Jedna z najsłabszych książek Grishama. Pewnie lepiej byłoby dla jego „dziedzictwa” gdyby nie powstała i można byłoby wspominać Firmy jako ten przełomowy thriller który wywindował autora na sam szczyt.
Historia zabiera nas do 2005 roku, gdy Mitch jest już cenionym partnerem w największej kancelarii świata. Ponieważ jest to firma międzynarodowa, można go wplatać w międzynarodową sprawę, która dzieje się na kilku kontynentach i gdzie oponentem jest organizacja terrorystyczna.
Ponieważ Grisham to nie Tom Clancy - to niestety historia pozbawiona jest dreszczu emocji co więcej - jest to książka poprostu nudna. Fikcja umieszczona w 2005 roku, z bohaterami dziwiacymi się, że ich telefony mogą być podsłuchiwane w 2023 roku wydaje się groteskowa. Grisham sprawdza się na sali sądowej, w skomplikowanym systemie sprawiedliwość w Ameryce. Pisanie Trrillerow o międzynarodowym terroryźmie niech zostawi innym.

Jedna z najsłabszych książek Grishama. Pewnie lepiej byłoby dla jego „dziedzictwa” gdyby nie powstała i można byłoby wspominać Firmy jako ten przełomowy thriller który wywindował autora na sam szczyt.
Historia zabiera nas do 2005 roku, gdy Mitch jest już cenionym partnerem w największej kancelarii świata. Ponieważ jest to firma międzynarodowa, można go wplatać w...

Mitch McDeere mieszka z żoną Abbey i ośmioletnimi bliźniakami w eleganckim nowojorskim apartamencie. Po doprowadzeniu przed piętnastu laty w Memphis do upadku firmy prawniczej, będącej na usługach mafii, jest teraz partnerem w Scully & Pershing. Z zatrudnionymi dwoma tysiącami prawników w 31 filiach na pięciu kontynentach stanowi Scully największą korporacją prawniczą na świecie. Jej rzymska kancelaria, prowadzona przez Lukę Sandroniego, jest obecnie zaangażowana w postępowanie arbitrażowe między swoim klientem, tureckim koncernem budowlanym Lannak, a rządem Libii. Libijczycy nie wypłacili Lannakowi kontraktowo gwarantowanych pieniędzy za wykonaną inwestycję, czyli most na Saharze, zrealizowany według szalonego pomysłu Muammara Kaddafiego.

Ciężko chory Luca prosi Mitcha o reprezentowanie podczas arbitrażu tureckich wykonawców. Ma z nim współpracować córka Luki, Giovanna, zatrudniona w londyńskiej filii Scully jako tzw. associate, czyli młodszy prawnik. Podczas próby obojga prawników przeprowadzenia wizji lokalnej w Libii Giovanna zostaje porwana. Główny temat nowej powieści Johna Grishama to wysiłki, na forum międzynarodowym, w walce o życie zakładniczki. W grę wchodzi kilka czynników, nie tylko śmiertelne zagrożenie dla wielu osób, w tym dla rodziny Mitcha, moralno-prawne dylematy w kwestii negocjacji z terrorystami, ale nade wszystko - niewyobrażalnie wielkie pieniądze.

Większości krytyków „The Exchange” - a jest ich sporo - nie podoba się drobiazgowość opisów rozmaitych działań podejmowanych przez Mitcha i innych zaangażowanych osób w różnych krajach, mniej lub bardziej przejętych spektaklem rozgrywającym się na oczach świata. Mnie akurat ta cecha pisarstwa Grishama nie razi. Przeciwnie, uwielbiam ten jego quasi-reporterski styl, w którym koncentrowanie się na szczegółach pełni ważną rolę tworząc specyficzną atmosferę. Pamiętam skądinąd podobne zarzuty pod adresem autora po publikacji niektórych wcześniejszych jego książek, że są nudne, na przykład „Gray Mountain” (Góra bezprawia). Ja natomiast od lektury jego powieści na ogół nie mogę się oderwać. Tak było i tym razem.

Nie znaczy to jednak, abym w związku z najnowszą powieścią nie odczuwała pewnego dyskomfortu. Jej akcja toczy się w 2005 roku, sześć lat przed egzekucją Kaddafiego. Kto dziś, w obliczu dwóch toczących się wojen zagrażających względnej stabilności współczesnego świata, jest w stanie pobudzić w sobie żywsze zainteresowanie tamtymi realiami? Nawet jeśli w kwestii samolubnej bezradności potężnych organizacji, międzynarodowych, państwowych i prywatnych, nic się nie zmieniło na lepsze? Wówczas, w 2005 roku, Mitch i Abbey ledwo przekroczyli czterdziestkę. Dzisiaj oczywiście tak aktywnymi aktorami rozgrywających się wydarzeń być by nie mogli. Może więc jeśli autor włącza w fabułę międzynarodowe rozgrywki, choćby „tylko” po to, aby skompromitować konkretne instytucje, organizacje bądź korporacje, powinien bardziej ich okoliczności uwspółcześnić, a nie trzymać się kurczowo wymogów napisania sequela powieści z tymi samymi postaciami, opublikowanej ponad trzydzieści lat wcześniej? Bo „The Exchange” jest takim sequelem. Autor dość zręcznie zresztą wplata w jej treść opisy życiowej drogi bohaterów, poprzedzającej nawet nieco akcję „Firmy”.

Mitch McDeere mieszka z żoną Abbey i ośmioletnimi bliźniakami w eleganckim nowojorskim apartamencie. Po doprowadzeniu przed piętnastu laty w Memphis do upadku firmy prawniczej, będącej na usługach mafii, jest teraz partnerem w Scully & Pershing. Z zatrudnionymi dwoma tysiącami prawników w 31 filiach na pięciu kontynentach stanowi Scully największą korporacją prawniczą na...