Na rozdrożach

Okładka książki Na rozdrożach Sylvain Prudhomme
Logo Lubimyczytac Patronat
Logo Lubimyczytac Patronat
Okładka książki Na rozdrożach
Sylvain Prudhomme Wydawnictwo: Wydawnictwo NOWE Seria: Collection Nouvelle literatura piękna
272 str. 4 godz. 32 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Collection Nouvelle
Tytuł oryginału:
Par les routes
Wydawnictwo:
Wydawnictwo NOWE
Data wydania:
2022-10-19
Data 1. wyd. pol.:
2022-10-19
Liczba stron:
272
Czas czytania
4 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788367029803
Tłumacz:
Dorota Malina
Średnia ocen

                7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
20 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
510
510

Na półkach:

Pisarz, mężczyzna wkraczający w półmetek życia. Samotny. Zmęczony Paryżem, gdzie rozmienia się na drobne, podczas gdy dni uciekają. Pragnie zacząć wszystko od nowa, zwolnić, dać losowi szansę, by go zaskoczył. „Podoba mi się, a zarazem przeraża mnie idea smugi cienia. Niewidzialnej granicy przekraczanej mniej więcej w połowie życia, za którą przestajemy się stawać: po prostu jesteśmy.”

Pech to czy szczęśliwy traf, że w miasteczku, do którego przenosi się w nadziei na odmianę, spotyka autostopowicza. To ktoś bliski z dalekiej przeszłości. To z nim nasz bohater za młodu podróżował, to jego apetyt na życie i czerpanie garściami z jego bogactw podziwiał, sam, pisarz skupiony nad kartką papieru, niezdolny do takiego tempa i zaangażowania. Teraz dawny przyjaciel wkracza w życie naszego bohatera z impetem, a wraz z nim Marie i kilkuletni Agustin. To wszystko zmieni, zrujnuje i poukłada w nowym porządku, choć na początku nikt jeszcze się tego nie spodziewa.

Zderzenie z przeszłością, spojrzenie na siebie oczami innych, uczuciowy galimatias… życie obu mężczyzn zdaje się być już ułożone, idzie utartym szlakiem. Autostopowicz co pewien czas ulega pragnieniu zmiany, które wzbiera w nim, narasta i po prostu nie da się z nim walczyć. Musi ruszyć w podróż. Wychodzi więc na drogę i podnosi kciuk w górę, by udać się byle gdzie, aby do przodu. Rozmowy z przypadkowymi ludźmi mają dla niego odświeżające znaczenie, ubogacają go, darowują wspomnienia, uwiarygodnione na zbieranych polaroidach. Jak może czuć się z tym Marie?

Zaczynamy dostrzegać , że niemal każdy z ludzi czegoś innego pragnie od życia i ta różnorodność jest przytłaczająca, nie do ogarnięcia i niekiedy nie do zrozumienia. Autostopowicz jeździ, by gromadzić wrażenia, kolekcjonować osoby, które poznał, spojrzeć szerzej na świat, zmienić perspektywę, zmierzyć się z trudnościami. Coś gna go przed siebie, coraz częściej, na coraz dłużej… nuda, pragnienie ucieczki, chęć wykorzystania każdej minuty życia… Jeanne natomiast mówi: „Sama mam dość poznawania. Przez całe życie ciągle tylko poznaję. Marzę żeby widywać już tylko tych, których kocham. Naprawdę ich widzieć.” Nie nam oceniać, które podejście jest słuszne, pozostaje tylko zgodzić się na ich mnogość i równoprawność. Widocznie tak już musi być, że jeden człowiek czuje się spełniony mając garstkę bliskich przy sobie, inny zaś, dręczony ciągłym niepokojem, przemierza tysiące kilometrów w poszukiwaniu sensu życia, ciągle jednak może pustkę wewnętrzną mierzyć pustkometrem i braknie mu skali.

Proza Prudhomme`a jest niesamowicie wnikliwa. Przyglądając się jednemu zjawisku, widzi zwykle o wiele więcej, przekuwa je w moralitet, wywodzi z niego uniwersalne uogólnienia. Czyni to płynnie, jakby od niechcenia, jakby te wszystkie skojarzenia, które gromadzi po drodze i te mentalne wędrówki rozumiane były same przez się, po prostu wynikały z siebie wzajemnie. I tak też, bez najmniejszego wysiłku, swobodnie dajemy mu się uwodzić. Jego przenikliwości, szerokokątnemu widzeniu, a także elegancji. Ten tekst jest po prostu piękny, spokojny, nieśpiesznie się rozwijający i estetycznie w każdym calu dopracowany. Jak ten fragment czarowny, w którym Prudhomme pisze „O tym dziwnym zjawisku, jakim jest noc, zwykły brak światła, który mimo wszystko istnieje mocno, wypełnia wszystko niezwykle namacalną obecnością. Stanowi żywioł, nie jest nieobecnością, tylko obecnością, płynem, filtrem nałożonym na rzeczywistość.” Zdania rozpościerają się przed nami niewymuszenie, odkrywając, ku naszemu zaskoczeniu, swoje drugie i trzecie znaczenie, sięgając głęboko w omawianą materię, odsłaniając niewidoczne na pierwszy rzut oka niuanse. Nie chce się nam przyśpieszać procesu czytania, pragniemy, tak w nim zanurzeni, trwać sobie jak najdłużej, jest nam tak po prostu dobrze. Przeczuwamy, że sytuacja naszych bohaterów musi się skomplikować, nawet bardzo zapętlić, że sami wyzywają los i wkrótce nieuchronnie coś się wydarzy.

Ale czekamy na to bez niepokoju, podobnie jak oni, poddając się atmosferze lekkiego flirtu i prowokacji. Niewielu potrafi tak pisać, tak budować klimat i napięcie, tak mądrze i cierpliwie opowiadać świat i kreślić ludzi w nim. Prudhomme wnika bez wysiłku do wnętrza ludzkiej duszy i wydeptuje w niej ścieżki, szuka, porównuje, nie powodując weń zamieszania, nie burząc gwałtownie równowagi, bardziej przyglądając się i wskazując wszelkie niezgodności i niedopasowania. Bo, szczerze mówiąc, wszyscy boimy się takich inwentaryzacji, unikamy podsumowań, by nie wyszło nam wielkie manko bez pokrycia.

Tylu nas jest, każdy osobny, inny i tak samo ważny. Pięknie się różnimy i wspaniale uzupełniamy, by świat mógł stać się niespodzianką, zaskoczeniem. Każda z osób napotkanych przez autostopowicza w trakcie jego wędrówek jest interesująca na swój sposób, ma swoją historię, „opowiadał mi o swoich kierowcach. Gadułach. Pieniaczach. Filozofach. Niecierpliwych. Spokojnych.” Dochodzę do wniosku, że wszelkie działania autostopowicza były świadome, z góry przemyślane. Nie chciał nikogo skrzywdzić. Intuicja podpowiadała mu, że puste miejsce, jakie po sobie zostawi może wypełnić ktoś inny. Czekał tylko na właściwy moment, by odejść, powoli oswajał wszystkich z tym faktem. Trudno powiedzieć czyje życie jest tym prawdziwym, tą upragnioną esencją. Dla każdego oznacza ona coś innego. Sacha, autostopowicz, Marie… relacje miedzy tą trójką ewoluują, co oni przyjmują z coraz większym zrozumieniem i pogodą. Gdy się kocha, pragnie się dać szczęście. Zaczynamy to rozumieć.

Sylvain Prudhomme napisał wspaniałą powieść drogi, w której bohaterowie podróżują dosłownie, przemierzając przestrzeń, zjeżdżając autostrady i bezdroża Francji. Jednocześnie zaś wędrują w głąb siebie, starając się zrozumieć własne pragnienia i żyć pełniej. W trakcie tego niełatwego procesu modyfikują swoje życie, sami tym bezbrzeżnie zdumieni. To opowieść o człowieku i o całej złożoności jego natury, a także o potrzebie bliskości i szukaniu własnego, indywidualnego sposobu jej zaspokojenia. Wiele w nas wspólnego i tyle samo, o ile nie więcej, różnic. To „niesamowite, że ludzie mieszkają wszędzie. Że wszędzie jednoczy ich ogień. Że wszędzie pod niebem obserwują gwiazdy, szukają Oriona, znajdują go nad głowami.
Książkę przeczytałam dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

Pisarz, mężczyzna wkraczający w półmetek życia. Samotny. Zmęczony Paryżem, gdzie rozmienia się na drobne, podczas gdy dni uciekają. Pragnie zacząć wszystko od nowa, zwolnić, dać losowi szansę, by go zaskoczył. „Podoba mi się, a zarazem przeraża mnie idea smugi cienia. Niewidzialnej granicy przekraczanej mniej więcej w połowie życia, za którą przestajemy się stawać: po...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    81
  • Przeczytane
    23
  • Teraz czytam
    2
  • Posiadam
    2
  • 2023
    2
  • Literatura francuska
    2
  • 52 / 2023
    1
  • Brak Legimi A
    1
  • Legimi powieści
    1
  • W biblioteczce
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Na rozdrożach


Podobne książki

Przeczytaj także