Królewska krew Jennifer Blake 6,5
ocenił(a) na 630 tyg. temu Są takie momenty w czytelnictwie, kiedy ma się ochotę na luźną, lekką książkę i ten moment u mnie nadszedł. Dodatkowo skusiła mnie ładna okładka.
Akcja rozgrywa się w Luizjanie, Nowym Orleanie i paru innych miejscach. Rofle, książę Ruthenii, postanawia dowiedzieć się, kto stoi za zabójstwem jego brata. Ma nadzieję, dowiedzieć się tego od kochanki brata, która uciekła z Ruthenii. Jednak Rolfe jest zdeterminowany i postanawia odnaleźć Claire i w ten sposób poznaje Angeline, jej kuzynkę.
Rolfe bierze Angeline za Claire, jednak szybko przekonuje się o tym. Nie zmienia to jednak planów Rolfe'a, który i tak postanawia dowiedzieć się prawdy. Zabiera Angeline ze sobą, wierząc, że wyda Claire. Życie młodej dziewczyny, zmienia się nie do poznania, gdy podróżuje z księciem.
Tę książkę czytam drugi raz. Jest długa, ale jak wciągniesz to szybko ją przeczytasz. Rozumiem jednak tych, których odkładają książkę. Opisy są długie, rozdziały też, można odnieść wrażenie, że książka męczy. No i bohaterowie - Angeline, która zostaje porwana przez księcia, postanawia uciekać i kiedy naprawdę trafia się jej okazja, nie korzysta z niej. To może się wydać toksyczne, bo na jakiej podstawie powstał ten związek? Ona rozsądna, naiwna, dziewica, zakochuje się w księciu. Chociaż to jest jeszcze do przełknięcia ta jej miłość (wiem, że taka występuje, ale nie będę się na ten temat wypowiadać)to o tyle naiwność w stosunku do rodziny i lojalność względem ciotki i kuzynki jest jeszcze gorsza. Ciotka dbała o córkę, wystawiła Angeline na niebezpieczeństwo i nawet jej nie podziękowała. Po co chronić ludzi, którzy są krewnymi, ale nie przejmują się Tobą? Przynajmniej Rolfe, jednak dbał o nią i okazywał jej miłość na swój sposób. I tak był lepszy od jej ciotki.
Rolfe z kolei spodobał mi się. Oczywiście, że myśli o seksie, ale jednak potrafi używać mózgu, a to rzadkość u męskich bohaterów (albo są dupkami, łobuziakami, hulakami) ponadto bardziej od jej rodziny ukazał jej, że mu na niej zależy, bo jednak dbał o jej bezpieczeństwo i kochał ją.
O Claire i jej matce, mogą napisać tyle - egoistki, nie przejmujące się nikim, niewdzięczne i doskonale widać to na przykładzie ich wdzięczności wobec Angeline (a właściwie jej brak) myślące o swoich korzyściach.
Mam jeszcze inne książki tej autorki, więc na pewno je przeczytam.