-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać460
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2014-01-22
Trochę mylące jest hasło okładkowe, zapowiadające “jedną z najlepszych powieści w duchu Igrzysk śmierci“. Z Igrzyskami “Prochy” raczej nie mają za dużo punktów wspólnych. Wydaje mi się również, że adresat powieści jest nieco starszy (teoretycznie jest to książka kierowana do młodzieży, ja polecałabym ją trochę starszym czytelnikom). Znajdziecie tu postapokaliptyczną wizję świata, który skończyć się może z najmniej oczekiwanym momencie, grozę, przygodę i ucieczki, wątek miłosny (kiedy wiemy, że to, co czujemy, to właśnie miłość?) a nawet motyw fanatyzmu religijnego – słowem prawdziwy miszmasz. Wstrząśnięty, zmieszany i bardzo przyjemnie wchodzący.
Trochę mylące jest hasło okładkowe, zapowiadające “jedną z najlepszych powieści w duchu Igrzysk śmierci“. Z Igrzyskami “Prochy” raczej nie mają za dużo punktów wspólnych. Wydaje mi się również, że adresat powieści jest nieco starszy (teoretycznie jest to książka kierowana do młodzieży, ja polecałabym ją trochę starszym czytelnikom). Znajdziecie tu postapokaliptyczną wizję...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-01-06
Książkę czyta się bardzo szybko, ale (tak, jest jakieś “ale”…) zakończenie rozczarowuje dość mocno – i to jest najsłabszy punkt “Dziedzictwa”. Pomysł z nawiedzonym krzesłem, które stworzono, aby przynosiło diabelskie szczęście aktualnemu posiadaczowi jest świetny i naprawdę przez pewien czas książka trzyma w napięciu. Jednak miałam wrażenie, że czegoś mi brakuje, że historia została przedstawiona nazbyt powierzchownie i że wszystko dzieje się za szybko i kończy się zbyt absurdalnie.
Książkę czyta się bardzo szybko, ale (tak, jest jakieś “ale”…) zakończenie rozczarowuje dość mocno – i to jest najsłabszy punkt “Dziedzictwa”. Pomysł z nawiedzonym krzesłem, które stworzono, aby przynosiło diabelskie szczęście aktualnemu posiadaczowi jest świetny i naprawdę przez pewien czas książka trzyma w napięciu. Jednak miałam wrażenie, że czegoś mi brakuje, że...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-03-30
W Mieście Aniołów dzieją się rzeczy, które potrafią wywołać gęsią skórkę. „Egzekutor” trzyma w napięciu do ostatniej strony. Ksiądz, sprzedawca samochodów, szefowa agencji nieruchomości, przestępca – dość długo nie wiemy, co łączy kolejne, pozornie niezwiązane ze sobą ofiary, wraz ze śledczymi próbujemy poznać tożsamość bezwzględnego zabójcy oraz kierujące nim motywy. Coraz większą sympatią zaczynamy też darzyć duet Hunter & Garcia, chociaż pierwsze skrzypce niewątpliwie odgrywa Hunter, posiadający niesamowity instynkt, który pozwala z natłoku poszlak znaleźć tę właściwą.
Carter zna świat, o którym pisze. Być może ludzie, na których wzorował swoich bohaterów, istnieją naprawdę. Studia, praca z przestępcami, umiejętność niezwykle sugestywnego przedstawiania miejsc i postaci sprawiają, że „Egzekutor” to nie tylko kryminał, to mroczny thriller, od którego nie można się oderwać. A gdy skończysz lekturę, a za oknem będzie już ciemno, nie zapomnij zamknąć drzwi na klucz i nie wpuszczaj obcych do domu.
[więcej: missfeather.wordpress.com/2013/04/04/chris-carter-egzekutor]
W Mieście Aniołów dzieją się rzeczy, które potrafią wywołać gęsią skórkę. „Egzekutor” trzyma w napięciu do ostatniej strony. Ksiądz, sprzedawca samochodów, szefowa agencji nieruchomości, przestępca – dość długo nie wiemy, co łączy kolejne, pozornie niezwiązane ze sobą ofiary, wraz ze śledczymi próbujemy poznać tożsamość bezwzględnego zabójcy oraz kierujące nim motywy. Coraz...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-10-19
Książkę przeczytałam niemal jednym tchem. Fabuła wciąga niesamowicie, razem z policjantami podążamy tropem porywacza, gubiąc się w domysłach i poszlakach, podczas gdy on okrutnie pogrywa sobie ze wszystkimi, dając do zrozumienia, że kontroluje sytuację i zawsze jest o krok przed mundurowymi. Autorka ze strony na stronę potęguje napięcie i nie odpuszcza aż do końca, trzymając nas w niepewności tak długo, jak tylko może. Niewątpliwie kreacje bohaterów przydają „Zaginionym” walorów – zdeterminowani policjanci, by w porę odnaleźć dziewczynkę i nie dopuścić do kolejnego porwania, jednocześnie muszą się zmagać z własnymi, czasem dość mrocznymi, sprawami, które skutecznie osłabiają ich uwagę, działając na korzyść porywacza, którym jest…. przekonajcie się sami :)
„Zaginione” to piąta część serii o detektywie Jacku Caffery’m. Czasem pojawiają się nawiązania do wątków z przeszłości - czy były one poruszane we wcześniejszych częściach? Nie wiem, nie czytałam (jeszcze). Jednak główny wątek (wątki) na tyle skupia uwagę czytelnika, że owe nawiązania nie stanowią problemu. Podsumowując: polecam jak najbardziej, jeśli lubicie solidną dawkę dobrego kryminału.
[www.missfeather.wordpress.com/2013/10/22/mo-hayder-zaginione]
Książkę przeczytałam niemal jednym tchem. Fabuła wciąga niesamowicie, razem z policjantami podążamy tropem porywacza, gubiąc się w domysłach i poszlakach, podczas gdy on okrutnie pogrywa sobie ze wszystkimi, dając do zrozumienia, że kontroluje sytuację i zawsze jest o krok przed mundurowymi. Autorka ze strony na stronę potęguje napięcie i nie odpuszcza aż do końca,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-07-01
Richard Matheson zmierzył się z mitem wampira i wampiryzmu, przystosował go do współczesnych realiów, nadając mu cechy choroby i próbując wytłumaczyć zjawisko od wieków budzące trwogę. To, co zapewnia jego książce miejsce wśród powieści kultowych, to nowatorski pomysł na fabułę, realistyczne oddanie stanu psychicznego Roberta Neville’a oraz zakończenie, którego się absolutnie nie spodziewamy. „Jestem legendą” wydano po raz pierwszy ponad pół wieku temu, jednak jej treści są aktualne również dziś. Oprócz tematyki wampirów mamy tu także (a może przede wszystkim?) rozważania o samotności, istocie życia, tym, co tak naprawdę motywuje nas do codziennego wstawania z łóżka i wykonywania czynności umożliwiających nam dalszą egzystencję. A wszystko to opisane prostym stylem, za pomocą zwyczajnych słów i krótkich zdań. Aż kusi, aby myśl „utwór mający niewiele ponad 200 stron, skupiony wokół życia wewnętrznego bohatera a jednocześnie poruszający tak wiele uniwersalnych kwestii” ubrać w słowa.
Ekranizowano ją kilkukrotnie, motyw żywych trupów toczonych dziwną chorobą wykorzystano w kulturze w każdy możliwy sposób, sam autor już za życia stał się legendą w świecie literatury i filmu. Książka Richarda Mathesona „Jestem legendą” w pełni zasługuje na miano kultowej. Zachęcam do zapoznania się z nią.
https://missfeather.wordpress.com/2013/07/04/richard-matheson-jestem-legenda/
Richard Matheson zmierzył się z mitem wampira i wampiryzmu, przystosował go do współczesnych realiów, nadając mu cechy choroby i próbując wytłumaczyć zjawisko od wieków budzące trwogę. To, co zapewnia jego książce miejsce wśród powieści kultowych, to nowatorski pomysł na fabułę, realistyczne oddanie stanu psychicznego Roberta Neville’a oraz zakończenie, którego się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-09-26
Od pierwszych stron książki ogarnia nas chaos i kompletna dezinformacja. Poczułam się wrzucona w wydarzenia wyrwane z kontekstu i lekko zagubiona. Jednak, w miarę rozwoju akcji, wszystkie elementy zaczynały mi się układać w całość i zyskałam pogląd na zarysowaną sytuację.
jednak królowa kryminał jest tylko jedna! Podobały mi się postacie i wieloosobowa narracja, przeskakująca z bohatera na bohatera. Wygląda na to, że każdy z członków rodziny miał motyw, aby zabić nestorkę rodu. Przyznam, że do samego końca nie wiedziałam tak naprawdę, kto popełnił morderstwo.
Jedynym minusem jest postać doktora Calgary, który momentami bardziej przypomina rozhisteryzowaną kobietę przejmującą się upływającym czasem niż poważnego naukowca.
Od pierwszych stron książki ogarnia nas chaos i kompletna dezinformacja. Poczułam się wrzucona w wydarzenia wyrwane z kontekstu i lekko zagubiona. Jednak, w miarę rozwoju akcji, wszystkie elementy zaczynały mi się układać w całość i zyskałam pogląd na zarysowaną sytuację.
jednak królowa kryminał jest tylko jedna! Podobały mi się postacie i wieloosobowa narracja,...
Sumeryjskie bramy czasu, starożytna cywilizacja, Praistoty, które chcą na nowo opanować ziemię, dom zamieszkały przez istoty nie z tego świata, Brązowy Jenkin o ostrych jak brzytwa pazurach, flaki gęsto zaściełające podłogę, zagięta czasoprzestrzeń - to może zrekompensować dość rozczarowujące zakończenie.
Po latach "Drapieżcy" nadal pobudzają wyobraźnię. Dodatkowo, człowiek zaczyna się zastanawiać, dokąd zmierzamy - czy rzeczywiście za jakiś czas nasza planeta stanie się "światem martwych oceanów i mrocznego nieba, światem metali ciężkich i antarktycznego zimna"? Polecam lubiącym powieści z dreszczykiem.
Sumeryjskie bramy czasu, starożytna cywilizacja, Praistoty, które chcą na nowo opanować ziemię, dom zamieszkały przez istoty nie z tego świata, Brązowy Jenkin o ostrych jak brzytwa pazurach, flaki gęsto zaściełające podłogę, zagięta czasoprzestrzeń - to może zrekompensować dość rozczarowujące zakończenie.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPo latach "Drapieżcy" nadal pobudzają wyobraźnię. Dodatkowo,...