów jest ostatnim, które ma szansę wysłuchać historii a nie tylko o niej przeczytać. Przerażającej i pięknej historii człowieczeństwa.

„Tyle wiemy o sobie, na ile nas sprawdzono”. Oby w taki sposób nas nie sprawdzono nigdy.

Ostatnio często słyszę, że jestem silna. Konsternacja sznuruje mi usta, chyba nawet nie wiem co odpowiedzieć. Nie czuję jej. Nie widzę. Bo znam kogoś, kto jest. Leżę na trawie, połowa maja, obłędnie pachną bzy. W głowie echem odbija się wykute w podstawówce zdanie: „In Sibirien kann es extrem kalt sein.” Google namierza szybko Workutę i Kołymę. Zdjęcia tajgi, stepu, mapa...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Wir bleiben immer, was wir füreinander waren."

Do kolejnego przeczytania. Wzruszająca.

"Wir bleiben immer, was wir füreinander waren."

Do kolejnego przeczytania. Wzruszająca.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ach! W piątek przyniosłam do domu nowe wydanie Błękitnego zamku. Niezmienione/ poprawione/ niedokolorowane. Na półce od dawna mieszka to z czasów głębokiej podstawówki. Ulubione, rozlatujące się, z rysunkową Joasią na okładce w koniczynowym naszyjniku. Moje filologiczne ciągotki zacierają ręce, a raczej źrenice z uciechy: oto czeka nas zadanie niemalże z pogranicza komparatystyki! ;) Czytam. Pierwszy cios. Nie ma Buby, jest Doss. Jakoś przebolałam, że ta nowa ma na imię Valancy (choć Joasia brzmiała uroczo), ale dlaczego nie ma Buby?! No nic, brniemy dalej, w nadziei, że jakoś to będzie. W miarę upływu czasu jednak okazuje się, że otóż proszę państwa nie będzie. Valancy nie ma poczucia humoru, Joanna to mistrzyni lekkiej ciętej riposty. Valancy usypuje i broni piaskowej górki, Joasia ma kopczyk. Val jak na czasy wiktoriańskie jest momentami wulgarna, Joasia nawet w chwilach wzburzenia wypowiada się z gracją. Pal sześć Cissy (nie Czesia), kuzynkę Stickles (ciotka Tekla była bardziej upierdliwa), Barneya (Edward bardziej romantyczny, bardziej tajemniczy) i Ryczącego Abla, któremu odebrano coś z jego Ablowatośći. W starym wydaniu można rozsmakować się w słowach i opisach. Wolę Rusałkę od Promyka. Wolę klawe komplementy wiejskich chłopaków o ślepiach Joasi niż sztuczne wyszukane zwroty bywalców podmiejskiej potańcówki na temat eleganckich oczu Valancy. Pani Kazimierczyk (Joanna notabene!) troszeczku usztywniła i pozbawiła uroku tę słodziutką opowieść. Szkoda.
Jej Błękitnego zamku raczej po raz drugi nie przeczytam. Mój przymruszały egzemplarz znam na pamięć, co oczywiście nie zaszkodzi sięgnąć po niego po raz n-ty. Szkoda tylko, że Nasza Księgarnia nie podaje nazwiska tłumacza. No cóż, po raz kolejny przekonujemy się , że przekład jak kobieta, jak wierna to niepiękna, jak piękna to niewierna :)

A na koniec moje ulubione cytaty:

Nasz Księgarnia:
"Życie nie może zatrzymać się w biegu pomimo dziejących się na jego drodze tragedii. Obiad trzeba zjeść chociażby umarł syn, a przedsionek musi być zreperowany choćby wasza córka dostała pomieszania zmysłów."

Egmont:
"Życie toczy się dalej, mimo, że wkracza w nie tragedia. Posiłki muszą być przygotowane, choć syn umiera, a garnki wyszorowane, nawet jeśli jedyna córka traci zmysły."

Nasza Księgarnia:
"- Oliwio, czy to bardzo nieprzyjemne?
- Co takiego?
- Zachowywać taki wyraz twarzy?"

Egmont:
"- Oliwio, czy to boli?
Oliwia odparła sztywno:
- Co boli?
- No kiedy się wygląda tak jak ty."

Nasza Nsięgarnia:
"- Joasiu -rzekł usiłując zachować beztroski ton - rzecz jasna, że cię nie kocham, nigdy mi to w myśli nie powstało. Ale wiesz, że od pierwszej chwili czułem do ciebie szczery sentyment? Kochane z ciebie stworzenie."

Egmont:
"- Valancy - starał się mówić swobodnie - wiesz, że nie jestem w tobie zakochany, nigdy nie myślałem o czymś takim. Lecz zapewniam, że zawsze uważałem cię za wspaniałą dziewczynę."

Ach! W piątek przyniosłam do domu nowe wydanie Błękitnego zamku. Niezmienione/ poprawione/ niedokolorowane. Na półce od dawna mieszka to z czasów głębokiej podstawówki. Ulubione, rozlatujące się, z rysunkową Joasią na okładce w koniczynowym naszyjniku. Moje filologiczne ciągotki zacierają ręce, a raczej źrenice z uciechy: oto czeka nas zadanie niemalże z pogranicza...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Wzruszająca opowieść o człowieczeństwie w bardzo nieludzkich czasach.
Taka groteskowa mozaika, tego co w nas naprawdę piękne i tego co raczej paskudne. Jeśli śmierć opowiada takie historie duszom, które zabiera, to umieranie wcale nie jest straszne. Jeśli miałbym kiedykolwiek coś napisać, chciałabym, żeby była to Złodziejka książek.
Jeśli mogłabym wybrać sobie sąsiada, obok zamieszkałby Rudy Steiner. Cóż za Saukerl! :)

Wzruszająca opowieść o człowieczeństwie w bardzo nieludzkich czasach.
Taka groteskowa mozaika, tego co w nas naprawdę piękne i tego co raczej paskudne. Jeśli śmierć opowiada takie historie duszom, które zabiera, to umieranie wcale nie jest straszne. Jeśli miałbym kiedykolwiek coś napisać, chciałabym, żeby była to Złodziejka książek.
Jeśli mogłabym wybrać sobie sąsiada,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytałam i poczułam się bardzo oszukana. "O święty Barnabo" nie pada ani razu! Skandal! A moja wewnętrzna bogini zostaje zastąpiona przez podświadomość!!! Poza tym słodziutko. Do porzygania. Mam literacką cukrzycę.

Przeczytałam i poczułam się bardzo oszukana. "O święty Barnabo" nie pada ani razu! Skandal! A moja wewnętrzna bogini zostaje zastąpiona przez podświadomość!!! Poza tym słodziutko. Do porzygania. Mam literacką cukrzycę.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Zastanawiam się czy autorka dostała lepszego korektora czy sama zaczęła troszeczku kontrolować, to co pisze (jest progres!!!) Druga część lepsza niż pierwsza, ale szału nie ma:) okrzyk "O święty Barnabo!" występuje tylko raz, dopiero koło trzechsetnej strony (sic!) Jestem pod wrażeniem:) Na szczęście bogaty świat gestów i póz wewnętrznej bogini (nadal moja ulubiona postać - cóż za ekspresja!) wynagradza brak zawołania Any, której wrodzona zdolność przeżywania orgazmu niemalże od jednego spojrzenia jest wręcz legendarna. Szkoda, że sama bohaterka nie zmądrzała ani trochę i nadal jest naiwnie irytująca. Dialogi na zasadzie ctrlC, ctrlV. Hmmm, w pierwszej części seks zaskakiwał, tutaj jest monotonnie. Jak na Greya, wieje nudą. Poważnie. No cóż, mam nadzieję, że zaszaleją w Nowych Obliczach :)

Zastanawiam się czy autorka dostała lepszego korektora czy sama zaczęła troszeczku kontrolować, to co pisze (jest progres!!!) Druga część lepsza niż pierwsza, ale szału nie ma:) okrzyk "O święty Barnabo!" występuje tylko raz, dopiero koło trzechsetnej strony (sic!) Jestem pod wrażeniem:) Na szczęście bogaty świat gestów i póz wewnętrznej bogini (nadal moja ulubiona postać -...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Genialna pozycja na intelektualny reset - w kategorii odmóżdżenie zajmuje miejsce na podium razem z "faktem" i "cosmo". Uwielbiam takie smaczki. Uwielbiam powtórzenia, banalne porównania, tandetne opisy. Uwielbiam pseudopsychologiczną analizę charakteru Greya. Nieustanne orgazmy bardzo niedoświadczonej panny Steel. "O święty Barnabo!" zawołałaby w tym momencie Anastasia. A jej wewnętrzna bogini (moja faworytka, jeśli chodzi o bohaterów) fiknęłaby koziołka lub pląsała w spazmatycznej salsie. Tudzież tańcu siedmiu welonów. Brawura autorki niestety na tym mniej więcej się kończy, a szkoda, bo można by jeszcze z czegoś się pośmiać. Cała reszta pomysłów to po prostu "Zmierzch" minus wampiryzm, za to plus tania erotyka. Nic w tym szokującego i nic nowego. Nic, o czym byśmy już nie czytali albo nie słyszeli. Tyle tylko, że Meyer jakiś tam poziom utrzymuje, a tekścik Leonard vel James to grafomania w najczystszej postaci. Podziwiam, bo marketingowo jest to absolutny majstersztyki. Wyniki sprzedaży w krajach anglojęzycznych są oszałamiające - w ciągu trzech miesięcy kupiono jej tyle, co Millenium w trzy lata. No cóż, Larsson używa dosyć często wielosylabowych słów, na to trzeba czasu. A portalowi Amazon gratulujemy propagowania wiedzy z zakresu literaturoznawstwa. E L James pisarką wszech czasów. Piękny oksymoron.

Genialna pozycja na intelektualny reset - w kategorii odmóżdżenie zajmuje miejsce na podium razem z "faktem" i "cosmo". Uwielbiam takie smaczki. Uwielbiam powtórzenia, banalne porównania, tandetne opisy. Uwielbiam pseudopsychologiczną analizę charakteru Greya. Nieustanne orgazmy bardzo niedoświadczonej panny Steel. "O święty Barnabo!" zawołałaby w tym momencie Anastasia. A...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"- Synku, w piekle na powitanie pokazują ci wszystkie twoje niewykorzystane szanse, pokazują, jak wyglądałoby twoje życie, gdybyś we właściwym czasie wybrał właściwe wyjście. A potem pokazują ci te wszystkie chwile szczęścia, które straciłeś śpiąc, wiesz synuś, że my przesypiamy połowę życia? I tym wszystkim śpiochom jak ty, w piekle pokazuje się, co mogli w życiu osiągnąć, gdyby budzili się w porę.

- A potem? Mamusiu, co się dzieje potem, kiedy już to wszystko pokażą?

- Potem synku, zostawiają cię samego z twoimi wyrzutami sumienia. Na całą wieczność. Nie ma już nic ani nikogo. Tylko ty i twoje wyrzuty sumienia."

"- Synku, w piekle na powitanie pokazują ci wszystkie twoje niewykorzystane szanse, pokazują, jak wyglądałoby twoje życie, gdybyś we właściwym czasie wybrał właściwe wyjście. A potem pokazują ci te wszystkie chwile szczęścia, które straciłeś śpiąc, wiesz synuś, że my przesypiamy połowę życia? I tym wszystkim śpiochom jak ty, w piekle pokazuje się, co mogli w życiu osiągnąć,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka, która zmusza do przemyśleń. Niesamowita. Przerażająca. Niewiarygodna, bo prawdziwa. Trudno się oderwać. Dla tych, którzy lubią wiedzieć.

Książka, która zmusza do przemyśleń. Niesamowita. Przerażająca. Niewiarygodna, bo prawdziwa. Trudno się oderwać. Dla tych, którzy lubią wiedzieć.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Wcale nie tak dawno temu, w kraju, o których nauczono nas myśleć „barbarzyński”, żyła pewna dziewczyna. Właściwie nawet dwie. Ta starsza nie była szczególnie piękna ani utalentowana, ale miała duszę pełną wrażliwej tęsknoty i bardzo chciała wierzyć baśniowym słowom swojego ojca. W ostatecznym rozrachunku przyniosło to niestety więcej szkody niż radości, ale fakt ten nie jest niczym niezwykłym. Takie rzeczy po prostu się zdarzają. Odnajdywała szczęście w godzinach pełnych drżącego oczekiwania i w melodyjnej recytacji wersetów Świętej Księgi.
Młodsza, odważna i niewinna, o oczach koloru wiosny, budziła demony w męskich sercach. I zaborczą, wręcz obsesyjną chęć posiadania. Wychowana wśród książek i na piaszczystych bezdrożach przyjaźni, nosiła w sobie siłę, wewnętrzną wolność oraz wspomnienia, droższe i bardziej realne niż rzeczywistość skulonego w gruzach miasta. Obydwie trafiały na ludzi dobrych i złych, niestety tych złych zawsze jakoś częściej. W afgańskich bajkach, zupełnie jak w życiu, ciasnota umysłu zwykle pokonuje każdy odruch ciepła, a rządy absurdu i okrucieństwa sprzyjają raczej bezmyślnej formie rozkazu niż pełnym refleksji dyskusjom.
A potem spotkały siebie i spotkanie to zmieniło wszystko. Umożliwiło wykradanie beztroskich chwil. Dało nadzieję. Pozwoliło im przetrwać. Pozwoliło przetrwać odzienność wybijanych zębów, upokorzeń i wyzwisk. Utratę córki, tylko dlatego, że była córką. Głodu. Rosnącej mapy blizn i zmywania podłóg ze śladów krwi.
Piękno opowieści kryje się w tym, że wyłącza obojętność.
Dwadzieścia pięć lat historii Afganistanu. Niesprawiedliwej. Bolesnej. Dwadzieścia pięć lat historii afgańskich kobiet. Bardzo niesprawiedliwej i bardzo bolesnej.

Wcale nie tak dawno temu, w kraju, o których nauczono nas myśleć „barbarzyński”, żyła pewna dziewczyna. Właściwie nawet dwie. Ta starsza nie była szczególnie piękna ani utalentowana, ale miała duszę pełną wrażliwej tęsknoty i bardzo chciała wierzyć baśniowym słowom swojego ojca. W ostatecznym rozrachunku przyniosło to niestety więcej szkody niż radości, ale fakt ten nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Miłość oraz inne dysonanse Janusz Leon Wiśniewski, Irada Wownenko
Ocena 6,6
Miłość oraz in... Janusz Leon Wiśniew...

Na półkach:

Zdjęcie na okładce przykuwa wzrok. Emanuje ciepłem, jest trochę wzruszające. Może przez te ich piegi. Przez zmarszczki i wystające obojczyki. Może przez ich chwilowe zapomnienie. Usta kobiety są dokładnie takie, jakie zapamiętał Struna. Lekko spękane, podpuchnięte, intrygujące. Historia pewnych miłości. Bo, że o miłościach a nie miłości będzie mowa, było więcej niż pewne zanim zaczęłam czytać. Tak to już jest u Wiśniewskiego. I smutno jest. I smutno będzie. Sam Struna mówi o swoim życiu „Czasami (…) miałem wrażenie, że czytam na głos jakąś kiczowatą książkę, której autor koniecznie chciał na dwustu stronach opisać dwieście jeden tragedii.” Z jedynie maleńką poprawką, że stron jest 471. Neurotyczny krytyk muzyczny o lekko zamazanej tożsamości i lekko depresyjna niedoszła aktorka zakochują się w sobie w kwietniowej Moskwie. Namiętnie, lirycznie, banalnie. Szybko się czyta i szybko zapomina. A to, co naprawdę porusza to opowieści w tle.
Geniusza Svena, który po stracie żony i córki, tkwi w piekle wspomnień i niewykorzystanych szans. Cynika Joshu’y żyjącego od odlotu do odlotu, uwielbiającego przegrywać w walce ja-kontra-reszta świata. Pięknonogiej Magdy Schmidtovej, dla której czeska końcówka nazwiska oraz tęsknota za feministką Daszeńką stały się symbolem walki o siebie samą. Oraz Joanny M. z osiedla Szklane Domy. Mojej ulubionej. Może dlatego, że znam też Joasię z Nowej Huty, która była nauczycielką, miała kota i wiedziała, co to znaczy kochać. A jeszcze bardziej wiedziała, co znaczy cierpieć. I ze spokojem w oczach i cieniem uśmiechu pisała o rzeczach, których ze spokojem i uśmiechem czytać/ słuchać się nie da. A może dlatego ulubionej, bo każdy z nas, niezależnie od płci, był choć raz w życiu Joanną M.
Lubię książki, które muszę czytać z ołówkiem w ręku. Zapisywać. Szukać. Przeczytać „Esse” Miłosza. I posłuchać na YouTube Valentiny Igoshina, grającej nokturn Chopina. Valentina jest podoba do Joanny M.

Zdjęcie na okładce przykuwa wzrok. Emanuje ciepłem, jest trochę wzruszające. Może przez te ich piegi. Przez zmarszczki i wystające obojczyki. Może przez ich chwilowe zapomnienie. Usta kobiety są dokładnie takie, jakie zapamiętał Struna. Lekko spękane, podpuchnięte, intrygujące. Historia pewnych miłości. Bo, że o miłościach a nie miłości będzie mowa, było więcej niż pewne...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to