rozwińzwiń

Wesela w domu

Okładka książki Wesela w domu Bohumil Hrabal
Okładka książki Wesela w domu
Bohumil Hrabal Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy biografia, autobiografia, pamiętnik
495 str. 8 godz. 15 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Tytuł oryginału:
Svatby w dome
Wydawnictwo:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania:
2000-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2000-01-01
Liczba stron:
495
Czas czytania
8 godz. 15 min.
Język:
polski
ISBN:
83-06-02795-7
Tłumacz:
Piotr Godlewski
Średnia ocen

8,1 8,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,1 / 10
109 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
104
100

Na półkach:

Niepowtarzalną ucztą, z arcyciekawym wybiegiem narratorskim, określiłbym właściwie całą trylogię Hrabala. Skupię się może za to, wracając myślami, wyłącznie na powyższym tytule.

Książka pozwoliła mnie przenieść do innej epoki, innego świata, w którym ludzi autentycznie cieszyły najprostsze rzeczy.

Cała relacja dwojga bohaterów zawierała wielki emocjonalny ładunek, daleki od taniej ckliwości, uczciwy i wiarygodny. Nie było w tym zgrywy. Taka historia unosi nad ziemią.

Niepowtarzalną ucztą, z arcyciekawym wybiegiem narratorskim, określiłbym właściwie całą trylogię Hrabala. Skupię się może za to, wracając myślami, wyłącznie na powyższym tytule.

Książka pozwoliła mnie przenieść do innej epoki, innego świata, w którym ludzi autentycznie cieszyły najprostsze rzeczy.

Cała relacja dwojga bohaterów zawierała wielki emocjonalny ładunek, daleki...

więcej Pokaż mimo to

avatar
378
13

Na półkach:

Hrabal po raz kolejny wykorzystuje swój życiorys w tworzeniu powieści. Tym razem oczyma żony Eliški pokazuje historię poznania, narzeczeństwa i ślubu pary.

Hrabal po raz kolejny wykorzystuje swój życiorys w tworzeniu powieści. Tym razem oczyma żony Eliški pokazuje historię poznania, narzeczeństwa i ślubu pary.

Pokaż mimo to

avatar
301
105

Na półkach:

Pierwszy raz miałem przejściowe trudności podczas czytania Hrabala. Część książki zredagowana w mocno nieprzystępnej i trudnej w odbiorze formie. Generalnie jednak cieszę się, że poświęciłem tej pozycji odpowiedni czas.

Pierwszy raz miałem przejściowe trudności podczas czytania Hrabala. Część książki zredagowana w mocno nieprzystępnej i trudnej w odbiorze formie. Generalnie jednak cieszę się, że poświęciłem tej pozycji odpowiedni czas.

Pokaż mimo to

avatar
688
390

Na półkach: ,

Wzruszająca historia poznania Eliski, pisana z jej perspektywy. To bardzo ciekawy zabieg, kiedy autor oddaje głos swojej żonie, głównie jednak po to, żeby znów opowiadać o sobie.Dużo w tym tekście czułości, uczucia, w którym roztapiają się wszystkie nieporozumienia. Dużo tolerancji dla słabości innych. Hrabal się nie oszczędza, odsłania przed czytelnikiem swoje przywary, choć w humorystyczny sposób. Podejrzewam, że w rzeczywistości bywało to o wiele trudniejsze.
To co przebija z tej książki najmocniej to fakt, że gdyby nie wojna, tych dwoje nie miałoby szansy się spotkać. Pochodzili z zupełnie innych środowisk, obracali się w zupełnie innych kręgach.
Hrabal przemyca też sporo informacji o Czechach powojennych - dewastacja kultury, jakości, tradycji przez komunistów była bardzo dotkliwa i widoczna gołym okiem. Polska podnosiła się z ruin, wiele można było wybaczyć, ale w nietkniętej wojną Pradze takie bezceremonialne obchodzenie się z dziedzictwem, było zapewne bardzo bolesne.

Wzruszająca historia poznania Eliski, pisana z jej perspektywy. To bardzo ciekawy zabieg, kiedy autor oddaje głos swojej żonie, głównie jednak po to, żeby znów opowiadać o sobie.Dużo w tym tekście czułości, uczucia, w którym roztapiają się wszystkie nieporozumienia. Dużo tolerancji dla słabości innych. Hrabal się nie oszczędza, odsłania przed czytelnikiem swoje przywary,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
255
154

Na półkach: , ,

…i właśnie wtedy, kiedy miałem się poddać i odłożyć „Wesela w domu”, Hrabal, tak po literacku, poklepał mnie po ramieniu i patrząc prosto w oczy powiedział, żebym poczekał moment bo on chce mi powiedzieć prawdę. Jakąś, swoją, może nie całą, ale że mnie to na pewno zainteresuje.

Bo ponad wszystko właśnie jej potrzebowałem. Jak mówiłem „Czechy”, to myślałem „Hrabal” i na odwrót. Chciałem od niego usłyszeć co to jest ta „czeskość”, jakie to ma formy, czym to się je. Nie od jego apologetów czy wyznawców, od niego samego.

Zatem w decydującym momencie „Wesel w domu” Hrabal porzuca błazenadę, zasłona żartu opada i widać wszystko jak na dłoni. Ustami nie swoimi, ale kogoś bliskiego zaczyna mówić o sobie rzeczy najintymniejsze. Są one jednocześnie znane wszystkim czytającym, ponieważ mniej lub bardziej dotyczą każdego z nas:

o tym czy czujemy się wolni

co możemy poświęcić dla poczucia wolności

czego się boimy

czy przeszłość jest dla nas nauczką czy balastem

Czyli „czeskość”, „polskość” i choćby „tajwańskość” są tylko przez króciutki moment w nas, potem jesteśmy wzajemnie bardzo podobni, tak samo odważni i tchórzliwi, piękni i brzydcy, jesteśmy tyle samo sobą i nie sobą.

Na początku jest wielokropek co sugerowałoby, że opuściłem jakąś część zdania. W rzeczywistości z niej zrezygnowałem. „Wesela w domu” są jak pierwsze światło po długim czasie ciemności i kompletnie nie czuję się na siłach by coś im zarzucić. Nie godzi się!

…i właśnie wtedy, kiedy miałem się poddać i odłożyć „Wesela w domu”, Hrabal, tak po literacku, poklepał mnie po ramieniu i patrząc prosto w oczy powiedział, żebym poczekał moment bo on chce mi powiedzieć prawdę. Jakąś, swoją, może nie całą, ale że mnie to na pewno zainteresuje.

Bo ponad wszystko właśnie jej potrzebowałem. Jak mówiłem „Czechy”, to myślałem „Hrabal” i na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
18
18

Na półkach: , ,

Zijuantanejo (8 gwiazdek)

…i właśnie wtedy, kiedy miałem się poddać i odłożyć „Wesela w domu”, Hrabal, tak po literacku, poklepał mnie po ramieniu i patrząc prosto w oczy powiedział, żebym poczekał moment bo on chce mi powiedzieć prawdę. Jakąś, swoją, może nie całą, ale że mnie to na pewno zainteresuje.

Bo ponad wszystko właśnie jej potrzebowałem. Jak mówiłem „Czechy”, to myślałem „Hrabal” i na odwrót. Chciałem od niego usłyszeć co to jest ta „czeskość”, jakie to ma formy, czym to się je. Nie od jego apologetów czy wyznawców, od niego samego.

Zatem w decydującym momencie „Wesel w domu” Hrabal porzuca błazenadę, zasłona żartu opada i widać wszystko jak na dłoni. Ustami nie swoimi, ale kogoś bliskiego zaczyna mówić o sobie rzeczy najintymniejsze. Są one jednocześnie znane wszystkim czytającym, ponieważ mniej lub bardziej dotyczą każdego z nas:

o tym czy czujemy się wolni

co możemy poświęcić dla poczucia wolności

czego się boimy

czy przeszłość jest dla nas nauczką czy balastem

Czyli „czeskość”, „polskość” i choćby „tajwańskość” są tylko przez króciutki moment w nas, potem jesteśmy wzajemnie bardzo podobni, tak samo odważni i tchórzliwi, piękni i brzydcy, jesteśmy tyle samo sobą i nie sobą.

Na początku jest wielokropek co sugerowałoby, że opuściłem jakąś część zdania. W rzeczywistości z niej zrezygnowałem. „Wesela w domu” są jak pierwsze światło po długim czasie ciemności i kompletnie czuję się na siłach by coś im zarzucić. Nie godzi się!
________________________________________________________________

Nobliszka (8 gwiazdek)

Są tacy pisarze, na których mamy wielka ochotę ale ciągle to nie jest ten moment aby się w nich rozsmakować. Moim wiecznie odkładanym na później autorem był Hrabal. Przeczytałam jego „Auteczko” lata temu. I książka ta mnie tak przygnębiła, że z pewną dozą niepewności przyglądałam się piewcom jego prozy. A oni gardłowali, wygłaszali hymny i peany, a mnie uspakajali, że to nie „TA” książka, że „Auteczko” to wyjątek, że Hrabal to optymista, żebym szybko przeczytała coś jeszcze. Jednak po takim dole ciężko się otrząsną. Postanowiłam przeczytać inną jego książkę, za jakiś czas.

I jakiś czas nadszedł. Hrabal stanął na mojej drodze, bo Czechy były drugim przystankiem na trasie książkowej podróży dookoła świata, którą odbywam wspólnie z Zijuantanejo. Czy mogła być lepsza okazja? Przejrzałam dokładnie dorobek jego twórczości i tym razem za kryterium obrałam „optymizm”. Pewne tytuły nie były mi obce, znałam je z kina. No ale nie mogę przecież iść aż na taką łatwiznę. Grzebałam dalej, aż wpadłam na „Wesela w domu”. Sam tytuł brzmiał optymistycznie. Wesela. Wesela od weselenia się, od wesołości. A do tego w opisie było zawarte, że to historia miłosna. Optymizm plus miłość! Czy mogłam trafić lepiej. Toż to pewniak!

I po tym przydługawym wstępie powiem tylko jedno. Jestem zauroczona! Jestem zauroczona po same uszy, po niebo, po księżyc, po wszystkie gwiazdy. Hrabala i jego żonę Eliskę mogłabym jeść garściami, mogłabym napychać nimi sobie usta, żołądek i co tylko się da. A poetyckimi zdaniami, myślami złotymi tatuować sobie ciało. Tylko, ze wkrótce zabrakło by na nim miejsca, a skoro nie dość miejsca na wszystkie to nie wytatuuję żadnego.

Nic więcej nie dodam, bo wszystko już powiedział Zijuantanejo. Przyklasnę mu jedynie trzy razy. Klask, klask, klask!!!

Zijuantanejo (8 gwiazdek)

…i właśnie wtedy, kiedy miałem się poddać i odłożyć „Wesela w domu”, Hrabal, tak po literacku, poklepał mnie po ramieniu i patrząc prosto w oczy powiedział, żebym poczekał moment bo on chce mi powiedzieć prawdę. Jakąś, swoją, może nie całą, ale że mnie to na pewno zainteresuje.

Bo ponad wszystko właśnie jej potrzebowałem. Jak mówiłem „Czechy”, to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
260
79

Na półkach:

Uwielbiam Czechów. Przez lata byli moimi sąsiadami zza miedzy, a raczej zza rzeki więc miałam ich okazję trochę poznać. Zawsze się przy tym dziwiłam, jak dwa narody mieszkające tak blisko siebie i często dzielące tę samą historię, mogą się tak bardzo różnić. Różnica moim zdaniem najbardziej znacząca? Otóż Czesi lubią się przeglądać w krzywym zwierciadle, podczas gdy przedstawiciele naszych rodzimych elit intelektualnych muszą (w większości) mieć wypolerowane na wysoki połysk lustereczko, które powie im przecie, że są najwspanialsi, najmądrzejsi, najbardziej patriotyczni i ogóle naj na świecie. Taa... i pewnie dlatego to czeska proza jest orzeźwiająca jak łyk zimnego pilznera w upalny dzień.

Hrabal autobiografizuje sobie (bo autobiografią sensu stricto tego tekstu nazwać nie można, skoro autor ociupinkę zmyśla) w sposób nietypowy. A mianowicie patrzy na siebie oczami swojej żony Eliški, a więc zakochanej kobiety, a więc - teoretycznie przynajmniej - przez różowe okulary. Tej różowości się jednak nie wyczuwa, autor jest jak zwykle krytyczny wobec siebie i wobec innych. Zna swoje wady i nie wstydzi się ich, choć z drugiej strony jakoś niespecjalnie z nimi walczy. Jest... ludzki, czasem śmieszny, czasem żałosny, czasem wzruszający, a czasem wielki. Jak większość Czechów jest filozofem, ale takim filozofem codziennym, takim który nawet lekko zamroczony alkoholem potrafi ostro postrzegać rzeczywistość i ją interpretować, a czasem rzuci takim tekstem, że człowiek po prostu wymięka.

Wszyscy się oczywiście zastanawiają, czy „Wesela w domu” mogła rzeczywiście napisać kobieta, ktoś tutaj na LC napisał, że nie, bo zabrakło kobiecej miękkości. Ja uważam, że jak najbardziej, bo powiedzmy sobie szczerze, z tego Hrabala jest nielichy hultaj, życie z nim do łatwych pewnie nie należało i kobieta, która w związku z Hrabalem żyła raczej miękka być nie mogła. I autor tego też jest świadomy. Dlatego te wspomnienia są wielkim hołdem złożonym Elišce, bo z nim wytrzymała, bo go kochała, choć czasami już brakowało jej cierpliwości, bo go wspierała, bo przy nim była.

Uwielbiam Czechów. Przez lata byli moimi sąsiadami zza miedzy, a raczej zza rzeki więc miałam ich okazję trochę poznać. Zawsze się przy tym dziwiłam, jak dwa narody mieszkające tak blisko siebie i często dzielące tę samą historię, mogą się tak bardzo różnić. Różnica moim zdaniem najbardziej znacząca? Otóż Czesi lubią się przeglądać w krzywym zwierciadle, podczas gdy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
714
529

Na półkach: , ,

Zapanowała w moim domu hrabalowa gorączka. Półki zapełniły się kolejnymi książkami, które, jedna po drugiej czytamy. U mnie objawy nie są jeszcze niepokojące, ale niektórzy domownicy od kilku miesięcy nie czytają niczego innego i kolejne książki powtarzają po dwa-trzy razy, takie są dobre. I każdy z tych tomów i tych powrotów to jest małe święto, a za nim mnóstwo emocji, mnóstwo śmiechu, trochę łez i ogrom zachwytu. Za mną kolejna opowieść.

Wesela w domu czytałem ze zdwojoną przyjemnością; po pierwsze to jest Hrabal, więc tak się go właśnie czyta, dobrze, śmiejąc się i wzruszając i zwyczajnie ciesząc, że tyle stron ma się jeszcze przed sobą albo za sobą. No a poza tym, to jest książka insza niż jego tytuły, które dotąd czytałem. Refrenem nie są tutaj ani zachwyty nad zwykłością, ani radość życia, ani osamotnienie. Hrabalowi zachciało się bowiem napisać książkę o miłości.

Hrabalowi zachciało się napisać książkę o własnej miłości. I zrobił to absolutnie po swojemu, nie bacząc na tysiące lat tradycji piśmiennictwa miłosnego; zrobił małą praską defenestrację wszystkim tanim westchnieniom, maślanym oczom, liczeniom gwiazd na niebie, miałkim wyznaniom i wielkiej bylejakości – rzeczom, które, jak świat światem idą w parze z pisaniem o miłości.

Miłość u Hrabala rozkwita na pokrytym gruzem podwórku starej kamienicy, pod cieknącym, zapleśniałym sufitem skromnego mieszkanka, na praskiej ulicy, pełnej Cyganów, tramwajów, fabryk i podpitych bywalców praskich knajp. Jak kwiat nagle wyrosły w chodnikowej szczelinie, w środku miasta pojawia się cud nad cudy – Eliška! Świat wkoło nie różowieje, nie obrasta w piórka czy płatki, wszystko pozostaje na swoim brudnym i zwyczajnym miejscu, i tylko w takich okolicznościach da się dostrzec jak naprawdę ten cud jaśnieje.

To jest historia o wielkiej przemianie. Obserwujemy świat oczami bohaterki i gdy w pierwszej scenie ta wybiera się z towarzyską wizytą do swoich przyjaciół, dobrze wiemy że ona tam idzie po ratunek, bo za bardzo nie chce jej się już żyć i za bardzo nie wierzy w jakąkolwiek dobrą wersję swojej przyszłości. I tam, przypadkiem spotyka Doktora. Doktor akurat pochłonięty jest szorowaniem podłogi swojego małego mieszkanka, gdy nie szoruje podłogi, zajmuje się w zasadzie nie wiadomo czym, w międzyczasie próbuje zostać pisarzem.

I to pierwsze spotkanie opisuje Hrabal z przeszywającą szczerością. Postać dziewczyny jest odbiciem jej życiowej sytuacji, rozczochrane włosy, potargane ubrania i niedola w sercu. Wyszła z domu z wielką obojętnością dla siebie samej, nie wiedząc, że może spotkać kogoś, kto odmieni jej życie. Biada nam, jeśli wychodzimy z domu nie będąc na to przygotowanymi! Szczęśliwie Doktor patrzył głębiej, zdołał się zachwycić. A potem, w którejś ze scen pojawiają się takie słowa:

…jeśli będziesz pokazywać się ludziom jak pyza kartoflana, to będą odnosić się do Ciebie jak do pyzy, pamiętaj, dziecko, staraj się samą siebie przedstawiać ludziom jak tort paryski, a ludzie będą Cię traktowali jak paryski tort z kremem…

I gdzieś w międzyczasie, między kolejnymi zdaniami, stronami, rozdziałami – następuje przemiana. I oto kroczy ulicami Pragi piękna kobieta z piękną fryzurą, suknię ma piękną, ciemnogranatową i buciki, także piękne i czerwone, całość tej figury wieńczy piękna – a jakże – parasolka w kropki. I tak oto, za pomocą zewnętrznych przejawów, pokazuje Hrabal to, co dzieje się w środku; i z jaką przewrotną celnością to robi! A tam w środku powoli znikają ciemności. Pojawia się nadzieja. I choć z początku wszyscy (łącznie z bohaterką) wiemy, że to przebieranka, to po chwili jesteśmy już pewni – to nie jest udawanie, to jest wykopanie prawdziwej siebie spod czarnych i grubych warstw kłamstw, w które bohaterka uwierzyła.

Dźwięczy tu wiadomość dla mnie i dla Ciebie – wszystko to, co w Tobie złe – to nie jesteś ty. To trzeba zwalczyć. Trzeba się wyprostować i iść z podniesioną głową. Dać światu jasny komunikat, na który ten właściwie zareaguje, nawet jeśli pierwsze kroki będą udawaniem. W scenie spaceru w parku Doktor z zachwytem przygląda się ludziom i każdy z nich jest piękny! Obyśmy o tym pamiętali. Świat Hrabala ani na moment nie pięknieje przez te nagłe zderzenia. Ulice nie są mniej odrapane i brudne, gdy, niczym obłok piękna, sunie przez nie bohaterka w swoich czerwonych bucikach i z parasolką nad głową.

O, jakże Hrabal wysondował kobiecą duszę! To, w czym można by łatwo dostrzec próżność i słabość, on przedstawia jako cudowną grę, jako odnajdywanie siebie samej w gąszczu kłamstw, którymi przygniata nas świat. Bo świat, choć jest wspaniały, znajduje dziwną radość w przytłaczaniu nas, prawda? I to o czym pisze Bohumilek, to nie jest pusta potrzeba bycia komplementowaną, to jest obwieszczanie wszem wobec tego, kim jest się naprawdę, obwieszczenie piękna, jak to napisał Herbert: ogłaszanie tajemnicy!

Chyba każdy potrzebuje podobnego uczucia w takim albo innym kształcie. Gdy byłem w liceum, moja grupa nie należała do „szkolnej elity”, mieliśmy za to dostęp do radiowęzła. I nigdy w życiu nie zapomnę, jak to było, iść w zwolnionym tempie przez opustoszałe korytarze z Mansonem, NIN, czy innym Toolem huczącym z głośników. Byliśmy wtedy królami świata, mimo że nikt poza nami o tym nie wiedział, jak Leo na Titanicu. I to jest bezcenne. I tego nikt nam nie zabierze. To były nasze czerwone buciki, nasza parasolka w groszki.

Takich opowieści jest w Weselach w domu mnóstwo, przemiana bohaterki, jej cudowne brodzenie w rzeczywistości, to zaledwie punkt wyjścia, ale mnie zachwyca on tak, że już w zasadzie niczego więcej do szczęścia bym nie potrzebował. Hrabal jednak dobrodusznie się uśmiecha i daje więcej, znacznie więcej. Zaraz Wam opowiem jaką piękną panienkę spotkałem ale i o tym jacy piękni Wy jesteście, no uśmiechnijcie się, łobuzy, zdaje się mówić na całej długości lektury. Ale tutaj już się zatrzymam. Po tę książkę, opowieść o zwyczajnej i jednocześnie największej na świecie miłości, przedstawioną bez choćby grama nadęcia, trzeba po prostu sięgnąć, nie ma sensu żebym tutaj kolejne sceny streszczał, trzeba mi wierzyć na słowo: są zwyczajnie cudowne!

_____________________________________
https://www.facebook.com/statekglupcow/

Zapanowała w moim domu hrabalowa gorączka. Półki zapełniły się kolejnymi książkami, które, jedna po drugiej czytamy. U mnie objawy nie są jeszcze niepokojące, ale niektórzy domownicy od kilku miesięcy nie czytają niczego innego i kolejne książki powtarzają po dwa-trzy razy, takie są dobre. I każdy z tych tomów i tych powrotów to jest małe święto, a za nim mnóstwo emocji,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1171
877

Na półkach: ,

Hrabal to ukochany pisarz mojej drugiej połowy. I właśnie ten mój połówek polecił mi lekturę "Wesel w domu", właściwie mnie do tego zobowiązując i oczekując relacji na konkretnie zadany temat. Mnie, fance Kundery! Ale czego się nie robi dla ukochanego mężczyzny! I co? I fantastycznie, bo dzięki Niemu właśnie odkryłam urok Hrabala. Odkryłam, że Hrabal to piewca życia, że czyta mi się go prawie tak dobrze jak Prousta, którego, obok Kundery, równie wielką fanką jestem. Że jest człowieczy, bliski ludzkim uczuciom. Czytałam oczarowana, emocje sięgały zenitu. Pisanie Hrabala uwiodło mnie tak bardzo, że przeżywałam bohaterów, jak samą siebie. Zwłaszcza końcówka doprowadziła mnie do bólu głowy... Dlaczego? On wie. Aha, zadany temat brzmiał: czy narratorem rzeczywiście mogłaby być kobieta, czy jednak to raczej męski głos. Dla mnie zdecydowanie męski. Zabrakło kobiecej miękkości i mówienia o emocjach w sposób właściwy tylko paniom. Poza tym autor, kiedy tylko się dało, oddawał głos mężczyznom. To dobrze, autor jest facetem, więc książka też napisana po męsku. Jestem bardzo zaskoczona, że Hrabal aż tak mi się spodobał :)

Hrabal to ukochany pisarz mojej drugiej połowy. I właśnie ten mój połówek polecił mi lekturę "Wesel w domu", właściwie mnie do tego zobowiązując i oczekując relacji na konkretnie zadany temat. Mnie, fance Kundery! Ale czego się nie robi dla ukochanego mężczyzny! I co? I fantastycznie, bo dzięki Niemu właśnie odkryłam urok Hrabala. Odkryłam, że Hrabal to piewca życia, że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1170
724

Na półkach:

A zatem znowu Hrabal, nie da się długo żyć bez czytania Hrabala. Ten Hrabal udaje, że przemawia cudzymi ustami, że oddaje głos swojej żonie. Udaje, bo znów mamy znane z innych tekstów wydarzenia, a ich przeżywanie wydaje się takie, jak poprzednio. Ja zatem czytałem ten tekst jak inne Hrabaliana, uznając go za głos samego autora. Czekam niecierpliwie na czas, gdy przeczyta "Wesela" moja żona, żeby zapytać, jak odbiera tę opowieść kobieta, no i dlatego, że... Ona wie.

A zatem znowu Hrabal, nie da się długo żyć bez czytania Hrabala. Ten Hrabal udaje, że przemawia cudzymi ustami, że oddaje głos swojej żonie. Udaje, bo znów mamy znane z innych tekstów wydarzenia, a ich przeżywanie wydaje się takie, jak poprzednio. Ja zatem czytałem ten tekst jak inne Hrabaliana, uznając go za głos samego autora. Czekam niecierpliwie na czas, gdy przeczyta...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    437
  • Przeczytane
    273
  • Posiadam
    81
  • Ulubione
    19
  • Literatura czeska
    7
  • Teraz czytam
    7
  • 2014
    6
  • Czechy
    3
  • Chcę w prezencie
    3
  • Hrabal
    3

Cytaty

Więcej
Bohumil Hrabal Wesela w domu Zobacz więcej
Bohumil Hrabal Wesela w domu Zobacz więcej
Bohumil Hrabal Wesela w domu Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także