W czasach powstających jak grzyby po deszczu sequeli, prequeli, spin-offów serialowych i książkowych dla ikon popkultury, do jakich bez wątpienia należy Sherlock Holmes, każda kolejna wariacja na ten temat może rozmywać jakość lub wiarygodność klasycznego uniwersum Conan-Doyle’a. Jak zatem w dziesiątkach nowych powieści wokół postaci detektywa geniusza odnajduje się „Enola Holmes. Sprawa zaginionego markiza” Nancy Springer?

Na wstępie należy zaznaczyć, że najnowsza pozycja amerykańskiej pisarki, dającej się poznać po raz pierwszy polskim czytelnikom za sprawą przygód Enoli Holmes, mniej znanej siostry znanego brata, wydanych przez Poradnię K, to nie jest typowa powieść dla dorosłych. Nie jest to też tradycyjny kryminał, a raczej przygodowa opowieść dla młodzieży o silnym ładunku feministycznym, osadzona w wiktoriańskich realiach XIX-wiecznego Londynu.

Fabuła powieści opiera się na buncie Enoli Holmes, która tuż po czternastych urodzinach, wbrew zaleceniom swoich starszych braci, Sherlocka i Mycrofta, ucieka do Londynu, aby uniknąć losu panienki – młodej damy na pensji i odszukać zaginioną w dniu jej urodzin matkę. Przy okazji poznawania mowy kwiatów i tajemniczych szyfrów pozostawionych Enoli przez mamę dziewczyna wpada na trop sprawy zaginięcia młodego arystokraty, swego rówieśnika. Enola, pełna pomysłów, z wyjątkowo sarkastycznym poczuciem humoru, doskonali swoje umiejętności śledcze, szukając równie zbuntowanego jak ona sama nastoletniego markiza w mrocznych zaułkach i dokach Londynu, żyjącego wówczas sprawą Kuby Rozpruwacza. Tym samym, przebierając się np. za wdowę w żałobie czy drogą dedukcji odkrywając prawdę o samozwańczych wróżkach oszustkach, dochodzi do tego, że chciałaby zostać perdytorystką, inaczej detektywem, podobnie jak uwielbiany skrycie przez nią starszy brat, Sherlock. Jednak czy w dobie sztywnych konwenansów, braku swobody i wyzwalania się kobiet z ciasnego gorsetu i jeszcze ciaśniejszego horyzontu myślowego ówczesnych mężczyzn, choćby byli oni ze Scotland Yardu, jest to w ogóle możliwe?

Niezbyt duża objętość oraz przyjazna dla oka czcionka, oryginalny język z czasów królowej Wiktorii oraz ciekawa okładka sprawiają, że książka jest przyjemną lekturą nie tylko na jeden wieczór, ale także dobrym pomysłem na prezent dla nastoletniego członka rodziny, aby rozbudzić w nim miłość do zagadek i tajemnic. Wielką frajdę sprawia śledzenie literek w anagramach i odczytywanie ukrytych znaczeń i symboli róży pnącej, groszku pachnącego i innych kwiatów. Nastoletnia Enola okazuje się równie bystra jak jej znany brat, a przy tym nie można jej odmówić szczerości i uczuciowości, co sprawia, że oprócz intrygi „ktokolwiek widział, ktokolwiek wie” zwraca się również uwagę na fascynujące tło społeczne i obyczajowe epoki.

„Enola Holmes” jest pozycją wartą uwagi dla zdecydowanie młodszych czytelników, a zapowiadana kontynuacja literacka, jak i ekranizacja z udziałem popularnej Millie Bobby Brown z kultowego serialu „Stranger things” pozwalają przypuszczać, że kolejne odsłony przygód Enoli trafią także do starszego odbiorcy, zapewniając mu wyśmienitą rozrywkę i sentymentalną podróż w czasie. Nie tylko do tych niezwykle ciekawych czasów XIX-wiecznej Anglii, ale przede wszystkim do czasów własnej nastoletniej wrażliwości, ciekawości świata, otwartości bez uprzedzeń, a zarazem uniwersalnej potrzeby spełnienia się w wymarzonym zawodzie i na końcu – najważniejsze – bycia kochanym.

Alicja Klebba