Stulecie kobiet. Usłyszeć siebie

Okładka książki Stulecie kobiet. Usłyszeć siebie praca zbiorowa
Okładka książki Stulecie kobiet. Usłyszeć siebie
praca zbiorowa Wydawnictwo: Ośrodek KARTA publicystyka literacka, eseje
300 str. 5 godz. 0 min.
Kategoria:
publicystyka literacka, eseje
Wydawnictwo:
Ośrodek KARTA
Data wydania:
2022-03-08
Data 1. wyd. pol.:
2022-03-08
Liczba stron:
300
Czas czytania
5 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366707429
Średnia ocen

7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Kto się boi gender? Prawica, populizm i feministyczne strategie oporu. Agnieszka Graff, Elżbieta Korolczuk
Ocena 6,1
Kto się boi ge... Agnieszka Graff, El...
Okładka książki Sztuka zagrabiona 2. Madonna znika pod szklanką kawy Włodzimierz Kalicki, Monika Kuhnke
Ocena 8,2
Sztuka zagrabi... Włodzimierz Kalicki...
Okładka książki Niewidzialne biblioteki Monica James, Lawrence Liang, Danish Sheikh, Amy Trautwein
Ocena 7,4
Niewidzialne b... Monica James, Lawre...

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
20 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
74
63

Na półkach:

Książka mną wstrząsnęła. Mam nieodparte wrażenie, że nikt nie potrafi tak zaszkodzić kobiecie jak ona sama sobie, jak matka swojej córce. Polscy fanatycy i fanatyczki patriarchatu mogą spać spokojnie: rewolucji feministycznej nie będzie, nie będzie nawet głębszych zmian, a jak już to tylko pozorne.
Książka to zbiór wspomnień i wywiadów oraz pamiętników i listów zarówno kobiet bardzo sławnych jak i tych zwyczajnych pokazujących kobiecą drogę do niepodległości w XX wieku. Drogę, która od bywała się na zasadzie zaprzepaszczonych szans po trzech wielkich polskich przełomach dziejowych: wywalczeniu niepodległości w 1918, rewolucji komunistycznej i transformacji ustrojowej 1989 roku. Zwłaszcza zmiana ustrojowa ,ta po II wojnie, dała polskim kobietom niebywałą szansę równouprawnienia, możliwości zdobycia wykształcenia, zarobienia własnych pieniędzy, zdobycia niezależności finansowej. I co? No i nic. Niewiele kobiet z tego skorzystało. Wykształcenie, owszem, chętnie. Autorki wspomnień i rozmówczynie mają maturę, pokończyły studia. No i wyszły za mąż. Na tym samodzielność się kończy, zwłaszcza jeśli pojawią się dziecko. Mąż zajmuje się zarabianiem pieniędzy i swoją karierą, żona boryka się z pracą zawodową, która z uwielbianego zajęcia staje się droga przez mękę, bo trudno jest pisać doktorat i prowadzić badania czy kontynuować studia jeśli trzeba zajmować się dzieckiem. Małżonkowie się od siebie oddalają, mąż funkcjonuje na zasadzie " jest, bo jest" i nic więcej. Przychodzi do domu i śpi. Z nikim nie rozmawia, nie zajmuje się dziećmi, wszystko jest podporządkowane tylko jemu, bo żona boi się, że mąż ją opuści. Z tego tytułu kobiety odmawiają awansów w pracy, boją się poprosić męża o pieniądze i same utrzymują dom i rodzinę, zaprzepaszczaja możliwość kształcenia swoich bardzo zdolnych córek, bo mąż się na to nie zgodził i oczywiście przekazują taki model życia swoim córkom. Mężczyzna jest najważniejszy nawet kosztem poświęcenia dobra i szczęścia własnego i własnych dzieci. Żaden ustrój nawet najbardziej przychylny kobiecie nie spowoduje, że będzie jej w życiu lepiej, bo ona po prostu i tak podporządkuje się swojemu mężczyźnie.
To są głównie głosy pokolenia mojej matki, w których odnajduję echa własnego dzieciństwa. Matka nigdy nie prosiła ojca o pomoc w domu choć była kobieta świetnie wykształcona, inteligentna, bardzo oczytaną i bardzo dobrze zarabiającą. Świadomie zrezygnowała z własnej kariery, bo ojciec miał, jej zdaniem, do tego pierwszeństwo. Zadaniem ojca było właściwie tylko bycie. W domu właściwie go nie było, a jak był, to spał. Rozmawiałam z nim może kilka razy w życiu. Ważniejszy ode mnie był telewizor. Podczas wysłuchiwania narzekań na ojca wielokrotnie mówiłam matcr, czemu nie porozmawia z ojcem o swoich z nim problemach. Zapadała wówczas cisza, a potem następowały niekończące się narzekania, że ze mną to nie można porozmawiać jak matka z córką.
Osobisty żal mam do działaczek Solidarności, nie tych wybitnych, ale tych szeregowych, które na zebraniach ograniczały się do produkowania kanapek w kuchni dla obradujących mężczyzn. To im moje pokolenie zawdzięcza uwstecznienie polskiej ginekologii, katolicka obłudę i istnienie trybunałów, które przekreślają wartość kobiety jako człowieka, redukując ją tylko i wyłącznie do jej biologicznej roli. Podobno chciały, aby kobiety mogły siedzieć w domu I wy howywac dzieci, jak na Zachodzie. Nie wiem, czy wiedziały, że np. w Niemczech prawo zabraniało pracować kobietom zamężnym bez zgody męża. Mam wrażenie, że Polki zabiłyby za taką możliwość. Tamtym pokoleniom zawdzięczam oficjalny państwowy mizoginizm i okrzyknięcie próby uzyskania lub utrzymania jakichkolwiek praw mianem feminizmu, który stał się kolejnym imieniem diabła. Szokują mnie w książce szczególnie dwie wypowiedzi: urzędniczki z Opola, która właściwie nic nie mogła zrobić w życiu, bo mężowi się nie podobało, to, co ona lubiła. Nawet ukochany festiwal oglądała w telewizji, bo mąż nie lubił siedzieć w amfiteatrze. Sama oczywiście nie poszła, chyba nawet jej to przez myśl nie przeszło, odmawiała awansu w pracy ze strachu, że sobie nie poradzi, nie pogodzi pracy na waznym stanowisku z pracą w domu i wychowywaniem dzieci. Pomocy męża nie brała w ogóle pod uwagę. To po co w ogole takie małżeństwo? Tylko zeby było?Z drugiej strony jakoś nie bała się tego, że sama musi utrzymywać rodzinę, bo mąż nie daje jej na to pieniędzy. Na rym tle rewolucyjnie wręcz brzmi wypowiedź młodej wiejskiej dziewczyny tuż po maturze w technikum zaoczym, która pracowała i uczyła się, bo ojciec nie chciał sfinansować jej nauki, jako że jego zdaniem dziewczynie to niepotrzebne. Wyjdzie za mąż I już małżeństwo nauczy ją, co w życiu ważne. Dziewczyna jest w drugiej ciąży, zdaje maturę, pracuje i pomaga, mimo wysokiej ciąży w polu. Tylko ona ma odwagę powiedzieć, że ma męża nieroba,który tylko śpi, więc po co jej taki mąż? I ona jedna stwierdza,że jak tylko urodzi drugie dziecko , zostawi męża i wyniesie się do miasta.
Sporo w kulturze polskiej rozprawia się o sytuacji kobiet arabskich. Że żyją w niewoli, że nic nie mogą, nie mają żadnych praw. Polki same w tę niewolę się wpędzają. Nie rozumiem i nie zrozumiem nigdy jaka siła nakazuje kobiecie trwać przy mężu, tylko dlatego że on jest. W przeciwieństwie do Arabek zniewolenie załatwiamy sobie same. Żadne prawo nam tego nie nakazuje. Burza wywołana wyrokiem Przyłęskiej w sprawie zakazu aborcji byla wprawdzie gwaltowna, lecz ucichla bardzo szybko. Kobiety pokornie ucichły i boja sie powiedziwc cokolwiek glosno w sprawie aborcji. Jaka sila nakazuje nam trwac w pokorze i podporządkowaniu? Strach przed czym?Moja matka zwalała to na komunizm a teraz na księży i polityków. Ale chyba zawdzięczamy to same sobie. Postępujemy tak dla własnego świętego spokoju. Na zasadzie, że może jakoś to będzie I może uda się nie umrzeć w ciąży i przy porodzie. Bardzo chętnie nadal godzimy się na podległość prawną i społeczną ustanowiona prawem zwyczajowym. Mam kuzynkę, świetnie wykształcona ekonomistkę, zajmującą bardzo wysokie stanowisko w NBP, bardzo dobrze zarabiającą, mającą ponadto jeszcze Januszka. W okół Januszka kręci się całe jej życie. Kuzynka w domu nie ma nic do powiedzenia, choć mieszkanie należy do niej. Nie wolno jej iść do kina, ani do galerii handlowej na zakupy, ani do restauracji, bo Januszek uważa, że tam jest dużo zarazków, tych Januszek się boi. Z domu może wyjść po pracy tylko na godzinę i tyle trwają nasze spotkania. Januszek decyduje o wyjeździe na wczasy o tym, co kuzynka będzie nosić i co zapakuję do walizki. Bardzo oczywiście na Januszka narzeka, ale na tym się kończy. Na moje pytanie, dlaczego tak jest, odpowiada, że tak jest i już. I nie rozumie flaczego zwiałam od faceta, któremu nie podobało się, że nie używam ekologicznego dezodorantu i w ogóle nie podzielam jego pasji do ekologicznego życia. Wciąż obowiązuje przekonanie, że lepszy upierdliwy facet niż żaden. Tylko dlaczego? Niestety owa Książka nie daje na to odpowiedzi.

Książka mną wstrząsnęła. Mam nieodparte wrażenie, że nikt nie potrafi tak zaszkodzić kobiecie jak ona sama sobie, jak matka swojej córce. Polscy fanatycy i fanatyczki patriarchatu mogą spać spokojnie: rewolucji feministycznej nie będzie, nie będzie nawet głębszych zmian, a jak już to tylko pozorne.
Książka to zbiór wspomnień i wywiadów oraz pamiętników i listów zarówno...

więcej Pokaż mimo to

avatar
843
759

Na półkach: , , ,

Bardzo smutny obraz Polski, która po wejściu do NATO i Unii została zmuszona do zmiany niektórych praw w zakresie równouprawnienia, ale mentalnie jest daleko w tyle za innymi krajami europejskimi.

Pamiętam z czasów studiów przed prawie 50 laty, że koleżanka - inżynier mechaniki samochodowej, miała ogromne problemy ze znalezieniem pracy, a na moim kierunku dr. Bednarek od ekonomii kapitalizmu podkreślał, że kobiety na studiach to niepotrzebny wydatek, bo urodzą dzieci i będą siedziały w domu albo zajmowały jakieś podrzędne stanowiska, do których studia niepotrzebne. Świat poszedł do przodu, a Polska się cofnęła. Za sytuacje tu opisywane sprawcy wylądowaliby zagranicą przed sądem i zostali skazani, a nie uniewinnieni. Szczególnie niebezpieczne są sytuacje, kiedy lekarze pozostawiaja tygodniami obumarły płód w organizmie pacjentki, aby broń Boże nie być posądzonym o aborcję i igrają z jej życiem, bo to tylko kwestia czasu, kiedy od rozkładającego się płodu dojdzie do sepsy i na ratunek może być za późno. Aż się włos jeży od tych wszystkich sytuacji mobbingu, nieudzielania właściwej pomocy lekarskiej i innych przypadków. Trudno uwierzyć, że to się dzieje teraz i w środku Europy. Właściwie takie sprawy należałoby zaskarżyć do Trybunału Europejskiego chociażby za łamanie praw, na które Polska sama się zgodziła. Może parę wygranych tam procesów coś by w polskim myśleniu zmieniło?
Książkę polecam. Dziesięć gwiazdek za ważną tematykę.

Bardzo smutny obraz Polski, która po wejściu do NATO i Unii została zmuszona do zmiany niektórych praw w zakresie równouprawnienia, ale mentalnie jest daleko w tyle za innymi krajami europejskimi.

Pamiętam z czasów studiów przed prawie 50 laty, że koleżanka - inżynier mechaniki samochodowej, miała ogromne problemy ze znalezieniem pracy, a na moim kierunku dr. Bednarek od...

więcej Pokaż mimo to

avatar
617
612

Na półkach: , ,

„Stulecie kobiet. Usłyszeć siebie” to książka, której założenia bardzo mi się podobały. Ostatnie sto lat naszego kraju pokazane z perspektywy kobiet, które niezależnie od epoki, codziennie zmagały się (i wciąż zmagają) z wszechobecnym patriarchatem. Chłopki, ziemianki, pisarki, pielęgniarki, lekarki, akuszerki, dziennikarki, działaczki społeczne, łódzkie robotnice, radiosłuchaczki, polityczki, funkcjonariuszki służb mundurowych, pracownice naukowe, matki, żony, kochanki, zakonnice. Fragmenty listów, pamiętniki, wspomnienia, wywiady przeprowadzone przez redaktorki niniejszego wydania, jasno pokazują, że każda kobieta nosi odciśnięte piętno, które budzi ból, złość, żal i smutek.

Dużym zaskoczeniem była tu dla mnie historia Zofii Nałkowskiej czy też Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, której kochany Lotek zarzucał,  uwaga -> kupowanie, zbyt głośne chodzenie, czytanie z przesadą [!!!], pisanie wierszy i bałagan! Historia zakonnic, które traktowane są jak „nieme bydlątka ” byłaby nawet dość zabawna, gdyby nie była tragiczna. Co myśleć o księdzu, który w trakcie kazania dla sióstr opowiada treść „Janko Muzykanta ” i „ Latarnika”, uznając je za „arcydzieła literatury polskiej”, które na marginesie, napisał Słowacki? Tego nawet Pacześ by nie wymyślił. Natomiast to, co zdradziła Małgorzata Tarasiewicz, działaczka społeczna okresu transformacji, budzi taki niesmak, że gloria chwały Solidarności powinna być wymazana z Wikipedii. To ledwie przedsmak tego, o czym można przeczytać na stronach pierwszej edycji „Stulecia kobiet”.

To nie jest książka, która dodaje skrzydeł współczesnym kobietom, choć można z niej wyłowić te chwile sukcesu, które są budujące. Ciężko mi jest również ocenić ten projekt. Owszem, cenię wybór postaci, oddanie głosu tym, które nigdy nie miały okazji powiedzieć głośno swojej historii, jednak znakomita większość „Stulecia kobiet” to przedruki fragmentów innych tytułów. Przeczytajcie sami.

„Stulecie kobiet. Usłyszeć siebie” to książka, której założenia bardzo mi się podobały. Ostatnie sto lat naszego kraju pokazane z perspektywy kobiet, które niezależnie od epoki, codziennie zmagały się (i wciąż zmagają) z wszechobecnym patriarchatem. Chłopki, ziemianki, pisarki, pielęgniarki, lekarki, akuszerki, dziennikarki, działaczki społeczne, łódzkie robotnice,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
86
24

Na półkach:

Mocna, porażajaca, smutna i depresyjna ale dająca nadzieję.

Mocna, porażajaca, smutna i depresyjna ale dająca nadzieję.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    49
  • Przeczytane
    21
  • 2022
    4
  • Posiadam
    2
  • 2023
    2
  • Legimi
    2
  • Popularnonaukowe
    1
  • Reportaże
    1
  • Kobiety
    1
  • Biografie/ wspomnienia/ listy
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Stulecie kobiet. Usłyszeć siebie


Podobne książki

Przeczytaj także