Ogólnie książkę przeczytałam w jeden dzień, a nieczęsto to się zdarza, napewno dałabym wyższą ocenę ale pod koniec główna bohaterka tak mnie zdenerwowała, nie wiem jak trzeba być głupią żeby siostrze która cię nienawidzi i chce cię zabić, zwierzać jej się po wszystkim i dalej ufać, a komuś kto o nią dba i opiekuje, wbić nóż prosto w plecy, no tutaj trochę nie rozumiałam zachowań głównej bohaterki..

Ogólnie książkę przeczytałam w jeden dzień, a nieczęsto to się zdarza, napewno dałabym wyższą ocenę ale pod koniec główna bohaterka tak mnie zdenerwowała, nie wiem jak trzeba być głupią żeby siostrze która cię nienawidzi i chce cię zabić, zwierzać jej się po wszystkim i dalej ufać, a komuś kto o nią dba i opiekuje, wbić nóż prosto w plecy, no tutaj trochę nie rozumiałam...

Dość ciekawy romans historyczny, lecz postać i zachowanie Ceidre jest tak przesadzone, aż irytuje; znowu przez połowę książki ma się odczucie, że autorka zbyt intensywnie skupiła się, na "zdobywaniu" przez Rolfa upatrzonej dziewczyny, w każdych okolicznościach i w ten sam sposób. Powtórzenia.
Może to wina tłumaczenia.
Ale ciekawość finału, sprawiła, że przemęczyłam się i dobrnęłam do końca.
Nie wymagająca, można słuchać i robić porządki :)

Dość ciekawy romans historyczny, lecz postać i zachowanie Ceidre jest tak przesadzone, aż irytuje; znowu przez połowę książki ma się odczucie, że autorka zbyt intensywnie skupiła się, na "zdobywaniu" przez Rolfa upatrzonej dziewczyny, w każdych okolicznościach i w ten sam sposób. Powtórzenia.
Może to wina tłumaczenia.
Ale ciekawość finału, sprawiła, że przemęczyłam się i...

Dla wszystkich kochających historyczne romanse. Lubię tak bardzo iż przeczytałam ją setki razy i mam na własność, zakupioną z dzielnicowej biblioteki. Polecam.

Dla wszystkich kochających historyczne romanse. Lubię tak bardzo iż przeczytałam ją setki razy i mam na własność, zakupioną z dzielnicowej biblioteki. Polecam.

Niewątpliwie wciągająca lektura. Cały czas coś się dzieje, dużo seksu między bohaterami, niestety uważam, że Rolf zgwałcił Ceidre i to nie raz, a jej się to niby podobało. Traktował ją jak dziwkę przez większość czasu.
Dodatkowo nie pasowało mi, że główny bohater poślubił inną i jej także nie odpuścił. Krótko mówiąc ciekawa książka, ale nie dla fanki typowego romansu historycznego.

Niewątpliwie wciągająca lektura. Cały czas coś się dzieje, dużo seksu między bohaterami, niestety uważam, że Rolf zgwałcił Ceidre i to nie raz, a jej się to niby podobało. Traktował ją jak dziwkę przez większość czasu.
Dodatkowo nie pasowało mi, że główny bohater poślubił inną i jej także nie odpuścił. Krótko mówiąc ciekawa książka, ale nie dla fanki typowego romansu...

Ciekawa...

Ciekawa...

Dobrze się czytało, nie było nudy, wciągająca. Lecz kilka stron przed końcem nagle "ciach". Skąd ten pośpiech aby szybko zakończyć. Wiem że romanse są bardzo naciągane, a zwłaszcza te historyczne. Ale takich cukierkowych bzdetów to już dawno nie czytałam. Zakończenie zepsuło całkiem niezłą książkę. Mimo to nie żałuję czasu spędzonego Z Ceidre i Rolfem.

Dobrze się czytało, nie było nudy, wciągająca. Lecz kilka stron przed końcem nagle "ciach". Skąd ten pośpiech aby szybko zakończyć. Wiem że romanse są bardzo naciągane, a zwłaszcza te historyczne. Ale takich cukierkowych bzdetów to już dawno nie czytałam. Zakończenie zepsuło całkiem niezłą książkę. Mimo to nie żałuję czasu spędzonego Z Ceidre i Rolfem.

"Zdobywca" to klasyczny romans, z dużą ilością wątków wręcz erotycznych.
Ceidre, Saksonka poznaje Rolfa - Normana, wroga który chce przejąć ich ziemię.
Opisy najpierw pożądania, a potem samego aktu przeplatają się z bitwami i wizytami u króla.
Czyta się szybko i lekko, polecam na zimowe wieczory :)

"Zdobywca" to klasyczny romans, z dużą ilością wątków wręcz erotycznych.
Ceidre, Saksonka poznaje Rolfa - Normana, wroga który chce przejąć ich ziemię.
Opisy najpierw pożądania, a potem samego aktu przeplatają się z bitwami i wizytami u króla.
Czyta się szybko i lekko, polecam na zimowe wieczory :)

Uwielbiam.

Uwielbiam.

„Zdobywca” Brendy Joyce to oczywiście romans, tyle, że akcja dzieje się w XI wieku. Czyta się całkiem sprawnie i szybko, wszystkie elementy gatunku są na swoim miejscu. Początek podobał mi się bardziej, był w miarę oryginalny, zakończenie, niestety to już stereotyp, nic nowego i ciekawego tylko sama słodycz. Środek moim zdaniem, wymknął się autorce spod kontroli, która chyba zapętliła się w swoim pomyśle i nie umiała przekonująco z tego wybrnąć. A tło historyczne, razem z ziemniakami w XI wieku, nie przekonuje. Ale ten romans nie jest najgorszy, chwilami nawet zabawny.

„Zdobywca” Brendy Joyce to oczywiście romans, tyle, że akcja dzieje się w XI wieku. Czyta się całkiem sprawnie i szybko, wszystkie elementy gatunku są na swoim miejscu. Początek podobał mi się bardziej, był w miarę oryginalny, zakończenie, niestety to już stereotyp, nic nowego i ciekawego tylko sama słodycz. Środek moim zdaniem, wymknął się autorce spod kontroli, która...

No i znowu trafił mi się dylemat z oceną książki - jak ja tak nie lubię :((
"Zdobywca" to romans historyczny osadzony w czasach z początków XI wieku.
Problem polega na tym, iż w odbiorze tej opowieści panuje wielki rozdźwięk pomiędzy bardzo ciekawym pomysłem na fabułę a stylem jej prowadzenia.
Znowu nie mam pojęcia czyja to zawalanka, ale w tym przypadku mam poważne podejrzenia, że winę ponosi tłumaczka i korekta, znowu traktując swoją pracę jak pańszczyznę do odrobienia.
Losy znajomości Deidre i Rolfa naprawdę potrafią wciągnąć czytelnika w odległą przeszłość. Opowieść jest barwna, obfitująca w przygody i wydarzenia, oraz dodatkowo osadzona na naprawdę ciekawym tle historycznym.
Mamy tu miłość, pożądanie, zdradę i to co lubię najbardziej w książkach, czyli zazdrość :)- serwowane w naprawdę zadowalającym tempie.
To co mi się natomiast nie podobało, to kompletna nierealność niektórych wydarzeń i reakcji bohaterów, z zachowaniem Ceidre na czele. Powiem więcej.. wielokrotnie tak mnie główna bohaterka drażniła swoją postwą, że jak bym ją tak strzeliła w ucho za głupotę, to tylko by gwizdało :P
Najbardziej jednak bolesne okazało się zakończenie, które było tak naciągane za uszy, że prawie zamieniło się w osła .. i dokładnie tak właśnie został potraktowany czytelnik- jak osioł !
Nie wiem co wpadło do głowy autorce, żeby tak na końcu zepsuć całą książkę całkiem przyzwoitej prozy. Wyglądało to dla mnie tak jakby nagle się ocknęła, że wisi nad nią deadline i musi książkę skończyć w jedno popołudnie, więc napisała byle co, byle jak - aby było i żeby już był święty spokój.
Książka nie jest twórczością z najwyższej półki i dlatego jest do polecenia jako pozycja "wypoczynkowa" dla średnio wymagających

No i znowu trafił mi się dylemat z oceną książki - jak ja tak nie lubię :((
"Zdobywca" to romans historyczny osadzony w czasach z początków XI wieku.
Problem polega na tym, iż w odbiorze tej opowieści panuje wielki rozdźwięk pomiędzy bardzo ciekawym pomysłem na fabułę a stylem jej prowadzenia.
Znowu nie mam pojęcia czyja to zawalanka, ale w tym przypadku mam poważne...