rozwińzwiń

Służący i służąca

Okładka książki Służący i służąca Ivy Compton-Burnett
Okładka książki Służący i służąca
Ivy Compton-Burnett Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy literatura piękna
420 str. 7 godz. 0 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania:
2022-09-26
Data 1. wyd. pol.:
2022-09-26
Liczba stron:
420
Czas czytania
7 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381963725
Tłumacz:
Marcin Szuster
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
33 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
88
40

Na półkach:

Tak, wiem, tutaj najważniejsza jest forma i udawanie powieści z czasów wiktoriańskich. Zabawa z rodzaju inteligentnych. Jednak nie jestem raczej docelową czytelniczką, bo choć doceniam kunszt i zamysł, to jednak nie jestem fanką czysto formalnych zabaw.

Tak, wiem, tutaj najważniejsza jest forma i udawanie powieści z czasów wiktoriańskich. Zabawa z rodzaju inteligentnych. Jednak nie jestem raczej docelową czytelniczką, bo choć doceniam kunszt i zamysł, to jednak nie jestem fanką czysto formalnych zabaw.

Pokaż mimo to

avatar
768
718

Na półkach: , ,

Nie przebrnęłam i poddałam się po 1/4 czyli jakiś 100 stronach. I nawet nie jest to kwestia konwersacji wybranej jako sposób snucia opowieści, bo ta w sumie płynie dosyć wartko. Tyle że oprócz tych wypowiadanych słów nie znalazłam tam właśnie jakiejś opowieści, jakiegoś wątku do zaczepienia i śledzenia. Kąśliwe uwagi, czasem inteligentne, czasem proste zdania, czasem niedopowiedziane - faktycznie dobrze autorka dobrała wypowiedzi do osób, które je wypowiadały i do ich pozycji w tym domu, ale brakowało mi, żeby chociaż troszkę pokazała postać wypowiadającą te słowa, żeby pokazała jej myśli czy jej zamiary, jakiś kontekst.

Nie przebrnęłam i poddałam się po 1/4 czyli jakiś 100 stronach. I nawet nie jest to kwestia konwersacji wybranej jako sposób snucia opowieści, bo ta w sumie płynie dosyć wartko. Tyle że oprócz tych wypowiadanych słów nie znalazłam tam właśnie jakiejś opowieści, jakiegoś wątku do zaczepienia i śledzenia. Kąśliwe uwagi, czasem inteligentne, czasem proste zdania, czasem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
493
493

Na półkach:

Akcja powieści rozgrywa się w czasach wiktoriańskich, w angielskim, zamożnym domu, którego mieszkańcy zaliczają się do tak zwanego „towarzystwa”, co od razu można poznać po formie prowadzonych tu rozmów. Bo z dialogami głównie będziemy tu mieli do czynienia. Z konwersacją toczoną w czterech ścianach, z udziałem mieszkańców tej posesji, przyjaciół domu, gości oraz trzech osób służby. O czasie i miejscu możemy tylko wnioskować z przesłanek, gdyż otwarcie nie wymieniono tutaj ani Londynu ani żadnej daty.

Nasi bohaterowie nie narzekają na nudę, stagnację. Za przykład może posłużyć nam Mortimer, będący ubogim kuzynem i rezydentem, który „Byłby zawiedziony, że nie ma żadnego zajęcia, gdyby tego rodzaju ekstrawagancja w ogóle przyszła mu do głowy.” Większość wolnego czasu, a więc właściwie wszystek czas, poświęcają na rozmowę, nader kunsztowną, obfitującą w bezmiar form grzecznościowych, wyrazów uprzejmości i uszanowania. Tych wszystkich „ą” i „ę”, okrągłych słówek, którym doprawdy nie należy przydawać ich wątpliwego znaczenia. Pomyślicie sobie, toż to przecież marazm i nuda. Kurtuazyjne rozmowy przy stole, przerzucanie się dwornością między jednym a drugim łykiem cienkiej herbaty, podając sobie z ręki do ręki cukiernicę. Nic bardziej mylnego. Wkraczając do owej jadalni czy też salonu, zaledwie po chwili orientujecie się, że nic tu nie jest tym, czym z pozoru się wydaje, a im bardziej ugrzeczniona bywa wypowiedź, tym większą dawkę uderzeniową ironii może zawierać w podtekście. O, tak, na przykładzie tej niesamowitej prozy przekonujemy się dobitnie, że słowa mogą smagać z dużą mocą, ranić głęboko i nieomylnie trafiać w cel, mimo tego, iż dla niepoznaki owinięto je w maskujące opakowanie. Ta lektura jest więc niczym rozwiązywanie łamigłówki. Próbujemy zajrzeć „pod skórę” przytaczanego dialogu, zdrapać pozłotkę, by uchwycić jego rzeczywiste znaczenie. Zjadliwość owego meritum potrafi zaś wprawić niejednokrotnie w niezłe pomieszanie.

A i eleganckie komentarze odautorskie także nie są pozbawione zawoalowanej ironii: „Horacy ożenił się z nią dla pieniędzy, w nadziei, że uratuje podupadający majątek; ona poślubiła go z miłości, w nadziei, że znajdzie spełnienie. Miłość znikła, pieniądze zostały, można by więc uznać, że Horacy był górą, gdyby sam potrafił spojrzeć na własne życie z takim optymizmem.” Im grubszą warstwą lukru ocieka jakaś wypowiedź, tym większą dawką trucizny została doprawiona. Ale dzięki temu jakże wybornie się to czyta!

Bohaterowie zakuci są w sztywny gorset konwenansów, ale też i własnej pozycji społecznej, która jest nieprzekraczalna i narzuca określone schematy zachowania. Jedyna forma buntu, która zdaje się dopuszczalna, to zawoalowany sarkazm, czytelny często jedynie dla samego mówiącego, który choć w ten sposób może dać ujście swoim emocjom.

Kobieta znaczy dużo mniej od mężczyzny, choćby była o wiele mądrzejsza i majętniejsza. Żona podlega mężowi, który albo roztrwania jej majątek, albo też, jak tutaj, każdego funta ogląda po sto razy z wszystkich stron zanim zrobi z niego użytek. Dzieci nie znaczą zgoła nic, a służba jeszcze mniej, choć o swoich chlebodawcach wie więcej niż oni sami. Ale hierarchia obowiązuje także wśród służby. Tak więc każdy przed kimś zgina karku, mając tę satysfakcję, że za chwilę ktoś o niższej pozycji pokłoni się jemu. No, chyba że jest się spowolniałą Marion, na samym dole tejże drabiny. A może to ona właśnie dzięki temu jest najbardziej wolna ze wszystkich?

Za sztucznie stworzoną, pozornie respektowaną fasadą, kipi prawdziwe, pełne emocji życie domu, skrzętnie ukrywane, zakłamywane, zmistyfikowane. Od pozorów do prawdy wiedzie tutaj kręta droga.

Ojciec, domowy tyran, nadęty, mały człowiek, w rzeczywistości jest ignorowany i obśmiewany, a jego zakazy, jeśli nie da się ich jakoś obejść, kwitowane są dosadnymi komentarzami, pogardliwie głoszonymi za jego plecami, choć przez niektórych nawet w toczącej się rozmowie, jednak nie bardzo wprost. Nawet najmłodszy, Avery „Przejmował się rzeczami, które miały dla niego wartość; opinia ojca do nich nie należała.” Piękna jest tutaj mądrość, przenikliwość i wzajemna solidarność piątki rodzeństwa, co pozwala im w miarę spokojnie znosić przydługie tyrady, pretensje i kontrolę rodzica. Przy czym dobre wychowanie tę ich wzgardę i lekceważenie, jakie mają dla ojca, doskonale maskuje.

Ale Ivy Compton-Burnett nie byłaby sobą, gdyby nie zakręciła nagle akcją, nie tąpnęła rodzinną płytą tektoniczną i nie spowodowała potężnego trzęsienia ziemi u Lambów. Narastające napięcie, generowane przez irytujące zachowanie Horacego, musiało zostać przecież jakoś rozładowane. Tego się właśnie spodziewamy – wybuchu, a tu, wbrew oczekiwaniom ono po prostu… obumiera, niczym roślina, której poskąpiono nawozu. Horacy łagodnieje, buduje więź z dziećmi, traci pazur. Nie zatrzymujmy się bez potrzeby nad przyczyną owej metamorfozy. O wiele ciekawsze jest obserwowanie jej skutków. Rodzina nagle traci przyczepność, znika dotychczasowe poczucie słuszności i celowości snutych po cichu planów. W zamian pojawia się…konsternacja.

Wiadomo jednak, że po trzęsieniu ziemi przychodzi kolej na tsunami, by zmiotło z powierzchni to, co jeszcze na niej pozostało. Tak dzieje się też u Lambów. Obok dramatu, tragifarsy, romansu, mamy jeszcze elementy kryminału z zagadką w tle. Sztuczna, teatralna sceneria, wyszukane gesty i wystudiowana mowa, przypominająca sceniczne, wypowiadane ze specyficzną, dobitną intonacją kwestie, skrywa mroczną prawdę o życiu, o ludzkich instynktach, które zwykle biorą górę nad rozsądkiem, ale też o możliwości „oświecenia”, zmiany na lepsze, co wcześniej wydawało się niewyobrażalne. A przecież całość akcji została ograniczona do salonu, kuchni i pokoju dziecinnego w jednym domu. Nikt tu nigdy nie podnosi głosu, wszyscy przestrzegają savoir vivre`u i respektują ogólnie przyjęte normy. Stoją, siedzą, jeśli już raczą się w ogóle przemieścić, to tylko o parę kroków, by dorzucić drewna do kominka. Skąd więc tyle różnych emocji i skrajnych zwrotów w życiu bohaterów? „Moim zdaniem w codziennym życiu dzieje się bardzo dużo – powiedziała Charlotte – Wystarczy przyjrzeć się temu, co blisko nas, by dostrzec cały dramat egzystencji.” Słowom tym nie sposób zaprzeczyć po lekturze tego kameralnego i na pierwszy rzut oka monotonnego, przegadanego obrazu rodziny, w którym jednak nieoceniona Ivy Compton-Burnett za każdym zdaniem ukryła jego drugie, gorzkie, zjadliwie raniące znaczenie, obnażające cały dramat tej iluzorycznej sielanki.
Książkę mogłam przeczytać dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

Akcja powieści rozgrywa się w czasach wiktoriańskich, w angielskim, zamożnym domu, którego mieszkańcy zaliczają się do tak zwanego „towarzystwa”, co od razu można poznać po formie prowadzonych tu rozmów. Bo z dialogami głównie będziemy tu mieli do czynienia. Z konwersacją toczoną w czterech ścianach, z udziałem mieszkańców tej posesji, przyjaciół domu, gości oraz trzech...

więcej Pokaż mimo to

avatar
41
34

Na półkach:

Jakie niefortunne konsekwencje nieść może za sobą domowy despotyzm? A raczej jakie konsekwencje niesie tyrania języka?

W swojej ociekającej ironią powieści (przez przytłaczającą dominację dialogów wyglądającej raczej jak długaśny dramat bez didaskaliów) Ivy Compton-Burnett przedstawia wachlarz klasycznych wiktoriańskich postaci. Horacy Lamb żelazną ręką włada nad rozgoryczoną żoną, zabiedzonym stadkiem dzieci i ubogim kuzynem, w ich cieniu zaś krzątają się lokaj i kucharka, pomiatający dwojgiem smarkatych pomocników. Ich dramaty zwielokrotniają się jednak dopiero po cudownej przemianie domowego tyrana. Jego skrucha i nowo nabyta wspaniałomyślność, skonfrontowane z chowanymi od lat urazami współdomowników, obalają jasny podział na ofiarę i oprawcę.

Nie dajcie się jednak zwieść – tragedie w domu Lambów rozgrywają się mimochodem, w półsłówkach, i to właśnie ta monotonia wespół z egzaltowanym językiem bohaterów, a nie szaleńcze zwroty akcji stanowią o nieprzeciętności "Służącego i służącej". Przesadna dosłowność, skupienie na retorycznej formie, by ukryć prawdziwy ciężar słów i masowe wbijanie szpil perfekcyjnie obnażają, jak władza kształtuje się właśnie w języku. Postaci nieustannie prowadzą ze sobą (często przezabawne) utarczki, próbując to podważyć, to utrwalić swoje wzajemne stosunki.

Nie ukrywam, dialogowa forma troszkę mnie znużyła (400 stron to nie byle co!),ale tak wspaniałemu gospodarzowi, jakim jest błyskotliwy i precyzyjny, pełen przekory język, warto służyć!

Jakie niefortunne konsekwencje nieść może za sobą domowy despotyzm? A raczej jakie konsekwencje niesie tyrania języka?

W swojej ociekającej ironią powieści (przez przytłaczającą dominację dialogów wyglądającej raczej jak długaśny dramat bez didaskaliów) Ivy Compton-Burnett przedstawia wachlarz klasycznych wiktoriańskich postaci. Horacy Lamb żelazną ręką włada nad...

więcej Pokaż mimo to

avatar
631
628

Na półkach:

Horacy Lamb to skąpiec i domowy tyran, znienawidzony przez rodzinę i dzieci.
Jego nagła przemiana wywołuje lawinę nieoczekiwanych perypeti.
,,Służący i służąca " to książka mistrzyni ciętej riposty. Opowiada o relacjach rodzinnych.
Książka jest na pewno dla osób lubiących takie klimaty.
Historia pokazuje jak bardzo rodzinne relacje mogą być skomplikowane.
Rozpisany na dialogi obraz rodziny, pełny humoru który na oko może być idealny ale gdy przyjrzymy się głębiej wyjdzie szydło z worka. Pełna dialogów, humoru i ciętej riposty historia.
Książka napisana przez pisarkę angielska, która napisała dwadzieścia powieści uwielbianych w Wielkiej Brytanii a w Polsce niemal nieznana.
Było to moje pierwsze spotkanie z piórem autorki ale chyba nie ostatnie

Horacy Lamb to skąpiec i domowy tyran, znienawidzony przez rodzinę i dzieci.
Jego nagła przemiana wywołuje lawinę nieoczekiwanych perypeti.
,,Służący i służąca " to książka mistrzyni ciętej riposty. Opowiada o relacjach rodzinnych.
Książka jest na pewno dla osób lubiących takie klimaty.
Historia pokazuje jak bardzo rodzinne relacje mogą być skomplikowane.
Rozpisany na...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    51
  • Przeczytane
    38
  • Posiadam
    8
  • 2022
    4
  • 2023
    2
  • TBR
    1
  • Chciałabym
    1
  • Humor/Groteska/Satyra/Humoreski
    1
  • Z_2023
    1
  • DKK
    1

Cytaty

Więcej
Ivy Compton-Burnett Służący i służąca Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także