rozwińzwiń

Gwiezdne szczenię

Okładka książki Gwiezdne szczenię Jacek Izworski
Okładka książki Gwiezdne szczenię
Jacek Izworski Wydawnictwo: Krajowa Agencja Wydawnicza Seria: Fantazja, Przygoda, Rozrywka fantasy, science fiction
285 str. 4 godz. 45 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Seria:
Fantazja, Przygoda, Rozrywka
Wydawnictwo:
Krajowa Agencja Wydawnicza
Data wydania:
1986-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1986-01-01
Liczba stron:
285
Czas czytania
4 godz. 45 min.
Język:
polski
ISBN:
8303013092
Średnia ocen

5,4 5,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,4 / 10
61 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
72
64

Na półkach:

Jedna z książek mojego dzieciństwa, więc sentyment dodaje tu kilka gwiazdek. Fantastyka w starym stylu, zapatrzona trochę w Sniegowa, Bułyczowa stary Star Trek, z pozytywnym przesłaniem i kosmiczną wyprawą... Mimo wad czysto literackich, warto sięgnąć.

Jedna z książek mojego dzieciństwa, więc sentyment dodaje tu kilka gwiazdek. Fantastyka w starym stylu, zapatrzona trochę w Sniegowa, Bułyczowa stary Star Trek, z pozytywnym przesłaniem i kosmiczną wyprawą... Mimo wad czysto literackich, warto sięgnąć.

Pokaż mimo to

avatar
476
457

Na półkach: ,

Książka poraża naiwnością. Rozumiem, że trzeba było wszędzie wciskać ustrój komunistyczny, a ludzkość musiała nieść innym cywilizacjom kaganiec tfu! kaganek powszechnego pokoju i przyjaźni (chociaż nie przesadzajmy — w momencie publikacji Zajdel już nie żył, a kilka obrazoburczych powieści zdążył wydać). Ale co z ewolucją i fizyką? Ich też nie lubił podstępny cenzor?

Wciąż nie potrafię uwierzyć, że gatunek tytułowego szczenięcia mógł gdziekolwiek wyewoluować — stworki nie potrafią pokonywać stromych przeszkód, w wodzie się topią i muszą odżywiać się wyłącznie tym, co znajdą na ziemi. Za to inteligencję mają, że ho, ho! Wszelkie życie na planetach podobnych do Ziemi zobowiązane jest naśladować nasze, z zachowaniem epok geologicznych włącznie. Kosmonauci rzucają okiem na powierzchnię i już wiedzą, że to wiek XIX... Rakieta błyskawicznie rozwija prędkość nadświetlną i nikomu nie przeszkadzają przeciążenia. Nawet przedmiotów nie trzeba specjalnie przymocowywać.

Więcej marudzenia tutaj: http://finklaczyta.blogspot.com/2017/10/gwiezdne-szczenie-naiwnie.html

Książka poraża naiwnością. Rozumiem, że trzeba było wszędzie wciskać ustrój komunistyczny, a ludzkość musiała nieść innym cywilizacjom kaganiec tfu! kaganek powszechnego pokoju i przyjaźni (chociaż nie przesadzajmy — w momencie publikacji Zajdel już nie żył, a kilka obrazoburczych powieści zdążył wydać). Ale co z ewolucją i fizyką? Ich też nie lubił podstępny cenzor?

Wciąż...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2734
614

Na półkach: ,

Nieprawdopodobnie wręcz infantylna powieść, na którą składają się przeważnie jałowe, denerwująco naiwne i suche oświadczenia głównej bohaterki na temat wielkości statku, jego konstrukcji, specyfiki lotu, składu załogi, napotykanych na mijanych planetach stworzeń, temperatury i ciśnienia panujących na tychże globach, widoków na ekranie, i tak dalej, i tak dalej. Zupełnie jakby do maszyny do pisania dorwał się entuzjasta fantastyki wychowany wyłącznie na encyklopediach, pismach z technicznymi nowinkami i podręczniku od biologii, mający na domiar złego inklinacje do statystyki. Dialogi nużąco ugrzecznione i pozbawione życia, opisy niemalże encyklopedyczne, a wszelkie nazwy dziecinne (przykładowo komputer główny statku nazywa się Kubuś, przy czym autor nieopatrznie podał pełną nazwę maszyny - Komputer Uniwersalnego Pilotażu i Astronawigacji - co natychmiast przywołuje odpowiednie skojarzenie i adekwatny akronim). Dziecinne jest częstokroć również zachowanie bohaterów (np. zasłaniają sobie usta po wypowiedzeniu nieprzemyślanej uwagi). Dużo jest też tutaj bezsensownych opisów i dialogów, podających rzeczy raczej oczywiste i służących wyłącznie pompowaniu objętości.

"W końcu usłyszeliśmy głos Nikosa:
- Do startu jeszcze trzydzieści sekund... jeszcze dwadzieścia... piętnaście... dziesięć... dziewięć... osiem... siedem... sześć... pięć... cztery... trzy... dwie... jedna... ZERO, START!"

I gdy zdaje się, że ten cudaczny, nieudolnie mentorski ton opowieści będzie mordował czytelnika przez kolejne z górą 200 stron, następuje rzecz dziwna - narracja ulega diametralnej zmianie, przeistaczając całość w bajeczkę dla niedużych, średnio rozgarniętych dzieci. Przyznam, że w tym momencie trochę mi szczęka obwisła, bo następne kilkadziesiąt stron to przygody kulonika o "wdzięcznym" imieniu Kondias, czyli małej, futrzanej kulki z dwiema czy trzema mackami, która sobie turla się w te i we w te (z czasem wśród zwałów trupów, bo ktoś zaczął wyrzynać mieszkańców planety),na koniec zabierając się do ratowania ziemskiej ekspedycji, która właśnie wylądowała i popadła w hipnotyczną, złowieszczą moc wieżo-armato-nadajnika. A jak się zabiera do ratowania? Otóż ma jeszcze przy sobie dwa kuloniki - jednego pokrwawionego w krzakach i jednego obok siebie.

"- I co teraz, Kondias?
- Bałem się tego - odrzekłem. - No, trudno, jeden z nas będzie musiał teraz zginąć."

Ot, tak.

Oczywiście chodzi o odwrócenie uwagi wieżo-armato-nadajnika, żeby członkowie ekspedycji mogli zniszczyć ów groźny pojazd, ale Izworski rzutem na taśmę zdobywa w tym momencie już drugi wawrzyn za subtelne, eleganckie i pełne uczucia opisanie czyjegoś poświęcenia. Bo dwie strony wcześniej jest mowa o sześcionogim kokocie, czyli niby-psie, towarzyszącym Kondiasowi od paru dni. Bardzo przyjacielskim i pomocnym niby-psie, dodajmy.

"Gdy byliśmy już na dole, z góry rozległo się żałosne szczekanie Rudika. W wirze wypadków zapomnieliśmy o nim zupełnie. Teraz kokot zszedł ze ścieżki, próbował zejść po zboczu, ale było to po prostu fizyczną niemożliwością, dlatego prawie od razu runął z dużej wysokości, rozbijając sobie na dole głowę o kamienie. Jeszcze tylko raz jeden błagalnie zaskomlał i zdechł. "To przez nas - pomyślałem. - Przecież on nie mógł wiedzieć, że dalej jest zejście." Było mi go szczerze żal, bo przecież to on wtedy uratował Bindkę i Zorina od śmierci głodowej. A myśmy mu się tak odwdzięczyli... No cóż, trudno."

Żeby było bardziej głupio, paręnaście stron dalej sam autor pisze, iż kuloniki "to bardzo uczuciowe stworzenia". Najwyraźniej kulonik, który trafił na karty powieści, był jakimś wyrodnym egzemplarzem. Podobnie zresztą jest i z samymi ludźmi, tworzącymi silnie zżytą grupę:

"- Przepraszam za to... zdarzenie - powiedział Berger, wskazując trupa Patricka.
- Trudno - odrzekła Helen."

Z drugiej strony - książka jest nawet sympatyczna, nie tylko dzięki swojej pociesznej nieporadności, ale też i dzięki sporej wyobraźni autora. Wypada jednak jeszcze raz podkreślić: "Gwiezdne szczenię" jest tak naprawdę książką dla dzieci, a nie dla dorosłych, i wydanie jej w serii "Z Glistą" było sporym błędem.

PS. Byłbym zapomniał. Na Ziemi przyszłości panuje komunizm, jako jedyna recepta na wojny.

Nieprawdopodobnie wręcz infantylna powieść, na którą składają się przeważnie jałowe, denerwująco naiwne i suche oświadczenia głównej bohaterki na temat wielkości statku, jego konstrukcji, specyfiki lotu, składu załogi, napotykanych na mijanych planetach stworzeń, temperatury i ciśnienia panujących na tychże globach, widoków na ekranie, i tak dalej, i tak dalej. Zupełnie...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
531
332

Na półkach: ,

Dobra.

Dobra.

Pokaż mimo to

avatar
445
279

Na półkach:

specyficzna... jak się lubi idealistyczne s-f z lat 80 to może być. w innym przypadku radzę omijać

specyficzna... jak się lubi idealistyczne s-f z lat 80 to może być. w innym przypadku radzę omijać

Pokaż mimo to

avatar
115
6

Na półkach: ,

Bardzo spokojna i nostalgiczna fantastyka. Często powracam do niej...

Bardzo spokojna i nostalgiczna fantastyka. Często powracam do niej...

Pokaż mimo to

avatar
18
10

Na półkach:

Niezłe, ale specyficzne.

Niezłe, ale specyficzne.

Pokaż mimo to

avatar
248
21

Na półkach:

Stare dobre sci-fi.

Stare dobre sci-fi.

Pokaż mimo to

avatar
313
92

Na półkach: , ,

W starym stylu.
Dzieciom i nastolatkom lubiących sci-fi można polecić.

W starym stylu.
Dzieciom i nastolatkom lubiących sci-fi można polecić.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    89
  • Posiadam
    52
  • Chcę przeczytać
    45
  • Fantastyka
    11
  • Teraz czytam
    2
  • 2014
    2
  • Polskie S-F
    2
  • Fantasy
    1
  • Polecam
    1
  • Ebook
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Gwiezdne szczenię


Podobne książki

Przeczytaj także