Niedawno zmarły Geza Vermes pozostaje autorem wielu książek na temat postaci Jezusa i Nowego Testamentu. Ten były ksiądz, a zarazem wybitny historyk i hebraista, mógłby być autorem skandalizującym, gdyby nie to, że lektura jego dzieł nie należy do zadań łatwych. Nie był to więc "antychrześcijański manipulator" w rodzaju Zenona Kosidowskiego, lecz autor nieporównywalnie bardziej wymagający i przez to, z punktu widzenia wiary, bardziej też niebezpieczny. Jezus Chrystus nie jest dlań Zbawicielem, jest tylko żydowskim charyzmatykiem w rodzaju tych, którym Vermes tak wiele uwagi poświęcił w książce "Jezus Żyd. Ewangelia w oczach historyka". Pisze tam o Chaninie ben Dosa i Chonim Kreślącym Kółka, cudotwórcach, uzdrowicielach i egzorcystach wykazujących niemal bliźniacze podobieństwo z Jezusem, a całkowicie nieznanych poza żydowskim kręgiem kulturowym. Za wiarygodne uznaje jedynie tzw. ewangelie synoptyczne (Mateusza, Łukasza i Marka, nazwane tak od gr. synopsis, oznaczającego "wspólne spojrzenie", o którym decyduje kompatybilny charakter tych tekstów), a i to przy wielu zastrzeżeniach i korektach. Ewangelię wg. św. Jana całkowicie niemal odrzuca dopatrując się w niej ogromnej ilości wpływów greckich (skądinąd słusznie). Opowiada się przeciw ujęciu soteriologicznemu, odrzuca wiarę w zmartwychwstanie, co determinuje cały jego ogląd postaci Jezusa. Postrzega też misję Jezusa jako ukierunkowaną tylko do Żydów, w odmiennych interpretacjach widząc ślady chronologicznie późniejszego od samej postaci Jezusa, ale wcześniejszego od ewangelii nauczania pawłowego. Odrzucenie kryterium Zbawienia sprawiło, że Vermes mógł uznać Jezusa jedynie za wielkiego religijnego nauczyciela, swego rodzaju reformatora religii mojżeszowej. Z takim poglądem można się nie zgadzać (jak to zresztą ma miejsce w przypadku piszącego te słowa), warto jednak go poznać. Jezus Chrystus jest dla Vermesa postacią niezwykle istotną. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że autor ten poświęcił życie Jezusowi, o ile życie to postrzegać przez pryzmat pracy naukowej i badawczej. Jezus nie przestaje bowiem fascynować. Pozostaje postacią, o której pisze się najwięcej, więcej niż o Buddzie czy Mahomecie. Oczywiście większość z tego pisarstwa niewiele jest warta. Pisarze w rodzaju Vermesa jednak pozostaną. W przypadku jego argumentów ciężar gatunku jest bowiem tak wielki, że z pewnością domaga się odpowiedzi środowisk chrześcijańskich. Innymi słowy: Vermes nie był badaczem, którego można zlekceważyć. Lekturę "Autentycznej Ewangelii ..." oraz innych jego książek polecam więc czytelnikom o otwartych umysłach, takim, dla których nie będzie to pierwsza ich książka o chrześcijaństwie i którzy potrafią czytać krytycznie i z namysłem.

Niedawno zmarły Geza Vermes pozostaje autorem wielu książek na temat postaci Jezusa i Nowego Testamentu. Ten były ksiądz, a zarazem wybitny historyk i hebraista, mógłby być autorem skandalizującym, gdyby nie to, że lektura jego dzieł nie należy do zadań łatwych. Nie był to więc "antychrześcijański manipulator" w rodzaju Zenona Kosidowskiego, lecz autor nieporównywalnie...