Tłomackie 13
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Seria:
- Literatura jidysz
- Wydawnictwo:
- Austeria
- Data wydania:
- 2022-03-02
- Data 1. wyd. pol.:
- 2001-01-01
- Liczba stron:
- 328
- Czas czytania
- 5 godz. 28 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788378665014
- Tłumacz:
- Michał Friedman
Na przestrzeni dwudziestu lat moje życie było związane z Tłomackiem 13. Z tego powodu pozwalam sobie pisać o siedzibie Żydowskiego Związku Literatów i Dziennikarzy. Przeżyłem tam wiele radości i niemało goryczy. Bywało, że wściekałem się na Budę, ale teraz nie biorę tego pod uwagę. Teraz pragnę tylko jednego: wywołać z niebytu osoby, które przewinęły się przez Tłomackie 13. […] Przelanie wspomnień na papier wymaga mocnego skupienia. Silnej koncentracji umysłu. Trzeba wywołać z głębi pamięci postacie, osoby i środowiska, w którym te osoby się obracały. Należy też mocno wytężyć słuch, żeby wyłowić głosy tych osób. Kiedy to czynię, ciarki przechodzą mi po plecach. Rwą się myśli. „Nie ma ich”. Nie ma już tych ludzi, nie ma tych domów, nie ma ulic. Spoglądam w przeszłość przez dziury rozdartej duszy. Ale muszę przecież coś wypatrzyć, coś zobaczyć, bo pragnę coś opowiedzieć.
Zusman Segałowicz
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 34
- 15
- 6
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
Opinia
Tłomackie, niewielka warszawska uliczka, a zarazem jeden z przywoływanych symboli świata, który już nie wróci, którego istnienie brutalnie przerwano. To właśnie tam, pod numerem 13, przez lata gromadziła się diaspora żydowska, tam koncentrowało się jej życie towarzyskie i kulturalne, wokół dyskusji na wszelkie tematy.
No, może najmniej rozprawiano o polityce, gdyż spotykali się tu Żydzi o rozmaitych poglądach, od tych zdecydowanie trzymających się tradycji i religii po mocno lewicujących czy nawet komunizujących. To był ich drugi dom, gdzie każdy mógł się swobodnie czuć i wypowiadać. „Przypominało to stare bejt ha-midrasze, w których Żydzi debatowali po ciemku nad świętymi księgami. Nieraz dyskusje te stały na tak wysokim poziomie, były tak interesujące, że nikomu nie chciało się ruszyć z miejsca.” Tłomackie 13 to z jednej strony, bardziej oficjalnej, Żydowski Związek Literatów i Dziennikarzy, z drugiej zaś, żydowski klub dyskusyjny, spontaniczny, żywiołowy, który przed nikim nie zamykał drzwi i nie przestrzegał żadnych urzędowych godzin zamknięcia.
Te wspomnienia, wyraźnie nostalgiczne, Zusmana Segałowicza, idealnie wpisują się w nurt prozy po holocauście, pragnącej ocalić duchy pamięci, zatrzymać je choć przez chwilę w kadrze. Bo „Pieśń została przerwana”, a po wojnie nie miał już kto jej podjąć.
Nie spotkamy tu powszechnie znanych nazwisk (może oprócz braci Singerów), tym bardziej więc warto przypomnieć tych, którzy wiele znaczyli dla żydowskiej kultury międzywojnia, pisali po żydowsku, prozę, poezję, artykuły prasowe, a obecnie nikt ich nie wznawia, popadli w zapomnienie. A przecież przed II wojną gmina żydowska w Polsce, i w samej Warszawie, była liczna i bardzo zróżnicowana.
Czuć głębokie wzruszenie w słowach Segałowicza, gdy pisze: „Mam przed oczyma twarze naszej dziennikarskiej braci. Widzę Szłojme Fajnkinda, reportera, o którym mówiono, że zjawiał się na miejscu zbrodni przed jej dokonaniem, na miejscu kradzieży przed złodziejem. Oto stoją przede mną reporterzy: Lerman, Pomeranc i Bejn, z krótko strzyżoną czarną bródką. Bejn przynosił do redakcji relacje z chasydzkich dworów.”
Opowieści te przypominają mi teksty o cyganerii krakowskiej, zbierającej się w Jamie Michalikowej, czy też o stoliku Skamandrytów w warszawskiej „Ziemiańskiej”. Tyle, że o nich powstała liczna literatura pamiętnikarsko-biograficzna, a twórcy pozostawili po sobie trwały ślad w postaci stale wznawianych dzieł. Natomiast Tłomackie 13 zniknęło z powierzchni ziemi wraz z ludźmi i ich dorobkiem. I gdyby nie Zusman Segałowicz, nikt by pewnie o nich nie usłyszał. Bo komu dzisiaj kojarzą się Icchak Kecenelson, Izrael Sztern, Szymon Horończyk, Jehoszua Perle, czy nawet „ojciec literatury żydowskiej” – Icchak Lejbusz Perec? „Tłomackie 13 ma swój własny cmentarz…”
Autor kreśli barwny i hałaśliwy portret żydowskiego oblicza Warszawy. Nawoływania handlarzy, biedoty proszącej o jałmużnę, pieśni rozbrzmiewających w podwórkach kamienic. Żydowska inteligencja i żydowski proletariat, księgarnie i warsztaty rzemieślnicze. To wszystko funkcjonuje jakby obok głównego nurtu polskiego, całkiem oddzielnie, jak osobny organizm. Segałowicz szuka przyczyn tej grubej linii, oddzielającej polskość i żydowskość, niechęci diaspory żydowskiej do Żydów zasymilowanych, wzrostu nastrojów antysemickich, obojętności Polaków na żydowską kulturę, która nie przełożyła się wszak na odrzucenie polskiej kultury przez Żydów. To bardzo ciekawe rozważania, szczególnie w obliczu późniejszych wydarzeń.
Zusman Segałowicz ogląda międzywojenną Warszawę z każdego z siedmiu okien kamienicy. Opisuje ją w tak drobnych szczegółach, że tylko miłość i tęsknota mogła mu pomóc je odtworzyć po wielu latach na obczyźnie. Te migające przed naszymi oczami obrazki są wypełnione ruchem i gwarem, śmiechem i nawoływaniami. Tymczasem zarówno autor, jak i my wiemy, że teraz ścieli się tam cisza. „Nadstawcie uszu i słuchajcie. Może uda się wam wychwycić jakiś skrawek pieśni, ułamek melodii lub modlitewnego natchnienia. Westchnienia z ostatniej modlitwy.”
Lokal na Tłomackiem 13 wypełniony był krzesłami, nigdy dla nikogo ich nie zabrakło. Czytając te ze wzruszeniem przywoływane wspomnienia, mamy wrażenie, że choć na chwilę część z osób odwiedzających to miejsce, znów na nich zasiadła, by krótko opowiedzieć swoją historię i przywołać klimat tamtych czasów. Z ciemności zapomnienia wyłaniają się więc twarze, których udane podobizny widnieją na stronicach, skreślone ręką żydowskich rysowników: Feliksa Frydmana, Maurycego Apfelbauma i Haima Goldberga „Haggai”. Niemal widzimy, jak przywołane tęsknotą autora i siłą naszej wyobraźni, postaci te ożywiają się w dyskusji, której towarzyszy śmiech i ożywiona gestykulacja. Zajmują należne sobie miejsce, z którego nieubłagana historia ich wymazała. Przy czym przedstawieni zostają nam w licznych anegdotach, scenki z ich udziałem budzą uśmiech i zarazem pewną zadumę nad kolejami ludzkiego losu.
Zwykle świat żydowskiej Warszawy to landszaft z góry przewidywalny, scenka rodzajowa z Żydem na poczesnym miejscu, koniecznie w chałacie i z pejsami. Tu zaś poznajemy inną jego odsłonę – rozintelektualizowaną, ciekawą nowin, żywo zainteresowaną literaturą, teatrem, muzyką oraz najważniejszymi wydarzeniami. To ludzie niczym nie odbiegający od elity warszawskich kawiarni i klubów. Może tylko mniej snobujący się, bardziej niespokojni w latach 30-tych o swój los, niepewni przyszłości.
Okazuje się, że czasu mieli mało, zaledwie 20 lat, by stworzyć to miejsce-legendę i wypełnić je życiem. To ważne, by teraz, gdy ich już nie ma, choć Tłomackie 13 ocalić od całkowitego zapomnienia.
Tłomackie, niewielka warszawska uliczka, a zarazem jeden z przywoływanych symboli świata, który już nie wróci, którego istnienie brutalnie przerwano. To właśnie tam, pod numerem 13, przez lata gromadziła się diaspora żydowska, tam koncentrowało się jej życie towarzyskie i kulturalne, wokół dyskusji na wszelkie tematy.
więcej Pokaż mimo toNo, może najmniej rozprawiano o polityce, gdyż...