rozwińzwiń

Zakazana historia ludzkości

Okładka książki Zakazana historia ludzkości J. Douglas Kenyon
Okładka książki Zakazana historia ludzkości
J. Douglas Kenyon Wydawnictwo: Amber fantasy, science fiction
384 str. 6 godz. 24 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Tytuł oryginału:
Forbidden History. Prehistoric Technologies, Extraterrestrial Intervention, and the Suppressed Origins of Civilization
Wydawnictwo:
Amber
Data wydania:
2018-04-12
Data 1. wyd. pol.:
2018-04-12
Liczba stron:
384
Czas czytania
6 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324166381
Tagi:
początki cywilizacji tajemnice prehistorii i starożytności
Średnia ocen

6,0 6,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,0 / 10
92 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
301
224

Na półkach:

Trochę jestem zły na tą książkę. Każe zastanowić się nad posiadaną dotychczas wiedzą. Trudno zweryfikować zawarte w niej tezy.
Niewątpliwie warto przeczytać by nieco wstrząsnąć swoją pewnością na temat tego co już wiemy i ponownie wzbudzić w sobie niedowiarka.

Trochę jestem zły na tą książkę. Każe zastanowić się nad posiadaną dotychczas wiedzą. Trudno zweryfikować zawarte w niej tezy.
Niewątpliwie warto przeczytać by nieco wstrząsnąć swoją pewnością na temat tego co już wiemy i ponownie wzbudzić w sobie niedowiarka.

Pokaż mimo to

avatar
93
66

Na półkach:

Zamysł dobry. Jednak musiałam ją w połowie odłożyć. Może kiedyś wrócę.

Zamysł dobry. Jednak musiałam ją w połowie odłożyć. Może kiedyś wrócę.

Pokaż mimo to

avatar
65
42

Na półkach: ,

Książka wciągająca, bardzo interesująca. Dla fana i świeżaka takiej tematyki to książka idealna. Tym nie mniej, jest to już nie tyle trend co oczywistość, obala stopniowo naukowe założenia . Temat jest bardzo rozległy. Tyle mitów może czekać na ponowne odkrycie. ...............................................................................................................................Jak oficjalna nauka fałszuje prawdziwe początki cywilizacji
To nieprawda, że Egipcjanie zbudowali piramidy, a Atlantyda to mit! Historycy i archeolodzy zatajają dowody odmiennej niż uznana wersji przeszłości. Ta książka je ujawnia.
Nasi prehistoryczni przodkowie dysponowali samolotami i bronią jądrową. Pozostawiony przez Platona opis Atlantydy jest prawdziwy. Japońskie podwodne ruiny to ślady starożytnej Lemurii. W Gizie istniała elektrownia – taka była prawdziwa funkcja Wielkiej Piramidy. Przed tysiącami lat ludzie kontaktowali się z mieszkańcami innych planet.
W Egipcie, Indiach, Japonii, obu Amerykach napotykamy starożytne artefakty, świadczące o niebywałym zaawansowaniu technologicznym ich twórców. Wyniki badań prowadzą do zdumiewającego wniosku: nasza cywilizacja jest o wiele starsza, niż twierdzi nauka. Na Ziemi kwitła przed tysiącami lat pracywilizacja – źródło wszystkich starożytnych kultur. Dlaczego naukowcy ukrywają świadectwa jej istnienia?
W Zakazanej historii ludzkości J. Douglas Kenyon zebrał czterdzieści dwa artykuły nieortodoksyjnych badaczy najdawniejszej historii ludzkości. Ich autorzy, m.in. Frank Joseph, doktor Robert Schoch oraz sam J. Douglas Kenyon, przedstawiają alternatywną wizję dziejów. Przytaczają nowe dowody, wysuwają własne argumenty, odwołują się do takich autorytetów jak Graham Hancock czy Zecharia Sitchin, i demaskują zmowę naukowego establishmentu.

Książka wciągająca, bardzo interesująca. Dla fana i świeżaka takiej tematyki to książka idealna. Tym nie mniej, jest to już nie tyle trend co oczywistość, obala stopniowo naukowe założenia . Temat jest bardzo rozległy. Tyle mitów może czekać na ponowne odkrycie....

więcej Pokaż mimo to

avatar
289
59

Na półkach: ,

Mimo, że czytałam już wiele innych podobnych pozycji to nie przeszkadzała mi wtórność niektórych fragmentów. Dla fana i świeżaka takiej tematyki to książka idealna.

Mimo, że czytałam już wiele innych podobnych pozycji to nie przeszkadzała mi wtórność niektórych fragmentów. Dla fana i świeżaka takiej tematyki to książka idealna.

Pokaż mimo to

avatar
64
5

Na półkach:

Polecam! Książka wciągająca, bardzo interesująca, szybko się czyta. Raczej dla ludzi z otwartym, samodzielny i czystym umysłem. Nie skażonym, mainstreamowym programowaniem i różnego rodzaju, "izmami".

Polecam! Książka wciągająca, bardzo interesująca, szybko się czyta. Raczej dla ludzi z otwartym, samodzielny i czystym umysłem. Nie skażonym, mainstreamowym programowaniem i różnego rodzaju, "izmami".

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
48
32

Na półkach:

Ciekawa ale momentami przyciężka :)

Ciekawa ale momentami przyciężka :)

Pokaż mimo to

avatar
610
567

Na półkach:

KillerRabbit „Słabo napisana, nudna, naciągana.”
Mówiąc w skrócie.

Adam „Czyta się szybko i przyjemnie, ale po przerzuceniu ostatniej strony dochodzę do wniosku, że była to jednak strata czasu ...”

Cytelnik Czyniczny „pseudonaukowy bełkot” Też.

Rafał Jasiński „dobrze czasem wyjść poza horyzont tego, co znane. Poznać inne, alternatywne, nieważne jak sensacyjne i niesamowite, teorie na temat przeszłości. I myślę, że w tej kwestii jest to dobrze napisana książka, która w jakiś sposób podsyca wyobraźnię a nawet – dzięki sprawnemu językowi i przejrzyście przedstawionym hipotezom – zainteresować może nurtem nauki i historii alternatywnej. Historii, która wbrew temu, co sugeruje tytuł książki – nie jest zakazana.”
Właśnie.

alka „"Zakazana historia ludzkości" jest zbiorem dość chaotycznie wybranych felietonów. Fragmenty są nierówne pod względem tematyki, merytoryczności czy zainteresowania czytelnika. Książce dobrze zrobiłaby porządna redakcja jednego autora, gdyż zapobiegłaby takim sprzecznościom jak prezentowanie zatopionych monumentów raz jako dzieło człowieka, drugi raz jako formacji naturalnych, czy sugerowanie, że epoka lodowcowa nie miała miejsca, by następnie pisać o niej jako o fakcie udowodnionym także według badań alternatywnych. (…) Tutaj zwrócę uwagę na dzieło Tłumacza – tropiciela głupotek starającego się przedstawić w przypisach niedorzeczność niektórych twierdzeń. (…) książka jest miejscami ciekawa, ale słabo napisana.”
Dokładnie.

Kryanka „Opis książki stawia ją na półce z teoriami spiskowymi Dzieci Kwiatów i nie jest to zupełnie nieuzasadniona opinia, zwłaszcza, że zbiorek trochę trąci myszką, ale wbrew pozorom jest to lektura inspirująca. Czyż Arystoteles nie powiedział: "It is the mark of an educated mind to be able to entertain a thought without accepting it."?” Słusznie, choć wątpliwe by Arystoteles mówił po angielsku. Myśl ta jest parafrazą „Etyki Nikomachejskiej” 1094b24 – 1095a τὸν αὐτὸν δὴ τρόπον καὶ ἀποδέχεσθαι χρεὼν ἕκαστα τῶν λεγομένων: πεπαιδευμένου γάρ ἐστιν ἐπὶ τοσοῦτον τἀκριβὲς ἐπιζητεῖν καθ᾽ ἕκαστον γένος, ἐφ᾽ ὅσον ἡ τοῦ πράγματος φύσις ἐπιδέχεται: παραπλήσιον γὰρ φαίνεται μαθηματικοῦ τε πιθανολογοῦντος ἀποδέχεσθαι καὶ ῥητορικὸν ἀποδείξεις ἀπαιτεῖν. ἕκαστος δὲ κρίνει καλῶς ἃ γινώσκει, καὶ τούτων ἐστὶν ἀγαθὸς κριτής. καθ’ ἕκαστον μὲν ἄρα ὁ πεπαιδευμένος, ἁπλῶς δ’ ὁ περὶ πᾶν πεπαιδευμένος. czyli „W ten sposób należy też oceniać wszelkie wywody. Jest bowiem cechą człowieka wykształconego żądać w każdej dziedzinie ścisłości w tej mierze, w jakiej na to pozwala natura przedmiotu; bo na jedno niemal wychodzi przyjmowanie od matematyków wywodów, które posiadają charakter prawdopodobieństwa, i żądanie ścisłych dowodów od mówcy przemawiającego na zgromadzeniu ludowym. Każdy ma trafny sąd w tej dziedzinie, którą zna i w niej jest dobrym sędzią; w poszczególnych więc dziedzinach jest nim ten, kto posiada odnośne wykształcenie, a w ogóle – ktoś, kto jest wszechstronnie wykształcony.” (tłum. Daniela Gromska, „zgromadzenie” jest dodatkiem tłumaczki, mowa jedynie o mówcy)

Zważywszy, że do „ałtorytetów” w tym zbiorze zalicza się Velikowsky, zbliża to do twórczości Zillmera, na szczęście tłumacz czasem coś prostuje, ogółem 15 przypisów, lecz nawet gdyby było ich w dwójnasób, to i tak za mało.

„Galaktyczne wrota i ich znaczenie dla naszego czasu to główny temat Galactic Alignment (Galaktyczna zbieżność). W miarę zbliżania się do roku 2012, końcowej daty w kalendarzu Majów, stało się jasne, że mądrość zawarta w rozmaitych tekstach z całego świata, odnosząca się do końca obecnej epoki, nabrała spójności i jest solidnie zinterpretowana w ostatniej książce Jenkinsa” (s. 164n)
O „końcu kalendarza Majów w 2012” kilkakrotnie jakby było to czymś oczywistym, chociaż należałoby to wpierw wykazać (vide „Kalendarz Majów” Gutberleta)

Tak jak zagadką pozostaje, co ma znaczyć twierdzenie jakiegoś Josepha Raya „Niewielu dzisiejszych fizyków zna prawa Keplera ruchu planet (Few physicists today know Kepler’s laws of planetary motion)” (s. 141). Prawa te (orbity mają kształt elipsy, w której w jednym z ognisk jest Słońce; w równych odstępach czasu promień wodzący planety poprowadzony od Słońca zakreśla równe pola bądź prędkość polowa jest stałą; stosunek drugiej potęgi okresu obiegu planety wokół Słońca do sześcianu wielkiej półosi jej orbity jest stały) są podawane w szkole, trudno by fizycy mieli ich nie znać. Oprócz planet dotyczą także komet oraz księżyców (wtedy zamiast Słońca należy wstawić Ziemię czy inną planetę posiadającą satelity). Wynikają z odkrytych później praw Newtona, a jak nazwa „ruch planet” wskazuje, mają ograniczony zakres, przy badaniu nadciekłości, nadprzewodnictwa, tarcia ślizgowego, spadku ze spadochronem czy generowaniu pola magnetycznego są zbędne. Chyba, że komuś trzeba to objaśniać.

Jeszcze o Majach. Jakiś Will Hart w rozdziale 15 tradycyjnie odkrywa „Kalendarz Majów 365‑dniowy był bardziej precyzyjny od kalendarza gregoriańskiego (The 365-day Mayan calendar year was more precise than the Gregorian calendar)” (s. 158) bez wyjaśnienia na czym miałoby to polegać. A dalej z udawanym znawstwem „Okres długiej rachuby trwał około 5000 lat. Był to równoważnik epoki. Według Majów ludzkość jest w piątym "Słońcu" albo "Epoce". Skończy się ona około 5000 lat od początku ich kalendarza, który rozpoczął się w roku 3011 p.n.e. i stracił ważność w 2012 roku (That will end about five thousand years from the beginning of their calendar, which started in 3011 B.C.E. and expires in 2012). Najdłuższym cyklem w kosmologii Majów jest 26 000 lat, co odpowiada precesji punktów równonocy (The longest cycle in Mayan cosmology is 26,000 years, which corresponds to the precession of the equinox). Czemu Majowie tak fascynowali się astronomią? Dlaczego stworzyli tak zawikłany system kalendarzowy? Czy rolnicze społeczeństwo z epoki kamiennej potrzebowało tej całej zaawansowanej wiedzy astronomicznej i matematycznej? Skąd mieli pojęcie o tak złożonych zjawiskach jak okres synodyczny Wenus czy precesja punktów równonocy?” (s. 159)
Otóż nie 3011 tylko 3113, o ile korelacja Thompsona z 1935 jest poprawna, a i to wątpliwe.
I nie „około 5000” tylko 5200 tunów po 365 dni, co odpowiada mniej więcej 5125 latom gregoriańskim.
Ile wynosił najdłuższy cykl trudno powiedzieć, katun miał 20 tunów, baktun 20 razy więcej, były też wyższe, chociaż raczej znikome miały zastosowanie. Największy z nich alautun liczył 64 miliony tunów (63 milionów lat, Charles Gallenkamp „Majowie” 1968, s. 133),gdyby był jakiś 20 razy większy przekroczyłby miliard lat, a kolejny 20 miliardów lat czyli przyjmowany na ogół wiek Wszechświata.
Czy mieli pojęcie o precesji czy jest to tylko przypuszczeniem wysnutym z … no właśnie skąd ?
5200 tunów to 13 baktunów, 5 takich okresów to 26 tysięcy tunów, nadal daleko do największego.
Odpowiada to około 25 625 lat, zatem krótsze od Roku Platońskiego.

„Czy to przypadek, że początek V epoki to rok 3000 p.n.e., co odpowiada powstaniu kalendarza żydowskiego i chińskiego ?” (Is it coincidental that the beginning of the fifth Age was 3000 B.C.E., which corresponds to the birth of the Jewish and Chinese calendars ?) Przyznaję, słabo znam się na chińskim kalendarzu, podobno zaczął się w 2397 bądź 2697 p.n.e. paręset lat później, początek starozakonnego zaś przypada 7 października 3761 p.n.e czyli paręset lat wcześniej (oczywiście wyznaczenie tego nastąpiło kiedy indziej).

O Piramidzie Cheopsa Marshall Payn wie, że gdzieś dzwonią: „Korytarz Opadający ma mniej więcej 105 metrów długości, z czego 45 metrów jest wymurowanych w kamieniu, a 60 metrów prowadzi przez podłoże skalne. Sto lat temu sir Flinders Petrie, uważany za ojca archeologii Bliskiego Wschodu, zmierzył ten korytarz. (…) Korytarz był tak prosty, jego sklepienie i ściany tak płaskie, że Petriego – mającego upodobanie do precyzji – bardzo to zaintrygowało. Nie zwracał uwagi na posadzkę, ponieważ była w znacznym stopniu zniszczona. Korytarz, wysoki na 1,2 metra i szeroki na nieco ponad metr, opada pod kątem 26 stopni. Skierowany jest na północ i celuje w miejsce, gdzie współcześnie znajduje się Gwiazda Polarna.” (s. 341) W oryginale „The straightness of the passage and the flatness of its ceiling and sides intrigued his penchant for precision. Because the floor had been so damaged, he didn’t consider it. The passage is about four feet high by three and a half feet wide and descends at an angle of 26 degrees. It is oriented due north, and today is aligned to Polaris” (s. 264) Petrie żył w latach 1853 – 1942, tymczasem korytarz ten badało wielu jeszcze przed jego urodzeniem. Zdanie o Gwieździe Polarnej „dzisiaj” to już totalny odlot, starożytni architekci mieli dopasować budowlę do obecnego położenia gwiazd ? Otóż John Frederick William Herschel (1792 – 1871) w 1838 z tego kąta nachylenia wyliczył, iż korytarz celuje w miejsce gdzie około 2170 p.n.e. była widoczna ó w c z e s n a Gwiazda Polarna, Alfa Smoka, zwana też Thuban (Théophile Moreux „La science mystérieuse des pharaons” Paryż 1943, s. 127),późniejsze badania przy zastosowaniu tej samej zasady wskazują na zbudowanie Piramidy paręset lat wcześniej, około 2780 (tamże, s. 130). Moreux (1867 - 1954) był z zawodu księdzem, z wykształcenia astronomem, z zamiłowania poszukiwaczem zaginionych cywilizacji, jednak nie przypisał wzniesienia tych budowli Atlantydom.

W „Zakazanej nauce” w rozdziale „Badacz przygląda się Wielkiej Piramidzie” prawidłowo „Cztery i pół tysiąca lat temu północny szyb wskazywał gwiazdę Thuban w konstelacji Smoka” (Four thousand five hundred years ago the northern shaft pointed to the star Thuban in the constellation Draco).

Jak pisze Kenyon w 14 rozdziale „Graham Hancock omawiał Ślady palców bogów z "Atlantis Rising", gdzie zauważył, że książka cieszy się przychylną uwagą mediów. Dzięki podobnemu zainteresowaniu "Znak i pieczęć" stała się amerykańskim bestsellerem. Hancock czuł, że dziennikarze przeprowadzający z nim wywiad byli w zasadzie pozytywnie nastawieni i otwarci na jego idee. Reakcja kręgów akademickich nie była zbyt serdeczna, czego należało się spodziewać. "Książka jest aż tak długa między innymi dlatego, że naprawdę próbowałem wszystko bardzo starannie udokumentować – wyjaśnił – by naukowcy mieli do czynienia ze świadectwami, a nie ze mną jako osobą lub z tym, co uznaliby za zbiór dość mętnych, niewydarzonych pomysłów. Próbowałem w jak największym stopniu oprzeć wszystko na solidnych faktach".” (s. 146 „hard fact”)
Wyliczenie tych faktów sprawia zabawne wrażenie:
„Starożytne mapy wskazujące na dokładną znajomość rzeczywistej linii brzegowej Antarktyki mimo faktu, że ten rejon od wielu tysiącleci jest pogrzebany pod setkami metrów lodu (Ancient maps showing precise knowledge of the actual coastline of Antarctica, notwithstanding the fact that the location has been buried under thousands of feet of ice for many millennia).”
O ile wiadomo, jest tylko jedna taka mapa z 1513 (może dla kogo to starożytność …) zaś narysowana tam Antarktyda ma być południowym skrawkiem Ameryki Południowej https://atlantipedia.ie/samples/piri-reis-map/

„Technika wznoszenia kamiennych budowli – przekraczająca naszą obecną zdolność do ich odtworzenia – w Ameryce Środkowej i Południowej, a także w Egipcie.”
No rzeczywiście, wznoszenie np. Świątyni Słońca Trujillo z suszonych cegieł przekracza dzisiejsze możliwości.
„Świadectwa obszernej wiedzy starożytnych liczącej 25 776 lat precesji punktów równonocy (zakodowanej bezbłędnie w antycznej mitologii i budowanych osadach, choć wykrycie tego zjawiska wymagałoby przynajmniej systematycznych obserwacji przez wiele pokoleń i, jak mówią nam konwencjonalni naukowcy, nie zostało odkryte do czasów filozofa greckiego Hipparcha, około 150 roku p.n.e.).” W oryginale „Evidence of comprehensive ancient knowledge of the 25,776-year precession of the equinoxes (unmistakably encoded into ancient mythology and building sites, even though the phenomenon would have taken, at a minimum, many generations of systematic observation to detect, and which conventional scholarship tells us was not discovered until the Greek philosopher Hipparchus in about 150 B.C.E.).”
Czas precesji zwany Rokiem Platońskim znany jest tylko w przybliżeniu, a na czym polega to „zakodowanie w mitologii” ?
„Świadectwa, że monumenty na płaskowyżu Giza zostały zbudowane w jednej linii z pasem Oriona mniej więcej w 10 500 roku p.n.e. (jak wykazał [as demonstrated] belgijski inżynier Robert Bauval).
Raczej twierdził, niż wykazał, p. też https://atlantipedia.ie/samples/bauval-robert/

„Hancock po prostu pogardza konwencjonalną egiptologią (Hancock is downright contemptuous of organized Egyptology)” (s. 147)
To widać, słychać i czuć.

W 1993 w Piramidzie Cheopsa odkryto „coś, co wyglądało na drzwi z żelaznymi klamkami” (a door with iron handles). Uczeni odmawiają zbadania, „Hancock sądzi, że oni mogli już tam dotrzeć” (s. 148, he thinks it’s possible that they’ve
even been in there already) tylko to ukrywają …

W rozdziale 19 Frank Joseph słusznie wyśmiewa „odkrywanie” Atlantydy na Morzu Egejskim „Na Atlantydzie istniały połączone kanały, a miasto leżało blisko morza. Fajstos i Knossos leżą w głębi lądu i kanałów nie mają. Nic takiego nie istniało ani w Knossos, ani w żadnym innym mieście minojskim. W żadnym z tych miejsc nie było przystani, ponieważ tamtejsze lekkie statki mogły być wyciągane na plażę, odmiennie niż pływające po oceanie statki Atlantydów wspomniane w "Kritiasie". W każdym razie budowa przystani opisana przez Platona nie była możliwa na wschodnim Morzu Śródziemnym, ponieważ nie byłoby tam przypływów i odpływów, jakie występują za Słupami Heraklesa. I tylko ten szczegół wystarczy, żeby dowieść, że Platon opisywał rzeczywiste miejsce na Atlantyku, nie na Morzu Egejskim.” (s. 188, o czym mowa też w jego „Zagładzie Atlantydy”),jednak nie zauważa, że Kenyon w rozdziale 21 „odkrywa” ją na … Antarktydzie. Jak piszą o takim utożsamieniu na https://atlantipedia.ie/samples/antarctica/ „if you fall to see the logic in this, you are not alone”, jeśli nie widzisz w tym sensu, nie jesteś sam(a).

W tymże rozdziale 21 o jednym ze zwolenników „lokalizacji antarktycznej” : „Jeśli chodzi o umiejętności Atlantydów, traktuje on Platona całkiem poważnie i jest pod wrażeniem jego relacji. „Opisane osiągnięcia inżynierii – mówi Flem-Ath – wymagałyby niewiarygodnej wiedzy, nawet większej niż ta, którą mamy obecnie”. (s. 209 In regard to the scale of Atlantean achievement, however, he takes Plato quite seriously and is very impressed. “The engineering feats described,” says Flem-Ath, “would have required incredible skill, more so than even what we have today.”)
O jakie osiągnięcia chodzi ? Platon przypisywał Atlantydom taki poziom techniczny, jaki znał: dwukonne wozy (zamiast opancerzonych samobieżnych gąsienicowych wyrzutni pocisków samosterowanych),triery z napędem wiosłowo – żaglowym (zamiast łodzi podwodnych z reaktorem pokładowym),bez lotnictwa (chociaż znał pojęcie latającego rydwanu z wyprawy Argonautów),wojsko uzbrojone w proce (zamiast mieczy świetlnych),po za tym rowy nawadniające, tunele, mury, świątynie, posągi itp.

O największym z tych rowów „Jego głębokość, szerokość i długość podają niewiarygodną (ἄπιστον). Trudno uwierzyć, żeby w porównaniu do innych robót tak wielkie dzieło było rękami ludzkimi wykonane (χειροποίητον ἔργον),ale trzeba powiedzieć, cośmy przecież słyszeli. Głęboki był na jedno pletron (ok. 30 m),a szeroki był wszędzie na stadion (ok. 185 m),a że go wykopano naokoło całej doliny, więc jego długość wypadła na 10 tysięcy stadiów (ok. 1850 km). On zbierał wody spływające z gór, oprowadzał je naokoło doliny, dochodził z obu stron do miasta i tędy wypuszczał je do morza. Z góry schodziły do niego proste kanały o szerokości mniej więcej stu stóp (ok. 30 m),przecinały dolinę i uchodziły znowu do tego rowu od strony morza. Jeden kanał był od drugiego oddalony na 100 stadiów (ok. 18, 5 km).” („Kritias” 118 CD tłum. W. Witwicki) Z przemnożenia trzech wymiarów wynika objętość ponad 10 km³, przy zatrudnieniu liczniejszej siły roboczej, niż ta jaką podaje Herodot dla piramidy Cheopsa, była do do wykopania w ciągu kilkudziesięciu lat. „Entscheidend ist, daß der Große Kanal sowie alle anderen Bauten, von denen Platon erzählt, im Grunde reine Erdarbeiten waren und daher auch ohne die Hilfsmittel unserer modernen Technik errichtet werden konnten” czyli „Rozstrzygającym czynnikiem jest to, że Wielki Kanał i wszystkie inne konstrukcje, o których mówi nam Platon, były w zasadzie czystymi robotami ziemnymi i dlatego mogły zostać wzniesione bez pomocy naszej nowoczesnej technologii.” (Otto Muck „Atlantis : die Welt vor der Sintflut” 1956, s. 98 tłum. Piratka)

W rozdziale 18 „Platon i prawda” Frank wpierw dorzecznie: „Najpowszechniejszym argumentem przeciwko rzeczywistemu istnieniu Atlantydy, tak jak jest przedstawiona w "Timajosie" i w "Kritiasie", jest chęć Platona, by dialogi te rozumiano jakie literackie podsumowanie jego koncepcji państwa idealnego. Jednak mimo że Platon w sposób oczywisty podziwia wysoką kulturę Atlantydy, nie jest ona zwierciadlanym odbiciem społeczeństwa opisanego w "Republice" [Politei]. Istnieją bardzo znaczące, nawet fundamentalne różnice między obydwoma społeczeństwami. (…) Nawet gdyby Atlantyda została dopasowana do koncepcji w "Republice" (a nie została),zbyteczny, niefilozoficzny materiał (długie opisy architektury, torów wyścigowych itp.) mógłby jedynie ilustrować idee, które już starannie omówiono w Republice. Dlatego byłoby to raczej niepotrzebne powtórzenie – a taki zabieg narracyjny nie ma odpowiednika w żadnej z prac Platona.” (s. 176)
Później plącze.
„"Podróż do Atlantydy" odkryta ponownie i tragicznie utracona w czasach nowożytnych, była innym wcześniejszym świadectwem, spisanym 150 lat przed czasami Platona przez Dionizjusza z Miletu. Kilka innych zachęcających fragmentów nadal istnieje, nadpalone skrawki ze zniszczonej przez pożar wielkiej Biblioteki Aleksandryjskiej czy rzucone mimochodem odwołanie do pisarza rzymskiego z II wieku, Elianusa, którego "Historia Naturalis" opisywała strój władców Atlantydy, co miało dowodzić ich pochodzenia od Posejdona (A few other tantalizing fragments still exist, singed scraps from the incinerated Great Library of Alexandria, such as a fleeting reference to the second-century Roman writer Elianus, whose Historia Naturalis described how the rulers of Atlantis dressed to demonstrate their descent from Poseidon). Opowieść ta została specjalnie uwiarygodniona przez innego filozofa, Proklosa, który opowiedział, jak Krantor, wczesny zwolennik Platona, próbując sprawdzić legendę o Atlantydzie, udał się osobiście w 260 roku p.n.e. do świątyni egipskiej w Sais. Tam znalazł oryginalne tabliczki, które potwierdzały relację. Przetłumaczone napisy zgadzały się z opowieścią Platona w każdym szczególe. Krantor był wybitnym uczonym z Biblioteki Aleksandryjskiej, centrum nauki klasycznej, gdzie historia Atlantydy była uważana przez najwybitniejsze umysły epoki za wiarygodny epizod historyczny. Pogląd ten podzielał Strabon, główny kronikarz imperium rzymskiego. Na długo przed swoim zniszczeniem Biblioteka najwidoczniej zawierała mnóstwo materiału potwierdzającego istnienie Atlantydy. Przekonał on prawie wszystkich, że Platon opisywał prawdziwe miasto na "Oceanie Zewnętrznym" (The story was given special credence by another philosopher, Proklos, who told how Krantor, an early follower of Plato, seeking to validate the legend of Atlantis, in 260 B.C.E. personally journeyed to the Egyptian temple at Sais. There he discovered the original tablets, which confirmed the account. Translated, they paralleled Plato’s narrative detail for detail. Krantor was a prominent scholar at the Great Library of Alexandria, the center of Classical learning, where the story of Atlantis was generally regarded as a credible episode in history by the leading minds of the age, including the chief chronicler of the Roman Empire, Strabo. Long before its destruction, the Great Library apparently contained a good deal of supportive materials that almost universally convinced its researchers that Plato had described an actual city in the "outer ocean.")” (s. 177n)

Do jednego worka wrzuca, co tylko zdoła. O „podróży Dionizjusza” i „nadpalonych skrawkach” mowa dalej.
„Elianus” to Claudius Aelianus, nauczyciel wymowy z przełomu II i III w. n.e. Nastąpiła kontaminacja tytułów dwóch różnych zbiorów Eliana „Varia Historia” i „De natura animalium”. W drugim z wymienionych pism, w rozdziale 2 księgi 15 οἱ θαλάττιοι κριοί (morskie barany) widać krótką wzmiankę: μυθοποιοῦσι δὲ οἱ τὸν Ὠκεανὸν περιοικοῦντες τοὺς πάλαι τῆς Ἀτλαντίδος βασιλέας τοὺς ἐκ τῆς Ποσειδῶνος σπορᾶς φέρειν ἐπὶ τῆς κεφαλῆς τὰς τῶν κριῶν τῶν ἀρρένων ταινίας, γνώρισμα τῆς ἀρχῆς τοῦτο• καὶ τὰς ἐκείνων γαμετὰς τὰς βασιλίδας τοὺς πλοκάμους τῶν ἑτέρων καὶ ἐκείνας φορεῖν τῆς ἀρχῆς ἔλεγχον co znaczy „mieszkańcy wybrzeży Oceanu, opowiadają bajkę o tym, jak starodawni królowie Atlantydy, pochodzący od Posejdona, nosili na głowach opaski ze skór samców baranów morskich, jako znak swej władzy, podczas gdy ich żony królowe odpowiednio z samic.” (tłum. Piratka) Czym były te „barany” dokładnie nie wiadomo, może foki.

W przekazie Proklosa mowa o jakimś Krantorze, na ogół utożsamianym z Krantorem z Soloi w Cylicji z przełomu IV/III w. p.n.e., jego dzieła niestety zaginęły, a miały liczyć 30 tysięcy wierszy (Laertios „Żywoty i poglądy sławnych filozofów” księga 4, rozdział 5, życiorys ten ani potwierdza prawdziwość przekazu ani mu zaprzecza).
Przekaz ten brzmi:
Τὸν περί τῶν 'Ατλαντίνων σύμπαντα τοῦτον λόγον οι μὲν ίστορίαν ψιλήν εἶναί φασιν, ὥσπερ ὁ πρῶτος του Πλάτωνος εξηγητής Kράντωρ· ὃς δὴ καὶ σκώπτεσθαι μέν φησιν αὐτὸν ὑπὸ τῶν τότε, ὡς οὐκ αὐτὸν ὄντα τῆς πολιτείας εὑρετήν, ἀλλὰ μεταγράψαντα τὰ Αἰγυπτίων· τὸν δὲ τοσοῦτον ποιήσασθαι <τὸν> τῶν σκωπτόντων λόγον, ὥστε ἐπὶ Αἰγυπτίους ἀναπέμψαι τὴν περὶ Ἀθηναίων καὶ Ἀτλαντίνων ταύτην ἱστορίαν, ὡς τῶν Ἀθηναίων κατὰ ταύτην ζησάντων ποτὲ τὴν πολιτείαν· μαρτυροῦσι δὲ καὶ οἱ προφῆταί φησι τῶν Αἰγυπτίων ἐν στήλαις ταῖς ἔτι σῳζομέναις ταῦτα γεγράφθαι λέγοντες·
co znaczy:
„W odniesieniu do całej tej opowieści o Atlantydzie niektórzy twierdzą, że jest to tylko historia, co było mniemaniem Krantora, pierwszego interpretatora Platona, który mówi, że Platon był wyśmiewany przez współczesnych jakoby nie był twórcą "Państwa", lecz przepisując to, co Egipcjanie napisali na ten temat; i że jak dotąd uważa, że to, co mówią ci szydercy, odnosi do Egipcjan tę historię o Ateńczykach i Atlantydach i wierzy, że Ateńczycy kiedyś żyli zgodnie z tym ustrojem. Krantor dodaje, iż świadczą o tym prorocy [kapłani] egipscy, którzy twierdzą, że te szczegóły [opowiedziane przez Platona] są zapisane na zachowanych do dziś kolumnach”. (tłum. Piratka na podstawie ang. przekładu Thomasa Taylora z 1820)
Jednak czy Krantor mógł przekonać się „na własne oczy” o zgodności treści kolumn z dialogami Platona, nie znając przecież egipskich hieroglifów ? (Ludwik Zajdler „Atlantyda” rozdział „A widząc to Zeus powiedział”).
Z przekazu wynika jedynie, iż tak mówili tamtejsi kapłani. Co więcej, Taylor przetłumaczył to może zbyt jednoznacznie „Krantor dodaje”, gdy zdanie zaczyna się od „świadczą o tym prorocy” etc. Zatem brak pewności, czy Kantor „udał się osobiście do świątyni w Sais” i „znalazł” cokolwiek czy jedynie powielał to, co znał był z dialogów Platona.
Strabon rzeczywiście przyjmował prawdziwość opowieści o Atlantydzie zgadzając się w tym z Posejdoniosem z Rodos („Geografia” 2, 3, 6 gdzie powołuje się na Platona),jednak przekonanie samo w sobie nie wystarcza za dowód, po za tym był geografem, nie wiadomo czemu nazwanym przez Franka „kronikarzem”.

„Według historyka rzymskiego Ammiana Marcelina (330 – 395 n.e.) uczeni z Biblioteki Aleksandryjskiej wiedzieli o geologicznej konwulsji, która "nagle, w gwałtownym ruchu, otworzyła ogromne gęby i przełknęła w ten sposób porcje Ziemi, tak na Atlantyku, jak i na wybrzeżu Europy. Wielka wyspa została również połknięta". Historiograf Teopomp wierzył w historię Platona, podobnie słynny przyrodnik Pliniusz Starszy. Oryginalne materiały źródłowe, którymi dysponowali, zaginęły po upadku cywilizacji klasycznej. Fragmentaryczne świadectwa, które do nas dotarły, przemawiają zgodnie na rzecz wiarygodności Platona.” (s. 178 According to the Roman historian Marcelinus (330 – 395 C.E.),scholars at the Great Library knew of a geologic convulsion that “suddenly, by a violent motion, opened up huge mouths and so swallowed up portions of the Earth, as in the Atlantic sea, on the coast of Europe, a large island was swallowed up.” The historiographer Theopompus believed Plato’s story, as did the famous naturalist Pliny the Elder. The original source materials they once possessed, lost since the collapse of Classical civilization, and the fragmentary evidence remaining to us argue consistently on behalf of Plato’s credibility.)

Ammian wymieniając cztery rodzaje trzęsienia ziemi pisał „…aut chasmatiae qui grandiore motu patefactis subito voratrinis, terrarum partes absorbent, ut in Atlantico mari Europaeo orbe spatiosior insula, et in Crisaeo sinu Helice et Bura, et in Ciminia Italiae parte, oppidum Saccumum, ad Erebi profundos hiatus abactae aeternis tenebris occultantur” czyli „Trzecia postać to trzęsienia z tworzeniem kraterów: na skutek silniejszego wstrząsu nagle otwierają się przepaście i pochłaniają całe połacie ziemi. Tak na przykład w głębokich czeluściach Erebu wiecznymi ciemnościami została na Morzu Atlantyckim okryta wyspa większa niż cała Europa, w Zatoce Kryzejskiej – miasta Helike i Bura, a w Cymińskim okręgu w Italii – Sakkumum.” („Dzieje Rzymskie” 17, 7, 13 tłum. Ignacy Lewandowski).
Frank, nie raczywszy zajrzeć do źródeł, zapewne przepisał dodatek o „Bibliotece Aleksandryjskiej” z książki „The History of Atlantis” (1926) vide
https://atlantisforschung.de/index.php?title=Ammianus_Marcellinus
Wzmianki Pliniusza o Atlantydzie vide mój komentarz do „Ocalonych z Atlantydy”.
Czy Teopomp wierzył w tę opowieść ?
Do Platona nastawiony był raczej mało przychylnie (Witold Wróblewski „Spór starożytnych wokół "Politei" Platońskiej” 1999),co dotyczyło dialogu wcześniejszego niż „Timaios” i „Kritias”, zatem szczegóły pomijam.
Wedle wspomnianego wcześniej Eliana („Varia Historia” 3, 18),Teopomp pisał o rozmowie (w mitach słynącego z głupoty) króla Midasa z mądrym stworem leśnym Sylenem. Zatem wedle Sylena τὴν μὲν Εὐρώπην καὶ τὴν Ἀσίαν καὶ τὴν Λιβύην νήσους εἶναι, ἃς περιρρεῖν κύκλῳ τὸν Ὠκεανόν, ἤπειρον δὲ εἶναι μόνην ἐκείνην τὴν ἔξω τούτου τοῦ κόσμου. καὶ τὸ μὲν μέγεθος αὐτῆς ἄπειρον διηγεῖτο. „Europa, Azja i Libia są wyspami, które opływa dookoła Ocean, natomiast lądem stałym jest jedynie to, co leży poza tym światem. Opowiedział, że jego wielkość jest nieskończona” (tłum. Marek Winiarczyk) Można to pojmować jako próbę przewyższenia platońskiego „Atlantyda większa od Azji i Libii” bądź nawiązanie do „całego lądu, leżącego naprzeciw, który ogranicza tamto prawdziwe. Bo to, co jest po wewnętrznej stronie tego wejścia, o którym mówimy, to się okazuje zatoką o jakimś ciasnym wejściu. A tamto morze jest prawdziwe i ta ziemia, która je ogranicza całkowicie, naprawdę i najsłuszniej może się nazywać lądem stałym.” W dalszym ciągu opowieści Sylena mówa o wielkich miastach, o rzekach Radości i Smutku, nad każdą rosną drzewa rodzące owoce, których właściwości łatwo poznać po nazwach rzek (zatem Teopomp miałby skądś dane o Ameryce, miastach Majów czy Inków, oraz tamtejszych roślinach odurzających, jak krasnodrzew pospolity). Kto chce, niech w opowieści Teopompa wierzy, kończy Elian, „mnie wydaje się, że jest on zręcznym opowiadaczem baśni” (δεινος μυθολογος „tęgim poetą” wedle Zajdlera).
Chwilami Frank sprawia wrażenie rozbrajająco naiwne. W rozdziale 20 „Atlantologia psychotyczna czy natchniona ?” twierdzi „Współczesny Platonowi Statius Sebosus, grecki geograf, sporządził szczegółowy opis Atlantydy. Wspomina o tym rzymski uczony Pliniusz Starszy.” (s. 193) Tu piszą co innego https://atlantipedia.ie/samples/statius-sebosus/ „Dionizjusz z Miletu, znany również jako Skytobrachion z powodu skórzanej protezy ramienia, napisał Podróż na Atlantydę około roku 550 Dionizjusz z Miletu, znany również jako Skytobrachion z powodu skórzanej protezy ramienia, napisał Podróż na Atlantydę około roku 550 p.n.e. – wcześniej nie tylko od Platona, ale i od Solona. Kopia manuskryptu Dionizjusza została znaleziona wśród papierów pisarza Pierre’a Benoit. Niestety rękopis zagubił się gdzieś między wierzycielami i dłużnikami, którzy korzystali z tego cennego materiału źródłowego po śmierci Benoit.” (s. 194) Jak poprzednio https://atlantipedia.ie/samples/dionysus-of-miletus/
W XVII wieku w dziele „Mundus subterraneus” (Świat podziemny) Atanazy Kircher ogłosił mapę Atlantydy z podpisem „Situs Insulae Atlantidis, a mari olim absorpte ex mente Aegyptiorum et Platonis descriptio” (Miejsce Wyspy Atlantydy, obecnie pod wodą, zgodnie z myślą Egipcjan i opisem Platona) https://atlantipedia.ie/samples/kircher-fr-athanasius/ Frank uznał za oczywiste, ze była to kopią starożytnej mapy, która przetrwała by dać świadectwo prawdzie, a później zaginąć: „Choć mapa zaginęła po śmierci Kirchera w roku 1680, było to jedyne znane przedstawienie Atlantydy, które przeżyło świat antyczny.” (s. 196)
I jeszcze, Olaus Rudbeck był „inicjatorem zastosowania łaciny jako lingua franca wspólnoty całego świata naukowego” (initiator of Latin as the lingua franca of the scientific world community) a jego umiejscowienie Atlantydy … w Szwecji okazuje się nieporozumieniem „nigdy tego nie twierdził” (he never made such an assertion). Tu piszą co innego https://atlantipedia.ie/samples/olof-rudbeck-amended/ zaś łacina od stuleci była językiem międzynarodowym, zatem pomysł taki, gdyby został wysuniętym, byłaby wyważaniem otwartych drzwi.

KillerRabbit „Słabo napisana, nudna, naciągana.”
Mówiąc w skrócie.

Adam „Czyta się szybko i przyjemnie, ale po przerzuceniu ostatniej strony dochodzę do wniosku, że była to jednak strata czasu ...”

Cytelnik Czyniczny „pseudonaukowy bełkot” Też.

Rafał Jasiński „dobrze czasem wyjść poza horyzont tego, co znane. Poznać inne, alternatywne, nieważne jak sensacyjne i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
17
17

Na półkach:

Słabo napisana, nudna, naciągana.

Słabo napisana, nudna, naciągana.

Pokaż mimo to

avatar
295
242

Na półkach:

Jeśli ktoś ogląda programy naukowe w tej tematyce, to nie musi tej książki czytać. Trochę za późno wyszła ta książka na rynek. Tym nie mniej, jest to już nie tyle trend, co oczywistość, iż nauka obala stopniowo naukowe założenia naszych dziadków.

Jeśli ktoś ogląda programy naukowe w tej tematyce, to nie musi tej książki czytać. Trochę za późno wyszła ta książka na rynek. Tym nie mniej, jest to już nie tyle trend, co oczywistość, iż nauka obala stopniowo naukowe założenia naszych dziadków.

Pokaż mimo to

avatar
218
206

Na półkach: , ,

Książka daje do myślenia. Zastanawiam się ile faktycznie przed nami ukrywają, a ile w tym wszystkim jest tylko teorii spiskowych ...

Książka daje do myślenia. Zastanawiam się ile faktycznie przed nami ukrywają, a ile w tym wszystkim jest tylko teorii spiskowych ...

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    184
  • Przeczytane
    109
  • Posiadam
    42
  • Teraz czytam
    15
  • Historia
    7
  • Chcę w prezencie
    3
  • Wiedza niepowszechna
    2
  • Do kupienia
    2
  • E-book
    2
  • 2018
    2

Cytaty

Więcej
J. Douglas Kenyon Zakazana historia ludzkości Zobacz więcej
J. Douglas Kenyon Zakazana historia ludzkości Zobacz więcej
J. Douglas Kenyon Zakazana historia ludzkości Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także