Strażnik marzeń

Okładka książki Strażnik marzeń Mariusz Surmacz
Okładka książki Strażnik marzeń
Mariusz Surmacz Wydawnictwo: Novae Res literatura piękna
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2011-01-20
Data 1. wyd. pol.:
2011-01-20
Język:
polski
ISBN:
978-83-7722-108-2
Średnia ocen

4,5 4,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
4,5 / 10
17 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1
1

Na półkach: ,

Sięgnąłem po tę pozycję, bo autor był nauczycielem wychowania fizycznego w mojej miejscowości. I zdecydowanie lepiej by było, gdyby pozostał przy fikołkach, bo z jego prób tworzenia literatury powstaje tak żenująca grafomania, że bezpieczeństwo i higiena pracy umysłu pozostają zagrożone jeszcze długo po skończonej lekturze. I w zasadzie recenzja samej książki kończy się tutaj, bo poświęcanie grafomanii kolejnych linijek zamiast ucięcie analizy prostym "Nie czytajcie tego, szkoda czasu!" byłoby okrutne. Ja jednak skreślę jeszcze kilka słów skierowanych do czytelników, którzy pochodzą z tej samej małej mieściny, co autor i ja.
Część recenzentów na tym portalu zastanawia się, ile samego autora jest w głównym bohaterze. W tak małej społeczności, z jakiej obaj z autorem się wywodzimy, społeczności, w której nasze działania nie giną w tłumie wielkomiejskości, ale są powszechnie znane i komentowane, przeobrażając się nierzadko w plotki, pytanie jest odwrotne: Ile głównego bohatera jest w autorze? Ja nie pokuszę się, żeby odpowiedzieć na powyższe pytania tutaj, ale lektura tej książki buduje na tyle spójny obraz człowieka i jego relacji z kobietami, że zdecydowałem się dać dwie gwiazdki, zamiast zasłużonej jednej. Jeśli więc, czytelniku, jesteś z tego samego małego miasteczka, spacerując po którym co drugiej osobie mówisz "dzień dobry", jeśli znasz autora choćby z widzenia lub ze słyszenia, poświęć swój cenny czas na przeczytanie tego "dziełka". Trochę dla beki, a trochę, żeby wyrobić sobie zdanie o otaczającej Cię prowincjonalnej rzeczywistości.

Sięgnąłem po tę pozycję, bo autor był nauczycielem wychowania fizycznego w mojej miejscowości. I zdecydowanie lepiej by było, gdyby pozostał przy fikołkach, bo z jego prób tworzenia literatury powstaje tak żenująca grafomania, że bezpieczeństwo i higiena pracy umysłu pozostają zagrożone jeszcze długo po skończonej lekturze. I w zasadzie recenzja samej książki kończy się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
809
37

Na półkach: , , ,

Trafiła do mnie niepozorna książeczka. Zanim się do niej dobrałam obejrzałam ją z każdej strony. Zastanawiałam się, dlaczego ja ją chciałam przeczytać? Okładka mało zachęcająco jak dla mnie. Wydawnictwo, z którym nie mam pozytywnych wspomnień po dotychczasowych lekturach ich książek. Czytać, nie czytać? Oto jest pytanie... Moja odpowiedź będzie na końcu tej recenzji. I będę przeklinała. Z góry uprzedzam...

Moje wrażenia po lekturze są bardzo różne i skrajne jednocześnie. Bo z jednej strony bardzo dobrze i szybko czytało się książkę, ciągle coś się działo ale z drugiej strony były takie sceny, że normalnie ekranizacja lektury nie wchodzi w grę. No, chyba że jakiś erotyk :)

Usiadłam wygodnie i zagłębiłam się w lekturze. Normalnie po przeczytaniu tej książki mam teraz straszne skojarzenia. Samo słowo "zagłębiłam się" już jest dla mnie podszyte erotyzmem i wulgarnością a przecież jestem dorosłą kobietą, żoną matką więc co mnie tak zgorszyło? Już na siódmej stronie książki mamy bardzo szczegółowy opis seksu oralnego z kobietą, którą główny bohater spotkał w barze. Oczywiście Max zatrzymał się tak przypadkowo aby odpocząć i wypić kawę. Max ucieka przed siebie, sam nie wie dlaczego i dokąd. Twierdzi, że zostawił swoją miłość dla jej dobra ale ja mam wrażenie, że on najzwyczajniej w świcie szuka wrażeń. I to erotycznych, jak większość facetów zresztą. Feminizmem zawiało? Cóż, takie mam wrażenie po "Strażniku marzeń". A że Max ma motor i jest harleyowcem to jest mu łatwiej te kobiety wykorzystywać. Uważam, że wykorzystuje kobiety aby zaspokoić swoje potrzeby seksualne.

Nasz bohater, motocyklista, w trakcie swojej krótkiej podróży, spotyka osiem kobiet z czego połowa idzie z nim do łóżka bez żadnego ale... Nie mają oporów, żeby zrobić mu dobrze, mimo że z kimś są związane. Nie wszystkie mają partnera ale znajoma z baru sama oferuje swoje wdzięki i proponuje mu przecież Maxowi powtórkę z rozrywki. Gdy tylko w tekście pojawiała się nowa, damska znajomość, wiedziałam że w rezultacie będzie to znajomość skonsumowana. Nie myliłam się ani razu. No, tylko z Anielą Max nie poszedł na maxa bo to babcia już przecież była...

Książka zawiera dużo (za dużo jak na taką historię i książeczkę) scen erotycznych i to ze szczegółami. "Wyssała ze mnie wszystko - do ostatniej kropli."... Zastanawiam się czy każda kobieta, no połowa napotykanych przez mężczyzn, tak łatwo robi facetowi dobrze i daje się poznać z każdej strony... Wiecie co mam na myśli pisząc "z każdej strony"? Może powinnam napisać "od każdej dziurki"? Seks oralny, analny... Co kto sobie życzy. Szczegóły zbliżeń, bardzo osobiste wyznania napotykanych ludzi, zaufanie na 100% do drugiej osoby.

Nie, nie jestem pruderyjna. Ba. Nawet lubię sceny erotyczne w książce tak jak i w filmie ale uważam, że w tej książce takich scen jest za dużo. Albo może nie tyle za dużo scen erotycznych co za dużo kobiet, które tak łatwo oddają się facetowi na motorze. Zastanawiam się, jaka część historii z książki jest historią z życia autora? Czy to tylko fantazja czy może autopsja? A może autor chciałby kiedyś tak na motorze przez świat przed siebie i żeby połowa napotkanych kobiet... Właśnie zdałam sobie sprawę, że te kobiety były przecież atrakcyjne. Każda napotkana a atrakcyjna oznacza zadbaną i ładną.

Trudno mi napisać cokolwiek o "strażniku marzeń" bo według mnie główną rolę w książce gra seks, alkohol i motocykl. O ile motocykl jest ok i to rozumiem to już seksu w takiej ilości i alkoholu w jeszcze większej nie rozumiem. Czyżby autor chciał nam pokazać, że każdy się pieprzy i w każdym domu się pije na umór? Wiem, czepiam się ale wciąż mam mieszane uczucia po lekturze. Jak już pisałam, książkę czyta się szybko i łatwo. Mnie wciągnęła. Tylko czy cała historia nie jest przesadzona? Max na każdym kroku spotyka życzliwych ludzi, sam jest pozytywnie nastawiony do ludzi. Dziękuję, proszę, przepraszam. Słyszeliście, że dobrocią można kogoś ujebać? Takie mam właśnie odczucie gdy myślę o motocykliście. Choć z jednej strony jest miły i pomocny, Anieli narąbie drwa, posłucha drugiego człowieka, uratuje życie, weźmie psa i będzie o niego dbał ale jak traktuje kobiety? Przedmiotowo...Sex oralny, analny. Niesmak miałam już po przeczytaniu siedmiu pierwszych stron. I cała książka taka jest...

Nie polubiłam Maxa a już zupełnie mam złe zdanie o kobietach, które na swojej drodze napotkał a te służyły mu swoim ciałem. I chyba te kobiety mnie wkurwiły najbardziej. Ani jedna nie powiedziała Maxowi "nie". No i Max na złą drogę sprowadza młodego Marka, zapraszając go na ognisko z przypadkowo poznanymi wcześniej trzema dziewczynami... Impreza kończy się seksem Maxa z Barbarą ale i Marka z bliźniaczkami... Żałosne...

I teraz się zdziwicie. Mogę powiedzieć, że z jednej strony książka mi się podobała. Tylko wyrzuciłabym te sceny miłosne. Ewentualnie jedną mogłabym zostawić. Fajnie się ją czyta, są momenty zaskoczenia a całość psuje seks. Moje odczucia to zaskoczenie, zażenowanie, niesmak, podniecenie, odraza, ciekawość.

Czy warto przeczytać? Jeśli nie zrażają Was sceny erotyczne gdzie jest dużo szczegółów a partnerzy nie kończą na tradycyjnym seksie "po Bożemu" to polecam. Mimo scen, książka ciekawa. Ale jeśli nie lubicie czytać "wyssała ze mnie wszystko - do ostatniej kropli." to darujcie sobie tę lekturę bo zdecydowanie lepiej przeczytać książkę autora, którego już znacie, lubicie i cenicie. Nawet jeśli to będzie zagraniczny autor.

Ja się Maxowi nie oddałam tak jak większość napotkanych przez niego kobiet. Max nie jest w moim typie a i ja nie jestem taką kobietą, jak te w książce...

Trafiła do mnie niepozorna książeczka. Zanim się do niej dobrałam obejrzałam ją z każdej strony. Zastanawiałam się, dlaczego ja ją chciałam przeczytać? Okładka mało zachęcająco jak dla mnie. Wydawnictwo, z którym nie mam pozytywnych wspomnień po dotychczasowych lekturach ich książek. Czytać, nie czytać? Oto jest pytanie... Moja odpowiedź będzie na końcu tej recenzji. I...

więcej Pokaż mimo to

avatar
566
236

Na półkach: ,

Niewątpliwie kobiety są znacznie bardziej uczuciowe niż mężczyźni, choć oczywiście zdarzają się i tacy osobnicy płci brzydkiej, którzy przeżywają również mocno miłosne rozczarowania czy też konflikty. Gdyby spojrzeć na literaturę, zazwyczaj możemy zobaczyć obraz pokrzywdzonej przez los i swą drugą połowę niewiastę, która nie potrafi odnaleźć się we własnym świecie po rozstaniu, oraz pewnego siebie mężczyznę, zapominającego o tym, co mówił i ze spokojem rozpoczynającego nowe życie u boku kolejnej przyjaciółki. W internecie można znaleźć hasło, że dziewczyna, która szybko znajduje nowego chłopaka to prostytutka, a chłopak, który momentalnie zyskuje towarzyszkę – kozak. Przechodząc do sedna sprawy, „Strażnik marzeń” Mariusza Surmacza to książka, jaką otrzymałam w ramach akcji „Włóczykijka”. Przyznam, że przed przeczytaniem tego utworu przejrzałam kilka recenzji, których autorzy zbyt pochlebnie nie wypowiadali się na temat tejże lektury. I cóż, muszę przyznać, że nie bez powodu.

Max, około czterdziestoletni mężczyzna, postanawia rozstać się z ukochaną kobietą i wyruszyć w drogę swoim motocyklem. Ucieka przed dotychczasową partnerką z powodu wyraźnej różnicy wieku, jak i też obaw, czy ich związek nie przyniesie z czasem rozczarowaie. Pomimo tego, że kocha ową dziewczynę, a można wywnioskować również, że ona też darzyła go tym specyficznym uczuciem, nie boi się odejść, poszukując nowego świata. Zostawia swą codzienność i kieruje się przed siebie, nie mając żadnych planów na przyszłość. Max jest ogromnym miłośnikiem stosunków płciowych oraz kobiet, które potrafią ukazać własne dźwięki, dlatego już kilka godzin po zostawieniu miłości swojego życia, jak to nieraz określił, decyduje się na seks ze spotkaną kelnerką. Wyruszając przed siebie spotyka wielu ciekawych ludzi, poznając ich życiowe historie, bowiem jak bohaterowie przyznają – Max posiada w sobie wiele dobra i widać, że jest uczciwym człowiekiem, co powoduje, że chętnie mu się zwierzają. Wspomnienia z przeszłości mężczyzny mieszają się z wydarzeniami z teraźniejszości, kiedy to poznaje nowych przyjaciół, nie stroniąc od alkoholu i seksu. Pomimo tego, że niemal codziennie śpi z inną kobietą – w dalszym ciągu tęskni za dwudziestolatką, niekiedy w myślach opowiadając jej o własnych przeżyciach, jak i wątpliwościach.

Przyznam, że nie mam pojęcia, od czego zacząć tę recenzję. Być może od tego, że ogromnym szczęściem dla nas, czytelników, jest fakt, że Max to tylko fikcyjna postać literacka. Gdybym osobiście miała takiego mężczyznę, który nota bene – odchodzi dla dobra swojej ukochanej, co dla mnie jest całkowitą głupotą, nie wiem, czy nerwowo bym wytrzymała, czy też od razu poszukała jakiegoś ostrego narzędzia… Nigdy dotychczas nie spotkałam się z tak tragicznym i zarazem żałosnym bohaterem, który naprawdę sądzi, że jego styl życia jest dobry. Z jednej strony przy jednodniowych przyjaciołach pokazuje przyzwoitość, głosi tezy o praworządności, natomiast chwilę później zaprzecza własnym słowom. Nie rozumiem kompletnie jego postępowania, począwszy od tego, że zostawił tą biedną dziewczynę, tylko dlatego, że bał się tego związku, a kończąc na tym, że dla niego było czymś normalnym, że zostawia jedną kobietę, a zaczyna uprawiać seks z następną zaledwie po paru godzinach… Niekiedy aż z bezradnością obserwowałam kolejne poczynania Maxa, którego zachowanie było pełne absurdów. Sama fabuła tego utworu - samotna wyprawa motocyklisty, pragnącego zapomnieć o swoich rozterkach, który na drodze spotyka ludzi, zwierzającymi się od razu z własnych przeżyć, jest wręcz… zaskakująca. Nie chcę zdradzać szczegółów tej lektury, jednak powiem, że z czasem „Strażnika marzeń” zaczęłam czytać z zainteresowaniem. Cały czas zastanawiałam się, czym autor będzie próbował mnie jeszcze zaskoczyć i co chwilę napotykałam się na kolejną wariację, co spowodowało, że w pewnym momencie, czytając kolejne słowa, na moich ustach wystąpił uśmiech, pomimo tego, że nie doszukałam się żadnego zabawnego momentu.

Główny bohater to miłośnik wszelkiego rodzaju seksu, o czym autor z ogromną energią opowiada czytelnikowi. Dodatkowo Max ma również słabość do kobiecych piersi, na które zwraca uwagę niemal u każdej napotkanej niewiasty. Może uprawiać stosunek płciowy w każdym miejscu, a fakt, że nie nosi bielizny, o czym również poinformował nas, bardzo zainteresowanych takimi szczegółami czytelników, pan Surmacz, powoduje, że zyskuje uznanie w oczach swych dziewczyn. Pisarz dokładnie opisuje każdą scenę seksualną, sprawiając, że niekiedy „Strażnika marzeń” ma się ochotę odłożyć na półkę. Nigdy dotąd nie spotkałam się z takim przedstawieniem stosunku, co jest po prostu niesmaczne i czyni tę powieść nie książką o samotnej wyprawie motocyklisty, a o jego zamiłowaniu do „poznawania” wnętrza płci pięknej. Zaskakujące jest dobre zdanie ludzi na temat tego bohatera. Nie mam pojęcia, jak można wieść tego typu styl życia, sypiając z kim popadnie, a dodatkowo rozmyślając o „tej jedynej”, jakże wspaniałej i anielskiej, którą pozostawia się praktycznie na pastwę losu. Jeśli tak wygląda miłość to naprawdę zaczynam się bać. Styl Mariusza Surmacza należy do lekkich, chociaż niekiedy w rozdziałach można dostrzec pewne błędy, jak i też wszechobecną prostotę, która nawet nie powoduje, że odbiorca oczami wyobraźni widzi postać Maxa. Dialogi praktycznie nic nie wnoszą i czasami wydają się być suchym stwierdzeniem faktów. O opisach seksu już wspomniałam, natomiast irytowały mnie prezentacje uczuć i rozmyślań motocyklisty, bowiem pełno w nich absurdów.

Na okładce można znaleźć zdanie, że książka jest skierowana dla czytelnika, któremu „nieobce są tematy ogólnie uznanie za niewiarygodne”. Niestety, „Strażnik marzeń”, jakkolwiek bym się starała, jest jedną z najbardziej niewiarygodnych i przerażających powieści, jakie przeczytałam. Pomimo tego, że pełno w niej wariacji i szaleństwa, czyta ją się bardzo przyjemnie i z uwagą śledzi się kolejne kroki irracjonalnego bohatera. Cóż, „Strażnika marzeń” polecam osobom, które mają stalowe nerwy i niekiedy lubią z przymrużeniem oka obserwować poczynania bohaterów. Książka powinna dalej wędrować – chociażby po to, aby pokazać, jak światopogląd mężczyzn może być niekiedy absurdalny.

Niewątpliwie kobiety są znacznie bardziej uczuciowe niż mężczyźni, choć oczywiście zdarzają się i tacy osobnicy płci brzydkiej, którzy przeżywają również mocno miłosne rozczarowania czy też konflikty. Gdyby spojrzeć na literaturę, zazwyczaj możemy zobaczyć obraz pokrzywdzonej przez los i swą drugą połowę niewiastę, która nie potrafi odnaleźć się we własnym świecie po...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1129
235

Na półkach: , ,

Drogi Czytaczu!

Prawdę mówiąc to nie mam pojęcia dlaczego właśnie do Ciebie piszę ten list. Może dlatego, że jakiś czas temu rozmawialiśmy o książce, którą ty już przeczytałeś natomiast ja miałam dopiero zamiar. Chciałabym podzielić się z Tobą wrażeniami jakie ta książka na mnie wywarła.

Kilka dni temu dotarła do mnie jedna z pozycji z akcji „Włóczykijka” Mariusza Surmacza „Strażnik marzeń”. Do książki podchodziłam z wielkim sceptycyzmem. Przeczytałam wcześniej kilka recenzji – nie wiem po co – i w głowie kołatała mi się jedna myśl: „Muszę ją mieć! Muszę ją przeczytać”. Tak więc, kiedy do mnie dotarła, odłożyłam na bok inne pozycje i zasiadłam w ulubionym fotelu i zabrałam się za lekturę.

Głównym bohaterem „Strażnika marzeń” jest Maksymilian - Maks, czterdziestoletni mężczyzna. Pewnego dnia Maks zostawia swoją ukochaną kobietę, wsiada na motocykl i wyrusza przed siebie. Nie ma określonego celu podróży, oby jak najdalej. Podczas swojej podróży poznaje ciekawych ludzi, nieznane i piękne miejsca. Stara się zapomnieć o swojej ukochanej uprawiając seks z przygodnie poznanymi kobietami. Jednak całkowicie nie odcina się od swojej byłej ukochanej. Przez cały czas prowadzi wyimaginowaną z nią rozmowę.

To jest chyba jedna z niewielu książek o której nie wiem co powiedzieć. Wiem, że to do mnie nie podobne, że normalnie mi się buzia nie zamyka (tu zdecydowanie mam na myśli mówienie) No dobra spróbuję ubrać w słowa to co siedzi w mojej głowie. Uwaga zaczynam.

Maks zaczął mnie wkurzać już przy pierwszym rozdziale. Powód? Rozstał się kobietą zostawiając jej list w którym informuje, że odchodzi. No cóż… czy tak zachowuje się dorosły facet? Dlaczego list? Tłumaczy to tym, że o niektórych rzeczach łatwiej jest pisać aniżeli mówić, lepiej coś przeczytać aniżeli usłyszeć. Możliwe, ale listy nie zastąpią rozmowy z drugim człowiekiem. Przecież podczas rozmowy widać nasze emocje, uczucia. Tak więc pisząc list, Maks okazał się absolutnym tchórzem. Bał się pokazać, że nadal kocha kobietę, którą zostawia. Nie da się przestać kogoś kochać ot tak nagle, z dnia na dzień. Dlaczego okazał się tchórzem i egoistą? Rozstanie tłumaczył tym, że nagle zaczęła mu przeszkadzać różnica wieku – Ona była o połowę młodsza od niego. Jak dla mnie, gdy ktoś kogoś naprawdę kocha to żadna różnica wieku nie powinna odgrywać, żadnej roli. Poza tym po ucieczce, Maks nie stronił od kobiet. Wręcz przeciwnie. Jak dobrze wiesz, większa część książki to erotyczne historyjki. Przede wszystkim seks z prawie każdą napotkaną przygodnie kobietą. Tutaj, nie wiem czemu, ale miałam wrażenie, że Maks traktował kobiety przedmiotowo i były mu potrzebne tylko do jednego. Trochę kłóciło się to z tym, że po udanym seksie prowadził wyimaginowaną rozmowę z kobietą którą zostawił. No dobrze, nie była to rozmowa tylko monolog. Hm… nie będę już wspominać o niezbyt inteligentnych rozmowach które bohater poradził z innymi.

Pewnie jesteś ciekawy, czy książka miała jakieś plusy oraz czy jest coś co mi się w niej podobało? Na pewno da się odczuć, że autor jest miłośnikiem motocykli. Najbardziej dało się to odczuć przy opisach maszyny Harleyu Davidsonie z 1969 roku Easy Riderze – takie rzeczy wie pasjonat i miłośnik dwóch kółek.

Zastanawia mnie ile w tej historii jest z samego autora? Bo przecież prawie każdy autor coś z siebie wrzuca do swojej powieści. Nie zastanawiałeś się nad tym?

Pytasz czy polecam książkę i czy chciałabym aby dalej wędrowała? Cóż, szczerze? Nie wiem. Serio nie mam pojęcia. Może polecę tę powieść osobom dojrzałym emocjonalnie, których nie zrażą niektóre szczegółowe opisy i nie mam tu wcale na myśli opisów przyrody.

Pozdrawiam serdecznie
Archer

Drogi Czytaczu!

Prawdę mówiąc to nie mam pojęcia dlaczego właśnie do Ciebie piszę ten list. Może dlatego, że jakiś czas temu rozmawialiśmy o książce, którą ty już przeczytałeś natomiast ja miałam dopiero zamiar. Chciałabym podzielić się z Tobą wrażeniami jakie ta książka na mnie wywarła.

Kilka dni temu dotarła do mnie jedna z pozycji z akcji „Włóczykijka” Mariusza...

więcej Pokaż mimo to

avatar
848
73

Na półkach:

Kolejne tego lata spotkanie z "Włóczykijką" i polskimi autorami. Tym razem dostałam do przeczytania debiutancką książkę Mariusza Surmacza "Strażnik czasu". Głównym bohaterem jest Max, który z miłości zostawia swoją ukochaną i wyrusza na swoim motorze w drogę szukając ukojenia. Po drodze dzieje się wiele, Max spotyka wiele ciekawych osób, poznaje historie ich życia. Szuka zapomnienia w alkoholu, przygodnym seksie, szybkiej jeździe. Mimo to, obraz ukochanej jest z nim wszędzie, cokolwiek by nie zrobił, zawsze ma przed oczami jej twarz, co skłania go do wspomnień i marzeń.
Jest to naprawdę ciekawa historia, jednak sposób jej przedstawienia nie do końca do mnie przemawiał. Intrygowało mnie, jak mężczyzna będzie pisał o miłości, rozstaniu czy seksie. Niestety już po kilku stronach czułam rozczarowanie. Tkliwy sposób mówienia o uczuciach, sztywny, nienaturalny język i nieprawdopodobne zbieg okoliczności - spodziewałam się czegoś więcej. Szkoda. W zupełności zgadzam się z opiniami, w których "Strażnika..." porównuje się do tanich romansów - ja oceniłam tę książkę na podobnym poziomie.
Cieszę się, że ta książka już za mną i bardzo jestem ciekawa, co nowego przyniesie mi "Włóczykijka".

Kolejne tego lata spotkanie z "Włóczykijką" i polskimi autorami. Tym razem dostałam do przeczytania debiutancką książkę Mariusza Surmacza "Strażnik czasu". Głównym bohaterem jest Max, który z miłości zostawia swoją ukochaną i wyrusza na swoim motorze w drogę szukając ukojenia. Po drodze dzieje się wiele, Max spotyka wiele ciekawych osób, poznaje historie ich życia. Szuka...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1263
160

Na półkach:

Od czasu do czasu czytam książkę napisaną przez jakiegoś debiutanta - wszak nawet najwięksi kiedyś musieli zaczynać i tym młodym należy dać szansę. Z tego powodu trafiła do mnie książka "Strażnik marzeń" Mariusza Surmacza. Od razu powiem, że skończyłam ją czytać tylko i wyłącznie siłą woli - nie lubię oceniać czegoś czego nie doczytałam...
Zaznaczam tylko, że niniejszy tekst to raczej nie będzie recenzja tylko spojler jak stąd do Władywostoku - muszę zrzucić to co mi na sercu leży a bez wnikania w treść się niestety nie da. Więc jeśli ktoś nie chce sobie psuć wrażeń z lektury to niech tego tekstu nie czyta. Ale do rzeczy.


Bohaterem powieści jest czterdziestoletni Max - któregoś dnia postanowił zostawić swoją kobietę i w tajemnicy ruszyć w świat na motorze. Zrobił to ponoć z wielkiej miłości - ciekawy sposób okazywania uczuć swoją drogą. Po kilku godzinach jazdy zatrzymuje się w przydrożnej gospodzie i po 5 minutach rozmowy z młodocianą kelnerką uprawia z nią sex na kawiarnianym krzesełku - równocześnie w myślach rozmawiając ze swoją ukochaną i zapewniając ją o swoim ogromnym uczuciu... To pierwsze kartki tej książki a dalej jest mniej więcej w ten sam deseń. Akcja powieści obejmuje dziewięć dni w ciągu których Max ma cztery różne partnerki, wypija morze gorzały - od domowych nalewek, poprzez piwo i wódkę na księżycówce kończąc (dla niewtajemniczonych księżycówką w moich stronach nazywa się bimber). W czasie swojej wędrówki Max poznaje wiele osób, które od razu na dzień dobry opowiadają mu najintymniejsze historie ze swojego życia - jakoś to do mnie nie przemawia, bo nie bardzo chce mi się wierzyć w taką otwartość w narodzie - choć z drugiej strony alkohol ponoć rozwiązuje języki... O samym Maksie dowiadujemy się niewiele - oprócz miłości do motocykla cechuje go słabość do kobiecych piersi (im większe tym lepiej) oraz seksu oralnego i analnego (opisywanego ze szczegółami). Gwoli sprawiedliwości dodam, że opisy nie są wulgarne tylko zwyczajnie niesmaczne - no w każdym razie w moim rozumieniu dobrego smaku się niespecjalnie mieszczą.

Książka wręcz razi topornymi dialogami i niekonsekwencją - tu będzie ten obiecany spojler. Rankiem trzeciego dnia podróży Max ratuje życie młodemu chłopakowi i w szpitalu poznaje jego zrozpaczoną matkę imieniem Edyta. Kilkugodzinna operacja kończy się pomyślnie, chłopak będzie żył a mamusia zaprasza Maksa do swojego domu nad jeziorem gdzie kilkakrotnie wyraża swoją wdzięczność za uratowanie syna. Następnego dnia Edyta jedzie do miasta a po powrocie obiecuje kolejną ratę podziękowań - niestety nie dotrzymuje słowa, gdyż ulega rozległemu zawałowi serca i umiera. Marek (jej syn) na wieść o tym wypisuje się na własne żądanie (trzeciego dnia po operacji ratującej życie) ze szpitala a Max na rozpacz chłopaka ma jedno lekarstwo - po kielichu (co nas nie zabije to nas wzmocni...).
Dwa dni później okazuje się, że Edyta zapisała Maksowi w testamencie dom nad jeziorem oraz kupiła dla niego nowy motor Harley-Davidson rocznik 1969 tzw. Easy Rider. Ciekawe kiedy to zrobiła - już pomijam cenę takiego pojazdu, ale na allegro takich nie ma...

Czy jest w tej książce coś dobrego? Wyobraźcie sobie, że tak. Autor jest wielbicielem motocykli i to widać w jego tekście. Fragmenty w których pisze o jeździe na swoim stalowym rumaku są naprawdę dobre, ale jest ich tyle co kot napłakał...
Być może moja surowa ocena wynika z tego, że równocześnie z tą książką czytałam naprawdę dobrą książkę - "Łóżko" J.L. Wiśniewskiego oraz wspaniały debiut M. Grabskiego czyli "Księdza Rafała".

Z przykrością muszę powiedzieć, że książki nie polecam a wręcz odradzam. Jest na tyle innych wartościowych pozycji...

Od czasu do czasu czytam książkę napisaną przez jakiegoś debiutanta - wszak nawet najwięksi kiedyś musieli zaczynać i tym młodym należy dać szansę. Z tego powodu trafiła do mnie książka "Strażnik marzeń" Mariusza Surmacza. Od razu powiem, że skończyłam ją czytać tylko i wyłącznie siłą woli - nie lubię oceniać czegoś czego nie doczytałam...
Zaznaczam tylko, że niniejszy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
490
205

Na półkach:

Mariusz Surmacz książką "Strażnik marzeń" zabiera nas w podróż, w którą zapewne wiele z nas nigdy nie pojedzie, z różnych względów.
Po pierwsze, trzeba mieć mnóstwo odwagi.
Po drugie, trzeba mieć motor.
A po trzecie i najważniejsze:trzeba być mężczyzną.
Gdyby ktoś zasłonił mi imię i nazwisko autora bez sekundy zawahania odpowiedziałabym, że napisał ją facet, bo tylko facet potrafi tak patrzeć na rzeczywistość jak patrzy Max, główny bohater opowieści.
Ta książka jest po prostu do bólu męska i to właśnie uderza w czytelnika niemalże na każdej stronie powieści.

Najbardziej trzeba jednak podkreślić to,że nie każdemu taki męski punkt widzenia odpowiada.
Ja zaliczam się chyba do grupy środkowej - nie jestem wobec tej książki ani zimna, ani ciepła.

Historia jest dość banalna. Maksymilian, który ma około czterdziestu lat, postanawia zostawić ukochaną kobietę dla jej własnego dobra (a myślałam, że polski romantyzm był tylko raz i już nie wróci) i podróżuje. Bez celu, przed siebie.
Na swojej drodze spotka wiele osób i...z niejednego pieca przyjdzie mu jeść chleb.
Wątek erotyczny, tak wielokrotnie podkreślony, wyolbrzymiony, dodaje dynamiki i emocji tej powieści, ale patrząc na to racjonalnym okiem, może wydawać się to po prostu odrobinę dziwne.
Za pierwszym razem to jest emocjonujące, za drugim trochę też, a za trzecim, czwartym...?
W recenzjach mogłam przeczytać, że Max podbił serca swoją pewnością siebie, ale ja w nim nie dostrzegłam ani odrobiny tej cechy.
Facet, który ucieka i ulega każdej napotkanej kobiecie, tylko dlatego, że przypomina mu tę, przed którą ucieka?
Ja wiem, że "Facet to świnia", ale chyba zbyt dużo wiary pokładam w tę brzydszą płeć, żeby polubić Maksa. Mnie po prostu irytował.

"Strażnik marzeń" to debiut literacki Mariusza Surmacza, który na scenie polskiej literatury jest postacią nową. Autor w liście do osób biorących udział w akcji przyznał się, że jego następne powieści będą o innej tematyce, więc mam nadzieję, że te następne przypadną mi bardziej do gustu.

[Recenzja pochodzi z bloga http://www.moje-wysypisko.blogspot.com]

Mariusz Surmacz książką "Strażnik marzeń" zabiera nas w podróż, w którą zapewne wiele z nas nigdy nie pojedzie, z różnych względów.
Po pierwsze, trzeba mieć mnóstwo odwagi.
Po drugie, trzeba mieć motor.
A po trzecie i najważniejsze:trzeba być mężczyzną.
Gdyby ktoś zasłonił mi imię i nazwisko autora bez sekundy zawahania odpowiedziałabym, że napisał ją facet, bo tylko facet...

więcej Pokaż mimo to

avatar
48
25

Na półkach: , ,

Przeczytałem "Strażnika marzeń" Pana Mariusza Surmacza, niewątpliwie wielkiego.....wielbiciela kobiecych piersi i miłości oralnej.Historyjka banalna: facet po 40-stce opuszcza swoją prawie o połowę młodszą kobietę i wczesnym rankiem, kiedy Ona jeszcze śpi wsiada na swój motocykl i rusza w Polskę. Motywami takiej decyzji są altruistyczne obawy bohatera o przyszłość tej młodej osoby, sądzi on, bowiem że jest już zbyt stary, aby mógł zapewnić jej szczęśliwe życie i w dodatku ma wrażenie, że Ona myśli już o kimś innym.Oczywiście bardzo spłaszczam temat, ale próbuje się dostosować do argumentów Maxa (cóż za oryginalne imię dla kierowcy choppera!!!) Mnie on w ogóle nie przekonuje, facet, co chwila wspomina swoją "ukochaną" i deklaruje swoją miłość, a 3 godz. po ucieczce uprawa seks w barze, z dopiero, co poznaną kelnerkę.

Brakowało mi jakiejkolwiek informacji, kim jest Max, bo sądząc, jakiego używa języka chyba nie jest intelektualistą, jego teksty typu: „ ciekawe jak wyglądasz pod tą sukienką....”, opisy jego miłosnych aktów: „wyssała mnie do końca.." wskazują raczej na to, że jest to po prostu gość, który traktuje kobiety zdecydowanie przedmiotowo, a jego ucieczka od kobiety, którą co chwila przywołuje w pamięci ("moja maleńka...”, „ moja kochana...” ) była po prostu wyrazem jego niedojrzałości emocjonalnej i strachem przed stałym związkiem, (czego daje dowód w dalszej części książki). Sytuacje, przed którymi staje Max w dalszej części książki są dość banalne i schematyczne, ludzie, których spotyka mieli zwykle bardzo tragiczną przeszłość, a jego pojawienie traktują, jako możliwość "spowiedzi „, kobiety, które spotyka są zawsze piękne i chętne

Gdyby autor od razu przedstawił swojego bohatera, jako faceta w "trudnym wieku”, który ma dość swojego ułożonego życia i rusza po przygodę cała historia byłaby bardziej wiarygodna, a tak wyszło takie czytadło, które może być lekturą w deszczowy dzień, najlepiej w namiocie...
Mam tylko nadzieję, że autor, który prawdopodobnie też jest zapalonym motocyklistą (wskazują na to jego opisy akcesorii motocyklowych, notabene bardziej ciekawych niż opisy kobiecej fizjonomii) napisał swoją "powieść”, jako wymysł swojej fantazji, a nie jest to jego filozofia życia, bo w przeciwnym razie należałoby mu współczuć i mieć nadzieję, że kiedyś dorośnie...
Sam jestem facetem w podobnym wieku i wiem, co piszę.

Przeczytałem "Strażnika marzeń" Pana Mariusza Surmacza, niewątpliwie wielkiego.....wielbiciela kobiecych piersi i miłości oralnej.Historyjka banalna: facet po 40-stce opuszcza swoją prawie o połowę młodszą kobietę i wczesnym rankiem, kiedy Ona jeszcze śpi wsiada na swój motocykl i rusza w Polskę. Motywami takiej decyzji są altruistyczne obawy bohatera o przyszłość tej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
409
335

Na półkach:

„Skoro marzenia dają nadzieję, a nadzieja jest tym, co trzyma przy życiu, warto je mieć. Warto o nie dbać i strzec ich jak najcenniejszego skarbu. Jeżeli mogę i chcę strzec marzeń, będę to robił. Jestem strażnikiem własnych marzeń, a moje pragnienia to ty, kochanie moje...”

Na pierwszy rzut oka Max, bohater książki Mariusza Surmacza pod tytułem Strażnik marzeń, jest mężczyzną w moim mniemaniu egoistycznym, zapatrzonym w swoje potrzeby i niedojrzałym, mimo swojego wieku. Po wielu przemyśleniach postanawia rozstać się z kobietą, oczywiście dla jej dobra. Sposób w jaki to robi, nigdy nie uzyska mojej aprobaty, lecz potrafię sobie wytłumaczyć, co nim kierowało wybierając list jako formę pożegnania. Tak naprawdę zostawiając wszystko co materialne za sobą, zabiera tylko wspomnienia. Pamięć o tej jedynej, doskonałej, ukochanej kobiecie, do której niejednokrotnie powraca.

Wraz z mijającymi stronami wyczuwałam smutek, desperacje i zdezorientowanie Maxa, który szukał zapomnienia w alkoholu i przypadkowych kobietach. Zaczęłam nawet wierzyć w intencje tego czterdziestolatka, który tak naprawdę ma dobre, szczere acz szalone serce. Poznajemy zaledwie kilka dni z życia motocyklisty, podczas których spotyka wiele osób, otwierających przed nim swoje serca i jak się okazało nie tylko serca. Prawdą jest, że Max jest mężczyzną, który nigdy nie odmówi kobiecie w potrzebie.

Same opisy erotycznych wzniesień moim zdaniem były jak najbardziej na miejscu i podnosiły temperaturę, a co za tym idzie także uwagę. Zgadzam się z opinią, że tylko mężczyzna mógł w ten sposób opisać ze szczegółami stosunek seksualny. Nie wiem czy pamiętacie, ale pisałam o scenach intymnych widzianych oczami Małgorzaty Kalinowskiej w książce Efekt kobiety, gdzie jej spojrzenie na relacje kobiet i mężczyzn zdecydowanie bardziej odpowiadało mojej estetyce. Nie mniej jednak w Strażniku marzeń pikantne opisy odegrały bardzo pozytywną rolę, z początku bałam się, że przyćmią fabułę, lecz na szczęście moje obawy się nie sprawdziły.

Po przeczytaniu książki chciałam dowiedzieć się czegoś o samym autorze, po wygooglowaniu nazwiska, pojawiło się forum, nie chcę przytaczać tu treści tego co przeczytałam, ale chcę powiedzieć, że strasznie mi smutno, kiedy czytam o zazdrości i nieuzasadnionej krytyce ludzi. Chyba niektórzy zapomnieli co to jest fikcja literacka.

Książkę polecam zarówno kobietom jak i mężczyznom, z całą pewności dorosłemu czytelnikowi, który otwarty jest na otaczający świat.

Moja ocena 3/5

Książka z akcji włóczykijka przekazana przez wydawnictwo Novae Res

„Skoro marzenia dają nadzieję, a nadzieja jest tym, co trzyma przy życiu, warto je mieć. Warto o nie dbać i strzec ich jak najcenniejszego skarbu. Jeżeli mogę i chcę strzec marzeń, będę to robił. Jestem strażnikiem własnych marzeń, a moje pragnienia to ty, kochanie moje...”

Na pierwszy rzut oka Max, bohater książki Mariusza Surmacza pod tytułem Strażnik marzeń, jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1722
1568

Na półkach: ,

Któż z nas nie marzy o wielkiej podróży? O przemierzaniu kolejnych kilometrów, poznaniu innych ludzi, odpoczynku od szarej i często niełatwej rzeczywistości? A co gdyby tak spakować się i wyruszyć przed siebie zastawiając w tyle wszelkie problemy, żale i całą gęstą od niepowodzeń rzeczywistość ? Poczuć się jak wolny ptak, który może szybować wysoko na niebie, nieskrępowany ziemskimi przeszkodami? Czy taka wyprawa może się udać? I jak wiele może w człowieku zmienić? Zapraszam wszystkich do lektury „Strażnika marzeń”.

Bohaterem książki jest Max, czterdziestolatek który właśnie rozstał się ze swoją ukochaną dziewczyną, o połowę od niego młodszą. Zrobił to, ponieważ chciał aby założyła rodzinę z kimś bardziej poukładanym i wiedzącym czego chce od życia. Cierpi, ale sądzi, że tak będzie dla niej lepiej. Sam natomiast stanął na rozdrożu dróg i nie wie dokąd pójść oraz jak pokierować swoim życiem, aby zaznać szczęścia. W końcu decyduje się na wyprawę motocyklową i liczy, że przyniesie ona choć kilka odpowiedzi na nurtujące go pytania. Po drodze spotyka wiele interesujących ludzi i poznaje ich prawdziwe historie, mroczne sekrety czy też całą gamę ludzkich emocji, gdzieś tam w środku, w duszy stłamszonych, zepchniętych jak najgłębiej. Rozmawiając z coraz to nowymi osobami, pomaga im z ich kłopotami, życiowymi zakrętami, sam przy tym również rozmyślając o swojej własnej sytuacji. Tak to już jest, że łatwiej nam się otworzyć przed nieznajomym, który zaraz odjedzie w siną dal, niż przed kimś bliskim. Te spotkania stają się pretekstem do głębszych rozmyślań nad sensem życia, wyznawanymi wartościami i tym, co tak naprawdę się liczy. Niezwykła podróż, która poruszy umysł i ciało naszego bohatera...

Książka napisana jest lekko i czyta się ją rewelacyjnie. Zawiera też w sobie pewną dawkę erotyki, dlatego skierowana jest do dorosłego czytelnika. Szczegóły, pikantne łóżkowe opowiastki, mocno ożywiają całą historię i widać, że autor nie bał się opisywać otwarcie dość śmiałych scen. Niektórym może to przeszkadzać, ale warto patrzeć na całokształt. Mnie osobiście te sceny nie raziły.

„Strażnik marzeń” to książka o ciągłym poszukiwaniu siebie i próba odnalezienia odpowiedzi na nurtujące każdego pytania. Jest to zapis niesamowitych przeżyć bohatera, który próbuje zrozumieć otaczającą rzeczywistość. Mam nadzieję, że książka się Wam spodoba. Pozdrawiam i polecam!!

Moja ocena: 4,5/6

Któż z nas nie marzy o wielkiej podróży? O przemierzaniu kolejnych kilometrów, poznaniu innych ludzi, odpoczynku od szarej i często niełatwej rzeczywistości? A co gdyby tak spakować się i wyruszyć przed siebie zastawiając w tyle wszelkie problemy, żale i całą gęstą od niepowodzeń rzeczywistość ? Poczuć się jak wolny ptak, który może szybować wysoko na niebie, nieskrępowany...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    25
  • Przeczytane
    20
  • Włóczykijka
    6
  • Polscy autorzy
    2
  • Posiadam
    2
  • Rok 2012
    1
  • 2011
    1
  • 2011 Rok
    1
  • Przeczytane w 2011
    1
  • 52 książki (2011)
    1

Cytaty

Więcej
Mariusz Surmacz Strażnik marzeń Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także