-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać438
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant13
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2017-04
2017-07-05
2017-12-31
2017-05
2017-12-27
Doceniam umiejętności i styl Alice Munro, ale nie potrafię nazwać tego zbioru opowiadań udanym spotkaniem z twórczością kanadyjskiej pisarki. Całość pełna jest chłodu i dystansu, i chociaż potrafię czytać między wierszami, a historie zbudowane na niedopowiedzeniach zawsze przykuwają moją uwagę, to tym razem miałam wrażenie, że poruszam się po emocjonalnej pustyni. Kolejne opowiadania przychodziły i odchodziły, a ja po prostu przewracałam strony czekając na coś, co nigdy nie nadeszło. Nie wątpię, że mój stan wpisuje się w przeżycia bohaterek, które miałam okazję poznać, jednak to odrobinę za mało, abym mogła nazwać lekturę "Uciekinierki" satysfakcjonującą. Pomimo tego polecam przeczytanie dwóch opowiadań: "Szansy" oraz "Sztuczek".
Doceniam umiejętności i styl Alice Munro, ale nie potrafię nazwać tego zbioru opowiadań udanym spotkaniem z twórczością kanadyjskiej pisarki. Całość pełna jest chłodu i dystansu, i chociaż potrafię czytać między wierszami, a historie zbudowane na niedopowiedzeniach zawsze przykuwają moją uwagę, to tym razem miałam wrażenie, że poruszam się po emocjonalnej pustyni. Kolejne...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-12-22
"Dama kameliowa" nie zachwyca narracją, bohaterami czy fabułą, momentami jest wręcz ckliwa i naiwna. Kto czytał książki napisane przez Aleksandra Dumasa ojca ten bez wahania powie, że to on, a nie jego syn, miał prawdziwy talent i dar do opowiadania historii. Jednak jest w tej powieści coś, co sprawia, że nie można przejść obok niej obojętnie. To świadomość, że opisane w niej wydarzenia nie są jedynie literacką fikcją, a także dziwne piękno kryjące się za smutną miłością, która od początku była skazana na tragiczny koniec.
"Dama kameliowa" nie zachwyca narracją, bohaterami czy fabułą, momentami jest wręcz ckliwa i naiwna. Kto czytał książki napisane przez Aleksandra Dumasa ojca ten bez wahania powie, że to on, a nie jego syn, miał prawdziwy talent i dar do opowiadania historii. Jednak jest w tej powieści coś, co sprawia, że nie można przejść obok niej obojętnie. To świadomość, że opisane w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-12-27
Brakowało mi takiej książki - pełnej melancholii, smutku, niewypowiedzianych słów i delikatności. Czytałam ją mając w pamięci "Panią Dalloway" (którą czytałam jako dzieciak, do której muszę wrócić), dzięki czemu odebrałam ją ze zdwojoną siłą i straciłam poczucie czasu. Cieszę się, że Cunningham postawił na prostotę, poetykę dnia codziennego i emocje znane każdemu człowiekowi, bo to dodało "Godzinom" autentyczności i sprawiło, że będę je miała w pamięci przez długi czas.
Brakowało mi takiej książki - pełnej melancholii, smutku, niewypowiedzianych słów i delikatności. Czytałam ją mając w pamięci "Panią Dalloway" (którą czytałam jako dzieciak, do której muszę wrócić), dzięki czemu odebrałam ją ze zdwojoną siłą i straciłam poczucie czasu. Cieszę się, że Cunningham postawił na prostotę, poetykę dnia codziennego i emocje znane każdemu...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-11-12
2017-12-07
2017-11-21
2017-11-04
2017-10-30
2017-02
2017-01-05
"Półsłówka" znalazły się na mojej półce przypadkowo, zrządzenie losu sprawiło, że postanowiłam je przeczytać teraz, a nie za kilka miesięcy bądź lat i z tego powodu ogarnia mnie niezwykła radość, bo ta książka jest wszystkim, za co kocham hiszpańskich pisarzy. Cielesność łączy się tutaj z duchowością, a sekrety bohaterów tworzą magiczną aurę, w której można się zatracić. To obraz rodziny składającej się z ludzi niepasujących do siebie, schowanych za swoimi tajemnicami, które powoli wyłaniają się ze wspomnień poszczególnych osób i zmieniają nasze postrzeganie tej historii. Czytając części, których narratorami byli Annabel oraz Albert byłam urzeczona, a magia i przedziwna atmosfera były dla mnie wręcz namacalne, przez co nie mogłam oderwać się od książki i chłonęłam każde słowo. Kiedy przechodziłam do historii Niny domyślałam się już zakończenia (i trafiłam idealnie) i przez to odrobinka magii się ulotniła, ale i tak znalazło się tu miejsce na zaskoczenie, bo w ostatecznym rozrachunku, jest to historia o ludziach, a nie ich tajemnicach.
"Półsłówka" znalazły się na mojej półce przypadkowo, zrządzenie losu sprawiło, że postanowiłam je przeczytać teraz, a nie za kilka miesięcy bądź lat i z tego powodu ogarnia mnie niezwykła radość, bo ta książka jest wszystkim, za co kocham hiszpańskich pisarzy. Cielesność łączy się tutaj z duchowością, a sekrety bohaterów tworzą magiczną aurę, w której można się zatracić. To...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-02-02
Tej powieści trzeba dać się pochłonąć. Po prostu. Bez znaczenia jest to, że nie wiesz, o co toczy się walka, że gubisz się w gąszczu wydarzeń i bohaterów, a dodatkowo nie masz pojęcia jak wymówić dziwnie brzmiące nazwy ras i miast. Ten jeden raz musisz zaufać autorowi i dać się prowadzić dziwnymi ścieżkami, które tylko z pozoru są przypadkowe. W rzeczywistości są one starannie utkanymi sieciami intryg, których początek i koniec nie są ci znane, ale po poznaniu niewielkiego ich fragmentu czujesz, że nie poprzestaniesz, dopóki nie znajdziesz odpowiedzi na dręczące cię pytania. A to nie nastąpi zbyt szybko, bo "Ogrody Księżyca" to zaledwie prolog historii pełnej tajemnic i sekretów, której gracze nie pokazali jeszcze wszystkich posiadanych kart.
Tej powieści trzeba dać się pochłonąć. Po prostu. Bez znaczenia jest to, że nie wiesz, o co toczy się walka, że gubisz się w gąszczu wydarzeń i bohaterów, a dodatkowo nie masz pojęcia jak wymówić dziwnie brzmiące nazwy ras i miast. Ten jeden raz musisz zaufać autorowi i dać się prowadzić dziwnymi ścieżkami, które tylko z pozoru są przypadkowe. W rzeczywistości są one...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-02-10
Italo Calvino zaskoczył mnie po raz kolejny. Nawet nie przypuszczałam, że zbiór 13 opowiadań może kryć w sobie tak wiele metafor i ukrytych znaczeń, a równocześnie być wciągającą i nieco absurdalną historią Wszechświata. Jednak tym razem czytanie nie było tak łatwe jak w przypadku "Niewidzialnych miast" i mam pełną świadomość tego, że wielu tajemnic nie udało mi się rozszyfrować, dlatego też pozostawiam tę książkę bez oceny.
Italo Calvino zaskoczył mnie po raz kolejny. Nawet nie przypuszczałam, że zbiór 13 opowiadań może kryć w sobie tak wiele metafor i ukrytych znaczeń, a równocześnie być wciągającą i nieco absurdalną historią Wszechświata. Jednak tym razem czytanie nie było tak łatwe jak w przypadku "Niewidzialnych miast" i mam pełną świadomość tego, że wielu tajemnic nie udało mi się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-02-16
Nie potrafię oprzeć się wrażeniu, że gdyby "Tajemną historię" napisał ktoś inny to wówczas opowieść, która kryje się za tym tytułem nabrałaby wyrazu i zachwycała od pierwszej do ostatniej strony.
Nie potrafię oprzeć się wrażeniu, że gdyby "Tajemną historię" napisał ktoś inny to wówczas opowieść, która kryje się za tym tytułem nabrałaby wyrazu i zachwycała od pierwszej do ostatniej strony.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-02-28
Ocena nie oddaje mojego rosnącego uwielbienia dla historii, którą opowiada "Malazańska Księga Podległych", ale to dlatego, że staram się być sprawiedliwa we własnych ocenach. Steven Erikson poczynił ogromny progres od ostatniego tomu, a jego styl pisania w końcu nabrał lekkości, dzięki której przez powieść się płynie. Jednak książka jest nierówna, a znaczna ilość stron tylko potęguje to wrażenie i powoduje, że słabsze momenty nie nikną "w tłumie" a są wyraźnie wyeksponowane i wywołują znużenie. Zabrakło mi też intryg, tajemnic i niepowodzeń, które budowały niepowtarzalną atmosferę w poprzednim tomie, chociaż mam świadomość, że wydarzenia z"Bram Domu Umarłych" miały konkretny cel i dotyczyły zupełnie innych postaci, a przez to musiały być przedstawione w mniej magiczny sposób.
O tym, że wydarzenia ostatnich (kilkudziesięciu) stron rozdarły mi serce nie ma co pisać, bo czuję, że z niektórymi bohaterami jeszcze się spotkam - w taki czy inny sposób - a to mnie pociesza. I w końcu zostały wyjawione dwie istotne tajemnice!
Ocena nie oddaje mojego rosnącego uwielbienia dla historii, którą opowiada "Malazańska Księga Podległych", ale to dlatego, że staram się być sprawiedliwa we własnych ocenach. Steven Erikson poczynił ogromny progres od ostatniego tomu, a jego styl pisania w końcu nabrał lekkości, dzięki której przez powieść się płynie. Jednak książka jest nierówna, a znaczna ilość stron...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-03-01
Sposób operowania słowem przez Amosa Oza jest niesamowity, ale nawet on nie jest w stanie uratować tej książki.
Sposób operowania słowem przez Amosa Oza jest niesamowity, ale nawet on nie jest w stanie uratować tej książki.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-03-10
Lubię powieści pełne alegorii, bo pozwalają mi doszukiwać się znaczeń i aluzji w każdym zdaniu, słowie i przecinku. "Władca much" idealnie wpisuje się w tę kategorię, jednak nie wywarł na mnie tak wielkiego wrażenia jak na innych czytelnikach, co więcej, mój brak zachwytu nie wynika z braku zrozumienia treści, bo do własnych przemyśleń dodałam jeszcze kilka opracowań i artykułów poświęconych książce Goldinga. Więc w czym tkwi problem? Odpowiedź jest dość prosta. Odsuwając na dalszy plan nawiązania do Biblii czy sugestie dotyczące wojny nuklearnej, w centrum rozważań odnajdujemy historię ludzkiego upadku. Golding przedstawia obraz człowieka wyzwolonego z wszelkich zasad i ram, jakie narzuca cywilizacja, pozbawia go niewinności i pokazuje nam istotę zła. Pewnie gdybym nie czytała lektur szkolnych to "Władca much" poruszyłby mnie dogłębnie, jednak na jego nieszczęście miałam w swoich rękach "Dżumę" oraz "Jądro ciemności", które pozostawiły po sobie niezmazywalny ślad, bo opowiedziały o istocie zła w sposób subtelny, ale zdecydowany. Po ich przeczytaniu długo rozmyślałam o ludziach i nie były to przyjemne rozmyślania. Wydaje mi się, że siła książki Goldinga tkwi w tym, że czyni on głównymi bohaterami dzieci. Czytelnicy są autentycznie przerażeni tym, że niewinne istotki mogą przekształcić się w potwory i przez to odbierają powieść bardzo emocjonalnie. Na mnie ten zabieg nie zrobił większego wrażenia, ale to chyba znak czasów. Bo któż nie zgodzi się z faktem, że dzieci potrafią być okrutniejsze od dorosłych?
Lubię powieści pełne alegorii, bo pozwalają mi doszukiwać się znaczeń i aluzji w każdym zdaniu, słowie i przecinku. "Władca much" idealnie wpisuje się w tę kategorię, jednak nie wywarł na mnie tak wielkiego wrażenia jak na innych czytelnikach, co więcej, mój brak zachwytu nie wynika z braku zrozumienia treści, bo do własnych przemyśleń dodałam jeszcze kilka opracowań i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Echo" to zabawna i zdecydowanie zbyt krótka opowieść o uroczej Amerykance, dwóch pretendentach do jej ręki i intrydze tkanej grubymi nićmi. Nie brakuje tutaj piekielnych knowań ambitnego dziennikarza, misternych planów starszej siostry, drobnych oszustw zakochanego młodzieńca i manipulacji prawdziwych lwów salonowych. Na kartach tej powieści niewinność zderza się z wyrachowaniem, naiwność z przebiegłością, Ameryka z Europą, a nam pozostaje ocenić, kto wyszedł z tego pojedynku zwycięską ręką. Bo Henry James nie słynie z udzielania jednoznacznych odpowiedzi i często to, co wydaje się być oczywistością, nabiera innego znaczenia po zmianie perspektywy. I tak "Echo" jest satyrą na życie wyższych sfer – obnaża ich zakłamanie i obłudę, kąśliwą opowieścią o uległości, podporządkowaniu i sile tradycji oraz celną odpowiedzią na działania prasy – ich szaleńczą pogoń za tanią sensacją i czynienie z ludzi zabawek. To też, a może przede wszystkim, opowieść o różnicach, które dzieliły Amerykanów i Europejczyków w XIX wieku.
Więcej na: http://przy-goracej-herbacie.blogspot.com/2017/08/echo-henry-james.html
"Echo" to zabawna i zdecydowanie zbyt krótka opowieść o uroczej Amerykance, dwóch pretendentach do jej ręki i intrydze tkanej grubymi nićmi. Nie brakuje tutaj piekielnych knowań ambitnego dziennikarza, misternych planów starszej siostry, drobnych oszustw zakochanego młodzieńca i manipulacji prawdziwych lwów salonowych. Na kartach tej powieści niewinność zderza się z...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to