Dno i wodorosty. Pomieszanie z poplątaniem. Jezus, budda, elementy jogi, reinkarnacja... paskudne pomieszanie. Dałem się nabrać na słowa z okładki. Autor książki faktycznie się nawraca... tylko nie za bardzo wiadomo na co. O ile dobrze pamiętam, miał dwa takie doświadczenia. Za pierwszym razem widział świetlistą postać, ale nie był pewny, czy to był rzeczywiście Jezus. W innym miejscu opisuje, że widział swoje poprzednie wcielenia jednoznacznie sugerując istnienie reinkarnacji. Wiara w reinkarnacje jest sprzeczna z wiarą chrześcijańską, z katolicyzmem. Jeszcze gdzie indziej pisze o drugim takim doświadczeniu i postaci, z tym że tym razem był prawie pewien, że to był Jezus, który powiedział mu, że ma głosić świadomość Chrystusa. No co to ma być? Chrześcijanin ma głosić Ewangelię i Prawdę o Bogu. Że Bóg istnieje, że kocha, że jest miłosierny i gotowy wybaczać, ale także że jest Sędzią Sprawiedliwym i za dobre wynagradza, a za złe każe, jak głosi Druga Prawda Wiary. A nie jakąś świadomość.
W tej książce jest wszystko, jak pisałem na początku. Autor zamieszcza tutaj odniesienia do elementów wiary hinduistycznej, jak wspomniane na początku elementy jogi, a także inne, których chrześcijanin powinien unikać, żeby nie otwierać się na zagrożenia duchowe.
Książki nie polecam, a już na pewno nie dla kogoś, kto dopiero jest na początku chrześcijańskiego/katolickiego życia duchowego. Uważam, że ta pozycja przyniesie więcej szkody niż pożytku.

Dno i wodorosty. Pomieszanie z poplątaniem. Jezus, budda, elementy jogi, reinkarnacja... paskudne pomieszanie. Dałem się nabrać na słowa z okładki. Autor książki faktycznie się nawraca... tylko nie za bardzo wiadomo na co. O ile dobrze pamiętam, miał dwa takie doświadczenia. Za pierwszym razem widział świetlistą postać, ale nie był pewny, czy to był rzeczywiście Jezus. W...