Maleńka pani wielkiego domu
- Kategoria:
- literatura obyczajowa, romans
- Tytuł oryginału:
- The Little Lady of the Big House
- Wydawnictwo:
- CiR
- Data wydania:
- 1991-05-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 1991-05-01
- Liczba stron:
- 278
- Czas czytania
- 4 godz. 38 min.
- Język:
- polski
- Tłumacz:
- brak danych
- Tagi:
- miłość
Jack London, piewca radykalnego indywidualizmu, przedstawia w "Maleńkiej pani wielkiego domu" zetknięcie trzech silnych osobowości - dwóch na równi rozumnych, ambitnych, przedsiębiorczych, a zarazem pełnych romantyzmu mężczyzn oraz pięknej, utalentowanej i pełnej temperamentu kobiety, która uświadamia sobie, że obu darzy uczuciem. Czy potrafi przezwyciężyć swe rozdarcie emocjonalne i wybrać jednego z nich, czy też uzna, że niepodobna podjąć takiej decyzji?
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 260
- 246
- 72
- 12
- 4
- 4
- 3
- 3
- 2
- 2
Cytaty
- Intelektualne walory wcale nie decydują o wielkości człowieka - wtrącił spokojny Irlandczyk o długiej twarzy, w marynarce z wytartymi ręka...
RozwińBezinteresowne poczucie honoru nie jest przywilejem żadnej kasty i może zakwitnąć tak samo na wyżynach pałacu, jak i w nędznym mieszkanku na...
Rozwiń
OPINIE i DYSKUSJE
Książka, w której tematy rolnicze przeplatają się z nadczłowiekiem. Wszystko jest niby idealnie, ale czy na pewno...
Książka, w której tematy rolnicze przeplatają się z nadczłowiekiem. Wszystko jest niby idealnie, ale czy na pewno...
Pokaż mimo toPo przeczytaniu tej książki odczuwa się fizyczny ból i brak oddechu.
Po przeczytaniu tej książki odczuwa się fizyczny ból i brak oddechu.
Pokaż mimo toBardzo lubię Londona, tu mnie jednak nie zachwycił... Piękne opisy, piękne słowa, głębokie myśli i silne emocje, lecz historia po prostu nudna.
Bardzo lubię Londona, tu mnie jednak nie zachwycił... Piękne opisy, piękne słowa, głębokie myśli i silne emocje, lecz historia po prostu nudna.
Pokaż mimo toNiezwykła opowieść o miłości. Na początku zabawna, wciągająca, potem nieco napuszona i nadęta, by na końcu absolutnie zaskoczyć czytelnika. Można powiedzieć, że się trochę zestarzała. Że ludzie teraz myślą i zachowują się inaczej, lecz mimo to przyjemnie było się z nimi spotkać. Nawet jeśli na krótko, ponieważ ten tom gabarytów cegłówki sobą nie przedstawia. Zatem polecam wszystkim miłośnikom filmów kostiumowych i romansów. Nie będziecie żałować. Cała reszta czytelniczej braci porzuci powieść gdzieś w okolicach setnej strony.
Niezwykła opowieść o miłości. Na początku zabawna, wciągająca, potem nieco napuszona i nadęta, by na końcu absolutnie zaskoczyć czytelnika. Można powiedzieć, że się trochę zestarzała. Że ludzie teraz myślą i zachowują się inaczej, lecz mimo to przyjemnie było się z nimi spotkać. Nawet jeśli na krótko, ponieważ ten tom gabarytów cegłówki sobą nie przedstawia. Zatem polecam...
więcej Pokaż mimo toCiekawie opowiedziana historia narastającej miłości i jeszcze większej próby poszukiwania odpowiedzi na zrozumienie potrzeb serca a potem dopiero ciała. Jack London posługując się bogatymi opisami wprowadza nas w klimat właściciela ziemskiego, który widząc budujących się uczuć przyjaciela i jego żony pozostawia sprawy swojemu biegowi. Zakończenie pozostawia do myślenia.
Ciekawie opowiedziana historia narastającej miłości i jeszcze większej próby poszukiwania odpowiedzi na zrozumienie potrzeb serca a potem dopiero ciała. Jack London posługując się bogatymi opisami wprowadza nas w klimat właściciela ziemskiego, który widząc budujących się uczuć przyjaciela i jego żony pozostawia sprawy swojemu biegowi. Zakończenie pozostawia do myślenia.
Pokaż mimo toCzasem nie ma dobrego rozwiązania, a "miłość do grobowej deski" staje się wyrokiem.
Czasem nie ma dobrego rozwiązania, a "miłość do grobowej deski" staje się wyrokiem.
Pokaż mimo toInteresująca historia,wyrazistość postaci była w książce,opisy pięknej przyrody,ciekawe dialogi.
Fantastyczna,świetna książka.
Przeczytana z zapartym tchem.
Interesująca historia,wyrazistość postaci była w książce,opisy pięknej przyrody,ciekawe dialogi.
Pokaż mimo toFantastyczna,świetna książka.
Przeczytana z zapartym tchem.
Książka znaleziona zupełnie przypadkiem w jednym z tych uroczych antykwariatów ukrytych w głębi miasta. Jako człowiek przywiązany do autorów, w ciemno wziąłem w ręce pozycję Jacka Londona, nieironicznie mówiąc, dziwiąc się trochę, że nie opiera się w całości na polowaniach i żegludze (mówię to doprawdy z czułością skierowaną w stronę Londona, gdyż w rzeczywistości uwielbiam go, nie wiedząc trochę czemu. ) W każdym bądź razie uważam, że "Maleńka pani wielkiego domu" to naprawdę dobra książka pod względem psychologicznym oraz fabularnym (ale głównie chyba psychologicznym, bo akcja przyśpieszyła dopiero na końcu powieści). Szczególnie zaintrygowała mnie postać Dicka, uważam że to naprawdę świetnie zarysowana postać, niezwykle ciekawa i bardzo trudna do interpretacji, aczkolwiek momentami trochę wyidealizowana. Czasem smutno się może zrobić czytelnikowi, przedzierając się przez maski, które wkłada dzielnie Dick; czasem można się pogubić w tym, po której "stronie" znajduje się nasza sympatia (choć ciężko w tej książce o wyraźną granicę, co absolutnie nie jest wadą, a stwierdziłbym nawet, że zaletą).
Generalnie powieść opowiada o zamożnym człowieku - właścicielu ogromnej posiadłości, człowieku rozsądnym, zakochanym w liczbach, radosnym, inteligentnym, sprawiedliwym i doprawdy niezrozumiałym, jakby przedrzeć się przez pozorną prostotę. Człowiek ten od 12 lat związany jest ze swoją piękną żonę (Paulą) - także niemalże idealną w swoich cechach oraz zachowaniu. Do wielkiego domu zamieszkiwanego przez właśnie owe szczęśliwe (?) małżeństwo przyjeżdża przyjaciel Dicka - Graham, który szybko zakochuje się w Pauli.
Książkę czytało się dobrze, mi osobiście przeszkadza dość mocno stosunek bohaterów do kobiet, o którym można dowiedzieć się z przeprowadzanych przez nich rozmów, aczkolwiek poprawkę (choć z bólem serca) należy wziąć za czasy pisania powieści, choć London mógłby naprawdę wedle biegu czasu podjąć inny pogląd na tę kwestię.
Książka znaleziona zupełnie przypadkiem w jednym z tych uroczych antykwariatów ukrytych w głębi miasta. Jako człowiek przywiązany do autorów, w ciemno wziąłem w ręce pozycję Jacka Londona, nieironicznie mówiąc, dziwiąc się trochę, że nie opiera się w całości na polowaniach i żegludze (mówię to doprawdy z czułością skierowaną w stronę Londona, gdyż w rzeczywistości uwielbiam...
więcej Pokaż mimo toOstatnia książka Jacka Londona wydana za jego życia (choć w opisie opowiadania "A niech to żółwie Tasmana" jest napisane inaczej, więc istnieje prawdopodobieństwo, że się mylę :)). Można się w niej dopatrzyć kilku wątków biograficznych oraz kolejnego wątku w jego książce, który może prowadzić do następnych plotek o samobójstwie autora. Kto czytał książkę "Martin Eden" i zna jakkolwiek autora, być może wie, o czym mówię. W każdym razie książka wciąga. Mnie wciągnęła zwłaszcza końcówka.
Ostatnia książka Jacka Londona wydana za jego życia (choć w opisie opowiadania "A niech to żółwie Tasmana" jest napisane inaczej, więc istnieje prawdopodobieństwo, że się mylę :)). Można się w niej dopatrzyć kilku wątków biograficznych oraz kolejnego wątku w jego książce, który może prowadzić do następnych plotek o samobójstwie autora. Kto czytał książkę "Martin...
więcej Pokaż mimo toZ Londonem mam kłopot. Nie powinnam generalizować, bo przeczytałam tylko trzy jego książki. Nawet niecałe trzy, bo jakąś nowelę zbyt dosłownie opisującą brutalne stosunki panujące pomiędzy mieszkańcami dalekiej północy Ameryki odrzuciłam natychmiast, gdy krzywda dotknęła niewinnego zwierzaka. I żadna siła nie zmusi mnie do przeczytania „Białego kła”.
„Maleńką panią wielkiego domu” przeczytałam w czasach niemalże prehistorycznych, wczesno-nastoletnim dziewczęciem będąc;) Zapamiętałam ogromne zniesmaczenie, jakie mi ta lektura po sobie zostawiła. Teraz doszłam do wniosku, że być może byłam za smarkata, by docenić dzieło cenionego pisarza.
Virtualo oferuje w postaci elektronicznej sporo klasyki za darmo (chwała mu!!!). Wśród niej również „Maleńką panią…”. Przeczytałam. Pfff,…
Utopia. Taka bardziej socjalistyczna. To po pierwsze. Opis farmy, na której wszyscy są szczęśliwi, o co dba idealny pod każdym względem gospodarz domu. Im dalej czytałam, tym większa mi gula od tych idealności rosła.
Po drugie, jestem uczulona, nie – jestem przeczulona, a nawet szlag mnie trafia, gdy obserwuję, jak podczas ciężkiej pracy jednego ze współmałżonków, drugi się nuuuuuuuuuudzi. I przeżywa dramaty egzystencjalne. Tym drugim na ogół jest „biedna” żona. Maleńka Pani właśnie jest taką żoną – bogatą, niedopieszczoną i z nadmiarem wolnego czasu. Zero obowiązków (brak dzieci) i zero pomysłów na sensowne zajęcia. Koszmar. Dalszy ciąg to banał – pojawia się ten trzeci i mamy DRAMAT. Z kretyńskim zakończeniem.
No dobrze, trochę się powyzłośliwiałam, ale nie dla mnie takie dramaty. I takie dzieła. London popełnił je na rok przed śmiercią. Był już wówczas bardzo chory, brał bardzo silne leki przeciwbólowe. Badacze jego twórczości dopatrują się wątków autobiograficznych. Wolę myśleć, że pod koniec życia chciał napisać bajkę, tylko zupełnie mu to nie wyszło.
Jack London pozostanie dla mnie autorem jednej książki. Książki, którą polecam każdemu, na każdą pogodę. Jest nią „Księżycowa dolina”. Świetną i nadal aktualną recenzję napisał Veinylover – całkowicie się po nią podpisuję.
Z Londonem mam kłopot. Nie powinnam generalizować, bo przeczytałam tylko trzy jego książki. Nawet niecałe trzy, bo jakąś nowelę zbyt dosłownie opisującą brutalne stosunki panujące pomiędzy mieszkańcami dalekiej północy Ameryki odrzuciłam natychmiast, gdy krzywda dotknęła niewinnego zwierzaka. I żadna siła nie zmusi mnie do przeczytania „Białego kła”.
więcej Pokaż mimo to„Maleńką panią...