Slumberland
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- Slumberland
- Wydawnictwo:
- Sonia Draga
- Data wydania:
- 2020-01-15
- Data 1. wyd. pol.:
- 2020-01-15
- Liczba stron:
- 288
- Czas czytania
- 4 godz. 48 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788381108836
- Tłumacz:
- Witold Kurylak
- Tagi:
- jazz literatura amerykańska pasja podróż poszukiwanie własnej tożsamości relacje międzyludzkie talent
Książka Laureata Nagrody Bookera 2016.
Ostra jak brzytwa i przezabawna powieść o zniechęconym DJ-u z Los Angeles, który wyrusza w podróż do zjednoczonego Berlina w poszukiwaniu swojego transatlantyckiego sobowtóra.
Po stworzeniu idealnego beatu DJ Darky postanawia odszukać niejakiego Charlesa Stone’a, niezbyt popularnego awangardowego jazzmana, i namówić go, by zagrał do jego kawałka. W tym celu udaje się do zjednoczonego właśnie Berlina. Przechadzając się sennymi uliczkami miasta, DJ Darky prowadzi dywagacje na temat kwestii rasowych, seksu, miłości i muzyki Wyntona Marsalisa, próbując spotkać swoją bratnią duszę i artystycznego bliźniaka.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Grzmot i błysk
Już po pierwszej przeczytanej stronie dowolnej książki wiem, czy dany pisarz ma warsztat, czy też jest zwykłym rzemieślnikiem – co wcale nie musi być wadą, odnoszę się jedynie do szeroko rozumianego stylu. Talent w dzisiejszych czasach przestał uchodzić za coś nadzwyczajnego, przez co często go nie dostrzegamy. Brodzimy w przeciętnej literaturze, zachwycając się kontrowersjami i liczeniem, ile razy główny bohater użył brzydkiego słowa. Kiedy książka zmusza nas do myślenia, to z obrzydzeniem rzucamy ją na bok, licząc na to, że nikt tego nie zauważy – w końcu nie chcemy wyjść na ignorantów. Co gorsza, jeśli nie rozumiemy danej pozycji, to wyśmiewamy ją, piszemy, że autor chyba przesadził z dopalaczami, gdyż stworzył nie literaturę, a jakieś popłuczyny. Niestety, ale – zgodnie z prawem Kopernika–Greshama – gorszy pieniądz zawsze wypiera lepszy. Tyczy się to najwyraźniej również książek.
Beatty’ego należy pochwalić za język, można za fabułę – ale nie trzeba, gdyż fabuła jest jakby wciśnięta na siłę – a na pewno za poczynione obserwacje. Czytanie „Slumberlandu” przypomina trochę golenie się brzytwą (i to na sucho). Każda kolejna strona, każde kolejne zdanie sprawiają, że bezkompromisowość autora wywołuje nie tylko coraz większe uczucie dyskomfortu, ale i czujemy się, jakby ktoś wylał na nas wiadro pomyj. To, że głównym bohaterem jest Afroamerykanin, tak naprawdę nic nie zmienia. Liczne obserwacje poczynione na kartach powieści dotyczą każdego z nas i tylko przez własny wstyd nigdy się do tego nie przyznamy. W końcu lepiej być krystalicznie byle jakim („z twarzy był podobny zupełnie do nikogo”, jak mawiali w „Misiu” Barei), niż nabrać jakichkolwiek wyrazistych cech osobowościowych i ryzykować generowanie konfliktów czy powszechnego oburzenia.
DJ Darky, czyli nasz główny bohater, na pewno nie przejmuje się czymś tak prozaicznym, jak opinia na swój temat. Żyje tak, jak chce, i robi to, co chce. A to, że ma pamięć fonograficzną – czyli pamięta każdy zasłyszany w życiu dźwięk – tylko mu ułatwia pracę jako kompozytora, a także wieczorowego odtwarzacza muzyki. Bo Darky się nie łudzi, że jego praca polega na czymś innym. Dopiero jako kompozytor realizuje swoją misję na tym świecie. Tak więc kiedy tworzy idealny, wręcz perfekcyjny beat, postanawia znaleźć legendarnego Szwę i wyrusza do Berlina, gdzie podobno genialny jazzman wegetuje. Przecież ktoś do podkładu muzycznego musi zagrać.
W Republice Federalnej Niemiec sprzed czasów upadku muru berlińskiego widok Afroamerykanina jest czymś naturalnym i jednocześnie egzotycznym. I Beatty właśnie o tym pisze. Konfrontuje Wschód z Zachodem, porównuje amerykańskie pałowania na chodniku z europejskim marzeniem o spędzeniu nocy z czarnoskórym mężczyzną, zestawia kulturę, marzenia, pragnienia, obyczaje, a nawet i podejście do religii czy rasizmu. Nie szczędzi nikogo i niczego, gdyż taki już jako pisarz jest. Ostry, wulgarny, krnąbrny, bezczelny i pewny siebie. I to się udziela czytelnikowi, który albo pokocha ten styl, albo stwierdzi, że to nie dla niego. Tak więc każda negatywna recenzja na temat tej książki tylko potwierdzi tezę, że niektórzy po prostu nie dorośli do dobrej literatury. I w sumie to mi ich nie jest nawet szkoda.
Może powinienem całą recenzję napisać inaczej. Zwrócić większą uwagę na fabułę, skupić się na rasizmie. Tylko że to, co najciekawsze w tej powieści, jest – rzecz jasna – napisane między wierszami. Tak więc nie ma znaczenia, co napiszę, gdyż i tak musicie sięgnąć po „Slumberland”. Żebyśmy się dobrze zrozumieli – musicie, a nie powinniście. Tutaj nie ma wyboru. Co więcej, to na pewno nie jest lektura na jeden raz. Beatty tworzy coś, co chce się wziąć w leniwy niedzielny poranek. A to już prawdziwy wyczyn.
Michał Wnuk
Książka na półkach
- 167
- 61
- 12
- 5
- 4
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
Opinia
"Slumberland", choć wydany u nas po znakomitym "Sprzedawczyku", jest wcześniejszą powieścią Beatty`ego (pierwsza publikacja w 2008r.). Taka rozgrzewka i wyznaczanie trasy dla późniejszej prozy.
Muszę wspomnieć, że językowa jazda na wysokich obrotach, wsparta karkołomnym ale efektownym pomysłem fabularnym, gdzieś w połowie "Sprzedawczyka" traci rozpęd i grzęźnie na jakichś bocznych torach. Dopiero pod koniec powraca ten ożywczy wigor bezkompromisowego stylu Beatty`ego. Z wywiadu z autorem, dowiedziałem się że początek i koniec napisał najpierw, a potem skleił to środkową częścią.
Podobnie musiało być ze "Slumberlandem", który zachwycił mnie od razu (tego właśnie oczekiwałem) niepowtarzalną, niby chaotyczną, ale przemyślaną narracją, skrzącym się dowcipem i erudycją popkulturową słowotokiem. Uwierzyłem w tę przygodę na początku lat 90tych zeszłego stulecia, pod berlińskim murem. Zestawienie czarnej kultury zachodu z zupełnie inną Europą (w pewnych aspektach dla Afroamerykanina podobną) zagrało. Dosłownie, bo w książce co rusz pada nazwisko jakiegoś wykonawcy czy tytuł utworu z tamtego okresu. Szeroki przekrój od jazzowego undergroundu po Wu-Tang Clan. Do tego Beatty ma rzadko spotykaną lekkość pisania o muzyce. Widać że zna się na tym i umie nadać słowu pisanemu odpowiednią "melodyjnosć" adekwatną do tematu.
Czemu w takim razie ocena 6/10? Otóż tych fajerwerków starczyło do połowy. Tak jakby Beatty był stand-uperem, któremu skończyły się żarty a wątek wymknął się niepostrzeżenie. Dalsze czytanie zamiast przyjemności okazało się nużącą koniecznością dokończenia perypetii czarnego DJa w, jak się okazało, kartonowych dekoracjach pseudo-historycznego Berlina. Tak, są tu odpowiednie nazwy ulic, trochę języka niemieckiego, jakichś obserwacji społecznych. Jednak zauważalnie staje się to coraz bardziej pretekstowe. Nie wiem na ile był to zabieg zamierzony a na ile zwykłe niedbalstwo i odpuszczenie sobie researchu (a może wina redakcji?) ale kilka razy wyłapałem anachronizmy i błędy rzeczowe. To, wraz z dziwnie przerysowanymi, zupełnie niewiarygodnymi postaciami na jakie trafia DJ Darky, sprawia że czytelnik może w pewnym momencie odkleić się od warstwy fabularnej. Na szczęście końcówka spina klamrą tę chybotliwą konstrukcję. Nie jest tak dobra jak początkowe rozdziały, ale stanowi właściwą kodę dla "Slumberlandu".
Kto czytał już "Sprzedawczyka" niech spróbuje.
"Slumberland", choć wydany u nas po znakomitym "Sprzedawczyku", jest wcześniejszą powieścią Beatty`ego (pierwsza publikacja w 2008r.). Taka rozgrzewka i wyznaczanie trasy dla późniejszej prozy.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMuszę wspomnieć, że językowa jazda na wysokich obrotach, wsparta karkołomnym ale efektownym pomysłem fabularnym, gdzieś w połowie "Sprzedawczyka" traci rozpęd i grzęźnie na jakichś...