Po raz drugi przenosimy się na planetę Krzywda, krążącą wokół gasnącego "Rudego Słońca". Towarzyszymy Starkowi i jego uwolnionemu z niewoli, dawnemu opiekunowi Ashtonowi, w jego drodze na południe planety gdzie znajduje się jedyne miejsce gdzie lądują statki kosmiczne Unii.
Z powodu gasnącego Słońca planeta powoli umiera, a życie skoncentrowało się w wąskim pasie wokół równika. Planeta jest pełna genetycznie wyprodukowanych "ludzio" podobnych stworzeń, groźnych, drapieżnych często polujących na innych mieszkańców, którzy z powodu kurczących się terenów zdatnych do życia, często prowadzi ze sobą wojny. Jedyna przyszłość to wydostanie się i podróż na inne planety zasiedlone przez Unię. No i mamy także tytułowe "Ogary Północy" genetycznie zmodyfikowane drapieżniki, które potrafią telepatycznie doprowadzić swoje ofiary do panicznego strachu i zdolności ruchu i chęci życia.

Po raz drugi przenosimy się na planetę Krzywda, krążącą wokół gasnącego "Rudego Słońca". Towarzyszymy Starkowi i jego uwolnionemu z niewoli, dawnemu opiekunowi Ashtonowi, w jego drodze na południe planety gdzie znajduje się jedyne miejsce gdzie lądują statki kosmiczne Unii.
Z powodu gasnącego Słońca planeta powoli umiera, a życie skoncentrowało się w wąskim pasie wokół...

Przybyłem, zdobyłem, spaliłem. Cytadelę gnębiących ludy Krzywdy zimnych i perfidnych Lordów Opiekunów naturalnie. Teraz muszę wrócić i to najlepiej cało tam, skąd tę awanturę rozpocząłem. Łatwo powiedzieć, krwawiej zrobić. Samo się jednak nie dokona, więc trzeba zdobyć sojuszników i armię. Róźdźkarze, to nie miłe chłopaki z sąsiedztwa.

Mroczny superbohater dla jednych, wyzwoliciel i herold przyszłości dla innych. Najgorszy zdrajca i złodziej planetarnej władzy dla ciemiężycieli. John N'Chacka Stark wraca z niewolnej wędrówki, która zaprowadziła go do miejsca uwięzienia człowieka, który przybył na Krzywdę z ofertą nowego życia w innych światach. Jak nasz narodowy bohater nie chciał, ale wręcz musiał stać się przywódcą buntu demontującego dawny porządek.

Wartka akcja tej awanturniczej opowieści nie pozwala, żeby czytać ją powolutku. Tylko czytana szybko smakuje najlepiej, dokładnie tak jak w najlepszych powieściach o wyprawach na Czarny Ląd. Wrażenia burzy nieco błyskawiczny finał, ale po prawdzie musiało tak przecież być. W końcu Star wracał do cywilizacji bezliku zamieszkałych światów.

Przybyłem, zdobyłem, spaliłem. Cytadelę gnębiących ludy Krzywdy zimnych i perfidnych Lordów Opiekunów naturalnie. Teraz muszę wrócić i to najlepiej cało tam, skąd tę awanturę rozpocząłem. Łatwo powiedzieć, krwawiej zrobić. Samo się jednak nie dokona, więc trzeba zdobyć sojuszników i armię. Róźdźkarze, to nie miłe chłopaki z sąsiedztwa.

Mroczny superbohater dla jednych,...