Myślę ,że 6tka to taka sprawiedliwa ocena. Książkę czytało się szybko, akcja była na dość fajnym poziomie, postacie typowe dla tego rodzaju kryminałów :) -magnat naftowy, nie do końca dobrzy policjanci, kryminaliści i walka o władzę i pieniądze :). Mimo ,że lekko się ją czytało to brakło mi czegoś, takiej kropeczki nad ,,i,, ,ale z chęcią siegnę po inne książki A.Macleana :).

Myślę ,że 6tka to taka sprawiedliwa ocena. Książkę czytało się szybko, akcja była na dość fajnym poziomie, postacie typowe dla tego rodzaju kryminałów :) -magnat naftowy, nie do końca dobrzy policjanci, kryminaliści i walka o władzę i pieniądze :). Mimo ,że lekko się ją czytało to brakło mi czegoś, takiej kropeczki nad ,,i,, ,ale z chęcią siegnę po inne książki...

Wyśmienity kryminał.
A główna postać będzie od razu polubiona przez czytelnika.
Wystarczy uważnie czytać książkę. A cała historia wciągnie od razu.

Wyśmienity kryminał.
A główna postać będzie od razu polubiona przez czytelnika.
Wystarczy uważnie czytać książkę. A cała historia wciągnie od razu.

Jeeezzz, jakie to było nudne! Jak kompletnie wyżuta guma. Bez ikry, bez akcji, bez emocji. Absolutna strata czasu. W tej książce tylko tytuł jest fajny

Jeeezzz, jakie to było nudne! Jak kompletnie wyżuta guma. Bez ikry, bez akcji, bez emocji. Absolutna strata czasu. W tej książce tylko tytuł jest fajny

Czytadło do zabicia nudy.

Czytadło do zabicia nudy.

Jestem wielkim fanem twórczości MacLeana, jednak ta książka jak na tego autora jest wyjątkowo słaba. Dziwny styl pisania, postacie irytujące swoim zachowaniem na każdym kroku i dodatkowo brak typowego dla MacLeana zwrotu akcji.

Zdecydowanie nie polecam tej książki. Autor napisał wiele fantastycznych powieści, od których nie można się oderwać, a na tą po prostu szkoda czasu. Dużo lepiej sięgnąć po np. "Działa Nawarony", "Tylko dla orłów", "Wyspa Niedźwiedzia", "Stacja arktyczne Zebra", "Tabor do Vaccares".

Jestem wielkim fanem twórczości MacLeana, jednak ta książka jak na tego autora jest wyjątkowo słaba. Dziwny styl pisania, postacie irytujące swoim zachowaniem na każdym kroku i dodatkowo brak typowego dla MacLeana zwrotu akcji.

Zdecydowanie nie polecam tej książki. Autor napisał wiele fantastycznych powieści, od których nie można się oderwać, a na tą po prostu szkoda...

Tragedia. Tym bardziej, że jestem gorącym fanem Mistrza ( np "Ostatnia granica - mistrzostwo!". Tu widać wyraźnie, że nawet najlepsi mają swoje słabsze dni. Na pozór historia świetnie pomyślana - bogaty miliarder kontra tajny trust, w tle gigantyczne pieniądze związane z naftą. W dodatku, żadna z postaci ( wyłączając może dwóch amantów ) nie jest czarno-biała. Złe charaktery są złe - ale nie są źli z samej swej natury tylko po prostu załatwiają biznes - tak samo jak pozornie "dobry" wujaszek miliarder, który też ma swoje za uszami. Nawet główny adwersarz pomyślany jako klasyczny "boss" nie jest zły sam z siebie. Ma swoje porachunki z miliarderem wynikające z wcześniejszych powiązań. W samym centrum - tytułowa Wiedźma Morska - pływająca platforma wydobywcza będąca podstawą nowych zysków miliardera i strat pozostałych. Przygotowanie historii jest na miarę Mistrza - nieomal doskonałe. Natomiast później, wykonanie woła o pomstę do nieba. Najpierw porwanie opisane jak w dobrym gimnazjalnym zeszycie, potem całkowicie niewiarygodne zachowanie porwanych córek - to już absolutny dramat, którego nie był w stanie uratować tłumacz. Absurdalna scena w której porwane dziewczyny chwytają za broń porywaczy i przystawiają sobie do piersi - potem idą sobie na spacer, olewając porywaczy, gdzie wokół roi się od zabijaków wynajętych przez ojca . Każdy ma broń - ale nikt nie atakuje porywaczy. Potem postrzelenie jednego z amantów i córki bo wyszli na wieczorny spacer ( a chwilę wcześniej obie spacerowały opieprzając swoich prześladowców ). Na deser drugi amant, zabijający trzech porywaczy ( dlaczego nie zrobił tego od razu? ). A potem pozostałych dwóch w ogóle nie reaguje na taką sytuację. Ot zniknęło trzech kumpli - no to zniknęli brr nie ma tematu... ). Absurdy mnożą się jeden po drugim - niby platforma jest przejęta przez porywaczy, ale czarny charakter wysyła nurków, żeby montowali na platformie ładunki wybuchowe, po czym ma pretensje, że zostali postrzeleni przez ochronę... ) takich smaczków jest cała masa i skutecznie niszczy przyjemność z lektury. Oczywiście nie wszystko jest tragiczne - początek powieści, budowanie nastroju - jest niemal genialne, jak kto u McLeana. Potem niestety tak to wygląda, jakby oddał resztę książki uczniowi do napisania. I to takiemu mocno średniemu. Jeśli chcesz poznać twórczość Mistrza - nie zaczynaj od tej książki - bo to samo zło ! :).

Tragedia. Tym bardziej, że jestem gorącym fanem Mistrza ( np "Ostatnia granica - mistrzostwo!". Tu widać wyraźnie, że nawet najlepsi mają swoje słabsze dni. Na pozór historia świetnie pomyślana - bogaty miliarder kontra tajny trust, w tle gigantyczne pieniądze związane z naftą. W dodatku, żadna z postaci ( wyłączając może dwóch amantów ) nie jest czarno-biała. Złe...

Nie powiem, akcji w tej krótkiej książce jest bardzo dużo, ale jest dość chaotyczna i miejscami jakby brnęła na siłę. Wiedźma morska to jedyna w swoim rodzaju platforma wiertnicza, która przynosi kolosalne zyski właścicielowi i jest solą w oku innych potentatów naftowych. Zwołuje się więc spotkanie, na którym zostaje wynajęty specjalista, który ma zniszczyć Wiedźmę. Jej właściciel, miliarder i lord w jednej osobie, dowiaduje się jednak o spisku i postanawia chronić swoją własność. Dwóch detektywów, amantów jego córek, kieruje akcją ratowniczą- jeden z nich to taki typowy bohater Rambo, który w pojedynkę radzi sobie z całymi bandami zbirów. A córki lorda i wątek miłosny są płaskie i puste. Autorowi dużo lepiej wychodzą sceny akcji, niż wątki romansowe. Książka dobra chyba tylko dla fanów gatunku, ja nie jestem przekonana.

Nie powiem, akcji w tej krótkiej książce jest bardzo dużo, ale jest dość chaotyczna i miejscami jakby brnęła na siłę. Wiedźma morska to jedyna w swoim rodzaju platforma wiertnicza, która przynosi kolosalne zyski właścicielowi i jest solą w oku innych potentatów naftowych. Zwołuje się więc spotkanie, na którym zostaje wynajęty specjalista, który ma zniszczyć Wiedźmę. Jej...

Typowa książka akcji, dużo lepiej wypada niż jej ekranizacja aczkolwiek też warta uwagi. Potrafi przyciągnąć i sprawić, iż staje się lekturą, którą szybko "pochłania się". O ile jest się miłośnikiem tego gatunku, jeżeli nie, to może warto z tym tytułem spróbować swoją przygodę z literaturą tego typu?

Typowa książka akcji, dużo lepiej wypada niż jej ekranizacja aczkolwiek też warta uwagi. Potrafi przyciągnąć i sprawić, iż staje się lekturą, którą szybko "pochłania się". O ile jest się miłośnikiem tego gatunku, jeżeli nie, to może warto z tym tytułem spróbować swoją przygodę z literaturą tego typu?

Dawno temu przepadałem za powieściami MacLeana, ale ten czas albo minął, albo też trafiłem na słabszą książkę. Tak czy inaczej nie bardzo mogłem się wciągnąć. Jakoś nie zaiskrzyło tym razem.

Dawno temu przepadałem za powieściami MacLeana, ale ten czas albo minął, albo też trafiłem na słabszą książkę. Tak czy inaczej nie bardzo mogłem się wciągnąć. Jakoś nie zaiskrzyło tym razem.

"Wiedźma Morska" to kolejna powieść MacLeana, której fabuła kręci się wokół statku, lecz tym razem jest to statek nietypowy.

Historia jest wciągająca, choć moim zdaniem zbyt powierzchownie opowiedziana, brakowało mi trochę zawiłości w intrydze.

"Wiedźma Morska" to kolejna powieść MacLeana, której fabuła kręci się wokół statku, lecz tym razem jest to statek nietypowy.

Historia jest wciągająca, choć moim zdaniem zbyt powierzchownie opowiedziana, brakowało mi trochę zawiłości w intrydze.