-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1140
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać366
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński21
Biblioteczka
2012-02-07
2012-12-20
2012-01-15
Absolutna rewelacja. Brudne, rosyjskie realia, "mafia" czerpiąca pełnymi garściami z pozostałości po wizycie obcych, ryzyko, ciągła walka o przetrwanie, a to wszystko gdzieś daleko, daleko w przyszłości.
Jestem ogromnie ciekaw pozostałych książek braci Strugackich.
Absolutna rewelacja. Brudne, rosyjskie realia, "mafia" czerpiąca pełnymi garściami z pozostałości po wizycie obcych, ryzyko, ciągła walka o przetrwanie, a to wszystko gdzieś daleko, daleko w przyszłości.
Jestem ogromnie ciekaw pozostałych książek braci Strugackich.
2012-06-01
Czytelnicy, którzy dotychczas w ogóle nie mieli do czynienia z japońską kulturą i tą diametralnie odmienną od naszej mentalnością, mogą być zaskoczeni. Bohaterowie prowadzą dialogi, myślą, żyją inaczej niż w naszych długościach geograficznych, chociaż ta historia mogłaby się przydarzyć w każdym miejscu na Ziemi.
Murakami przedstawia związek Watanabego i Naoko, którzy stawiają pierwsze kroki w dorosłym życiu, próbują studiować, poznają trudy i przywileje niezależnych ludzi. Ich z początku przyjacielski stosunek przeradza się w silną zażyłość, ale na drodze wszystkiemu stają wzmagające się zaburzenia emocjonalne Naoko.
Opowieść opisuje właściwie samotne zmagania chłopaka z otoczeniem, perspektywą długiej rozłąki z Naoko, która na wiele miesięcy przenosi się do sanatorium, przyjaźnie, pierwsze plany na dorosłe życie. No i niepewność, czy Naoko wytrwa, czy w ogóle będzie mogła normalnie żyć, czy też chłopak powinien zapomnieć o niej i pomyśleć o przyjaciołach, szczególnie o jednej z przyjaciółek.
Japonia z tej książki wydaje się być krajem ludzi, którzy w zwykłych rzeczach i codziennej rzeczywistości szukają czegoś więcej, wspaniałych idei, znaków, pewności, że to wszystko ma większy sens; a jeśli im się nie udaje tego znaleźć, albo robią się zgorzkniali i popadają w depresję, albo... no cóż, samobójstwa zawsze w Japonii były stosunkowo powszechnym zjawiskiem. Gdzieś w tym otoczeniu właśnie tkwi Watanabe, którego spojrzenie (narracja pierwszoosobowa) wydaje się zupełnie pozbawione emocji, ale opisy i dialogi przedstawione są w taki sposób, że nie ma wątpliwości, jakie problemy go trapią i jakimi priorytetami stara się kierować.
Fabułę "Norwegian Wood" można przewidzieć właściwie od początku do końca. Nie o to chodzi. Decyzje, problemy, poszukiwania motywacji do życia i dziwne, tajemnicze i niezrozumiałe dla nas piękno Japonii i tamtejsi, równie niezrozumiali ludzie, którzy jednak wydają się niepokojąco nam bliscy - to jest to, co stanowi o jakości tej powieści. Czyta się ją tak, jak ogląda się znakomicie namalowany pejzaż - niczym nie zaskakuje, ale upaja, pozwala docenić piękno natury, siły czasem przeuroczej, przyjaznej, ale równie często niszczycielskiej.
Bo po zakończeniu lektury w oczach kręcą się łzy, a w głowie kołacze pytanie: czy postąpiłbym tak samo jak Watanabe?
Czytelnicy, którzy dotychczas w ogóle nie mieli do czynienia z japońską kulturą i tą diametralnie odmienną od naszej mentalnością, mogą być zaskoczeni. Bohaterowie prowadzą dialogi, myślą, żyją inaczej niż w naszych długościach geograficznych, chociaż ta historia mogłaby się przydarzyć w każdym miejscu na Ziemi.
Murakami przedstawia związek Watanabego i Naoko, którzy...
2012-05-10
2012-06-15
2012-07-08
Książka nie jest lekka, na pewno można znaleźć lżejsze i poczytniejsze, i nie wydaje się zbytnio komedią. Jest to ciekawa, obyczajowa opowieść o hiszpańskiej bohemie i przemianach politycznych, kulturowych i artystycznych w drugiej połowie XX wieku w Hiszpani, w Barcelonie.
Główny bohater, Carlos Prullas, jest autorem komedii teatralnych, kryminałów, podanych w komediowym sosie (z pewnością tego właśnie dotyczy tytuł książki). Podczas prób kolejnej takiej produkcji zostaje wplątany w sprawę morderstwa, w której do samego końca poszlaki i nieliczne dowody wskazują na niego. Nie pomaga cicha reputacja hulaki i kobieciarza, ale nasz bohater i tak wychodzi obronną ręką z całej tej draki.
Ci, którzy spodziewają się kryminału, lekkiego czytadła do pociągu, niech nastawią się na coś, co otrzymali widzowie "Dnia Świra" spodziewający się rodzinnej komedii. Barcelona tamtego okresu to miasto mające pierwsze, drugie i trzecie dno, a każde brudniejsze i bardziej ponure od poprzedniego. Przemiany polityczne, poglądy, budowanie nowego porządku po przewrotach, to wszystko wymaga układania na nowo pewnego porządku w tamtejszym społeczeństwie. Wśród tego wszystkiego lawiruje nasz bohater, skacząc z warstwy bogatych artystów i spekulantów do mrocznego półświatka, byle tylko wrócić do swojego spokojnego świata pełnego pieniędzy i luksusów, i zdjąć z siebie podejrzenia.
Wątek morderstwa jest tu jednak naprawdę... mniej ważny, niż można by się spodziewać - sceneria w tej książce jest ważniejsza. To jednak, co przybiło mnie bardziej, to pokazana w ciekawy, zupełnie naturalny dla tamtych czasów sposób ówczesna moralność, która usprawiedliwia skaczących bez przerwy w bok bogatych panów, ekstremalną biedę, przypadkowe morderstwa (również na kobietach) w mrocznych zaułkach miasta, działania na pograniczu prawa w najwyższych sferach władzy, modną wtedy lobotomię i wiele, wiele innych, niezachęcających aspektów tego życia. Boleśnie prawdziwa książka ukazana spojrzeniem zamożnego człowieka, patrzącego z daleka na wszystkie te brudy dawnej Barcelony.
Jest to pierwsza książka tego autora, którą przeczytałem. Warta polecenia.
Książka nie jest lekka, na pewno można znaleźć lżejsze i poczytniejsze, i nie wydaje się zbytnio komedią. Jest to ciekawa, obyczajowa opowieść o hiszpańskiej bohemie i przemianach politycznych, kulturowych i artystycznych w drugiej połowie XX wieku w Hiszpani, w Barcelonie.
Główny bohater, Carlos Prullas, jest autorem komedii teatralnych, kryminałów, podanych w komediowym...
2012-07-16
Ta wyjątkowo krótka książeczka, którą niektórzy, jak widzę, nazywają opowiadaniem, a którą ja bym nazwał ostrożnie nowelą, jest jedyna w swoim rodzaju. Narracja żadnego z autorów, których książki dotychczas miałem przyjemność czytać: ani Vonneguta, ani Irvinga, ani Rotha, którzy opisują wydarzenia w sposób dość zdystansowany i nieco pozbawiony emocji, nie jest tak odległa od tego, co dzieje się w powieści, jak u Hrabala. Jakby całą sytuację opisywał jakiś duch, który wszystko widzi, ale któremu jest wszystko jedno i niewiele go obchodzi. Jednocześnie nie ma w tym ani krzty cynizmu, którym ocieka na przykład Irving. Tutaj osąd sytuacji jest pozostawiony w całości czytelnikowi, na tacy podane są tylko fakty. A jest ich sporo, bo, choć utwór jest króciutki, sporo się dzieje, a zakończenie skłania bardzo mocno do myślenia - o hierarchii wartości w życiu i o tym, czy będąc na miejscu Miłosza w tamtej epoce, w takim kraju, postąpilibyśmy tak samo.
Utwór jest na tyle krótki, że choć nie do końca łatwy, szczególnie warto go poznać.
Ta wyjątkowo krótka książeczka, którą niektórzy, jak widzę, nazywają opowiadaniem, a którą ja bym nazwał ostrożnie nowelą, jest jedyna w swoim rodzaju. Narracja żadnego z autorów, których książki dotychczas miałem przyjemność czytać: ani Vonneguta, ani Irvinga, ani Rotha, którzy opisują wydarzenia w sposób dość zdystansowany i nieco pozbawiony emocji, nie jest tak odległa...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Długo wahałem się w kwestii oceny tej książki. Najchętniej dałbym 5,5; coś pomiędzy "dobrą" a "przeciętną". Myślałem sobie: poczytne to to, miłe, sążniste (konkretna książka, dla cierpliwych), no i to nazwisko.
No właśnie, Jack London to nie byle kto i ci, którzy lubią sprawdzonych autorów, na których na pewno się nie zawiodą, niech śmiało sięgają po jego powieści. Ale: "Zew krwi" czytałem wieki temu, wtedy ta książka była taaaak mocna (szczawiem byłem). Zachciało się teraz koniowi odświeżyć wspomnienia, poczuć przygodę na Zachodzie i... trafiło się romansidło. Bez ikry. Fajne, nie byle jakie (lubiącym harlequiny nie podpasuje), ale romansidło.
Dwójka mieszczuchów z epoki eksplozji przemysłowej w Stanach Zjednoczonych, potomków pionierów, rezolutna i pracowita kobietka oraz jej wybranek - były zawodowy bokser, również pracowity i zacny człek, młodzi gniewni. Nie mają dobrych wizji w Oakland, gdzie związki zawodowe z marnym skutkiem walczą o godziwą pracę i płacę, więc ruszają znaleźć wymarzoną, żyzną Księżycową Dolinę, w której osiądą, znajdą wieczny spokój i wyrwą się z miejskiego dymu.
Dlaczego książka jest przeciętna? Ja, nie-pisarz, nie ubiorę tego dobrze w słowa. Powieść jest jak wieczorynka, gdzie wszystko dzieje się dobrze. Po drodze bohaterowie spotykają wyłącznie dobrych ludzi, później przyjaciół na lata. Wszyscy cenią ich charaktery i siłę woli. Wszystko im się udaje. Wszystko się kończy... właśnie, dobrze. Nie wszystko szło tak fajnie z początku, w ogniu walk związków zawodowych (główna bohaterka poroniła, w walkach zginął ich wspólny przyjaciel), ale to bodaj jedyne akcenty zaczerpnięte z prawdziwego życia, w którym naprawdę wiele rzeczy się nie udaje i mało kto naprawdę sprzyja. Bliższy prawdy jest zdecydowanie świat przedstawiony w pierwszej części powieści, w Oakland. Ich podróż to naprawdę czysta przyjemność.. Cóż. Chciałbym odbyć taką podróż, wiedząc, że się tak potoczy.
Oczywiście to moja subiektywna ocena. Lubię Johna Irvinga, lubię George'a Martina, lubię Haruki Murakamiego i Paolo Baciagalupiego. Lubię, jak w książce dzieje się coś, co mi się nie spodoba. Może to tylko moje skrzywienie, może inni Czytelnicy nie są tacy.
Podsumowanie - książka poprawi humor komuś, kto nie szuka trudnej lektury albo dopiero odkrywa świat książek na przyzwoitym poziomie. Ale to tylko przystawka, a przystawka nie jest od tego, żeby nasycić. Raczej podsycić apetyt i skłonić do zjedzenia znacznie cięższych dań, większych i lepszych.
Długo wahałem się w kwestii oceny tej książki. Najchętniej dałbym 5,5; coś pomiędzy "dobrą" a "przeciętną". Myślałem sobie: poczytne to to, miłe, sążniste (konkretna książka, dla cierpliwych), no i to nazwisko.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNo właśnie, Jack London to nie byle kto i ci, którzy lubią sprawdzonych autorów, na których na pewno się nie zawiodą, niech śmiało sięgają po jego powieści. Ale:...