Listy jak dotyk
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Wydawnictwo:
- Ośrodek KARTA
- Data wydania:
- 2014-10-08
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-10-08
- Liczba stron:
- 328
- Czas czytania
- 5 godz. 28 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788364476150
Opowieść o wyjątkowym uczuciu jednego z najważniejszych opozycjonistów – Jacka Kuronia i jego przedwcześnie zmarłej żony Gai, a zarazem nieznane dotąd (pozostające przez lata w rękach SB) świadectwo historyczne tamtego czasu.
Książka stanowi wybór z około 1800 stron listów pisanych w okresach pobytu w areszcie, więzieniu i podczas internowania (1965–82). Rzeczywistość więzienna Jacka przeplata się w nich z opowieściami dnia codziennego Gai, a ważne przemyślenia z tkliwymi słowami miłości i oddania.
Listy w tak szerokim wyborze zostają udostępnione publicznie po raz pierwszy.
Listy Gai i Jacka poruszają do głębi. Czytając je, widzimy parę kochających się, młodych ludzi, bezwzględnie rozdzielanych przez Los i Historię, którzy potrafili nawzajem się wspierać i utwierdzać w słuszności wybranej drogi. Piszą do siebie często i o wszystkim, piszą przejmująco i tkliwie, zabawnie i z rozczuleniem.
Chciałabym zobaczyć twarz cenzora czytającego tę korespondencję.
Niemożliwe, żeby nie robiła na nim wrażenia.
Agnieszka Glińska, reżyserka
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 69
- 29
- 15
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
Opinia
Wielka Miłość jest możliwa!
Dokładnie taka, pisana dużymi literami. Leży przede mną fizyczny, realny, namacalny dowód potwierdzający moją tezę. To zbiór listów między Jackiem Kuroniem a jego żoną Grażyną, którą nazywał po swojemu Gają, Gajką, Gaszką. A potem jeszcze piękniej. Tak pięknie, jak tylko można tę niezwykłość oddać w apoteozie istoty ludzkiej.
Znając przeszłość polityczną Jacka Kuronia, jego wieloletnie i wielokrotne odsiadywanie wyroków w więzieniu i czasy internowania (to ostatnie dotyczy również jego żony i syna) nie dziwił mnie fakt, że jedyną formą systematycznego kontaktu w czasach PRL-u, były listy i grypsy. Uzbierało się ich kilkaset z lat 1965-1982. Ku mojemu zaskoczeniu, mało w nich polityki, trochę realiów więziennych oraz wzmianek o warunkach życia w socjalistycznej Polsce i wreszcie rozmyślań psychologiczno-historiozoficznych, których cenzura zabroniła umieszczać, grożąc wstrzymaniem korespondencji. Bo trzeba wiedzieć, że listy czytali cenzorzy, a one same podlegały ściśle określonym nakazom i zakazom – ograniczona liczba słów, rozmiar kartki i liter, określone odstępy między linijkami i narzucona treść. Te zastawione przez władzę zasieki musieli tak umiejętnie omijać, by poczuć w zdaniach siebie. Swój zapach i dotyk.
Nie było to łatwe!
Zarówno Jacek, jak i Gaja, buntowali się przeciwko temu, dając wyraz swojej frustracji. Świadomość istnienia osób trzecich podczas dialogów toczonych na papierze, intymnych rozmów między sercami, irytowała ich. Czasami doprowadzała do konfliktu wartości między miłością do siebie a nienawiścią "do tych nieoficjalnych czy raczej nieprzewidzianych w oficjalnej procedurze czytelników". Eufemistycznie rzecz ujmując – chciałoby się tutaj dodać. Odrzucając wstyd i poczucie upodlenia, pisali nadal, systematycznie. Bez tego nie mogli oddychać. Stworzyli obraz miłości, na podstawie którego można nie tylko udowodnić jej istnienie, ale i podać receptę na jej ciągłość, wysoką temperaturę i rozkwit. Czytana w wyznaniach, ale i między wierszami podczas śledzenia historii ich związku, wzajemnych relacji, postaw czy zachowań. Jednak Jacek nie miał ochoty dzielić się nią, pisząc – "jestem w tej dziedzinie cholernym egoistą, nie potrafię się martwić, że tak niewielu ludzi znajduje tę receptę, a tylko bardzo się cieszę, że myśmy ją znaleźli". Bo ich miłość, ta z pierwszych lat poznania się, wbrew logice i procesom psychologicznym, nie gasła. Wręcz przeciwnie. Stale rosła, rozwijała się, rozpłomieniała i wybuchała na nowo, wciąż od nowa rozkochując ich w sobie. Permanentnie tkwili na etapach oczarowania i się zakochania. Oboje mieli świadomość jej wyjątkowości, niemalże daru, który otrzymali, a który sprawiał, że żal im było tych wszystkich nieobdarowanych.
Jacek i Gaja poznali się na obozie harcerskim w 1955 roku w Wolinie. Ona miała lat 15, a on 21. Cztery lata później się pobrali. Od tego momentu ich uczucie było z roku na rok silniejsze. Po ośmiu latach małżeństwa Jacek pisał – "mijają lata, już osiem, a to, co było między nami, jest coraz większe, silniejsze, piękniejsze. Chyba możemy powiedzieć, że jesteśmy szczęśliwi". Po dziesięciu latach napisał – "Minęło już dziesięć lat, a przez cały czas, co rok, co dzień kocham Ciebie coraz to więcej i więcej. Brzmi to trochę szlagierowato, ale Ty przecież wiesz, że to prawda…" By po latach piętnastu zauważyć – "A my przeżywamy miłość piętnastego roku i wciąż jesteśmy zdziwieni i opętani tym, co jest w nas. Coraz większe, coraz bardziej kolorowe…"
Gajka dla Jacka była wszystkim!
Dosłownie. Wszystko, co robił, włącznie z polityką, robił dla niej, z myślą o niej, poprzez nią i dzięki niej. Postawił ją na najwyższym szczeblu swoich priorytetów, wyżej niż politykę, i o zgrozo!, wyżej niż samego Boga, zwracając się do niej – ty moje wszystko, Boże ty mój, Przenajświętsza Panienko i Madonno Boleściwa. Pisał do niej – "Mam w życiu wiele wartości, dla których warto żyć, ale wszystkie te wartości są tylko Twoim odbiciem. Nawet ja – taki, jaki jestem dziś – to też Twój innobyt. Cały mój świat jest tylko Twoim innobytem. Jak widzisz, wyznaję taką jakąś religię, monizm idealistyczny. Istniejesz tylko Ty, a reszta jest Twoją ideą". I w tym sensie mieli wszystko prócz jednego – czasu, by tę miłość przeżyć do końca. Gaja zmarła w szpitalu, gdy Jacek był internowany. Pozwolili mu na jeden dzień pobyć z żoną. Na drugi dzień Gaja odeszła. Nie doczekali się spełnienia jedynego marzenia – "Kiedyś, kiedyś, kiedy będziemy już zupełnie staruteńcy, będziemy z dobrotliwą wyrozumiałością patrzeć na ten czas, który dziś nam się wydaje apokalipsą".
Czasem dziesięciu lat rozłąki, po którym pozostały listy i grypsy.
Intymne, tęskne, wzruszające, emocjonalne, jak dotyk… Listy, które uchylają rąbka tajemnicy bycia szczęśliwym razem, a którą Jacek nazywa ogólną teorią miłości powstałą na bazie tęsknoty. Pomimo a może wbrew codzienności, która potrafi spłycić wszystko, poszarzeć świat, doprowadzić do uczucia spowszednienia, uczynić banalnym, nieatrakcyjnym i nudnym. Jednym słowem – jakiego użył Jacek – zezwyczajnieć.
We wszystkim, więc również w miłości.
Nie zdradzę odkrytej w tych listach recepty na Wielką Miłość. Wspomnę tylko o jednym – szansę na nią ma każdy, kto kochał, kocha lub będzie kochał. Reszta zależy od obdarowanych nią. Od świadomości, że "miłość nie jest świętem. Jest pracą. Jest też bólem, strachem, gniewem, żalem, zgryzotą…" Ciężarami, których nie wolno unikać, lecz je dźwigać.
Jacek i Gaja pokazali, jak tego dokonać.
Razem.
naostrzuksiazki.pl
Wielka Miłość jest możliwa!
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDokładnie taka, pisana dużymi literami. Leży przede mną fizyczny, realny, namacalny dowód potwierdzający moją tezę. To zbiór listów między Jackiem Kuroniem a jego żoną Grażyną, którą nazywał po swojemu Gają, Gajką, Gaszką. A potem jeszcze piękniej. Tak pięknie, jak tylko można tę niezwykłość oddać w apoteozie istoty ludzkiej.
Znając przeszłość...