Nie chcę wyjść na hejtera albo "naukowca głównego nurtu", więc informuję, że lubię czytać spiskowe teorie dziejów, gdyż rozwijają wyobraźnię i zmuszają do myślenia. Moją ulubioną jest hipoteza czasu widmowego, ale również zgliszcza rozwiniętej cywilizacji na Marsie wydają mi się ciekawą opcją przynajmniej na film sci-fi.
"Zakazana historia ludzkości" jest zbiorem dość chaotycznie wybranych felietonów. Fragmenty są nierówne pod względem tematyki, merytoryczności czy zainteresowania czytelnika. Książce dobrze zrobiłaby porządna redakcja jednego autora, gdyż zapobiegłaby takim sprzecznościom jak prezentowanie zatopionych monumentów raz jako dzieło człowieka, drugi raz jako formacji naturalnych, czy sugerowanie, że epoka lodowcowa nie miała miejsca, by następnie pisać o niej jako o fakcie udowodnionym także według badań alternatywnych. W innych artykułach pojawiało się uwielbienie dla pewnego dziewiętnastowiecznego badacza, by w następnym zdyskredytować jedną z jego prac.
Tutaj zwrócę uwagę na dzieło Tłumacza - tropiciela głupotek starającego się przedstawić w przypisach niedorzeczność niektórych twierdzeń.
Książka miała w założeniu prezentować tuszowanie prawdziwych początków cywilizacji przez oficjalną naukę. Niestety tego jest najmniej. Autorzy wylewają żale, jacy są dyskryminowani, wiele piszą o sobie, cytują się wzajemnie i poklepują po pleckach. Odpowiedzi naukowców oficjalnych nie są cytowane lub są na wstępie dyskredytowane. Skoro jakieś fakty są zakłamywane, chciałabym zapoznać się z oboma wersjami i ocenić sama. Jako że "awangardowi badacze" pretendują do miana naukowców i krytykują zamknięte umysły konkurencji, powinni przynajmniej prezentować możliwie największą liczbę faktów, a nie ogólniki, oraz podawać źródła. I nie mylić pojęć: teoria i hipoteza nie są tożsame. Rozumiem, że forma książki popularnonaukowej nie pozwala na obszerne cytaty z artykułów naukowych, ale warto podać choćby przypis. Niestety w proponowanej literaturze znajduje się niekiedy jedna pozycja do rozdziału, ewentualnie kilka prac kilkorga wybranych badaczy (oczywiście nic z głównego nurtu) oraz źródła starożytne, które każdy interpretuje, jak chce. Autorzy felietonów często tylko robią reklamę swoim książkom zamiast rozwinąć sugerowane w tytule zagadnienie.
Niektórym tematom poświęcono więcej uwagi (piramidy, technika egipska, Atlantyda, potop), pewne fakty i publikacje powtarzają się w różnych felietonach, podczas gdy inne zagadnienia zostały tylko wspomniane i niewyjaśnione w żaden sposób, bez próby udowodnienia słuszności tez czy dowodzenia, że jest wręcz przeciwnie. Podobnie jest z ilustracjami. Przeważają mało interesujące portrety badaczy, natomiast zdjęcia przedstawiające kluczowe artefakty są słabej jakości, a kolorowe ilustracje w środku częściowo są artystycznymi wizjami, które nic nie wnoszą.
Podsumowując, książka jest miejscami ciekawa, ale słabo napisana. Trudno traktować poważnie hipotezy "naukowca", który nie zadaje sobie trudu, żeby sprawdzić, na którym morzu znajduje się wyspa Rugia.
Polecam tylko wytrwałym tropicielom anomalii przeczących konwencjonalnej nauce.

Nie chcę wyjść na hejtera albo "naukowca głównego nurtu", więc informuję, że lubię czytać spiskowe teorie dziejów, gdyż rozwijają wyobraźnię i zmuszają do myślenia. Moją ulubioną jest hipoteza czasu widmowego, ale również zgliszcza rozwiniętej cywilizacji na Marsie wydają mi się ciekawą opcją przynajmniej na film sci-fi.
"Zakazana historia ludzkości" jest zbiorem dość...