Wigilia Małgorzaty
- Kategoria:
- literatura dziecięca
- Tytuł oryginału:
- Le Noël de Marguerite
- Wydawnictwo:
- Dwie Siostry
- Data wydania:
- 2014-10-20
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-10-20
- Liczba stron:
- 72
- Czas czytania
- 1 godz. 12 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788363696108
- Tłumacz:
- Jadwiga Jędryas
Wzruszająca opowieść o tym, że w Wigilię naprawdę zdarzają się cuda.
Małgorzata jak co roku spędza Wigilię samotnie. Tak jej wygodnie. Rodzinne święta ją męczą, zresztą w ogóle nie wychodzi już z domu – ma ponad osiemdziesiąt lat, a na zewnątrz czai się tyle niebezpieczeństw... Właśnie zamierza usiąść do kolacji przed telewizorem, gdy nagle zdarza się coś, co odmieni te święta – i wszystkie następne dni...
Magia tej niezwykłej historii przekracza granice wieku – choć jej subtelny urok w pełni docenią przede wszystkim dorośli.
Książka nagrodzona jednym z najbardziej prestiżowych międzynarodowych wyróżnień w dziedzinie ilustracji książkowej – BolognaRagazzi 2014.
Ilustracje Pascal Blanchet.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Dobry duch tegorocznych Świąt
Wspaniałe odkrycia często zdarzają się przypadkiem i zupełnie niespodziewanie. Tak było i tym razem – otwierając ten dość spory tom z prostą i nienachalną okładką, spodziewałam się sympatycznej lektury, tymczasem doświadczyłam prawdziwych wzruszeń (nie mylić z ckliwym sentymentalizmem), co – przyznaję – zdarza mi się podczas lektury nieczęsto, a przy lekturze książek dla dzieci (często zabawnych, pełnych radości i podróży w nieznane rejony wyobraźni) - jeszcze rzadziej.
„Wigilia Małgorzaty”, jak każda książka genialna w swej prostocie, jest w równym (a może nawet w większym) stopniu skierowana do czytelników dorosłych. Podobnie jak u Dickensa, ta „Opowieść wigilijna” XXI wieku stawia nas wobec pytań o istotę miłości, możliwości rozwiązania dylematu: niezależność a rodzina, zachęca nas także do refleksji na temat samotności, starzenia się i odchodzenia ze świata, a także wpływu podjętych przez nas wyborów na życie własne i najbliższych. Oto bowiem w prostej historii kanadyjska autorka India Desjardins zawarła nie tylko mnóstwo impulsów do rozmyślań na temat kondycji człowieka, również we współczesnej rzeczywistości społeczno-kulturowej, ale także nadzieję za zmianę, póki trwa życie, choćby nawet dawno przekroczyło ono osiem dekad.
Na oddzielne zachwyty zasługują cudowne ilustracje i oprawa graficzna książki, a peany pochwalne są tym bardziej uzasadnione, że tom został w tym roku nagrodzony prestiżowym międzynarodowym wyróżnieniem w dziedzinie ilustracji książkowej – nagrodą Bologna Ragazzi 2014. Ilustrator Pascal Blanchet, wybitny, choć dopiero 33-letni, samouk zafascynowany stylem art déco, wciąż poszukujący nowych wyzwań i inspiracji, stworzył nie tylko cudownie współgrające z tekstem prace, ale także tchnął w takie piękno, że chciałoby się powiesić je na ścianie. Operując ograniczoną paletą barw (dominują brąz, żółty, zgaszona zieleń i szarości), podkreśla rozkład i martwotę domu Małgorzaty, które kontrastują z pojawiającą się najpierw ukradkiem i z rzadka, a potem coraz bardziej obecną czerwienią – symbolem życia, miłości, pasji i radości. Ciekawe są nie tylko kolory, ale i perspektywa: czasem patrzymy z poziomu podłogi, przez co dom wydaje się jeszcze większy, a czasem spod sufitu, dzięki czemu wygląda on na jeszcze bardziej pusty i wymarły. Wreszcie, co najważniejsze, styl i klimat ilustracji, budynki, sprzęty i wyposażenie domu wskazują wyraźnie na lata 60. XX wieku, co – oprócz walorów estetycznych prostych form świetnie pasujących do wyważonych prac – doskonale służy książce, pozwala bowiem uniknąć stereotypów myślowych typu: starość jako powolność, zużyte sprzęty i brak obycia w świcie najnowszych technologii versus młodość pełna energii, nowości i obfitująca w technologiczne nowinki. Perfekcyjnie wykorzystano także światło i cień – przez większą część książki twarz Małgorzaty chowa się w cieniu, wydaje się płaska i bez wyrazu, dopiero pod koniec zyskuje nie tylko oświetlenie, ale i kolory (czerwień policzków). Specjaliści od rysunku jako metody diagnostycznej odnotowaliby również z pewnością to, iż na znacznej liczbie ilustracji bohaterka nie ma ust – co może sygnalizować kłopoty z komunikacją i ukrywanie jakiegoś problemu. Dzięki wszystkim tym zabiegom historia Małgorzaty wydaje się ciekawsza i bardziej intrygująco zilustrowana. Styl Blancheta, choć unikalny i oryginalny, przywołuje we mnie dalekie echa emocji odczuwanych podczas oglądania obrazów Edwarda Hoppera, zwłaszcza tych ukazujących ludzi we wnętrzach, i filmów animowanych Sylvaina Chometa (ze słynnym „Trio z Belleville” na czele), a także mgliste wspomnienia z dzieciństwa związane z książkami ilustrowanymi przez Mirosława Pokorę.
Ciekawe wypada porównanie książki z przywoływaną już wcześniej klasyczną wiktoriańską „Opowieścią wigilijną” Dickensa, która – choć niesie ważne przesłanie – momentami wydawać się może dzisiejszemu czytelnikowi zbyt, no cóż, ckliwa (malkontenci mogliby nawet rzec, że naiwna). Poza oczywistymi różnicami, takimi jak płeć (tam – mężczyzna, Ebenezer Scrooge, tu – kobieta, Małgorzata Goden), czas i miejsce akcji (tam - lata 40. XIX wieku, miasto w Anglii, tu – lata 60. XX wieku w Kanadzie), istotna jest zwłaszcza jedna – choć obie postaci należą do osób zamożnych, posiadają wysoki status społeczny i są niezbyt przyjaźnie nastawione do ludzi, różni ich rodzaj skąpstwa: u Scrooge’a ma ono wymiar materialny, u pani Goden – społeczno-emocjonalny. Najbardziej dzieli ich przyczyna takiego, a nie innego zachowania: Ebenezer jest zgorzkniałym, cynicznym egocentrykiem, podczas gdy Małgorzata odsunęła się od innych ze strachu przed tym, co może przyjść. Oboje zweryfikują też swoje postawy na skutek innych oddziaływań: w Dickensa są to siły nadprzyrodzone, u Desjardins – ludzie. W obu jednak przypadkach zmiana jest ogromna i – miejmy nadzieję – trwała. I właśnie takich niezwykłych dobrych zmian w życiu na te tegoroczne Święta życzę nam wszystkim, najlepiej oczywiście w towarzystwie tej pięknej książki oraz bliskich osób. A Nowy Rok niech nam przyniesie co najmniej kilka równie cudownych i odkrywczych książek.
Jowita Marzec
Oceny
Książka na półkach
- 326
- 172
- 30
- 10
- 8
- 6
- 4
- 3
- 3
- 3
Opinia
Jest Wigilia Bożego Narodzenia. Wszyscy szykują się do świątecznej kolacji. Jedynie Małgorzata spokojnie pije herbatę (a może kawę?), stojąc w oknie swojego domu i obserwując swoich sąsiadów. Nigdzie jej się nie spieszy, gdyż od kilku lat święta spędza samotnie. Nie myślcie jednak, że jest z tego powodu smutna czy rozczarowana. Po prostu tak jest jej wygodnie. Nie ma już sił urządzać Wigilii dla całej rodziny. By nie sprawiać dzieciom przykrości, co roku dzwoni do nich i gorąco ich namawia, by świętowali Boże Narodzenie we własnym gronie, bez niej.
Z wiekiem Małgorzata coraz rzadziej wychodzi z domu. Ma wrażenie, że na każdym kroku czają się na nią przeróżne zagrożenia. Śliski chodnik, pędzący kierowcy, złodzieje… Z obaw przed nieszczęściem Małgorzata w święta rezygnuje nawet z pasterki. Nie myślcie jednak, że całe Boże Narodzenie spędzi wyglądając przez okno. Co to, to nie! Na Małgorzatę już czekają ciepłe, antypoślizgowe kapcie, lekkostrawna kolacja wigilijna oraz specjalnie wybrane na tę okazję programy telewizyjne. I mogłoby się wydawać, że w domu Małgorzaty nie ma miejsca na żaden bożonarodzeniowy cud. A jednak! W te święta zdarzy się coś, co na zawsze odmieni losy poczciwej staruszki, bowiem w wigilijny wieczór do jej drzwi zapuka… zbłąkany wędrowiec! Jeśli jesteście ciekawi zakończenia tej niezwykłej historii, to sięgnijcie koniecznie po książkę „Wigilia Małgorzaty”.
Z pewnością „Wigilia Małgorzaty” to bardzo nietypowa książka o Bożym Narodzeniu. Nie znajdziecie tu słodkich choinek, lukrowanych pierniczków, czy bohaterów rozgorączkowanych świątecznymi przygotowaniami. Nie ma tu też Świętego Mikołaja ani worka prezentów. Prawdę mówiąc nie znajdziecie tu również świątecznej atmosfery. Małgorzata na każdym kroku zadziwia swoim dystansem i pewną obojętnością na zbliżające się Boże Narodzenie. Być może przyczyną jej podejścia jest znużenie życiem bądź osłabienie, wynikające z podeszłego wieku. Kto wie, może za jej zachowaniem kryje się depresja? Bohaterkę poznajemy dość powierzchownie, możemy się więc tylko domyślać powodów, dla których święta decyduje się obchodzić w taki, a nie inny sposób.
Na szczęście, w tej na pierwszy rzut oka niezwykle smutnej historii wydarzy się coś, co odmieni losy Małgorzaty. Spotka ona na swojej drodze kogoś, kto przypomni jej, że naprawdę warto cieszyć się życiem. Co takiego sprawi, że Małgorzata zdecyduje się korzystać z każdego dnia, który na nią czeka? O tym musicie przekonać się sami.
Książki takie jak „Wigilia Małgorzaty” są nam bardzo potrzebne. Myślę, że w swojej okolicy każdy z nas znajdzie starszych ludzi, którzy ze strachu, smutku czy wygody odcinają się od bliskich. Być może część z nich boryka się z głęboko skrywanymi problemami. Historia, której autorką jest India Desjardins pokaże młodym czytelnikom, że czasem drobny gest serdeczności czy niewinny uśmiech mogą być dla tych ludzi wielką pociechą! Warto o tym pamiętać, zwłaszcza teraz!
Początkowo zastanawiałam się nad sensem tworzenia książki dla młodzieży, w której dużą część przekazu stanowią ilustracje. Teraz jednak z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że pomysł autorów jest naprawdę niezwykle trafiony. Ilustracje Pascala Blanchet’a są cudowne. Z jednej strony proste, skąpe w kolorach, z drugiej jednak strony bardzo symboliczne i skrywające duże emocje! Niesamowicie wzmacniają one przekaz, płynący z fabuły i sprawiają, że nie sposób przejść obok tej historii obojętnie. Uważam, że każdy powinien przeczytać „Wigilię Małgorzaty”. Choć zdecydowanie nie jest to typowa książka świąteczna, to skrywa bardzo ważne przesłanie, które w naszych czasach jest szczególnie aktualne.
Gorąco polecam tytuł „Wigilia Małgorzaty” wszystkim czytelnikom od 10. roku życia, a także dorosłym.
Czytelnicze Podwórko
Jest Wigilia Bożego Narodzenia. Wszyscy szykują się do świątecznej kolacji. Jedynie Małgorzata spokojnie pije herbatę (a może kawę?), stojąc w oknie swojego domu i obserwując swoich sąsiadów. Nigdzie jej się nie spieszy, gdyż od kilku lat święta spędza samotnie. Nie myślcie jednak, że jest z tego powodu smutna czy rozczarowana. Po prostu tak jest jej wygodnie. Nie ma już...
więcej Pokaż mimo to