Dunkel
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Vesper
- Data wydania:
- 2020-09-30
- Data 1. wyd. pol.:
- 2020-09-30
- Liczba stron:
- 340
- Czas czytania
- 5 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788377313572
- Tagi:
- Bielawski literatura polska XXI w. Dolny Śląsk weird fiction powojnie lata 40.
- Inne
Mam na imię Dunkel. Jestem Dunkel. Posłuchaj mojej opowieści. Nie będzie łatwo, nie będzie przyjemnie. Zabiorę cię tam dokąd nie chcesz iść. Nie chcesz, ale i tak pójdziesz. Wiesz, że musisz. Słuchasz? Słuchaj. Jestem Dunkel, jestem ciemnością, twoją ciemnością. Poznasz mnie, a potem poznasz siebie. Chodź i słuchaj. Zabiorę cię na Dolny Śląsk, nach Niederschlesien cię zabiorę, do roku 1945. Zobaczysz jak to wszystko się skończyło, zobaczysz jak to wszystko się zacznie. Poznasz ich, poznasz ich wszystkich. Poznasz Franię i Franciszka, Kazię i Władka. Poznasz i już nigdy nie zapomnisz. Chodź ze mną. Będzie ciemno, chwyć mnie za rękę i chodź. Zobacz mnie w swoim lustrze.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Ukochana ciemność
Świętej pamięci babcia mojej żony zmarła w wieku osiemdziesięciu siedmiu lat. Zacny wiek. Za każdym razem, jak ją odwiedzaliśmy, to raczyła nas herbatą, a czasem i czymś zdecydowanie mocniejszym. Zaraz po zwilżeniu gardziołka babcia zaczynała opowiadać. A wiadomo, o czym najchętniej starsi ludzie opowiadają – o przeszłości. A im są starsi, tym chętniej wracają do lat swojej młodości.
Tak więc siedziałem i słuchałem. Nie przerywałem, nie tylko dlatego, że babcia ciekawie opowiadała. Ona przede wszystkim nie dawała sobie przerwać. W sumie, po co miałbym to robić, skoro historie były więcej niż ciekawe? Zwłaszcza te o opuszczonych przez Niemców mieszkaniach, w których zupa w garnkach wciąż była ciepła. Lub te o pięknych zastawach stołowych, miękkich pościelach czy murowanych czerwoną cegłą domach. I chociaż „Dunkel” dzieje się na Dolnym Śląsku, to jednak Mazury też pełne były przesiedleńców i ich rodzin.
„Dunkel” to nie tylko historia czworga ludzi, ale i obraz Dolnego Śląska roku tysiąc dziewięćset czterdziestego piątego. Obraz, który Bielawski rysuje na kartach powieści jest mroczny, ponury i złowrogi. Ten trudny powojenny czas jest wrogiem samym w sobie, okresem, kiedy przestają obowiązywać dotychczasowe zasady. Należy pamiętać, że ten fragment ziem odzyskanych praktycznie od XIV wieku (jeżeli się nie mylę) leżał poza granicami Polski. Bielawski w niezwykłym stylu pokazuje, jak postępuje przeobrażenie ziem i przesiedlenia mieszkańców. Tak więc losy bohaterów są tylko przyczynkiem do pokazania czegoś ważniejszego, głębszego, może bardziej tajemniczego.
Kim jest tytułowy Dunkel? Na pewno szybko się domyślicie, rozpoczynając lekturę książki. Dunkel jest, był i będzie. Można go zobaczyć. I usłyszeć. Widział rozdarte łono, które wypluło nas na świat i będzie nas trzymać za rękę, gdy już zapomnimy o reszcie. Był, jest i będzie. Jest naprawdę. Ma dwoje oczu, dwoje uszu, parę rąk i parę nóg. Zobaczcie, rozejrzyjcie się. Widzicie lustro? Sprawdźcie tam. Dunkel czeka. Jest tam cały czas. Widać go też na fotografiach, tam z boku, w głębi. Jeżeli nie widzicie, to poszukajcie. Tam jest, wciąż jest.
I chociaż akapit powyżej to tylko nieudolna parafraza, to jednak starałem się oddać styl Bielawskiego, żebyście wiedzieli, z czym będziecie mieli do czynienia. Bo nie ma co się oszukiwać. „Dunkel” to nie jest książka lekka, łatwa i przyjemna. Fabuła koresponduje ze stylem, pełnym ciężkiego brzemienia, jakie autor dźwiga na plecach, podejmując się przecież niełatwego tematu. Tak więc każde zdanie to uczta, która wymaga od czytelnika maksymalnego skupienia. Lektura szybko męczy, ale nie dlatego, że jest nieinteresująca czy niezrozumiała. Po prostu Bielawski – poprzez słowa i zdania – przekazuje nam cząstkę ciemności zapisanej na kartach powieści. Nie ma co, zazdroszczę Śląskowi. Dolny ma Bielawskiego, a Górny Twardocha.
Trudno powiedzieć, czy mamy do czynienia z horrorem, czy też nie. „Dunkelowi” blisko do powieści grozy, ale i znajdą tutaj coś dla siebie fani Orbitowskiego i wspomnianego wcześniej Twardocha. Przeciwnik jest zarysowany, ale nie jest to ktoś/coś, z czym można walczyć. Trudno nawet powiedzieć, czy bohaterowie są świadomi tego, z czym się mierzą. Mrok jest w każdym z nas, a powojenna zawierucha po prostu uwidoczniła nasze najgorsze cechy. Albo te prawdziwe.
Wydaje mi się, że nie tak dawno czytałem „Ćmę”, a już po chwili miałem wielką przyjemność zmierzyć się z nową powieścią tego młodego i obiecującego autora. I co mogę powiedzieć? W moje komplementy możecie nie uwierzyć, więc napiszę tylko tyle – czytajcie Bielawskiego. Dlaczego? Otóż za kilka lat będziecie mogli powiedzieć, że czytaliście jego książki, zanim to było modne. Niech to posłuży jako najlepsza rekomendacja.
Michał Wnuk
Oceny
Książka na półkach
- 1 038
- 388
- 179
- 16
- 12
- 9
- 8
- 8
- 8
- 6
Cytaty
Ja też czuję, że coś we mnie wrzeszczy, jak skowyczy. Czuję, jak mnie wypełnia coś takiego obcego, coś czarnego. Taka ciemność skłębiona, złość, smutek, beznadzieja taka. Czuję, jakbym się nażarł, ja wiem, takiej czarnej waty i ona mnie teraz całego wypełnia i ja już nie wiem nawet, czy ja dalej jestem sobą, czy to, co czuję, to są moje uczucia, czy to ta ciemność we mnie.
Opinia
Niestety nie dla mnie. Wahałem się nad ostateczną oceną, bo w sumie opowiedziane historie były nawet momentami ciekawe. Ale liczyłem, że doprowadzą do jakiegoś ekscytującego, zaskakującego, albo choć do dobrego zakończenia. Nic z tych rzeczy. Na około 60 stronie, gdy przebrnąłem przez morze chaosu autor dał mi nadzieję, że to wszystko pozbiera, by uderzyć we mnie swą pomysłowością w finale. Pozbierał - owszem, ale do końca nie wiem po co... To najsłabsza nowa książka od Vespera. Jak dotąd dokonywali genialnych i trafiających w mój gust wyborów. Ta książka choć nie czytało się jej źle - nie wiem po co powstała, bo po skończeniu czułem się mocno oszukany... Raczej po inne książki Bielawskiego nie sięgnę. Na szczęście Vesper ma całą masę doskonałych pozycji.
Niestety nie dla mnie. Wahałem się nad ostateczną oceną, bo w sumie opowiedziane historie były nawet momentami ciekawe. Ale liczyłem, że doprowadzą do jakiegoś ekscytującego, zaskakującego, albo choć do dobrego zakończenia. Nic z tych rzeczy. Na około 60 stronie, gdy przebrnąłem przez morze chaosu autor dał mi nadzieję, że to wszystko pozbiera, by uderzyć we mnie swą...
więcej Pokaż mimo to