rozwińzwiń

Dałaś plamę, Lena

Okładka książki Dałaś plamę, Lena Martyna Pustelnik
Okładka książki Dałaś plamę, Lena
Martyna Pustelnik Wydawnictwo: Wydawnictwo FALA Cykl: Mikołajczykowie (tom 3) Seria: YAsne! literatura obyczajowa, romans
496 str. 8 godz. 16 min.
Kategoria:
literatura obyczajowa, romans
Cykl:
Mikołajczykowie (tom 3)
Seria:
YAsne!
Wydawnictwo:
Wydawnictwo FALA
Data wydania:
2024-04-03
Data 1. wyd. pol.:
2024-04-03
Liczba stron:
496
Czas czytania
8 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
9788367915663
Tagi:
Slow burn Tajemnice Humor
Średnia ocen

8,2 8,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,2 / 10
53 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
313
79

Na półkach:

Och! Jakie to było dobre... to wg mnie, póki co, najlepsza książka z cyklu o rodzinie Mikołajczyków ;) Bawi i wzrusza, porusza poważne tematy. Doceniam kreacje postaci - Lena i jej rodzina jest szalona, ale w tym całym szaleństwie są normalnymi ludźmi a nie wyidealizowanymi i sztucznymi bohaterami. Kornel też mimo wykreowania na modela z magazynu nie jest pozbawiony wad. Z książki tej naprawdę można czerpać wiele cennych życiowych rad! No i dalej nie mogę wyjść z podziwu jak utalentowaną osobą jest sama Autorka - jej wszechstronna wiedza i zasób słów, które przemyca w swoich książkach są naprawdę imponujące. Aż się boję co będzie w kolejnej książce, bo poprzeczka jest podniesiona wysoko ;) Czekam!

Och! Jakie to było dobre... to wg mnie, póki co, najlepsza książka z cyklu o rodzinie Mikołajczyków ;) Bawi i wzrusza, porusza poważne tematy. Doceniam kreacje postaci - Lena i jej rodzina jest szalona, ale w tym całym szaleństwie są normalnymi ludźmi a nie wyidealizowanymi i sztucznymi bohaterami. Kornel też mimo wykreowania na modela z magazynu nie jest pozbawiony wad. Z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
777
731

Na półkach: ,

To jest już standard – książki Martyny Pustelnik dostają ode mnie 10/10, a na tę ocenę w moich oczach zasługuje naprawdę niewiele powieści. „Dałaś plamę, Lena” nie jest wyjątkiem. To książka, która trafiła prosto do serca i poruszyła wrażliwe struny.

Lena na podstawie pamiętników zmarłej mamy chce znaleźć swojego biologicznego ojca – ma mnóstwo pytań dotyczących własnego życia. Nieoczekiwaną pomoc w poszukiwaniach otrzymuje od nowo poznanego Kornela, który mimo pozornej antypatii wciąga się w misję. Okazuje się, że może i on potrzebuje pomocy od Leny.

Uwielbiam styl Martyny Pustelnik, która umie pięknie wejść w buty swoich bohaterek, prowadząc narrację z ich perspektywy. Flora, Mela, Lena – każda z nich jest zupełnie inna. Lena to dziewczyna szalona, która kreuje się na jeszcze bardziej szaloną. Jest sobą, a jednocześnie nadal szuka, co to oznacza. Dużo przeklina, nie zawsze radzi sobie z głębszymi relacjami. Jest LUDZKA.

Kocham tę serię za ogrom nawiązań do Disneya, do starych piosenek czy motywów z lat 90. Za humor, który w 100% pokrywa się z moim, choć jest dość specyficzny i niekoniecznie trafi do każdego.

W tej powieści znajdziemy jeszcze takie motywy jak życie z niepełnosprawnością (Kornel ma zdeformowaną dłoń) czy bifobia (Lena spotyka się z wyjątkowo obrzydliwymi tekstami na swój temat).

Przez pół książki śmiałam się na głos, przez drugie pół płakałam, gdzieniegdzie śmiałam się przez łzy. Po prostu ogrom emocji!

Jedyna wada to wydanie – nie mam problemu z nowym wydawnictwem, ale szkoda, że książka ma inny format i design na grzbiecie :(

Podsumowując... jestem zasmarkana. Znaczy... zakochana.

To jest już standard – książki Martyny Pustelnik dostają ode mnie 10/10, a na tę ocenę w moich oczach zasługuje naprawdę niewiele powieści. „Dałaś plamę, Lena” nie jest wyjątkiem. To książka, która trafiła prosto do serca i poruszyła wrażliwe struny.

Lena na podstawie pamiętników zmarłej mamy chce znaleźć swojego biologicznego ojca – ma mnóstwo pytań dotyczących własnego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
468
75

Na półkach:

W zeszłym tygodniu miałam przyjemność przeczytać najnowszą książkę Martyny Pustelnik! To już trzecia jej historia i muszę Wam powiedzieć, że znowu jest miłość! Ogromna! Rety.. kocham książki tej Dziewczyny! Powiem Wam na wstępie, że historii Leny troszkę się obawiałam po tym jak poznałam ją już w pierwszej części przygód o rodzinie Mikołajczyków. To tak barwna, wyrazista i szalona postać (zupełnie inna niż ja) i szczerze mówiąc bałam się, czy się zakumplujemy.. jednak zupełnie niepotrzebnie! Co koniecznie muszę powiedzieć.. kolejny raz w trakcie lektury bawiłam się przednio! Nie wiem skąd Martyna bierze teksty i pomysły na fabułę, ale jedno jest pewne.. chcę ich więcej! Co podoba mi się szczególnie.. Pustelnik tworzy naprawdę nietuzinkowe historie, w których z ogromną dawką dobrego humoru porusza ważne społecznie kwestie. A wisienką na torcie okazał się tutaj oczywiście Kornel. Ależ ja polubiłam tego chłopaka! Jeśli jeszcze nie mieliście okazji sięgnąć po książki autorki, to ja Was na nie namawiam! Zakochacie się w jej piórze i z utęsknieniem będziecie wyczekiwać informacji o kolejnych jej wymysłach.. mówię Wam!

W zeszłym tygodniu miałam przyjemność przeczytać najnowszą książkę Martyny Pustelnik! To już trzecia jej historia i muszę Wam powiedzieć, że znowu jest miłość! Ogromna! Rety.. kocham książki tej Dziewczyny! Powiem Wam na wstępie, że historii Leny troszkę się obawiałam po tym jak poznałam ją już w pierwszej części przygód o rodzinie Mikołajczyków. To tak barwna, wyrazista i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
197
114

Na półkach:

Nie mogłam doczekać się kolejnego spotkania z twórczością Martyny Pustelnik, która skradła moje serce poprzez swoje dwie pierwsze książki – „Nie rób scen, Flora” i „Już w porządku, Mela”. Gdy nadszedł ten moment i miałam możliwość przeczytania najnowszej części serii, czyli „Dałaś plamę, Lena”, zaskoczyło mnie jak bardzo ta książka różni się od poprzednich. Oczywiście nadal nie brakuje w niej humoru, niesamowitej rodziny Mikołajczyków czy plastycznego stylu Martyny, który wciąga od pierwszej strony.

Lena wielokrotnie mnie zaskoczyła. Nie zawsze ją rozumiałam, nie zawsze się z nią zgadzałam, co jest całkiem normalne, bo jest zupełnie inna niż ja. Jednak zdecydowanie doceniłam jej nieidealność i talent Martyny do pokazania tak wielowarstwowej postaci.

Bardzo spodobał mi się motyw podróży, który pojawia się w tej powieści. Poszukiwania biologicznego ojca Leny są źródłem wielu przygód (i emocji!),a ostatecznie stają się punktem wyjścia do metaforycznej drogi bohaterki wgłąb siebie. Nowa znajomość, zalążki uczucia i jego powolny wzrost grają drugie skrzypce w historii, a jednak idealnie ją uzupełniają.

Pisząc o książkach Martyny, zawsze wspominam o tym, że doceniam poruszane przez nią tematy, które rzadko mają swoje miejsce w polskiej literaturze. Nie inaczej było i tym razem. Autorka w bardzo wrażliwy i czuły sposób pokazuje niepełnosprawność. A przedstawienie bifobii było tak bardzo potrzebne i cieszę się, że ten temat będzie miał możliwość trafić do szerszego grona.

Teraz pozostaje mi tylko czekać na więcej i mam nadzieję, że już niedługo poznamy losy kolejnej cząstki rodzeństwa Mikołajczyków ♥️

Nie mogłam doczekać się kolejnego spotkania z twórczością Martyny Pustelnik, która skradła moje serce poprzez swoje dwie pierwsze książki – „Nie rób scen, Flora” i „Już w porządku, Mela”. Gdy nadszedł ten moment i miałam możliwość przeczytania najnowszej części serii, czyli „Dałaś plamę, Lena”, zaskoczyło mnie jak bardzo ta książka różni się od poprzednich. Oczywiście nadal...

więcej Pokaż mimo to

avatar
953
944

Na półkach:

Znacie serię książek Martyny Pustelnik o rodzinie Mikołajczyków? "Dałaś plamę Lena" to kolejna jej część. Książka może przerażać objętością, bo 500 stron to nie chudzinka, ale czyta się ją szybko i ta objętość nie przeszkadza.
Przyznam, że początkowo Lena jakoś mi nie pasowała, nie potrafiłam jej rozgryźć. Była za głośna, hałaśliwa, wulgarna...ale w miarę jak wgryzałam się w tę opowieść, zaczęłam ją rozumieć i to jej postępowanie też.
Autorka stworzyła historię z humorem, może trochę w krzywym zwierciadle pokazując niektóre ludzkie postawy, przejaskrawiając cechy czy zachowania, ale mnie odpowiadał ten zabieg. A pod płaszczykiem lekkiej historii, ukryła całkiem sporo różnych spraw i problemów dotykających społeczeństwo.
Jednym z nich jest postrzeganie osób z niepełnosprawnością. I przyznam, że bardzo trafne są te jej spostrzeżenia. Ale nic więcej nie zdradzę, sami przeczytajcie.
Lena przypomina mi trochę jeża...tak, jeża. Kolczaste stworzenie z miękkim środkiem. Ona też taka jest. choć stara się, by niewiele osób poznało jej słabości.
A wątek poszukiwania ojca, chęć poznania swojej tożsamości, swoich korzeni... Myślę, że niewiele osób byłoby tak zdeterminowanych jak ona.
No i psy...całe mnóstwo psów...ten wątek nie mógł nie trafić do mojego serca. A Wy, też jesteście psiarze?
Mam nadzieję, że autorka będzie kontynuować tę serię, bo chętnie znów wkroczę w hałaśliwy świat tej rodzinki.

Znacie serię książek Martyny Pustelnik o rodzinie Mikołajczyków? "Dałaś plamę Lena" to kolejna jej część. Książka może przerażać objętością, bo 500 stron to nie chudzinka, ale czyta się ją szybko i ta objętość nie przeszkadza.
Przyznam, że początkowo Lena jakoś mi nie pasowała, nie potrafiłam jej rozgryźć. Była za głośna, hałaśliwa, wulgarna...ale w miarę jak wgryzałam się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
147
145

Na półkach: ,

Lena wiedzie szczęśliwe życie. Ma fajną rodzinę, psy, pasję. Kiedy jednak przegląda zapiski swojej matki, postanawia odnaleźć swojego biologicznego ojca. Kamperem przemierza Polskę, a w poszukiwaniach (niezbyt dobrowolnie) towarzyszy jej Kornel. Kandydatów na ojca jest ośmiu. Co może pójść nie tak? Lena udowadnia, że wszystko.

Zacznę od tego, że jeśli nie czytaliście dwóch poprzednich książek Martyny, to wyjścia macie dwa: 1. Nadrobić zaległości. 2. Przeczytać najpierw tę, aby nabrać olbrzymią ochotę na poprzednie i patrz pkt.1. Ja doskonale znam twórczość autorki i dlatego, kiedy otrzymałam propozycję patronatu przy najnowszej książce, nie musiałam się długo zastanawiać czy sięgnąć po lekturę. Przeczytałam i podtrzymuję: uwielbiam pióro Martyny Pustelnik. Nikt, tak jak ona, nie potrafi przemycić tylu ważnych i trudnych tematów, przykrywając je ogromną dawką humoru. Taką, że czytając wybuchacie śmiechem, a jednocześnie przytakujecie rozmyślaniom bohaterów, ich rozterkom i problemom, które dotykają wielu z nas. Choć ta historia liczy sobie prawie 500 stron, nie okłamię Was, jeśli powiem że przeczytałam ją w jeden dzień. Była tak strasznie wciągająca, a ja tak bardzo pokochałam bohaterów, że nie dało się jej odłożyć. Wisienką na torcie była dla mnie postać Kornela, który okazał się mi bliższy niż jakakolwiek inna postać książkowa. Dlaczego, zapytacie? Ano dlatego, że główny bohater „Dałaś plamę Leno” jest niepełnosprawny i jest to identyczna niepełnosprawność jak u mojego syna. Moje serce skradło nawet jego podejście do tego tematu bo jest bardzo moje. Jak więc widzicie, nie było innej opcji- musiałam zakochać się w tej książce.

Lena wiedzie szczęśliwe życie. Ma fajną rodzinę, psy, pasję. Kiedy jednak przegląda zapiski swojej matki, postanawia odnaleźć swojego biologicznego ojca. Kamperem przemierza Polskę, a w poszukiwaniach (niezbyt dobrowolnie) towarzyszy jej Kornel. Kandydatów na ojca jest ośmiu. Co może pójść nie tak? Lena udowadnia, że wszystko.

Zacznę od tego, że jeśli nie czytaliście...

więcej Pokaż mimo to

avatar
396
58

Na półkach:

Zaczęłam trochę nie po kolei, bo zamiast od Flory to od Leny, ale nic straconego. Dziś zabieram się od razu za pierwszą część, bo ta mnie oczarowała.

Nieidealni bohaterzy? Są.
Potężna dawka humoru? Jest!
Wzruszenie? O tak. Scena, gdy Lena przelewała emocje na płótno, była tak emocjonalnie opisana, że oczy mi się stały lekko mokre, a to wcale nie przydarza mi się często.

Wątek poszukiwania ojca bardzo ciekawy, wszelakie wtrącenia, nawiązujące do rzeczywistości: rozbrajające.

Czego było dużo? Przekleństw. Jeśli ktoś tego nie lubi, to może mu się słabiej podobać ksiażka. Mnie one nie raziły, taki typ bohaterki, zostały dodane "po coś" a nie żeby być.

Polecam i cieszę się, że dostałam screen urywka tej książki z poleceniem. (:

Zaczęłam trochę nie po kolei, bo zamiast od Flory to od Leny, ale nic straconego. Dziś zabieram się od razu za pierwszą część, bo ta mnie oczarowała.

Nieidealni bohaterzy? Są.
Potężna dawka humoru? Jest!
Wzruszenie? O tak. Scena, gdy Lena przelewała emocje na płótno, była tak emocjonalnie opisana, że oczy mi się stały lekko mokre, a to wcale nie przydarza mi się często....

więcej Pokaż mimo to

avatar
242
30

Na półkach:

Wyczekiwana, wytęskniona Lena w końcu jest! Spokojna, grzeczna, ułożona, cicha myszka.. a nie, stop! To chyba jednak nie o tej siostrze. 👀

Lena, oj Lena, Melunią, to ty kochaniutka nie jesteś. Do Flory też ci trochę daleko, ale to nic. To nic, ponieważ jesteś wyjątkowa na swój oryginalny sposób. Trochę szalona, odrobinę nieposkromiona zupełnie jak te twoje loki na głowie, ale co takiego skrywasz pod tą szaloną, obronną, namalowaną wszystkimi kolorami dostępnymi na palecie barw tarczą?

„Dałaś plamę, Lena” to przede wszystkim dobry humor. Świetny styl Autorki, który zmienia się wraz z każdą kolejną książką, aby idealnie dopasować się pod charakter danej bohaterki.

Historia Leny to książka o poszukiwaniu samej siebie poprzez chęć odnalezienia bliskiej, a jednocześnie obcej Lenie osoby. To książka o akceptacji, o tolerancji i o miłości również.

Martyna Pustelnik ma dar wyciągania mnie ze wszystkich możliwych rodzajów dołków i zastojów czytelniczych. Ale również tych życiowych. Poddaje książkę niczym rękę i mówi „czytaj i baw się dobrze” i to działa.

Udowodniła mi to kolejny raz. Kolejny rok, kolejna książka, kolejny ratunek dla sponiewieranego umysłu. Jestem jej za to ogromnie wdzięczna i mam nadzieję, że za maksymalnie, maksymalnie! rok do Flory, Meli oraz Leny dołączy kolejna siostra z rodziny Mikołajczyków, a może Autorka zdecyduje się sprawić nam psikusa i będzie to ten jeden jedyny rodzynek? Dla mnie super! Ale wiecie, ja tam będę czytać wszystko, co Autorka podsunie mi pod nos.

Wyczekiwana, wytęskniona Lena w końcu jest! Spokojna, grzeczna, ułożona, cicha myszka.. a nie, stop! To chyba jednak nie o tej siostrze. 👀

Lena, oj Lena, Melunią, to ty kochaniutka nie jesteś. Do Flory też ci trochę daleko, ale to nic. To nic, ponieważ jesteś wyjątkowa na swój oryginalny sposób. Trochę szalona, odrobinę nieposkromiona zupełnie jak te twoje loki na głowie,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
279
279

Na półkach:

rodzinę Mikołajczyków po raz pierwszy miałam okazję poznać już ponad rok temu, podczas poznawania historii Flory oraz Meli, już przy pierwszym tomie, polubiłam tą nieźle w pozytywny sposób pokręconą rodzinkę! każde z rodzeństwa niesamowicie mnie zaintrygowało i tylko czekałam na kolejne historie, z kimś innym w roli głównej!

nie będę ukrywać, że to właśnie Leny już od historii Flory intrygowała mnie najbardziej, jej postać od pierwszych jej słów bardzo polubiłam, wiedziałam, że będzie bardzo ciekawą, ale i tajemniczą bohaterką, która za swoją fasadą, którą widzą wszyscy, skrywa swoje prawdziwe ja! jej podróż, którą odbywa z Kornelem, w poszukiwaniu swojego biologicznego ojca, jest czymś co było jej bardzo potrzebne, aby przemyśleć swoje życie, wypłakać co to musiała wypłakać, wykrzyczeć to co musiała wykrzyczeć, w tym wszystkim towarzyszy jej Kornel, też ze swoim bagażem doświadczeń, kompletnie inny od Leny, a jak się okazuje są w stanie nawiązać nić porozumienia.

Martyna już po raz kolejny, funduje nam cudowną zyciową powieść. problemy, które pojawiają się na łamach powieści, to często takie, z którymi mierzy się wiele z nas. w cudowny sposób pokazana jest rodzinna miłość, ale też ta między rodzeństwem, pełna wsparcia, zrozumienia i chęci pomocy. po raz kolejny zachwycałam się stylem pisania autorki, tymi wszystkimi tekstami, którymi rzucała nie tylko Lena, ale cała jej świetna rodzinka! kolejny tom i ja po raz kolejny kompletnie zatraciłam się w historii i zdecydowanie moge stwierdzić, że jak na razie był to najlepszy tom, ale i z niecierpliwością czekam na kolejne!

rodzinę Mikołajczyków po raz pierwszy miałam okazję poznać już ponad rok temu, podczas poznawania historii Flory oraz Meli, już przy pierwszym tomie, polubiłam tą nieźle w pozytywny sposób pokręconą rodzinkę! każde z rodzeństwa niesamowicie mnie zaintrygowało i tylko czekałam na kolejne historie, z kimś innym w roli głównej!

nie będę ukrywać, że to właśnie Leny już od...

więcej Pokaż mimo to

avatar
69
26

Na półkach:

Chyba najbardziej gorzko-słodka z dotychczasowych książek o rodzeństwie Mikołajczyk, a zdecydowanie ta, która dostarczyła mi najwięcej wzruszeń. Styl pisarski Pustelnik (w którym czuć coraz większą pewności i swobodę),humor, perypetie całej rodziny (czy nie świetnie jest obserwować “długo i szczęśliwie” bohaterów poprzednich książek?!),romans pozbawiony absurdów i toksyczności, nic tu nie zawodzi (może odrobinę redakcja książki). Jak zwykle są smaczki “środowiskowe” (np. to, że w lewicowym środowisku aktywistycznym nigdy nie jest się dość lewicowym). Przy trzeciej książce widać też to, na co pozwala forma takiej rodzinnej sagi - wydaje się nam, że jesteśmy wyjątkowi, nasze problemy największe, a inne osoby wokół nas radzą sobie lepiej, podczas, kiedy wszyscy mamy równo na*ebane w deklach:)

Chyba najbardziej gorzko-słodka z dotychczasowych książek o rodzeństwie Mikołajczyk, a zdecydowanie ta, która dostarczyła mi najwięcej wzruszeń. Styl pisarski Pustelnik (w którym czuć coraz większą pewności i swobodę),humor, perypetie całej rodziny (czy nie świetnie jest obserwować “długo i szczęśliwie” bohaterów poprzednich książek?!),romans pozbawiony absurdów i...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    60
  • Chcę przeczytać
    51
  • 2024
    4
  • Legimi
    4
  • Teraz czytam
    3
  • Posiadam
    2
  • Przeczytane 2024
    2
  • LEGIMI tylko
    1
  • E-book
    1
  • Z biblioteki GŁÓWNEJ JA (punkt)
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Dałaś plamę, Lena


Podobne książki

Przeczytaj także