„Heartstopper” to komiks, który już na zawsze będzie miał osobne miejsce w moim sercu. Kocham Nicka i Charliego za całokształt tych dwóch bohaterów, nie zmieniłabym w nich absolutnie nic, każdy z nich jest idealny na swój sposób, który skradł moje serce od pierwszego tomu i, mimo że Nicka lubię troszkę bardziej to Charlie jest taki, jaki powinien być, by ta książką w całokształcie była dopełniona. I niesamowicie miłym doświadczeniem było patrzenie jak w tym tomie ta dwójka jest tak bardzo w sobie zakochana, jak ich relacja nabiera pewności i wchodzi na wyższe poziomy, gdzie w pierwszych tomach wszystko między nimi było takie kruche. Podczas czytania uśmiech nie mógł mi zejść z twarzy, i to do tego stopnia, że nawet niektórymi momentami śmiałam się w głos, bo nie da się zaprzeczyć, że przy tych komiksach bawię się niesamowicie dobrze. A oprócz dobrej zabawy ten tom porusza jeszcze kilka ważnych tematów, jakimi są: problemy ze zdrowiem psychicznym i zaburzenia odżywiania i te ważne tematy są zdecydowanie wartością dodaną do tego tomu i dla nich warto te komiksy przeczytać, bo są przedstawione w naprawdę ważny i przystępny sposób. Ale oprócz samych emocji pozytywnych ten to wzbudza też we mnie smutek, bo to jest już przedostatni tom i w tej części zdecydowanie to czuć, czuć, że ta historia zmierza już ku końcowi i że za moment dostaniemy ostatni tom i na samą myśl o tym, że w pewnym momencie ta seria dobiegnie końca to moje serce kruszy się na małe kawałki. Kocham te komiksy i pewnie nie raz do nich wrócę.

„Heartstopper” to komiks, który już na zawsze będzie miał osobne miejsce w moim sercu. Kocham Nicka i Charliego za całokształt tych dwóch bohaterów, nie zmieniłabym w nich absolutnie nic, każdy z nich jest idealny na swój sposób, który skradł moje serce od pierwszego tomu i, mimo że Nicka lubię troszkę bardziej to Charlie jest taki, jaki powinien być, by ta książką w...