rozwińzwiń

Transhumanizm Od przodków do awatarów

Okładka książki Transhumanizm Od przodków do awatarów Jennifer Huberman
Okładka książki Transhumanizm Od przodków do awatarów
Jennifer Huberman Wydawnictwo: Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego filozofia, etyka
372 str. 6 godz. 12 min.
Kategoria:
filozofia, etyka
Tytuł oryginału:
Transhumanism: From Ancestors to Avatars
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego
Data wydania:
2023-11-21
Data 1. wyd. pol.:
2023-11-21
Liczba stron:
372
Czas czytania
6 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
9788383312125
Tłumacz:
Tomasz Sieczkowski
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
4 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
260
95

Na półkach: , , ,

Rozmowę o książce Jennifer Huberman należy zacząć od zaznaczenia tego, że nie jest to książka popularnonaukowa. Co oznacza, że próg wejścia jest dość wysoki - autorka nie tłumaczy czytelnikowi podstaw antropologii, odwołuje się do pojęć i postaci powszechnie znanych w środowisku naukowym, i przede wszystkim nie posługuje się lekkim i łatwym do przyswojenia stylem.
Innymi słowy: trzeba posiadać pewną wiedzę - choćby podstawową - z zakresu nauk humanistycznych, żeby w pełni cieszyć się lekturą tej książki.
Albo być zapalonym transhumanistą. Jedno z dwóch.

Transhumanizm, zaliczany do ruchów rewitalizacyjnych, może się wydawać bardzo optymistyczny w swoich najgłębszych założeniach. Rozwój technologiczny ma nas udoskonalić - ma leżeć u podstaw przekraczania naszych ludzkich ograniczeń. Fizycznych, intelektualnych, psychologicznych... Jak będzie wyglądać życie, społeczeństwo, religia, podejście do świata, jeśli ludzie skolonizują kosmos? Jeśli nasze wnuki będą mogły żyć na Marsie?
Jak będzie wyglądać świat, społeczeństwo i ekonomia, jeśli stworzymy roboty, które będą mogły nie tylko wykonywać prostsze prace, ale też będą się z nami komunikować w bardzo realistyczny i adekwatny do sytuacji sposób?
Jak będziemy się czuć, jeśli będziemy mogli w każdej chwili porozmawiać z inteligentnym awatarem naszego zmarłego przyjaciela? Czy to będzie nasz przyjaciel? Czy ktoś inny? Albo coś innego?
Czy uda nam się kiedyś sprawić, żeby wraz z wydłużeniem ludzkiego życia jego komfort pozostawał cały czas na zadowalającym poziomie? Czy wszczepki w rodzaju Neuralinku będą kiedyś faktycznie działać?

Jest też jednak w transhumanizmie coś niepokojącego - ta ciągła chęć przekraczania barier, wkraczanie w to, co można określić mianem ,,postludzkiego''. I oczywiście, zawsze można powiedzieć, że każda zmiana spotyka się najpierw ze sprzeciwem - w końcu ,,lepszy diabeł znany'', a zastany porządek zawsze jest bezpieczny i przewidywalny, ale. Ale nasuwają się pytania o to, czy ta postludzka przyszłość - długie życie, kolonie na Marsie, wszczepki i implanty, inteligentne roboty i awatary - nie będzie zarezerwowana tylko dla najbogatszych? Czy wraz z rozwojem tych technologii nie dojdzie do jeszcze większego rozwarstwienia socjoekonomicznego? Czy nie skończymy przypadkiem w przyszłości podobnej do tej, przedstawionej w filmie ,,Elizjum''?
Nie wspominając już o panice, która pojawia się za każdym razem gdy mowa o AI - o tych wszystkich apokaliptycznych wizjach w których Maszyny przejmują władzę nad światem, albo dążą do całkowitego wytępienia ludzkości.


Jennifer Huberman nie opowiada się po żadnej ze stron - jest obiektywna, jak na naukowczynię przystało. I taka też jest jej książka.



*książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl

Rozmowę o książce Jennifer Huberman należy zacząć od zaznaczenia tego, że nie jest to książka popularnonaukowa. Co oznacza, że próg wejścia jest dość wysoki - autorka nie tłumaczy czytelnikowi podstaw antropologii, odwołuje się do pojęć i postaci powszechnie znanych w środowisku naukowym, i przede wszystkim nie posługuje się lekkim i łatwym do przyswojenia stylem.
Innymi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1077
221

Na półkach:

Transhumanizm to jedna z tajemnic człowieka, czyli jego zdolność do organizowania się w grupy – większe lub mniejsze – celem dokonania ataku na życie innych przedstawicieli swego gatunku”. Tak podaje internetowy słownik PWN. Przyznam, że w ogóle to do mnie nie trafia. Czym jest transhumanizm lepiej tłumaczy sama Autorka książki, Jennifer Huberman. A pisze ona co następuje: „Transhumaniści wierzą, że technologia wyposaży nas w zdolności intelektualne, fizyczne i psychologiczne, które znacznie przewyższają to, co znają współcześni ludzie. Jak dowodzą, przekształci to nasz gatunek i nasze społeczeństwo w bardzo znaczący sposób, ostatecznie zapoczątkowując „postludzką” przyszłość. (…) Niektóre z inicjatyw realizowanych obecnie przez transhumanistów to: radykalne wydłużenie życia, kolonizacja kosmosu, osiągnięcie nieśmiertelności poprzez technologię klonowania umysłu, opracowanie robotów, które będą wykazywać pełen zakres ludzkich zdolności poznawczych, oraz wykorzystanie technologii do osiągnięcia wiecznej szczęśliwości, jak również rozwijania nowych form ulepszania ciała”. Trochę przydługie, ale ja nie byłem w stanie oddać tego, o co chodzi w tym ruchu. Brak mi dogłębnej wiedzy i zdolności, aby opisać coś tak skomplikowanego.
Muszę przyznać, że postulaty głoszone przez zwolenników transhumanizmu czy, używając ich języka, stworzenia post-człowieka, nie do końca do mnie przemawiają. O ile próby przekroczenia naszych biologicznych ograniczeń, mógłbym przyjąć, o tyle stworzenie istot pozbawionych ciała, stworzonych z zapisu danych komputerowych czy kwantowych, trochę mnie przeraża. Pamiętam również, że będąc dzieckiem oglądałem jedną z serii Spidermana, w której dostał się on do innego świata, gdzie ludzie zepchnięci zostali w nisze cywilizacyjne, a władzę nad światem przejęły hybrydy ludzi i zwierząt. Bardzo wryło mi się to w pamięć, z jednego prozaicznego powodu – „ewolucja” tych stworzeń/istot, nie pozbawiła je wad, które miały zostać wykluczone z ludzkiej społeczności, wręcz przeciwnie – tylko je spotęgowała. I odnoszę nieprzeparte wrażenie, że taka przyszłość jest tylko kwestią czasu…
Nie wyobrażam sobie również ludzi żyjących wiecznie. W moim odczuciu, fakt, iż jesteśmy zawieszeni w czasie, tutaj i teraz, i to w ograniczonej perspektywie, pozwala nam cieszyć się tym, co mamy (no, oczywiście, nie wszyscy, bo są też burczymuchy, które narzekają na wszystko, co ich spotyka).
Jeśli będziemy żyć wiecznie, bez problemów, to co nas będzie podniecało, co nas będzie napędzało? Czy nie skończy się tak jak w przypadku postaci z science-fiction, którzy niczym magowie żyjący przez tysiąclecia, pragną już tylko śmierci albo zagłady wszystkiego? A co się stanie z popędem seksualnym, z emocjami takimi jak gniew, smutek czy radość? Czy w takim świecie będzie dla nich miejsce? Kto będzie wydawał pozwolenia na wieczność, i czy stan ten będzie dany wszystkim, czy tylko wybranym, najbogatszym jednostkom? A co wtedy stanie się z równością wobec prawa, wobec praw natury? Kto napisze nowe prawa, nowe normy, tak, aby cywilizacja „postludzka” była takim Szangrila, Edenem? Już teraz ogranicza nas zawartość portfela i to, co przystoi bogatym, nie jest w zasięgu biedniejszych ludzi.
Jak najbardziej rozumiem próby kolonizacji wszechświata. Ale mam wrażenie, że tutaj chodzi bardziej o zyskanie jeszcze większych środków materialnych do zbudowania potęgi, a nie dla uzyskania nowego środowiska do życia. I wreszcie co w przypadku, jeśli kolonizując inne światy, staniemy się przyczyną zagłady innych gatunków i habitatów? Czy aby historia z Avatara nie będzie realniejszym scenariuszem, niż pokojowa współegzystencja? Już teraz zaśmiecamy Marsa, Księżyc i przestrzeń okołoziemską. Kto napisze prawa, które będą odpowiednio chroniły pozaziemskie stworzenia, gdy nawet nie potrafimy ochronić naszej ziemskiej flory i fauny?
Póki co, cały ruch transhumanistyczny stymuluje, w moim odczuciu, więcej pytań niż odpowiedzi. Moim zdaniem, nic w tym ruchu nie jest tak klarowne, jak zdają się twierdzić jego zwolennicy. I przede wszystkim, wszystko skupia się na urzeczywistnieniu kolejnego wyścigu po władzę, pieniądze i potęgę. Choć Autorka zebrała w swej książce naprawdę pokaźną wiedzę na temat tego zagadnienia, nie czuję się przekonany do tego, co zdaje się sugerować. Moim zdaniem to kolejna piękna idea, sen o utopii, który ma niewiele wspólnego z tym, co stanie się naprawdę. Ludzkość, taka jaką jest, jest ułomna, niezdolna do wielu poświęceń wykraczających poza nasz własny gatunek. Ale mimo naszych błędów, jesteśmy kreatywni, pełni pasji, czasem potrafimy pokonać własne biologiczne uwarunkowania, aby chronić tych, którzy sami chronić się nie potrafią (np. ochrona wymierających gatunków).
Możemy przesuwać granice technologiczne nauki, czy nawet własnej biologii, ale nasz stan „ducha” jest nie do opanowania. Nie da się podporządkować hormonów, bo jeśli to się stanie, powstaną wierne kopie tych samych ludzi. A to przecież ustanowi ogromną barierę dla innowacyjności, dla przedsiębiorczości, dla rozwoju. Moim zdaniem, we współczesnych założeniach transhumanistów jest więcej nieprzemyślanych postulatów i wyobrażeń, niż realnego myślenia. Jeśli ktoś taki jak, ja, niewykształcony, biedny i ograniczony pod wieloma względami człowiek, dostrzega tak wiele wad, błędnych konstrukcji myślowych czy ideowych, to dlaczego nie widzą tego ci inteligentniejsi, bardziej oświeceni naukowcy? Być może ruch ten zyskuje na popularności, i nie widzę w tym nic złego, ale brakuje konstruktywnej krytyki, opartej na historii, antropologii kulturowej, socjologii. Jestem przekonany, że wszystkie idee głoszone przez transhumanistów są do zrealizowania, ale pod warunkiem, że zostaną poddane weryfikacji, dokonanej przez naukowców, a nie przez dziennikarzy, czy pisarzy, jak to ma miejsce w tym ruchu.
Niemniej książka stanowi cenne źródło wiedzy, nie tylko o ruchu, ale również o współczesnych kierunkach, które w najbliższym czasie kształtować będą losy naszego gatunku, naszej planety i być może, całego wszechświata. Warto po nią sięgnąć, ale nie po to, by bać się, że scenariusze z Terminatora staną się realną rzeczywistością – choć i tego nie można wykluczyć. Sądzę, że lektura ta stanowić powinna punkt wyjścia do przemyśleń nad ścieżką, którą kroczyć będzie człowiek w najbliższej przyszłości.


Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Transhumanizm to jedna z tajemnic człowieka, czyli jego zdolność do organizowania się w grupy – większe lub mniejsze – celem dokonania ataku na życie innych przedstawicieli swego gatunku”. Tak podaje internetowy słownik PWN. Przyznam, że w ogóle to do mnie nie trafia. Czym jest transhumanizm lepiej tłumaczy sama Autorka książki, Jennifer Huberman. A pisze ona co następuje:...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    29
  • Przeczytane
    4
  • Filozofia
    1
  • Socjologia i inne nauki społeczne
    1
  • Gimme Gimme Gimme
    1
  • Naukowe/popularnonaukowe
    1
  • Schowek (TB)
    1
  • ! Sprzedam lub wymienię
    1
  • Psychology
    1
  • Trans & posthumanizm
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Transhumanizm Od przodków do awatarów


Podobne książki

Przeczytaj także