Wprawdzie jesteśmy już za połową stycznia, ale i tak: Wesołych Świąt! Niech każda dziewczyna znajdzie swojego szatana z kosmosu nie tylko na Gwiazdkę!
Ta książka zagotowała mnie tak, że nie mogłam się przestać śmiać jeszcze pół godziny po jej skończeniu. Chyba za bardzo mnie bawią takie proste rozwiązania, jak protagonista z innego świata, który nie rozumie, jak działają śmiertelnicy i ziemia, i próbuje się odnaleźć. Ponownie, trochę w duchu meta (jak przy seksi-Bambi),mamy nawiązanie do powieści romansowych. Tutaj bohater czerpie z nich informacje na temat świata oraz tego, czego pragną kobiety i jak je zadowolić. Nieprzypadkowo na jego półce można znaleźć trochę monster romansów (z furries i ogonami, bo i bohater ma ogon...). Już nawet nie guglam, czy to są jakieś autentyczne tytuły, bo większość wypadła z generatora.
Nie mogłam sobie przestać wyobrażać, że Broxen mówi jak Schwarzenegger (nawet w treści wspominany jest "Terminator", więc chyba to chcieli osiągnąć Autorzy),co było źródłem dodatkowej uciechy.
Jeśli natomiast myślicie, że nie wzruszyłam się, kiedy dziewięcioletnia dziewczynka mówi do kosmity, że go kocha i nazywa go po raz pierwszy tatą, to się mylicie! Jestem miękka.
Książka jest krótsza, niż na to wskazuje stronaż (na końcu cały rozdział zajawia inną książkę Autorów),a mogłaby być jeszcze krótsza, gdyby nie kronikarskie wręcz zapędy w dokumentowaniu bardzo wielu czynności ze zbędną dokładnością (najbardziej zapadł mi w pamięć opis wstawiania miski do zmywarki).
Przy takiej pisarskiej wydolności oraz twardej harlequinowej gatunkowości nie ma ucieczki przed formulaicznością i eksploatacją tych samych chwytów i zadzierzgnięć. U Tiffany Roberts wiąże się to często z trauma bondingiem (3 na 3 moje lektury).

Wprawdzie jesteśmy już za połową stycznia, ale i tak: Wesołych Świąt! Niech każda dziewczyna znajdzie swojego szatana z kosmosu nie tylko na Gwiazdkę!
Ta książka zagotowała mnie tak, że nie mogłam się przestać śmiać jeszcze pół godziny po jej skończeniu. Chyba za bardzo mnie bawią takie proste rozwiązania, jak protagonista z innego świata, który nie rozumie, jak działają...